Czy w związku trzeba codziennie rozmawiać?

[d29e2fd4bdd21f8ca9112a40e46e235d0f0fe488_622e8ce9d1872]

Jestem w stałym kilkuletnim związku. Mój chłopak właśnie wyjechał na tygodniowa wymianę za granicę. Ponieważ jest jedynym chłopakiem to ma pokój w hotelu sam. Jednak przez cały tydzień nie znalazł nawet 10sek. żeby do mnie zadzwonić. Kiedy mówiłam że mogę poczekać to za każdym razem słyszałam że nie da rady. Co dla mnie brzmi kuriozalnie skoro jest sam w pokoju.

Mnie to bardzo boli, w szczególności że jesteśmy w związku na odległość i w takiej sytuacji według mnie jedyna szansa do okazywania sobie miłości na co dzień jest właśnie rozmowa. Nawet na 10sek usłyszeć chociaż głos drugiej osoby i powiedzieć jej dobranoc. Jednak on uważa że przecież nic się nie stanie jak nie będziemy rozmawiać codzienne. A mi pęka serce, więc zaczęłam się zastanawiać czy może rzeczywiście on ma rację i ja przesadzam

[Efkakam]

Czy w ciągu tego tygodnia ze sobą za to dużo pisaliście? Może pisanie mu wystarczało? Chyba, że mieliście zwyczaj dzwonienia do siebie, a tu nagle na wyjeździe on nie chce dzwonić to by było dziwne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[d29e2fd4bdd21f8ca9112a40e46e235d0f0fe488_622e8ce9d1872]

Nie, nie pisaliśmy praktycznie w ogóle bo też nie miał czasu (czasem jakiegoś mema czy linka) ale nie mam pojęcia co robił cały tydzień bo mi w ogóle o tym nie opowiadał. Dla mnie to przykre, bo wg mnie jedna z najfajniejszych rzeczyw związku jest dzielenie się tymi przeżyciami.

Przed wyjazdem zarówno pisaliśmy, jak i średnio co 2dni gadaliśmy przez kamerkę

[578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a]

Mnie też by było przykro. Można sobie wmawiać, że w związku rozmowy na co dzień nie są potrzebne, ale... no są. Nie ma co się samooszukiwać. Jak facetowi zależy, to pisze, dzwoni, aż nawet tego czasem "za dużo".

[ElBelzebub]

Ach, najstarsza wymówka w historii - brak czasu.

Przykro mi, autorko, ale bez względu na to, jaka to jest wymiana i co on tam robi, na 110% ma choć trochę czasu. Najpewniej każdego dnia, a co dopiero przez tydzień. I nawet jeśli tego czasu nie ma dużo albo jest zmęczony, to gwarantuję Ci, że gdyby tylko chciał to na pewno przez ten tydzień dałby radę wymienić od czasu do czasu parę sms-ów czy kilka razy na chwilkę zadzwonić. Innymi słowy, może tego kontaktu byłoby mniej, ale by dalej był.

Problemem nie jest tu więc brak czasu, ale brak chęci - pytanie: dlaczego on nagle nie chce mieć z Tobą kontaktu? Ciężko tu spekulować, nie wiedząc nawet co to za wymiana, więc musisz zapytać się jego, ale dla mnie podejrzany tutaj jest taki wesoły zbieg okoliczności, że facet pojechał gdzieś w towarzystwie samych kobiet, nagle okazało się, że "nie ma czasu" dla Ciebie i nie chce opowiedzieć, co robił... Ciekawe, nie sądzisz?

[wiekanka]

[1=d29e2fd4bdd21f8ca9112a4 0e46e235d0f0fe488_622e8ce 9d1872;89148076]Jestem w stałym kilkuletnim związku. Mój chłopak właśnie wyjechał na tygodniowa wymianę za granicę. Ponieważ jest jedynym chłopakiem to ma pokój w hotelu sam. Jednak przez cały tydzień nie znalazł nawet 10sek. żeby do mnie zadzwonić. Kiedy mówiłam że mogę poczekać to za każdym razem słyszałam że nie da rady. Co dla mnie brzmi kuriozalnie skoro jest sam w pokoju.

Mnie to bardzo boli, w szczególności że jesteśmy w związku na odległość i w takiej sytuacji według mnie jedyna szansa do okazywania sobie miłości na co dzień jest właśnie rozmowa. Nawet na 10sek usłyszeć chociaż głos drugiej osoby i powiedzieć jej dobranoc. Jednak on uważa że przecież nic się nie stanie jak nie będziemy rozmawiać codzienne. A mi pęka serce, więc zaczęłam się zastanawiać czy może rzeczywiście on ma rację i ja przesadzam[/QUOTE]

[1=d29e2fd4bdd21f8ca9112a4 0e46e235d0f0fe488_622e8ce 9d1872;89148100]Nie, nie pisaliśmy praktycznie w ogóle bo też nie miał czasu (czasem jakiegoś mema czy linka) ale nie mam pojęcia co robił cały tydzień bo mi w ogóle o tym nie opowiadał. Dla mnie to przykre, bo wg mnie jedna z najfajniejszych rzeczyw związku jest dzielenie się tymi przeżyciami.

Przed wyjazdem zarówno pisaliśmy, jak i średnio co 2dni gadaliśmy przez kamerkę[/QUOTE]

Wcale sie nie znacie. Zwiazek kilkuletni na odległosc a wy macie juz inne podejscie i tak naprawde sie nie rozumiecie...

[Ellen_Ripley]

To jest nazywane związkiem, ale dalsze informacje wskazują bardziej na po prostu długą znajomość. Prowadzącą donikąd, bo facet ma Cię ewidentnie gdzieś.

[Martyna12111]

On ma cię w dupie.

[Hermiona83]

W związku przede wszystkim CHCE SIĘ codziennie rozmawiać. Chce się być z tą drugą osobą choćby tak.
A on nie chce.
Wnioski wyciągnij sama.

[v-x-n]

Ja sobie nie wyobrażam nie rozmawiać z TŻ przez tydzień. My rozmawiamy codziennie, wymieniamy co najmniej kilkanaście smsów podczas pracy (czasami mniej, czasami więcej, ale zawsze w jakiś tam sposób się komunikujemy), a jak któreś z nas wyjeżdża, to nie ma opcji, żeby się obyło bez pisania i dzwonienia. Tydzień, gdzie ani nie piszecie, ani nie dzwonicie, Ty nie masz zielonego pojęcia co u niego, on nie wie (i nie interesuje się) co u ciebie - to poważnie kilkuletni związek? Bo niektóre moje koleżeńskie znajomości wyglądają lepiej niż to.

[Miss_Suze]

Zgadzam się ze wszystkimi. To nie jest normalne, żeby własny facet nie interesował się co u Ciebie przez tydzień. A jak wcześniej wyglądał wasz kontakt? To zmieniło się dopiero na wyjeździe? W najlepszym wypadku gość ma Cię totalnie gdzieś, w najgorszym może jednak ktoś tam się mu nawinął, miałabym takie podejrzenia. Nie ważne czy związek trwa tydzień czy kilka lat, naturalne jest to, że interesujemy się co się dzieje w życiu osoby, którą kochamy.

[Mijanou]

Jako osoba zaczynająca związek "na odległość" to na palcach jednej ręki mogę policzyć dni, w których nie rozmawialismy. Bo zawsze mieliśmy sobie coś do powiedzenia mimo, że oboje byliśmy zabiegani. Nawet w dni, w których czasu na dłuższe gadki nie było to jednak jedno drugiemu zawsze zostawiało jakieś miłe wiadomości.

Także z tym brakiem czasu na pogadanie to trochę dziwnie brzmi, bo z dnia zawsze da się wykroić choć kilka minut na rozmowę. Nawet jeśli nie ma konkretnego tematu to zawsze miło jest usłyszeć głos ukochanej osoby.

[this_witch]

Ja trochę rozumiem Twojego chłopaka, bo sama nienawidzę rozmawiać przez telefon, nawet z bliskimi. Jak ja albo mój mąż jedziemy w delegacje to też zazwyczaj do siebie nie dzwonimy, tyle co wymienimy kilka smsów. Ja na takich wyjazdach jestem zajęta czym innym, nie sprawdzam telefonu, wieczorami często się gdzieś wychodzi albo spędza czas z ludźmi na miejscu. Albo po prostu jest się zmęczonym i chce posiedzieć wieczorem samemu i odpocząć. Do tego, często krzywo się patrzy na osoby wiecznie przyklejone do telefonu albo wymigujace się od innych planów, bo muszą się koniecznie codziennie skontaktować z drugą połówką.
Ale ja nie byłam nigdy w związku na odległość, więc może dlatego widzę to inaczej.

Sent from my SM-G996B using Tapatalk

---------- Dopisano o 15:14 ---------- Poprzedni post napisano o 15:12 ----------

Jeszcze dodam, że jeżeli to wymiana studencka to trochę naiwne jest myślenie, że wieczory spędza sam w pokoju w hotelu na pewno studenci na zagranicznym wyjeździe o 19 wracają grzecznie do pokoju, położyć się w łóżeczku.

Sent from my SM-G996B using Tapatalk

[I am Rock]

Napisane przez Ellen_Ripley

To jest nazywane związkiem, ale dalsze informacje wskazują bardziej na po prostu długą znajomość. Prowadzącą donikąd, bo facet ma Cię ewidentnie gdzieś.

Chyba tylko autorka jest w związku z tym facetem, bo on z nią chyba nie bardzo...
W ogóle to jakaś paranoja, by przez kilka lat być w związku na odległość i przez ten czas nic nie zrobić

[chwast]

Przepraszam, wiem, że Ci przykro, ale to jest klasyk. Przerabiałam to już tyle razy, aż w końcu zrozumiałam, że to zwykła wymówka.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Monia284]

Napisane przez v-x-n

Ja sobie nie wyobrażam nie rozmawiać z TŻ przez tydzień. My rozmawiamy codziennie, wymieniamy co najmniej kilkanaście smsów podczas pracy (czasami mniej, czasami więcej, ale zawsze w jakiś tam sposób się komunikujemy), a jak któreś z nas wyjeżdża, to nie ma opcji, żeby się obyło bez pisania i dzwonienia. Tydzień, gdzie ani nie piszecie, ani nie dzwonicie, Ty nie masz zielonego pojęcia co u niego, on nie wie (i nie interesuje się) co u ciebie - to poważnie kilkuletni związek? Bo niektóre moje koleżeńskie znajomości wyglądają lepiej niż to.

Zgadzam się. Co prawda ja jak jestem w pracy z chłopakiem to czasem pisze parę wiadomości ale bywa że ma on tak zabiegany dzień że np w pracy nie napisze bo nie ma kiedy ale po pracy już kontakt jest. 8-12 godzin zmiany w pracy jeżeli jest ciężki dzień to można bez kontaktu wytrzymać, w końcu praca to praca i trzeba się skoncentrować ale jakby zupełny kontakt cały dzień lub dłużej to byłoby kiepsko.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Didalia]

Napisane przez Mijanou

Jako osoba zaczynająca związek "na odległość" to na palcach jednej ręki mogę policzyć dni, w których nie rozmawialismy. Bo zawsze mieliśmy sobie coś do powiedzenia mimo, że oboje byliśmy zabiegani. Nawet w dni, w których czasu na dłuższe gadki nie było to jednak jedno drugiemu zawsze zostawiało jakieś miłe wiadomości.

Także z tym brakiem czasu na pogadanie to trochę dziwnie brzmi, bo z dnia zawsze da się wykroić choć kilka minut na rozmowę. Nawet jeśli nie ma konkretnego tematu to zawsze miło jest usłyszeć głos ukochanej osoby.

Dokladnie. Jestem w stanie zrozumiec brak czasu czy to w pracy czy na studiach, zdarzaja sie dni, ze czlowiek jest zawalony robota i jedyne o czym marzy to znalezc sie w lozku. Tylko, ze to moze byc 1 taki dzien, ale caly tydzien? Pomijajac powod, brak czasu albo brak checi, komu odpowiadalby taki zwiazek?

[skara]

Głupie wymówki. Nie da rady wygospodarować 5 minut dziennie na krótki telefon i wiadomość? Dobre sobie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

Napisane przez I am Rock

Chyba tylko autorka jest w związku z tym facetem, bo on z nią chyba nie bardzo...
W ogóle to jakaś paranoja, by przez kilka lat być w związku na odległość i przez ten czas nic nie zrobić

No dokładnie - nic nie wskazuje na to, że on uważa, iż jest w związku. I że się poczuwa do czegokolwiek. Zresztą, dla mnie takie twory w stylu "kilka lat na odległość (i końca nie widać)" mają zerowy sens. Rozumiem czasową odległość z jakiegoś konkretnego powodu / powodów i dążenie do bycia razem już w jednym miejscu.

[Monia284]

Napisane przez Didalia

Dokladnie. Jestem w stanie zrozumiec brak czasu czy to w pracy czy na studiach, zdarzaja sie dni, ze czlowiek jest zawalony robota i jedyne o czym marzy to znalezc sie w lozku. Tylko, ze to moze byc 1 taki dzien, ale caly tydzien? Pomijajac powod, brak czasu albo brak checi, komu odpowiadalby taki zwiazek?

Zgadzam się. Co innego 1 dzień a co innego cały tydzień.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Zla_i_smutna]

Może dla niego jest to na tą chwilę już tylko znajomość, koleżeństwo, a nie związek? Jeśli znacie się już kilka lat, to w ciągu takiego czasu jego podejście mogło się zmienić. To, co mógł uważać za związek kilka lat temu, to dzisiaj już niekoniecznie musi tak samo na to patrzeć. Zwłaszcza, jeśli poznaliście się w młodym wieku. Wiadomo, że np. jeśli chłopak w czasie zapoznania mial np. 15 lat, a dzisiaj ma powiedzmy 20, to będzie zupełnie inaczej na pewne rzeczy patrzył. Może on już zdążył "wyrosnąć" z tego związku...?

[Mijanou]

Zamykam.
Autorka usunęła konto i nie jest już zainteresowana kontynuowaniem wątku.