Kino / teatr samemu?

[MarcelinaKrK]

Cześć

Jestem osobą samotną, nie mam partnera ani bliskich znajomych. Bardzo chciałabym chodzić do kina lub teatru. Niby mogę, ale mam jakiś opór wewnętrzny. Bywałam sama w kinie, w teatrze raz. Zawsze wychodziłam z mieszanymi uczuciami.

Seans / spektakl podobały mi się, ale to że byłam sama niekoniecznie. Brakowało mi tej drugiej osoby do dzielenia się spostrzeżeniami, wrażeniami itd. Tego typu wyjście zawsze było dla mnie super formą na to, by wspólnie z kimś spędzić czas. Niestety moje obecne życie wygląda tak, że albo pójdę sama, albo wcale.

Mam znajomego, który często chodzi do teatru i kina ze swoją przyjaciółką (oboje intersują się ww, jej nie znam), ale nie mam śmiałości, by spytać czy mogę dołączyć. Boję się bradzo, że zostanie to odebrane jako "narzucanie się" czy "wpraszanie" i finalnie dostanę odpowiedź negatywną (a to zaboli mnie dwa razy bardziej, bo jestem bardzo wrażliwa).


I tu kilka pytań / próśb o poradę do Was:
- co myślicie o samotnym spędzaniu czasu w kinie / teatrze, czy nie przeszakadza Wam brak współtowarzysza?
- czy zwracacie uwagę na osoby, które w kinie / teatrze są same? Mam na myśli to, czy budzą Wasze zdziwienie, a może wcale nie zwracacie na to uwagi? Pytam, ponieważ zawsze gdy jestem sama czuję wewnętrzny wstyd, mam wrażenie (zapewne nadwyraz) że niektórzy na mnie patrzą z politowaniem.

[b7c523c48d685fff13c5db5a9d3e58ccf0b35a9f_65555d08413b4]

Napisane przez MarcelinaKrK

Boję się bradzo, że zostanie to odebrane jako "narzucanie się" czy "wpraszanie" i finalnie dostanę odpowiedź negatywną (a to zaboli mnie dwa razy bardziej, bo jestem bardzo wrażliwa).
(...)
zawsze gdy jestem sama czuję wewnętrzny wstyd, mam wrażenie (zapewne nadwyraz) że niektórzy na mnie patrzą z politowaniem.

To, co opisujesz to moga byc objawy nerwicy. Uwazam, ze dobrze zrobilaby Ci wizyta u terapeuty

Odpiwiadajac na Twoje pytania, nic nie sadze. Nie ma obowiazku chodzic na seanse w towarzystwie. Nie zwracam uwagi na inne osoby w kinie, o ile nie przeszkadzaja niekulturalnym zahwoaniem wiec pewnie nie zauwazylabym, ze jestes sama. Poza tym,skad obserwator mialby wiedziecy, ze przyszlas sama a nie np czekasz na kogos

[tynka888]

Powinnaś skorzystać z profesjonalnej pomocy, bo Twoje poczucie wstydu i takie przejmowanie się nie jest normalne. Ja chodzę sama do kina lub na jakieś wydarzenia typu wystawy, bo zwyczajnie to lubię Byłam ostatnio w kinie studyjnym, poszłam sama, obok mnie usiadła kobietka, która tez przyszła sama, nie byłam jedyna, ale ja nie zwracam ogólnie uwagi na innych ludzi, poszłam obejrzeć film, który mnie interesował i tyle

[d5f2b1fe262415f84dead746c1bee8c0d6ac2850_6340b0400d0a7]

[1=b7c523c48d685fff13c5db5 a9d3e58ccf0b35a9f_65555d0 8413b4;89237732]To, co opisujesz to moga byc objawy nerwicy. Uwazam, ze dobrze zrobilaby Ci wizyta u terapeuty

Odpiwiadajac na Twoje pytania, nic nie sadze. Nie ma obowiazku chodzic na seanse w towarzystwie. Nie zwracam uwagi na inne osoby w kinie, o ile nie przeszkadzaja niekulturalnym zahwoaniem wiec pewnie nie zauwazylabym, ze jestes sama. Poza tym,skad obserwator mialby wiedziecy, ze przyszlas sama a nie np czekasz na kogos[/QUOTE]

No i po co się tak przejmować co pomyślą inni ludzie? Czemu zdanie obcych osób, których prawdopodobnie więcej nie zobaczysz, miałoby być dla ciebie na tyle ważne, żeby odmawiać sobie jakiś przyjemności?

I tak, zdarza mi się chodzić do kina samej. Nie zwracam też w czasie wyjść większej uwagi na inne osoby, bo jestem zajęta filmem.

[Cornelia86]

Nie przejmuj się innymi. Ja chodziłam sama jedli tylko miałam ochotę, ba zdarzyło mi się przechac 300 km by iść na wymarzonego Upiora 😍 samej i byłam szczęśliwa.

[motylek_na_ramieniu]

Hmmmm, tez mialabym opory, żeby pójść sama do kina, chyba faktycznie nie zdarzylo mi się to w zyciu. W sumie trudno powiedzieć dlaczego, ale chyba po prostu dziwnie bym sie czula, nie dlatego ze inni patrzą, tylko tak w ogole Jest ogolnie przyjete, że niektore rozrywki typu wlasnie kino, teatr, opera, restauracja, nie chodzi sie samemu tylko z kims. Oczywiscie nie mam nic do ludzi, ktorzy chodza sami, nie patrze z politowaniem bo są rozne sytuacje, zreszta nie przygladam sie za bardzo. Ale tak jakos mi sie wydaje, ze hmmm... coś traca?
Ja bym nie miala oporow, żeby spytac tego znajomego, czy ja tez mogę pojsc. Albo znalazlabym jakas koleżanke. Albo kogokolwiek, jest tyle grup na fb, mozna znalezc partnera na wesele czy do podrózy dookola świata, wiec do kina czy do teatru tym bardziej

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Marcin89]

Napisane przez motylek_na_ramieniu

Jest ogolnie przyjete, że niektore rozrywki typu wlasnie kino, teatr, opera, restauracja, nie chodzi sie samemu tylko z kims.

Gdzie przyjęte i przez kogo? Do wymienionych miejsc chodzi się po rozrywkę czy posiłek. To są jakieś przesądy mające zero wspólnego z rzeczywistością.

Jeżeli jesteś w delegacji i jesteś głodna też sama nie pójdziesz do restauracji? Operę nie każdy lubi. Mam przestać słuchać na żywo muzyki klasycznej bo nikt z mojego otoczenia nie lubi chodzić na tego typu koncerty? Coraz więcej koncertów odbywa się obecnie z małym wyprzedzeniem czasowym i często wręcz trudno wyszukać sobie towarzystwo. Czy z tego pomodu mają mnie ominąć?

Z kinem jest podobnie. Nie każdemu odpowiada np. jakieś niszowe kino typu koreańskie. Obecnie coraz więcej rzeczy robi się samemu i jest to normalne.

Autorka wspomina coś o politowaniu. Politowanie równie dobrze mogą wzbudzać trzy koleżanki po trzydziestce siedzące w kinie w sobotni wieczór. Trzeba żyć i dać żyć innym

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Nie zwracam uwagi na ludzi w kinie/,teatrze dopóki nie sa,glosni i mnie nie zdenerwują;-)
Co do chodzenia z kumplem i jego kolezanka to nie widze nic zlego w pomyśle o przylaczeniu sie
Mozesz zagadac na co sie wybieraja i jak odpowie to powiedzieć: naprawdę? Ja tez planuje to obejrzec ,moze sie razem w 3 wybierzemy ? Kedy planujecie wypad ?
I tyle albo podejmie temat i cos z tego wyjdzie albo nie (moze zarasza ta kolezanke i liczy na cos wiecej ?;-) )

[tynka888]

Dokładnie ludzie robią sobie jakieś dziwne ograniczenia ja bardzo lubię☠sama chodzić do kina, szczególnie rano w tygodniu (mało ludzi), bo po prostu sprawia mi to przyjemność, a nie dlatego, że nie mam z kim pójść, byłam z koleżanką i szczerze irytowała mnie tym chrupaniem obok mnie i ciągle coś szeptem do mnie gadała w czasie seansu Do kawiarni na kawę też sama pójdę i nie czuję się dziwnie z tego powodu, jakbym miała ciągle patrzeć na innych to mnóstwo fajnych wyjść bym straciła A bycie samemu w kawiarni, restauracji czy kinie to zupełnie nic dziwnego, każdy jest zajęty sobą

[motylek_na_ramieniu]

Napisane przez Marcin89

Gdzie przyjęte i przez kogo? Do wymienionych miejsc chodzi się po rozrywkę czy posiłek. To są jakieś przesądy mające zero wspólnego z rzeczywistością.

Jeżeli jesteś w delegacji i jesteś głodna też sama nie pójdziesz do restauracji? Operę nie każdy lubi. Mam przestać słuchać na żywo muzyki klasycznej bo nikt z mojego otoczenia nie lubi chodzić na tego typu koncerty? Coraz więcej koncertów odbywa się obecnie z małym wyprzedzeniem czasowym i często wręcz trudno wyszukać sobie towarzystwo. Czy z tego pomodu mają mnie ominąć.

Z kinem jest podobnie. Nie każdemu odpowiada np. jakieś niszowe kino typu koreańskie. Obecnie coraz więcej rzeczy robi się samemu i jest to normalne.

To roznica, czy delegacja, czy dla rozrywki. Dlatego tez nie oceniam ludzi w knajpie itd czy sa sami, czy nie bo z gory wiadomo, ze sytuacje sa różne i wcale nie oznacza, ze dany czlowiek jest godny wspolczucia czy cos takiego. Natomiast nie zaprzeczysz, ze ludzie w delegacjach czy innych sytuacjach oczywistych to raczej wyjatek a nie regula, wiekszosc społeczenstwa udaje się do takich miejsc w towarzystwie. Bo np. kochaja sie, lubia, szanuja, sa ciekawi zainteresowan drugiej osoby i chca je poznac, albo po prostu te zainteresowania dziela.
Wypowiadam po prostu swoja opinie. U mnie to nie byloby "odbieranie sobie przyjemnosci", bo raczej zadnej przyjemności bym nie odczuwała nie mogąc wymienic sie z kims wrażeniami i nie dzieląc z kimś zainteresowań.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[d5f2b1fe262415f84dead746c1bee8c0d6ac2850_6340b0400d0a7]

Napisane przez motylek_na_ramieniu

Jest ogolnie przyjete, że niektore rozrywki typu wlasnie kino, teatr, opera, restauracja, nie chodzi sie samemu tylko z kims

Chyba w twojej głowie.

[Sheena_]

Wielokrotnie chodziłam sama do kina i w życiu nie czułam się z tego powodu dziwnie lub źle. W trakcie seansu i tak nie rozmawiasz z towarzyszem (przynajmniej mam nadzieje, że nie :P) więc co za różnica czy jesteś sama czy z kimś.

Jeśli chodzi o to, że ktokolwiek mógłby się dziwnie patrzeć na ciebie - ludzi naprawdę nie obchodzą takie rzeczy i nie skupiają się aż tak na przypadkowych nieznajomych w kinie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[motylek_na_ramieniu]

Napisane przez Sheena_

Wielokrotnie chodziłam sama do kina i w życiu nie czułam się z tego powodu dziwnie lub źle. W trakcie seansu i tak nie rozmawiasz z towarzyszem (przynajmniej mam nadzieje, że nie :P) więc co za różnica czy jesteś sama czy z kimś.

Jeśli chodzi o to, że ktokolwiek mógłby się dziwnie patrzeć na ciebie - ludzi naprawdę nie obchodzą takie rzeczy i nie skupiają się aż tak na przypadkowych nieznajomych w kinie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No nie rozmawiam, ale wymieniamy sie spojrzeniami, no ogólnie wspolodczuwamy doswiadczenie Nie wiem jak to wytlumaczyc, w samotnosci to nie to samo

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Milagros_90]

Chodzę w takie miejsca sama i nie mam poczucia, że cokolwiek tracę. Polecam 🙂

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Calla_]

Ja mam wręcz odwrotnie. Wolę chodzić sama do kina/teatru na spokojnie film obejrzeć, przemyśleć. Bycie samemu pozwala mi na większe skupienie. A niestety niektórzy moi znajomi nawet mimo mojego uciszania ich i tak próbowali ze mną dyskutować w trakcie seansi.
Jeśli czujesz się niepewnie z tym, że będziesz sama na ten seans idź do kina niszowego na seans poza godzinami wieczornymi. Ja w takich miejscach często widzę osoby w swoim własnym towarzystwie, a na seansach spoza największego obrotu to już w ogóle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Milagros_90]

[QUOTE=motylek_na_ramieniu ;89237789] Jest ogolnie przyjete, że niektore rozrywki typu wlasnie kino, teatr, opera, restauracja, nie chodzi sie samemu tylko z kims.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTET] Ty tak sobie przyjęłaś, ale na pewno nie jest to ogólnie przyjęte


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[motylek_na_ramieniu]

[QUOTE=Milagros_90;8923782 9]

Napisane przez motylek_na_ramieniu

Jest ogolnie przyjete, że niektore rozrywki typu wlasnie kino, teatr, opera, restauracja, nie chodzi sie samemu tylko z kims.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTET] Ty tak sobie przyjęłaś, ale na pewno nie jest to ogólnie przyjęte


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ogolnie przyjęte w tym sensie, że co najmniej 80-90% widzow w kinie czy gosci w restauracji jest w towarzystwie. No ale moze zyjemy w innej rzeczywistości

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[d5f2b1fe262415f84dead746c1bee8c0d6ac2850_6340b0400d0a7]

Napisane przez motylek_na_ramieniu

Ogolnie przyjęte w tym sensie, że co najmniej 80-90% widzow w kinie czy gosci w restauracji jest w towarzystwie. No ale moze zyjemy w innej rzeczywistości

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Instytut danych z

[578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a]

Znam osoby w wieloloetnich związkach, których partnerzy nie lubią chodzić do kina, jeździć na wycieczki czy chodzić po restauracjach, więc te osoby robią to same.

Ograniczenia są tylko w Twojej głowie, absolutnie nikt nie będzie na Ciebie krzywo patrzył, współczuł bądź się dziwił, bo jesteś gdzieś sama. Masz nie korzystać z życia tylko dlatego, że nie masz z kim? Proszę Cię. To jest głupotka.

Ja też nie mam towarzystwa do chodzenia do kina czy na koncerty, zwiedzania świata itp. Kiedy miałam gorszy okres w życiu, bardzo się bałam zrobić coś sama, ale to wynikało z mojego niskiego poczucia własnej wartości, przekonania, że skoro nie mam pary, to nie zasługuję na takie normalne rzeczy, jak chodzenie do kina czy wycieczki. Ale za każdym razem, gdy w końcu wychodziłam, okazywało się, że serio, nikt nie robi z tego problemu. Teraz już nawet nie zwracam na to uwagi, idę, kiedy czuję, że chcę doświadczyć czegoś pięknego, i nie patrzę na to, że nie mam z kim.

Tak mi też doradzają wszystkie koleżanki, ktore są w związkach, żeby nacieszyć się wolnością, póki można

Patrz na to, że robisz te rzeczy dla siebie, chvesz coś przeżyć, zobaczyć. Niech to będzie najważniejsze Oczywiście jeśli masz opcję, śmiało idź ze znajomymi, wtedy to już w ogóle jest najlepiej. Może są też jakieś lokalne grupy na Fb, dzięki którym będziesz się mogła umòwić na jakąś aktywność?

Ogólnie próbuj wszystkiego, co tylko sprawi Ci przyjemność. Po kilku razach naprawdę odkryjesz, że w dzisiejszych czasach takich ludzi jest wielu i nie ma powodów do wstydu, gdy robi się coś samemu/samą.

[Marcin89]

[1=d5f2b1fe262415f84dead74 6c1bee8c0d6ac2850_6340b04 00d0a7;89237852]Instytut danych z [/QUOTE]

No właśnie: żależy od pory dnia, rodzaju wydarzenia/restauracji i wielu innych zmiennych. W salach gdzie jest ścisk i numerowane miejsca to zresztą jest złudne gdyż nie wiesz na pewno kto z kim przyszedł

[d5f2b1fe262415f84dead746c1bee8c0d6ac2850_6340b0400d0a7]

[1=578537b29e2e39e1d6e3dc9 dfc9821e485b809af_62f97e7 3ceb2a;89237854]Tak mi też doradzają wszystkie koleżanki, ktore są w związkach, żeby nacieszyć się wolnością, póki można [/QUOTE]

Już bez przesady w drugą stronę. Trzeba być w nieźle dysfunkcyjnym związku, żeby czuć brak wolności w kwestii wychodzenia samemu do kina, restauracji, wyjazdów ze znajomymi.

[Ruwi]

Ja akurat raczej nie chodzę sama do kina, ale to tylko dlatego, że nie zależy mi jakoś szczególnie na oglądaniu filmów na dużym ekranie, nie jestem kinomaniakiem i jak sobie obejrzę coś na laptopie, to dla mnie wychodzi na to samo. Więc jeśli już chodzę to zazwyczaj faktycznie z kimś, bo bardziej traktuję to jako spędzanie czasu. Aczkolwiek mimo to i tak zdarzało mi się samej pójść i nie żałowałam :P W życiu też nie przyszło by mi do głowy zwracać uwagę na to, czy ktoś przyszedł sam czy z kimś, z perspektywy widza wolę osoby, które są same, niż te co głośno rozmawiają z kimś obok.
No i smutna prawda jest taka, że dla samych siebie możemy być pępkami świata, ale obcych ludzi to tak naprawdę w ogóle nie obchodzimy A nawet jeśli ktoś sobie cokolwiek pomyśli to i tak nie ma to wpływu na nas. Zresztą jeśli faktycznie ktoś by miał takie hobby, że się w miejscach publicznych lampi na innych, ocenia ich, robi sobie jakieś założenia i patrzy na innych z góry, to raczej świadczy to o ograniczonych horyzontach.
Tak że warto robić po swojemu to co nam sprawia przyjemność, życie ma się tylko jedno więc szkoda tracić czas na jakieś niepotrzebne przejmowanie się.

[chwast]

Lubię chodzić sama do kina, jak jestem z kimś to jakoś wewnętrznie mi zależy, by ta osoba spędziła dobrze czas i podobał jej się seans, a tak to mam luz.

Na koncerty też wolę chodzić sama, wtedy i tak nie zwraca się uwagi na otoczenie.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[MarcelinaKrK]

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi!

Odpowiadając i uszczegóławiając:

1/ Zdarzało mi się samej gdzieś iść (warsztaty, muzeum, kino), a nawet wyjeżdżać samej na wycieczki (samotne lub zorganizowane). Nie mam blokady z tym, aby udać się gdzieś samej.

Jedyne co mi ostatnio zaczęło przeszkadzać to to, że nie mam z kim współdoświadczać Wiecie, spotkać pogadać przed seansem, wymienić wrażeniami po... Wracam w ciszy do domu i tyle.

Wydaje mi się, że dużą różnicę w naszej głowie robi to, czy wybieramy się gdzieś sami bo po prostu tak chcemy i wolimy, czy po prostu nie mamy z kim.

2/ Terapeuta - byłam na kilku spotkaniach z dwoma różnymi, niestety nie prowadziły do niczego.

3/ Restauracje - zgodzę się tutaj z osobą która pisała że restauracje to miejsce spotkań towarzyskich.W godzinach wieczornych (lunch to co innego), w knajpach głównie są pary i znajomi. W Polsce chyba nie ma kultury chodzenia do restauracji samemu, bo tak.
Raz zdarzyło mi się wejść do restauracji samej, to było właśnie po warsztatach na których bylam w innym mieście Wierzcie mi lub nie, ale mówiąc że chciałabym stolik dla jednej osoby, zaprowadzono mnie do 2-osobowego stolika w na samym końcu sali, schowanego w półciemnym kącie, podczas gdy większość stolików była wolna (nie wydaje mi się, że wszystkie były zarezerwowane). Niestety, czy chcemy czy nie, ale oczywiste jest, że restauracje "lepsze" miejscówki wolą dać potencjalnie lepszemu klientowi.

4/ Wracając do mojego kolegi na chwilkę - jego przyjaciółkę poznałam jedynie przelotnie. Nie są razem i raczej nie planują, przyjaźnią się od wielu wielu lat, chodzą wspólnie na koncerty, do kina / teatru, wyjeżdżają razem na festiwale filmowe. Opowiadał mi kiedyś, że mają taką "tradycję", że chodzą wspólnie na wszystkie nowości teatralno-kinowe (czyli kilka razy w m-cu). Stąd moja obawa czy mogę się dołączyć, czy nie będzie to źle odebrane jako piąte koło u wozu psujące ich rytuał.

Co więcej, on jest jedyną osobą którą znam, która chętnie pójdzie to teatru - bo lubi, bo nie szkoda mu pieniędzy na bilet. NIe chcę wyjść na desperatkę pytając, czy mogę do nich dołączyć, bo nie chce iść sama ;/

[Nightmare666]

Napisane przez motylek_na_ramieniu

Hmmmm, tez mialabym opory, żeby pójść sama do kina, chyba faktycznie nie zdarzylo mi się to w zyciu. W sumie trudno powiedzieć dlaczego, ale chyba po prostu dziwnie bym sie czula, nie dlatego ze inni patrzą, tylko tak w ogole Jest ogolnie przyjete, że niektore rozrywki typu wlasnie kino, teatr, opera, restauracja, nie chodzi sie samemu tylko z kims. Oczywiscie nie mam nic do ludzi, ktorzy chodza sami, nie patrze z politowaniem bo są rozne sytuacje, zreszta nie przygladam sie za bardzo. Ale tak jakos mi sie wydaje, ze hmmm... coś traca?
Ja bym nie miala oporow, żeby spytac tego znajomego, czy ja tez mogę pojsc. Albo znalazlabym jakas koleżanke. Albo kogokolwiek, jest tyle grup na fb, mozna znalezc partnera na wesele czy do podrózy dookola świata, wiec do kina czy do teatru tym bardziej

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Chyba w Twojej głowie
Ja zazwyczaj chodzę sama do kina, bo tak lubię. Bo jest to czas tylko dla mnie. Bo skupiam się na filmie, który chciałam zobaczyć a nie na rozmowach.
Autorko, nie ma czego się wstydzić, bo nikt na Ciebie nie patrzy, to tylko w Twoim wyobrażeniu tak jest. Wiele osób chodzi samemu do kina.

[MarcelinaKrK]

Napisane przez Nightmare666

Chyba w Twojej głowie

Autorko, nie ma czego się wstydzić, bo nikt na Ciebie nie patrzy, to tylko w Twoim wyobrażeniu tak jest. Wiele osób chodzi samemu do kina.

Tę myśl już zwalczyłam w mojej głowie
Teraz bardziej mi po prostu szkoda, że nie mam z kim iść, bo jednak chciałabym aby ten czas powiedzmy w kinie był czasem spędzonym w towarzystwie.

[Nightmare666]

Napisane przez motylek_na_ramieniu

Hmmmm, tez mialabym opory, żeby pójść sama do kina, chyba faktycznie nie zdarzylo mi się to w zyciu. W sumie trudno powiedzieć dlaczego, ale chyba po prostu dziwnie bym sie czula, nie dlatego ze inni patrzą, tylko tak w ogole Jest ogolnie przyjete, że niektore rozrywki typu wlasnie kino, teatr, opera, restauracja, nie chodzi sie samemu tylko z kims. Oczywiscie nie mam nic do ludzi, ktorzy chodza sami, nie patrze z politowaniem bo są rozne sytuacje, zreszta nie przygladam sie za bardzo. Ale tak jakos mi sie wydaje, ze hmmm... coś traca?
Ja bym nie miala oporow, żeby spytac tego znajomego, czy ja tez mogę pojsc. Albo znalazlabym jakas koleżanke. Albo kogokolwiek, jest tyle grup na fb, mozna znalezc partnera na wesele czy do podrózy dookola świata, wiec do kina czy do teatru tym bardziej

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Napisane przez MarcelinaKrK

Tę myśl już zwalczyłam w mojej głowie
Teraz bardziej mi po prostu szkoda, że nie mam z kim iść, bo jednak chciałabym aby ten czas powiedzmy w kinie był czasem spędzonym w towarzystwie.

Pogrubione- to nie było do Ciebie
Jeśli serio czujesz potrzebę wspólnego wychodzenia do kina to może poszukaj koleżanki na grupach, nawet tutaj na Wizażu dziewczyny z róznych miast zawiązują znajomości

[Calla_]

Napisane przez MarcelinaKrK

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi!

Odpowiadając i uszczegóławiając:

1/ Zdarzało mi się samej gdzieś iść (warsztaty, muzeum, kino), a nawet wyjeżdżać samej na wycieczki (samotne lub zorganizowane). Nie mam blokady z tym, aby udać się gdzieś samej.

Jedyne co mi ostatnio zaczęło przeszkadzać to to, że nie mam z kim współdoświadczać Wiecie, spotkać pogadać przed seansem, wymienić wrażeniami po... Wracam w ciszy do domu i tyle.

Wydaje mi się, że dużą różnicę w naszej głowie robi to, czy wybieramy się gdzieś sami bo po prostu tak chcemy i wolimy, czy po prostu nie mamy z kim.

2/ Terapeuta - byłam na kilku spotkaniach z dwoma różnymi, niestety nie prowadziły do niczego.

3/ Restauracje - zgodzę się tutaj z osobą która pisała że restauracje to miejsce spotkań towarzyskich.W godzinach wieczornych (lunch to co innego), w knajpach głównie są pary i znajomi. W Polsce chyba nie ma kultury chodzenia do restauracji samemu, bo tak.
Raz zdarzyło mi się wejść do restauracji samej, to było właśnie po warsztatach na których bylam w innym mieście Wierzcie mi lub nie, ale mówiąc że chciałabym stolik dla jednej osoby, zaprowadzono mnie do 2-osobowego stolika w na samym końcu sali, schowanego w półciemnym kącie, podczas gdy większość stolików była wolna (nie wydaje mi się, że wszystkie były zarezerwowane). Niestety, czy chcemy czy nie, ale oczywiste jest, że restauracje "lepsze" miejscówki wolą dać potencjalnie lepszemu klientowi.

4/ Wracając do mojego kolegi na chwilkę - jego przyjaciółkę poznałam jedynie przelotnie. Nie są razem i raczej nie planują, przyjaźnią się od wielu wielu lat, chodzą wspólnie na koncerty, do kina / teatru, wyjeżdżają razem na festiwale filmowe. Opowiadał mi kiedyś, że mają taką "tradycję", że chodzą wspólnie na wszystkie nowości teatralno-kinowe (czyli kilka razy w m-cu). Stąd moja obawa czy mogę się dołączyć, czy nie będzie to źle odebrane jako piąte koło u wozu psujące ich rytuał.

Co więcej, on jest jedyną osobą którą znam, która chętnie pójdzie to teatru - bo lubi, bo nie szkoda mu pieniędzy na bilet. NIe chcę wyjść na desperatkę pytając, czy mogę do nich dołączyć, bo nie chce iść sama ;/

Co do wyjść z kolegą i jego przyjaciółką - nie dowiesz się póki nie zapytasz. Jeśli on jest spoko to zapyta przyjaciółkę czy możesz dołączyć i jak się zgodzi to pójdziesz z nimi jak nie to nie.

Najlepiej by było gdybyś sama to zaproponowała i zaprosiła ich oboje na jakiś spektakl czy film, o którym wiesz, że chcieliby zobaczyć. Coś typu: "O, za miesiac w teatrze bedzie spektakl X. Nie chciałbyś pójśc na niego ze mną? Zaproś też Y, mówiłeś, że też chciała zobaczyć tę sztukę"
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[d5f2b1fe262415f84dead746c1bee8c0d6ac2850_6340b0400d0a7]

To w końcu problemem jest fakt, że nie masz z kim pogadać po sztuce/seansie czy czujesz, że ludzie patrzą na ciebie z politowaniem jak jesteś sama? Bo w pierwszym nie ma nic złego. To normalne, że możesz się czuć momentami samotna. Należałoby po prostu aktywnie poszukać towarzystwa (choćby randki z Tindera). Drugie świadczy już raczej o problemach na tle psychicznym i bez pomocy specjalisty całe życie możesz się tak męczyć. No i kilka krótkich spotkań z dwójką terapeutą to jest nic. Z terapeutą trzeba zbudować więź, czasem potrzeba czasu aż znajdzie się odpowiedniego, a przede wszystkim trzeba chcieć pracować nad sobą z jego pomocą i wkładać w to wysiłek, a nie zakłamywać rzeczywistość, że w sumie to nie masz problemu, a potem przeżywać, że ludzie cię oceniają, bo jesteś samotna, kiedy tak naprawdę problem masz z tym tylko ty, a znakomita większość, zwłaszcza osób kompletnie obcych, zapewniam cię, że ma całkowicie na ciebie wywalone.

---------- Dopisano o 10:38 ---------- Poprzedni post napisano o 10:37 ----------

I jeśli jesteś na tyle nieśmiała, że nie masz odwagi nawet luźno zapytać znajomego o wspólne wyjście ze strachu przed odrzuceniem/ocenianiem, to sorry, ale to też coś jest nie tak.

---------- Dopisano o 10:40 ---------- Poprzedni post napisano o 10:38 ----------

Napisane przez MarcelinaKrK

Raz zdarzyło mi się wejść do restauracji samej, to było właśnie po warsztatach na których bylam w innym mieście Wierzcie mi lub nie, ale mówiąc że chciałabym stolik dla jednej osoby, zaprowadzono mnie do 2-osobowego stolika w na samym końcu sali, schowanego w półciemnym kącie, podczas gdy większość stolików była wolna (nie wydaje mi się, że wszystkie były zarezerwowane). Niestety, czy chcemy czy nie, ale oczywiste jest, że restauracje "lepsze" miejscówki wolą dać potencjalnie lepszemu klientowi.

Trzeba było zaprotestować, że chcesz inne miejsce albo zmienić lokal.

[Marcin89]

Życie jest za krótkie na takie problemy. Tyle ciekawych rzeczy może przelecieć. Chodzenie samemu zwiększa zresztą szansę na poznanie kogoś ciekawego.