Gdy dziewczyna nie chce, nie potrzebuje seksu

[Organa]

Zwyczajne niedopasowanie. Niektórzy potrzebują więcej seksu a niektórzy mniej. Nie ma sensu sobie ani jej wjeżdżać na psychikę. Ty nie chcesz raz na miesiąc, a ona pewnie nie chciałaby robić czegoś z przymusu.

[DrDoom]

Napisane przez Paulo567

Ona 19 lat ja 25. Jesteśmy razem od roku. Przez ten rok uprawialiśmy seks jakieś 10-15 razy. Jak łatwo policzyć to jakoś raz na miesiac. Mówiła że ona nie potrzebuje więcej i tyle jej wystarczy. Staram się rozmawiać, mówię proszę że potrzebuję więcej i to zawsze kończy się kłótnia. Twierdzi że dla niej wystarczy że się do mnie poprzytula a seksu nie potrzebuje. Czy to normalne że młodej zdrowej dziewczynie wystarczy raz na miesiac? Nawet mówiłem zeby do lekarza czy seksuologa poszła i tylko kłótnia.
Już naprawdę nie wiem, zastanawiam się poważnie nad tym żebyśmy się rozstali I każde z nas poszło w swoją stronę.

Życie erotyczne to nie tabelka w exelu, możemy sobie zabrać jakąś średnią, że pary w przedziale wieku uprawiają sex 10 czy 12 x w miesiącu, ale to tylko średnia.
Ktoś lubi uprawiać seks codziennie, komuś innemu wystarcza raz na miesiąc, seks powinien sprawiać przyjemność a nie być obowiązkiem.


Może najzwyczajniej w świecie nie ma przyjemności z seksu, a Ty ciągle o seks żebrzesz, co jeszcze bardziej zniechęca.
Jest młoda, może jeszcze nie znać swego ciała, wiedzieć co lubi, jak ją pieścić, aby i ona miała z tego przyjemność a nie traktowała jak obowiązek wobec partnera.


Co prawda to subiektywna opinia, ale w tych tematach wydaje mi się, że najprostsza odpowiedź "ma niskie libido" to często droga na skróty.
Niedopasowanie, kompleksy, brak przyjemności, irytacja z powodu takich żebrań, problemy w związku, problemy z hormonami, przyczyn może być wiele.


Jak to usłyszała przyjaciółka partnerki u pani ginekolog, co pani poleca na podniesienie libido ? Zmianę partnera.
Niezbyt profesjonalne ale często w punkt, teraz rok po rozwodzie z nowym partnerem problemów już nie ma : P

[Alegory]

Napisane przez Paulo567

Mówiła że ona nie potrzebuje więcej i tyle jej wystarczy. Staram się rozmawiać, mówię proszę że potrzebuję więcej i to zawsze kończy się kłótnia.

Gdy dziewczyna nie chce i nie potrzebuje więcej seksu to trzeba to zaakceptować, zamiast ją zmuszać. Poinformowałeś ją, czego potrzebujesz, a ona powiedziała Tobie, jak sytuacja wygląda z jej strony. Nie ma magicznych sposobów, które zmuszą ją do zaspokojenia Twoich potrzeb. Po prostu nie nadajecie na tych samych częstotliwościach w łóżku.

[Miss_Suze]

Napisane przez Pani_Robot

Myślę, że potrzebujesz edukacji seksualnej, bo to co piszesz jest kompletnie niezgodne z dzisiejszą wiedzą, czy chociażby statystykami. Uprawiasz w to miejsce zinternalizowaną mizoginię podszytą jak wyżej, znacznym brakiem rozeznania w temacie

Dodatkowo musisz posiadać braki w inteligencji emocjonalnej, jeśli winisz kobietę za pozostawanie w nie do końca satysfakcjonującym związku. Kurde no, podstawy psychoedukacji się kłaniają. Empik jest tego pełen, serio nie trzeba szukać daleko. Wystarczy poczytać specjalistów, zamiast uprawiać "wiedzenie lepiej, bo tak".

Sorki, że dopiero teraz. Zapomniałam o tym wątku.

Edukacja seksualna działa w dwie strony, bez faworyzowania żadnej z płci. I tutaj odbijając piłeczkę - uważam, że trochę zahaczyłaś o mizoandrię.

Przyczyny pozostawania w niesatysfakcjonującej relacji są różne, co nie zmienia faktu, że jeśli seks Ci nie pasuje, a ty nic z tym nie robisz (ani nie rozmawiasz na ten temat, ani nie zostawiasz faceta), a potem przy innych ludziach drwisz z tej osoby pomimo, że może nawet facet nie wiedział, że byłaś z czegoś niezadowolona - uważam to za mega słabe.

Zresztą nie ma obiektywnej miarki czy ktoś jest dobry w łóżku czy nie. Może dla Ciebie ten facet był beznadziejny, a dla innej kobiety byłby spełnieniem w 100%, bo preferuje taki seks jaki on uprawia.

I serio nie wiem, po co te wycieczki o rzekomej nienawiści do kobiet. Sama jestem kobietą. Gdyby tutaj przyszedł facet, który również by narzekał na swoją byłą, że była nie wiem kłodą w łóżku, to też bym mu zwróciła uwagę po co w takim razie w tym związku tkwił, czemu z nią o tym seksie nie rozmawiał, a poza tym w jakim celu się naśmiewa z niej teraz na publicznym forum.

Napisane przez Higurashi

Też trochę uogólniasz, przekonałam się, że z mężczyznami nie zawsze też jest tak prosto i spłycanie ich popędu do zwierzęcego instynktu bywa krzywdzące, bo kończy się czasem brakiem zrozumienia ze strony partnerki. Nie każdy facet działa tak samo, tak jak i nie każda kobieta.

Sent from my M2101K6G using Tapatalk

Dokładnie.

[Pani_Robot]

Napisane przez Miss_Suze

Sorki, że dopiero teraz. Zapomniałam o tym wątku.

Edukacja seksualna działa w dwie strony, bez faworyzowania żadnej z płci. I tutaj odbijając piłeczkę - uważam, że trochę zahaczyłaś o mizoandrię.

Przyczyny pozostawania w niesatysfakcjonującej relacji są różne, co nie zmienia faktu, że jeśli seks Ci nie pasuje, a ty nic z tym nie robisz (ani nie rozmawiasz na ten temat, ani nie zostawiasz faceta), a potem przy innych ludziach drwisz z tej osoby pomimo, że może nawet facet nie wiedział, że byłaś z czegoś niezadowolona - uważam to za mega słabe.

Zresztą nie ma obiektywnej miarki czy ktoś jest dobry w łóżku czy nie. Może dla Ciebie ten facet był beznadziejny, a dla innej kobiety byłby spełnieniem w 100%, bo preferuje taki seks jaki on uprawia.

I serio nie wiem, po co te wycieczki o rzekomej nienawiści do kobiet. Sama jestem kobietą. Gdyby tutaj przyszedł facet, który również by narzekał na swoją byłą, że była nie wiem kłodą w łóżku, to też bym mu zwróciła uwagę po co w takim razie w tym związku tkwił, czemu z nią o tym seksie nie rozmawiał, a poza tym w jakim celu się naśmiewa z niej teraz na publicznym forum.

Jak dla mnie zupełnie nie zrozumiałaś o czym pisałam i nadal udowadniasz, że nie wiesz, czym brak edukacji seksualnej skutkuje.

Wiele kobiet np w ogóle nie wiedziało i dowiedziało się dzięki takim osobom, jak Katarzyna Koczułap działająca na IG, że ma prawo odmówić facetowi seksu po wyrażeniu zgody. Moze pochodzisz z innego pokolenia, może miałaś inny dom rodzinny i jest to dla Ciebie niewyobrażalne, a jednak istnieje i dla wielu kobiet była to codzienność, ba, nadal jest. Nas uczono, że "jak chłop wyjdzie głodny z domu, to zje na mieście". Przerzucając winę na młodą kobietę uprawiasz bardzo toksyczne zachowania. To tak zwana zinternalizowana mizoginia, pojęcie znane z socjologii.

Mylisz też bycie dobrym w łóżku, czyli uważnym na drugą stronę, z przypadkowym dopasowaniem, które z wiekiem może się parze rozejść, bo preferencje się zmieniają. I to też wiedza z zakresu sexed.

Tu by można napisać cały rozdział o tym, jakie braki np w psychoedukacji przejawiasz twierdząc, że jak kobieta nie zostawia faceta, z którym w łóżku nie gra, to jej wina. A jest taka masa szerokodostępnych książek o związkach pisanych przez psychoterapeutów. Pierwsze z brzegu - lęk przed samotnością, obniżone poczucie wartości, strach, że na nic lepszego w życiu nie zasługuje, czy w końcu facet, który lata urabiał ją, że bez niego sobie nie poradzi.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Monia284

Wiem. Zdaje sobie sprawę że ta dziewczyna seksu może się właśnie uczyć. Tylko kwestia czy coś zmieni się czy są po prostu niedobrani. Tak też może być.
Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

Jeżeli facet będzie ją cisnął zamiast wspierać to ja zniechęci.

[White_Dove]

Jaka antykoncepcję stosujecie? Hormony miga obniżać libido. Może jej zwyczajnie tyle wystarczać. Nie powinna się zmuszać. Proszenie jest trochę niezbyt. Rozstanie się po prostu i tyle.

[Miss_Suze]

Napisane przez Pani_Robot

Wiele kobiet np w ogóle nie wiedziało i dowiedziało się dzięki takim osobom, jak Katarzyna Koczułap działająca na IG, że ma prawo odmówić facetowi seksu po wyrażeniu zgody. Moze pochodzisz z innego pokolenia, może miałaś inny dom rodzinny i jest to dla Ciebie niewyobrażalne, a jednak istnieje i dla wielu kobiet była to codzienność, ba, nadal jest. Nas uczono, że "jak chłop wyjdzie głodny z domu, to zje na mieście". Przerzucając winę na młodą kobietę uprawiasz bardzo toksyczne zachowania. To tak zwana zinternalizowana mizoginia, pojęcie znane z socjologii.

A gdzie ja napisałam, że kobieta nie ma prawa odmówić seksu? Albo, że skoro ona seksu nie chce to niech jej facet idzie 'zjeść na mieście'? Nigdzie. Takie same prawa ma facet - może powiedzieć, że nie ma ochoty na seks. I takie zdanie powinna każda ze stron uszanować, a nie wymuszać czy iść zdradzać.

Mam wrażenie, że ty nie wiesz o czym ja piszę. Ja pisałam, że dla mnie w zdrowym związku powinno mówić się o swoich oczekiwaniach i potrzebach, normalnie, bez robienia awantur. On powinien jej powiedzieć, że ma duże libido, jak się czuje z brakiem współżycia, ona powinna wyjaśnić skąd u niej ten brak ochoty na seks i wspólnie powinni zastanowić się nad rozwiązaniem. I to nie tylko w kwestii seksu, a w każdej sferze życia. Udany seks mają pary, które o seksie rozmawiają.

I jaka wina? Nie jest jej winą, że nie ma ochoty na seks. Ale jej winą jest to, że nie potrafi normalnie rozmawiać zamiast się awanturować. I uważam, że każdy jest kowalem swojego losu. Skoro to nie jest wina osoby, że tkwi w relacji nieudanej to czyja? Świętego Mikołaja? Takiego partnera wybrała, sama tkwi w tym związku mimo, że potrzeby mają różne. Tak samo autor też decyduje się tkwić w relacji, która nie daje mu satysfakcji.

Napisane przez Pani_Robot

Mylisz też bycie dobrym w łóżku, czyli uważnym na drugą stronę, z przypadkowym dopasowaniem, które z wiekiem może się parze rozejść, bo preferencje się zmieniają. I to też wiedza z zakresu sexed.

Potrzeby się zmieniają nie tylko z wiekiem, ale też sytuacją życiową, można zachorować, albo brać leki, które szkodzą na libido, może się komuś jakaś aktywność łóżkowa znudzić. Kluczem jest to, żeby ze sobą otwarcie rozmawiać, tyle i aż tyle.

Napisane przez Pani_Robot

Tu by można napisać cały rozdział o tym, jakie braki np w psychoedukacji przejawiasz twierdząc, że jak kobieta nie zostawia faceta, z którym w łóżku nie gra, to jej wina. A jest taka masa szerokodostępnych książek o związkach pisanych przez psychoterapeutów. Pierwsze z brzegu - lęk przed samotnością, obniżone poczucie wartości, strach, że na nic lepszego w życiu nie zasługuje, czy w końcu facet, który lata urabiał ją, że bez niego sobie nie poradzi.

Tylko, że Twój partner nie jest odpowiedzialny za to, że masz jakieś lęki, niskie poczucie wartości. Partner to nie terapeuta. Ja mam lękowy styl przywiązania, niską samoocenę, depresję, a nawet próby S za sobą, a jakoś jak już widziałam, że mój jakiś związek to niewypał i nie ma przyszłości to potrafiłam założyć portki i powiedzieć 'to koniec'. Nie rób teraz z kobiet jakiś bezwonnych istot. Bo to, że tkwimy w jakiejś relacji to jest tylko wyłącznie nasza decyzja. A swoją drogą być z kimś w imię 'niczego lepszego nie znajdę' to na prawdę, bardzo uczciwe i godne szacunku traktowanie drugiego człowieka, który też ma swoje uczucia.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Miss_Suze

A gdzie ja napisałam, że kobieta nie ma prawa odmówić seksu? Albo, że skoro ona seksu nie chce to niech jej facet idzie 'zjeść na mieście'? Nigdzie. Takie same prawa ma facet - może powiedzieć, że nie ma ochoty na seks. I takie zdanie powinna każda ze stron uszanować, a nie wymuszać czy iść zdradzać.

Mam wrażenie, że ty nie wiesz o czym ja piszę. Ja pisałam, że dla mnie w zdrowym związku powinno mówić się o swoich oczekiwaniach i potrzebach, normalnie, bez robienia awantur. On powinien jej powiedzieć, że ma duże libido, jak się czuje z brakiem współżycia, ona powinna wyjaśnić skąd u niej ten brak ochoty na seks i wspólnie powinni zastanowić się nad rozwiązaniem. I to nie tylko w kwestii seksu, a w każdej sferze życia. Udany seks mają pary, które o seksie rozmawiają.

I jaka wina? Nie jest jej winą, że nie ma ochoty na seks. Ale jej winą jest to, że nie potrafi normalnie rozmawiać zamiast się awanturować. I uważam, że każdy jest kowalem swojego losu. Skoro to nie jest wina osoby, że tkwi w relacji nieudanej to czyja? Świętego Mikołaja? Takiego partnera wybrała, sama tkwi w tym związku mimo, że potrzeby mają różne. Tak samo autor też decyduje się tkwić w relacji, która nie daje mu satysfakcji.



Potrzeby się zmieniają nie tylko z wiekiem, ale też sytuacją życiową, można zachorować, albo brać leki, które szkodzą na libido, może się komuś jakaś aktywność łóżkowa znudzić. Kluczem jest to, żeby ze sobą otwarcie rozmawiać, tyle i aż tyle.



Tylko, że Twój partner nie jest odpowiedzialny za to, że masz jakieś lęki, niskie poczucie wartości. Partner to nie terapeuta. Ja mam lękowy styl przywiązania, niską samoocenę, depresję, a nawet próby S za sobą, a jakoś jak już widziałam, że mój jakiś związek to niewypał i nie ma przyszłości to potrafiłam założyć portki i powiedzieć 'to koniec'. Nie rób teraz z kobiet jakiś bezwonnych istot. Bo to, że tkwimy w jakiejś relacji to jest tylko wyłącznie nasza decyzja. A swoją drogą być z kimś w imię 'niczego lepszego nie znajdę' to na prawdę, bardzo uczciwe i godne szacunku traktowanie drugiego człowieka, który też ma swoje uczucia.

Przecież wątek dotyczy 19latki nie 40latki Ona uczy się swojej seksualności, rozwija ją. No chyba że jest aktywna seksualnie od 4 lat i już wie co jej nie kręci.

[Miss_Suze]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89609032]Przecież wątek dotyczy 19latki nie 40latki Ona uczy się swojej seksualności, rozwija ją. No chyba że jest aktywna seksualnie od 4 lat i już wie co jej nie kręci.[/QUOTE]

No i co to zmienia, ile ona ma lat? Nadal ma jakieś swoje myśli, oczekiwania, potrzeby. Być może nie wszystkie jeszcze poznała. Uważam, że w każdej relacji powinno się starać używać zdrowej komunikacji, a nie strzelać fochy i robić awantury. Co prawda, ze względu na jej młody wiek jest to bardziej zrozumiałe, bo hormony i nie umie jeszcze w związki, ale to nie znaczy, że to jest jej sprzyjające i dlatego związki tak młodych osób próby czasu zwykle nie przetrwają - bo partnerzy nie potrafią nawet ze sobą rozmawiać. Zresztą serio myślisz, że każda kobieta 40+ potrafi w skuteczną komunikację jasno przedstawiając swoje oczekiwania i potrzeby? Nie, bo to nie przychodzi z wiekiem, a z własną pracą nad sobą i rozumienia jak działają relacje międzyludzkie. Jak tak się napatrzyłam na małżeństwa w mojej rodzinie to praktycznie żadne nie potrafi się konstruktywnie ze sobą kłócić i rozwiązywać problemów. To samo z siebie nie przychodzi. Jak ktoś nie chce tego zmieniać to jego wola, ale na szczęście w relacjach bym nie liczyła. Bo teraz problemem jest seks, a w życiu przyjdą kiedyś gorsze momenty i zamiast te przeciwności rozwiązywać to ktoś będzie reagował krzykiem albo zamiataniem problemu pod dywan.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Miss_Suze

No i co to zmienia, ile ona ma lat? Nadal ma jakieś swoje myśli, oczekiwania, potrzeby. Być może nie wszystkie jeszcze poznała. Uważam, że w każdej relacji powinno się starać używać zdrowej komunikacji, a nie strzelać fochy i robić awantury. Co prawda, ze względu na jej młody wiek jest to bardziej zrozumiałe, bo hormony i nie umie jeszcze w związki, ale to nie znaczy, że to jest jej sprzyjające i dlatego związki tak młodych osób próby czasu zwykle nie przetrwają - bo partnerzy nie potrafią nawet ze sobą rozmawiać. Zresztą serio myślisz, że każda kobieta 40+ potrafi w skuteczną komunikację jasno przedstawiając swoje oczekiwania i potrzeby? Nie, bo to nie przychodzi z wiekiem, a z własną pracą nad sobą i rozumienia jak działają relacje międzyludzkie. Jak tak się napatrzyłam na małżeństwa w mojej rodzinie to praktycznie żadne nie potrafi się konstruktywnie ze sobą kłócić i rozwiązywać problemów. To samo z siebie nie przychodzi. Jak ktoś nie chce tego zmieniać to jego wola, ale na szczęście w relacjach bym nie liczyła. Bo teraz problemem jest seks, a w życiu przyjdą kiedyś gorsze momenty i zamiast te przeciwności rozwiązywać to ktoś będzie reagował krzykiem albo zamiataniem problemu pod dywan.

Autor nic nie pisał o awanturach.
Natomiast pisał, ze mimo że ona stwierdziła ze nie potrzebuje wiecej seksu, on chodzi za nią i prosi o więcej. Co konczy sie klótnia. To on nie szanuje jej granic.

[CzerwonyWilk]

Ja nie uważam seksu za najważniejszy czynnik (dokładnie seks bez dobrej relacji, szacunku, zaufania jest nic nie warty). Seks nie jest obiadem w restauracji (lubisz przygody spadaj , ale w związku jest ważnym filarem.

Mówi to typ 37 lat... brak krzepy, już wiek, itp... ale uwielbiam seks gdy wszystko jest ok. Dużo mnie kręci, zależy też od partnerki i jej zadowolenia. Człowiek kameleon od wanilii po uległość i dominację. (w sypialni nie ma miejsca na nudę)

Jednak jeśli któraś z strona ma problemy czy jest aseksualna powinna powiedzieć wprost.