Rozstanie ze względu na niepewność uczuć

[emilahdk]

Cześć!



W zeszłym tygodniu mój chłopak, którego poznałam na samym początku roku i byliśmy ze sobą 8 miesięcy - zostawił mnie.



Podczas tych ośmiu miesięcy, było nam ze sobą bardzo dobrze, na początku po prostu cudownie. Spędzaliśmy ze sobą każda chwile, pracowaliśmy razem, wyjeżdżaliśmy i przez pare miesięcy spędzał u mnie w domu 80% czasu. Między nami był bardzo duży romans, po prostu jak z bajki.



W wakacje niestety stracił prace i przez następny miesiąc było w sumie dobrze, praktycznie mieszkał wtedy u mnie. Jednak bardzo stresował się znalezieniem pracy, nie chciał nigdzie wychodzić, moim zdaniem zamknął się w sobie. Nawet z kolegami spotykał się rzadko. Jednak cały czas spędzał ze mną czas, a gdy nie było go u mnie - dzwonił, interesował się - czułam jego uczucie przez większość czasu



W zeszłym miesiącu dostał prace i dynamika naszej relacji się zmieniła - zaczęliśmy widywać się tylko w weekendy, przyjeżdżał wtedy do mnie i spędzaliśmy razem czas.

Ja też mam nerwowy okres i zaczęły się sprzeczki, o głupoty ale było ich sporo. Ja rozpoczęłam rozmowę (przez telefon niestety) że chciałabym czegoś więcej, gdzieś wychodzić i czuje jak się do mnie dystansuje i wtedy spadła na mnie bomba - że on nie wie co czuje. Od razu niestety wyleciałam z zerwaniem a on poprosił wtedy o kilka dni.



Po tych kilku dniach przyjechał po mnie, pojechaliśmy do mnie do domu i niestety - rozstaliśmy się. On nie wie czy czuje do mnie coś więcej (miłość) i miał wyrzuty, że już powinien coś czuć a tak nie jest. Chce się ze mną spotykać (weekendowo), rozmawiać i zobaczyć w która stronę to pójdzie - już bez moich i jego oczekiwań. Przyznam, że dobrze to przyjęłam choć w środku chciałam umrzeć. Później bardzo się do mnie kleił, przytulał, głaskał i nie chciał ode mnie wyjeżdżać. Nie powiedziałam mu wtedy czy się zgadzam czy nie, chciałam się nad tym zastanowić.



Gdy ode mnie wyjechał od razu zadzwonił, później pisaliśmy ze sobą kilka dni. Chciał się spotkać przed nowym rokiem i wymienić się prezentami na święta. Napisałam mu, że potrzebuje przestrzeni i nie wiem czy chce być przyjaciółmi, niestety to wszystko mi uświadomiło że bez niego jest mi bardzo ciężko.



Dziewczyny, czy ktos jest w stanie mi doradzić jak się z tego wszystkiego pozbierać?

[Indecence]

Na pewno nie zgadzaj się na bycie weekendową przytulanką. To droga donikąd.
Chcesz związku to postaw to jasno i daj mu przestrzeń do określenia się. Bez kontaktów i przytulasków będzie mu i Tobie łatwiej się określić w sposób zdecydowany. Albo wiśta, albo weśta.

Chociaż po tak krótkim czasie związku takie wahania nie wróżą dobrze na przyszłość.

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

pewnie kogos poznal w nowej pracy, ale jakis sentyment albo chec zostawienia sobie otwartej furtki go trzyma, zerwie z toba kontakt calkowicie jak wejdzie w nowa relacje

nie masz kompletnie nic do zyskania tutaj, podejmij meska decyzje za niego i utnij kontakt

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[trustthetrue]

Nie jesteście razem bardzo długo. Wątpliwości co do uczuć po takim czasie to faktycznie nie jest dobra wróżba na przyszłość. Myślę, że najlepiej, żebyś postąpiła tak jak czujesz intuicyjnie. Zapewne wiesz, ze bycie w relacji przyjacielskiej to rozdrapywanie rany, możesz sobie przynieść rozczarowanie.

Oczywiście druga opcja jest tak, że Twój chłopak ma cięższy okres i po czasie wszystko wróci do normy (w końcu wątpliwości to ludzka sprawa), ale na ten moment przede wszystkim wygląda to to wg mnie tak, że nie jest pewny i trzyma Cię w takim zawieszeniu na wypadek, gdyby mu się odmieniło. W taki sposób nic nie traci, bo ma zabezpieczone dwa wyjścia. Pytanie czy chcesz być w takim układzie, gdzie nie masz pewności co do swojego partnera?

[magbeth]

Napisane przez Indecence

Na pewno nie zgadzaj się na bycie weekendową przytulanką. To droga donikąd.
Chcesz związku to postaw to jasno i daj mu przestrzeń do określenia się. Bez kontaktów i przytulasków będzie mu i Tobie łatwiej się określić w sposób zdecydowany. Albo wiśta, albo weśta.

Chociaż po tak krótkim czasie związku takie wahania nie wróżą dobrze na przyszłość.

Autorko, wydrukuj sobie ten post i powieś na lodowce. Szczególnie dwa pierwsze zdania.

[invisible_01]

Nie zgadzaj się na żadne spotykanie się "bez oczekiwań". Po pierwsze nie oszukujmy się - będziesz miała oczekiwania i nadzieję. Po drugie ten "brak oczekiwań" oznacza też zapewne możliwość spotykania się z innymi, tylko opakowaną w inny papierek. Byłam w takiej sytuacji i okazało się, że facet miał już na oku inną, ale nie potrafił ze mną zerwać, bo lepiej było trzymać mnie w zapasie w razie czego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

Brzydko podejrzewan, że uczucie zauroczenia mu przeszło, a miłość nie nadeszła już przed utratą pracy, ale gdy ją stracił, to nie opłacało mu się zrywać. Wsparłaś go emocjonalnie, pośrednio finansowo (bo przecież nie przesiadywał u Ciebie "o chłodzie i wodzie") i byłaś potrzebna. Gdy tylko stanął na nogi, to przestałaś być. Możliwe też, że w nowej pracy zauważył nowe możliwości nie tylko natury zawodowej.

[chwast]

Trzyma Cię w zapasie, nie rób sobie tego.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[emilahdk]

Zwariować jeszcze nie zwariowałam także nie planuje wchodzić w żadną relacje przyjacielska i zobaczyć co z tego wyjdzie.



Mimo wszystko jednak myśle, że to przez zawirowania emocjonalne które ma ostatnio - każdy z jego otoczenia mówi, że się zmienił, zamknął w sobie.

Napisałam mu, że muszę sobie wszystko przemyśleć ale już chyba nie ma co - w sylwestra napisze mu może życzenia noworoczne i jak rozmowa pójdzie dalej - zakończę to.

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Napisane przez emilahdk

Zwariować jeszcze nie zwariowałam także nie planuje wchodzić w żadną relacje przyjacielska i zobaczyć co z tego wyjdzie.



Mimo wszystko jednak myśle, że to przez zawirowania emocjonalne które ma ostatnio - każdy z jego otoczenia mówi, że się zmienił, zamknął w sobie.

Napisałam mu, że muszę sobie wszystko przemyśleć ale już chyba nie ma co - w sylwestra napisze mu może życzenia noworoczne i jak rozmowa pójdzie dalej - zakończę to.

Ale dlaczego pozwalasz jemu decydować czy to zakończysz czy nie? Bądź panią sytuacji i się osetnik, po prostu. Będziesz musiała to zrobić prędzej czy później, a lepiej prędzej.

[emilahdk]

Oficjalnie rozstaliśmy się w piątek. Napisałam, że muszę to przemyśleć wczoraj. Już dziś powinnam napisać mu, że nie chce? Ja już serio nie wiem

---------- Dopisano o 09:37 ---------- Poprzedni post napisano o 09:34 ----------

Czy może zadzwonić?

[invisible_01]

Napisane przez emilahdk

Oficjalnie rozstaliśmy się w piątek. Napisałam, że muszę to przemyśleć wczoraj. Już dziś powinnam napisać mu, że nie chce? Ja już serio nie wiem

---------- Dopisano o 09:37 ---------- Poprzedni post napisano o 09:34 ----------

Czy może zadzwonić?

Ale nad czym tu się zastanawiać? On Cię nie kocha, ale nie chce podjąć tej decyzji, żeby nie musieć ponosić odpowiedzialności za rozstanie. Ja bym raczej nie dawała znać, rozstaliście się w piątek i tyle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Overcooked]

Jak dla mnie jego uczucie zaczęło się wypalać wcześniej - ale mieszkał u ciebie i był bez pracy to siedział cicho i dumał (zamknięcie się w sobie, a z kumplami po części z oszczędności), czuł się przegrywem. A jak stanął na nogi i przeprowadził to poczuł że już nie musi tego ciągnąć.

Niepewność uczuć to słowo-wytrych. Raczej niepewność czy całkowicie puścić gałąź bez chwycenia się drugiej, niepewność przy zostaniu całkowicie samemu. M.in. stąd ten pomysł weekendowych schadzek - on będzie miał to co chce - "rzuci cię" i wyląduje na miękkiej podusi ze wsparciem, może nawet seksem bez związku, a ty się męcz i udawaj że nie masz oczekiwań


Jak dla mnie nie musisz dzwonić, wcześniej żałowałaś że zadzwoniłaś. Rozstaliście się w piątek, możesz odpisywać mu zdawkowo po kilku godzinach albo wcale, wygasić kontakt i tyle. Nie łączy was związek i konieczność wyjaśniania sobie uczuć, nie musisz tłumaczyć się z niechęci do kontaktu i tego "sprawdzania co będzie".

[Laief]

Rozstaliście się. To koniec. Nic już nie musisz. Odetchnij i odpuść sobie. Miej na uwadze przede wszystkim swój komfort psychiczny i zrob tak, aby poczuc się lepiej. Jego już nie ma, was też juz nie ma, za to jestes Ty, wiec zadbaj o siebie, a nie o coś, co nie istnieje.

[rukolka]

Napisane przez emilahdk

Oficjalnie rozstaliśmy się w piątek. Napisałam, że muszę to przemyśleć wczoraj. Już dziś powinnam napisać mu, że nie chce? Ja już serio nie wiem

---------- Dopisano o 09:37 ---------- Poprzedni post napisano o 09:34 ----------

Czy może zadzwonić?

Napisz mu, że nie chcesz się przyjaźnić i urwij kontakt. Jak zadzwonisz to Cię będzie przekonywał, a tak możesz już nie odpisywać. On był chciał ciągnąć dwie sroki za ogon - mieć Ciebie w zapasie, a przy okazji możliwość szukania kogoś innego. Nie pozwól mu na coś takiego, bo jak kogoś pozna i zerwie kontakt to będziesz cierpiała podwójnie.

[chwast]

Nic bym nie pisała, już się rozstaliście.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

Napisane przez chwast

Nic bym nie pisała, już się rozstaliście.


Sent from my iPhone using Tapatalk

tak samo mysle

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[CostaDeLaLuz]

Ciesz się, że śmieci same się wyniosły. Po takim czasie razem nie powinien mieć wątpliwości, a jesli nawet to pierwsza jego myśl to powinno być chęć naprawy i budowania związku, a nie rozstanie. On nie jest z Tobą z miłości tylko jakiś korzyści, tak jak dziewczyny piszą - pomogłaś jak nie miał pracy, jestes czasoumilaczem. On już doskonale wie, że nie będzie z tobą na poważnie, ale szkoda mu pewnie zamykać sobie odrazu furtkę tylko będzie Cię trzymał w zawieszeniu aż pozna inna Olej go, nie odzywaj się. Miej swoj honor...

[emilahdk]

Dziękuję wszystkim za rady. Powiedziałam co miałam powiedzieć, albo związek (choć już nie widzę na to szans) albo zupełnie nic.

On bardzo nie chce się odcinać ode mnie, chce poukładać sobie życie – nie wie co czuje do mnie, czy jest zadowolony w pracy, do tego problemy rodzinne. Chce do mnie zadzwonić w sylwestra z życzeniami- odbiorę. Poza tym, nie będę się już odzywać. Chciałam dać mu jego rzeczy, w ogóle to zignorował.

Wiem, że jest mu beze mnie ciężko, mimo, że to dopiero 2 dni ale niestety, ja zdania nie zmienię.

[Alekto123]

Napisane przez emilahdk

Dziękuję wszystkim za rady. Powiedziałam co miałam powiedzieć, albo związek (choć już nie widzę na to szans) albo zupełnie nic.

On bardzo nie chce się odcinać ode mnie, chce poukładać sobie życie – nie wie co czuje do mnie, czy jest zadowolony w pracy, do tego problemy rodzinne. Chce do mnie zadzwonić w sylwestra z życzeniami- odbiorę. Poza tym, nie będę się już odzywać. Chciałam dać mu jego rzeczy, w ogóle to zignorował.

Wiem, że jest mu beze mnie ciężko, mimo, że to dopiero 2 dni ale niestety, ja zdania nie zmienię.

Czyli może oczekuje, że jak coś nie pójdzie zawodowo to znowu mu pomożesz


Nie odbierałabym nawet tego telefonu na sylwestra. Szkoda czasu na typka, który ma cię z naiwniarę, co będzie mu wiecznie pomagać w kłopotach za nic. Nic dziwnego, że nie chce się od ciebie odcinać, skoro uważa, że może na twój koszt gdzieś mieszkać. Mieszkanie sobie u dziewczyny, kiedy to jest tak krótki związek, nie jest czymś na co może liczyć u każdej, no to nic dziwnego, że próbuje trzymać ciebie jako koło zapasowe.

[ElBelzebub]

Napisane przez emilahdk

Wiem, że jest mu beze mnie ciężko, mimo, że to dopiero 2 dni ale niestety, ja zdania nie zmienię.

Stop. Nie przedstawiaj tego tak, jakbyś to Ty wyrządzała mu jakąś krzywdę, bo zaraz wpadniesz w jakieś samobiczowanie, pt. "biedny miś przeze mnie cierpi, więc może to ja jestem ta zła". Tak nie jest.

Pamiętaj o jednym, prostym fakcie - to on zostawił Ciebie, nie Ty jego. Cokolwiek on teraz przechodzi jest konsekwencją jego wyboru i to nie Twój problem jak on sobie z tym poradzi.

A Ty? Martw się o siebie i rób to, co dla Ciebie będzie dobre. I nie, odbieranie od niego telefonów i wysłuchiwanie jego gorzkich żali jak to mu ciężko, bo "go zostawiłaś samego" raczej dobre dla Ciebie nie będzie.

[emilahdk]

Ale się przyczepiliście do tego mieszkania razem – może źle to przedstawiłam ale to był krótki okres. Nie wydaje mi się, żeby to miało takie znaczenie.

Dla mnie jego uczucia są jasne, to koniec.

[Alekto123]

Sama napisałaś, że dynamika waszej relacji się zmieniła po tym jak dostał pracę. Gdyby nie chodziło mu o cieplutki kącik, to dynamika waszej relacji nie zmieniłaby się i taka zmiana byłaby bez znaczenia.

[emilahdk]

Nie zabijcie mnie ale ja serio uważam, że cały stres z pracą mocno się na nim odbił. "Mieszkaliśmy razem" przez wakacje.

Przez ostatnie 3 tygodnie widzieliśmy się☠na całe weekendy ale tylko dlatego, że ja nie mogłam do niego przyjechać (zawsze zapraszał).

W nowej pracy wcale nie czuje się dobrze, ciągle narzekał, że nie może się wbić w nowe tempo, szefowa ma do niego bardzo duże wymagania. Do tego brak pieniędzy.

Dzisiaj dał mi do zrozumienia, że chce iść do psychologia (i planuje to zrobić) i że nie chce mnie tracić, bo mu bardzo na mnie zależy. Czy to coś zmienia w kontekście naszego związku? Nie, ale zastanawiam się co się z nim dzieje.

---------- Dopisano o 18:43 ---------- Poprzedni post napisano o 18:42 ----------

Też zaznaczył, że on by ze mną nie zerwał, szczególnie nie teraz ale sprowokowałam rozmowę na pewne tematy a on nie chciał mnie okłamywać. Ja dlatego wiem, że jest ze mną szczery.

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Zrobisz co uważasz, ale pewnie wrócisz tu za jakiś czas i sobie uświadomisz że te baby z wizażu miały rację. Widocznie potrzebujesz włożyć rękę w ogień żeby sprawdzić czy naprawdę parzy.

[Alekto123]

Słuchaj, jak chcesz robić za obrończynię i ratowniczkę "biednego zagubionego misia", to nikt cię tutaj nie powstrzymuje. On pewnie widzi, że taktyka na "biednego misia" na ciebie działa i to wykorzystuje. Przynajmniej do czasu aż nie znajdzie nowej dziewczyny.

[White_Dove]

Nie zostawia się kogoś czy czegoś co jest dla nas ważne.

Czy wyrzuciłabyś na ulice ukochanego psa? Czy jako dziecko wyrzuciłaś ulubionego misia aby znalazł go ktoś inny? On Cie zostawił aby mógł Cie odnaleźć inny facet. Jeśli byłabyś dla niego ważna i zależałoby mu na Tobie to nie miałby wątpliwości i nie zostawiałby Cie. To co jest cenne i ważne zawsze mamy blisko. Zakończenie związku to zawsze ryzyko że to już całkowity koniec.

[linaya]

Napisane przez emilahdk

Dzisiaj dał mi do zrozumienia, że chce iść do psychologia (i planuje to zrobić) i że nie chce mnie tracić, bo mu bardzo na mnie zależy. Czy to coś zmienia w kontekście naszego związku? Nie, ale zastanawiam się co się z nim dzieje.

---------- Dopisano o 18:43 ---------- Poprzedni post napisano o 18:42 ----------

Też zaznaczył, że on by ze mną nie zerwał, szczególnie nie teraz ale sprowokowałam rozmowę na pewne tematy a on nie chciał mnie okłamywać. Ja dlatego wiem, że jest ze mną szczery.

Oesu, jak jeden mój ex, toczka w toczkę.
On nie chce być w związku z Tobą. Jak chcemy z kimś być, to nie zrywamy, nie rozstajemy się, choćby druga osoba prowokowała słownie i poruszała nie wiem jak niewygodne tematy.
Oczywiście, że chce być z Tobą w kontaktu i ogólnie mieć Cię w odwodach. Udawać, ze chce się przyjaźnić, opowiadać, co tam u niego słychać, udawać, ze się Toba i Twoim życiem interesuje. Bo jak mu nie wyjdzie to, co sobie zamierzał, to skruszony będzie chciał wrócić i będzie liczył, że go z radością przyjmiesz.

Odetnij się, nie podtrzymuj "przyjaźni" z ex. Łatwiej i szybciej zapomnisz.

[Indecence]

Napisane przez emilahdk

Dziękuję wszystkim za rady. Powiedziałam co miałam powiedzieć, albo związek (choć już nie widzę na to szans) albo zupełnie nic.

On bardzo nie chce się odcinać ode mnie, chce poukładać sobie życie – nie wie co czuje do mnie, czy jest zadowolony w pracy, do tego problemy rodzinne. Chce do mnie zadzwonić w sylwestra z życzeniami- odbiorę. Poza tym, nie będę się już odzywać. Chciałam dać mu jego rzeczy, w ogóle to zignorował.

Wiem, że jest mu beze mnie ciężko, mimo, że to dopiero 2 dni ale niestety, ja zdania nie zmienię.

ale Ty, tak samo jak on by chciał kontakt to masz prawo zadecydować, że tych kontaktów mieć z nim nie chcesz i on to ma obowiązek uszanować. Nie dawaj robić z siebie chusteczki do wypłakiwania się dla biednego misia i trzymać w zawieszeniu. Moze się nie znam, ale zwykle jest tak, że w razie problemów z pracą czy rodziną to nie rzucamy partnera, tylko u niego szukamy jakiejś pociechy czy porady.

A rzeczy każ mu zabrać, albo wyrzucisz.

[Overcooked]

Może jeszcze go przeproś że poruszyłaś trudny temat bo zaraz okaże się że to twoja wina że on przeżywa trudne chwile?



Sama siebie chcesz przekonać że jest mu tak ciężko a to tylko zrządzenie złego losu i jeszcze jest szansa na happy end, a nie jak w rzeczywistości gdzie wprost przyznał się do tego że nie chce być w związku i nie ma uczuć jakie się ma w związku (bo gdyby miał to by całego problemu nie było).



Ciągle grasz w jego grę i na sylwestrze zamiast się bawić to masz myśleć czy zadzwoni z życzeniami lub gorzkimi żalami oraz pilnować żeby mieć komórkę przy sobie No i w twoim domu mają się walać jego rzeczy żeby nie zapomnieć mimo że wyraźnie powiedziałaś że chcesz wrócić. Po co tracić czas na takiego egoistę co nie liczy się z tym że oczekujesz jego odsunięcia się po zerwaniu?