|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2012-06-16, 19:22 | #3391 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
co do wuja, to ja nie wiem...dzwonilabym, ale to dlatego ze ciezko u mnie z cierpliwoscia. Druga sprawa, ze jednak tu w gre wchodza Twoje wszystkie oszczednosci. ja bym ponekala... moze dla swietego spokoju odda? albo sie zmobilizuje?
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain! |
2012-06-16, 20:25 | #3392 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 859
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Ręce, cycki i wszystko inne mi już opadło...
Poinformowałam dwie córki mojego wuja(jeszcze ma 2 synów) o sytuacji jaka ma miejsce. I wyobraźcie sobie, że moja własna matka zrobiła mi awanturę zarzucając mi, że ''wujo powie, że go zastraszam''(bo powiedziałam, że kontaktowaliśmy się z prawnikiem i będziemy dochodzić sądownie naszych praw, jeśli nie odda) i że w ogóle jestem głupia. Moja matka zawsze była thcórzem. Zawsze byla osobą, która biernie przyglądała się wszystkim rzeczom i nie podejmowala ruchu zanim ktokolwiek go nie podejmie. I teraz mam ochotę jej podziękować za wsparcie bo poza rzucaniem k i h na lewo i prawo i zwymyślania wuja to nie robi NIC, żeby jakoś tą sytuację posunąć do przodu. Poinformowałam córki tego człowieka, moją kuzynkę oraz moją ciocię bo uważam, że presja społeczna również może zrobić swoje. Przestaję się odzywać do mojej matki i traktuję ją jak powietrze bo za dużo już krzywdy mi swoją osobą zrobiła. Czuję się osamotniona w tej całej sytuacji bo mój ojciec chce czekać(jeszcze do czwartku...). Moja matka nic nie robi w tej kwestii. A czas działa na naszą niekorzyść. Zaczynam nienawidzić tej schizofrenii mojego życia... |
2012-06-16, 20:39 | #3393 | |||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 1 235
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Cytat:
Cytat:
Cytat:
__________________
„…to żaden powód nic nie robić tylko dlatego, że nie można zrobić wszystkiego…” |
|||
2012-06-16, 21:37 | #3394 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
lasub, Twoja mama sie boi, podejrzewam, ze nie chce doprowadzic do wojny w rodzinie. kazdy reaguje inaczej w sytuacjach kryzysowych. Dobrze, ze chociaz Ty potrafisz zachowac zimna krew.
chcialabym jakos wesprzec, cos doradzic... ale nie wiem co po prostu przesylam mentalne wsparcie Dilayla, nie dziwie sie wiec, ze jest Ci samej ciezko i smutno. Zycie wystawilo Cie na ciezka probe, wierze, ze wyjdziesz z niej obronna reka, duzo silniejsza niz wczesniej.
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain! |
2012-06-16, 21:53 | #3395 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 1 235
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Cytat:
__________________
„…to żaden powód nic nie robić tylko dlatego, że nie można zrobić wszystkiego…” |
|
2012-06-16, 23:45 | #3396 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 323
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Po pierwsze, cześć
Po drugie, wypiłam małe co nieco, więc wybaczcie mi ewentualną nieskładność poniższych wywodów moich. Po trzecie, Lasub, strasznie mi przykro z tą sytuacją z mieszkaniem Jeśli możesz (ja jestem modelową dupą wołową, więc pewnie bym nie umiała) to ciśnij tego wuja ile wlezie, nie przejmuj się postawą rodziców, pewnie jeśli Ci się uda wyciągnąć od wujka tą kasę , to będą Cię wychwalali pod niebiosa. Skontaktuj się z prawnikiem i walcz do końca, jeśli czujesz że mogłabyś dać radę. Ten wujek najwyraźniej ma w tylnej części ciała Twoje osobiste szczęście i komfort, więc dlaczego masz się jego komfortem przejmować? Powinnaś troszczyć się przede wszystkim o siebie, a nie o jakiegoś tam wujka, którego stać jedynie na powiedzenie "przykro mi". Właściwie to teraz poczułam straszną wściekłość, przypomniałam sobie jak pisałaś o użeraniu się z uczniami - sama wiem jak to jest byś tak trochę "na łasce" - zadzwonią - nie zadzwonią - będzie kasa - skończy się kasa? - to ciułanie pieniędzy z korków - k...... mać i ten cały wysiłek z przygotowaniem lekcji, jeżdżeniem, rozmowami z rodzicami itd. miałby pójść na marne tylko dlatego, żeby wujek nie czuł się zastraszony?!!! Jeśli tylko będzie jakaś opcja (jeśli prawnik Ci coś doradzi) żeby go nastraszyć rozprawą w sądzie czy czymkolwiek, to nie powinnaś się przed tym cofać. Dlaczego masz cierpieć i tracić na jego błędach? Wkurza mnie okropnie ta sytuacja, bo śledzę Twoje wpisy, widzę jak mega ciężko pracujesz i Tobie chyba najbardziej z nas należałoby się spełnienie planów! A niestety Twój przypadek potwierdza mi smutną regułę, że sukcesy osiąga się dzięki plecom i fartowi, a nie uczciwej i męczącej pracy Strasznie żałuję, że nie umiem doradzić Ci niczego konkretnego Po czwarte, częściowo już zapomniałam o czym rozmyślałam nad morzem ale jedna kwestia mnie tam uderzyła i chciałabym o niej pogadać - czy umiecie odpoczywać? Ja, okazuje się, nie umiem. Owszem umiem siedzieć i nic nie robić, albo robić mega niepotrzebne głupoty, ale odpoczywać nie potrafię. Nie umiem pójść na spacer, poleżeć na słońcu, wziąć kąpieli i jednocześnie nie czytać czegoś co mam na jakiejś liście albo nie słuchać podcastów (bo przecież muszę doskonalić języki) albo nie planować co powinnam zrobić następnego dnia. Planuję odpoczynek i jednocześnie chcę coś w tym czasie użytecznego zrobić. A jak jednak tego nie zrobię to d..a z odpoczynku, bo przecież to nie odpoczynek był ważny, tylko praca którą miałam wykonać odpoczywając. Pojechałam nad to morze z myślą, że nic nie będę musiała, że do nikogo nie będę się musiała dopasowywać, że będzie luz blues i Chałupy welcome to. Ale - pojechałam z całą masą planów - np. udanie się na wschód słońca na plażę. Codziennie budziłam się po kilka razy w nocy, bo przecież nie mogłam zaspać. Pierwszego dnia zaspałam i pierwsze moje uczucie to było poczucie winy - miałam wstać rano, a tu d.up.a, znowu nawaliłam. Drugiego dnia obudził mnie alarm w telefonie, ale byłam nieprzytomna i strasznie mi się nie chciało wstawać. Nie wstałam, ale za to co pól godziny budziła mnie myśl - a może jednak? Może zdążę? Może powinnam? O Jezu, jaka jestem beznadziejna, przyjechałam na mini wakacje i nawet nie umiem o 4 rano wstać z łóżka. Masakra jakaś. I tak było ze wszystkim. Poczucie winy, że wracam do pokoju, jak miałam ochotę się przespać w dzień, bo przecież w tym czasie powinnam a) być nad morzem. b) iść na basen/konie/kite-surfing/whatever c) przeczytać przywiezioną książkę. Poczucie winy, że nie mam ze sobą nic o fotografii makro i zdjęcia mogą mi nie wyjść. Poczucie winy, że nie znalazłam pokoju bliżej plaży. Poczucie winy, że nie doszłam plażą do wyznaczonego punktu. Non stop pretensje do siebie. WTF? Zmierzam do tego, że może te wszystkie nasze TO DO listy, trzydzieści dni do czeńdża, listy sto, diety itd. bardziej nas hamują niż rozwijają, bo powodują poczucie winy właśnie? Przypuszczam, że aby spełnić wszystkie moje założenia z listy sto, musiałabym nie zajmować się niczym innym przez najbliższe 30 lat i nie miałabym kiedy się nawet cieszyć z osiągania kolejnych sukcesów, bo od razu po spełnieniu jednego musiałabym biec do kolejnego. Chyba powinnam wprowadzić trochę minimalizmu do mojej listy sto. Dziewczynki, jestem już okropnie śpiąca i pijana, więc póki co koniec mojego słowa na niedzielę, nie wiem czy napisałam to co miałam napisać, ale generalnie chodziło mi o to, że my - niektóre z nas - być może same się wykańczamy naszymi wygórowanymi oczekiwaniami wobec samych siebie. Być może w wielu przypadkach - zupełnie niepotrzebnie. Patri, może nigdy nie poznasz się lepiej na szachach, Nebulka, może nie schudniesz tych 3 kilo, change, może nie nauczysz się tańczyć, może ja nigdy nie zobaczę wschodu słońca nad Bałtykiem. I tak dalej. Tylko co z tego? Czy to właśnie o to nam chodzi? Czy to powód, żeby się tak na siebie wściekać, życzyć sobie przejechania samochodem albo czuć się gorszym niż inni, co godzą dzieci, studia, pracę i ślub albo czuć się winnym? Mam wrażenie, że nie tędy droga. Te wszystkie zmiany, plany i programy są w dużej mierze fajne, mogą dawać super inspirację, ale czy one są rozwiązaniem naszych problemów. I czy nie wpędzamy się w jeszcze gorszy dół, bo nie zrobiłyśmy czegoś tam z któregoś tygodnia zmian albo, co gorsza, zrobiłyśmy, ale dalej czujemy, że mamy z czymś problem? To ja zostawiam Was z tymi ważkimi pytaniami i idę spać. Przepraszam jeśli pisałam bzdury, to nie moja wina (o proszę, chociaż raz), tylko wina wina Merlot oraz Egir coś tam (które podobno było bardzo posh w latach 70 - ale nie wiem czy tak naprawdę było, bo w latach 70 mnie jeszcze nie było, tylko teść mi to powiedział). Lubię być podchmielona, wiecie? A starożytni Majowie, nazywali ten stan "doprowadzeniem się do stanu chaosu" - tego też nie wiem czy na pewno, bo za starożytnych Majów też mnie nie było jeszcze (serio) ale pani na studiach nam mówiła. Kurde jakie ja głupoty wypisuję. Pa!
__________________
Mój blog o analizie kolorystycznej - nowy wpis. |
2012-06-17, 07:18 | #3397 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 1 400
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
witajcie.
Zjadło mi wątek w subskrypcjach (jak to możliwe?) spróbuję ponadrabiać. |
2012-06-17, 07:56 | #3398 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Cytat:
Też mam do nadrobienia Na początek plan dnia, bo muszę ogarnąć część rzeczy właśnie dziś.
Sprawy zaległe:
Ślę buziaki i do sklikania dziewczyny kochane. Jeszcze tylko do Lasub: Czy myślisz, że przyciśnięcie wuja komornikiem czy czymś takim sprawi, że on urodzi te pieniądze, skoro ich nie ma? Rozumiem, że pożyczył, że zobowiązał się oddać do..., że zawalił sprawę i że Ty jesteś w ciemnej dupie w związku z tym. Jak sobie myślę o tym, to nie liczyłabym, ze wuj odda za 2 dni... Bardziej chyba rozważałabym pożyczenie od kogoś innego - jak wuj od Was - a ścignięcie wujka komornikiem niezależnie od tego. Pieniądze ktoś Wam pożyczy może, a sprawa w wujkiem może się ciągnąć nie wiadomo ile.... No chyba, że wuj spłaci w ciągu dwóch dni, wtedy oddacie co pożyczyliście i już. Wiem, że to nie takie proste, ale to moje rozważania w temacie, zupełnie może odbiegam od realiów, bo tak mocno właśnie się z realiami trzymam.... Taaaaa.
__________________
FILIŻANKA BLOG Kilka filmików dających do myślenia: 1. How to stop screwing yourself over. 2. Bez działania marzenie nie ma sensu. 3. The Neuroanatomical Transformation of the Teenage Brain.(Jill Bolte Taylor) 4. Stroke of insight.(JBT) |
|
2012-06-17, 08:14 | #3399 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 323
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Urodzić to nie urodzi, ale może zmobilizuje go to to pożyczenia gdzie indziej/sprzedania czegoś na przykład. Jeśli przez tyle czasu nie zdołał uzbierać nawet części tego, co miał oddać, to znaczy że niewiele o tym myślał i raczej się nie przejmował tym długiem - skoro nie zanosiło się, że będzie miał te pieniądze, to dlaczego nie poinformował o tym lasub dużo wcześniej? Nie znam faceta, ale jak dla mnie po prostu bardzo lekko podchodzi on do kwestii tego długu. Może liczy na to, że rodzice lasub machną ręką i darują mu tą kasę? Jest z rodziny, zna ich i może wie, jak ich zrobić w konia. Ja myślę, że postraszenie komornikiem mogłoby przynieść zadziwiające efekty
__________________
Mój blog o analizie kolorystycznej - nowy wpis. |
2012-06-17, 08:20 | #3400 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Cytat:
Wiem, że jeśli naprawdę nie ma jak oddać, a oni potrzebują na już, to kiepsko... Niech go straszą, ale niech zabezpieczą się na tyle, żeby nie zaskoczyła ich opieszałość działania urzędów w takich sprawach... rozumiesz o co mi chodzi? Jak tam po tańcu? Ja czuję ciało - mięśnie brzucha, kręgosłup, szyję (WTF??), ramiona, plecy, uda i pośladki. Jest pięknie. Dzięki za to spróbowanie czegoś nowego. Nowe jest dobre.
__________________
FILIŻANKA BLOG Kilka filmików dających do myślenia: 1. How to stop screwing yourself over. 2. Bez działania marzenie nie ma sensu. 3. The Neuroanatomical Transformation of the Teenage Brain.(Jill Bolte Taylor) 4. Stroke of insight.(JBT) |
|
2012-06-17, 08:35 | #3401 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 4 109
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Cytat:
Lasub a myślisz, że byłby jakiś sens spotkać się z wujem sam na sam i tak "po ludzku" powiedzieć mu w jakiej jesteś na tę chwilę sytuacji? ja rozumiem, że To kasa Twoich rodziców i najzwyczajniej w świecie wuj ma obowiązek je oddać a "prosić się" o nią jest żenujące, ale jak nie groźba, to może inaczej? |
|
2012-06-17, 08:49 | #3402 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Tygrysie- witaj w klubie nieumiejacych odpoczywac. Ja to u siebie zauwazylam na poczatku studiow, porownujac sie ze wspollokatorkami. Moja mama tez nie umie. Niestety nie wiem jak sie nauczyc.. (kolejne zadanie )
W liceum w soboty tanczylam uczac sie ukladu gdzie duzo machalo sie glowa. Przez kilka niedziel myslalam ze lapie mnie grypa i lamie w szyi. A to byly zakwasy |
2012-06-17, 08:55 | #3403 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 323
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Cytat:
Co do wuja lasub - na pewno komornika wystraszy się bardziej niż jej rodziców, więc warto próbować. ---------- Dopisano o 09:55 ---------- Poprzedni post napisano o 09:51 ---------- Cytat:
Jak zbierze się więcej nieumiejących odpoczywać, to może zrobimy burzę mózgów i opracujemy metody na pozbycie się tej dolegliwości
__________________
Mój blog o analizie kolorystycznej - nowy wpis. |
||
2012-06-17, 10:04 | #3404 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Plan na dzisiaj:
- dawka sportu - przygotowac zdjecia do wydrukowania - znalezc makijaz na wesele - przeczytac rozdzial ksiazki - odpisac na maile - otworzyc ksiazke z hiszpanskiego U mnie 30 stopni na dworze, pogoda wrecz cudowna. Co do odpoczywania - kazdy odpoczywa inaczej. Ja potrafie jeden dzien (ewentualnie) wysiedziec na plazy z ksiazka... Ludzie odpoczywaja poprzez sport, spotkania ze znajomymi, sprzatanie, imprezy - wszystko, co odciaga Cie od codziennych czynnosci, ktore najbardziej Cie mecza (praca, studia).
__________________
ŻYCIE, KOCHAM CIĘ NAD ŻYCIE! 73->72->71->65->60
|
2012-06-17, 12:56 | #3405 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 323
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Cytat:
__________________
Mój blog o analizie kolorystycznej - nowy wpis. |
|
2012-06-17, 13:03 | #3406 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Cytat:
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain! |
|
2012-06-17, 14:01 | #3407 | |||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Cytat:
Ale cieszę się, że mam tą pomoc, bo uważam, że bardzo jest ciężko jej nie mieć...i nie wydaje mi się, żeby dało się na 100% studiować dziennie, pracować, prowadzić dom i wychowywać dziecko Przecież to oszaleć można...coś trzeba w tym momencie odpuszczać. Bo z tymi wszystkimi studiami to jest tak, że jeśli chce się być stuprocentowym studentem z prawdziwego zdarzenia, czyli rzeczywiście uczyć się regularnie, chodzić na wszystkie zajęcia bez wyjątku to niestety to wymaga czasu i ciężko pozwolić sobie wtedy na pracę. Gdy odpuści się wykłady...to na większości kierunków da się dorobić dorywczo albo i na pół etatu. Jeśli odpuści się większość i poumawia jakoś z prowadzącymi...można i robić cały etat. Mój pierwszy kierunek studiów, z zasady ścisły, chociaż na uniwerku (wcale nie uważam, żeby było mi lżej z tego powodu...), wymagał chodzenia na laborki, bo praktycznie rzecz biorąc nie dało się ich odrobić (może czasem...przy szczególnych wypadkach). Nie dało się zdać bez chodzenia na te zajęcia - chora nie chora łaziłam i byłam ZAWSZE. Wykłady...nieobowiązkowe. Raz byłam, raz nie, ale starałam się chodzić. To co widzę na drugim, nieścisłym kierunku, przechodzi moje pojęcia o studiowaniu. Ludzie potrafią nie pojawić się na wydziale 2 miesiące...i zaliczają to wszystko jakoś, ostatecznie przechodząc na kolejny rok Chyba nie jestem tak biegła w kombinactwie Koleżanka z grupy pracuje na pełen etat - nie ma szansy być na żadnym wykładzie Ćwiczenia próbuje ułożyć tak, żeby wszystkie mieć późnym popołudniem, ale nie zawsze to jest możliwe...daje radę, ale na wszystkie zaliczenia jest najbardziej obryta ze wszystkich, więc ją podziwiam Ja nie dałabym rady, po prostu. Lasubmersion - Twoja znajoma, uważam, że dowartościowuje się na innych osobach...więc nie warto na nią zwracać uwagi Tzn. jestem zdania, że to i tak nieźle radzić sobie z dzieckiem i jednocześnie studiować itd., ale po co do tego tworzyć historie na temat swojej domniemanej zaradności, skoro to jest wyssane z palca? Ogólnie to już dawno stwierdziłam u części ludzi tendencje do mitomanii, której nigdy nie miałam (może jestem dziwna, ale moje koleżanki w wieku wczesnoszkolnym zapuszczały takie banialuki i z taką pewnością siebie o tym opowiadały...że aż się zastanawiam czy to może ze mną coś było nie tak Ale widać niektórym zostaje to w życiu dorosłym...) Cytat:
Co do Twojej matki, to ja u swojej długi czas obserwowałam syndrom: "Co ludzie powiedzą". Rodzina wydaje się tu szczególnie drażliwą kwestią. Ale wolałabym się nie otaczać kompletnym konformizmem, bo niestety mi się udzielił, przez co jako podstawę stawiam sobie opinię innych zamiast własną i tylko w zupełnie nieadekwatnych momentach ratuję swoje ego tupaniem i mówieniem: "Nie będziesz mi mówił co mam robić!" (---> bo sama sobie to mówię według widzimisię innych ludzi ) ---------- Dopisano o 15:01 ---------- Poprzedni post napisano o 14:53 ---------- Cytat:
Ale szczerze? To też wątpię, żeby to cokolwiek naprawiło...bo na pewno znalazłabym inny powód do biczowania psychicznego w miejscy odpoczynku. Jak robię coś co ma mnie relaksować, to myślę tylko o tym co mam zrobić. Nie potrafię wyłączyć się psychicznie... List codziennych nie robię, chyba że muszę o wielu rzeczach pamiętać, to tak tylko w celu przypomnienia piszę. Ja po prostu nie wypełniłam nigdy do końca żadnej listy dziennej! A to dopiero powód do samobiczowania
__________________
|
|||
2012-06-17, 16:35 | #3408 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Nie wczytywałam się wcześniej w posty Lasub i nie miałam skąd wywnioskować, że to nie jakiś biedny człowiek... Swoją miarą widocznie zmierzyłam
Tu do poczytania - podsumowanie Tygodnia Próbowania Czegoś Nowego: http://matbaza.blogspot.com/2012/06/...e-na-nowe.html Dla mnie ten tydzień okazał się Bomba!!! Tygrys, jeśli z kasą dam radę, to chętnie. Będę się zgłaszać, gdy będę miała już co wydawać. No w ogóle jestem za spotkaniami z Wami, bo Szalone i Fajne Baby Jesteście! Kocurko - tu trochę ode mnie o Ego, bo rozważałam to ostatnio : http://matbaza.blogspot.com/2012/06/...os-nowego.html - i o medytacji w linku powyżej. Znam to : co powiedzą ludzie i uważanie za ważniejsza opinią innych niż swoją. Dopiero od ostatniej sesji z terapeutką patrzę na siebie jak na człowieka - mającego prawo do opinii, lubiącego coś, czego może nie lubi większość i pozwoleniem sobie na nielubienie tego co lubi większość. Wróciłam do swojej muzyki, poczułam wreszcie co lubię, co mi się podoba, na co mam ochotę. Dużo ćwiczeń przede mną żeby trwać w takiej wierności sobie i pewnie zdarzy się jeszcze, że zadziałam po staremu, ale jak ktoś mądrze powiedział: świadomość, to pół sukcesu. ---------- Dopisano o 17:35 ---------- Poprzedni post napisano o 16:38 ---------- Cytat:
Nie cieszysz się po prostu tym co robisz. Bo kiedy się cieszysz, to jakoś naturalnie wypoczywasz. Taki jakiś bliski mi jest ten stan, o którym piszesz, choć ostatnio doświadczam ekscytacji nawet na myśl o starych rzeczach, których nie umiem! Np. gra w szachy! Taką frajdę mi sprawił TŻ, że ze mną zagrał! A wczorajszy taniec? Nie wychodziło mi tak jak jej ale i tak było ekstra - jest do czego dążyć! Mam nadzieję, że wyleczysz się ze złości na siebie i nauczysz się dawać sobie to co lubisz, w tym dawać sobie odpoczynek. Buziaki!
__________________
FILIŻANKA BLOG Kilka filmików dających do myślenia: 1. How to stop screwing yourself over. 2. Bez działania marzenie nie ma sensu. 3. The Neuroanatomical Transformation of the Teenage Brain.(Jill Bolte Taylor) 4. Stroke of insight.(JBT) Edytowane przez Patri Czas edycji: 2012-06-17 o 15:47 |
|
2012-06-17, 18:22 | #3409 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 1 312
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Nieśmiało Was witam... i proszę o przygarnięcie mnie pod swoje skrzydła
Po ostatnich wydarzeniach w moim życiu postanowiłam: Muszę w końcu wziąć się za pysk!(przepraszam za słowa) i zacząć żyć swoim życiem. Słowem wstępu: Mam 23 lata, jeden nieudany związek za sobą i drugi w stanie rozkładu... Studia, które z trudem kończę, chociaż dostanie się na nie było moim marzeniem, wszystko co tracę jest tylko i wyłącznie moją winą. Nie potrafię obudzić się z jakiegoś chorego letargu i zacząć świadomie podejmować decyzje, wszystko odkładam na potem, a kiedy już coś postanowię, potrafię zrezygnować w połowie drogi już nawet bez żalu, po prostu usprawiedliwiam się sama przed sobą ze swojego sieroctwa... Wszystkie moje przyjaciółki wyjechały w poszukiwaniu własnego szczęścia i prą przez życie śmiało, a ja mogłabym stanowić ilustrację do encyklopedycznej definicji nieudacznika. Jedno jest pewne - dłużej tak nie mogę funkcjonować, bo po prostu się stoczę, mówiąc obrazowo, zacznę się cofać i zostanę w życiu z niczym Dużą przeszkodą jest mój bardzo emocjonalny charakter, potrafię niesamowicie wszystko przeżywać i mam wielkie tendencje do czarnowidztwa, po prostu boję się zmian i podejmowania decyzji. Owszem, bywają momenty, kiedy potrafię spiąć się i doprowadzić sprawy do końca - jest to jednak okupione wielkim stresem. Miałam okres, kiedy wszelkie zobowiązania zapisywałam w kalendarzu, jednak wiadomo, po pewnym czasie kalendarz lądował w najciemniejszym zakamarku, a w życiu znowu pojawiał się bałagan. Tak już dłużej nie może po prostu być... Proszę Was bardzo o wsparcie i motywację - nawet za cenę takiego słownego "trzaśnięcia w pysk", nie mogę po prostu już dłużej znieść samej siebie za to, jak pozwalam, aby życie przeciekało mi przez palce
__________________
SH: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=833120 |
2012-06-17, 18:49 | #3410 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 1 984
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Cytat:
__________________
“Happiness is when what you think, what you say, and what you do are in harmony.” ― Mahatma Gandhi I) 10 kg II) 10 kg |
|
2012-06-17, 19:21 | #3411 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Cytat:
witaj
__________________
FILIŻANKA BLOG Kilka filmików dających do myślenia: 1. How to stop screwing yourself over. 2. Bez działania marzenie nie ma sensu. 3. The Neuroanatomical Transformation of the Teenage Brain.(Jill Bolte Taylor) 4. Stroke of insight.(JBT) |
|
2012-06-17, 19:38 | #3412 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 14 179
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Cytat:
__________________
don't leave my hyper heart alone on the water cover me in rag and bone and sympathy 'cause i don't want to get over you i don't want to get over you wymienię |
|
2012-06-17, 20:04 | #3413 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Cytat:
witaj lasubmersion - swietny blog!
__________________
ŻYCIE, KOCHAM CIĘ NAD ŻYCIE! 73->72->71->65->60
Edytowane przez martina@ Czas edycji: 2012-06-18 o 09:17 |
|
2012-06-17, 20:45 | #3414 |
Polka Ogarniaczka
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: słoikowo
Wiadomości: 8 106
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Mam potworną migrenę, nie chcę mieszkać wątków, ale kciukam motywacyjnie i za wszystkie potrzebujące.
2 dni byłam z tż (ja u niego i on u mnie), karnie pozszywałam nuty na koncerty dyplomowe, posprzątałam w komórce i kalendarzu (zostaje mail i komputer ). Mecze mnie zdecydowanie rozleniwiają, heh. Jutro idę pisać egz. certyfikacyjny z j.ang. poziom B2, jupi i lepiej, żebym nie miała 3. rzeczy na wrzesień. Napiszę tylko, odnosząc się do studiów i pracy, a utrzymania przez rodziców: chcąc mieszkać od jesieni z tż (jeśli się obroni, zacznie uczyć u przyjaciół w szkole za oszałamiające jak na ck pieniądze), podjęłam niedawno pracę na 1/2 etatu, odkładając na ten cel właśnie + na bieżące rzeczy. Mój kierunek wymaga chodzenia regularnego na zajęcia i więcej nie dam rady. Ale pracowanie na scenie i wokół organizacji i realizacji imprez masowych od 2006 roku też mnie wiele nauczyło i choć rodzice, bez wyrzutów mnie utrzymują, to nie jest to dla mnie powód do wstydu (co pożyczam od nich, to oddaję, mam na tym punkcie świra).
__________________
|
2012-06-17, 21:04 | #3415 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 1 312
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
martina@, Patri
Poczyniłam pierwsze postępy i posprzątałam stare notatki! Mam nadzieję, że nie będzie to tylko jednorazowy impuls jak zawsze, jutro mam w planach zacząć naukę do piątkowego egzaminu i małą rozpiskę życiowych priorytetów i naklejenie jej w widocznym miejscu ( w akcie desperacji wytatuuje je na czole)
__________________
SH: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=833120 |
2012-06-17, 22:10 | #3416 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 488
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
To ja na szybko, zanim pójdę spać wklejam linka do ciekawego wywiadu, który wpadł mi dzisiaj w ręce:
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-...ziennosci.html Od razu pomyslałam, że osobowość narcystyczna, to np. ta znajoma, o której opowiadała lasub. No i o cieszeniu się chwila, o czym pisała Tygrysica też jest. Fajny artykuł! |
2012-06-17, 22:28 | #3417 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Cytat:
Jak mam cyfrowe zdjęcia do wywołania, idę do fotojokera. Cytat:
Edytowane przez czerwieclipiec Czas edycji: 2012-06-17 o 22:30 |
||
2012-06-17, 23:31 | #3418 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
No to witamy w Tygodniu Perfekcyjnego Stylu Życia.
Polecam na początek ćwiczonko, pomoże trochę spojrzeć szerzej na życie. http://matbaza.blogspot.com/2012/06/...ylu-zycia.html ---------- Dopisano o 00:31 ---------- Poprzedni post napisano o 00:06 ---------- Hahaha załóżcie nowy wątek hahahhaha
__________________
FILIŻANKA BLOG Kilka filmików dających do myślenia: 1. How to stop screwing yourself over. 2. Bez działania marzenie nie ma sensu. 3. The Neuroanatomical Transformation of the Teenage Brain.(Jill Bolte Taylor) 4. Stroke of insight.(JBT) |
2012-06-18, 06:01 | #3419 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 1 235
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Witajcie
moj tydzien juz zaczoł sie dupnie spalam 5 godz!!!!!moje dzieciatko nigdy nie pozwoli matce pospac...marzęaby choc jeden dzien pospac do 9 a dzis obudził mnie o 5:30 a ja położyłam się po polnocy grubo bo zaczytałam się w stronach o buddyzmie ,medytacji itp zamiast jesc sniadanie to pije kawe booczy mi ise zamykaja patri bede probowac cwiczenia w wolnej chwili(czyli nie wiem kiedy) czerwiec...ja mam analogowa minolte..kiedys robiłam fotki ale tylko na kliszy 400 zakupionej w rosmanie i tam tez wywoływałamładne fotki,i dobre promocje...nawet plakat tam zamawiałamtak mi przypomniałaś o tym i juz mnie kusi co by zrobic sobie zdjęcia ta minolta...ja najbardziej jednaklubie zdjecia czarno białe icyfrówka szybciej cos jestem w stanie pstryknac...pozatym mam chyba ze 3 znajomych ktorzy maja dobre aparaty i robia zdjecia wiec ja juz nie mam cisnienia
__________________
„…to żaden powód nic nie robić tylko dlatego, że nie można zrobić wszystkiego…” |
2012-06-18, 06:17 | #3420 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 1 400
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.II.
Witam! pierwszy dzień - zaczyna się średnio perfekcyjne, ale co tam chyba potrzebuję "rozbiegu". Diagramu czasowego, też jeszcze nie zrobiłam. Połknęłam artykuł od fairy - polecam! mam o czym myśleć i dziś planuję walczyć o dobre emocje (zwłaszcza w pracy).
Ja ten program "30 days" traktuję tylko jako dodatek, póki co, pomoc do ogólnego ruszenia "dupska" i życia. Do lasubmersion - jak przykro dowiedzieć się o takich kłopotach Ja doradzam daleko posuniętą ostrożność - nie spotykaj się z nim sama, jeśli będziesz rozmawiać przez telefon to nagrywaj (jeśli możesz). Już robi Wam potężne świństwo (które było "nie do pomyślenia"), więc nie wiadomo co wymyśli później - może za chwilę poleci na policję, że mu grozisz?(niemożliwe? przesadzam? a to co się dzieje teraz?! już gość przekroczył granicę). Myślę, że działasz bardzo rozsądnie - dobrze, że rozpuszczasz info po rodzinie i wybierasz się do prawnika/sądu. Myślcie intensywnie nad planem awaryjnym, pozbieraniem pieniędzy gdzie indziej, bo machina sądowa mieli powoli. trzymaj się |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:31.