Co sie czuje, gdy sie kogos kocha?

[cwanabestia]

Sama juz nie wiem. Gdy bylismy razem nie docenialam go, ze jesy za spokojny, chyba mial nawet fobie spoleczna. Ja chcialam sie bawic, poznawac ludzi podrozowac. Rzadko sie razem smialismy. On odstawial czasem dziwne akacje, np. mielismy jechac razem do moich znajomych to on w aucie taki bulwers, ni pogadaj, ni dotknij i wstyd mi robi przy kolezankach w samochodzie; albo np grill z jego znajomymi, nie chcial mnie wziac na kolana czy dac buziaka - wstydzi mnie mnie sie? Byl taki strasznie co ludzie powiedza, nie moglam sie nawet zasmiac w sklepie. Nie potrafilam mu pewnej rzeczy wybaczyc, dlatego czesto tez mu docinałam, czulam w ogole, ze nie chce z nim byc do konca zycia, a z drugiej strony dobrze bylo mi z nim - byl zapatrzony we mnie w zegarek mimo wszystko. Nie jestesmy razem, nie dogadywalismy sie, a mimo to czemu tesknie? Kiedy jest pewnosc, ze sie kogos kocha? W ogole zycie jesy niesprawiedliwe, bo stracilam dobrego czlowieka, a teraz trafie pewnie na jakas lajze ktora bedzie mnie oszukiwac i zdradzac, ale za to pewnie bedzie otwarta na ludzi i swiat.

[_Matilde_]

Napisane przez cwanabestia

Sama juz nie wiem. Gdy bylismy razem nie docenialam go, ze jesy za spokojny, chyba mial nawet fobie spoleczna. Ja chcialam sie bawic, poznawac ludzi podrozowac. Rzadko sie razem smialismy. On odstawial czasem dziwne akacje, np. mielismy jechac razem do moich znajomych to on w aucie taki bulwers, ni pogadaj, ni dotknij i wstyd mi robi przy kolezankach w samochodzie; albo np grill z jego znajomymi, nie chcial mnie wziac strasznie co ludzie powiedza, nie moglam sie nawet zasmiac w sklepie. Nie potrafilam mu pewnej rzeczy wybaczyc, dlatego czesto tez mu docinałam, czulam w ogole, ze nie chce z nim byc do konca zycia, a z drugiej strony dobrze bylo mi z nim - byl zapatrzony we mnie w zegarek mimo wszystko. Nie jestesmy razem, nie dogadywalismy sie, a mimo to czemu tesknie? Kiedy jest pewnosc, ze sie kogos kocha? W ogole zycie jesy niesprawiedliwe, bo stracilam dobrego czlowieka, a teraz trafie pewnie na jakas lajze ktora bedzie mnie oszukiwac i zdradzac, ale za to pewnie bedzie otwarta na ludzi i swiat.

Straciłaś, czy rzuciłaś?
Tęsknisz bo byłaś przyzwyczajona do niego. Jak nie jesteś pewna czy kochałaś to nie kochałaś

[Adrianna_8]

Również uważam, że tęsknisz, bo byłaś przyzwyczajona do jego towarzystwa. Wasz związek to była ewidentnie farsa. Nic by z tego nie było.

[MalyRycerzyk]

Miłość to nie wszystko. Czasem nawet wielka miłość nie wystarczy, bo przegra z masą irytujących cech charakteru i nawyków. Z czasem miłość przeradza się w przyzwyczajenie, może nawet w jakiś rodzaj wspólnego uzależnienia - znikają motyle i wtedy jest ogromna szansa, że będziemy sfrustrowani przez te cechy, które wymieniłaś.

[578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a]

Napisane przez cwanabestia

Sama juz nie wiem. Gdy bylismy razem nie docenialam go, ze jesy za spokojny, chyba mial nawet fobie spoleczna. Ja chcialam sie bawic, poznawac ludzi podrozowac. Rzadko sie razem smialismy. On odstawial czasem dziwne akacje, np. mielismy jechac razem do moich znajomych to on w aucie taki bulwers, ni pogadaj, ni dotknij i wstyd mi robi przy kolezankach w samochodzie; albo np grill z jego znajomymi, nie chcial mnie wziac na kolana czy dac buziaka - wstydzi mnie mnie sie? Byl taki strasznie co ludzie powiedza, nie moglam sie nawet zasmiac w sklepie. Nie potrafilam mu pewnej rzeczy wybaczyc, dlatego czesto tez mu docinałam, czulam w ogole, ze nie chce z nim byc do konca zycia, a z drugiej strony dobrze bylo mi z nim - byl zapatrzony we mnie w zegarek mimo wszystko. Nie jestesmy razem, nie dogadywalismy sie, a mimo to czemu tesknie? Kiedy jest pewnosc, ze sie kogos kocha? W ogole zycie jesy niesprawiedliwe, bo stracilam dobrego czlowieka, a teraz trafie pewnie na jakas lajze ktora bedzie mnie oszukiwac i zdradzac, ale za to pewnie bedzie otwarta na ludzi i swiat.

Kochana, wiedz jedno: to, co czujesz, to tęsknota. Jest zupełnie naturalna po rozstaniu. Nawet kobiety bite lub poniżane przez facetów potrafią czasem tęsknić za byłym - bo ludzie ogólnie szybko zapominają złe rzeczy i idealizują swoją przeszłość. A przede wszystkim się przyzwyczajają.

Skoro związek się skończył, warto starać się przestać o nim myśleć i analizować: "czy to była miłość, czy to nie była miłość?".

Odnośnie pytania postawionego w tytule: kiedy się kogoś kocha, to znając jego różne wady i niedoskonałości, człowiek się z nich nie podśmiewa i nie docina, tylko albo grzecznie o nich rozmawia, albo przymyka na nie oko i uznaje, że w gruncie rzeczy są urocze. Kiedy kochasz, to przede wszystkim szanujesz partnera, doceniasz go jako człowieka: jego charakter, podejście do życia, sposób, w jaki Cię traktuje. Masz ochotę go przytulać, lubisz być blisko, ale też nie musisz się na nim uwieszać na siłę przy znajomych.
Generalnie: to nie jest nic trudnego ani żaden przymus. I chyba nie spotkałam jeszcze nikogo, kto kocha, a o tym nie wie

---------- Dopisano o 12:51 ---------- Poprzedni post napisano o 12:49 ----------

Napisane przez MalyRycerzyk

Czasem nawet wielka miłość nie wystarczy, bo przegra z masą irytujących cech charakteru i nawyków. Z czasem miłość przeradza się w przyzwyczajenie, może nawet w jakiś rodzaj wspólnego uzależnienia - znikają motyle i wtedy jest ogromna szansa, że będziemy sfrustrowani przez te cechy, które wymieniłaś.

Chyba nie piszesz o miłości, tylko o zakochaniu a nawet zauroczeniu. Tu, gdzie dla Ciebie miłość się kończy, dla mnie się zaczyna.

---------- Dopisano o 12:52 ---------- Poprzedni post napisano o 12:51 ----------

Napisane przez _Matilde_

Jak nie jesteś pewna czy kochałaś to nie kochałaś

Bingo

[BrillanteAstro5]

[1=578537b29e2e39e1d6e3dc9 dfc9821e485b809af_62f97e7 3ceb2a;63575916]Kochana, wiedz jedno: to, co czujesz, to tęsknota. Jest zupełnie naturalna po rozstaniu. Nawet kobiety bite lub poniżane przez facetów potrafią czasem tęsknić za byłym - bo ludzie ogólnie szybko zapominają złe rzeczy i idealizują swoją przeszłość. A przede wszystkim się przyzwyczajają.

Skoro związek się skończył, warto starać się przestać o nim myśleć i analizować: "czy to była miłość, czy to nie była miłość?".

Odnośnie pytania postawionego w tytule: kiedy się kogoś kocha, to znając jego różne wady i niedoskonałości, człowiek się z nich nie podśmiewa i nie docina, tylko albo grzecznie o nich rozmawia, albo przymyka na nie oko i uznaje, że w gruncie rzeczy są urocze. Kiedy kochasz, to przede wszystkim szanujesz partnera, doceniasz go jako człowieka: jego charakter, podejście do życia, sposób, w jaki Cię traktuje. Masz ochotę go przytulać, lubisz być blisko, ale też nie musisz się na nim uwieszać na siłę przy znajomych.
Generalnie: to nie jest nic trudnego ani żaden przymus. I chyba nie spotkałam jeszcze nikogo, kto kocha, a o tym nie wie [COLOR="Silver"]

[/QUOTE]


dokładnie tak. jeśli kogoś kochasz, miłość Cię przepełnia, nie ma możliwości, żebyś nie wiedziała.

[cwanabestia]

Kurcze, wiec czemu kazdego faceta porownuje do niego?

---------- Dopisano o 09:05 ---------- Poprzedni post napisano o 08:58 ----------

Minely juz 3 misiece od rozstania, byl nawet moment, ze spodobal mi sie kotos innym, a o bylym zapomnialam, no ale trwalo kilka dni i znowu tesknota wrocila. Porownuje kazdego chlopaka do niego. Tesknie za tym, ze mialam w nim tak wielkie oparcie, ktorego nie docenialam. Draznily mnie jego cechy charakteru, ze bal sie wejsc w tlum albo malo mowil przy moich znajomych, prawie wcale sie nie odzywal. W ogole juz na poczatku jak go poznalam, mialam wrazenie, ze zachowuje sie jak facet po przejsciach - po rozwodzie z 2 dzieci, mimo ze ma 20 pare lat. Odsyłałam go nawet do psychologa, ale powiedzial, ze nie jest czubkiem. Opowiadal mi, ze przez cala szkole praktycznie siedzial sam, nie mial znajomych, nigdy nie byl dusza towarzystwa, widac bylo ewidentnie w jego oczach, ze nie zaakceptowal tego chlopca ani chlopaka. Raz jak sie napil, plakal mi, narzekajac na rodzicow, ze jakim prawem maja mowic mu i jemu rodzenstwu, co maja robic. Przede mna, nie mial 3 lata dziewczyny. W ogole powiedzial, ze poznalismy sie fartem, na imprezie, bo przywiozl kolege, ze nie chcial i w ogole, bo nie lubi poznawac ludzi, jesli nie ma do nich zadnego interesu, bo mu nie sa niepotrzebne znajomosci.

---------- Dopisano o 09:06 ---------- Poprzedni post napisano o 09:05 ----------

Minely juz 3 misiece od rozstania, byl nawet moment, ze spodobal mi sie kotos innym, a o bylym zapomnialam, no ale trwalo kilka dni i znowu tesknota wrocila. Porownuje kazdego chlopaka do niego. Tesknie za tym, ze mialam w nim tak wielkie oparcie, ktorego nie docenialam. Draznily mnie jego cechy charakteru, ze bal sie wejsc w tlum albo malo mowil przy moich znajomych, prawie wcale sie nie odzywal. W ogole juz na poczatku jak go poznalam, mialam wrazenie, ze zachowuje sie jak facet po przejsciach - po rozwodzie z 2 dzieci, mimo ze ma 20 pare lat. Odsyłałam go nawet do psychologa, ale powiedzial, ze nie jest czubkiem. Opowiadal mi, ze przez cala szkole praktycznie siedzial sam, nie mial znajomych, nigdy nie byl dusza towarzystwa, widac bylo ewidentnie w jego oczach, ze nie zaakceptowal tego chlopca ani chlopaka. Raz jak sie napil, plakal mi, narzekajac na rodzicow, ze jakim prawem maja mowic mu i jemu rodzenstwu, co maja robic. Przede mna, nie mial 3 lata dziewczyny. W ogole powiedzial, ze poznalismy sie fartem, na imprezie, bo przywiozl kolege, ze nie chcial i w ogole, bo nie lubi poznawac ludzi, jesli nie ma do nich zadnego interesu, bo mu nie sa niepotrzebne znajomosci.

---------- Dopisano o 09:11 ---------- Poprzedni post napisano o 09:06 ----------

No ja nie wiem, czy tak to dziala...jak kolezanki mi opowidaja o facetach swoich, co odwalaja, sa tak zazdrosne i czesto maja powody, ja nigdy nie mialam powodu do obaw o zazdrosc, wiedzialam, ze jestem tylko ja. Duzo znam par, ktore przynajmniej jedna z tych osob w zwiazku jest z nia, bo nie chce byc sama. A nas poroznily temperementy i priorytety, gdzie ja teraz tak dobrego faceta znajde? Ktory caly swoj wolny czas bedzie poswiecal mnie? Mial tam jakis kolegow, ale o i tak wolal siedziec ze mna.

[gamblenka]

Porównujesz innych do niego, bo widocznie on był znośny, a tego właściwego jeszcze nie spotkałaś. Tylko dlatego. Jeżeli z gruntu cię drażnią czyjeś cechy charakteru, to to naprawdę nie ma sensu. Twój opis jego też pokazuje, że to nie ma sensu.

[_Matilde_]

Przegrałaś życie. Nie odpowiedziałaś na pytanie, kto kogo rzucił

[cwanabestia]

On mnie. Ciagle zrywalismy i wracalismy, ale on ostatecznie za moj nieznosny charakter.

[_Matilde_]

Nie rozumiem dlaczego Ci było dobrze na takiej huśtawce. Jak facet chce z Tobą być to chce, jak nie to nie, a nie że mu się odmienia co parę dni. Nic by z tego i tak nie było, rozumiem że Ci ciężko ale jesteś wolna i masz szansę na kogoś lepszego