Chłopak znalazł inną...

[niemachemii]

Wiem, że wyjdę na wariatkę zakładając kolejny taki wątek, ale nie mogę sobie z tym poradzić.

Miesiąc temu byłam na wakacjach z przyjaciółką w Hiszpanii, gdzie poznałam chłopaka - Hiszpana. Szybko się polubiliśmy. Spędziliśmy razem trzy wieczory. Zabrał mnie do baru, pokazał kilka ładnych miejsc w okolicy itd. Trzymaliśmy się za ręce, całowaliśmy, ale do seksu, na całe szczęście, nie doszło. Zauroczyłam się. Ostatniego wieczora dał mi na pożegnanie bardzo osobisty prezent i obiecał, że zobaczymy się jeszcze - że odwiedzi mnie w Polsce.

Po moim powrocie do Polski utrzymywaliśmy stale kontakt. Pisaliśmy ze sobą niemalże 24/7. Dzwoniliśmy do siebie codziennie wieczorem na kamerce. Świętnie się dogadywaliśmy. Dużo się zwierzaliśmy sobie. Te rozmowy naprawdę były głębokie. Rozmawialiśmy o swoich poprzednich relacjach (żalił mi się, że był zdradzony). O naszych oczekiwaniach co do naszej znajomości. Po jakimś czasie wyznał mi, że się zakochał. Ustawił sobie moje zdjęcie na tapetę. Jeździł po miejscach, gdzie ze mną był itd.

Na początkowym etapie znajomości był naprawdę kochany - odnosił się do mnie z szacunkiem, z troską. Martwił się, kiedy nie odpisywałam dłużej niż przez 2 godziny. Zasypywał mnie komplementami. Mówił, że jestem taka piękna i mądra itd. Że nigdy tak szybko nie poczuł czegoś tak pięknego względem dziewczyny.

Potem zaczęły się schody. Miał do mnie najpierw przylecieć w listopadzie, ale bilety były mega drogie (prawda, sama sprawdzałam), więc przełożył to na grudzień - w grudniu nie dostał tyle wolnego, ile chciał, więc powiedział, że przyleci w styczniu. Zaczęłam się denerwować, bo zaczęłam myśleć, że w ogóle nie przyleci. On obraził się na mnie, że tak myślę. Oprócz tego nie podobało mi się, że nasza znajomość obiera mocno seksualny kierunek - wysyłał mi nagie zdjęcia, filmiki, ciągle gadał o seksie. Powiedziałam mu, że nie czuję się z tym dobrze i że mam wątpliwości co do jego intencji. On obraził się, że myślę, że on chce ode mnie tylko seksu.

Tydzień temu we wtorek miał kolację firmową. Przed kolacją, wybierając się na nią, gadał ze mną na kamerze, po powrocie też zadzwonił. Wszystko było okay. Po czym następnego dnia powiedział mi, że kelnerka dała mu swój numer telefonu. Spytałam go: po co w ogóle mi to mówisz? Odpowiedział mi: nie wiem, chcę być lojalny wobec ciebie, wyrzuciłem ten numer.

No i od tego wtorku wszystko niby było okay, ale mieliśmy jedną taką dziwną rozmowę, kiedy powiedział mi, że on czuję, że jestem odpowiednią osobą, ale w złym czasie, bo mieszkam tak daleko, studiuję i nie mogę tu się przeprowadzić, ale że mnie kocha, że chce ze mną być, że zasługuję na to, żeby być kochana i szczęśliwa i że on sprawi, że będę najszczęśliwszą dziewczyną na świecie.

W nocy z soboty na niedzielę gadałam z nim na kamerze do 2:30. Następnego dnia miał jechać na imprezę, ale obiecał, że zadzwoni do mnie przed imprezą. Nie udało mu się zadzwonić i jeszcze dwa razy pytał mnie, czy nie jestem zła. W poniedziałek rano ja pierwsza do niego napisałam, on odpisał mi, że odezwie się potem, bo ma kaca i musi dojść do siebie. Potem w trakcie dnia mi napisał, że wie, że obiecał mi, że pogadamy na kamerce, ale zadzwoni jutro, bo dzisiaj też imprezują. We wtorek się nie odzywał (co było bardzo dziwne, bo wcześniej pisał ze mną 24/7). Napisałam do niego wieczorem z pytaniem, czy wszystko okay. Nie odpisywał. Zdenerwowałam się i spytałam go, czy rozstajemy się bez słowa czy jak mam rozumieć tę ciszę? Odpisał mi, że wyjaśni mi, ale jutro. W środę (wczoraj) też się nie odzywał. Napisałam mu, że nie rozumiem jego zachowania i że jestem rozczarowana, że mnie tak potraktował. Odpisał mi, że kogoś spotkał, że mu przykro, że mnie rozczarował i że nie chciał, żeby tak wyszło. Odpowiedziałam mu, że jego słowa nie mają żadnej wartości i że to nie był overthinking z mojej strony, tylko miałam rację. I zablokowałam go wszędzie.

Jest mi strasznie, strasznie przykro. Nie mogę pogodzić się z myślą, że wybrał jakąś inną dziewczynę. Czuję się, jakbym nie była warta tego, żeby ktoś na poważnie zainteresował się mną.

Poza tym, tak na marginesie, mam wrażenie, że kłamał mi o swoich byłych relacjach, bo jak go trochę postalkowałam, to znalazłam zgoła odmienne rzeczy o nim...

[Aelora]

21. grudnia zamykają to forum, gdzie Ty będziesz pisać o swoich kolejnych podbojach?

[niemachemii]

Napisane przez Aelora

21. grudnia zamykają to forum, gdzie Ty będziesz pisać o swoich kolejnych podbojach?

Tym razem nie jest mi do śmiechu. Czuję taki żal i taką pustkę, że jest to nie od opisania. Nawet jeść mi się nie chce.

[alicjaross]

Napisane przez niemachemii

Tym razem nie jest mi do śmiechu. Czuję taki żal i taką pustkę, że jest to nie od opisania. Nawet jeść mi się nie chce.

Oj tam, po Włochu i Marokańczyku też rozpaczałaś, może czas na Niemca, mniej ogniści, to sie tak szybko nie odkocha

[Aelora]

Napisane przez niemachemii

Tym razem nie jest mi do śmiechu. Czuję taki żal i taką pustkę, że jest to nie od opisania. Nawet jeść mi się nie chce.

Nie napiszę Ci nic nowego. Przejmujesz się jakimiś facetami z zagranicy, którzy gadają Ci słodkie słówka, żeby tylko zaliczyć. Albo grasz tak jak oni i bawisz się dobrze, albo nie daj się wciągać w takie gierki skoro potem tak to przeżywasz. Po co Ci to? Nie masz nic lepszego do zrobienia w życiu?

Napisane przez alicjaross

Oj tam, po Włochu i Marokańczyku też rozpaczałaś, może czas na Niemca, mniej ogniści, to sie tak szybko nie odkocha

Po Włochu i Marokańczyku naturalnie padło na Hiszpana, ach ci gorący południowcy...

[niemachemii]

Napisane przez alicjaross

Oj tam, po Włochu i Marokańczyku też rozpaczałaś, może czas na Niemca, mniej ogniści, to sie tak szybko nie odkocha

Już kiedyś umawiałam się z Niemcem, szału nie było.

---------- Dopisano o 14:05 ---------- Poprzedni post napisano o 14:03 ----------

Napisane przez Aelora

Nie napiszę Ci nic nowego. Przejmujesz się jakimiś facetami z zagranicy, którzy gadają Ci słodkie słówka, żeby tylko zaliczyć. Albo grasz tak jak oni i bawisz się dobrze, albo nie daj się wciągać w takie gierki skoro potem tak to przeżywasz. Po co Ci to? Nie masz nic lepszego do zrobienia w życiu?



Po Włochu i Marokańczyku naturalnie padło na Hiszpana, ach ci gorący południowcy...

Naprawdę tym razem myślałam, że jest inaczej. Rozmawialiśmy o swoich oczekiwaniach co do tej relacji itd.

[Aelora]

Napisane przez niemachemii

Naprawdę tym razem myślałam, że jest inaczej. Rozmawialiśmy o swoich oczekiwaniach co do tej relacji itd.

Powiedzieć można dosłownie wszystko, a Ty łapiesz się na piękne słowa jak muchy na lep. Gdy gość zaczął cały czas gadać o seksie i wysyłać zdjęcia, to już jasny sygnał, na czym mu zależy.

[alicjaross]

Po co się angażujesz w związki na odległość po kilku dniach znajomości? Wcale mnie nie dziwi, że facet poszukał dziewczyny na miejscu

[Andziullka666]

Wbij sobie do głowy że jak facet po krótkim czasie mówi że kocha to coś jest nie halo. Albo psychol albo Cię urabia. I to jeszcze na odległość i bez seksu.

[niemachemii]

Napisane przez alicjaross

Po co się angażujesz w związki na odległość po kilku dniach znajomości? Wcale mnie nie dziwi, że facet poszukał dziewczyny na miejscu

Tak, tylko że to była jego inicjatywa. On sam z siebie zaczął się deklarować, że przyleci. Sam zaczął mówić mi, że mnie kocha i inne piękne słówka. Po co mi to mówił, skoro to było bez pokrycia w rzeczywistości?

[Flashdance]

Najgorsze jest to że w kółko powtarzasz te same błędy, a potem się dziwisz że coś nie wyszło. Jeśli nie potrafisz wyciągnąć wniosków z własnych pomyłek i błędów to przez całe życie będziesz swoją ofiarą.

[niemachemii]

Czuję się, jakbym była bezwartościowa i że nikt nigdy mnie nie pokocha.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez niemachemii

Czuję się, jakbym była bezwartościowa i że nikt nigdy mnie nie pokocha.

Poznalas faceta miesiac temu ,spedziliscie razem kilka godzin a ty juz utworzylas w glowie prawie slub
Wez sie opanuj dziewczyno co miesiac nowa milosc zycia,z toba jest cos bardzo nie w porzadku.

Zasiegnij rady u psychiatry ,moim zdaniem do zwiazku na a chwile sie nie nadajesz

[DzieckoHagrida]

Jak na moje, to chłopak się beznadziejnie zachował. Jeśli by kochał (niestety kochanie po miesiącu jest niemożliwe...) toby nikogo innego nie szukał. Ja też będąc ze swoim TŻ mniej więcej w podobnej sytuacji (a nawet o wiele gorszej, bo on chociaż w przyszłości mógł z tobą zamieszkać, a TŻ raczej nigdy nie odejdzie od swojej żony) nie szukałam nikogo i wszystkie propozycje odrzucałam.
Ale w ogóle po co angażujesz się w coś skazanego na porażkę. Tak naprawdę było wiadomo, że młody chłopak nie będzie czekał nie wiadomo ile, tylko pozna kogoś na miejscu.

[Hermiona83]

Napisane przez niemachemii

Już kiedyś umawiałam się z Niemcem, szału nie było.

Jak wiadomo, wszyscy mężczyzni danej nacji są tacy sami.

[karawanna]

Jak już tak Ci zależy na znalezieniu faceta obcokrajowca, to weź szukaj takich którzy na stałe mieszkają w Polsce. Przecież są tacy. Nie na odległość albo co przyjechali na Erasmusa. Wyciągnij coś z kolejnej takiej samej akcji.

Wysłane z mojego SM-S901B przy użyciu Tapatalka

[Rogatka_Ozdobna]

Czy istnieje taka jednostka chorobowa jak patologiczna naiwność? Jeżeli nie, to powinna.

[DzieckoHagrida]

Wiesz co Autorko, jeszcze raz przeczytałam twój wątek - mając w pamięci minione twoje podboje - i mnie olśniło!
Otóż moim zdaniem twoje zaangażowanie w tę z góry źle rokującą relację, z kimś oddalonym tysiące kilometrów, to była po prostu podświadoma próba porażki. Ty w głębi duszy tak naprawdę nie chcesz mieć faceta. Więc wyszukujesz osób niedostępnych i źle rokujących. Przyjrzyj się temu. Może właśnie dzięki temu, że jesteś ciągle porzucana itp. czujesz się jakaś bardziej skomplikowana, głębsza, bardziej doświadczona, znająca życie. Tylko sobie tutaj spekuluję, ale pewnie masz tego rodzaju motywacje.

[kwiaty_w_polu]

gdzie kolejny wyjazd za miesiąc, Porto?
będzie mi Ciebie brakowało, autorko <3
błagam, wyszukaj jakiegoś nowego obcokrajowca przed zamknięciem forum, I'm here for it

[niemachemii]

Napisane przez DzieckoHagrida

Jak na moje, to chłopak się beznadziejnie zachował. Jeśli by kochał (niestety kochanie po miesiącu jest niemożliwe...) toby nikogo innego nie szukał. Ja też będąc ze swoim TŻ mniej więcej w podobnej sytuacji (a nawet o wiele gorszej, bo on chociaż w przyszłości mógł z tobą zamieszkać, a TŻ raczej nigdy nie odejdzie od swojej żony) nie szukałam nikogo i wszystkie propozycje odrzucałam.
Ale w ogóle po co angażujesz się w coś skazanego na porażkę. Tak naprawdę było wiadomo, że młody chłopak nie będzie czekał nie wiadomo ile, tylko pozna kogoś na miejscu.

Bo obiecywał mi coś innego i mu zaufałam.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez niemachemii

Bo obiecywał mi coś innego i mu zaufałam.

Serio albo przestań trollować siebie, albo ludzi tutaj. Obietnice obcej osoby są bez znaczenia. Osoba po kilku spotkaniach to ktoś nadal obcy. Mam nadzieję, że sobie tu z ludzi jaja robisz, bo jeżeli nie, to jesteś według mnie przyszłą ofiarą jakiegoś przestępstwa. Bo z tego, co piszesz pójdziesz lub pojedziesz z jakimś ledwo co poznanym typem, bo "obiecał". Jeżeli masz naiwność dziecka, to albo terapia, albo powinno się Cię ubezwłasnowolnić i odciąć od Internetu.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez niemachemii

Bo obiecywał mi coś innego i mu zaufałam.

Kiedy do ciebie dobrze ze relacje na odleglosc z ims ledwo poznanym nie wychodza
Ci wszyscy faceci nie zdarzyli nic do ciebie poczuc,nie zdarzyli poczuc wiezi z toba wiec to nie ma szansy na przetrwanie
Zacznij szukać kogos na miejscu i zwolnij tempo,rzucasz sie w kazda relacje tak gleboko a pozniej przezywasz
To nie mialo racji bytu ,zrozum ze nie tedy droga i wyciagnij w koncu lekcje z powtarzajacych sie twoich błędów

[alicjaross]

Napisane przez Ellen_Ripley

Serio albo przestań trollować siebie, albo ludzi tutaj. Obietnice obcej osoby są bez znaczenia. Osoba po kilku spotkaniach to ktoś nadal obcy. Mam nadzieję, że sobie tu z ludzi jaja robisz, bo jeżeli nie, to jesteś według mnie przyszłą ofiarą jakiegoś przestępstwa. Bo z tego, co piszesz pójdziesz lub pojedziesz z jakimś ledwo co poznanym typem, bo "obiecał". Jeżeli masz naiwność dziecka, to albo terapia, albo powinno się Cię ubezwłasnowolnić i odciąć od Internetu.

Tez się dziwię, że nikt jej jeszcze nie oszukał na arabskiego księcia lub Brada Pitta

[Ellen_Ripley]

Napisane przez alicjaross

Tez się dziwię, że nikt jej jeszcze nie oszukał na arabskiego księcia lub Brada Pitta

Pół biedy jeżeli ktoś wyciągnie od niej kasę (której pewnie i tak nie ma). Gorzej jeżeli zostanie pobita, zgwałcona, siłą i szantażem zmuszona do prostytucji i inne takie. I niestety, nawet jeżeli to zgłosi na policję i zacznie snuć te swoje niestworzone historie, to nawet nie zostanie potraktowana zbyt poważnie. Dziewczyna albo jest mega zaburzona, albo z dużymi deficytami, albo po prostu jaja sobie tu robi i tyle. I serio mam nadzieję, że jednak to ostatnie.

[DrDoom]

Napisane przez niemachemii

Wiem, że wyjdę na wariatkę zakładając kolejny taki wątek, ale nie mogę sobie z tym poradzić.

Miesiąc temu byłam na wakacjach z przyjaciółką w Hiszpanii, gdzie poznałam chłopaka - Hiszpana. Szybko się polubiliśmy. Spędziliśmy razem trzy wieczory. Zabrał mnie do baru, pokazał kilka ładnych miejsc w okolicy itd. Trzymaliśmy się za ręce, całowaliśmy, ale do seksu, na całe szczęście, nie doszło. Zauroczyłam się. Ostatniego wieczora dał mi na pożegnanie bardzo osobisty prezent i obiecał, że zobaczymy się jeszcze - że odwiedzi mnie w Polsce.

Po moim powrocie do Polski utrzymywaliśmy stale kontakt. Pisaliśmy ze sobą niemalże 24/7. Dzwoniliśmy do siebie codziennie wieczorem na kamerce. Świętnie się dogadywaliśmy. Dużo się zwierzaliśmy sobie. Te rozmowy naprawdę były głębokie. Rozmawialiśmy o swoich poprzednich relacjach (żalił mi się, że był zdradzony). O naszych oczekiwaniach co do naszej znajomości. Po jakimś czasie wyznał mi, że się zakochał. Ustawił sobie moje zdjęcie na tapetę. Jeździł po miejscach, gdzie ze mną był itd.

Na początkowym etapie znajomości był naprawdę kochany - odnosił się do mnie z szacunkiem, z troską. Martwił się, kiedy nie odpisywałam dłużej niż przez 2 godziny. Zasypywał mnie komplementami. Mówił, że jestem taka piękna i mądra itd. Że nigdy tak szybko nie poczuł czegoś tak pięknego względem dziewczyny.

Potem zaczęły się schody. Miał do mnie najpierw przylecieć w listopadzie, ale bilety były mega drogie (prawda, sama sprawdzałam), więc przełożył to na grudzień - w grudniu nie dostał tyle wolnego, ile chciał, więc powiedział, że przyleci w styczniu. Zaczęłam się denerwować, bo zaczęłam myśleć, że w ogóle nie przyleci. On obraził się na mnie, że tak myślę. Oprócz tego nie podobało mi się, że nasza znajomość obiera mocno seksualny kierunek - wysyłał mi nagie zdjęcia, filmiki, ciągle gadał o seksie. Powiedziałam mu, że nie czuję się z tym dobrze i że mam wątpliwości co do jego intencji. On obraził się, że myślę, że on chce ode mnie tylko seksu.

Tydzień temu we wtorek miał kolację firmową. Przed kolacją, wybierając się na nią, gadał ze mną na kamerze, po powrocie też zadzwonił. Wszystko było okay. Po czym następnego dnia powiedział mi, że kelnerka dała mu swój numer telefonu. Spytałam go: po co w ogóle mi to mówisz? Odpowiedział mi: nie wiem, chcę być lojalny wobec ciebie, wyrzuciłem ten numer.

No i od tego wtorku wszystko niby było okay, ale mieliśmy jedną taką dziwną rozmowę, kiedy powiedział mi, że on czuję, że jestem odpowiednią osobą, ale w złym czasie, bo mieszkam tak daleko, studiuję i nie mogę tu się przeprowadzić, ale że mnie kocha, że chce ze mną być, że zasługuję na to, żeby być kochana i szczęśliwa i że on sprawi, że będę najszczęśliwszą dziewczyną na świecie.

W nocy z soboty na niedzielę gadałam z nim na kamerze do 2:30. Następnego dnia miał jechać na imprezę, ale obiecał, że zadzwoni do mnie przed imprezą. Nie udało mu się zadzwonić i jeszcze dwa razy pytał mnie, czy nie jestem zła. W poniedziałek rano ja pierwsza do niego napisałam, on odpisał mi, że odezwie się potem, bo ma kaca i musi dojść do siebie. Potem w trakcie dnia mi napisał, że wie, że obiecał mi, że pogadamy na kamerce, ale zadzwoni jutro, bo dzisiaj też imprezują. We wtorek się nie odzywał (co było bardzo dziwne, bo wcześniej pisał ze mną 24/7). Napisałam do niego wieczorem z pytaniem, czy wszystko okay. Nie odpisywał. Zdenerwowałam się i spytałam go, czy rozstajemy się bez słowa czy jak mam rozumieć tę ciszę? Odpisał mi, że wyjaśni mi, ale jutro. W środę (wczoraj) też się nie odzywał. Napisałam mu, że nie rozumiem jego zachowania i że jestem rozczarowana, że mnie tak potraktował. Odpisał mi, że kogoś spotkał, że mu przykro, że mnie rozczarował i że nie chciał, żeby tak wyszło. Odpowiedziałam mu, że jego słowa nie mają żadnej wartości i że to nie był overthinking z mojej strony, tylko miałam rację. I zablokowałam go wszędzie.

Jest mi strasznie, strasznie przykro. Nie mogę pogodzić się z myślą, że wybrał jakąś inną dziewczynę. Czuję się, jakbym nie była warta tego, żeby ktoś na poważnie zainteresował się mną.

Poza tym, tak na marginesie, mam wrażenie, że kłamał mi o swoich byłych relacjach, bo jak go trochę postalkowałam, to znalazłam zgoła odmienne rzeczy o nim...

Napisane przez niemachemii

Tak, tylko że to była jego inicjatywa. On sam z siebie zaczął się deklarować, że przyleci. Sam zaczął mówić mi, że mnie kocha i inne piękne słówka. Po co mi to mówił, skoro to było bez pokrycia w rzeczywistości?

Ale właściwie to na co kolejny raz liczysz?xD
90% takich wakacyjnych znajomości sprowadza się do niezobowiązującego seksu. Jeżeli coś zaiskrzyło i planował przylecieć, to stąd "erotyczne podteksty" czy ten podryw będzie miał "pokrycie" w rzeczywistości jak przyleci.
Jeżeli liczysz, że facet będzie latał aby prawić Ci czułe słówka i żył w celibacie miesiącami oczekując na kolejnego buziaka to..
za dużo komedii romantycznych się naoglądałaś


Swoją drogą o co chodzi z tym całe szczęście, że do seksu nie doszło?
Po ślubie będzie ok czy ile razy powinien najpierw przylecieć: P


Ot, wielu facetów działa wedle schematu, gdy kobieta wpadnie w oko to zaczyna flirtować, a celem tego jest wylądowanie w łóżku.
Dopiero potem zaczyna analizować, czy z tego może być coś więcej.


Trafiła się inna chętna na miejscu i wyleciałaś z kręgu zainteresowania.
Mówił Ci to co chciałaś słyszeć, bo to nic nie kosztuje, a takie uniwersalne "komplementy" i słodzenie można stosować w rozmowach kopiuj/wklej.

[limonka1983]

Posłuchaj starszej koleżanki... Zdaje sobie sprawę, że związki na odległość czasem się udają, może nawet kończą się wspólnym zamieszkaniem, itd... Znam takie pary, ale każda z tych związków był na odległość przez jakoś określony czas .. Na czas studiów, zakładanie biznesu, pomoc rodzinie, itd... Dla mnie związek jest wtedy, gdy jesteś z tym człowiekiem w normalnym, fizycznym kontakcie, nie mówię, że macie się dziennie spotykać, ale tak kilka razy w tygodniu byłoby fajnie... To ma być tak, że możecie się normalnie spotkać, liczyć na siebie, z czasem poznacie swoje rodziny, itd... Nie jakieś relacje przez internet., gdy spotkacie się raz na kilka miesięcy albo wcale, 2 osoba ma na miejscu swoje życie, o którym wiesz tyle, ile ona Ci opowie. Chcesz być w związku, to szukaj kogoś na miejscu i nie nastawiaj się, że od 1 razu jest to wielka miłość po grób.

[HerbatkaKawka]

Wg mnie masz jakiś patologiczny wzorzec relacji *, skoro to nie pierwszy raz coś takiego się dzieje. Zrób to dla siebie i poszukaj dobrego psychoterapeuty. Zasługujesz na coś lepszego, niż życie w ciągłym cierpieniu i poczuciu odrzucenia. Samo się nic nie zmieni. Trzeba na to zapracować na terapii.




*chodziło mi o to z tym wzorcem, że Ty sama się w coś takiego ładujesz, sama szukasz takich facetów, którzy nie dadzą Ci tego, co byś chciała. Może jesteś przyzwyczajona z wcześniejszego życia, że Twoje potrzeby w relacjach nie są zaspokajane. Ale to już zadanie dla Ciebie i psychologa, żeby dojść do tego, jak faktycznie to u Ciebie wygląda.

[Limonka2738]

Autorko, jeśli twoje rozterki na forum są prawdziwe, to naprawdę zgłoś się po pomoc specjalisty.

W życiu nie stworzysz zdrowego związku, jeśli nie popracujesz nad swoim podejściem.