mieszkanie z teściami ,,na pięterku''

[rejczeI]

Napisane przez undecided_1994

Czyli według Ciebie powinna zacisnąć zęby i się cieszyć, że mieszka w domu z ogrodem a nie "malutkim mieszkanku w betonozie"? Newsflash nie każdy woli dom, a wręcz jest wiele osób które wybierają wygodę życia w mieszkaniu gdzie jest zdecydowanie mniej obowiązków domowych Zresztą to akurat jest najmniej istotne, fakt jest taki że dziewczyna się męczy i powinna się skupić na swoim spokoju psychiczny, nie czuje się tam dobrze, jak sama wspomniała nie ma poczucia prywatności i to jest jak najbardziej normalne przy takim wspólnym mieszkaniu. Poświęciła się dla chłopaka, spróbowała- nie jest to dla nie, więc powinna się jak najszybciej wyprowadzić (choćby sama), a to czy chłopak zdecyduję się na dołączenie czy jednak nie to jego decyzja- autorka mu do głowy pistoletu nie przykłada. Autorko, ja bym nie czekała roku, bo to sprawy nie rozwiąże, będziesz się nadal męczyć a chłopak zapewne i tak się nie zdecyduje na wyprowadzkę tylko liczy że zmienisz zdanie.

Nie, po prostu martwi mnie, czy chłopak jest świadomy że spod skrzydeł toksycznej matki (o ile faktycznie jest toksyczna bo stawianie sprawy jasno to też jeszcze nie jest toksyna) trafił w ramiona być może niemniej charakternej narzeczonej. Eufemizm. Raczej nie jest bo patrząc po współczesnych ludziach mało osób, mimo narzędzi, wchodzi w życie z przepracowanym dobrze bagażem z przeszłości, pewnością siebie, i np. po terapii. Stąd tak wiele toksycznych związków. Zawsze nie wiem co myśleć o zwrotach ''jest idealny tylko ta jedna kwestia''. Kojarzy mi się z ''jest idealny tylko zdradza''. No taki tam detal. Nie chcieć wydawać niemałych ilości siana na wynajem albo kredyt. Ona ma prawo chcieć żyć po swojemu w bloku z biedronką odległą o 100m. On ma prawo nie chcieć w to się pakować. Któreś ustąpi. Ja bym chyba raczej łatwo nie ustąpiła. To z czym się nie zgadzam to wmawianie ludziom, że NA PEWNO teść kręcący się po podwórku jest gorszy niż obowiązek płacenia miesiąc w miesiąc raty kredytu albo najmu. Co do których koń jaki jest każdy widzi. Nie wiem czy doczytałaś ale chłopak martwi się żeby mu nie podnieśli czynszu w bloku itp. Więc na zarabia wg standardów wizazów "ach och nie wiem na co wydać to wydam na apartament ale oczywiście wakacje 2x w roku". Dziewczyna nie ma nic i szykuje im się życie z ołówkiem w reku i od 1 do 1 i chyba myśli, że taka proza życia tez nie odbija się na miłości a już na pewno nie bardziej niż fakt, że teściowie istnieją piętro niżej. Z rodzicami jak się dobrze dogadujesz może mieszkać się lepiej, lżej niż z perspektywą obowiązków jw. Aczkolwiek słowo klucz, najpierw trzeba się dogadywać.

---------- Dopisano o 10:20 ---------- Poprzedni post napisano o 10:05 ----------

Także to jest jedyna kwestia która mnie tu interesuje. Tak jak dziewczyna wie na pewno czego nie chce, żeby chłopak dokonał wyboru szczerze w zgodzie ze sobą. Na razie zmiękł bo dziewczyna źle to znosi, popada w słaba nastroje, no i wymyśla wymówki. To nie jest zbyt zdrowa alternatywa wiedzieć że albo musisz się rozstać albo przymusić do czegoś czego nie chcesz.A przecież nie ma obowiązku mieszkania z teściami, naprawdę nie. Tak samo jak schodzić na imprezy i nie trzeba z tego się tłumaczyć ani tworzyć na obronę że teściowie są jacyś. Nie pasuje mi to tyle, co teściowie mają do tego. Jeśli chłopak zdecyduje się iść na to mieszkanie to życzę im obojgu by miał poczucie, że warto. Pogarszać swoją sytuację finansową (w przyszłości rodziny) przez idee dziewczyny. Obojgu, bo jeśli tak nie będzie, to frustracja również położy się cieniem. Ale zgadzam się, że nie ma co odwlekać i czekać rok.

[Ellen_Ripley]

Jak dla mnie to odwlekanie "na świętego nigdy". Idę o zakład, że w okresie świąteczno-noworocznym zacznie się urabianko Autorki, że "a po co wy się chcecie przeprowadzić? u rodziców dobrze i taniej", "co to za pomysły, macie piętro domu", "żyć, nie umierać, a grymasicie" itd. I facet zacznie przebąkiwanie, że w sumie racja, rodzina i przyjaciele dobrze mówią. Po co zmieniać. Niepewność, wydatki, kryzys...

Autorko, rzekomo sama możesz pociągnąć kredyt, to po co na niego czekasz? Na jakieś "może wiosny"? Dajesz się robić i tyle. Ale cóż, w tym momencie masz co wybierasz. Nie narzekaj potem na jego rodzinę, że jest taka, czy owaka.

[ChanLee]

Męczenie dupy dwóch ludzi, którzy mają różne podejścia.

Tylko dzieciaka sobie nie strzel do tej upragnionej wiosny, bo wtedy krata więzienia się przed tobą zamknie i będzie kaput z niezależnym życiem bez mamusi pod strzechą.

[Indecence]

Napisane przez lenqa996

Dostałam bana, dopiero mteraz mogę odpisać. Tak, postanowione. W następnym roku na wiosne/lato będą działania w kierunku wynajmu

sorry, ale jak dla mnie to on odwleka, a Ty się łudzisz, że stanie na Twoim i wrócicie do miasta. nawet jak wrócicie, to on zawsze będzie miał do Ciebie żal, że tak żyje na najmie czy z kredytem wiszącym nad głową, a jak rodzice faktycznie sprzedadzą ten dom z powodu waszej wyprowadzki to serio, nie chciałabym być w Twojej skórze, bo przy każdej możliwej okazji wypomni Ci to.


ale powodzenia życze, może to tylko moje czarnowidzenie, a wam się fajnie ułoży

[lenqa996]

Hehehe.

Nie po to pracuje i studiuje by jeszcze sobie dokładać dziciaka na głowę.

---------- Dopisano o 09:16 ---------- Poprzedni post napisano o 08:55 ----------

Mieszkasz tak z tesciami? Czy mieszkasz z dala od nich?

Ja odkładam na konto oszczędnościowe, mam swój samochód, pracę - nie mam domu, bo moi rodzice żyją i przepisza go na brata, a ja jakbym wyjechała za granicę po liceum I nie poszła na studia to może bym już kupiła sobie swój własny dom. Nie pisze, że tesciowie są nie wiadomo jak tragiczni, ale już mój sam przyznaje, że męczy go jego ojciec w niektórych momentach do takiego stopnia, że lepiej byłoby mieszkać samemu. Jego matka potrafi mu dowalac, że nic nie robi I nie pomaga ojcu, gdzie ten nawet nie wie że miał pomóc bo ojciec mu nie powiedział I później mój jest najgorszy, że robi swoje pod siebie A im nie pomaga. Skoszenie trawy, zbieranie kup po psach, śmieci, mycie aut, odbieranie chlebów to zdecydowanie mało dla jego matki. Ale to już poboczne rzeczy. Nie napisałam, że wolę mieć blisko pod biedronki. ten kto nie mógł się odnaleźć w takim miejscu to zrozumie czuje, a ten kto tylko,, zna znajomych co mieszkali tak" to co może o tym wiedzieć, jak na swojej skórze tego nie odczul? Nie mówię, że mu dyryguje życiem, bo ja dobrze wiem, że się nie dobralismy pod tym względem tylko wyszło to dopiero 2 lata temu A nie wcześniej.

---------- Dopisano o 09:17 ---------- Poprzedni post napisano o 09:16 ----------

Mieszkasz tak z tesciami? Czy mieszkasz z dala od nich?

Ja odkładam na konto oszczędnościowe, mam swój samochód, pracę - nie mam domu, bo moi rodzice żyją i przepisza go na brata, a ja jakbym wyjechała za granicę po liceum I nie poszła na studia to może bym już kupiła sobie swój własny dom. Nie pisze, że tesciowie są nie wiadomo jak tragiczni, ale już mój sam przyznaje, że męczy go jego ojciec w niektórych momentach do takiego stopnia, że lepiej byłoby mieszkać samemu. Jego matka potrafi mu dowalac, że nic nie robi I nie pomaga ojcu, gdzie ten nawet nie wie że miał pomóc bo ojciec mu nie powiedział I później mój jest najgorszy, że robi swoje pod siebie A im nie pomaga. Skoszenie trawy, zbieranie kup po psach, śmieci, mycie aut, odbieranie chlebów to zdecydowanie mało dla jego matki. Ale to już poboczne rzeczy. Nie napisałam, że wolę mieć blisko pod biedronki. ten kto nie mógł się odnaleźć w takim miejscu to zrozumie czuje, a ten kto tylko,, zna znajomych co mieszkali tak" to co może o tym wiedzieć, jak na swojej skórze tego nie odczul? Nie mówię, że mu dyryguje życiem, bo ja dobrze wiem, że się nie dobralismy pod tym względem tylko wyszło to dopiero 2 lata temu A nie wcześniej.

[d5f2b1fe262415f84dead746c1bee8c0d6ac2850_6340b0400d0a7]

To że nie pasujecie do siebie wyszło wystarczająco szybko, bo nie macie wspólnych zobowiązań, więc w każdej chwili możecie się rozstać.

Jakbyś nie poszła na studia to kupiłabyś dom? Za co?

[rejczeI]

Napisane przez lenqa996

Hehehe.

Nie po to pracuje i studiuje by jeszcze sobie dokładać dziciaka na głowę.

---------- Dopisano o 09:16 ---------- Poprzedni post napisano o 08:55 ----------

Mieszkasz tak z tesciami? Czy mieszkasz z dala od nich?

Ja odkładam na konto oszczędnościowe, mam swój samochód, pracę - nie mam domu, bo moi rodzice żyją i przepisza go na brata, a ja jakbym wyjechała za granicę po liceum I nie poszła na studia to może bym już kupiła sobie swój własny dom. Nie pisze, że tesciowie są nie wiadomo jak tragiczni, ale już mój sam przyznaje, że męczy go jego ojciec w niektórych momentach do takiego stopnia, że lepiej byłoby mieszkać samemu. Jego matka potrafi mu dowalac, że nic nie robi I nie pomaga ojcu, gdzie ten nawet nie wie że miał pomóc bo ojciec mu nie powiedział I później mój jest najgorszy, że robi swoje pod siebie A im nie pomaga. Skoszenie trawy, zbieranie kup po psach, śmieci, mycie aut, odbieranie chlebów to zdecydowanie mało dla jego matki. Ale to już poboczne rzeczy. Nie napisałam, że wolę mieć blisko pod biedronki. ten kto nie mógł się odnaleźć w takim miejscu to zrozumie czuje, a ten kto tylko,, zna znajomych co mieszkali tak" to co może o tym wiedzieć, jak na swojej skórze tego nie odczul? Nie mówię, że mu dyryguje życiem, bo ja dobrze wiem, że się nie dobralismy pod tym względem tylko wyszło to dopiero 2 lata temu A nie wcześniej.

---------- Dopisano o 09:17 ---------- Poprzedni post napisano o 09:16 ----------

Mieszkasz tak z tesciami? Czy mieszkasz z dala od nich?

Ja odkładam na konto oszczędnościowe, mam swój samochód, pracę - nie mam domu, bo moi rodzice żyją i przepisza go na brata, a ja jakbym wyjechała za granicę po liceum I nie poszła na studia to może bym już kupiła sobie swój własny dom. Nie pisze, że tesciowie są nie wiadomo jak tragiczni, ale już mój sam przyznaje, że męczy go jego ojciec w niektórych momentach do takiego stopnia, że lepiej byłoby mieszkać samemu. Jego matka potrafi mu dowalac, że nic nie robi I nie pomaga ojcu, gdzie ten nawet nie wie że miał pomóc bo ojciec mu nie powiedział I później mój jest najgorszy, że robi swoje pod siebie A im nie pomaga. Skoszenie trawy, zbieranie kup po psach, śmieci, mycie aut, odbieranie chlebów to zdecydowanie mało dla jego matki. Ale to już poboczne rzeczy. Nie napisałam, że wolę mieć blisko pod biedronki. ten kto nie mógł się odnaleźć w takim miejscu to zrozumie czuje, a ten kto tylko,, zna znajomych co mieszkali tak" to co może o tym wiedzieć, jak na swojej skórze tego nie odczul? Nie mówię, że mu dyryguje życiem, bo ja dobrze wiem, że się nie dobralismy pod tym względem tylko wyszło to dopiero 2 lata temu A nie wcześniej.

w pierwszym poście wyraźnie przedstawilaś, że Twój facet jest mocno przeciwny i martwił się o kasę oraz woli mieszkanie w domu, nie w bloku, teraz podkreslasz że męczy go wołanie do różnych prac. Zrozumiałe. Coś za coś za wynajem mieszkania zapłacicie w skali roku określoną sumę, a matki ziamranie można ignorować i jasno wytyczyć granicę. Da się tylko trzeba być konsekwentnym i asertywnym. Dla jasności mieszkajcie jak chcecie, nie podoba mi się tylko jednostronne przedstawianie tematu. Ty masz prawo nie chcieć mieszkać z teściami, bo nie podoba ci się i decyzja należy do faceta czy woli męczyć się z Tobą na wynajmie czy rozstać. Tak sam jak do Ciebie czy mieszkasz tam wbrew sobie czy zrywasz.
Teraz odkładasz kasę też dzięki temu, że mieszkasz u teściów. Domy kosztują po kilkaset tyś zł. Nawet jeśli przez 10lat oszczędziłabyś rocznie po ok 50 tyś to daje kwotę odkładania co miesiąc ponad tysiąc euro do skarpety na domek. Tyle się zarabia po maturze za granicą, minimum półtora tysiące euro?? A skoro studiujesz to chyba masz gdzieś mniej niż 25 lat i od matury upłynęło ze sześć. Zastanawiam się czy masz dobry orient w finansach bo wygląda to trochę dziwnie.

[undecided_1994]

Napisane przez rejczeI

w pierwszym poście wyraźnie przedstawilaś, że Twój facet jest mocno przeciwny i martwił się o kasę oraz woli mieszkanie w domu, nie w bloku, teraz podkreslasz że męczy go wołanie do różnych prac. Zrozumiałe. Coś za coś za wynajem mieszkania zapłacicie w skali roku określoną sumę, a matki ziamranie można ignorować i jasno wytyczyć granicę. Da się tylko trzeba być konsekwentnym i asertywnym. Dla jasności mieszkajcie jak chcecie, nie podoba mi się tylko jednostronne przedstawianie tematu. Ty masz prawo nie chcieć mieszkać z teściami, bo nie podoba ci się i decyzja należy do faceta czy woli męczyć się z Tobą na wynajmie czy rozstać. Tak sam jak do Ciebie czy mieszkasz tam wbrew sobie czy zrywasz.
Teraz odkładasz kasę też dzięki temu, że mieszkasz u teściów. Domy kosztują po kilkaset tyś zł. Nawet jeśli przez 10lat oszczędziłabyś rocznie po ok 50 tyś to daje kwotę odkładania co miesiąc ponad tysiąc euro do skarpety na domek. Tyle się zarabia po maturze za granicą, minimum półtora tysiące euro?? A skoro studiujesz to chyba masz gdzieś mniej niż 25 lat i od matury upłynęło ze sześć. Zastanawiam się czy masz dobry orient w finansach bo wygląda to trochę dziwnie.

Jak obliczyłaś te 50tys? Autorka nic o tym nie pisała, ale podejrzewam, że jedzenie jak i rachunki opłacają. Musieli by wydawać ok. 4tys miesięcznie za wynajem, aby odłożyć tą kwotę o której piszesz, a mieszkania nawet 2 pokojowe są jednak tańsze. Do tego dolicz dojazdy, ponieważ skoro mieszkają w domu to mają wszędzie dalej niż jakby w bloku gdzieś w centrum byli, do tego mieszkając w domu dochodzą inne opłaty, jak chociażby ocieplanie domu w zimie, itd. No chyba, że wszystko fundują "teściowie".

[rejczeI]

Napisane przez undecided_1994

Jak obliczyłaś te 50tys? Autorka nic o tym nie pisała, ale podejrzewam, że jedzenie jak i rachunki opłacają. Musieli by wydawać ok. 4tys miesięcznie za wynajem, aby odłożyć tą kwotę o której piszesz, a mieszkania nawet 2 pokojowe są jednak tańsze. Do tego dolicz dojazdy, ponieważ skoro mieszkają w domu to mają wszędzie dalej niż jakby w bloku gdzieś w centrum byli, do tego mieszkając w domu dochodzą inne opłaty, jak chociażby ocieplanie domu w zimie, itd. No chyba, że wszystko fundują "teściowie".

stąd: " a ja jakbym wyjechała za granicę po liceum I nie poszła na studia to może bym już kupiła sobie swój własny dom." Nie wiem o jakich 4 tyś piszesz.

[magdalenaCat]

To może niech twój tz ustali z rodzicami jasny podział obowiązków? Ze wy kosicie trawę, zbieracie psie kupy, a oni robią to i tamto. Bo takie rzucanie się o to ze mieliście się czegoś domyśleć jest bardzo nie ok. Rodzice którzy pobudowali domy z myślą o dziecku które z nimi zostanie często sobie wyobrażają ze dorosłe dziecko się nimi zajmie i wszystko za nich ogarnie. W bloku jednak wiele tego typu obowiązków odpada i po pracy można odpocząć. Co do tych rodzinnych imprez to ja bym zeszła na pol godziny sie przywitać i po tym ulotnilabym sie i miałabym to gdzieś co powiedzą. Macie prawo spędzać weekendy po swojemu a to są rodziców goście a nie wasi .

[undecided_1994]

Napisane przez rejczeI

stąd: " a ja jakbym wyjechała za granicę po liceum I nie poszła na studia to może bym już kupiła sobie swój własny dom." Nie wiem o jakich 4 tyś piszesz.

Aaa, już rozumiem co miałaś na myśli Nieco chaotycznie to napisałaś, zaraz po tym że oszczędza mieszkając u rodziców chłopaka, więc myślałam że te 50tys rocznie to Twoim zdaniem oszczędzają mieszkając u niego w domu rodzinnym, natomiast ma czytając to teraz jeszcze raz to już rozumiem o co chodziło

[lenqa996]

No nieźle xD czyli wcześniej nie odkladalam pomimo pracy, która zaczęłam w wieku 19 lat, tak? no to dużo wiesz o moim życiu chodziło mi o to, że jakbym wyjechała ZA granicę kilka lat temu i napieprzala ile się da to teraz mogłabym kupić domek, z drugiej strony chciałam iść na studia, usamodzielnic się. Następna rzecz to nie chodzi o to, że przeszkadza mu tylko to, że ma coś narzucone do roboty, ale też to że czegoby nie robił na podwórku albo w garażu po swojemu to przyjdzie jego ojciec I sie wtrąca no I mu nie przemówisz, że ma się nie wtrącać, bo ktoś chce robić po swojemu. Tłumaczenie się, albo głupie teksty w stylu ,,nie pomagasz" i masz się domyśleć sam o co chodzi. Idąc dalej-dzieci nie chcemy mieć, dlatego nie potrzebny jest wielki I super dom.. Trzeba też poruszyć kwestie tego, że jego rodzice kupili wielką chatę z myślą o dzieciach. A teraz ten wielki kloc jest podzielony na dwa wielkie mieszkania, a co będzie dalej? Za kilkanaście lat przepisza mieszkanie na mojego I co zrobimy w tym klocu bez dzieci? Pójdzie na sprzedaż , bo co ? Kto to wszystko obroni? Pamiętam jak jego mama mówiła, że cieszy się, że w końcu nie będzie musiała w calej piętrowce myć wszystkich okien I sprzątać tych ,,100 pokoi" . No to elegancko wyszło I jak tam? Co na to mi powiesz ?:p

---------- Dopisano o 23:36 ---------- Poprzedni post napisano o 23:31 ----------

Obrobi *

---------- Dopisano o 23:51 ---------- Poprzedni post napisano o 23:36 ----------

Tak jak pisałam, nie chcemy mieć dzieci, nie potrzebujemy 100 m2. Tu mamy duże mieszkanie, co sobotę idzie się przy sprzątaniu nieźle uwalic.. mamy też nie praktyczny korytarz, jeszcze trzeba byłoby zrobić remont, zmienić boazerie, ktora jest nie tylko na ścianach ale i suficie, a jest tego spory kawał.. z drugiej strony pieniądze dalej w to wkładać A nie do końca wie się co będzie dalej to też słabo.. Przez tyle lat jak jesteśmy razem tylko 2 razy nie poszłam na imprezę urodzinową. Pozostałe razy byłam, dla mnie było to poświęcenie, musiałam wytrzymać kilka godzin I to nie raz na pół roku Tylko co 1.5-2 miesiące. Po prostu nawet nie lubię obchodzić swoich urodzin I myślę, że jest to normalne, że wolę w ten dzień pojechać sobie na wycieczkę I pójść na obiad TYLKO z moim, niż siedzieć przy torcie z całą rodziną.. ;/ dlatego jeśli będę odczuwać, że nile mam ochoty iść na urodzinki cioci Grazynki to powiem, że nie, ale jest to męczące, że mieszkasz u góry i ,,nie możesz zejść na ciasteczko I kaweczke, bo przecież jesteś w domu I nic nie robisz to możesz zejść, bo WYPADA"

[Ellen_Ripley]

Ale po co znowu to narzekanie? Nikt Cię tam siłą nie trzyma.

[stussy]

Przestań marudzić i w końcu zdecyduj czy w lewo czy w prawo bo to nudne się robi

[karawanna]

A co cię tak naprawdę interesuje, kto "obrobi" ten wielki dom i go zajmie, jeśli nie będzie dzieci? To był pomysl niedoszłych teściów, nie Twój, więc niech oni się martwią. Tak to wychodzi jak się chce za kogoś życie układać.

Wysłane z mojego SM-S901B przy użyciu Tapatalka

[jaksy]

Jak z takim nastawieniem chcesz tam wysiedzieć jeszcze prawie rok, to powodzenia.

Wysłane z mojego M2101K9G przy użyciu Tapatalka

[lenqa996]

Napisałam jak jest, bo jak widzę komentarze, że odkladam dopiero teraz jak mieszkam u teściów A przedtem to niby nie odkladalam to mi się noz w kieszeni otwiera. Odpisałam na Wasze zdania I tyle, bo nikt nie będzie mi zarzucać, że nic nie mam albo ze brakuje mi dzieciaka do kolekcji, więc..

---------- Dopisano o 11:57 ---------- Poprzedni post napisano o 11:55 ----------

Napisałam kilka wiadomości wyżej, że zamykam temat, bo chce iść na wynajem od przyszłej wiosny, no ale jak dostałam bana, po czym najechaly na mnie różne osoby, że nic nie mam, a narzekam, że nie lubię teściowej I to widać I takie inne pierdy to nie będę siedzieć cicho. Skoro opisalam co i jak, to jeszcze ktoś pisze jakby lepiej wiedział ile mam na oszczednosciowym albo jak bardzo kocham swoją teściową xd temat można już zakończyć I tyle.

---------- Dopisano o 12:01 ---------- Poprzedni post napisano o 11:57 ----------

Nastawienie mam na wynajem I koniec kropka, powiedzmy, że to mały rok, jakoś się zniesie I tyle, nie ma już co gdybac. Popisalysmy i można odpuścić