Brak szacunku ze strony innych

[Pieczarka02]

Napisane przez Noeeemi

Kazałam uczennicy, ale nie w sensie ''Masz zapytać się..!'' Tylko poprosiłam ją grzecznie o to czy mogłaby zapytać się swojej mamy. Nigdy, przenigdy nie podniosłam nawet głosu na swoich uczniów i traktuję ich w taki sposób, w jaki sama chciałabym być traktowana przez nauczycieli.
To, że rodzice płacą bądź ktokolwiek kto płaci nam za jakąś usługę to jasne, że może mieć wymagania, ale to nie oznacza, że ma się zwracać do nas na ''Ty", odwoływać korepetycje na chwilę przed bądź mówić z podniesionym tonem bez żadnej przyczyny.

Najpierw spróbuj zmienić swoje podejście, a później zobacz, czy dalej rodzice dzieci i inni ludzie będą Cię traktowali tak samo tak teraz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Tylko ze.klienci sa rozni. Jedni dra sie, drudzy sa mili. Trzeba umiec sobie dawac rade z roznymi typami. Jesli ktos bezprzerwy odwoluje 15 min przed zajeciami trzeba jasno powiedziec ze jest to problematyczne dla Ciebie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pieczarka02]

[1=ad661336dba67467d5566b7 c0c939a9c82ec46ac_5f7e487 29cea2;82075131]Tylko ze.klienci sa rozni. Jedni dra sie, drudzy sa mili. Trzeba umiec sobie dawac rade z roznymi typami. Jesli ktos bezprzerwy odwoluje 15 min przed zajeciami trzeba jasno powiedziec ze jest to problematyczne dla Ciebie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
No właśnie, powiedzieć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Migotka1234567]

Mam podobnie jak ty w pracy mnie często wykorzystują obgadują

[Ariada]

Dla mnie większość sytuacji, które opisalaś nie są jakieś nadzwyczajne. Uważam, że za bardzo to bierzesz do siebie.
Będziesz miała baaaardzo ciężko jeśli nie zmienisz swojego nastawienia, bo prawdziwy pracodawca potrafi wydać w znacznie gorszy sposób polecenie niż "masz zrobić...".


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[K1987]

Napisane przez Noeeemi

Jeśli chodzi o brak szacunku ze strony rodziców uczniów - kilka tygodni temu poszłam do mojej uczennicy. Przerabiałam z nią materiał i nagle słyszę mamę uczennicy krzyczącą z drugiego pokoju "Macie zrobić materiał, który dopiero będzie, a nie wałkować jeden temat!". Tylko, że akurat z tą uczennicą zawsze robię materiał naprzód i tylko czasem wracam do tego co było wcześniej w ramach powtórki. Uczennica od razu odpowiedziała mamie, że przerabia ze mną dalszy materiał i, że zawsze tak jest. Zszokowało mnie to, że ta Pani mówi do mnie "macie zrobić...'' tak jakbym była kimś z rodziny, dodatkowo podważa moje kompetencje, mimo, że nie zna języka angielskiego.

Po pierwsze, matka uczennicy mogła to kierować do córki, mówiąc macie zrobić miała na myśli 'Ty z korepetytorką'. Gdyby powiedziała 'Magda, masz z Panią zrobić materiał który będzie', pewnie poczułabyś się pominięta, tak źle i tak niedobrze.

I nie musi do takich uwag znać języka. Równie dobrze mogła powiedzieć: powtórzcie materiał do klasówki, poćwicz słówka czy napisz parę wypracowań. Jej prawo wymagać, Ty możesz to prostować, że to właśnie robicie.

Napisane przez Noeeemi

Z drugiej strony - nie potrafiłam powiedzieć tej Pani, żeby nie zachowywała się w taki sposób, bo nie chcę wyjść na chamską korepetytorkę.

Widzisz różnicę, między byciem szczerym a chamskim, bo wiesz, że jedno nie jest jednoznaczne z drugim?

Napisane przez Noeeemi

Kolejna sytuacja miała miejsce z inną uczennicą, której zaproponowałam zamiast 1h korepetycji 2h, ponieważ miała ogromne braki(...)Na drugi dzień dzwoni do mnie mama tej uczennicy z niemalże krzykiem - ''Słyszałam, że Pani zaproponowała mojej córce 2h języka angielskiego, absolutnie się nie zgadzam!!!''

Po pierwsze, takie rzeczy ustala się z rodzicem, który płaci i który jest osobą decyzyjną.
Po drugie, wystarczyło pani powiedzieć, że nie widzisz powodu do tego, żeby się denerwowała i na przyszłość wszystkie tego typu kwestie będziesz omawiała z nią.

Kwestie uczelni są nadal dla mnie niejasne do końca. To że czujesz na sobie czyiś wzrok... to trochę mętne. To, że ktoś się na Ciebie uwziął? No niestety, takie rzeczy się zdarzają. Twój problem polega chyba nie tyle na tym, że ktoś się uwziął, tylko na tym, co inni o tym i o Tobie pomyślą.

Napisane przez Noeeemi

Może są to pewne niuanse, ale to naprawdę mnie boli, bo tracę wtedy w oczach innych

Serio uważasz, że ktoś uzna Cię za gorszą, bo Ci wykładowca coś powiedział? Jeśli inni, jak twierdzisz, uważają, że jesteś dobra w tym co robisz, to na takie zachowania ze str wykładowców będą patrzeć raczej przez palce, na zasadzie 'olej to, szkoda nerwów'.

Napisane przez Noeeemi

Koleżanka dodatkowo dobija moje poczucie własnej wartości. (...) mówiąc np, że ja nie nadaje się na nauczycielkę, bo przez mój wzrost nie będę mogła dobrze kontrolować uczniów czy ściągają czy nie ale przede wszystkim jak wejdę do klasy taka malutka to każdy mnie tam ''zje''

.

A wystarczy powiedzieć, że nie wzrost się liczy a osobowość itp
Koleżanka ma prawo do swojego zdania, ty masz prawo się z nim nie zgadzać

Napisane przez Noeeemi

kupiłam sobie cień do powiek (...) Koleżanka jak zobaczyła ten cień zapytała mi się czy naprawdę wybrałam taki jaki chciałam, (...) ona powiedziała mi, że ona nigdy by takiego nie wybrała, że jej takie kolory kompletnie się nie podobają. Może ona po prostu wyraziła swoją opinię, ale ja gdzieś w głębi czuję, że chciała mi po raz kolejny wbić szpilkę.

Wybacz, ale to jest po prostu śmiech na sali. Nigdy nie miałaś sytuacji, że ktoś coś kupił, co Tobie się nie podobało? Tym bardziej, że nie każdy kolor do każdego pasuje? Tak jak fason ubrania czy fryzura...

Nie jestem alfą i omegą, ale po tym co napisałaś, odnoszę wrażenie, że jesteś przewrażliwioną oraz masz duży problem z asertywnością i przede wszystkim za bardzo przejmujesz się tym co kto powie.

[yozane]

A ja powiem, że rozumiem Cię autorko, ponieważ również jestem osobą wrażliwą na krytykę. Sytuacje przez Ciebie opisane dla większości osób to nic takiego i należy to olać - natomiast ja mówiąc szczerze, też poczułabym się dotknięta tym. Jestem świadoma swojej nadmiernej wrażliwości. Niestety nie wiem, jak mogłabym to zmienić. Również spotykałam się z niezbyt trafnymi opiniami, że mam za wysokie ego, że nie jestem pępkiem świata.

Istnieje taki termin w psychologii, jak osoby wysoko wrażliwe, jest to cecha uwarunkowana biologicznie. Może należysz do nich?

[justisi]

Widzę, że jadą Cię tutaj od góry do dolu, ja natomiast muszę Cię pochwalić. Dobrze, że wymagasz szacunku. Bez szacunku jako fundamentu, nie ma pola do zbudowania poważnej dyskusji. Jeżeli próbują robić sobie z Ciebie jaja, dla własnej chorej przyjemności, odbijaj piłeczkę z podwójną siłą, bo inaczej nikt nigdy nie będzie miał do Ciebie szacunku. Kto atakuje, powinien być przygotowany na atak, a jeśli nie jest- jego problem.

[SteveS]

Napisane przez Noeeemi

Kazałam uczennicy, ale nie w sensie ''Masz zapytać się..!'' Tylko poprosiłam ją grzecznie o to czy mogłaby zapytać się swojej mamy. Nigdy, przenigdy nie podniosłam nawet głosu na swoich uczniów i traktuję ich w taki sposób, w jaki sama chciałabym być traktowana przez nauczycieli.
To, że rodzice płacą bądź ktokolwiek kto płaci nam za jakąś usługę to jasne, że może mieć wymagania, ale to nie oznacza, że ma się zwracać do nas na ''Ty", odwoływać korepetycje na chwilę przed bądź mówić z podniesionym tonem bez żadnej przyczyny.

A czy kiedykolwiek powiedziałaś (jeśli np. sytuacja odwoływanie korków zdarzyła się cześciej niż jeden losowy raz), ze taka sytuacja jest dla Ciebie niedogodnością i wolałabyś być informowana wcześniej? Jak ktoś robi tak nagminnie, to zrezygnuj z ucznia. Jeśli ktoś mówi do Ciebie per "Ty", to powiedz, że nie pamiętasz, abyście przechodzili na Ty i wolałabyś zachować oficjalne relacje. Jeśli ktoś na Ciebie krzyczy, to powiedz, że wolałabyś, aby tego nie robił.
Nadal uważam, że zwiększenie liczby godzin powinnaś proponować matce, nie dziewczynie. Nieistotne, jak grzecznie tego nie zrobiłaś - zwróciłaś się z uwagą do nie tej osoby. Zwłaszcza, że rodzic płaci i na pewno chce znać sytuację dziecka.

Napisane przez yozane

A ja powiem, że rozumiem Cię autorko, ponieważ również jestem osobą wrażliwą na krytykę. Sytuacje przez Ciebie opisane dla większości osób to nic takiego i należy to olać - natomiast ja mówiąc szczerze, też poczułabym się dotknięta tym. Jestem świadoma swojej nadmiernej wrażliwości. Niestety nie wiem, jak mogłabym to zmienić. Również spotykałam się z niezbyt trafnymi opiniami, że mam za wysokie ego, że nie jestem pępkiem świata.

Istnieje taki termin w psychologii, jak osoby wysoko wrażliwe, jest to cecha uwarunkowana biologicznie. Może należysz do nich?

Popracować nad sobą, np. pod okiem terapeuty. Pomijajac wszystko, to musi być bardzo ciężkie na co dzień, tak się umartwiać po każdej uwadze.

[Fubizka]

Z twojego opisu sytuacji raczej mozna wywnioskowac, ze prawdopodobnie to twoja postawa moze prowokowac takie zachowania.

Czasami w zyciu zdarzaja sie nieporozumienia i ludzie maja do siebie pretensje mniej lub bardziej uzasadnione, dziwie sie, ze jeszcze sie nie pogodzilas z ta oczywistoscia. Szczegolnie matka, ktorej corce zaproponowalas zwiekszenie ilosci godzin miala poniekad racje majac pretensje, ze to dziecku przekazujesz takie informacje i moglo to wygladac jak naciaganie.

Komentarz kolezanki byl szczery i bardzo kulturalny. Mogla go zachowac dla siebie ale czy nie lepiej, ze powiedziala ci prawde? Cenie sobie takich ludzi bardziej, niz falszywie uprzejmych. Przykro by mi bylo, gdybym chodzila w cieniu, w ktorym wygladam fatalnie i wszyscy falszywie by mi schlebiali.

Z twojego pierwszego postu odebralam wrazenie, ze byc mozw faktycznie jestes taka osoba, ktorej wszyscy wchodza na glowe, bo jest zbyt lagodna. Im dluzej piszesz, tym bardziej wydaje sie jednak, ze jestes osoba, ktora swoim zachowaniem po prostu odpycha ludzi i w naturalny sposob nie okazuja oni jej zbyt wiele pozytywnych emocji, bo od ciebie tez ich nie dostaja. To, ze jestes "mila" nie znaczy jeszcze, ze ludzie beda sie z toba dobrze czuli. Szczegolnie jesli jestes nadęta.

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Napisane przez justisi

Widzę, że jadą Cię tutaj od góry do dolu, ja natomiast muszę Cię pochwalić. Dobrze, że wymagasz szacunku. Bez szacunku jako fundamentu, nie ma pola do zbudowania poważnej dyskusji. Jeżeli próbują robić sobie z Ciebie jaja, dla własnej chorej przyjemności, odbijaj piłeczkę z podwójną siłą, bo inaczej nikt nigdy nie będzie miał do Ciebie szacunku. Kto atakuje, powinien być przygotowany na atak, a jeśli nie jest- jego problem.

No już bez przesady.

[kalor]

Napisane przez justisi

Widzę, że jadą Cię tutaj od góry do dolu, ja natomiast muszę Cię pochwalić. Dobrze, że wymagasz szacunku. Bez szacunku jako fundamentu, nie ma pola do zbudowania poważnej dyskusji. Jeżeli próbują robić sobie z Ciebie jaja, dla własnej chorej przyjemności, odbijaj piłeczkę z podwójną siłą, bo inaczej nikt nigdy nie będzie miał do Ciebie szacunku. Kto atakuje, powinien być przygotowany na atak, a jeśli nie jest- jego problem.

Na razie to średnio idzie z tym wymaganiem

[justisi]

[1=ad661336dba67467d5566b7 c0c939a9c82ec46ac_5f7e487 29cea2;82081211]No już bez przesady.[/QUOTE]"Problem jest w tym, że straszna sztywniara z Ciebie, która bierze dosłownie każde słowo do siebie i wyolbrzymia niektóre rzeczy. Ludzie nie lubią takich osób." - Zastanawiam się kto napisał zacytowany komentarz... Może ty się orientujesz?



---------- Dopisano o 18:21 ---------- Poprzedni post napisano o 18:19 ----------

Napisane przez kalor

Na razie to średnio idzie z tym wymaganiem

Właśnie, ze idzie jej calkiem dobrze, bo zaczęła zauważać problem, a to 70 % sukcesu!

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Napisane przez justisi

"Problem jest w tym, że straszna sztywniara z Ciebie, która bierze dosłownie każde słowo do siebie i wyolbrzymia niektóre rzeczy. Ludzie nie lubią takich osób." - Zastanawiam się kto napisał zacytowany komentarz... Może ty się orientujesz?

Uaaah rzeczywiscie straszny pojazd

[justisi]

[1=ad661336dba67467d5566b7 c0c939a9c82ec46ac_5f7e487 29cea2;82082071]Uaaah rzeczywiscie straszny pojazd [/QUOTE]Strasznie jesteś przewrazliwiona na swoim punkcie. Nikt nie zamierzał ci pojechać, uroilas to sobie. Musisz przestać być taką sztywniarą...

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Napisane przez justisi

Strasznie jesteś przewrazliwiona na swoim punkcie. Nikt nie zamierzał ci pojechać, uroilas to sobie. Musisz przestać być taką sztywniarą...

Jestem strasznie przewrażliwiona na swoim punkcie, uroiłam to sobie i nie przestanę być taką sztywniarą .

[Limonka2738]

Napisane przez Fubizka

Z twojego opisu sytuacji raczej mozna wywnioskowac, ze prawdopodobnie to twoja postawa moze prowokowac takie zachowania.

Czasami w zyciu zdarzaja sie nieporozumienia i ludzie maja do siebie pretensje mniej lub bardziej uzasadnione, dziwie sie, ze jeszcze sie nie pogodzilas z ta oczywistoscia. Szczegolnie matka, ktorej corce zaproponowalas zwiekszenie ilosci godzin miala poniekad racje majac pretensje, ze to dziecku przekazujesz takie informacje i moglo to wygladac jak naciaganie.

Komentarz kolezanki byl szczery i bardzo kulturalny. Mogla go zachowac dla siebie ale czy nie lepiej, ze powiedziala ci prawde? Cenie sobie takich ludzi bardziej, niz falszywie uprzejmych. Przykro by mi bylo, gdybym chodzila w cieniu, w ktorym wygladam fatalnie i wszyscy falszywie by mi schlebiali.

Z twojego pierwszego postu odebralam wrazenie, ze byc mozw faktycznie jestes taka osoba, ktorej wszyscy wchodza na glowe, bo jest zbyt lagodna. Im dluzej piszesz, tym bardziej wydaje sie jednak, ze jestes osoba, ktora swoim zachowaniem po prostu odpycha ludzi i w naturalny sposob nie okazuja oni jej zbyt wiele pozytywnych emocji, bo od ciebie tez ich nie dostaja. To, ze jestes "mila" nie znaczy jeszcze, ze ludzie beda sie z toba dobrze czuli. Szczegolnie jesli jestes nadęta.

^

Znam takie osoby, którym złego słowa powiedzieć nie można. Bardzo ciężko się z nimi przebywa i powodują toksyczną atmosferę.

Jak dla mnie z tymi sytuacjami przesadziłaś. Mnie opluto, oblano, rzucano we mnie rzeczami (gastronomia <3), ale większość ludzi była spoko, to tylko takie niewychowane ewenementy się zdarzają. Może tobie akurat na raz zdarzyło się więcej i tyle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ruda_beksa]

Niestety dołączę się do wizażanek, które uważają, że problem leży w twoim nastawieniu, a nie w innych.

Odróżnijmy najpierw dwa rodzaje szacunku. Pierwszy to taki podstawowy, zwykły, który należy się każdemu. Nikt nie powinien być wyśmiewany, poniżany, wyzywany. Ciebie nikt nie wyśmiewa, nie poniża, nie wyzywa. A drugi rodzaj szacunku to traktowanie kogoś jako autorytetu, osoby mądrej, ważnej, na piedestale. Na ten drugi trzeba zasłużyć, a nie tylko wymagać bo ty chcesz i tyle.

1. Jeśli ktoś odwołuje zajęcia na 15 minut przed - a sprawy losowe zdarzają się wszystkim, świat nie kręci się wokół ciebie - to trzeba powiedzieć rodzicom uczennicy, że następnym razem zażyczysz sobie (załóżmy) 25% honorarium za odwołanie tego samego dnia. I tyle.

2. Nie każdy musi cię lubić i nie każdy będzie. Wykładowcy zwracająci uwagę - to ich praca. Może faktycznie nie jesteś ich ulubienicą, ale to nie jest brak szacunku.

3. Źle zrobiłaś, proponując uczennicy dodatkowe lekcje bez uzgadniania z matką. Decyzja - i opłaty, i planowanie czasu dziecka - należy do matki, i to jej powinnaś była to zaproponować. Matka zareagowała nerwowo, ale nie powiedziała ci nic złego. To brzmi jak typowa rozmowa z klientem, który nie jest usatysfakcjonowany.

4. Przykład z cieniem to już kompletne przewrażliwienie.

5. Matka twojej uczennicy odezwała się do was dwojga. Nie była to jakaś szczególnie formalna wypowiedź, ale od razu brak szacunku? Kosmos. Jak miała powiedzieć, żeby było dobrze? "Czy możecie szanowne panie przerobić X"?, zwracając się do ciebie i do córki?

[Noeeemi]

Jeśli chodzi o sytuację z mamą uczennicy to rzeczywiście powinnam była zadzwonić bezpośrednio do jej mamy zamiast uzgodnić cokolwiek z uczennicą, bo nie wiem nawet w jaki sposób ona przekazała wiadomość swojej mamie. Jeśli chodzi o tą drobiazgową sytuację z cieniem to dobrze znam moją koleżankę i wiem kiedy mówi coś szczerze, bez ukrytej aluzji, a kiedy mówi coś z przekąsem z wrednym uśmieszkiem (ona ma tendencję do krytykowania kosmetyków bądź ubrań dlatego, że zawsze mówi, że doskonale się na tym zna i mogłaby dawać porady na ten temat). A co do ostatniej sytuacji z mamą innej uczennicy to uważam że powinna powiedzieć np. Ania czy mogłabyś z Panią przerobić materiał dotyczący... A nie odzywać się w stylu "zróbcie" i powtarzam kolejny raz, że ja nie chcę żeby mówiła do mnie na Pani bo uważam się za nie wiadomo kogo, tylko dlatego, że nie jestem z nią na "Ty" i wolę trzymać jakiś dystans, żeby ona traktowała mnie poważniej.

---------- Dopisano o 16:57 ---------- Poprzedni post napisano o 16:48 ----------

Ktoś jeszcze wspominał, że jestem sztywna i biorę wszystko do siebie. To prawda, ale z drugiej strony umiem się z siebie śmiać i dość często to robię, może też dlatego niektórzy wykorzystują to przeciwko mnie. Czasami będąc w sklepie śmieje się, że nie mogę czegoś dosięgnąć albo gdy nie potrafię czegoś zrobić to rzucam tekstem jaka jestem głupia i powinnam to wiedzieć. Sama chyba poniżam swoją osobę i później inni nie maja zahamowań, żeby zachowywać się w stosunku do mnie źle. Z drugiej strony nie wiem jak powinnam bronić swojej pozycji właśnie w kontakcie z profesorami, rodzicami uczniów czy koleżanką tak żeby nie wyjść na osobę bezczelną, tylko pewną siebie i znającą swoją wartość.

[faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6]

Napisane przez Noeeemi

Jeśli chodzi o sytuację z mamą uczennicy to rzeczywiście powinnam była zadzwonić bezpośrednio do jej mamy zamiast uzgodnić cokolwiek z uczennicą, bo nie wiem nawet w jaki sposób ona przekazała wiadomość swojej mamie. Jeśli chodzi o tą drobiazgową sytuację z cieniem to dobrze znam moją koleżankę i wiem kiedy mówi coś szczerze, bez ukrytej aluzji, a kiedy mówi coś z przekąsem z wrednym uśmieszkiem (ona ma tendencję do krytykowania kosmetyków bądź ubrań dlatego, że zawsze mówi, że doskonale się na tym zna i mogłaby dawać porady na ten temat). A co do ostatniej sytuacji z mamą innej uczennicy to uważam że powinna powiedzieć np. Ania czy mogłabyś z Panią przerobić materiał dotyczący... A nie odzywać się w stylu "zróbcie" i powtarzam kolejny raz, że ja nie chcę żeby mówiła do mnie na Pani bo uważam się za nie wiadomo kogo, tylko dlatego, że nie jestem z nią na "Ty" i wolę trzymać jakiś dystans, żeby ona traktowała mnie poważniej.

---------- Dopisano o 16:57 ---------- Poprzedni post napisano o 16:48 ----------

Ktoś jeszcze wspominał, że jestem sztywna i biorę wszystko do siebie. To prawda, ale z drugiej strony umiem się z siebie śmiać i dość często to robię, może też dlatego niektórzy wykorzystują to przeciwko mnie. Czasami będąc w sklepie śmieje się, że nie mogę czegoś dosięgnąć albo gdy nie potrafię czegoś zrobić to rzucam tekstem jaka jestem głupia i powinnam to wiedzieć. Sama chyba poniżam swoją osobę i później inni nie maja zahamowań, żeby zachowywać się w stosunku do mnie źle. Z drugiej strony nie wiem jak powinnam bronić swojej pozycji właśnie w kontakcie z profesorami, rodzicami uczniów czy koleżanką tak żeby nie wyjść na osobę bezczelną, tylko pewną siebie i znającą swoją wartość.

Jeśli to jej mama płaci za korepetycje to przede wszystkim z tego względu powinnaś porozmawiać z nią o dodatkowych godzinach a nie z jej córką.

No dobrze, powiedziała "zróbcie", ale wydaje mi się, że Ty to źle odebrałaś, bo według mnie nie miała nic złego na myśli. No i niby nie chcesz aby jej mama mówiła do Ciebie "Pani" a sama podajesz przykład z użyciem właśnie takiej formy.

Umiejętność śmiania się z samego siebie jest bardzo dobrą cechą i na pewno nie skutkuje tym, że inni przestają nas z tego powodu szanować.

Musisz popracować nad pewnością siebie i przede wszystkim zrozumieć,że nie masz wpływu na to co myślą/mówią inni ludzie, ale możesz stać się osobą bardziej asertywną oraz nauczyć wyrażać się swoje potrzeby

[ruda_beksa]

Napisane przez Noeeemi

A co do ostatniej sytuacji z mamą innej uczennicy to uważam że powinna powiedzieć np. Ania czy mogłabyś z Panią przerobić materiał dotyczący... A nie odzywać się w stylu "zróbcie" i powtarzam kolejny raz, że ja nie chcę żeby mówiła do mnie na Pani bo uważam się za nie wiadomo kogo, tylko dlatego, że nie jestem z nią na "Ty" i wolę trzymać jakiś dystans, żeby ona traktowała mnie poważniej.

Podaj proszę przykład zdania, które by cię nie uraziło, ale w którym ona nie używa słowa Pani (skoro nie chcesz, żeby mówiła ci na Pani). Bo ciężko mi to sobie wyobrazić.

W kwestii z koleżanką - jeśli mówi ci, że jesteś głupia, to faktycznie brak szacunku i powiedz jej, że wypraszasz sobie tego typu teksty. A tak w ogóle - dlaczego spędzasz czas z kimś kto ci dogryza, wyzywa cię od głupich i krytykuje twoje decyzje?

[K1987]

Napisane przez ruda_beksa

Podaj proszę przykład zdania, które by cię nie uraziło, ale w którym ona nie używa słowa Pani (skoro nie chcesz, żeby mówiła ci na Pani). Bo ciężko mi to sobie wyobrazić.

Autorka właśnie chce, żeby tytułować ją 'Panią', bo to dla niej oznaka traktowania jej poważnie

Napisane przez Noeeemi

Ktoś jeszcze wspominał, że jestem sztywna i biorę wszystko do siebie. To prawda, ale z drugiej strony umiem się z siebie śmiać i dość często to robię, może też dlatego niektórzy wykorzystują to przeciwko mnie. Czasami będąc w sklepie śmieje się, że nie mogę czegoś dosięgnąć albo gdy nie potrafię czegoś zrobić to rzucam tekstem jaka jestem głupia i powinnam to wiedzieć. Sama chyba poniżam swoją osobę i później inni nie maja zahamowań, żeby zachowywać się w stosunku do mnie źle. Z drugiej strony nie wiem jak powinnam bronić swojej pozycji właśnie w kontakcie z profesorami, rodzicami uczniów czy koleżanką tak żeby nie wyjść na osobę bezczelną, tylko pewną siebie i znającą swoją wartość.

Szczerze mówiąc, to ja nie wiem, jak Ty sobie wyobrażasz pracę w charakterze nauczycielki, mając takie problemy z asertywnością i tak biorąc wszystko do siebie. Rodzice są różni, czasy niestety takie, że prędzej przyjdą z pretensjami do Ciebie, że kiepska z Ciebie nauczycielka, niż stwierdzą, że dziecko czegoś nie potrafi, bo jest leniem. Dzieci też potrafią coś przykrego chlapnąć, plus media społecznościowe, w których różne rzeczy piszą.
Na Twoim miejscu popracowałabym nad sobą, bo jak tak dalej pójdzie, skończysz z jakimiś poważnymi problemami ze sobą.

[shani_]

Dziewczyna mówi, że wykładowca jest wobec niej (i tylko niej) nieprzyjazny, zgryźliwy, a wy stwierdzacie że "no bywa". Koleżanka jej dogryza, a wy każecie to olać. Serio? To tak wygląda "nie bycie sztywniarą", że inni źle cię traktują, a ty masz to gdzieś?

Ja cię autorko rozumiem, też źle znoszę takie niby drobne przytyki, krytyki, złośliwości. Ja tak ludzi nie traktuję i oczekuję, że oni będą traktować mnie równie fair, ale oczekiwania a rzeczywistość... Po mnie podobno bardzo widać brak pewności siebie, chociaż wydaje mi się że tego nie okazuję, może po tobie też i dlatego inni widzą że mogą się na tobie wyżyć?

[mary_poppins]

Według mnie - co może wynikać z niższej samooceny, ale również z usposobienia - jesteś być może bardziej wrażliwa na słowa/ton wypowiedzi innych ludzi. Mam podobnie nie wynika to z jakichś wielkich kompleksów, chociaż pewnie jest na rzeczy jakiś problem z poczuciem "pozycji" w społeczeństwie, ale potrafię Cię zrozumieć, bo mi ten tekst ppdczas korepetycji (o przerabianiu materiału) też by przeszkadzał. Jestem bardzo wyczulona na to, jak inni się do mnie zwracają, sama też zwracam uwagę na to jak brzmi coś, co do kogoś mówię. Większość ludzi ma jednak inną/mniejszą wrażliwość i nie zdają sobie sprawy z tego, że to co powiedzieli bądź napisali brzmi źle - wiem, bo nieraz dawałam komuś do zrozumienia że przeszkadza mi jego ton albo dobór słów, bo np. czuję się atakowana albo pouczana, i slyszałam że absolutnie nie miał takich intencji. Kwestia wrażliwości językowej, taktu itp. - niewielu ludzi dba o to, w jaki sposób zwraca się do innych i czy to, co mówią brzmi dokładnie w ten sposób, w jaki chcą żeby to brzmiało. Trzeba od razu wyjaśniać ewentualne wątpliwości i spróbować nie brać od razu do siebie niemiłych słów zanim nie upewnimy się o co chodzilo ich autorowi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Fubizka]

Shani to, ze wykladowca surowym tonem "no slucham jaka jest odpowiedz" to nie jest ponizanie. Nie na mojej planecie. Osoby ktore sie gotuja na taki tekst raczej sa uwazane za dziwakow i niestety czasami padaja ofiara zartow, drwin.



Jesli uwazasz, autorko, ze kolezanka ciagle ci dogryza to po co utrzymujesz z nia znajomosc?



Podpisuje sie pod tym, co o szacunku napisala ruda beksa.

Nikt cie nie bedzie traktowal jak papieza Franciszka tylko dlatego, ze tak sobie zyczysz.

[ruda_beksa]

Napisane przez Fubizka

Shani to, ze wykladowca surowym tonem "no slucham jaka jest odpowiedz" to nie jest ponizanie. Nie na mojej planecie. Osoby ktore sie gotuja na taki tekst raczej sa uwazane za dziwakow i niestety czasami padaja ofiara zartow, drwin.

Napisane przez shani_

Dziewczyna mówi, że wykładowca jest wobec niej (i tylko niej) nieprzyjazny, zgryźliwy, a wy stwierdzacie że "no bywa". Koleżanka jej dogryza, a wy każecie to olać. Serio? To tak wygląda "nie bycie sztywniarą", że inni źle cię traktują, a ty masz to gdzieś?

Tak, bo bywa. Jeśli wykładowca by się z niej wyśmiewał, dogryzał jej osobiście, albo niesprawiedliwie ją oceniał - to problem. "Nieprzyjazność" to nie "brak szacunku", nie mylmy pojęć. W dalszym życiu - w pracy, w kręgu znajomych - autorka zapewne natknie się na osoby, które nie odzywają się do niej w miły sposób. Nie każdy jest przyjazny, nie każdy nas lubi. Oczywiście można się tym zadręczać, ale to męczący sposób na życie. Lepiej olać - o ile podstawowe granice uprzejmości i profesjonalizmu zostają zachowane.

A w kwestii koleżanki.... yyy, nikt nie każe autorce spędzać czasu z osobą, która jej dogryza, ona to robi z własnej, nieprzymuszonej woli. Miałam taką koleżankę, która lubiła narzekać na swoją tuszę, a wypowiedź często kończyła "...no, ale przynajmniej ja mam cycki". Czy to czarująca i miła wypowiedź? No, niekoniecznie. Czy to brak szacunku dla mnie, małocycatej? E, nie do końca. Niektóre osoby tak gadają żeby gadać, ale nie trzeba się z nimi przecież przyjaźnić.

[K1987]

Napisane przez shani_

Dziewczyna mówi, że wykładowca jest wobec niej (i tylko niej) nieprzyjazny, zgryźliwy, a wy stwierdzacie że "no bywa". Koleżanka jej dogryza, a wy każecie to olać. Serio? To tak wygląda "nie bycie sztywniarą", że inni źle cię traktują, a ty masz to gdzieś?

Co w takim razie Twoim zdaniem powinna zrobić autorka w stosunku do wykładowcy, którego 'wzrok czuje na sobie, jak nie zna odpowiedzi'? Skargę do rektora napisać czy jak?? Przecież to śmieszne. Poza tym, prawem prowadzącego jest wymagać i mówić surowym tonem, i tak, takie jest życie, pewne rzeczy trzeba po prostu przeżyć, odbębnić co trzeba i iść dalej.
Brak szacunku i chamstwo to ja widziałam na studiach, jak na egz gościu rzucił dziewczynie indeks z tekstem, że wpisuje jej 3 chociaż kompletnie nic nie umie, ale nie chce jej na poprawce oglądać bo to strata jego cennego czasu. Byli na to świadkowie (wchodziliśmy po 3 osoby na egz ustny), ale dziewczyna nam powiedziała, że też się cieszy, że nie będzie musiała go więcej widzieć, więc skargi nie złoży, woli o kretynie zapomnieć.

Co do koleżanki, może albo kontakt ograniczyć w miarę możliwości, albo jej odpowiadać na bieżąco na różne zaczepki, łączenie ze stwierdzeniem, że sobie pewnych komentarzy nie życzy. Tylko musi się liczyć z tym, co napisała tu większość osób, że usłyszy odp, że źle zrozumiała i przesadza.

[GdyKochamy]

Brak pewności siebie i asertywności(i wcale tu nie chodzi o odmawianie, poczytaj sobie o tym). To, że jesteś miła i się starasz, nie oznacza od razu, że wszyscy będą cię doceniać i szanować. Ty sama zacznij w siebie wierzyć to wtedy komentarze otoczenia nie będą cię ruszać.

I nie, nie trzeba być chamskim, aby być szanowanym. Wystarczyć być asertywnym i nie uzależniać swojego poczucia wartości od tego co mówią inni.

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Shani, a co ma przejmować się każdym słowem? Chyba zdrowsze jest olanie, niż przejmowanie się i zadręczanie.

Co do koleżanki nie wiem czy to było dogryzanie, czy po prostu wyraziła szczerze swoją opinię, że nie podoba jej się cień. Nie podoba się to trudno Najważniejsze, że ja się dobrze z nim czuje. Jak mnie koleżanka pyta o coś, to ja odpowiadam szczerze i jeśli komuś nie pasuje przebywanie w moim towarzystwie to nie musi się ze mną kolegować. Autorka też nie musi się z nią zadawać.

[kalor]

Napisane przez K1987

Co w takim razie Twoim zdaniem powinna zrobić autorka w stosunku do wykładowcy, którego 'wzrok czuje na sobie, jak nie zna odpowiedzi'? Skargę do rektora napisać czy jak?? Przecież to śmieszne. Poza tym, prawem prowadzącego jest wymagać i mówić surowym tonem, i tak, takie jest życie, pewne rzeczy trzeba po prostu przeżyć, odbębnić co trzeba i iść dalej.
Brak szacunku i chamstwo to ja widziałam na studiach, jak na egz gościu rzucił dziewczynie indeks z tekstem, że wpisuje jej 3 chociaż kompletnie nic nie umie, ale nie chce jej na poprawce oglądać bo to strata jego cennego czasu. Byli na to świadkowie (wchodziliśmy po 3 osoby na egz ustny), ale dziewczyna nam powiedziała, że też się cieszy, że nie będzie musiała go więcej widzieć, więc skargi nie złoży, woli o kretynie zapomnieć.

Co do koleżanki, może albo kontakt ograniczyć w miarę możliwości, albo jej odpowiadać na bieżąco na różne zaczepki, łączenie ze stwierdzeniem, że sobie pewnych komentarzy nie życzy. Tylko musi się liczyć z tym, co napisała tu większość osób, że usłyszy odp, że źle zrozumiała i przesadza.

To jest prawda, jeśli nie znam odpowiedzi na pytanie na zajęciach, to wiem, że się nie douczylam i spodziewam się, że prowadzący przychylny nie będzie. Obowiązkiem studenta jest być przygotowanym na zajęcia, a obowiązkiem prowadzącego jest egzekwować wiedzę.