Nie chcę mieć dzieci. Jak dać sobie radę z presją społeczną? - Strona 65 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Kobieta 30+

Notka

Kobieta 30+ Forum dla trzydziestolatek, czterdziestolatek i innych -latek. Tutaj możesz podzielić się swoimi problemami, poradami i doświadczeniem.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2013-06-30, 20:34   #1921
DariaKom
Zakorzenienie
 
Avatar DariaKom
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 4 123
Dot.: Nie chcę mieć dzieci. Jak dać sobie radę z presją społeczną?

Cytat:
Napisane przez Elfia4 Pokaż wiadomość
Przyznam, że nie zdarzyło się, bym była na weselu bez dzieci.
Dla mnie wesele jest imprezą rodzinną i nawet nie wpadłabym na to, by zabronić rodzicom przychodzenia z dziećmi. Pewnie co rodzina, to inne zwyczaje, ale dla mnie to oczywistość, że na weselu jest najbliższa rodzina i przyjaciele i jeśli mają oni dzieci, to o ile chcą i mogą, to je zabierają.
Z drugiej strony, jeśli ktoś chce organizować przyjęcie bez dzieci, to uszanowałabym to (chociaż moje rozważania są na tę chwilę czysto teoretyczne).
Wiesz, co kto o tym myśli, to jest sprawa każdego z osobna, ale o uszanowanie czyjejś woli właśnie chodzi.
Jeśli na zaproszeniu masz Aneta i Marek Kowalscy to znaczy to dokładnie to, co widać a nie Aneta i Marek oraz Tosia, Julek i Oleńka Kowalscy.
Niestety ciągle w opowiadaniach się słyszy, że ludzie udają debili i próbują ściemniać, że czegoś nie zrozumieli, albo są informowani a dzieciaka i tak przyprowadzają, mimo że zaakceptowali zaproszenie imienne bez dzieci.
DariaKom jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-30, 20:52   #1922
201803111829
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 13 966
GG do 201803111829
Dot.: Nie chcę mieć dzieci. Jak dać sobie radę z presją społeczną?

I jak jest jedno czy dwoje nieproszonych dzieci, to jeszcze ok. ale niech 1/3 osób przyprowadzi po jednym dziecku - już masz poważny problem, bo nie ma gdzie usadzić. Jak się organizuje wesele na 40-50 osób, to raczej małą salę się wynajmuje, a nie wielką. A niech sobie 15 osób przyprowadzi po dziecku, jeśli wyraźnie jest napisane "państwo iksińscy" a nie "państwo iksińscy z dziećmi" to już nie masz wesela na 50 osób, tylko na 65

---------- Dopisano o 21:52 ---------- Poprzedni post napisano o 21:38 ----------

Cytat:
Napisane przez Elfia4 Pokaż wiadomość
Dla mnie wesele jest imprezą rodzinną i nawet nie wpadłabym na to, by zabronić rodzicom przychodzenia z dziećmi. Pewnie co rodzina, to inne zwyczaje, ale dla mnie to oczywistość, że na weselu jest najbliższa rodzina i przyjaciele i jeśli mają oni dzieci, to o ile chcą i mogą, to je zabierają.

A dla mnie wesele (mówimy o takim typowo polskim - zastaw się a postaw się) to zabawa do rana z mnóstwem alkoholu, głośną muzyką, żenującymi zabawami (często skrajnie przejawiającymi zabarwienie erotyczne) - nie widzę w takim miejscu małego dziecka. Imprezą rodzinną niby jest, ale co z tego, skoro na wesele zapraszasz pociotki i inne siostry cioteczne żony brata ojca matki od strony babki. Dla takich osób też by nie było miejsca na moim weselu. Dla mnie eleganckie wesele, to takie które spędzam w gronie NAJBLIŻSZYCH. i niekoniecznie oznacza to rodzinę. Możesz mieć bliską przyjaciółkę od 10 lat, i ciotkę którą ostatni raz widziałaś na swojej komunii - dla mnie wtedy wybór kogo zaproszę jest prosty. A pięcioletni syn kuzynki nie jest dla mnie żadną osobą, którą chciałabym koniecznie widzieć w MOIM dniu.

Edytowane przez 201803111829
Czas edycji: 2013-06-30 o 21:07
201803111829 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-30, 20:52   #1923
DariaKom
Zakorzenienie
 
Avatar DariaKom
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 4 123
Dot.: Nie chcę mieć dzieci. Jak dać sobie radę z presją społeczną?

Cytat:
Napisane przez _Tinkerbell Pokaż wiadomość
I jak jest jedno czy dwoje nieproszonych dzieci, to jeszcze ok. ale niech 1/3 osób przyprowadzi po jednym dziecku - już masz poważny problem, bo nie ma gdzie usadzić. Jak się organizuje wesele na 40-50 osób, to raczej małą salę się wynajmuje, a nie wielką. A niech sobie 15 osób przyprowadzi po dziecku, jeśli wyraźnie jest napisane "państwo iksińscy" a nie "państwo iksińscy z dziećmi" to już nie masz wesela na 50 osób, tylko na 65
Właśnie i zaczyna się bonanza z krzesłami, których nie ustawiono a jednak okazuje się że Jasio chce sam siedzieć, albo mama Jasia już ma dość gniecenia się z Jasiem.
Poza tym to jest sprawa poza wszelką dyskusją, idą na imprezę zaproszeni..a niezaproszeni nie. To tak jakbym na ślub koleżanki zabrała brata albo mamę swoją- a co, przynajmniej wyżerka za free...
DariaKom jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-30, 21:03   #1924
Elfia4
DOMator
 
Avatar Elfia4
 
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: z nad morza
Wiadomości: 7 151
Dot.: Nie chcę mieć dzieci. Jak dać sobie radę z presją społeczną?

Cytat:
Napisane przez _Tinkerbell Pokaż wiadomość
A dla mnie wesele (mówimy o takim typowo polskim - zastaw się a postaw się) to zabawa do rana z mnóstwem alkoholu, głośną muzyką, żenującymi zabawami (często skrajnie przejawiającymi zabarwienie erotyczne). Imprezą rodzinną niby jest, ale co z tego, skoro na wesele zapraszasz pociotki i inne siostry cioteczne żony brata ojca matki od strony babki. Dla takich osób też by nie było miejsca na moim weselu. Dla mnie eleganckie wesele, to takie które spędzam w gronie NAJBLIŻSZYCH. i niekoniecznie oznacza to rodzinę. Możesz mieć bliską przyjaciółkę od 10 lat, i ciotkę którą ostatni raz widziałaś na swojej komunii - dla mnie wtedy wybór kogo zaproszę jest prosty. A pięcioletni syn kuzynki nie jest dla mnie żadną osobą, którą chciałabym koniecznie widzieć w MOIM dniu.
Ale ja właśnie o tym pisałam, że wesele to przyjęcie dla najbliższej rodziny i przyjaciół. Gdybym miała zapraszać (chociaż wątpię, by było mi to dane kiedykolwiek), to zapraszałabym rodzinę, z którą utrzymuję kontakt i która jest mi bliska oraz grupę przyjaciół.
Elfia4 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-30, 21:12   #1925
201803111829
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 13 966
GG do 201803111829
Dot.: Nie chcę mieć dzieci. Jak dać sobie radę z presją społeczną?

No i masz takie prawo - zapraszać z dziećmi. Ja bym nie zaprosiła nawet dziecka swojej siostry, ewentualnie tylko do urzędu, a na wesele niech zostawi z matką męża. Ale siostra na razie nie ma dzieci Bardzo egoistyczne mam podejście, ale wesele to mój dzień i to na mnie ma być skupiona uwaga, a nie na dzieciach. Jak komuś nie pasuje niech nie przychodzi.

Edytowane przez 201803111829
Czas edycji: 2013-06-30 o 21:20
201803111829 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-01, 09:47   #1926
AnnaVanDort
Ex Mod Zbawca Wizażowy
 
Avatar AnnaVanDort
 
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Pewnie w jakiejś spelunie
Wiadomości: 5 540
Dot.: Nie chcę mieć dzieci. Jak dać sobie radę z presją społeczną?

Cytat:
Napisane przez _Tinkerbell Pokaż wiadomość
Było nie brać dzieciaka, to by się nie umęczył... Ja gdybym się chajtała, to na pewno na ślub i wesele zapraszałabym bez dzieci. I jeśli ciocia Ziuta albo wujek Witek by się obraził, bo jak to tak, to spoko, niech nie przychodzi. I tak, na zaproszeniu pisałabym "Państwo Iksińscy - 2 osoby" czy coś w ten deseń, mama była na takim ślubie (ja miałam 15 lat) i wcale się nie oburzyła, że dziecka wziąć nie mogła. Wesele to całonocna impreza z alkoholem, głośną muzyką, a nie kinderbal dla dzieciaków. Nie wyobrażam sobie wesele w towarzystkie dzieci, które albo latają, albo siedzą przy rodzicach i smęcą, że głośno, że siku, że spać, że jeść, że zimno, że nudno, i im się bawić nie dają, bo bejbika samego przy stole nie zostawią.
Btw - moja koleżanka która urodziła w sobotę, a urodziny miała wczoraj dostała w prezencie... same rzeczy dla dziecka. Tylko ode mnie dostała dużą czekoladę (bo alkoholu pić nie może) i szminkę - tak jej po prostu kupiłam po koleżeńsku, i powiedziała, że super, fajnie, że nie będzie musiała wydawać kasy na śpioszki czy zabawki, ale jej przykro.. No ja nie chciałabym na własne urodziny dostać zestawu kosmetyków dla niemowląt i śpioszków ;/

Mogę zrobić off top? Poprawiałam matmę w tym roku, żeby się na studia dostać (ostatnio zdałam na 40%, poprawiłam na 48%), a że mama akurat pojechała nad morze i jestem sama w domu przez 3 dni, bo babcia w sanatorium to zaproponowałam najlepszej przyjaciółce takie porządne schlanie się (taaa, czyli 0,5 na dwie) i to już 2 miesiące temu. Ona powiedziała wtedy, że okej, super, jak stawiam to fajnie. Dzisiaj były wyniki, poprawiłam (chociaż niedużo ) piszę do niej, a ona do mnie "nie powiedziałam ci, że pić będziemy dokładnie w tym samym dniu, poza tym ja się nawróciłam i nie piję innego alkoholu niż jedno piwo na miesiąc". No wkurzyłam się ;/ koniec OT
Wchodzę tu od dłuższego czasu cichaczem i zawsze lubię Cię czytać
Poglądy mamy identyczne, mogłabym się podpisać pod prawie każdą wypowiedzią, niekiedy to mam wrażenie czy ja czasem tego nie napisałam, bo poglądy się pokrywają Noo.. za wyjątkiem tego, że jestem fanką Lany

Można się przyłączyć? mimo że do 30 brakuje mi 9 lat, ale swoje poglądy mam od dawna

Dzieci nie lubię odkąd pamiętam, dlaczego ich nie chcę to mogę napisać książkę. Póki co jestem w wieku gdzie omijają mnie W WIĘKSZOŚCI nachalne pytania, ale niekiedy się zdarzają, co ciekawe, od dzieciatych koleżanek studentek, które lubią wyciągać notatki na ostatnią chwilę, bo nie mogą iść na zajęcia, BO DZIECKO. Nie wiem, dla mnie dziecko + studia pasują jak pięść do nosa, no ale ich wybór.
Co ciekawe, studiuję pedagogikę, ale specjalizacja najmniej związana z dziećmi, bo resocjalizacja. Mało o dzieciach, sporo biologii i psychologii, takie coś to lubię

Podziwiam w ogóle że poprawiłaś matmę, ja miałam z niej poprawkę, zaliczyłam i nie wiążę swojego życia z tą cudowną dziedziną

Skąd ja to znam, tylko u mnie niekiedy tak jest z kolegami ( ) umawiamy się do mieszkania na popijawę, biorę wódkę i łiskacza, bo akurat dostałam, a tamci po piwku

Co do wesela, to swoje też zamierzam urządzić bez dzieci i niedawno uniknęłam wesela gdzie wiedziałam, że jest wielka wiejska familia z przybytkiem. Nie na moje nerwy niestety
Głupotą jest zapraszanie dzieci wbrew swojej woli. Ja ogólnie ze względów światopoglądowych jestem wielką przeciwniczką robienia czegoś pod cudze dyktando. Nawet jak ktoś zaprosi dzieci, żeby ,,krewni'' się nie obrazili, to po weselu typowy Janusz z Jadzią zaczną objeżdżanie, a bo obiad za zimny, czo to w ogóle za muzyka, jakieś ogólnie za mało cebulowate te wesele Bo wielka ilość ludzi jest zawistna, zazdrosna i oby sąsiad miał gorzej. I potem tendencja (nie mówię że u każdego) kobieta z dzieckiem mówi bezdzietnej ,,aaa teraz to twoja kolej cooo? nie ma co czekać bla bla bla'' takie złowróżebne przekleństwo, jak psychopatka w horrorze O nie kochana, nie każdy marzy o takim życiu jak twoje, wiem że ciężko to pojąć, wiec nawet takiego wysiłku nie wymagam

Może wylewa się tutaj ze mnie jad, ale opisuję swoje spostrzeżenia z komentarzem Nie biorę i nie mam raczej zaburzeń rzeczywistości.
A na dzieci i mamuśki jestem bardzo wyczulona, jak ktoś inny na ,,wykształciuchów'' studentów, psy, politykę itp.

Cytat:
Napisane przez _Tinkerbell Pokaż wiadomość
Jak mnie zapytali czy nie chciałabym braciszka albo siostrzyczki, to powiedziałam że mama jest moja i nie będzie się innym dzieckiem zajmować xd
Mnie też pytali od smarkacza strasznie protestowałam i rodzice to uszanowali i jestem jedynaczką ale patrząc na sytuację którą mam teraz, to wiem, że nawet z jedną siostrą/bratem, nasz poziom finansowy, zadowolenia z życia spadłby na łeb na szyję, bo i tak nie jest teraz jakoś zaje%^ście z kasą, to jak pomyślę, że mogłoby być o połowę mniej/gorzej to mnie ciarki przechodzą.

Ile się nasłuchałam, że jak jest jedynak i nie chce dzieci, to pewnie patola w domu, molestowane pewnie, zero miłości i dlatego nie chce dzidziusia...
A prawda jest taka że całe życie miałam w miarę bezproblemowe, rodzice są skupieni tylko na mnie (co też nie jest dobre, ale to temat na osobny wątek) ogólnie robię co w mojej mocy, by moje życie było przyjemne, szczęśliwe i żeby było jaki najmniej problemów (a one znajdą się zawsze, życie to nie bajka). I teraz i w przyszłości nie zamierzam zmieniać tego biegu życia. Dziecko to dla mnie koniec wyżej wspomnianych rzeczy. Oczywiście nie jest to reguła, ale nie zamierzam ryzykować, bo to zbyt poważna sprawa. Skoro lubię bezproblemowe rzeczy, to unikam sytuacji ryzykownych/problemowych, logiczne chyba prawda? Uważam, że każdy jest kowalem swojego losu i nie zamierzam komplikować swojego życia, to tak jakbym dzieckiem/piciem przekreśliła wszystko to, co osiągnęłam.
Uwielbiam wolność, nienawidzę zamachów na nią, zwłaszcza dziecko - uzależnienie finansowe;emocjonalne, jak i religia /umysłowe
Jestem szczęśliwa i nie biorę, nie palę, nie jestem uzależniona od alkoholu. (ok, jestem - od sushi matko, znowu mi się zachciało, zbankrutuję przez to)

Ale jak już wspomniałam, tutaj na pierwszy plan wychodzą moje poglądy filozoficzno-tym podobne, czyli zgoda z samą sobą, wolność, jakaś tam niezależność, jaka komukolwiek została w dzisiejszym świecie.
I moim ulubionym memem jest ,,Odważny wilk''

Cytat:
Napisane przez _Tinkerbell Pokaż wiadomość
I jak jest jedno czy dwoje nieproszonych dzieci, to jeszcze ok. ale niech 1/3 osób przyprowadzi po jednym dziecku - już masz poważny problem, bo nie ma gdzie usadzić. Jak się organizuje wesele na 40-50 osób, to raczej małą salę się wynajmuje, a nie wielką. A niech sobie 15 osób przyprowadzi po dziecku, jeśli wyraźnie jest napisane "państwo iksińscy" a nie "państwo iksińscy z dziećmi" to już nie masz wesela na 50 osób, tylko na 65

A dla mnie wesele (mówimy o takim typowo polskim - zastaw się a postaw się) to zabawa do rana z mnóstwem alkoholu, głośną muzyką, żenującymi zabawami (często skrajnie przejawiającymi zabarwienie erotyczne) - nie widzę w takim miejscu małego dziecka. Imprezą rodzinną niby jest, ale co z tego, skoro na wesele zapraszasz pociotki i inne siostry cioteczne żony brata ojca matki od strony babki. Dla takich osób też by nie było miejsca na moim weselu. Dla mnie eleganckie wesele, to takie które spędzam w gronie NAJBLIŻSZYCH. i niekoniecznie oznacza to rodzinę. Możesz mieć bliską przyjaciółkę od 10 lat, i ciotkę którą ostatni raz widziałaś na swojej komunii - dla mnie wtedy wybór kogo zaproszę jest prosty. A pięcioletni syn kuzynki nie jest dla mnie żadną osobą, którą chciałabym koniecznie widzieć w MOIM dniu.
Ach, nasze polskie wesela
Wesele z dziećmi jest torturą dla młodych którzy nie lubią dzieci, nie wiem jak można nie mieć szacunku dla siebie by się ugiąć, by jakaś mało ważna dalsza rodzina była zadowolona i żeby w jakikolwiek sposób ,,robić komuś dobrze'' chyba że opłacili WESELICHO, ale to już wchodzi kwestia niezależności, trzeba było ze swojego niezbyt grubego portfela zrobić mini przyjęcie i nadal móc spojrzeć sobie w oczy, niż ,,ło jezusie, sprzedałem swoją wolną wolę za imprezę, której wcale nie potrzebowałem''
__________________

I've been diagnosed with a type of amnesia where I deny the existence of certain 80's bands.
There is no cure.
AnnaVanDort jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-01, 10:00   #1927
katja_24
Zakorzenienie
 
Avatar katja_24
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Zachodniopomorskie
Wiadomości: 9 637
Dot.: Nie chcę mieć dzieci. Jak dać sobie radę z presją społeczną?

Cytat:
Napisane przez _Tinkerbell Pokaż wiadomość
No i masz takie prawo - zapraszać z dziećmi. Ja bym nie zaprosiła nawet dziecka swojej siostry, ewentualnie tylko do urzędu, a na wesele niech zostawi z matką męża. Ale siostra na razie nie ma dzieci Bardzo egoistyczne mam podejście, ale wesele to mój dzień i to na mnie ma być skupiona uwaga, a nie na dzieciach. Jak komuś nie pasuje niech nie przychodzi.
Ja mam takie samo podejscie. Mi dzieci na weselu przeszkadzaja i tyle. Za oddzielna sale (wez teraz szukaj sali na wesele z salka zabaw dla dzieci) ani za opiekunke placic nie bede, bo niby czemu. A poza tym mi zwyczajnie przeszkadza stado dzieciakow latajacych z wrzaskiem po sali i placzacych sie pod nogami tanczacych.
A demoralizujace zabawy i alkohol to akurat malo mnie obchodza. Jak ktos uwaza, ze to odpowiednie miejsce dla dziecka to jego problem, nie moj.
katja_24 jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-07-01, 10:40   #1928
shonyen
Zakorzenienie
 
Avatar shonyen
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 6 350
Dot.: Nie chcę mieć dzieci. Jak dać sobie radę z presją społeczną?

ja jakiś czas temu miałam swój ślub i przyjęcie, bo to nie było "typowe wesele" - obiad+tort+ciepła kolacja, bez tańców i wódki (alkohol był symboliczny, wino podawali kelnerzy do obiadu, a jak ktoś chciał się napić, to kilka trunków stało na barku niedaleko stołu głównego - nakreślam, żeby było wiadomo, o co chodzi ) - ogólnie trwało to od 15:00 do 19:00/20:00. Gości nie dużo, żadnych dzieci za wyjątkiem siostrzeńca męża - długo tupałam nogą, żeby jakoś pogadał z siostrą żeby nie zabierała małego (7lat), ale jakoś powiedział, że woli nie robić wojen (dziecko jest traktowane jak nieodłączna część siostry męża). Ślub minął bezstresowo, obiad i tort też. Jako że gości niewiele i brak tańców, staraliśmy się z każdym zamienić kilka zdań (mały siedział ze swoimi rodzicami niedaleko naszych znajomych). Zaczęło się latanie między salą a przedsionkiem, między gośćmi, dogadywanie, szturchanie itp
Nie chciałam zwracać małemu uwagi, myślę sobie: zmęczy się. A gdzie tam! Nie siedział z rodzicami tylko starał się wtrącać do każdej rozmowy naszych znajomych. Kolację mieliśmy porcjowaną, tzn. kelnerzy podawali dania bezpośrednio przed gości - wszyscy mieli to samo danie. Wiedziałam, że mały nie będzie za dużo jadł, bo jest nauczony jeść swoje określone 2-3 potrawy i koniec (*). Zostawił jedzenie, pomarudził i jego rodzice poprosili kelnera o zrobienie mu frytek Normalnie chciałam się zapaść pod ziemię Kelner się tylko uśmiechnął i powiedział, że jeśli na kuchni zostały jakieś świeże ziemniaki, to mu je jakoś zrobią, choć nie mają w tym doświadczenia (knajpa ogólnie była z wyższej półki, gdzie frytek się po prostu nie podaje). Oczywiście zrobili mu te cholerne frytki, ale myślałam, że wyjdę z siebie. Siostra TŻ wiedziała, że menu małemu nie podejdzie, ale takich scen się nie spodziewałam..
Najlepsze jest to, że ona nie widziała w tym nic złego... Nie mogłam jej nic po przyjęciu powiedzieć, żeby nie robić zamieszania, ale tak mnie to gryzło.. I gryzie do teraz, że nawet na moim przyjęciu musiałam iść na ustępstwa małego dzieciaka
Ja wiem, że jak się to czyta, to wydaje się to śmieszne, ale jestem straszną perfekcjonistką, dbałam o każdy szczególik i wszystko poszło tak jak powinno za wyjątkiem zachowania młodego ...

* tutaj mi się przypomniało, jak po wybraniu knajpy na przyjęcie sugerowaliśmy delikatnie, że mały się nie odnajdzie w klimacie, że to jest miejsce tylko dla dorosłych i w menu nie znajdzie nic dla siebie. Mieliśmy nadzieję, że może pokombinuje, żeby małego zostawić babci. Siostra powiedziała wtedy, że to nic złego, najwyżej zapakuje mu do torebki kotleta
shonyen jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-01, 12:08   #1929
201803111829
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 13 966
GG do 201803111829
Dot.: Nie chcę mieć dzieci. Jak dać sobie radę z presją społeczną?

Cytat:
Napisane przez annavandort Pokaż wiadomość
studiuję pedagogikę, ale specjalizacja najmniej związana z dziećmi, bo resocjalizacja. mało o dzieciach, sporo biologii i psychologii, takie coś to lubię :d

'
Ja też!

---------- Dopisano o 13:08 ---------- Poprzedni post napisano o 13:01 ----------

Cytat:
Napisane przez shonyen Pokaż wiadomość
ja jakiś czas temu miałam swój ślub i przyjęcie, bo to nie było "typowe wesele" - obiad+tort+ciepła kolacja, bez tańców i wódki (alkohol był symboliczny, wino podawali kelnerzy do obiadu, a jak ktoś chciał się napić, to kilka trunków stało na barku niedaleko stołu głównego - nakreślam, żeby było wiadomo, o co chodzi ) - ogólnie trwało to od 15:00 do 19:00/20:00. Gości nie dużo, żadnych dzieci za wyjątkiem siostrzeńca męża - długo tupałam nogą, żeby jakoś pogadał z siostrą żeby nie zabierała małego (7lat), ale jakoś powiedział, że woli nie robić wojen (dziecko jest traktowane jak nieodłączna część siostry męża). Ślub minął bezstresowo, obiad i tort też. Jako że gości niewiele i brak tańców, staraliśmy się z każdym zamienić kilka zdań (mały siedział ze swoimi rodzicami niedaleko naszych znajomych). Zaczęło się latanie między salą a przedsionkiem, między gośćmi, dogadywanie, szturchanie itp
Nie chciałam zwracać małemu uwagi, myślę sobie: zmęczy się. A gdzie tam! Nie siedział z rodzicami tylko starał się wtrącać do każdej rozmowy naszych znajomych. Kolację mieliśmy porcjowaną, tzn. kelnerzy podawali dania bezpośrednio przed gości - wszyscy mieli to samo danie. Wiedziałam, że mały nie będzie za dużo jadł, bo jest nauczony jeść swoje określone 2-3 potrawy i koniec (*). Zostawił jedzenie, pomarudził i jego rodzice poprosili kelnera o zrobienie mu frytek Normalnie chciałam się zapaść pod ziemię Kelner się tylko uśmiechnął i powiedział, że jeśli na kuchni zostały jakieś świeże ziemniaki, to mu je jakoś zrobią, choć nie mają w tym doświadczenia (knajpa ogólnie była z wyższej półki, gdzie frytek się po prostu nie podaje). Oczywiście zrobili mu te cholerne frytki, ale myślałam, że wyjdę z siebie. Siostra TŻ wiedziała, że menu małemu nie podejdzie, ale takich scen się nie spodziewałam..
Najlepsze jest to, że ona nie widziała w tym nic złego... Nie mogłam jej nic po przyjęciu powiedzieć, żeby nie robić zamieszania, ale tak mnie to gryzło.. I gryzie do teraz, że nawet na moim przyjęciu musiałam iść na ustępstwa małego dzieciaka
Ja wiem, że jak się to czyta, to wydaje się to śmieszne, ale jestem straszną perfekcjonistką, dbałam o każdy szczególik i wszystko poszło tak jak powinno za wyjątkiem zachowania młodego ...

* tutaj mi się przypomniało, jak po wybraniu knajpy na przyjęcie sugerowaliśmy delikatnie, że mały się nie odnajdzie w klimacie, że to jest miejsce tylko dla dorosłych i w menu nie znajdzie nic dla siebie. Mieliśmy nadzieję, że może pokombinuje, żeby małego zostawić babci. Siostra powiedziała wtedy, że to nic złego, najwyżej zapakuje mu do torebki kotleta
Kiedy byłam zaręczona i tak luźno rozmawialiśmy z exem o ślubie, to powiedziałam, że nie chcę, żeby był na nim dzieciak jej siostry (teraz ma rok, wtedy miałby 3-4 lata). On na to, że w takim razie jego mama, tata, siostra, szwagier i babcia by nie przyszli, bo jego siostrzeniec to też rodzina i musi być A to, że mój ślub i wesele było by eleganckim przyjęciem, z klasyczną muzyką, bez tańców, bez rosołu i kotleta, do późnego popołudnia (18 tak mniej więcej) i dzieciak by się zanudził siedząc 4 godziny przy stole, to inna bajka. Bo Adaś ma być i koniec. Pamiętam jak przyszłam kiedyś do niego, no i jego siostra z mężem i dzieckiem już wychodziła. Przyszła matka exa z dzieckiem na rękach, żeby się mógł pożegnać a potem mi nadstawia dzieciaka do pocałowania. Ja na to, że jestem chora i wolałabym nie.
201803111829 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-01, 14:13   #1930
shonyen
Zakorzenienie
 
Avatar shonyen
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 6 350
Dot.: Nie chcę mieć dzieci. Jak dać sobie radę z presją społeczną?

Cytat:
Napisane przez _Tinkerbell Pokaż wiadomość
Kiedy byłam zaręczona i tak luźno rozmawialiśmy z exem o ślubie, to powiedziałam, że nie chcę, żeby był na nim dzieciak jej siostry (teraz ma rok, wtedy miałby 3-4 lata). On na to, że w takim razie jego mama, tata, siostra, szwagier i babcia by nie przyszli, bo jego siostrzeniec to też rodzina i musi być A to, że mój ślub i wesele było by eleganckim przyjęciem, z klasyczną muzyką, bez tańców, bez rosołu i kotleta, do późnego popołudnia (18 tak mniej więcej) i dzieciak by się zanudził siedząc 4 godziny przy stole, to inna bajka. Bo Adaś ma być i koniec. Pamiętam jak przyszłam kiedyś do niego, no i jego siostra z mężem i dzieckiem już wychodziła. Przyszła matka exa z dzieckiem na rękach, żeby się mógł pożegnać a potem mi nadstawia dzieciaka do pocałowania. Ja na to, że jestem chora i wolałabym nie.
o tak, bo mały to rodzina! argument, którego nie możliwości obalić (co z tego, że nie zapraszałam bliższej więzami rodziny!). i jeszcze usłyszałam, że gdyby małego nie było to pewnie byłoby mu przykro (widziałam jak strasznie był szczęśliwy że może słuchać skrzypków, dziubać w talerzu i zaczepiać innych ludzi z nudów...). Dlatego jestem na Nie, jeśli chodzi o obecność dzieci na weselu, nieważne czy to całonocne z tańcami czy też eleganckie do wczesnego wieczora.

Z kolei zaczynają się rozmowy, żeby dbać o przedłużenie nazwiska (mój mąż ma siostry, które przyjęły nazwiska swoich mężów). Jak przychodzimy w odwiedziny do babci to głaszcze mi brzuch z nadzieją, że jest tam jej kolejny prawnuk
shonyen jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-01, 14:40   #1931
201803111829
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 13 966
GG do 201803111829
Dot.: Nie chcę mieć dzieci. Jak dać sobie radę z presją społeczną?

Dla mnie rodzina to matka, ojciec, rodzeństwo i rodzeństwo rodziców i dziadkowie. Ale MOI dziadkowie - nie siostra dziadka i brat babci. to jest dla mnie już pociotek. Córka ciotki - kuzynka, żadna dla mnie bliska rodzina. Ja akurat przyznaję się do jednej części rodziny, do drugiej nie, i tym oto sposobem mam siostrę, ciotkę, matkę, i babcię. Nikogo więcej z rodziny bym nie zapraszała. Tzn siostrę i ciotkę z partnerami, ale bez ewentualnych dzieci. I od mojego faceta wymagałabym tego samego - matka, ojciec, rodzeństwo, ciotka i wujek dziadkowie. Ale jestem przeciwna zapraszaniu "wujka Mirka, bo to syn brata babci Kazi!" Jaką brat babci (na przykład) jest dla mnie rodziną?
201803111829 jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-07-01, 15:53   #1932
Marina1
Zakorzenienie
 
Avatar Marina1
 
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: podkarpacie
Wiadomości: 3 069
Dot.: Nie chcę mieć dzieci. Jak dać sobie radę z presją społeczną?

Cytat:
Napisane przez DariaKom Pokaż wiadomość
Bardzo fajny wątek. Ja mam jedno 2letnie dziecko, ale już około rok temu zaczęły się naciski na drugie. Ostatnio od kuzynki męża usłyszałam: "nie krzywdźcie dziecka, koniecznie musicie dorobić Mai rodzeństwo, najlepsza jest mała różnica wieku".
Przypomniało mi się, jak teściowa opowiadała, jak to ta kuzynka depresję przeszła po tym jak dowiedziała się, że już kolejny raz wpadli. Bardzo życzliwa osoba, skoro taką sytuację uważa, za najlepszą.

Chętnie skorzystam z tekstu o Radomiu...przyda się, bo nasze nieposiadanie jeszcze drugiego dziecka jest ulubionym tematem wszelkich spotkań z naszym udziałem.
Przeczytałam cały wątek.
Zgadzam się z postem powyżej, jestem mamą jednego 2-latka. Identyczny tekst "nie krzywdźcie dziecka..." usłyszałam od brata tżta. Dla mnie się skompromitował. Zero klasy, ogłady. Tak jakby, jak ktoś już to zauważył oceniać egocentryzm dziecka przez pryzmat posiadania rodzeństwa. Bzdury.

Ja mam 25 lat, mąż 31. Nie chcemy, nie damy sobie rady z drugim dzieckiem. Widzimy, że rodzicielstwo to ciężki kawał chleba. Wiadomo - kochamy nad życie, i jak też wcześniej jakaś mama zauważyła "moje własne dziecko świeci wśród innych ", ale ileż czynników potrzeba by zapewnić dziecku dobre warunki, dobre życie...

Ale nie wyobrażam sobie mieć drugiego dziecka, bo TAK trzeba.
__________________
"...- Taki jest los kobiety. Musisz ugotować obiad z tego, co masz w kuchni. Musisz nauczyć się udawać podniecenie. To akt, pozwól, że Ci powiem, samczy akt. A gdy dojdziesz do perfekcji jesteś już stara. Młodość wyparowuje jak rosa, która rodzi się rano, a ginie po południu."

Edytowane przez Marina1
Czas edycji: 2013-07-01 o 15:56
Marina1 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-01, 17:35   #1933
AnnaVanDort
Ex Mod Zbawca Wizażowy
 
Avatar AnnaVanDort
 
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Pewnie w jakiejś spelunie
Wiadomości: 5 540
Dot.: Nie chcę mieć dzieci. Jak dać sobie radę z presją społeczną?

Cytat:
Napisane przez _Tinkerbell Pokaż wiadomość
Ja też!
Hah
__________________

I've been diagnosed with a type of amnesia where I deny the existence of certain 80's bands.
There is no cure.
AnnaVanDort jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-03, 15:15   #1934
201803111829
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 13 966
GG do 201803111829
Dot.: Nie chcę mieć dzieci. Jak dać sobie radę z presją społeczną?

u mnie sąsiadka z dołu odkurza mieszkanie drugi dzień <3 pierze, sprząta, odkurza, czyści i pucuje. A jak babcia zapytała rano po co, to powiedziała, że córka z wnuczką (3 mies) przyjeżdżają z Anglii. Nie, nie mam nic przeciwko temu, tak tylko wspominam. dobrze, że podłóg i mebli nie każe wysterylizować.
201803111829 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-03, 15:42   #1935
minka-80
...po prostu być.
 
Avatar minka-80
 
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: z kanapy ;)
Wiadomości: 4 161
Dot.: Nie chcę mieć dzieci. Jak dać sobie radę z presją społeczną?

Cytat:
Napisane przez Marina1 Pokaż wiadomość
Ale nie wyobrażam sobie mieć drugiego dziecka, bo TAK trzeba.

To tak jak ja, mi na szczęście już dali spokój i to w momencie jak już stałam na granicy grzeczności.
Może uznali że już syn mój za "stary" na rodzeństwo i za duża różnica wieku.
Jedna osoba zdążyła uśmiercić w przyszłości jego, nas, zrobić z niego egoistę i samoluba itd.
JA mam jedno ( był moment, że chciałam bardzo drugie) i temu jednemu chce zapewnić dobry start i wszystko co dziecko potrzebuje.
minka-80 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-03, 16:01   #1936
201803111829
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 13 966
GG do 201803111829
Dot.: Nie chcę mieć dzieci. Jak dać sobie radę z presją społeczną?

A mnie ciągle i niezmiernie dziwią ludzie, którzy mają już odchowane dzieci - 17 lat i wzwyż, i nagle wpadka Nie mówię, że mają usuwać czy coś, po prostu mnie to dziwi. No nie wyobrażam sobie, że moja mama nagle teraz zachodzi w ciążę jedno dziecko studia skończone, drugie zaczyna, a tu nagle bum i powtórka z rozrywki -pieluchy, kupy, wstawanie po nocach, karmienie piersią, latanie po mleczka, latanie po pediatrach, odbekiwanie, rzyganie - no nie nie nie nie no niewyobrażalne to dla mnie. Poza tym wydaje mi się, że 18-20 lat to trochę za duża różnica między rodzeństwem
Nie piję do tych, które urodziły się kiedy miały dorosłe rodzeństwo, ani takie, którym w tym roku rodzice machnęli w niespodziance dzieciaka, po prostu to jest dla mnie bardzo dziwne.
201803111829 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-03, 16:24   #1937
201608040942
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2003-08
Wiadomości: 9 977
Dot.: Nie chcę mieć dzieci. Jak dać sobie radę z presją społeczną?

Cytat:
Napisane przez _Tinkerbell Pokaż wiadomość
u mnie sąsiadka z dołu odkurza mieszkanie drugi dzień <3 pierze, sprząta, odkurza, czyści i pucuje. A jak babcia zapytała rano po co, to powiedziała, że córka z wnuczką (3 mies) przyjeżdżają z Anglii. Nie, nie mam nic przeciwko temu, tak tylko wspominam. dobrze, że podłóg i mebli nie każe wysterylizować.
Mam dziecko, ale to juz wiecie i nie wyobrazam sobie tak wszystkiego myc i sterylizowac, a potem placze jedna z druga ze dziecko ma coraz to wiecej alergii, plesniawek i kto tam wie co jeszcze, bo wczesniej dzieciak byl chowany w sterylnych warunkach, az nagle przyszedl wiek ze dziecko stalo sie na tyle mobilne, ze nie da sie juz takich warunkow zapewnic i kontakt z bakteriami konczy sie takimi ceregielami.

Powiedz sasiadce zeby kupila sobie sagrotan i wypsika wszystko, baketrii i wirow juz miec nie bedzie hihihihi
201608040942 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-03, 19:15   #1938
DariaKom
Zakorzenienie
 
Avatar DariaKom
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 4 123
Dot.: Nie chcę mieć dzieci. Jak dać sobie radę z presją społeczną?

Cytat:
Napisane przez _Tinkerbell Pokaż wiadomość
A mnie ciągle i niezmiernie dziwią ludzie, którzy mają już odchowane dzieci - 17 lat i wzwyż, i nagle wpadka Nie mówię, że mają usuwać czy coś, po prostu mnie to dziwi. No nie wyobrażam sobie, że moja mama nagle teraz zachodzi w ciążę jedno dziecko studia skończone, drugie zaczyna, a tu nagle bum i powtórka z rozrywki -pieluchy, kupy, wstawanie po nocach, karmienie piersią, latanie po mleczka, latanie po pediatrach, odbekiwanie, rzyganie - no nie nie nie nie no niewyobrażalne to dla mnie. Poza tym wydaje mi się, że 18-20 lat to trochę za duża różnica między rodzeństwem
Nie piję do tych, które urodziły się kiedy miały dorosłe rodzeństwo, ani takie, którym w tym roku rodzice machnęli w niespodziance dzieciaka, po prostu to jest dla mnie bardzo dziwne.
Taka sytuacja jest u mojego męża. Jak miał dokładnie 17l. to rodzice dorobili siostrę. Jest trzecim dzieckiem. Rodzice najpierw się lekko podłamali, ale potem jakoś zaakceptowali ten fakt a córkę solidnie rozpieścili. Tak zwykle bywa z ostatnim dzieckiem, tym mocno po czasie.
DariaKom jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-03, 20:58   #1939
201803111829
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 13 966
GG do 201803111829
Dot.: Nie chcę mieć dzieci. Jak dać sobie radę z presją społeczną?

No chyba nie był zbyt zadowolony ;p Ja bym na pewno nie była I zawsze wtedy sobie myślę "ludzie! an ty kon ce pc ja!"
201803111829 jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-07-03, 22:16   #1940
Elfia4
DOMator
 
Avatar Elfia4
 
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: z nad morza
Wiadomości: 7 151
Dot.: Nie chcę mieć dzieci. Jak dać sobie radę z presją społeczną?

Cytat:
Napisane przez _Tinkerbell Pokaż wiadomość
Dla mnie rodzina to matka, ojciec, rodzeństwo i rodzeństwo rodziców i dziadkowie. Ale MOI dziadkowie - nie siostra dziadka i brat babci. to jest dla mnie już pociotek. Córka ciotki - kuzynka, żadna dla mnie bliska rodzina. Ja akurat przyznaję się do jednej części rodziny, do drugiej nie, i tym oto sposobem mam siostrę, ciotkę, matkę, i babcię. Nikogo więcej z rodziny bym nie zapraszała. Tzn siostrę i ciotkę z partnerami, ale bez ewentualnych dzieci. I od mojego faceta wymagałabym tego samego - matka, ojciec, rodzeństwo, ciotka i wujek dziadkowie. Ale jestem przeciwna zapraszaniu "wujka Mirka, bo to syn brata babci Kazi!" Jaką brat babci (na przykład) jest dla mnie rodziną?
Dla mnie to też rodzina i to wcale nie jakaś daleka. Osobiście utrzymuję bardzo dobre relacje z rodzeństwem dziadków, ich dziećmi i wnukami. Dzwonimy do siebie, piszemy, odwiedzamy się i zapraszamy na wesela. Osobiście ważniejsze dla mnie są osobiste sympatie do konkretnych osób, niż stopień pokrewieństwa.
Elfia4 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-04, 08:04   #1941
201803111829
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 13 966
GG do 201803111829
Dot.: Nie chcę mieć dzieci. Jak dać sobie radę z presją społeczną?

Cytat:
Napisane przez Elfia4 Pokaż wiadomość
Dla mnie to też rodzina i to wcale nie jakaś daleka. Osobiście utrzymuję bardzo dobre relacje z rodzeństwem dziadków, ich dziećmi i wnukami. Dzwonimy do siebie, piszemy, odwiedzamy się i zapraszamy na wesela. Osobiście ważniejsze dla mnie są osobiste sympatie do konkretnych osób, niż stopień pokrewieństwa.
Ale mało osób utrzymuje kontakty z taką bądź co bądź dalszą rodziną, dlatego tak napisałam. Oczywiście, że jeśli utrzymuję kontakt z kuzynką siostry mamy babci od strony dziadka, to ją zapraszam, a ciotkę której nie widziałam 10 czy więcej lat nie zapraszam. Napisałam to, jak mówię - z taką rodziną (dalszą dalszą) zwykle nie utrzymuje się kontaktu, a jesli już to sporadyczne "wesołych świąt". Nie chodziło mi tu o konkretne spokrewnienie, tak tylko rzuciłam. Rozumiesz?
201803111829 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-04, 08:47   #1942
justyna_t
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2005-01
Wiadomości: 1 104
Dot.: Nie chcę mieć dzieci. Jak dać sobie radę z presją społeczną?

Cytat:
Napisane przez _Tinkerbell Pokaż wiadomość
No i masz takie prawo - zapraszać z dziećmi. Ja bym nie zaprosiła nawet dziecka swojej siostry, ewentualnie tylko do urzędu, a na wesele niech zostawi z matką męża. Ale siostra na razie nie ma dzieci Bardzo egoistyczne mam podejście, ale wesele to mój dzień i to na mnie ma być skupiona uwaga, a nie na dzieciach. Jak komuś nie pasuje niech nie przychodzi.
A jakby była sytuacja taka - mój mąż jest sierotą- matka umarła gdy miał 8 lat ojciec kilka lat temu, więc mąż żadnej innej rodziny nie posiada- reszta mieszka daleko.
Mam rozumieć, że ja jako ( TEORETYCZNIE) twoja siostra mam się nie pojawić na weselu bo przeszkadza Ci moja 4 letnia córka ?
Dodam, że opiekunka nie wchodzi w grę bo zwyczajnie nie mam na to kasy.

Pamiętam jak urodziłam córkę, to po pół roku ludzie zaczeli pytać kiedy kolejne dziecko. Na takie pytanie mam jedną odpowiedź- NIGDY- wtedy jest magiczne pytanie DLACZEGO ? Odpowiedź jest równie prosta- BO NIE I NIKOGO TO NIE POWINNO OBCHODZIĆ !!
Córa ma 4 lata, kocham ją najbardziej na świecie, ale dzieci to nie zabawki i wiem, że na kolejne nie mam siły ani ochoty.
__________________
justyna_t jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-04, 09:18   #1943
Marina1
Zakorzenienie
 
Avatar Marina1
 
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: podkarpacie
Wiadomości: 3 069
Dot.: Nie chcę mieć dzieci. Jak dać sobie radę z presją społeczną?

Cytat:
Napisane przez justyna_t Pokaż wiadomość
A jakby była sytuacja taka - mój mąż jest sierotą- matka umarła gdy miał 8 lat ojciec kilka lat temu, więc mąż żadnej innej rodziny nie posiada- reszta mieszka daleko.
Mam rozumieć, że ja jako ( TEORETYCZNIE) twoja siostra mam się nie pojawić na weselu bo przeszkadza Ci moja 4 letnia córka ?
Dodam, że opiekunka nie wchodzi w grę bo zwyczajnie nie mam na to kasy.

Pamiętam jak urodziłam córkę, to po pół roku ludzie zaczeli pytać kiedy kolejne dziecko. Na takie pytanie mam jedną odpowiedź- NIGDY- wtedy jest magiczne pytanie DLACZEGO ? Odpowiedź jest równie prosta- BO NIE I NIKOGO TO NIE POWINNO OBCHODZIĆ !!
Córa ma 4 lata, kocham ją najbardziej na świecie, ale dzieci to nie zabawki i wiem, że na kolejne nie mam siły ani ochoty.
zgadzam się z całą wypowiedzią.

A ja miałam 15 lat jak się mój jedyny brat urodził i byłam najszczęśliwsza na świecie Rodzice też.
__________________
"...- Taki jest los kobiety. Musisz ugotować obiad z tego, co masz w kuchni. Musisz nauczyć się udawać podniecenie. To akt, pozwól, że Ci powiem, samczy akt. A gdy dojdziesz do perfekcji jesteś już stara. Młodość wyparowuje jak rosa, która rodzi się rano, a ginie po południu."
Marina1 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-04, 09:36   #1944
201604280909
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 854
Dot.: Nie chcę mieć dzieci. Jak dać sobie radę z presją społeczną?

Cytat:
Napisane przez DariaKom Pokaż wiadomość
Taka sytuacja jest u mojego męża. Jak miał dokładnie 17l. to rodzice dorobili siostrę. Jest trzecim dzieckiem. Rodzice najpierw się lekko podłamali, ale potem jakoś zaakceptowali ten fakt a córkę solidnie rozpieścili. Tak zwykle bywa z ostatnim dzieckiem, tym mocno po czasie.

Moj Tz jest taka wpadka w rodzinie znam taki przypadek i wsrod znajomych. Zgadzam sie ze te dzieci sa najbardziej rozpieszczone, ale i zebraly "najlepsze geny" -z moich obserwacji te wszystkie przypadki z urody sa najladniejsze z calego rodzenstwa i jednoczenoczesnie najleniwsze.
201604280909 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-04, 09:41   #1945
katja_24
Zakorzenienie
 
Avatar katja_24
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Zachodniopomorskie
Wiadomości: 9 637
Dot.: Nie chcę mieć dzieci. Jak dać sobie radę z presją społeczną?

Ja jestem taka wtopa. Siostra jest 18 lat starsza ode mnie
katja_24 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-04, 09:58   #1946
201803111829
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 13 966
GG do 201803111829
Dot.: Nie chcę mieć dzieci. Jak dać sobie radę z presją społeczną?

Cytat:
Napisane przez justyna_t Pokaż wiadomość
A jakby była sytuacja taka - mój mąż jest sierotą- matka umarła gdy miał 8 lat ojciec kilka lat temu, więc mąż żadnej innej rodziny nie posiada- reszta mieszka daleko.
Mam rozumieć, że ja jako ( TEORETYCZNIE) twoja siostra mam się nie pojawić na weselu bo przeszkadza Ci moja 4 letnia córka ?
Dodam, że opiekunka nie wchodzi w grę bo zwyczajnie nie mam na to kasy.

Pamiętam jak urodziłam córkę, to po pół roku ludzie zaczeli pytać kiedy kolejne dziecko. Na takie pytanie mam jedną odpowiedź- NIGDY- wtedy jest magiczne pytanie DLACZEGO ? Odpowiedź jest równie prosta- BO NIE I NIKOGO TO NIE POWINNO OBCHODZIĆ !!
Córa ma 4 lata, kocham ją najbardziej na świecie, ale dzieci to nie zabawki i wiem, że na kolejne nie mam siły ani ochoty.
Tak, dokładnie. Wtedy zaprosiłabym Cię tylko na ślub. Wg mnie zawsze można z kimś dziecko zostawić (niekoniecznie z opiekunką). Przyjaciółką, przyjacielem - no chyba że ich nie masz, albo się nie zgodzili. To jest tylko moje zdanie, i mi wszystkie dzieci przeszkadzają, niezależnie od tego, czy są dziećmi mojej siotry, kuzynki czy sąsiadki. Mój ślub - moja broszka.

Może ty myślisz o weselu w kategorii wielkiego przyjęcia, gdzie w sumie dziecko znajdzie inne dziecko do zabawy, czy zajmie się samo sobą bo znajdzie coś ciekawego. Wtedy to może i jedno dziecko by mi nie przeszkadzało. Ale na "przyjęciu" na 20 MAX 30 osób (łącznie z osobami towarzyszącymi) dziecko będzie się po prostu nudzić, a wybacz, nie znam dziecka które przez 3-4 godziny będzie siedzieć grzecznie na krześle. Wystarczy spojrzeć na kościół - dziecko godziny nie może wysiedzieć, zaczepia rodziców, sąsiadów, biega, chodzi - i nie sądzę, żeby 4 latkowi dało się wytłumaczyć "siedź godzinę w miejscu bo to kościół" Tym bardziej nie sądzę, żeby dziecko wytrzymało siedząc 3-4 godziny, bez biegania, piszczenia, krzyczenia, zaczepiania.

Edytowane przez 201803111829
Czas edycji: 2013-07-04 o 10:25
201803111829 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-04, 10:24   #1947
justyna_t
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2005-01
Wiadomości: 1 104
Dot.: Nie chcę mieć dzieci. Jak dać sobie radę z presją społeczną?

Cytat:
Napisane przez _Tinkerbell Pokaż wiadomość
Tak, dokładnie. Wtedy zaprosiłabym Cię tylko na ślub. Wg mnie zawsze można z kimś dziecko zostawić (niekoniecznie z opiekunką). Przyjaciółką, przyjacielem - no chyba że ich nie masz, albo się nie zgodzili. To jest tylko moje zdanie, i mi wszystkie dzieci przeszkadzają, niezależnie od tego, czy są dziećmi mojej siotry, kuzynki czy sąsiadki. Mój ślub - moja broszka.
ok tyle chciałam wiedzieć.
Jak ja się cieszę, że moje siostry są moimi przyjaciółmi i takie bzdety nas omijają. Moje zdanie moja broszka. Pozdrawiam
__________________
justyna_t jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-04, 10:36   #1948
201803111829
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 13 966
GG do 201803111829
Dot.: Nie chcę mieć dzieci. Jak dać sobie radę z presją społeczną?

Ale moja siostra to również moja przyjaciółka, i ona WIE, że gdybym się chajtała, a ona miałaby dziecko, to nie chciałabym, żeby ono pojawiło się na moim weselu. I nie ma obiekcji.
201803111829 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-04, 21:45   #1949
stokrotka_to_ja
Zakorzenienie
 
Avatar stokrotka_to_ja
 
Zarejestrowany: 2004-03
Wiadomości: 11 425
GG do stokrotka_to_ja
Dot.: Nie chcę mieć dzieci. Jak dać sobie radę z presją społeczną?

Cytat:
Napisane przez _Tinkerbell Pokaż wiadomość
Ale moja siostra to również moja przyjaciółka, i ona WIE, że gdybym się chajtała, a ona miałaby dziecko, to nie chciałabym, żeby ono pojawiło się na moim weselu. I nie ma obiekcji.
bo póki co to temat wirtualny i dla Ciebie i dla niej

juz widzę jak rezygnujesz z obecnosci siostry na weselu bo mialaby się pojawić z dzieckiem,albo jak ona bez problemu zostawia dziecko z byle kim,zeby iśc na wesele i nie ma o to żalu

Jak zapraszam przyjaciólkę ,która ma upierdliwego średnio lubianego przeze mnie męza to nie mówię jej 'ej,wiesz co,zostaw Edka w domu" ,tylko przyjmuję ją z 'dobrodziejstwem inwentarza' ,bo to część jej zycia ,ktoś dla niej ważny,a mi korona z głowy nie spadnie. Kewstia tego czy dla kogoś liczy się człowiek czy wlasne widzimisię 'choćby skały srały'
__________________
...i jest

Dziecko grzeczne/niegrzeczne to stan umysłu matki a nie dziecka.


POMOC dla dzieci z Tanzanii https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=675684
stokrotka_to_ja jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-05, 07:17   #1950
201803111829
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 13 966
GG do 201803111829
Dot.: Nie chcę mieć dzieci. Jak dać sobie radę z presją społeczną?

Fajnie, że swoich przyjaciół uważasz za "byle kogo" - chyba nie chciałabym być twoją przyjaciółką

Poza tym - to byłby mój ślub, i tak, wtedy ważne jest moje widzimisię. Nie życzę sobie dzieci na weselu = ma ich nie być. A jeśli komuś się nie podoba, to przychodzić nie musi, naprawdę wołami nikogo ciągnąć nie będę. A jeśli moja siostra wolałaby siedzieć jak zwykle z dzieckiem w domu, i ogląddać z nim bajki, zamiast przyjść na wesele i ślub własnej siostry - jej sprawa.
W ogóle, większość z was traktuje dzieci jak kulę u nogi matki - na spacer nie wyciągniesz, chyba że z dzieckiem. Na zakupy nie, chyba że z dzieckiem. Na wesele nie, chyba że z dzieckiem. Dlaczego ludzie nie mają takich problemów z choćby sylwestrem - tam nikt dzieciaków nie zabiera, więc z jakiej paki ma się je zabierać na śluby? Skoro mój ślub, to ma być tak jak ja chcę, a nie "bo się obrażą". No to się obrażą i już. Moja mama była na kilku ślubach bez dzieci, i jakoś nigdy ani ona ani ja nie oburzałam się, że trzeba dziecko zabrać.

Edytowane przez 201803111829
Czas edycji: 2013-07-05 o 08:57
201803111829 jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Kobieta 30+


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-04-26 23:11:32


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:47.