Remont u sąsiadów od 8 miesięcy

[karolowanka]

Wizażanki potrzebuję pomocy

Mieszkam w bloku, na moim piętrze są tylko dwa mieszkania, w tym moje.
W sąsiednim mieszkaniu od września jest remont. Nie ciągle, ale co kilka dni przychodzi ekipa remontowa i wierci, rozwala ściany, wali młotkiem, piłuje itd przez kilka godzin.
Są to różne pory, o ile, jeśli zaczynają o 7 rano albo o 21 w niedzielę, to zawsze ja albo ktoś z sąsiadów szedł do ekipy/dzwonił na ochronę i było cicho. Ale w ciągu dnia nie można im tego zabronić.

Właścicielami mieszkania jest małżeństwo z Izraela, bardzo sympatyczni, widziałam ich raz w styczniu, przeprosili mnie za hałas, po czym zniknęli i znowu weszła ekipa remontowa.

Wiem, że każdy musi sobie urządzić mieszkanie, to nowe osiedle, więc ciągle gdzieś są raz na jakiś czas remonty. Ale 8 miesięcy ciągłego walenia i wiercenia? To brzmi jakby ciągle rozwalali to, co zrobili i budowali od nowa.

Co byście zrobiły w takiej sytuacji?

[joanstark]

Jeżeli mają pozwolenie na remont od administracji i działają w określonych ramach czasowych (często administracje mają wyszczególnione w regulaminie w jakich godzinach można przeprowadzać głośne prace remontowe) to wątpię, żeby była opcja zakazania takich prac.
Sama robiłam generalny remont mieszkania około roku (burzenie ścian, stawianie nowych, cała instalacja wodno-kanalizacyjna i elektryczna, nowe tynki, sufity, podłogi, wszystko) i niestety to trwa i jest głośne. Często opóźnia się ze względu na same ekipy remontowe, które nie przychodzą codziennie przez 3 miesiące, tylko 2-3 razy w tyg przez ponad pół roku ;/

Najlepszą opcją będzie rozmowa z właścicielami i spytanie ile jeszcze będzie trwał remont, czy mogliby najcięższe i najgłośniejsze prace wykonywać wtedy, kiedy jesteście poza domem (da się, u nas robotnicy po 16tej potrafili być cicho, kwestia organizacji).

[megamag]

Informowałaś o tym wspólnotę mieszkaniową? Zawsze też można spróbować na policji u dzielnicowego, on może ich chociaż upomnieć.

[Viann]

No pewnie, remont to świetny powód żeby dzwonić na policję

[kaledonia]

Jeśli remont przeprowadzany w określonych w regulaminie godzinach to w czym problem
Mogą sobie remontować jak długo chcą.
Znudzi się Wam w domu wystrój i będziesz skuwała ściany to sąsiad też będzie musiał jakoś to przeżyć.

[Veredise]

Napisane przez joanstark

Jeżeli mają pozwolenie na remont od administracji i działają w określonych ramach czasowych (często administracje mają wyszczególnione w regulaminie w jakich godzinach można przeprowadzać głośne prace remontowe) to wątpię, żeby była opcja zakazania takich prac.

Nie ma czegoś takiego jak "pozwolenie na remont od administracji". Jeśli nawet w regulaminie wspólnoty czy spółdzielni jest obowiązek uzyskania jakiejś zgody, to jest to niezgodne z prawem. Co innego, gdyby chodziło o część wspólną. Ale do remontu w odrębnych lokalach, o ile nie są to prace, na które trzeba uzyskać pozwolenie na budowę (a wymiana instalacji czy wyburzenie ścianki działowej nie wymaga), zgoda nie jest wymagana.



Można się tylko "ugadać" moim zdaniem. I to raczej nie z właścicielami, ale z samą ekipą. Żeby faktycznie przeprowadzali najgłośniejsze prace, jak sąsiedzi są w pracy.

[Anethka]

Moze po prostu porozmawiajcie z sąsiadami i poproście ich, żeby starali się robić te remont głownie w tych godzinach, kiedy nie ma Was w mieszkaniu. Rozumiem, ze to moze byc uciążliwe, ale raczej nic innego na to nie poradzicie.

[dankaSopot]

moze zglos do administracji?

[MiamiGlow]

Wzywanie policji i skargi do administracji przez remont?

Takie generalne remonty to niesamowicie trudna i ciągnąca się sprawa. Ekipy mają różne terminy, czasem olewają punktualność, nie mówiąc o tym, że zawsze może pojawić się nowy problem przerabiania instalacji czy coś. Jeśli sąsiedzi są mili to chyba najlepiej po prostu z nimi o tym pogadać. Może uda się ustalić te inne godziny albo sprawdzić ile to jeszcze potrwa.

[Veredise]

Napisane przez dankaSopot

moze zglos do administracji?

Na jakiej podstawie?

[nelciak]

Napisane przez Veredise

Nie ma czegoś takiego jak "pozwolenie na remont od administracji". Jeśli nawet w regulaminie wspólnoty czy spółdzielni jest obowiązek uzyskania jakiejś zgody, to jest to niezgodne z prawem. Co innego, gdyby chodziło o część wspólną. Ale do remontu w odrębnych lokalach, o ile nie są to prace, na które trzeba uzyskać pozwolenie na budowę (a wymiana instalacji czy wyburzenie ścianki działowej nie wymaga), zgoda nie jest wymagana.



Można się tylko "ugadać" moim zdaniem. I to raczej nie z właścicielami, ale z samą ekipą. Żeby faktycznie przeprowadzali najgłośniejsze prace, jak sąsiedzi są w pracy.

Skoro to trwa tyle miesięcy, to kij wie, co dokładnie robią - może mieszają coś przy pionach ciepłowniczych, wentylacyjnych, kombinują z ogrzewaniem podłogowym... przecież to nie jest normalne, żeby remont nowego mieszkania trwał tyle miesiecy - czy to nie jest wystarczająca podstawa do poproszenia administracji o interwencję???

A okien przypadkiem nie wymieniali?

[invisible_01]

Napisane przez nelciak

przecież to nie jest normalne, żeby remont nowego mieszkania trwał tyle miesiecy

Właśnie remont nowego mieszkania trwa często bardzo długo.

[nelciak]

Napisane przez invisible_01

Właśnie remont nowego mieszkania trwa często bardzo długo.

Czemu? Nie trzeba zrywać starych kafelek ani podłóg, wymieniać drzwi, o odpowiedni układ ścian można wcześniej zarequestować u dewelopera, co moze byc bardziej czasochlonnego przy nowym mieszkaniu w porownaniu z remontem starocia? Patrząc po sobie i znajomych, wyremontowac nowe mieszkanie mozna w parę tygodni, a remonty starych ciągną się miesiącami

[invisible_01]

Napisane przez nelciak

Czemu? Nie trzeba zrywać starych kafelek ani podłóg, wymieniać drzwi, o odpowiedni układ ścian można wcześniej zarequestować u dewelopera, co moze byc bardziej czasochlonnego przy nowym mieszkaniu w porownaniu z remontem starocia? Patrząc po sobie i znajomych, wyremontowac nowe mieszkanie mozna w parę tygodni, a remonty starych ciągną się miesiącami

Zależy, jaki ktoś ma budżet. Jak ktoś nie może wydać całej sumy od razu, to trwa to miesiącami, bo "w tym miesiącu kupimy i zamontujemy szafę, a w przyszłym będziemy robić to i to".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[joanstark]

Napisane przez Veredise

Nie ma czegoś takiego jak "pozwolenie na remont od administracji". Jeśli nawet w regulaminie wspólnoty czy spółdzielni jest obowiązek uzyskania jakiejś zgody, to jest to niezgodne z prawem. Co innego, gdyby chodziło o część wspólną. Ale do remontu w odrębnych lokalach, o ile nie są to prace, na które trzeba uzyskać pozwolenie na budowę (a wymiana instalacji czy wyburzenie ścianki działowej nie wymaga), zgoda nie jest wymagana.

Hmm jak robiłam remont generalny to musiałam podejść do administracji, zgłosić, określić mniej więcej czas trwania (co w ogóle się w końcu nie sprawdziło) i z pismem potwierdzającym iść do urzędu miasta zgłosić remont. Ja to w ogóle musiałam mieć projekt budowlany i pozwolenie na budowę jednak z tego, co wiem, każdy remont trzeba przynajmniej zgłosić, powiadomić o zakresie prac... więc masz rację, źle się wyraziłam, pewnie pozwolenia jako takiego od administracji posiadać nie trzeba, ale często w regulaminach są określone godziny w których można "bezkarnie hałasować" (u mnie 8-16ta) - czyli coś takiego jest nielegalne? Dobrze wiedzieć

Napisane przez nelciak

Czemu? Nie trzeba zrywać starych kafelek ani podłóg, wymieniać drzwi, o odpowiedni układ ścian można wcześniej zarequestować u dewelopera, co moze byc bardziej czasochlonnego przy nowym mieszkaniu w porownaniu z remontem starocia? Patrząc po sobie i znajomych, wyremontowac nowe mieszkanie mozna w parę tygodni, a remonty starych ciągną się miesiącami

Niby można, jeżeli:
- dysponuje się od razu kasą na zrobienie całości
- ma się ekipę która wszystkie prace zrobi dobrze/zgodnie z naszymi wymaganiami i szybko (ze świecą szukać takich)
- nie zmienia się zdania co do ścian/wystroju/kafelek w trakcie remontu

Jeżeli też sąsiadów nie ma na miejscu to mogą też mieć problemy z pilnowaniem/dogadywaniem się z ekipą; ja byłam niby na miejscu przy moim remoncie, a jak wracałam z pracy to tu nieotynkowane, tu gniazdko w złym miejscu, tu wylewka pęka...

[Veredise]

Napisane przez joanstark

Hmm jak robiłam remont generalny to musiałam podejść do administracji, zgłosić, określić mniej więcej czas trwania (co w ogóle się w końcu nie sprawdziło) i z pismem potwierdzającym iść do urzędu miasta zgłosić remont. Ja to w ogóle musiałam mieć projekt budowlany i pozwolenie na budowę jednak z tego, co wiem, każdy remont trzeba przynajmniej zgłosić, powiadomić o zakresie prac... więc masz rację, źle się wyraziłam, pewnie pozwolenia jako takiego od administracji posiadać nie trzeba, ale często w regulaminach są określone godziny w których można "bezkarnie hałasować" (u mnie 8-16ta) - czyli coś takiego jest nielegalne? Dobrze wiedzieć

Wyraźnie zaznaczyłam, że piszę o remoncie, na który nie trzeba mieć pozwolenia na budowę. Ty piszesz o czymś innym, bo sama piszesz, że musiałaś mieć projekt budowlany i pozwolenie na budowę.

I nie, właśnie takiego remontu, na który nie potrzeba pozwolenia na budowę nie trzeba nigdzie zgłaszać.

Są przepisy o zakłócaniu spokoju, w tym poprzez hałasowanie. Między innymi na tej podstawie przyjeżdża policja jak sąsiedzi robią w nocy imprezę i jest głośno. Ale szczerze wątpię, żeby policja interweniowała, bo jest remont. Jeszcze jakby ktoś wiercił o 24 albo o 6 rano, to możliwe, ale w ciągu dnia - szczerze wątpię. Kiedyś remont musi być zrobiony, niestety.

[MiamiGlow]

To jakie niby prace remontowe trzeba zgłaszać do administracji? Poza burzeniem ścian i ingerencją w budynek? W życiu nie słyszałam, by ktoś zabiegał o zgodę np. na wywiercenie dziur do montażu szafy wnękowej w ścianie. Albo malowanie. Albo nie wiem .

[joanstark]

Napisałam, że ja musiałam mieć pozwolenie na budowę więc jest to inna sytuacja, ale orientowalam się, jak to wygląda przy mniejszych remontach i trzeba je zgłosić do urzędu miasta i tak. Mi powiedzieli w urzędzie że i w jednym i drugim przypadku muszę mieć potwierdzenie od administracji.

Zgłaszać do urzędu trzeba praktycznie każdy remont, ale mało ludzi w ogóle to robi usuncie spacje - http://www.rp.pl /Budowa-i-remont/308019995-Budownictwo-jakie-prace-remontowe-wymagaja-zgody.html

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[nelciak]

Napisane przez MiamiGlow

To jakie niby prace remontowe trzeba zgłaszać do administracji? Poza burzeniem ścian i ingerencją w budynek? W życiu nie słyszałam, by ktoś zabiegał o zgodę np. na wywiercenie dziur do montażu szafy wnękowej w ścianie. Albo malowanie. Albo nie wiem .

Związane z ruszaniem pionów chociażby. Albo z instalacją ciepłowniczą, jesli nie ma pieca w mieszkaniu to jest częścią wspólną.

[MiamiGlow]

Nie mogę otworzyć tego linku, ale w sumie powinnam wiedzieć, że jeśli chodzi o administrację wszystko jest możliwe.

W każdym razie zawsze lepiej się dogadać, niż od razu donosić na sąsiada. Szczególnie jak są mili.

[eibhlin87]

Napisane przez joanstark

Napisałam, że ja musiałam mieć pozwolenie na budowę więc jest to inna sytuacja, ale orientowalam się, jak to wygląda przy mniejszych remontach i trzeba je zgłosić do urzędu miasta i tak. Mi powiedzieli w urzędzie że i w jednym i drugim przypadku muszę mieć potwierdzenie od administracji.

Zgłaszać do urzędu trzeba praktycznie każdy remont, ale mało ludzi w ogóle to robi usuncie spacje - http://www.rp.pl /Budowa-i-remont/308019995-Budownictwo-jakie-prace-remontowe-wymagaja-zgody.html

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie wiem kto pisał ten artykuł ale w swoim mieszkaniu można robić niemal wszystko bez pozwolenia i zglaszania, łącznie z burzeniem ścian działowych, takie informacje dostałam w urzędzie i nadzorze budowlanym gdy występowałam o pozwolenie na budowę (powiększałam mieszkanie kosztem korytarza, przenosilam drzwi wejściowe). Przenoszenie pionów czy ogólnie ingerencja we wspólne instalacje pewnie trzeba zglaszać lub ustalić to z administracją/spółdzielnią, pozostałe prace nie wymagają żadnych zgód od urzędu ani zgłaszania do nadzoru

I jeszcze rzeczy na zewnątrz tzreba często zgłąszać do adminustracji np. wymiana okien, malowanie balkonu (u mnie spółdzielnia nie pozwala nawet przemalować barierki na inny kolor)

[joanstark]

Napisane przez eibhlin87

Nie wiem kto pisał ten artykuł ale w swoim mieszkaniu można robić niemal wszystko bez pozwolenia i zglaszania, łącznie z burzeniem ścian działowych, takie informacje dostałam w urzędzie i nadzorze budowlanym gdy występowałam o pozwolenie na budowę (powiększałam mieszkanie kosztem korytarza, przenosilam drzwi wejściowe). Przenoszenie pionów czy ogólnie ingerencja we wspólne instalacje pewnie trzeba zglaszać lub ustalić to z administracją/spółdzielnią, pozostałe prace nie wymagają żadnych zgód od urzędu ani zgłaszania do nadzoru

I jeszcze rzeczy na zewnątrz tzreba często zgłąszać do adminustracji np. wymiana okien, malowanie balkonu (u mnie spółdzielnia nie pozwala nawet przemalować barierki na inny kolor)

Mi w urzędzie mówili, że zgłosić trzeba... ale czy jest sens wierzyć urzędnikom Co człowiek/urząd to inna opinia, na to wygląda.

[sabiiis]

Miałam podobną sytuacje to było straszne aby każda dzielna dziewczyna zniesie wszystko