Ludzie i zachowania, które nas dziwią +ot. cz.79

[magbeth]

Wyznam tu, ze nigdy nie jadłam w KFC, również w czasach kiedy jadałam mięso.
Jako wege mam z definicji mniejszy wybór, natomiast wszelakie fastfoody sieciowe wpadają tylko w trasie przy wielkim głodzie.
W niedziele byłam na nie-fancy pizzy, pierwszy raz od ponad roku. Bardzo rzadko mi wjeżdża chęć na takie jedzenie. W sumie najbardziej to lubię własne żarcie, tylko najlepiej żeby mi je ktoś robił i serwował i jeszcze zmywał po...

[Finlora]

Jeśli mam wybierać między Makiem a KFC, to zdecydowanie wolę KFC. Frytki też
Z Maka to tylko lody, szejki i kiedyś kawa.

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Napisane przez herbata_z_miodem

Ja często mam ochotę na niezdrowe jedzenie. Lubie domowe jedzenie, ale ono po prostu inaczej smakuje. Czasem wole zjesc kebaba z duża ilością surówek niz domowe pierogi, po których może mnie bolec brzuch (bo jak zjem za dużo coś mącznego to czasem boki) albo jak mam dość ziemniaków i kaszy. Poza tym w kebabie czy burgerze tez są warzywa xD

W burgerze z Maca tych warzyw to raczej śladowa ilość.
Nie mówię, że nie jem nic niezdrowego, ale zdarzyło mi się na jednym wyjeździe przez 3 dni żyć o KFC i pizzy zamiast obiadu i było to mocno unieszczęśliwiające, nie mogłam się doczekać powrotu i czegoś zwykłego domowego (a raz na kilka miesięcy KFC lubię).

Napisane przez meliandra

I tak i nie. Wiaodmo, że jak masz ochotę na pizze, to jabłko czy marchewka Ci jej nie zastąpią, ale jest pizza i pizza. Tak samo można zejść burgera w maku, a można zjeść w przyzwoitej burgerowni.

O właśnie!

Napisane przez meliandra

Ja mam tak z alkoholem. Mocno ograniczyłam, a w sumie, to już w ogóle nie mam ochoty albo wybieram piwo bezalko.

Też tak mam, że ostatnio rzadko sięgam po alkohol i mam mniejszą ochotę. Czasami kupiłam sobie piwo, schowałam do lodówki i kilka razy wyjęłam, bo nabrałam ochoty, po czym po pół godzinie jednak mi przeszło i schowałam z powrotem. Wina sama dla siebie to już w ogóle nie ma sensu otwierać, bo mi się zepsuje, zanim wypiję. Ale też nie wiem, czy to nie z wiekiem.

---------- Dopisano o 22:18 ---------- Poprzedni post napisano o 22:04 ----------

Napisane przez Finlora

Jeśli mam wybierać między Makiem a KFC, to zdecydowanie wolę KFC. Frytki też
Z Maka to tylko lody, szejki i kiedyś kawa.

Też wolę KFC. Ale co do frytek nie mam zdania.

[czekooczekolada]

Ja wolę Maka, w KFC jakoś mi nie podchodzi nic

[lightangel]

Napisane przez magbeth

Wyznam tu, ze nigdy nie jadłam w KFC, również w czasach kiedy jadałam mięso.
Jako wege mam z definicji mniejszy wybór, natomiast wszelakie fastfoody sieciowe wpadają tylko w trasie przy wielkim głodzie.
W niedziele byłam na nie-fancy pizzy, pierwszy raz od ponad roku. Bardzo rzadko mi wjeżdża chęć na takie jedzenie. W sumie najbardziej to lubię własne żarcie, tylko najlepiej żeby mi je ktoś robił i serwował i jeszcze zmywał po...

W KFC są całkiem fajne veggetsy z sosem bbq, jeśli nie przeszkadza Ci to że są smażone w tej samej frytkownicy co mięso to polecam spróbować.

Napisane przez Finlora

Jeśli mam wybierać między Makiem a KFC, to zdecydowanie wolę KFC. Frytki też
Z Maka to tylko lody, szejki i kiedyś kawa.

Ostatnio jadłam w Macu lody i były tak słodkie że nawet nie dotarłam do połowy.
Znajoma kiedyś sprawdzała po którym fast foodzie najmocniej rośnie jej cukier i KFC było nr 1, nic nie powodowało jej takich skoków cukru jak ich kurczak. Nie żeby to było bronienie jakiejkolwiek innej sieci, wszystkie to shit, ale jednak ciekawe takie porównanie.

Wysłane z mojego RMX3311 przy użyciu Tapatalka

[Limonka2738]

Napisane przez lightangel

W KFC są całkiem fajne veggetsy z sosem bbq, jeśli nie przeszkadza Ci to że są smażone w tej samej frytkownicy co mięso to polecam spróbować.

A są? Bo zwykle takich rzeczy się pilnuje, żeby było smażone w osobnym oleju ze względów alergologicznych.

[herbata_z_miodem]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Ja jeszcze lubię ich krówkę (szejk)

A mówiąc o McDonaldzie, to w sumie mam na mysli też KFC i BurgerKing, bo one są tez dostpene na trasie w podrozy np. przy autostradach. To tam tez jadam. Np. w BurgerKing lubie ich serki chili.

---------- Dopisano o 22:18 ---------- Poprzedni post napisano o 22:16 ----------

A jeśli chodzi o frytki, to chyba najabrdziej mi smakowały w MAX Burgers (bo mają skórkę ziemniaka tez) oraz te krecone w McDonaldzie (teraz ich nie ma).

[Chailleach]

Napisane przez Myshqa

Ceny w Maku to jest obecnie niczym nieusprawiedliwiony żart, to fakt. Jak mam wydać 20 zł na samego BigMaca to juz wolę iśc na tego kebaba.

Cooo, to aż tyle kosztuje teraz Bigmac? Odczułam wzrost cen w tych sieciówkach, ale zamiast takiego bigmaca wolałabym dołożyć 10zł i pójść np. na pierogi.
Choć nie ukrywam, że zarówno mc jak i kfc lubię, bardzo. Chemiczne, sztuczne, ale w jakiś dziwny sposób smaczne No ale zazwyczaj staram się korzystać z kuponów i jem to najczęściej w podróży, bo nie muszę długo czekać. Tylko bardzo ciężko mi się tym najeść, więc w moim przypadku to średnio opłacalne.

[herbata_z_miodem]

Rozmawiałam ostatnio z koleżanką (wierzącą i praktykującą) o jej niedawnym zerwaniu z facetem, którego poznała na spotkaniu dla singli w duszpasterstwie dla młodych. Przyznała, że zerwali glównie dlatego, że on chciał uprawiać seks (przed zaręczynami rzecz jasna). Zdziwiło mnie to, bo wydawałoby się, ze tam raczej spotkasz głównie takich, którzy chcieliby poczekać z seksem do ślubu. To po co on chodził na takie spotkania duszpasterstwa?

---------- Dopisano o 00:01 ---------- Poprzedni post napisano Wczoraj o 23:57 ----------

A i mi opowiadała, ze przed nim spotkała się pare razy z innym facetem, który nie mógł sie zdecydować, czy chce z nią wejść w "oficjalny" związek. Potrzebuje co njamniej roku, zeby ją dobrze poznać. Co byłoby zrozumiałe, gdyby nie to, że jednoczesnie tez chciał, zeby ona sie nie spotykała z innymi i żeby dalej oni "normalnie" sie spotykali, chodzili do restauracji, na kawę czy do kina. Nie rozumiem. Czy takie spotykanie się na wyłączność, to nie przypadkiem nie można by nazwac zwiazkiem?

[squirrelqa]

Napisane przez herbata_z_miodem

Rozmawiałam ostatnio z koleżanką (wierzącą i praktykującą) o jej niedawnym zerwaniu z facetem, którego poznała na spotkaniu dla singli w duszpasterstwie dla młodych. Przyznała, że zerwali glównie dlatego, że on chciał uprawiać seks (przed zaręczynami rzecz jasna). Zdziwiło mnie to, bo wydawałoby się, ze tam raczej spotkasz głównie takich, którzy chcieliby poczekać z seksem do ślubu. To po co on chodził na takie spotkania duszpasterstwa?

---------- Dopisano o 00:01 ---------- Poprzedni post napisano Wczoraj o 23:57 ----------

A i mi opowiadała, ze przed nim spotkała się pare razy z innym facetem, który nie mógł sie zdecydować, czy chce z nią wejść w "oficjalny" związek. Potrzebuje co njamniej roku, zeby ją dobrze poznać. Co byłoby zrozumiałe, gdyby nie to, że jednoczesnie tez chciał, zeby ona sie nie spotykała z innymi i żeby dalej oni "normalnie" sie spotykali, chodzili do restauracji, na kawę czy do kina. Nie rozumiem. Czy takie spotykanie się na wyłączność, to nie przypadkiem nie można by nazwac zwiazkiem?

Konserwatyści i tradycjonaliści (a takich jest większość w takich grupach) to zwykle bardzo dziwne osobistości.
Ten pierwszy pewnie szukał tradycyjnej matki Polki.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez herbata_z_miodem

Rozmawiałam ostatnio z koleżanką (wierzącą i praktykującą) o jej niedawnym zerwaniu z facetem, którego poznała na spotkaniu dla singli w duszpasterstwie dla młodych. Przyznała, że zerwali glównie dlatego, że on chciał uprawiać seks (przed zaręczynami rzecz jasna). Zdziwiło mnie to, bo wydawałoby się, ze tam raczej spotkasz głównie takich, którzy chcieliby poczekać z seksem do ślubu. To po co on chodził na takie spotkania duszpasterstwa?

---------- Dopisano o 00:01 ---------- Poprzedni post napisano Wczoraj o 23:57 ----------

A i mi opowiadała, ze przed nim spotkała się pare razy z innym facetem, który nie mógł sie zdecydować, czy chce z nią wejść w "oficjalny" związek. Potrzebuje co njamniej roku, zeby ją dobrze poznać. Co byłoby zrozumiałe, gdyby nie to, że jednoczesnie tez chciał, zeby ona sie nie spotykała z innymi i żeby dalej oni "normalnie" sie spotykali, chodzili do restauracji, na kawę czy do kina. Nie rozumiem. Czy takie spotykanie się na wyłączność, to nie przypadkiem nie można by nazwac zwiazkiem?

1. To, że ktoś chodzi na spotkania religijne, jest wierzący nie jest równoznaczne, że idzie idealnie z zasadami kościoła i wiary. Ludzie nadal mają własną wolę.

2. Dzbany i dziwni ludzie są wszędzie.

---------- Dopisano o 06:50 ---------- Poprzedni post napisano o 06:49 ----------

Napisane przez squirrelqa

Konserwatyści i tradycjonaliści (a takich jest większość w takich grupach) to zwykle bardzo dziwne osobistości.
Ten pierwszy pewnie szukał tradycyjnej matki Polki.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie wiem co ma seks przed ślubem do " tradycyjnej matki Polki".

[squirrelqa]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89654689]1. To, że ktoś chodzi na spotkania religijne, jest wierzący nie jest równoznaczne, że idzie idealnie z zasadami kościoła i wiary. Ludzie nadal mają własną wolę.

2. Dzbany i dziwni ludzie są wszędzie.

---------- Dopisano o 06:50 ---------- Poprzedni post napisano o 06:49 ----------



Nie wiem co ma seks przed ślubem do " tradycyjnej matki Polki".[/QUOTE]Seks niewiele ma do tego, bo - tak jak napisałaś wyżej - nie wszyscy wywiązują się z głównych zasad religii. Czyli chce mieć ten seks, a dodatkowo coś, co jest częste wśród osób ze wspólnot: tradycyjny podział obowiązków domowych.
Gdyby tego nie chciał, to pewnie szukałby partnerki gdzieś indziej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Myshqa]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89654689]1. To, że ktoś chodzi na spotkania religijne, jest wierzący nie jest równoznaczne, że idzie idealnie z zasadami kościoła i wiary. Ludzie nadal mają własną wolę.

[/QUOTE]

... ale to jest sprzeczne z nauką kościoła, który mówi jasno że katolicyzm to nie jest menu w restauracji w którym bierzesz co chcesz. Osobiście serio nie rozumiem argumentów za kiszeniem sie w kościele, z którym nie zgadzasz sie w jakichś fundamentalnych kwestiach, zwłaszcza że dookoła masz pełno alternatyw takich jak kościoły protestanckie. No chyba, że ktoś wyznaje typowo kołtuńskie "a bo co ludzie powiedzą/bo rodzinie będzie smutno/bo dla świętego spokoju/bo Polak to katolik", ale wtedy nie ubierajmy tego w ładne piórka jakiegoś własnego rozumu.

Inna sprawa, że polski katolicyzm ma ogólnie mało wspólnego z faktyczną wiarą a dużo z amalgamatem widzimisizmu i powiatowych guseł. I przykładają sie do tego tak samo wierni, jak i księża.

[Norluka]

Napisane przez Myshqa

... ale to jest sprzeczne z nauką kościoła, który mówi jasno że katolicyzm to nie jest menu w restauracji w którym bierzesz co chcesz. Osobiście serio nie rozumiem argumentów za kiszeniem sie w kościele, z którym nie zgadzasz sie w jakichś fundamentalnych kwestiach, zwłaszcza że dookoła masz pełno alternatyw takich jak kościoły protestanckie. No chyba, że ktoś wyznaje typowo kołtuńskie "a bo co ludzie powiedzą/bo rodzinie będzie smutno/bo dla świętego spokoju/bo Polak to katolik", ale wtedy nie ubierajmy tego w ładne piórka jakiegoś własnego rozumu.

Inna sprawa, że polski katolicyzm ma ogólnie mało wspólnego z faktyczną wiarą a dużo z amalgamatem widzimisizmu i powiatowych guseł. I przykładają sie do tego tak samo wierni, jak i księża.

Generalnie w Europie wykładnię KK i pismo święte traktuje się bardziej jak system filozoficzny, niż instrukcję obsługi życia.

[Myshqa]

Napisane przez Norluka

Generalnie w Europie wykładnię KK i pismo święte traktuje się bardziej jak system filozoficzny, niż instrukcję obsługi życia.

Szkoda, że potem ta "filozofia" jest realnie wykorzystywana jako argument do lobbowania za faktycznym wchodzeniem z butami w cudze życie i mówieniem im jak mają żyć, gdzie przecież koronnym argumentem jest to, że statystycznie ponad 90% Polaków przecież wyznaje nauki kościoła.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez Myshqa

... ale to jest sprzeczne z nauką kościoła, który mówi jasno że katolicyzm to nie jest menu w restauracji w którym bierzesz co chcesz. Osobiście serio nie rozumiem argumentów za kiszeniem sie w kościele, z którym nie zgadzasz sie w jakichś fundamentalnych kwestiach, zwłaszcza że dookoła masz pełno alternatyw takich jak kościoły protestanckie. No chyba, że ktoś wyznaje typowo kołtuńskie "a bo co ludzie powiedzą/bo rodzinie będzie smutno/bo dla świętego spokoju/bo Polak to katolik", ale wtedy nie ubierajmy tego w ładne piórka jakiegoś własnego rozumu.

Inna sprawa, że polski katolicyzm ma ogólnie mało wspólnego z faktyczną wiarą a dużo z amalgamatem widzimisizmu i powiatowych guseł. I przykładają sie do tego tak samo wierni, jak i księża.

Nadal- to, że my możemy mieć takie poglądy nie jest równoznaczne z tym, że inni też tak mają. Na świecie jest wielu hipokrytów, więc nie wiem dlaczego oczekiwać, by akurat w kościele ich nie było.

[Myshqa]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89654821]Nadal- to, że my możemy mieć takie poglądy nie jest równoznaczne z tym, że inni też tak mają. Na świecie jest wielu hipokrytów, więc nie wiem dlaczego oczekiwać, by akurat w kościele ich nie było.[/QUOTE]

Problem zaczyna się, gdy ta hipokryzja zaczyna być traktowana jako coś oczywistego, co przecież się dzieje, jest masowe w ramach społeczności i nikt nawet okiem nie mrugnie, ale oczywiście potem będzie i tak sadził nadęte komunały. A to już podchodzi pod jawną degenerację.

[Norluka]

Napisane przez Myshqa

Szkoda, że potem ta "filozofia" jest realnie wykorzystywana jako argument do lobbowania za faktycznym wchodzeniem z butami w cudze życie i mówieniem im jak mają żyć, gdzie przecież koronnym argumentem jest to, że statystycznie ponad 90% Polaków przecież wyznaje nauki kościoła.

Filozofia zawsze jest tak traktowana, czy katolicka, czy jakakolwiek inna. Bez statystycznych 90% też by tak było. Poza tym, jeśli ktoś wyznaje jakiś system światopoglądowy, to to, że taki sam wyznaje ileś tam procent innych osób nie powinien być wykorzystywany przeciw niemu.
Ty nie chcesz, żeby katolicy mówili ci, jak masz żyć, ale sama w drugą stronę to robisz - że mają z wykładni KK brać wszystko albo nic.

[Myshqa]

Napisane przez Norluka

Ty nie chcesz, żeby katolicy mówili ci, jak masz żyć, ale sama w drugą stronę to robisz - że mają z wykładni KK brać wszystko albo nic.

To nie ja mówię, tylko organizacja do której dobrowolnie sie zapisali. Jest fundamentalna różnica między "nie chcę i nie należę oraz nie życze sobie ingerencji" a "w sumie to nie chcę, ale hipokryzja bierze górę".

[cava]

Napisane przez Myshqa

To nie ja mówię, tylko organizacja do której dobrowolnie sie zapisali. Jest fundamentalna różnica między "nie chcę i nie należę oraz nie życze sobie ingerencji" a "w sumie to nie chcę, ale hipokryzja bierze górę".

No ale prezentujesz właśnie myślenie które sama krytykujesz.
Każdego katolika jego własna sprawa na ile żyje zgodnie z wykładnią KK a na ile nie.

[Myshqa]

Napisane przez cava

No ale prezentujesz właśnie myślenie które sama krytykujesz.
Każdego katolika jego własna sprawa na ile żyje zgodnie z wykładnią KK a na ile nie.

Prezentuje ciąg przyczynowo-skutkowy, w którym te "własne sprawy" mają niestety przełożenie takze na moje życie. I to nie tak, że odkrywam Amerykę tym, że polscy katolicy to hipokryci, po prostu wolałabym aby nie ubierano tego w ładne piórka jakie to przecież normalne i nie ma żadnego związku między ich kołtuństwem a potem realną sytuacją w kraju.

[cava]

Napisane przez Myshqa

Prezentuje ciąg przyczynowo-skutkowy, w którym te "własne sprawy" mają niestety przełożenie takze na moje życie. I to nie tak, że odkrywam Amerykę tym, że polscy katolicy to hipokryci, po prostu wolałabym aby nie ubierano tego w ładne piórka jakie to przecież normalne i nie ma żadnego związku między ich kołtuństwem a potem realną sytuacją w kraju.

Polscy? A katolicy w innych krajach prezentują już 100% wierności doktrynie

[herbata_z_miodem]

Napisane przez squirrelqa

Seks niewiele ma do tego, bo - tak jak napisałaś wyżej - nie wszyscy wywiązują się z głównych zasad religii. Czyli chce mieć ten seks, a dodatkowo coś, co jest częste wśród osób ze wspólnot: tradycyjny podział obowiązków domowych.
Gdyby tego nie chciał, to pewnie szukałby partnerki gdzieś indziej.

O tak, tradycyjny model rodziny to standard na tych chrzescijańskich czy tam katolickich spotkaniach dla singli, a przynajmniej tak tamta koleżanka mi mówiła. Czasami potrafili mieć nawet wymagania co do ubioru wybranki, tzn. ma się ubierać zawsze skromnie i najlepiej nie chodzić w leginsach czy dopasowanych spodniach.

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Napisane przez Myshqa

To nie ja mówię, tylko organizacja do której dobrowolnie sie zapisali. Jest fundamentalna różnica między "nie chcę i nie należę oraz nie życze sobie ingerencji" a "w sumie to nie chcę, ale hipokryzja bierze górę".

Dobrowolnie? W większości co najwyżej dobrowolnie się nie wypisali. Przecież chrzci się niemowlęta. Pomijając już samą przynależność, to ludzie też nie wychowują się w próżni.

Napisane przez cava

Polscy? A katolicy w innych krajach prezentują już 100% wierności doktrynie

Zresztą sama religia zakłada, że człowiek jest grzeszny i nie żyje dokładnie tak, jak ma nakazane.

[milka_70]

[1=4d032753774d1a68efa6ccf c57dfedd4115cfe72_6584d22 253d76;89654271]Caly czas sie dziwie dlaczego mi to jedzenie z maca czy burger kinga tak smakuje. Wydaje mi sie, ze to dlatego, ze przez cale moje dziecinstwo i nastoletnie zycie nie bylo w moim miescie zadnych takich sieciowek i jak sie wyjezdzalo do miasta wojewodzkiego to mcdonalds byl gwiazda.

Kurcze, na kazdej wycieczce to byl punkt obowiazkowy.



Ale ostatnio troche mam dosc - burgery sa coraz mniejsze, ceny coraz wyzsze, coraz gorzej to wszystko smakuje. Zaczelam robic salatke na wzor big M (salata lodowa, mieso mielone, cebula, ogorki korniszony, ser tarty cheddar + sos z majonezu, ketchupu i kilku innych skladnikow) i w sumie juz nie tesknie za tymi smakami.[/QUOTE]W jakiej postaci dajesz mięso mielone do tej sałatki?

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

[pempek]

Aż sprawdziłam i Big Mac kosztuje 10 zł z kuponem z apki (+500 punktów), zestaw BigMac + frytki w kuponach za 16 zł (bez żadnych punktów). W regularnej cenie 20,50, ale na BigMaca są zawsze kupony.

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

Napisane przez kasia2209

Treść usunięta

To skąd wiesz, że Ci nie smakuje, jak prawie wcale tego nie jadlaś?

Ja tam ze 2-3 razy na rok bywam w MCDonaldzie, próbuje frytek i nuggetsów (nuggetsy kiedyś były dużo smaczniejsze), burgery to już rzadko, bo mój TZ jak sie tam raz struł burgerami to już nie kupuje - tak a propos, że tam jedzenie jest "bezpieczne" dla żołądka....

[4d032753774d1a68efa6ccfc57dfedd4115cfe72_6584d22253d76]

Napisane przez milka_70

W jakiej postaci dajesz mięso mielone do tej sałatki?

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

Podsmazone na patelni.

Z kolei w kfc to bylam moze 3 razy w zyciu, nie wiem nigdy za bardzo co tam zamowic, kubelek z kurczakiem to dla mnie srednia opcja, potrzebuje do tego surowke, ziemniaki i kukurydze. Czyli w sumie normalny obiad. A wtedy juz robi sie drogo

Co do katolikow to ja wlasnie wole jak nie biora do konca na powaznie tych wszystkich nakazow. W Niemczech spotykam ludzi ktorzy uwazaja, ze nie musza sie spowiadac u ksiedza (teoretycznie przy grzechach ciezkich musza) i jak pojda sobie raz do roku do kosciola to ida normalnie do komunii. Dodatkowo nie przyjmuja czegos takiego do wiadomosci ze nie moga isc do komunii np. bo drugi raz wyszli za maz. Jednoczesnie modla sie i naprawde wierza.
W Polsce juz mi sie przypomina z lekcji religii masa historii i straszenia ze to bezczeszczenie sakramentow i najgorszy z grzechow. Nie moglabym miec w sobie tego luzu bo zaprogramowano we mnie strach przed np. pojsciem do komunii jak sie opuscilo kilka mszy niedzielnych.

Ale dla mnie kosciol jest niezbyt interesujacy, trzymam sie z daleka.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Miss Saeki]

Napisane przez Myshqa

... ale to jest sprzeczne z nauką kościoła, który mówi jasno że katolicyzm to nie jest menu w restauracji w którym bierzesz co chcesz. Osobiście serio nie rozumiem argumentów za kiszeniem sie w kościele, z którym nie zgadzasz sie w jakichś fundamentalnych kwestiach, zwłaszcza że dookoła masz pełno alternatyw takich jak kościoły protestanckie. No chyba, że ktoś wyznaje typowo kołtuńskie "a bo co ludzie powiedzą/bo rodzinie będzie smutno/bo dla świętego spokoju/bo Polak to katolik", ale wtedy nie ubierajmy tego w ładne piórka jakiegoś własnego rozumu.

Inna sprawa, że polski katolicyzm ma ogólnie mało wspólnego z faktyczną wiarą a dużo z amalgamatem widzimisizmu i powiatowych guseł. I przykładają sie do tego tak samo wierni, jak i księża.

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89654821]Nadal- to, że my możemy mieć takie poglądy nie jest równoznaczne z tym, że inni też tak mają. Na świecie jest wielu hipokrytów, więc nie wiem dlaczego oczekiwać, by akurat w kościele ich nie było.[/QUOTE]

Nie dalej jak miesiąc temu było głośno o tym co ludzie wyprawiają na pielgrzymkach. Alkohol lał się strumieniami, przygodny seks też był na porządku dziennym. Mam wrażenie, że niektórzy biorą w tym udział nie dlatego, że tak mocno wierzą, co nie mają pomysłu na inny sposób spędzenia urlopu, idą tam zwyczajnie dla towarzystwa/poimprezować czy chociażby po to aby schudnąć (taka wypowiedź była w artykule który czytałam). Podobnie z duszpasterstwami, masa się tam pojawia dla towarzystwa, bo mają fajne wyjazdy, imprezy itp. a to, że przy okazji się modlą itp. niektórym w niczym nie przeszkadza.
(osobiście poznałam dwóch duszpasterzy akademickich przy uczelni na której studiowałam, którzy teraz mają żony (i dzieci) poznane własnie w duszpasterstwie... więc różnie życie się układa).

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

[1=4d032753774d1a68efa6ccf c57dfedd4115cfe72_6584d22 253d76;89654948]Podsmazone na patelni.

Z kolei w kfc to bylam moze 3 razy w zyciu, nie wiem nigdy za bardzo co tam zamowic, kubelek z kurczakiem to dla mnie srednia opcja, potrzebuje do tego surowke, ziemniaki i kukurydze. Czyli w sumie normalny obiad. A wtedy juz robi sie drogo ][/QUOTE]
B-smarta i surówkę a musisz kukurydze jak masz już ziemniaki?

[1=4d032753774d1a68efa6ccf c57dfedd4115cfe72_6584d22 253d76;89654948]Co do katolikow to ja wlasnie wole jak nie biora do konca na powaznie tych wszystkich nakazow. W Niemczech spotykam ludzi ktorzy uwazaja, ze nie musza sie spowiadac u ksiedza (teoretycznie przy grzechach ciezkich musza) i jak pojda sobie raz do roku do kosciola to ida normalnie do komunii. Dodatkowo nie przyjmuja czegos takiego do wiadomosci ze nie moga isc do komunii np. bo drugi raz wyszli za maz. Jednoczesnie modla sie i naprawde wierza.
W Polsce juz mi sie przypomina z lekcji religii masa historii i straszenia ze to bezczeszczenie sakramentow i najgorszy z grzechow. Nie moglabym miec w sobie tego luzu bo zaprogramowano we mnie strach przed np. pojsciem do komunii jak sie opuscilo kilka mszy niedzielnych.

Ale dla mnie kosciol jest niezbyt interesujacy, trzymam sie z daleka.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
fajne podejście, tez mi się podoba ale faktycznie w Polsce to by nie przeszło, bo by niektórzy fanatycy dogmatycznego podejścia do nauk i interpretacji księżulków KK zjedli w całości