Rozstanie z facetem XXXIX

[larenka]

Nie chce tutaj aż tak publicznie się zagłębiać, gdzie ja widzę tę miłość. Ale to nie jest tak, że on przez czas braku ze mną kontaktu czekał sobie na mnie "o wróci i będzie jak dawniej" Fakt nie poszedł się leczyć, ale przez 2 tygodnie zrobił w swoim zyciu tyle czego nie zrobił przez 3 lata. Tak jak koleżanka nizej napisała, osoby z takich rodzin patologicznych nie znają wielu rzeczy zasad, wartości i to wtedy trzeba było szukać pomocy lekarza. Nasz związek na początku to nie były motylki w brzuchu, chwile romantyczne i uniesień. To była walka o normalne życie, związek. Myślałam że da się kogoś takiego zmienić..ale to siedzi głęboko w człowieku. I teraz wypłynęło na wierzch. Ja go nie bronię i wiem, że juz nie mam sił na to wszystko. Ale widziałam że zostawia mnie wbrew sobie. Jak to robił to powiedział że już załuje i to najgorsza decycja jaka podemuje. Jak ubliżał co go zostawiłam - tego wytlumaczyć nie potrafię..

---------- Dopisano o 22:05 ---------- Poprzedni post napisano o 22:03 ----------

Napisane przez szara_bluzka

Larenka z moim eks było podobnie. Rodzice się rozwiedli i podzielili dziećmi. Matka wzięła brata on miał zostać z ojcem. Ojciec go nie chciał i oddał babci. Babcia umarła i wrócił do ojca alkoholika. Potem były narkotyki, odwyk. Tak mi się wydaje, że jeśli nikt go przez całe życie nie kochał i żył w patologii - jego poprzedni 11 letni związek to tez totylna patola - i nagle zjawił się ktoś normalny kto chciał mu dać miłość stworzyć dom to on po prostu nie wiedział co robic. Spierdo l bo to było dla niego coś nowego, nieznanego. Tacy ludzie myślą że jeśli przez całe życie nikt ich nie chciał i nie kochał to zawsze tak będzie.

Dokładnie. Mój ex nawet mi to powiedział na samym początku. Nie wiedział czy on potrafi kochać...i co to jest? i czy potrafi być w związku.


Więc teraz wiem, że po części to była moja wina że wpakowałam się w taką relację.

[cerava]

Napisane przez larenka

Nie chce tutaj aż tak publicznie się zagłębiać, gdzie ja widzę tę miłość. Ale to nie jest tak, że on przez czas braku ze mną kontaktu czekał sobie na mnie "o wróci i będzie jak dawniej" Fakt nie poszedł się leczyć, ale przez 2 tygodnie zrobił w swoim zyciu tyle czego nie zrobił przez 3 lata. Tak jak koleżanka nizej napisała, osoby z takich rodzin patologicznych nie znają wielu rzeczy zasad, wartości i to wtedy trzeba było szukać pomocy lekarza. Nasz związek na początku to nie były motylki w brzuchu, chwile romantyczne i uniesień. To była walka o normalne życie, związek. Myślałam że da się kogoś takiego zmienić..ale to siedzi głęboko w człowieku. I teraz wypłynęło na wierzch. Ja go nie bronię i wiem, że juz nie mam sił na to wszystko. Ale widziałam że zostawia mnie wbrew sobie. Jak to robił to powiedział że już załuje i to najgorsza decycja jaka podemuje. Jak ubliżał co go zostawiłam - tego wytlumaczyć nie potrafię..

---------- Dopisano o 22:05 ---------- Poprzedni post napisano o 22:03 ----------

[/B]


Dokładnie. Mój ex nawet mi to powiedział na samym początku. Nie wiedział czy on potrafi kochać...i co to jest? i czy potrafi być w związku.


Więc teraz wiem, że po części to była moja wina że wpakowałam się w taką relację.

Ja też myślałam ciągle, że zostawia mnie wbrew sobie, że przecież mu zależy, że on nie jest jak inni... Po ostatniej sytuacji (było to już kilka miesięcy po rozstaniu), kiedy to twierdził, że mnie kocha i chce wszystko naprawić... Przez dwa dni chodziłam pijana szczęściem, by usłyszeć potem, że "noo on wie, że będzie tego żałował, ale on sam nie wie czego chce... że kocha, ale no nie wie..." Upadek był bolesny, ale tak już pisałam, musiało się to wydarzyć, bym potrafiła się zbuntować i odciąć ostatecznie

[InsaneLa]

Ktos mi kiedyś powiedzial, 'jak facet mowi, ze nie wie czego chce to znaczy, ze wie.. ale to po prostu nie jesteś ty'

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[larenka]

Napisane przez cerava

Ja też myślałam ciągle, że zostawia mnie wbrew sobie, że przecież mu zależy, że on nie jest jak inni... Po ostatniej sytuacji (było to już kilka miesięcy po rozstaniu), kiedy to twierdził, że mnie kocha i chce wszystko naprawić... Przez dwa dni chodziłam pijana szczęściem, by usłyszeć potem, że "noo on wie, że będzie tego żałował, ale on sam nie wie czego chce... że kocha, ale no nie wie..." Upadek był bolesny, ale tak już pisałam, musiało się to wydarzyć, bym potrafiła się zbuntować i odciąć ostatecznie

Podobne słowa również usłyszałam i może to głupie ale cieszę się, że teraz praktycznie po rozstaniu, a nie jak w Twoim przypadku. Bo właśnie tak jak piszesz, to było jak zimny prysznic dla mnie. Po takich słowach, już wiedziałam że z takim człowiekiem nie chce żyć i zakończyłam to definitywnie.

[cerava]

Napisane przez InsaneLa

Ktos mi kiedyś powiedzial, 'jak facet mowi, ze nie wie czego chce to znaczy, ze wie.. ale to po prostu nie jesteś ty'

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Coś w tym jest. Może obudzi się za jakiś czas, może nie... Najważniejsze, że ja już otworzyłam oczka i nie dam mu się kolejny raz zranić

Wiecie, to jest moje drugie rozstanie. Po pierwszym potrafiłam odciąć się od razu, chociaż oczywiście bardzo cierpiałam. To było 4 lata temu, on po 2 latach od rozstania odezwał się do mnie, a ja czułam jedynie obojętność. Tym razem też tak będzie, tylko muszę dać czasowi czas

[cerava]

Napisane przez larenka

Podobne słowa również usłyszałam i może to głupie ale cieszę się, że teraz praktycznie po rozstaniu, a nie jak w Twoim przypadku. Bo właśnie tak jak piszesz, to było jak zimny prysznic dla mnie. Po takich słowach, już wiedziałam że z takim człowiekiem nie chce żyć i zakończyłam to definitywnie.

Bardzo dobrze zrobiłaś! Nikt nigdy nie powinien żyć w takiej niepewności...

[larenka]

Jak tam dzisiaj wasze nastawienie? ile jesteście czasu po rozstaniu i na jakim etapie wyleczenia jesteście? macie jakiś kontakt z byłymi?

[kropeczka999]

Napisane przez larenka

Jak tam dzisiaj wasze nastawienie? ile jesteście czasu po rozstaniu i na jakim etapie wyleczenia jesteście? macie jakiś kontakt z byłymi?

U mnie mineły 3 miesiące od rozstania po 3 letnim związku. Od zerwania nie mamy w ogóle kontaktu poza 1minutowyn spotkaniem na oddanie rzeczy. Poblokowałam go, staram się nie śledzic profili jego znajomych. Mimo to co jakiś czas mi się śni, przynajmniej raz w tygodniu. Dzisiaj na przykład śniło mi się, że pojechał do Paryża ze swoją nową dziewczyną, zaręczyli się tam po pol roku zwiazku i planują slub.. cóż a co do mojego nastroju to jestem jeszcze troche przybita, ale staram się jak mogę odganiać negatywne emocje. Muszę zacząć wychodzić do ludzi, a zauważyłam, ze sie boje i rozmowa z obcymi ludzmi jakos mi nie wychodzi, co uwazam za dziwne bo nie mialam wczesniej takich problemow. Wydaje mi sie, ze przez rozstanie zamknelam sie w sobie niestety.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[zxcvb00]

Napisane przez Kasia_MMM45

wspolczuje...jak sobie dalas z tym rade?

Właśnie nie daję sobie z tym rady...

[InsaneLa]

Napisane przez larenka

Jak tam dzisiaj wasze nastawienie? ile jesteście czasu po rozstaniu i na jakim etapie wyleczenia jesteście? macie jakiś kontakt z byłymi?

U mnie już 8 miesięcy po drugim minęło. I prawie 3 lata po pierwszym.
A etap? Chyba jest dobrze choć zdarzają się gorsze momenty, wiadomo.
Zero kontaktu. Jakies 4(?) miesiące temu wymienilismy kilka wiadomości, ale to tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, ze nie warto.
Jedyne co go interesowało to cytuje 'czy w końcu się z kims BZYKNELAM, czy dalej jestem jak Maryja' <3

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Tashira]

Napisane przez InsaneLa

Jedyne co go interesowało to cytuje 'czy w końcu się z kims BZYKNELAM, czy dalej jestem jak Maryja' <3

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Serio...? Ale burak

Ja mialam pare dni ok a dzis mam troche dola... albo nawet troche bardzo :/



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[zxcvb00]

U mnie dopiero jakieś 3-4 tygodnie od rozstania i nie radzę sobie. Dziś mam mega doła z tego powodu. Powiedzcie mi, czy też po kilkuletnim związku myślałyście, że się nie podniesiecie, a teraz potraficie cieszyć się z życia?

[InsaneLa]

@Tashira, serio bardzo miło mi było

@zxcvb00, teraz wydaje Ci się to niemożliwe, ale czas naprawde robi swoje. No i trzeba też trochę sobie pomoc, znaleźć jakis zloty środek. Bo jednej, uniwersalnej recepty nie ma.
Ty jesteś dopiero na początku drogi, pozwól sobie na wszystkie emocje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cerava]

Napisane przez zxcvb00

U mnie dopiero jakieś 3-4 tygodnie od rozstania i nie radzę sobie. Dziś mam mega doła z tego powodu. Powiedzcie mi, czy też po kilkuletnim związku myślałyście, że się nie podniesiecie, a teraz potraficie cieszyć się z życia?

Oczywiście, że tak. Ja przeżywam obecnie drugie rozstanie, po pierwszym myślałam, że się nigdy nie pozbieram, a o dziwo dałam radę, ba, teraz nawet zastanawiam się, jak mogłam rozpaczać po takim człowieku... Teraz związek również mi się rozpadł. Ale mam już można powiedzieć doświadczenie, no i wiem, że da się z tego wyjść Zresztą, możesz poczytać sobie starsze wątki... Ile jest tu wylanych łez i rozpaczy, to człowiek nie zliczy. Niestety codziennie na świecie dochodzi do rozstań. Przeglądając wątek chociażby sprzed roku... Są tu już zupełnie inni ludzie. I mam nadzieję, że za rok również żadnej z Nas tu nie będzie.

A Tobie życzę, żebyś sama za jakiś czas odpisała innej załamanej osóbce, czy da się z tego wyjść, że DA SIĘ I JESTEM TEGO PRZYKŁADEM! Proszę o uśmiech kochana, tulę Cię mocno

[zxcvb00]

Napisane przez cerava

Oczywiście, że tak. Ja przeżywam obecnie drugie rozstanie, po pierwszym myślałam, że się nigdy nie pozbieram, a o dziwo dałam radę, ba, teraz nawet zastanawiam się, jak mogłam rozpaczać po takim człowieku... Teraz związek również mi się rozpadł. Ale mam już można powiedzieć doświadczenie, no i wiem, że da się z tego wyjść Zresztą, możesz poczytać sobie starsze wątki... Ile jest tu wylanych łez i rozpaczy, to człowiek nie zliczy. Niestety codziennie na świecie dochodzi do rozstań. Przeglądając wątek chociażby sprzed roku... Są tu już zupełnie inni ludzie. I mam nadzieję, że za rok również żadnej z Nas tu nie będzie.

A Tobie życzę, żebyś sama za jakiś czas odpisała innej załamanej osóbce, czy da się z tego wyjść, że DA SIĘ I JESTEM TEGO PRZYKŁADEM! Proszę o uśmiech kochana, tulę Cię mocno

Dziękuję bardzo za słowa wsparcia. Mam nadzieję, że też kiedyś tak do tego podejdę i będę zła na siebie, że płakałam za kimś takim. Za kimś kto niby tak tęsknił, gdy się rozstaliśmy, a przespał się z inną i jeszcze zaliczyli wpadkę. A ja jak głupia się cieszyłam, że już będzie dobrze. Tylko zapomniał mi powiedzieć, że z tęsknoty zrobił co zrobił...

[larenka]

Napisane przez zxcvb00

U mnie dopiero jakieś 3-4 tygodnie od rozstania i nie radzę sobie. Dziś mam mega doła z tego powodu. Powiedzcie mi, czy też po kilkuletnim związku myślałyście, że się nie podniesiecie, a teraz potraficie cieszyć się z życia?

u mnie też tyle samo mija. To moje trzecie rozstanie, ale i najtrudniejsze bo wiązałam z tym człowiekiem duże nadzieje oraz przyszłość. Po pierwszym rozstaniu myślałam, że to koniec świata. Ledwo podniosłam się i myślałam, że juz nigdy nie będę szczęśliwa. Z obecnym byłym byłam szczęśliwa najbardziej, mimo to też się nie udało. Musimy wyciągnać wnioski i nie poddawać się, przebaczyć sobie i iść do przodu. Były to - było minęło czyli wszystko co z nim związane przemineło, nie ma i nigdy nie będzie. Trzeba odciąć wszystko co z nim związane grubą kreską aby ruszyć do przodu, a na to potrzeba dużo czasu

[cerava]

Napisane przez zxcvb00

Dziękuję bardzo za słowa wsparcia. Mam nadzieję, że też kiedyś tak do tego podejdę i będę zła na siebie, że płakałam za kimś takim. Za kimś kto niby tak tęsknił, gdy się rozstaliśmy, a przespał się z inną i jeszcze zaliczyli wpadkę. A ja jak głupia się cieszyłam, że już będzie dobrze. Tylko zapomniał mi powiedzieć, że z tęsknoty zrobił co zrobił...

Ja z perspektywy czasu widzę, że tamto rozstanie kilka lat temu było najlepszym co mnie spotkało w życiu. I nie. nie dlatego, że teraz jestem szczęśliwa z kimś innym, wręcz przeciwnie, cierpię po kolejnym rozstaniu, w innym wypadku by mnie tu nie było... Ale wiesz co...? Żałuję bardzo, że w tamtym czasie tak bardzo zamknęłam się na ludzi, zawaliłam wiele spraw... Nie pomoże nic innego niż czas, niestety. I ciągła walka z samym sobą. Już raz tę walkę wygrałam, teraz idę już przetartą ścieżką. I wierzę, że sama za kilka miesięcy potwierdzisz moje słowa

[larenka]

Napisane przez InsaneLa

U mnie już 8 miesięcy po drugim minęło. I prawie 3 lata po pierwszym.
A etap? Chyba jest dobrze choć zdarzają się gorsze momenty, wiadomo.
Zero kontaktu. Jakies 4(?) miesiące temu wymienilismy kilka wiadomości, ale to tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, ze nie warto.
Jedyne co go interesowało to cytuje 'czy w końcu się z kims BZYKNELAM, czy dalej jestem jak Maryja' <3

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Masakra... po tym jak facet kończy i zachowuje się po rozstaniu, dopiero poznajemy z kim tak naprawdę byłyśmy..

[zxcvb00]

Napisane przez larenka

u mnie też tyle samo mija. To moje trzecie rozstanie, ale i najtrudniejsze bo wiązałam z tym człowiekiem duże nadzieje oraz przyszłość. Po pierwszym rozstaniu myślałam, że to koniec świata. Ledwo podniosłam się i myślałam, że juz nigdy nie będę szczęśliwa. Z obecnym byłym byłam szczęśliwa najbardziej, mimo to też się nie udało. Musimy wyciągnać wnioski i nie poddawać się, przebaczyć sobie i iść do przodu. Były to - było minęło czyli wszystko co z nim związane przemineło, nie ma i nigdy nie będzie. Trzeba odciąć wszystko co z nim związane grubą kreską aby ruszyć do przodu, a na to potrzeba dużo czasu

Właśnie jeszcze się nie pogodziłam, że to już przeszłość i nigdy z nim nie będę. Rozum to wie, ale serce dalej swoje. Muszę od takiego myślenia zacząć, ale bardzo mi ciężko.

Napisane przez cerava

Ja z perspektywy czasu widzę, że tamto rozstanie kilka lat temu było najlepszym co mnie spotkało w życiu. I nie. nie dlatego, że teraz jestem szczęśliwa z kimś innym, wręcz przeciwnie, cierpię po kolejnym rozstaniu, w innym wypadku by mnie tu nie było... Ale wiesz co...? Żałuję bardzo, że w tamtym czasie tak bardzo zamknęłam się na ludzi, zawaliłam wiele spraw... Nie pomoże nic innego niż czas, niestety. I ciągła walka z samym sobą. Już raz tę walkę wygrałam, teraz idę już przetartą ścieżką. I wierzę, że sama za kilka miesięcy potwierdzisz moje słowa

Właśnie ja też zawalam teraz wszystko i już tego żałuję. Stoję w miejscu pod każdym względem, albo i cofam się do tyłu.
Muszę wziąć się w garść, bo szkoda życia na nic nie robienie. Nie wiadomo ile czasu nam zostało.

[larenka]

[QUOTE=zxcvb00;86332835]Właśnie jeszcze się nie pogodziłam, że to już przeszłość i nigdy z nim nie będę. Rozum to wie, ale serce dalej swoje. Muszę od takiego myślenia zacząć, ale bardzo mi ciężko.



Ja też się jeszcze miotam. Z jednej strony tłumacze sobie, że to była dobra decyzja i nie zmarnuje sobie życie, ale za chwilę dopada tęsknota, wspomnienia i jest tragedia. Ale to normalne... Najważniejsze aby się odciąć, w moim przypadku będzie trudniej bo bedę go często widzieć. No ale trzeba być silnym

---------- Dopisano o 16:01 ---------- Poprzedni post napisano o 15:51 ----------

Czy któraś z was pisała może list do byłego? albo wypisała sobie wady exa na kartce? oczywiście mu tego nie wysyłając. Pomogło coś? bo mam plan coś takiego zrobić, może to mi pewne rzeczy uświadomi

[cerava]

Dlatego teraz staram się walczyć. Nie wiem czy doczytałaś moją wcześniejszą wiadomość, gdzie pisałam, że biorę leki od psychiatry? Na początku bardzo mnie "zamuliły", ale jak przestałam czuć ciągłe zmęczenie, zabrałam się do roboty. Załapałam się do pracy na wszystkie weekendy w styczniu, zaplanowałam wyjazd nad morze w lutym, dziś wieczorkiem prawdopodobnie wybiorę się na łyżwy. Chcę za jakiś czas, gdy już się z tym uporam, A WIEM, ZE DA SIĘ, spojrzeć na siebie przychylnym okiem i być dumną, że mimo cierpienia WALCZĘ. Tego czasu sprzed kilku lat nikt już mi nie odda... A ja zmarnowałam wiele miesięcy na rozpacz po człowieku, który dwa lata po rozstaniu (będąc wtedy w związku) napisał mi, UWAGA, że szuka ZAUFANEJ osoby, z którą mógłby się wyszaleć, żeby dziewczyna się nie dowiedziała.... Myślałam wtedy, że zwymiotuje. Czułam tak wielkie obrzydzenie do tego człowieka.

[InsaneLa]

@larenka, to działaj. Nie ważne czy komuś pomoglo, czy nie. Wazne, ze moze pomoc Tobie. Trzeba próbować różnych sposobów i znalezc najlepszy dla siebie, bo jednego uniwersalnego nie ma. Jednym pomaga wychodzenie do ludzi, u mnie na początku dramatycznie pogarszalo sprawe. Musialam swoje wyplakac w 4 ścianach, dopiero później powoli wracalam do życia i czulam sie gotowa zeby cos zrobic, gdzies wyjsc, z kimś porozmawiać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[zxcvb00]

@larenka Mi wypisanie wad pomogło na jeden dzień. Na drugi nie miało już to znaczenia i wróciłam do punktu wyjścia. Ale Tobie może pomoże. Warto spróbować

@cerava Ja właśnie popełniam błąd, że nie robię nic. Nie wychodzę z domu tylko siedzę w czterech ścianach i myślę. Muszę zacząć działać tak jak Ty. Tylko, że na siłę nie wiem czy ma to sens.

[elvegirl]

Napisane przez larenka

Czy któraś z was pisała może list do byłego? albo wypisała sobie wady exa na kartce? oczywiście mu tego nie wysyłając. Pomogło coś? bo mam plan coś takiego zrobić, może to mi pewne rzeczy uświadomi

Sporo dziewczyn w historii tego wątku tak robiło, czasem pomaga, czasem nie. Moim zdaniem warto spróbować, nic nie tracisz, a zyskać mozesz dużo

[zxcvb00]

Ja chyba od dziś zacznę tak robić. Jak będzie mnie korciło żeby napisać do niego wiadomość, to przeleję to wszystko na papier. Bo niestety od rozstania kontaktowałam się z nim, a wiem że to był błąd.

[szara_bluzka]

[QUOTE=larenka;86332849]

Napisane przez zxcvb00

Właśnie jeszcze się nie pogodziłam, że to już przeszłość i nigdy z nim nie będę. Rozum to wie, ale serce dalej swoje. Muszę od takiego myślenia zacząć, ale bardzo mi ciężko.



Ja też się jeszcze miotam. Z jednej strony tłumacze sobie, że to była dobra decyzja i nie zmarnuje sobie życie, ale za chwilę dopada tęsknota, wspomnienia i jest tragedia. Ale to normalne... Najważniejsze aby się odciąć, w moim przypadku będzie trudniej bo bedę go często widzieć. No ale trzeba być silnym [COLOR="Silver"]

Założyłam tindera (bez zdjeć) - przeglądam facetów z okolicy i kurcze - fajni są niektórzy. W tym tygodniu poproszę koleżankę o ładne foty i zamierzam (niezobowiązująco) randkować, poznawać ludzi. A co - nie warto gnić w rozpaczy po czymś co nie wróci.

---------- Dopisano o 16:01 ---------- Poprzedni post napisano o 15:51 ----------

[/COLOR]Czy któraś z was pisała może list do byłego? albo wypisała sobie wady exa na kartce? oczywiście mu tego nie wysyłając. Pomogło coś? bo mam plan coś takiego zrobić, może to mi pewne rzeczy uświadomi

Ja - psycholog mi kazał napisać lust ze wszystkimi krzywdami jakie mi wyrządził. Pomogło. Mając pewne rzeczy czarno na białym utwierdziłam się tylko w niektórych przekonaniach.
Poza tym napisanie tego litu dało upust moim negatywnym emocjom.

Założyłam właśnie tindera (bez zdjęć) i przeglądam facetów z okolicy. W tym tygodniu poproszę koleżankę o zrobienie ładnych zdjęć. Zamierzam (niezobowiązująco) randkować , spotykać się z ludźmi. Nie warto gnić w rozpaczy z powodu przeszłości, która nie wróci (i tego patologicznego s☠☠☠☠ie**)

[larenka]

Dziękuje za odpowiedzi czyli ten wieczór spędzam z "byłym". Chyba trzeba chusteczki przygotować. Myślę, ,że jeszcze wypiszę sobie te wady, aby w razie kryzysu do nich zerknąć ;P

[zxcvb00]

Napisałam właśnie do niego wiadomość. Ale spokojnie... Tylko na kartce I wiecie co? Jest mi dużo lepiej.

[InsaneLa]

Znalezione w internetach:
- Dlaczego rozstalas się ze swoim ex?
- Różnica narządów. Ja miałam serce na dłoni, a on mial je w * upie

Sztos <3

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[elvegirl]

Ja jeszcze mam ze starych czasów takie powiedzonko:
"We had one thing in common - I loved him and he loved himself."