Toksyczny związek- boję się o własne życie! - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2016-10-06, 20:31   #1
201703061414
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 24

Toksyczny związek- boję się o własne życie!


.

Edytowane przez 201703061414
Czas edycji: 2017-03-01 o 18:25
201703061414 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-06, 22:25   #2
Nette
Wtajemniczenie
 
Avatar Nette
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 2 698
Dot.: Toksyczny związek- boję się o własne życie!

Cytat:
Napisane przez binko5 Pokaż wiadomość
Otóż, jeślibym miała opowiedzieć jak to się zaczęło i co ja przeszłam, to spędziłabym całą noc pisząc. Postaram się jakoś zebrać pobieżnie istotne fakty.

Więc mam problem z facetem-on lat 30, ja 23. Poznałam go ponad 8 lat temu w trudnym dla mnie momencie. Rozstałam się z poprzednim (byłam z nim prawie 4 lata), wpadłam w złe towarzystwo i zapoznałam- w sumie trochę na siłę- właśnie jego. Praktycznie od razu przeszłam ze związku z tamtym- w ten. Z małą różnicą. Jako nastolatka zaczęłam wtedy ćpać prochy. A on był dilerem. Piękniej nie mogło być.

Nie owijając w bawełnę- nie byłam za bardzo nim zainteresowana, znajomi mnie namówili, żebym się koło niego zakręciła. Chłopak chudy, nieładny, nie za bardzo zadbany, matka później się okazało, że alkoholiczka, ojca brak. Jego znajomi stali się moimi znajomymi- same ćpuny i złodzieje.

Nie dostrzegałam powagi sytuacji. Wyszłam i jego odciągnęłam od tego jakieś 4 lata temu. Moja mama miała własne problemy (również epizod z piciem- wyszła z tego). Ojciec do tej pory jest alkoholikiem. Cud, że zdałam dobrze maturę. Teraz jestem na studiach- on nie ukończył nawet liceum dla dorosłych.

Nie byłoby mi tak ciężko gdyby nie to, że jestem z tym człowiekiem tyle lat. On odseparował się od "złego" towarzystwa, ale nie ma w tym momencie ŻADNEGO OPRÓCZ MNIE.

Przy nim nie czuję się do końca sobą. Kiedyś po pijaku mnie pobił. Kontroluje mnie i sprawdza na każdym kroku. Wpadł w szał, gdy się dowiedział, że jadę na ślub koleżanki sama (on nie dostał zaproszenia, bo ją i jej chłopaka nawyzywał od szmat, bo siedziałam u nich jak się z nim pokłóciłam) i w biały dzień wskoczył mi do domu przez okno w totalnym amoku, wziął nóż i groził, że się zabije. Jest chory z zazdrości, mimo, że nie ma totalnie podstaw. Przez niego muszę CODZIENNIE dojeżdżać na uczelnię 3 godziny w jedną stronę (wstaję o 4 nad ranem), bo on nie chce żebym "tam" gdzieś spała.

Od jakichś 2-3 lat widzę, że ja się zmieniłam, myślę trochę inaczej, jestem inna, poszukuję czegoś innego w życiu, faceta, który będzie po prostu bardziej wyluzowany, kochany, troskliwy, z poczuciem humoru.

On nigdy się nie uśmiecha, wszystko jest na "nie", nieliczne rzeczy go śmieszą. Nie mieszkamy razem, ale były momenty, że tak było.

W skrócie: pod każdym względem go nie znoszę, denerwuje mnie, irytuje, uważam go za człowieka ograniczonego umysłowo, zazdrosnego o wszystko, do tego psychopatę. Nie raz mi mówił, że mnie zabije, próbował to zrobić. Jak tylko słyszy, że chcę go zostawić, bo już tego nie wytrzymuję, grozi, że stanie się tragedia, krzywda, że mi nie odpuści, że codziennie będzie stał pod moimi drzwiami, że się powiesi na klatce schodowej, że mi zrobi krzywdę, że nie da mi żyć i zniszczy mi to życie oraz, że już nigdy z nikim nie będę oprócz niego.

Były też dobre momenty oczywiście, inaczej bym tego nie ciągnęła tyle lat. Ale zrozumiałam dopiero po tylu latach, że nie tak powinien wyglądać związek, godziłam się na takie kontrole i oskarżanie o zdrady.

Mówił, że pójdzie na terapię, ale ja też muszę się postarać. TYLKO JA SIĘ PYTAM â�☠â�☠â�☠â�☠A W CZYM? W tym, że udostępnię mu wszystkie moje hasła i loginy do wszystkiego co mam- tak było do wczoraj. Wkurzyłam się, jak kolejny raz zobaczyłam, że całkowicie nieprzypadkowo u niego w telefonie były numery, które do mnie dzwoniły i o na nie dzwoni i sprawdza kto to jest. â�☠â�☠â�☠â�☠a czaicie?! Brał bilingi ze strony internetowej mojego operatora i każdy numer tak sprawdzał.

A nie dodałam jeszcze, że ja naprawdę jestem osobą uczciwą i go nigdy nie zdradziłam ani poważnie nie oszukałam. Natomiast on.... Tragedia.

Ćpanie, nie chodzenie do pracy na nocki, nie wiem gdzie był, zboczone nagrania na moim własnym pendrivie z gołymi babami i brudnymi kobiecymi stopami (WTF?). Jak "próbowaliśmy" się zawsze "kochać" to on zawsze miał półmiękkiego, rzadko, się zdarzało, że było dobrze. Nałogowo kłamie, w każdym możliwym aspekcie jego życia. Nie wiem na co pieniądze przetrwania. Mogłabym tak wymieniać w nieskończoność.

Każdy mi mówi, że on nie jest dla mnie, że jest nienormalny itp itd. i ja o tym wiem. Coś nas jednak połączyło. Dawałam mu miliony szans, nie zmienia się, jest coraz gorzej. Powiedział, że pójdzie się leczyć- do tej pory nie poszedł.

Jak od niego odejdę, to na pewno stanie się coś złego. I jak odejdę, to naprawdę on zostanie totalnie sam- nie ma NIKOGO. Ani nawet znajomego, co najlepsze, oskarża o to mnie. Mogę o tym powiadomić policję, a oni tego nie zlekceważą? Jakaś tragedia może się stać w każdej chwili, oni nie zdążą. Boję się. On zawsze chodzi z naostrzonym do granic możliwości nożem. Nie napisałam tutaj oczywiście wszystkiego. Co mam zrobić? Pomocy...

Odejść. Nie bądź jego zakładnikiem.
Groźby względem Ciebie i nękanie psychiczne zgłosić na policję, a jak będzie groził samobójstwem to też info na policję, żeby go odstawili na leczenie.
Możesz zgłosić się do lokalnego ośrodka interwencji kryzysowej po pomoc i poradę.
Nette jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-06, 23:19   #3
cleopadra
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 2 095
Dot.: Toksyczny związek- boję się o własne życie!

Cytat:
Napisane przez binko5 Pokaż wiadomość
Otóż, jeślibym miała opowiedzieć jak to się zaczęło i co ja przeszłam, to spędziłabym całą noc pisząc. Postaram się jakoś zebrać pobieżnie istotne fakty.

Więc mam problem z facetem-on lat 30, ja 23. Poznałam go ponad 8 lat temu w trudnym dla mnie momencie. Rozstałam się z poprzednim (byłam z nim prawie 4 lata), wpadłam w złe towarzystwo i zapoznałam- w sumie trochę na siłę- właśnie jego. Praktycznie od razu przeszłam ze związku z tamtym- w ten. Z małą różnicą. Jako nastolatka zaczęłam wtedy ćpać prochy. A on był dilerem. Piękniej nie mogło być.

Nie owijając w bawełnę- nie byłam za bardzo nim zainteresowana, znajomi mnie namówili, żebym się koło niego zakręciła. Chłopak chudy, nieładny, nie za bardzo zadbany, matka później się okazało, że alkoholiczka, ojca brak. Jego znajomi stali się moimi znajomymi- same ćpuny i złodzieje.

Nie dostrzegałam powagi sytuacji. Wyszłam i jego odciągnęłam od tego jakieś 4 lata temu. Moja mama miała własne problemy (również epizod z piciem- wyszła z tego). Ojciec do tej pory jest alkoholikiem. Cud, że zdałam dobrze maturę. Teraz jestem na studiach- on nie ukończył nawet liceum dla dorosłych.

Nie byłoby mi tak ciężko gdyby nie to, że jestem z tym człowiekiem tyle lat. On odseparował się od "złego" towarzystwa, ale nie ma w tym momencie ŻADNEGO OPRÓCZ MNIE.

Przy nim nie czuję się do końca sobą. Kiedyś po pijaku mnie pobił. Kontroluje mnie i sprawdza na każdym kroku. Wpadł w szał, gdy się dowiedział, że jadę na ślub koleżanki sama (on nie dostał zaproszenia, bo ją i jej chłopaka nawyzywał od szmat, bo siedziałam u nich jak się z nim pokłóciłam) i w biały dzień wskoczył mi do domu przez okno w totalnym amoku, wziął nóż i groził, że się zabije. Jest chory z zazdrości, mimo, że nie ma totalnie podstaw. Przez niego muszę CODZIENNIE dojeżdżać na uczelnię 3 godziny w jedną stronę (wstaję o 4 nad ranem), bo on nie chce żebym "tam" gdzieś spała.

Od jakichś 2-3 lat widzę, że ja się zmieniłam, myślę trochę inaczej, jestem inna, poszukuję czegoś innego w życiu, faceta, który będzie po prostu bardziej wyluzowany, kochany, troskliwy, z poczuciem humoru.

On nigdy się nie uśmiecha, wszystko jest na "nie", nieliczne rzeczy go śmieszą. Nie mieszkamy razem, ale były momenty, że tak było.

W skrócie: pod każdym względem go nie znoszę, denerwuje mnie, irytuje, uważam go za człowieka ograniczonego umysłowo, zazdrosnego o wszystko, do tego psychopatę. Nie raz mi mówił, że mnie zabije, próbował to zrobić. Jak tylko słyszy, że chcę go zostawić, bo już tego nie wytrzymuję, grozi, że stanie się tragedia, krzywda, że mi nie odpuści, że codziennie będzie stał pod moimi drzwiami, że się powiesi na klatce schodowej, że mi zrobi krzywdę, że nie da mi żyć i zniszczy mi to życie oraz, że już nigdy z nikim nie będę oprócz niego.

Były też dobre momenty oczywiście, inaczej bym tego nie ciągnęła tyle lat. Ale zrozumiałam dopiero po tylu latach, że nie tak powinien wyglądać związek, godziłam się na takie kontrole i oskarżanie o zdrady.

Mówił, że pójdzie na terapię, ale ja też muszę się postarać. TYLKO JA SIĘ PYTAM â˜☠â˜☠â˜☠â˜☠A W CZYM? W tym, że udostępnię mu wszystkie moje hasła i loginy do wszystkiego co mam- tak było do wczoraj. Wkurzyłam się, jak kolejny raz zobaczyłam, że całkowicie nieprzypadkowo u niego w telefonie były numery, które do mnie dzwoniły i o na nie dzwoni i sprawdza kto to jest. â˜☠â˜☠â˜☠â˜☠a czaicie?! Brał bilingi ze strony internetowej mojego operatora i każdy numer tak sprawdzał.

A nie dodałam jeszcze, że ja naprawdę jestem osobą uczciwą i go nigdy nie zdradziłam ani poważnie nie oszukałam. Natomiast on.... Tragedia.

Ćpanie, nie chodzenie do pracy na nocki, nie wiem gdzie był, zboczone nagrania na moim własnym pendrivie z gołymi babami i brudnymi kobiecymi stopami (WTF?). Jak "próbowaliśmy" się zawsze "kochać" to on zawsze miał półmiękkiego, rzadko, się zdarzało, że było dobrze. Nałogowo kłamie, w każdym możliwym aspekcie jego życia. Nie wiem na co pieniądze przetrwania. Mogłabym tak wymieniać w nieskończoność.

Każdy mi mówi, że on nie jest dla mnie, że jest nienormalny itp itd. i ja o tym wiem. Coś nas jednak połączyło. Dawałam mu miliony szans, nie zmienia się, jest coraz gorzej. Powiedział, że pójdzie się leczyć- do tej pory nie poszedł.

Jak od niego odejdę, to na pewno stanie się coś złego. I jak odejdę, to naprawdę on zostanie totalnie sam- nie ma NIKOGO. Ani nawet znajomego, co najlepsze, oskarża o to mnie. Mogę o tym powiadomić policję, a oni tego nie zlekceważą? Jakaś tragedia może się stać w każdej chwili, oni nie zdążą. Boję się. On zawsze chodzi z naostrzonym do granic możliwości nożem. Nie napisałam tutaj oczywiście wszystkiego. Co mam zrobić? Pomocy...

Nie wiem czy dobrze zrozumialam,mialas 15 lat jak poznalas aktualnego faceta a z poprzednim facetem zaczelas zwiazek jak mialas 11 lat?
cleopadra jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-06, 23:42   #4
adult90
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 1 700
Dot.: Toksyczny związek- boję się o własne życie!

Cytat:
Napisane przez cleopadra Pokaż wiadomość
Nie wiem czy dobrze zrozumialam,mialas 15 lat jak poznalas aktualnego faceta a z poprzednim facetem zaczelas zwiazek jak mialas 11 lat?
Też mnie to zadziwiło. Szok.
Nóż. Grożenie śmiercią, grożenie samobójstwem. Wyzwiska, oskarżanie od zdradę, alkohol, groźby, pornografia, pochodzenie ze środowiska alkoholowo-narkotykowego.


Mianownik (kto? co?) Patologia
Dopełniacz (kogo? czego?) Patologii
Celownik (komu? czemu?) patologii
Biernik (kogo? co?) patologię
Narzędnik (z kim? z czym?) patologią
Miejscownik (o kim? o czym?) patologii
Wołacz (o!) patologia!


---------- Dopisano o 22:42 ---------- Poprzedni post napisano o 22:35 ----------

Ograniczaj z nim kontakt, nie okazuj mu żadnego zainteresowania.
Potajemnie szukaj pokoju do wynajęcia w mieście, w którym studiujesz. Nie opowiadaj mu dokąd chodzisz, gdzie byłaś, jakie masz plany, wszystko zachowaj dla siebie.
Gdy już znajdziesz pokój, zaklep go sobie, opłać. W dogodnym momencie spakuj się i nic nie mówiąc pojedź do tamtej lokalizacji. Nikomu nie mów adresu ani faktu, że masz tam pokój.

Pozmieniaj hasla do kont internetowych. Zablokuj go na facebooku, a jego numer telefonu w ustawieniach lub u operatora sieci.
adult90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-06, 23:50   #5
201705240954
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-10
Wiadomości: 834
Dot.: Toksyczny związek- boję się o własne życie!

W takich wątkach zazwyczaj się okazuje, że to troll.
201705240954 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-07, 00:10   #6
Magiusa
Zakorzenienie
 
Avatar Magiusa
 
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 6 926
Dot.: Toksyczny związek- boję się o własne życie!

Dobrze to sama nazwalas to toksyczny zwiqzek.
Uciekaj. Na policje bym poszla ale z doswiqdczenia wielu ludzi wiem ze policja nie zignoruje Cie tylko wtedy gdy bedziesz miala jakies dowody. Wiec naprawde warto bys jakies zebrala, nagrala klotnie, co mowi i jak etc.
__________________
Dziś oprócz Was, wiem, nie mam nic

07.07.2012

12.06.2013 DARUŚ
&
20.02.2015 BARTUŚ



Magiusa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-07, 00:35   #7
201701261449
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 1 402
Dot.: Toksyczny związek- boję się o własne życie!

Jeśli to nie troll, to najwyższa pora zwiać.
Nie chcę snuć czarnych wizji, ale co się nasłuchałam na zajęciach z ratownikami interwencyjnymi kiedyś, to moje. Ale ja bym nie informowała go wprost, bo jest nieobliczalny. Zorganizuj się, powiedz o sytuacji matce, ale z nim ostrożnie. Policja - może pomóc, zgłoś groźby, opowiedz o tamtym pobiciu, opowiedz o narkotykach, o wszystkim.
A potem zwiej. Facet realnie może coś zrobić, odseparuj się.
Weź dziekankę, przenieś się na inny uniwersytet, wyjedź. To nie takie trudne, semestr dopiero się zaczął, możesz się przenieść, spróbować. Wynajęcie pokoju w innym mieście to też nie takie trudne.
Policji powiedz dopiero po wyprowadzce - nikomu nie mów, nawet matce, gdzie się wyprowadzasz, może nawet zatrzymaj się u kogoś na parę tygodni, może nawet miesięcy?
Po prostu zniknij mu z oczu, jednocześnie współpracując z policją. Jego nie zamkną od tak.

Trzymaj się i informuj, co zrobisz.
201701261449 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2016-10-07, 06:28   #8
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: Toksyczny związek- boję się o własne życie!

Cytat:
Napisane przez adult90 Pokaż wiadomość
Mianownik (kto? co?) Patologia
Dopełniacz (kogo? czego?) Patologii
Celownik (komu? czemu?) patologii
Biernik (kogo? co?) patologię
Narzędnik (z kim? z czym?) patologią
Miejscownik (o kim? o czym?) patologii
Wołacz (o!) patologia!
No chyba "Wołacz (o!) patologio!"

No jakoś ciężko uwierzyć w tę historię, matematyka ją mocno podważa

Rada jest jedna, uciekać, pana w razie czego zgłaszać na policję. Jakby mi groził, że się zabije, to prawdę mówiąc bym się specjalnie nie przejęła, nie dość że to zwykły szantaż, to to by nie była już moja sprawa, co on ze sobą zrobi.
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-07, 06:41   #9
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 122
Dot.: Toksyczny związek- boję się o własne życie!

Cytat:
Napisane przez smellsliketeenspirit Pokaż wiadomość
Jeśli to nie troll, to najwyższa pora zwiać.
Nie chcę snuć czarnych wizji, ale co się nasłuchałam na zajęciach z ratownikami interwencyjnymi kiedyś, to moje. Ale ja bym nie informowała go wprost, bo jest nieobliczalny. Zorganizuj się, powiedz o sytuacji matce, ale z nim ostrożnie. Policja - może pomóc, zgłoś groźby, opowiedz o tamtym pobiciu, opowiedz o narkotykach, o wszystkim.
A potem zwiej. Facet realnie może coś zrobić, odseparuj się.
Weź dziekankę, przenieś się na inny uniwersytet, wyjedź. To nie takie trudne, semestr dopiero się zaczął, możesz się przenieść, spróbować. Wynajęcie pokoju w innym mieście to też nie takie trudne.
Policji powiedz dopiero po wyprowadzce - nikomu nie mów, nawet matce, gdzie się wyprowadzasz, może nawet zatrzymaj się u kogoś na parę tygodni, może nawet miesięcy?
Po prostu zniknij mu z oczu, jednocześnie współpracując z policją. Jego nie zamkną od tak.

Trzymaj się i informuj, co zrobisz.

Przy takim wariacie to samo bym radziła.
Zniknąć. Nikomu nie mówić gdzie się przenosisz, w dziekanacie zastrzec zeby nikt nikomu nie udzielał informacji (niby nie powinni, ale ludzie to tylko ludzie, czasem daja się nabrać jak ktos w słuchawkę opowiada o jakims strasznym nieszczesciu co się niby zadziało)
Odciąc się na jakiś czas od meidi, wykasowac wszelkie fejsbuki, zmienić telefon.

Nie lekceważyć takiego psychola, bo to nie ejst pryszczaty gimbus co się zakochał pierwszy raz i grozi skokiem z balkonu na trawnik.
To regularny psychol, ten moze baaardzo długo szukać.

Przemysl, czy nie wziąć dziekanki i narok nie wyjachac za granice do pracy.
Tylko nikomu nie mów gdzie jedziesz (to znaczy matcce powiedz jeśli ufasz ze nie powie jakims kolezankom, sasiadkom, ale tez niech trzyma jezyk za zebami)
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams

Edytowane przez cava
Czas edycji: 2016-10-07 o 06:44
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-07, 07:59   #10
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Toksyczny związek- boję się o własne życie!

Cytat:
Napisane przez cava Pokaż wiadomość
Przy takim wariacie to samo bym radziła.
Zniknąć. Nikomu nie mówić gdzie się przenosisz, w dziekanacie zastrzec zeby nikt nikomu nie udzielał informacji (niby nie powinni, ale ludzie to tylko ludzie, czasem daja się nabrać jak ktos w słuchawkę opowiada o jakims strasznym nieszczesciu co się niby zadziało)
Odciąc się na jakiś czas od meidi, wykasowac wszelkie fejsbuki, zmienić telefon.

Nie lekceważyć takiego psychola, bo to nie ejst pryszczaty gimbus co się zakochał pierwszy raz i grozi skokiem z balkonu na trawnik.
To regularny psychol, ten moze baaardzo długo szukać.

Przemysl, czy nie wziąć dziekanki i narok nie wyjachac za granice do pracy.
Tylko nikomu nie mów gdzie jedziesz (to znaczy matcce powiedz jeśli ufasz ze nie powie jakims kolezankom, sasiadkom, ale tez niech trzyma jezyk za zebami)
Bardzo dobra rada. Oby Autorka przemyślała i posłuchała. Studia nie zając, można wznowić, a życia, czy zdrowia nic nie przywróci jak psychol zacznie realizować swoje groźby. Zniknąć, wyjechać, nie chwalić się nikomu za bardzo gdzie, nie podawać na żadnych fejsach, czy innych takich swojej lokalizacji.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-07, 08:13   #11
prezent_od_losu
Zrodzona z burzy
 
Avatar prezent_od_losu
 
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 109
Dot.: Toksyczny związek- boję się o własne życie!

No i niech się zabije, jednego debila na świecie mniej. Dzisiaj stać mnie tylko na taką "radę".
__________________
Obserwuję was... bardzo uważnie i z zainteresowaniem... nie mówię jak nie MUSZĘ
prezent_od_losu jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-10-07, 09:36   #12
201701261449
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 1 402
Dot.: Toksyczny związek- boję się o własne życie!

Serio? A wiesz, jakie uczucia będą w autorce, jeśli ktoś się zabije z jej powodu? Nie musi go kochać, szanować, może się go bać i oddychać z ulgą, ale jednak w głowie zostanie na zawsze, że ktoś się PRZEZ NIĄ zabił.
Po drugie, wariat ogarnięty furią raczej nie powiesi się, ot tak. Najpierw będzie jej szukać.
201701261449 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-07, 09:56   #13
dorris23
Pyskatka
 
Avatar dorris23
 
Zarejestrowany: 2015-04
Lokalizacja: Daleko w świecie
Wiadomości: 2 832
Dot.: Toksyczny związek- boję się o własne życie!

Cytat:
Napisane przez binko5 Pokaż wiadomość
Otóż, jeślibym miała opowiedzieć jak to się zaczęło i co ja przeszłam, to spędziłabym całą noc pisząc. Postaram się jakoś zebrać pobieżnie istotne fakty.

Więc mam problem z facetem-on lat 30, ja 23. Poznałam go ponad 8 lat temu w trudnym dla mnie momencie. Rozstałam się z poprzednim (byłam z nim prawie 4 lata), wpadłam w złe towarzystwo i zapoznałam- w sumie trochę na siłę- właśnie jego. Praktycznie od razu przeszłam ze związku z tamtym- w ten. Z małą różnicą. Jako nastolatka zaczęłam wtedy ćpać prochy. A on był dilerem. Piękniej nie mogło być.

Nie owijając w bawełnę- nie byłam za bardzo nim zainteresowana, znajomi mnie namówili, żebym się koło niego zakręciła. Chłopak chudy, nieładny, nie za bardzo zadbany, matka później się okazało, że alkoholiczka, ojca brak. Jego znajomi stali się moimi znajomymi- same ćpuny i złodzieje.

Nie dostrzegałam powagi sytuacji. Wyszłam i jego odciągnęłam od tego jakieś 4 lata temu. Moja mama miała własne problemy (również epizod z piciem- wyszła z tego). Ojciec do tej pory jest alkoholikiem. Cud, że zdałam dobrze maturę. Teraz jestem na studiach- on nie ukończył nawet liceum dla dorosłych.

Nie byłoby mi tak ciężko gdyby nie to, że jestem z tym człowiekiem tyle lat. On odseparował się od "złego" towarzystwa, ale nie ma w tym momencie ŻADNEGO OPRÓCZ MNIE.

Przy nim nie czuję się do końca sobą. Kiedyś po pijaku mnie pobił. Kontroluje mnie i sprawdza na każdym kroku. Wpadł w szał, gdy się dowiedział, że jadę na ślub koleżanki sama (on nie dostał zaproszenia, bo ją i jej chłopaka nawyzywał od szmat, bo siedziałam u nich jak się z nim pokłóciłam) i w biały dzień wskoczył mi do domu przez okno w totalnym amoku, wziął nóż i groził, że się zabije. Jest chory z zazdrości, mimo, że nie ma totalnie podstaw. Przez niego muszę CODZIENNIE dojeżdżać na uczelnię 3 godziny w jedną stronę (wstaję o 4 nad ranem), bo on nie chce żebym "tam" gdzieś spała.

Od jakichś 2-3 lat widzę, że ja się zmieniłam, myślę trochę inaczej, jestem inna, poszukuję czegoś innego w życiu, faceta, który będzie po prostu bardziej wyluzowany, kochany, troskliwy, z poczuciem humoru.

On nigdy się nie uśmiecha, wszystko jest na "nie", nieliczne rzeczy go śmieszą. Nie mieszkamy razem, ale były momenty, że tak było.

W skrócie: pod każdym względem go nie znoszę, denerwuje mnie, irytuje, uważam go za człowieka ograniczonego umysłowo, zazdrosnego o wszystko, do tego psychopatę. Nie raz mi mówił, że mnie zabije, próbował to zrobić. Jak tylko słyszy, że chcę go zostawić, bo już tego nie wytrzymuję, grozi, że stanie się tragedia, krzywda, że mi nie odpuści, że codziennie będzie stał pod moimi drzwiami, że się powiesi na klatce schodowej, że mi zrobi krzywdę, że nie da mi żyć i zniszczy mi to życie oraz, że już nigdy z nikim nie będę oprócz niego.

Były też dobre momenty oczywiście, inaczej bym tego nie ciągnęła tyle lat. Ale zrozumiałam dopiero po tylu latach, że nie tak powinien wyglądać związek, godziłam się na takie kontrole i oskarżanie o zdrady.

Mówił, że pójdzie na terapię, ale ja też muszę się postarać. TYLKO JA SIĘ PYTAM â˜â˜â˜â˜☠â˜â˜â˜â˜☠â˜â˜â˜â ˜☠â˜â˜â˜â˜☠A W CZYM? W tym, że udostępnię mu wszystkie moje hasła i loginy do wszystkiego co mam- tak było do wczoraj. Wkurzyłam się, jak kolejny raz zobaczyłam, że całkowicie nieprzypadkowo u niego w telefonie były numery, które do mnie dzwoniły i o na nie dzwoni i sprawdza kto to jest. â˜â˜â˜â˜☠â˜â˜â˜â˜☠â˜â˜â˜â ˜☠â˜â˜â˜â˜☠a czaicie?! Brał bilingi ze strony internetowej mojego operatora i każdy numer tak sprawdzał.

A nie dodałam jeszcze, że ja naprawdę jestem osobą uczciwą i go nigdy nie zdradziłam ani poważnie nie oszukałam. Natomiast on.... Tragedia.

Ćpanie, nie chodzenie do pracy na nocki, nie wiem gdzie był, zboczone nagrania na moim własnym pendrivie z gołymi babami i brudnymi kobiecymi stopami (WTF?). Jak "próbowaliśmy" się zawsze "kochać" to on zawsze miał półmiękkiego, rzadko, się zdarzało, że było dobrze. Nałogowo kłamie, w każdym możliwym aspekcie jego życia. Nie wiem na co pieniądze przetrwania. Mogłabym tak wymieniać w nieskończoność.

Każdy mi mówi, że on nie jest dla mnie, że jest nienormalny itp itd. i ja o tym wiem. Coś nas jednak połączyło. Dawałam mu miliony szans, nie zmienia się, jest coraz gorzej. Powiedział, że pójdzie się leczyć- do tej pory nie poszedł.

Jak od niego odejdę, to na pewno stanie się coś złego. I jak odejdę, to naprawdę on zostanie totalnie sam- nie ma NIKOGO. Ani nawet znajomego, co najlepsze, oskarża o to mnie. Mogę o tym powiadomić policję, a oni tego nie zlekceważą? Jakaś tragedia może się stać w każdej chwili, oni nie zdążą. Boję się. On zawsze chodzi z naostrzonym do granic możliwości nożem. Nie napisałam tutaj oczywiście wszystkiego. Co mam zrobić? Pomocy...

Ale ze jak? Poznajac tego mialas 15 lat a rozstajac sie z tamtym po 4 latach. Czyli z tamtym bylas od 11 roku zycia? Co to za zwiazek w wieku 11 lat? Sory ale w wieku 11 lat ja sie jeszcze lalkami bawiłam a nie wchodzilam w związki.

Jeśli nie jestes trolem to odejdz jak najpredzej a jego groźby zgłoś.
__________________
Najważniejsza na świecie jest rodzina.
Najpierw ta, w której się urodziłeś.
Później ta, którą sam stworzyłeś.

Edytowane przez dorris23
Czas edycji: 2016-10-07 o 10:00
dorris23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-07, 18:23   #14
201703061414
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 24
Dot.: Toksyczny związek- boję się o własne życie!

.

Edytowane przez 201703061414
Czas edycji: 2017-03-01 o 18:25
201703061414 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-07, 18:31   #15
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: Toksyczny związek- boję się o własne życie!

Cytat:
Napisane przez binko5 Pokaż wiadomość
Po pierwsze- nie- to nie troll. Dziękuję za rady, ale nie mogę zostawić matki, bo jest chora. Na studia poszłam po trzech latach przerwy i chciałam iść po nich do normalnej pracy. I tak, z tymi związkami to też prawda. Moje życie składało się z tylu rzeczy, że nikt by mi nie uwierzył, ale niestety tak było. Jednakże bardzo ciężko od kogoś odejść, z którym tak wiele się dzieliło i przeżyło. Podejrzewam, że żadna z was nie była tyle lat z facetem? Nie wiem, może się mylę. Może jestem po prostu zbyt słaba, litościwa i szukam powodu, żeby dać temu człowiekowi jeszcze jedną szansę. Nie mniej jednak jeszcze go kocham. I płakać mi się chce na samą myśl, że już go więcej nie zobaczę, taka prawda. Rozmawiałam z nim przez telefon, zwolnił się z pracy i powiedział, że już go więcej nie zobaczę, telefon wyłączył. Szkoda mi go jako człowieka, ma ogromny talent artystyczny i pełno zainteresowań. Napiszę, co dalej.
Dobra dobra wiemy ze mis biedny.
Natomiast napisz co postanowilas.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”.
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-07, 19:32   #16
dorris23
Pyskatka
 
Avatar dorris23
 
Zarejestrowany: 2015-04
Lokalizacja: Daleko w świecie
Wiadomości: 2 832
Dot.: Toksyczny związek- boję się o własne życie!

Cytat:
Napisane przez binko5 Pokaż wiadomość
Po pierwsze- nie- to nie troll. Dziękuję za rady, ale nie mogę zostawić matki, bo jest chora. Na studia poszłam po trzech latach przerwy i chciałam iść po nich do normalnej pracy. I tak, z tymi związkami to też prawda. Moje życie składało się z tylu rzeczy, że nikt by mi nie uwierzył, ale niestety tak było. Jednakże bardzo ciężko od kogoś odejść, z którym tak wiele się dzieliło i przeżyło. Podejrzewam, że żadna z was nie była tyle lat z facetem? Nie wiem, może się mylę. Może jestem po prostu zbyt słaba, litościwa i szukam powodu, żeby dać temu człowiekowi jeszcze jedną szansę. Nie mniej jednak jeszcze go kocham. I płakać mi się chce na samą myśl, że już go więcej nie zobaczę, taka prawda. Rozmawiałam z nim przez telefon, zwolnił się z pracy i powiedział, że już go więcej nie zobaczę, telefon wyłączył. Szkoda mi go jako człowieka, ma ogromny talent artystyczny i pełno zainteresowań. Napiszę, co dalej.
Nie jedna tu byla o wiele dluzej w zwiazku i nie jednej zwiazek sie rozpadl.
__________________
Najważniejsza na świecie jest rodzina.
Najpierw ta, w której się urodziłeś.
Później ta, którą sam stworzyłeś.
dorris23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-07, 21:28   #17
ajah
wańka wstańka
 
Avatar ajah
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
Dot.: Toksyczny związek- boję się o własne życie!

Cytat:
Napisane przez binko5 Pokaż wiadomość
Po pierwsze- nie- to nie troll. Dziękuję za rady, ale nie mogę zostawić matki, bo jest chora. Na studia poszłam po trzech latach przerwy i chciałam iść po nich do normalnej pracy. I tak, z tymi związkami to też prawda. Moje życie składało się z tylu rzeczy, że nikt by mi nie uwierzył, ale niestety tak było. Jednakże bardzo ciężko od kogoś odejść, z którym tak wiele się dzieliło i przeżyło. Podejrzewam, że żadna z was nie była tyle lat z facetem? Nie wiem, może się mylę. Może jestem po prostu zbyt słaba, litościwa i szukam powodu, żeby dać temu człowiekowi jeszcze jedną szansę. Nie mniej jednak jeszcze go kocham. I płakać mi się chce na samą myśl, że już go więcej nie zobaczę, taka prawda. Rozmawiałam z nim przez telefon, zwolnił się z pracy i powiedział, że już go więcej nie zobaczę, telefon wyłączył. Szkoda mi go jako człowieka, ma ogromny talent artystyczny i pełno zainteresowań. Napiszę, co dalej.
1. Nie kochasz go, jesteś od niego uzależniona.
2. Nie jesteś za słaba czy zbyt litosciwa. Jesteś w chorym związku i szukasz byle pretekstu by w nim trwać.
3. On będzie coraz gorszy, coraz bardziej niebezpieczny
4. Jeśli zdecydujesz się na rozstanie zrób to głowa, bo zakończenie związku zwykle prowadzi do w eskalacji, czyli mówiąc krótko: świr swirujw bardziej, jest zdesperowany i bardziej agresywny.
5. Nie jesteś sama tj. mnóstwo kobiet było i jest w podobnej sytuacji. Znam wiele takich, które się zdecydowały odejść. Nie znam żadnej by odejścia żalowala ( z perspektywy czasu)
6. Nikt cię nie ocali, o ciebie nie zadba, musisz zrobić to sama.
7. Zgłoś groźby i wszelkie incydenty zgłaszaj. Zgłoś, że obawiasz się o swoje życie.
__________________
nauczycielu, zajrzyj
ajah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-07, 23:14   #18
201707171459
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 138
Dot.: Toksyczny związek- boję się o własne życie!

Cytat:
Napisane przez adult90 Pokaż wiadomość


Mianownik (kto? co?) Patologia
Dopełniacz (kogo? czego?) Patologii
Celownik (komu? czemu?) patologii
Biernik (kogo? co?) patologię
Narzędnik (z kim? z czym?) patologią
Miejscownik (o kim? o czym?) patologii
Wołacz (o!) patologia!

Adult, chciałaś się popisać jak to odmieniać umiesz, a trochę Ci nie wyszło.
Daruj sobie na przyszłość.

Autorko, czemu Ty to sobie robisz?
201707171459 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-08, 00:05   #19
Mojwa
zuy mod
 
Avatar Mojwa
 
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 23 352
GG do Mojwa
Dot.: Toksyczny związek- boję się o własne życie!

Jedna rzecz mi nie gra - na stronie operatora nie powinno być i na 99,99% nie ma informacji o połączeniach przychodzących, a udzielenie takiej informacji nawet właścicielowi numeru jest naruszeniem ochrony danych.

Nie wiem co doradzić, bo na Twoim miejscu balabym się też o Twoją mamę. Porozmawiaj z policją, on pisał kiedyś te swoje groźby czy tylko mówił w kłótni?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________


L'amore scalda il cuore.




Do. Or do not. There is no try.

23.05.2011
22.05.2017
02.12.2017
Mojwa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-10-08, 12:37   #20
damdalena
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: podkrakowskie
Wiadomości: 3 610
Dot.: Toksyczny związek- boję się o własne życie!

Cytat:
Napisane przez binko5 Pokaż wiadomość
nie mogę zostawić matki, bo jest chora.
MOŻESZ, a nawet musisz to zrobić. Jak on Cię zabije, to kto zajmie się matką???

Opowiem Ci historię, która wydarzyła się w mojej rodzinie 70 lat temu. Młoda wdowa była świadkiem, jak partyzanci okradają domy ludności cywilnej. Jeden z tych złodziei - psychopata - zaczął jej grozić, pobił ją, itd. Znajomi załatwili tej kobiecie schronienie w jednym z klasztorów. Nie skorzystała, bo nie chciała zostawić dzieci na parę miesięcy samych. W końcu głupek zastrzelił ją na oczach 11-letniego syna. Osierociła trójkę dzieci, najmłodsze 4 lata. I naprawdę wtedy nie miał kto zajmować się tymi sierotami...
damdalena jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-02-24, 01:34   #21
201703061414
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 24
Dot.: Toksyczny związek- boję się o własne życie!

Otóż, jeszcze jeśli ktoś to jeszcze przeczyta piszę dalej.
W międzyczasie z nim byłam i chciałam dać kolejną szansę,ale czułam w moczu, że raczej nic z tego nie będzie.
W pracy poznałam kolegę, z którym pracowałam całe zmiany, bez przerwy razem. Spodobał mi się, po pewnym czasie zaczęłam z nim flirtować i nawet się pocałowaliśmy. Traktował mnie.... normalnie i dziwnie się z tym czułam. Mimo tego czułam straszne obrzydzenie do siebie po tym wydarzeniu. Był bodźcem do zmiany. I od tego w psychice coś mi pękło. Ogólnie rzecz biorąc nic się nie zmieniło w moim związku, on "niby" bardzo chciał, no ale chyba nie wyszło. Miało być tak pięknie.
I w związku z tym postanowiłam pojechać do koleżanki i kolegi do miejscowości oddalonej ok 150 km od mojej. Mówił, żebym do niego dzwoniła i nawet określił częstotliwość, chciał przeprowadzać wideorozmowy. Pisałam z nim cały czas, normalnie przyklejona do telefonu, byle nie wariował. Z biegiem imprezki wyluzowałam i zapomniałam o telefonie, poszłam spać. A rano......
HORROR.
70 smsów, kilkadziesiąt połączeń od niego. Ale treść.....
"Jesteś trupem", "Pewnie dzisiaj chodzisz jak pokraka", "zatłukę cie", "roz☠☠☠ie ci ☠☠☠☠e żywcem za to ze sie s☠☠☠☠ilas", "☠☠☠☠o nawet gadać w stanie nie jesteś tak cie w gardziel wy☠☠☠ali. Boze..." i wiele wiele innych. Kolega z koleżanką namówili mnie żebym poszła na policję i to zrobiłam. Czułam, że dobrze robię.
Spotkałam się z nim kilka razy po tym wydarzeniu, ale żeby mu powiedzieć w twarz, że to koniec. Pewnego razu wbił mi się na chama do auta w nocy po mojej pracy i prosił o odwiezienie. Podczas jazdy wziął sznurek i związał na szyi i powiedział, że będę go miała na sumieniu, po czym chciał wyskoczyć w trakcie jazdy, żebym go ciągnęła po asfalcie.Nachodzi mnie w pracy, stoi pod drzwiami, na klatce, puka po szybach do domu, włamuje mi się do auta i nie chce wyjść. Płacze, błaga, prosi, widzę, że okrutnie cierpi. Poszedł nawet do psychologa (chociaż podejrzewam, że przydałby mu się psychiatra).
Mój problem brzmi:
Nie potrafię go "załatwić". Nie potrafię wystąpić o ściganie go o groźby karalne, nie potrafię wezwać policji kiedy wariuje. Nie potrafię odejść od niego tak na 100% emocjonalnie. W środku czuję cichą nadzieję, że potrafi się zmienić, z pomocą lekarzy. Ale czuję jednocześnie, że gdybym do niego wróciła popełniłabym najgorszy błąd w moim życiu. Cały czas mówi "jesteś moja!", " będziesz wolna po moim trupie!". I cały czas naciska na seks, myśli, że jak się z nim prześpię, to wrócę, żałosne. On nie może znieść myśli, że mogłabym być z kimś innym. Jemu nie zależy na moim szczęściu. Obawiam się, że to jest psychopata, ale tak na serio. Często miał wytrzeszczone oczy i mnie bacznie obserwował. Do tego może dalej ćpać.
Co mam robić, iść do tego samego psychologa co on poszedł i się dowiedzieć jak to z jego strony wygląda, a następnie opowiedzieć swoją wersję? Psycholog mi powie co mam robić?
Kocham go szczerą miłością, ale on mnie nie szanuje ani mojej rodziny. Wychował mnie sobie, s☠☠☠☠iel. I robi z siebie ofiarę i mówi, że to ja go oszukałam (WTF?). Trzyma mnie też więź, którą utworzyliśmy, bardzo specyficzna, takie porozumienie w pewnych aspektach życia, którego wiem, że nie odtworzę z nikim innym. Ciężko mi bardzo .
Poradźcie coś, bo zwariuję.


---------- Dopisano o 02:34 ---------- Poprzedni post napisano o 02:18 ----------

Aha i jeszcze jedno: on mi nigdy nie ufał. W złości powiedział mi że jeździłam tam do miasta, żeby "szukać innego chuja, większego". Nigdy nie zawiodłam jego zaufania. Nie rozumiem. I zaczęłam pić. To jest tak ciężkie, że sama będę potrzebować leków. Kocham go i nienawidzę, za to jaki jest. Że nie zrozumiał, jak mówiłam dawno, dawno, że jest mi źle. On jakby nie miał wyrzutów sumienia, za to co robi. Nachodzi, stręczy, wysyła milion smsów dziennie i dzwoni. Chce mnie wykończyć czy co? A ze studiów zrezygnowałam, musiałam iść do pracy, żeby mieć pieniądze na utrzymanie domu i mamy. Nie chcę się stąd wynosić, naprawdę. Kocham moje miasto i okolice i jeszcze jakichśtam znajomych, którzy mi zostali. Mam tu zobowiązania, zwierzęta i chcę w tym mieście żyć. A policjantka wtedy na zgłoszeniu sprawy mówiła mi, żeby pokazać, że się go nie boję. Ale on mi nie da o sobie zapomnieć. Czy to prawda, że miłość to nie wszystko? Że przezwycięży wszystko? Mam wrażenie, że on nie pojmuje zdrowej, uczciwej miłości, jestem tylko zdobyczą i własnością, która się zbuntowała, ale i tak wróci, a on dąży do takiego zmęczenia mnie psychicznego, że dopnie w końcu swego.
201703061414 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-02-24, 02:50   #22
201704240947
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 851
Dot.: Toksyczny związek- boję się o własne życie!

To jest totalny psychol i Ty o tym doskonale wiesz. Po takich akcjach nie powinnaś mieć z nim już w ogóle do czynienia. Chyba że w sądzie.
Jeśli chcesz wyjść na prostą to musisz się odciąć od tego psychopaty całkowicie, innej drogi nie ma. Albo to zrobisz dla siebie albo skończysz marnie.
Piszesz ze nie umiesz do zgłosić na policję, myślę, że umiesz. Uwierz każdy następny raz jest łatwiejszy.
Idź do dobrego psychologa, może na terapię, skup się na sobie. Na twoim miejscu jednak pomyślałabym nad przeprowadzką. Miałabyś spokój od niego, mogłabyś wrócić na studia. Dlaczego musisz utrzymywać mamę i dom kosztem własnej edukacji? Przestań się poświęcać dla wszystkich i zadbaj o siebie, nikt za Ciebie tego nie zrobi.
201704240947 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-02-24, 07:43   #23
ajah
wańka wstańka
 
Avatar ajah
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
Dot.: Toksyczny związek- boję się o własne życie!

Jedynym sensownym sposobem jest odcięcie i w Twoim przypadku terapia.
Nie wnikaj co kieruje jego zachowaniem, nie koniecznie traktuj się z nim ani jego psychologiem.
Jak cie nachodzi dzwoń po policję.
Poinformuj bliskich o tym co się dzieje, by wiedzieli gdyby coś ci się stało czy gdyby doszło do eskalacji.

Sent from my SM-G935F using Tapatalk
__________________
nauczycielu, zajrzyj
ajah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-02-24, 08:52   #24
White_Dove
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 4 634
Dot.: Toksyczny związek- boję się o własne życie!

Zwiazek w wieku 11 lat? Aha. Graliscie w klasy i bawiliscie sie samochodzikami pijąc oranżadę z jednej butelki?

Odejdz od niego. Zgłoś na policje. Nastepnym razem ostrożniej dobieraj partnerów.

Edytowane przez White_Dove
Czas edycji: 2017-02-24 o 08:53
White_Dove jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-02-24, 10:45   #25
MuchaLibre
I tak powiem
 
Avatar MuchaLibre
 
Zarejestrowany: 2015-08
Wiadomości: 1 654
Dot.: Toksyczny związek- boję się o własne życie!

Autorko będę brutalny, bo niestety tylko mocne słowa są w stanie dotrzeć do osoby z Twoją osobowością. Ani ty go nie kochasz, ani on nie kocha Ciebie. Obydwoje jesteście klasycznym przykładem ludzi wychowanych w patologicznej rodzinie. Doświadczenia w dzieciństwie sprawiają, że podświadomie za "miłość" i "szczęście" uważacie życie na krawędzi i że się tak wyrażę, "hardcorowe" relacje z ludźmi itp.

Jedyną szansą dla Ciebie jest udanie się na terapię, i to do psychiatry (nie psychologa, który nie jest nawet lekarzem), i to do naprawdę dobrego, który poważnie traktuje swoją pracę, a nie tylko przepisuje leki.

W przeciwnym razie, dalej będziesz popełniać te same błędy. Ludzie będą ci mówić, "uciekaj od niego", "idź na policję", tylko co z tego, skoro i tak ich nie posłuchasz? I tak będziecie ciągle do siebie "wracać" . Nawet jak z nim zerwiesz, to wejdziesz w związek z kolejnym "bad boyem" i będzie to samo. Nawet jak wejdziesz w normalny związek, to i tak z czasem uznasz, że jest jakoś nudno, "czegoś brakuje" i znowu wejdziesz w relację "hardcorową". I tak w kółko dopóki nie zniszczysz samej siebie.

Także zrobisz co chcesz. Pomyśl tylko czy naprawdę warto wylądować w trumnie, w więzieniu albo pod mostem? W imię czego? Miłości, którą nawet nie jest miłością, do faceta, który Cię nie kocha? Czy zamieniłabyś diament za psią kupę? Pewnie nie. Także pomyśl, czy chcesz oddać osobiste szczęście w zamian za marne życie, pełne cierpienia, z marnym końcem? Tak do przemyślenia.....
MuchaLibre jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-02-24, 10:53   #26
GuardviaN
Raczkowanie
 
Avatar GuardviaN
 
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 75
Dot.: Toksyczny związek- boję się o własne życie!

Oj tam, nie słuchaj tych wszystkich ludzi, oni chcą dla Ciebie źle!!!
TO napewno wspaniały i kochający mężczyzna w środku... jeszcze się zmieni. : cool:
GuardviaN jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-02-24, 11:18   #27
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: Toksyczny związek- boję się o własne życie!

Cytat:
Napisane przez binko5 Pokaż wiadomość
Otóż, jeszcze jeśli ktoś to jeszcze przeczyta piszę dalej.
W międzyczasie z nim byłam i chciałam dać kolejną szansę,ale czułam w moczu, że raczej nic z tego nie będzie.
W pracy poznałam kolegę, z którym pracowałam całe zmiany, bez przerwy razem. Spodobał mi się, po pewnym czasie zaczęłam z nim flirtować i nawet się pocałowaliśmy. Traktował mnie.... normalnie i dziwnie się z tym czułam. Mimo tego czułam straszne obrzydzenie do siebie po tym wydarzeniu. Był bodźcem do zmiany. I od tego w psychice coś mi pękło. Ogólnie rzecz biorąc nic się nie zmieniło w moim związku, on "niby" bardzo chciał, no ale chyba nie wyszło. Miało być tak pięknie.
I w związku z tym postanowiłam pojechać do koleżanki i kolegi do miejscowości oddalonej ok 150 km od mojej. Mówił, żebym do niego dzwoniła i nawet określił częstotliwość, chciał przeprowadzać wideorozmowy. Pisałam z nim cały czas, normalnie przyklejona do telefonu, byle nie wariował. Z biegiem imprezki wyluzowałam i zapomniałam o telefonie, poszłam spać. A rano......
HORROR.
70 smsów, kilkadziesiąt połączeń od niego. Ale treść.....
"Jesteś trupem", "Pewnie dzisiaj chodzisz jak pokraka", "zatłukę cie", "roz☠☠☠ie ci ☠☠☠☠e żywcem za to ze sie s☠☠☠☠ilas", "☠☠☠☠o nawet gadać w stanie nie jesteś tak cie w gardziel wy☠☠☠ali. Boze..." i wiele wiele innych. Kolega z koleżanką namówili mnie żebym poszła na policję i to zrobiłam. Czułam, że dobrze robię.
Spotkałam się z nim kilka razy po tym wydarzeniu, ale żeby mu powiedzieć w twarz, że to koniec. Pewnego razu wbił mi się na chama do auta w nocy po mojej pracy i prosił o odwiezienie. Podczas jazdy wziął sznurek i związał na szyi i powiedział, że będę go miała na sumieniu, po czym chciał wyskoczyć w trakcie jazdy, żebym go ciągnęła po asfalcie.Nachodzi mnie w pracy, stoi pod drzwiami, na klatce, puka po szybach do domu, włamuje mi się do auta i nie chce wyjść. Płacze, błaga, prosi, widzę, że okrutnie cierpi. Poszedł nawet do psychologa (chociaż podejrzewam, że przydałby mu się psychiatra).
Mój problem brzmi:
Nie potrafię go "załatwić". Nie potrafię wystąpić o ściganie go o groźby karalne, nie potrafię wezwać policji kiedy wariuje. Nie potrafię odejść od niego tak na 100% emocjonalnie. W środku czuję cichą nadzieję, że potrafi się zmienić, z pomocą lekarzy. Ale czuję jednocześnie, że gdybym do niego wróciła popełniłabym najgorszy błąd w moim życiu. Cały czas mówi "jesteś moja!", " będziesz wolna po moim trupie!". I cały czas naciska na seks, myśli, że jak się z nim prześpię, to wrócę, żałosne. On nie może znieść myśli, że mogłabym być z kimś innym. Jemu nie zależy na moim szczęściu. Obawiam się, że to jest psychopata, ale tak na serio. Często miał wytrzeszczone oczy i mnie bacznie obserwował. Do tego może dalej ćpać.
Co mam robić, iść do tego samego psychologa co on poszedł i się dowiedzieć jak to z jego strony wygląda, a następnie opowiedzieć swoją wersję? Psycholog mi powie co mam robić?
Kocham go szczerą miłością, ale on mnie nie szanuje ani mojej rodziny. Wychował mnie sobie, s☠☠☠☠iel. I robi z siebie ofiarę i mówi, że to ja go oszukałam (WTF?). Trzyma mnie też więź, którą utworzyliśmy, bardzo specyficzna, takie porozumienie w pewnych aspektach życia, którego wiem, że nie odtworzę z nikim innym. Ciężko mi bardzo .
Poradźcie coś, bo zwariuję.


---------- Dopisano o 02:34 ---------- Poprzedni post napisano o 02:18 ----------

Aha i jeszcze jedno: on mi nigdy nie ufał. W złości powiedział mi że jeździłam tam do miasta, żeby "szukać innego chuja, większego". Nigdy nie zawiodłam jego zaufania. Nie rozumiem. I zaczęłam pić. To jest tak ciężkie, że sama będę potrzebować leków. Kocham go i nienawidzę, za to jaki jest. Że nie zrozumiał, jak mówiłam dawno, dawno, że jest mi źle. On jakby nie miał wyrzutów sumienia, za to co robi. Nachodzi, stręczy, wysyła milion smsów dziennie i dzwoni. Chce mnie wykończyć czy co? A ze studiów zrezygnowałam, musiałam iść do pracy, żeby mieć pieniądze na utrzymanie domu i mamy. Nie chcę się stąd wynosić, naprawdę. Kocham moje miasto i okolice i jeszcze jakichśtam znajomych, którzy mi zostali. Mam tu zobowiązania, zwierzęta i chcę w tym mieście żyć. A policjantka wtedy na zgłoszeniu sprawy mówiła mi, żeby pokazać, że się go nie boję. Ale on mi nie da o sobie zapomnieć. Czy to prawda, że miłość to nie wszystko? Że przezwycięży wszystko? Mam wrażenie, że on nie pojmuje zdrowej, uczciwej miłości, jestem tylko zdobyczą i własnością, która się zbuntowała, ale i tak wróci, a on dąży do takiego zmęczenia mnie psychicznego, że dopnie w końcu swego.
Oczywiscie ze potrafisz. Idziesz na policje.

I wystepujesz o zakaz zblizania sie.

Blokujesz go na telefonie i facebooku.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”.
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-02-24, 20:52   #28
201703061414
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 24
Dot.: Toksyczny związek- boję się o własne życie!

.

Edytowane przez 201703061414
Czas edycji: 2017-03-01 o 18:24
201703061414 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-02-24, 22:18   #29
201704240947
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 851
Dot.: Toksyczny związek- boję się o własne życie!

W sumie to bardzo możliwe że on ma zaburzenia psychiczne, nie wiem jakie bo nie jestem ekspertem ale schizofrenia może rozwinąć sie od narkotyków jeśli ktoś jest podatny. Tak przynajmniej kiedyś czytałam.
Nie wierz w jego gadanie, nie czytaj nawet smsow id niego, możesz zmienić nr telefonu?
Tak jak było wcześniej wspomniane sama musisz pójść na terapię, żeby wyrwać się z patologii i ustrzec przed toksycznymi związkami w przyszłości.
201704240947 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-02-24, 22:44   #30
201703061414
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 24
Dot.: Toksyczny związek- boję się o własne życie!

.

Edytowane przez 201703061414
Czas edycji: 2017-03-01 o 18:24
201703061414 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2017-03-01 14:28:48


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 06:32.