Randki przez Internet cz. 4.

[yozane]

[1=c6b6756720a205d307becdd e1d052a7f45362f96_64ed273 165c68;89597340] Sama z siebie nie zaczynalam gadki bo wtedy praktycznie na 100% pewne, ze koles bedzie odpisywal od niechcenia, albo wcale.[/QUOTE]
A tak niektórzy narzekają, że dziewczyny nie piszą pierwsze xd

[yozane]

Napisane przez WielkiCynik

[trolling]

Faktycznie mam wysokie wymagania, ale sama też wyglądam bardzo dobrze

[Piotrek95]

Napisane przez TheSunTheMoonTheStars

Nie do mnie pytanie, ale pewnie taką, po której widać, że facet nie żyje przeszłością i nie jest creepem zrośniętym ze swoją matką jak bohater "Psychozy" Hitchcocka

Ja bym chciał się kiedyś spotykać się z dziewczyną, która zna filmy Hitchcocka. 99% dziewczyn, które poznałem nigdy nie obejrzało całego Ojca Chrzestnego.

[TheSunTheMoonTheStars]

.

[kasia5266]

Możliwe, że jest to jakaś rodzinna tradycja. Nie znam go, więc nie wiem.

Jeśli chodzi o opowieści z czasów szkolnych, czy studenckich to jak najbardziej jestem za tylko tutaj temat zszedł na... naukę. Wiem, że zaczął mówić że w liceum były książki, które ciężko było dostać i musiał szukać w księgarniach, albo, że matura z polskiego rozszerzonego nie była tak trudna jak się spodziewał, ale jego kolega uważał inaczej. Coś w tym stylu, bo powiem szczerze, że nie pamiętam tego wątku😛.

Tak jak pisałam starałam się wtedy zmienić temat.

---------- Dopisano o 21:47 ---------- Poprzedni post napisano o 21:44 ----------

Z tego co wyczytałam pomiędzy wierszami, on nie miał żadnej dziewczyny, więc może po prostu stresował sie takim spotkaniem.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Piotrek95

Ja bym chciał się kiedyś spotykać się z dziewczyną, która zna filmy Hitchcocka. 99% dziewczyn, które poznałem nigdy nie obejrzało całego Ojca Chrzestnego.

Nie wiedzą co tracą, ale ta trzecia część jest hmm... Dodałabym do listy "Chłopców z ferajny" i "Casino".

---------- Dopisano o 21:13 ---------- Poprzedni post napisano o 21:10 ----------

Napisane przez kasia5266

Możliwe, że jest to jakaś rodzinna tradycja. Nie znam go, więc nie wiem.

Jeśli chodzi o opowieści z czasów szkolnych, czy studenckich to jak najbardziej jestem za tylko tutaj temat zszedł na... naukę. Wiem, że zaczął mówić że w liceum były książki, które ciężko było dostać i musiał szukać w księgarniach, albo, że matura z polskiego rozszerzonego nie była tak trudna jak się spodziewał, ale jego kolega uważał inaczej. Coś w tym stylu, bo powiem szczerze, że nie pamiętam tego wątku😛.

Tak jak pisałam starałam się wtedy zmienić temat.

---------- Dopisano o 21:47 ---------- Poprzedni post napisano o 21:44 ----------

Z tego co wyczytałam pomiędzy wierszami, on nie miał żadnej dziewczyny, więc może po prostu stresował sie takim spotkaniem.

Właśnie dlatego warto w facecie zobaczyć człowieka i mieć trochę więcej wyrozumiałości. Z Twojej strony zero chemii, więc nie ma co się katować drugą randką, absolutnie tego nie sugeruję. Natomiast niekoniecznie pierwsza randka musi być udana w 100,00%. Znam przypadki drugich udanych randek, gdzie na pierwszych było coś nie tak.

---------- Dopisano o 21:15 ---------- Poprzedni post napisano o 21:13 ----------

Napisane przez TheSunTheMoonTheStars

Rozumiem Cię bardzo, mam podobnie z chłopakami... Chciałabym kiedyś poznać "pokrewną duszę", kogoś, z kim będę mogła porozmawiać o ciekawych filmach, książkach, muzyce... a przy tym kogoś, kto będzie po prostu fajny, miły, dobry dla mnie.
A jest to naprawdę trudne. O wiele łatwiej poznać faceta, który ma konto na Instagramie i jest fanem Patryka Vegi, niż takiego, który nie tylko o Ojcu chrzestnym słyszał, ale i go autentycznie obejrzał i lubi. O Hitchcocku nie wspominając
Także trzymam kciuki, żebyś tę swoją pokrewną duszę znalazł (za siebie też trzymam ).

To rzeczywiście padaka.

[kasia5266]

Oczywiście, że tu druga randka nie ma sensu. Nie wyobrażam sobie rozmowy o podobnym przebiegu, chociaż wiem że są ludzie, którzy dają szansę nawet drugi, czy trzeci raz licząc, że jakieś "flow" w końcu będzie.

[karawanna]

Napisane przez kasia5266

Jeśli chodzi o opowieści z czasów szkolnych, czy studenckich to jak najbardziej jestem za tylko tutaj temat zszedł na... naukę. Wiem, że zaczął mówić że w liceum były książki, które ciężko było dostać i musiał szukać w księgarniach, albo, że matura z polskiego rozszerzonego nie była tak trudna jak się spodziewał, ale jego kolega uważał inaczej. Coś w tym stylu, bo powiem szczerze, że nie pamiętam tego wątku😛.

Tak jak pisałam starałam się wtedy zmienić temat.

Szczerze - dla mnie temat jak każdy inny. O czym rozmawiać tak naprawdę z osobą, której kompletnie nie znamy i widzimy po raz pierwszy? Rozmowa rozwija się naturalnie i wiadomo, że schodzi się na różne tematy, które się akurat nawiną i na pierwszej randce nie rozmawia się (zazwyczaj) o jakichś super poważnych sprawach. Ot poznaje się drugą osobę. Wiadomo, że jeśli jakiś temat nas nie interesuje/nie pasuje nam, to w kulturalny sposób warto temat zmienić, bo po co się męczyć. Ale nie czepiałabym się tak chłopa, że akurat zaczął wspominać czasy szkolne i maturę z polskiego Rozmowa widocznie jakoś musiała pójść w taką stronę, że zaczął o tym opowiadać i widocznie dobrze mu się o tym gadało, co oczywiście jest zrozumiałe, że nie musiało Ciebie interesować.

[kasia5266]

Zwykle te neutralne tematy na randkach to były bardziej zainteresowania. Wspomnienia z czasów szkolnych, czy studenckich dotyczyły bardziej imprez, czy jakichś kół zainteresowań🙂.

---------- Dopisano o 11:02 ---------- Poprzedni post napisano o 10:57 ----------

Teraz mi się przypomniało, że już pisząc z nim podświadomie czułam, że nie będziemy do siebie pasować. Nie czekałam jakoś na to spotkanie, ale poszłam z ciekawości🙂.

[karawanna]

Napisane przez kasia5266

Zwykle te neutralne tematy na randkach to były bardziej zainteresowania. Wspomnienia z czasów szkolnych, czy studenckich dotyczyły bardziej imprez, czy jakichś kół zainteresowań

Kiedyś musiał przyjść ten pierwszy raz, gdy temat zszedł na coś innego

Wysłane z mojego SM-S901B przy użyciu Tapatalka

[Hairlooser]

Napisane przez TheSunTheMoonTheStars

Rozumiem Cię bardzo, mam podobnie z chłopakami... Chciałabym kiedyś poznać "pokrewną duszę", kogoś, z kim będę mogła porozmawiać o ciekawych filmach, książkach, muzyce... a przy tym kogoś, kto będzie po prostu fajny, miły, dobry dla mnie.
A jest to naprawdę trudne. O wiele łatwiej poznać faceta, który ma konto na Instagramie i jest fanem Patryka Vegi, niż takiego, który nie tylko o Ojcu chrzestnym słyszał, ale i go autentycznie obejrzał i lubi. O Hitchcocku nie wspominając
Także trzymam kciuki, żebyś tę swoją pokrewną duszę znalazł (za siebie też trzymam ).

Odważne stwierdzenie. Pamiętam, że dawniej wielu młodych chłopaków chciało być członkiem mafii czy jakiejś zorganizowanej grupy O ile to mogło nie wyjść, to film widział prawie każdy z nich, na 95%. Chyba, że mówimy o jakiś wyjątkowo młodych rocznikach, Gen Z i te sprawy. Ale nawet wtedy...

Napisane przez Ellen_Ripley

Nie wiedzą co tracą, ale ta trzecia część jest hmm... Dodałabym do listy "Chłopców z ferajny" i "Casino".
(...)

W takie klimaty wpisuje się również "Dawno temu w Ameryce", "Człowiek z blizną". Z polskich dodałbym "Psy" i "Pitbull", ale część pierwszą i tylko pierwszą. Nie zgadniecie kogo, uwaga... Vegi. Nie wszystko co Vegi było aż tak słabe jak się powszechnie uważa. Żeby była jasność, nie bronię jego twórczości, absolutnie nic mnie z nim nie łączy i nie zapłacił mi za przywołanie jego tytułu ;p

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Hairlooser

Odważne stwierdzenie. Pamiętam, że dawniej wielu młodych chłopaków chciało być członkiem mafii czy jakiejś zorganizowanej grupy O ile to mogło nie wyjść, to film widział prawie każdy z nich, na 95%. Chyba, że mówimy o jakiś wyjątkowo młodych rocznikach, Gen Z i te sprawy. Ale nawet wtedy...

W takie klimaty wpisuje się również "Dawno temu w Ameryce", "Człowiek z blizną". Z polskich dodałbym "Psy" i "Pitbull", ale część pierwszą i tylko pierwszą. Nie zgadniecie kogo, uwaga... Vegi. Nie wszystko co Vegi było aż tak słabe jak się powszechnie uważa. Żeby była jasność, nie bronię jego twórczości, absolutnie nic mnie z nim nie łączy i nie zapłacił mi za przywołanie jego tytułu ;p

"Człowieka z blizną" uwielbiam. "Dawno temu w Ameryce" doceniam, ale nie wracam do tego filmu zbytnio (gdzie inne z listy wyżej ogladam co najmniej raz w roku, o ile nie częściej). Racja co do Vegi. Szkoda, że tak się artystycznie stoczył.

[Hairlooser]

A widziałaś już może "Ojca" w nowej odsłonie 4K? Jeśli tak to jak oceniasz? Prawdopodobnie szarpnę się na 'z-updateowanie' tego wydania, które mam.

[kasia5266]

Tak naprawdę ciekawe randki jakie miałam z portali, gdzie naprawdę fajnie się rozmawiało i chciałam kolejnego spotkania mogę policzyć na palcach jednej ręki🙂.

Większość spotkań zapominałam już chwilę po ich zakończeniu😄.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Hairlooser

A widziałaś już może "Ojca" w nowej odsłonie 4K? Jeśli tak to jak oceniasz? Prawdopodobnie szarpnę się na 'z-updateowanie' tego wydania, które mam.

Nie, niestety jeszcze nie.

[Sylia166]

Napisane przez Aelora

Z tymi rodzinnymi wyjazdami facetów miałam kiedyś podobne obawy co Ty. Ale potem poznałam sympatycznego kolegę, który często tak wyjeżdżał oprócz normalnego urlopu bo jego rodzice kupili domek letniskowy w pięknym rejonie Polski i po prostu spotykali się tam w wakacje spędzając wspólnie czas, a przy okazji doglądając nieruchomości. Więc w sumie różnie bywa i teraz nie skreślałabym od razu, że to oznaka bycia maminsynkiem, różnie bywa.

Mi się zdarzają wspólne wakacje za granicą z mamą i jej partnerem, za 2 tyg lecimy do Grecji, z biurem 3 osoba zawsze trochę taniej, ale generalnie jakbym miała wybierać to zdecydowanie wolałabym z partnerem, którego nie mam, daleko mi do mamincóreczki Z koleżankami ciężko się zgrać, jak już gdzieś jadą to ze swoimi facetami.

[emiliais]

Napisane przez kasia5266

Mi też bardzo mało zdarzyło się udanych randek przez internet. Tak jak pisała Sylia większość rozmów było zwyczajnie nudna.

Ostatnio spotkałam się z jednym facetem z Tindera. Niby miło, ale żadnych iskier nie było czuć. W pewnym momencie też musiałam zmienić temat, bo zaczął przynudzać o czasach szkolnych i studenckich. Zdziwiło mnie też, że z tego co mówił często wyjeżdża gdzieś z rodzicami (częściej niż z kumplami, czy sam). mówił, że teraz ma zaplanowane z nimi trzy wyjazdy, ale jak na złość nie chcą mu dać wolnego w pracy. Skojarzyło mi się trochę z maminsynkiem🙂.

Mój toxic ex praktycznie tylko z rodziną wyjeżdżał i to już było dziwne. Jechał na urlop z siostrą i jej rodziną jak piąte koło u wozu. Myślę że on nie umiał wyjść ze strefy komfortu na tyle, żeby jechać sam albo z kimś spoza rodziny.
Jeszcze zrozumiem jeden urlop w roku z rodzinką, ale trzy :O

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Napisane przez emiliais

Mój toxic ex praktycznie tylko z rodziną wyjeżdżał i to już było dziwne. Jechał na urlop z siostrą i jej rodziną jak piąte koło u wozu. Myślę że on nie umiał wyjść ze strefy komfortu na tyle, żeby jechać sam albo z kimś spoza rodziny.
Jeszcze zrozumiem jeden urlop w roku z rodzinką, ale trzy :O

Bo ja wiem... znam osoby co tak jeżdżą z rodziną. Właśnie np. z rodzicami albo siostrą i z jej mężem/dziećmi. Dużo osób razem jedzie, bo wynajmują apartament/domek w ciepłych krajach i tanio wychodzi. Nie wszyscy jeżdżą z biurami podróży ;-) a miejscu wynajmują auto, też taniej w kilka osób. I super wakacje. A weź teraz samemu wynajmij apartament z basene i auto za granica... Także to wcale nie musi oznaczać jakiegoś toxic.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Sylia166]

Ja też nie widzę nic w tym dziwnego o ile ma się jakieś zachowane granice. Mam znajomą z liceum, która dosłownie wszędzie chodzi z rodzicami i młodszą siostrą, jakieś wydarzenia lokalne, zawsze tylko z nimi na wakacje, ogólnie jej fejs jest pełen zdjęć tylko z rodziną, nadal dzieli pokój z siostrą, a ma 26 lat, zawsze dużo gadała o rodzinie jest bardzo zżyta, ale dla mnie akurat to już ciutkę dziwne

[kasia5266]

To prawda. Co innego 2-3 wyjazdy w roku, a co innego kilkanaście. Tutaj też było dla mnie dziwne jak mówił, że jedzie z rodzicami w Bieszczady, ale oni starsi no to pewnie po górach nie pochodzą, choć w sumie on by chcoa. Mówię mu, że przecież rodzice mogą sobie posiedzieć i odpocząć, a on w tym czasie pójdzie na jakiś szlak. Stwierdził, że wcześniej o tym nie pomyślał, ale chyba to nie jest zły pomysł. Wtedy mi się skojarzyło właśnie z osobą, która tak tkwi przy tej rodzinie nawet jeśli ma ochotę w tym czasie porobić coś innego.

[Krystal_26]

Wyjazdy z siostrą czy rodzicami mogą być ok, ale pytanie, czy taka osoba będzie otwarta, żeby pojechać na wyjazd tylko we dwoje z nową partnerką. Ja bym nie chciała, żeby mnie nie ktoś ciągał tak "na doczepkę" na zasadzie, że "zawsze jeżdżę tu a tu z moją rodziną" więc teraz partnerka ma się dostosować. I nawet jeśli by wolała pojechać gdzie indziej albo raz na jakiś czas tylko we dwoje, to się nie będzie dało. Ale najbardziej nie lubilam, jak facet mówił, że nie był na urlopie, bo "samemu to się nie chce" . Teraz jest tyle biur podróży , wyjazdów dla singli (!) i różnych wyjazdów tematycznych, tak łatwo mając internet coś zorganizować samodzielnie, że to jest dla mnie było strasznie odpychające i dołujące.

[Sylia166]

Ja się zastanawiam jak to będzie gdy jednak dotknie mnie staropanieństwo (tak wiem, że to przestarzałe określenie), obecnie mam 26 lat, aktualnie wynajmuje mieszkanie, stać mnie ogólnie, ale bez luksusów jeśli chodzi o życie, boję się tylko co będzie za 10-20 lat bez żadnego wsparcia, bo nie wiem czy kiedyś dostanę kredyt, dla banku nie mam zdolności, nie zarabiam grubych tysięcy, chyba najlepiej byłoby jechać za granicę zapracować. Ogólnie życie w pojedynkę jeszcze jest ok jak się super zarabia, a tak to zwyczajnie boję się, czasem nie śpię po nocach, bo myślę sobie jak poradzę sobie na starość zupełnie sama, rodzice kiedyś umrą jednak...

[Hermiona83]

Całkiem serio: twórz sobie sieć bliskich ludzi. To się przydaje zawsze i zawsze procentuje.

[Sylia166]

Napisane przez Hermiona83

Całkiem serio: twórz sobie sieć bliskich ludzi. To się przydaje zawsze i zawsze procentuje.

Mam bliskich, ale też nie mogę liczyć na 100% że zawsze będą ze mną, mają swoje życie, problemy, przyjaciółka ma dziecko z poważną wadą serca i też widzimy się rzadziej, bo ciągle w szpitalu siedzi z córką...Niektórzy się wyprowadzili, muszę być niezależna i jestem w sumie, kiedyś dostanę po ojcu mieszkanie więc to mnie trochę uspokaja, że chyba nie skończę pod mostem kiedyś

[aninudy]

Napisane przez Hermiona83

Całkiem serio: twórz sobie sieć bliskich ludzi. To się przydaje zawsze i zawsze procentuje.

Dokładnie. Tworzenie relacji. Mąż tez może umrzeć albo można się z nim rozwieść. No cokolwiek. Pokładanie poczucia bezpieczeństwa tylko w związku nie jest dobre bo żaden człowiek nie da Ci bezpieczeństwa na 100 % bo cos moze nie pyknąć. Trzeba zaakceptować fakt, że poczucie bezpieczeństwa my sami sobie ogarniamy m.in. przez budowanie relacji z innymi ludźmi i nie tylko z jedną osobą w postaci partnera. Co do kredytów itp. w tym kraju jest parcie na własne mieszkanie, jakoś gdzie indziej ludzie żyją inaczej i wynajmują całe życie i nikt nie robi z tego powodu wielkiego halo. Też planuje tak robić. Nie chce kredytu i nie będę mieć swojego lokum. Co do zabezpieczenia sie finansowo na starość też istnieją sposoby - tutaj sie dopiero wdrażam, więc nic nie powiem konkretnego na razie. Planuje tylko to ogarnąć tak, że jak nie będę sama fizycznie mogła sobie poradzić to żeby mieć hajs na wynajęcie pomocy albo zamieszkanie gdzieś z innymi staruszkami w jakimś domu opieki. A jak jednak bede miała dzieci to i tak wolę, żeby korzystały z życia i mnie odwiedzały w jakimś domu opieki niż żeby non stop się mną opiekowały.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 20:40 ---------- Poprzedni post napisano o 20:38 ----------

I nie mówię, że to łatwe bo nieraz mam cykora wielkiego, ale właśnie z pomocą bliskich w postaci znanych daje radę, a nie mam ich jakoś dużo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 20:40 ---------- Poprzedni post napisano o 20:40 ----------

Znajomych a nie znanych

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 20:43 ---------- Poprzedni post napisano o 20:40 ----------

Chociaż faktycznie czasami mam wrażenie, że czuje się sama jak palec. Ale jak się otwieram i pospotykam z ludźmi to sie okazuje, że mam bliskie relacje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Azhaar]

[QUOTE=aninudy;89598960]Dokładnie. Tworzenie relacji. Mąż tez może umrzeć albo można się z nim rozwieść. No cokolwiek. Pokładanie poczucia bezpieczeństwa tylko w związku nie jest dobre bo żaden człowiek nie da Ci bezpieczeństwa na 100 % bo cos moze nie pyknąć. Trzeba zaakceptować fakt, że poczucie bezpieczeństwa my sami sobie ogarniamy m.in. przez budowanie relacji z innymi ludźmi i nie tylko z jedną osobą w postaci partnera. Co do kredytów itp. w tym kraju jest parcie na własne mieszkanie, jakoś gdzie indziej ludzie żyją inaczej i wynajmują całe życie i nikt nie robi z tego powodu wielkiego halo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[COLOR="Silver"]

No ale to też jest kwestia przepisów i jak ten wynajem wygląda, więc też nie ma co oceniać przez pryzmat Polski, bo to akurat jest pozbawione sensu.

Np w takiej Szwecji (o ile nic się nie zmieniło od paru lat kiedy interesowałam się tym bardziej):

- mozesz kupić mieszkanie, ale ono nie jest w praktyce w pełni Twoje, bo tak naprawdę kupujesz udziały w spółdzielni. Musisz w nim fizycznie mieszkać, nie możesz czerpać korzyści finansowych, czyli nie możesz go wynajmować czy potem sprzedać. Czyli odpada Ci jedna z korzyści, którą masz np kupując mieszkanie w Polsce

- wynajem jest długotrwały i raczej dożywotni. Nikt nie może przyjśc i rzucic Ci miesiącznego wypowiedzenia, "bo tak". Pewnie, jakbyś łamała przepisy etc, to co innego, ale zasadniczo jak już wynajmujesz to wynajmujesz. W Polsce jak właścicielowi zmieni się plan na mieszkanie to daje Ci wypowiedzenie zgodnie z umową i nara. Więc raczej trudno dziwić się ludziom, że wolą mieć własne, w szczególności jak planują mieć dzieci, gdzie jednak zazwyczaj potrzebujesz stabilizacji

To oczywiscie tylko jeden przykład, bo pewnie można by analizować jak wygląda to we Francji, UK, USA etc, niemniej moim zdaniem nie co tego oceniać nie wiedząc jak dokładnie wygląda prawo mieszkaniowe w danym kraju, bo wtedy motywacje są inne.

Ja osobiście nawet będąc singielką strasznie się cieszę, że jednak mam ten kredyt i spokojnie mieszkam te ileś lat w jednym miejscu i nikt nie może po prostu dać wypowiedzenia - a kiedyś takie dostałam, bo "ciocia wraca z USA i chciałaby tutaj pomieszkać, ale za parę miesięcy może Pani wrócić" xD xD

Dużym czynnikiem jest też to, że posiadam kota, a z akceptacją zwierząt u wynajmujących jest cięzko, wiec wiem, że baaardzo bym się z tym bujała.

W zasadzie dzieci też są coraz większym problemem chyba przy szukaniu mieszkania do wynajęcia, w sensie wynajmujacy są coraz bardziej sceptyczni. To takie błedne koło, bo właściciel wie, że prawo słabo go chroni i nie chce brać lokatora, który będzie bardziej kłopotliwy do wyrzucenia w przypadku niepłacenia, no bo jak to, dziecko chcesz na ulicę wyrzucić?

[Krystal_26]

O bardzo mądrze to napisałaś. To prawda, w Polsce bardzo łatwo dostać wypowiedzenie w najmniej odpowiednim dla Ciebie momencie, bo na przykład jakiś krewny czy przyjaciel potrzebuje mieszkania. Bardzo duże są problemy też z trzymaniem zwierząt czy nawet jakiś większych kwiatków, bo w praktyce przecież musisz być gotowa, żeby w razie czego się znowu przeprowadzać. A do tego jak jest inflacja to właściciele i tak podnoszą ceny wynajmu, bo nie będą wynajmować poniżej cen rynkowych i potrafią argumentować, że nie może być taniej, "bo ja mam kredyt". Więc w Polsce nieraz kończy się na tym, że po prostu spłacasz czyjś kredyt.

[Miss_Suze]

Odnośnie spędzania wakacji z rodzicami, to za bardzo nie rozumiem, z jakiego powodu ludzie to uważają za coś złego? Że to jakaś oznaka bycia maminsynkiem, niezdrowych relacji z rodzicami, czy na zasadzie 'ale siara jechać ze starymi'? Ja tam np. z moimi rodzicami, babcią i facetem jedziemy w góry na cały tydzień. Cieszę się na ten wyjazd, bo jestem zżyta z rodziną, a oni mojego faceta też lubią i to będzie fajna okazja, aby się scalili jeszcze bardziej. Dodatkowy plus, że będzie miał kto zdjęcia nam robić Ale też mamy w planach wyjazd gdzieś we dwoje i jeszcze ze znajomymi, więc to też nie tak, że wszędzie z rodzicami.

[Sylia166]

To prawda z tym wynajmem choć ja mam cudowną właścicielkę, bardzo fajna babka, płacę mało za mieszkanie nawet o złotówkę mi nie podwyższyła od prawie 3 lat, no i jest kociarą (zostały zdjęcia jej kotów w mieszkaniu ) więc z moim kotem nie miała żadnych problemów, jeszcze mi pokazywała gdzie najlepiej kuwetę postawić Ale fakt nigdy nie wiadomo czy nagle mi nie powie, że jednak musimy rozwiązać umowę...Wtedy musiałabym wrócić tymczasowo do taty (pokój nadal w nienaruszonym stanie), na razie na własne nie mam szans, ale mam nadzieję, że kiedyś uda się mieć własny kąt.

[rybeczkawizaz]

Napisane przez Sylia166

To prawda z tym wynajmem choć ja mam cudowną właścicielkę, bardzo fajna babka, płacę mało za mieszkanie nawet o złotówkę mi nie podwyższyła od prawie 3 lat, no i jest kociarą (zostały zdjęcia jej kotów w mieszkaniu ) więc z moim kotem nie miała żadnych problemów, jeszcze mi pokazywała gdzie najlepiej kuwetę postawić Ale fakt nigdy nie wiadomo czy nagle mi nie powie, że jednak musimy rozwiązać umowę...Wtedy musiałabym wrócić tymczasowo do taty (pokój nadal w nienaruszonym stanie), na razie na własne nie mam szans, ale mam nadzieję, że kiedyś uda się mieć własny kąt.

trzymam , kciuki żeby udało Ci się zdobyć ten tzw lasny kąt, ciasny ale własny : ))