Problemy pierwszego świata + ot, część 7.

[Lavi92]

Ja miałam mole (kokony) między zakrętką a słoikiem

Wysłane z mojego Redmi Note 8T przy użyciu Tapatalka

[chimay]

Napisane przez Lavi92

Ja miałam mole (kokony) między zakrętką a słoikiem

Wysłane z mojego Redmi Note 8T przy użyciu Tapatalka

Dlatego zakręcane pojemniki nie są żadną przeszkodą dla moli spożywczych.

[lightangel]

Zrobiłam sobie do pracy smoothie ze szpinakiem i całe musiałam wylać bo w zębach chrzęścił piach kupiłam inny szpinak niż zwykle bo tego "mojego" nie było w sklepie, na paczce niby napisane że nie trzeba myć a tu taki zonk

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[bleuclair]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89235926]Treść usunięta[/QUOTE]
Na szczęście ja póki co problemu z molami nie mam, mama z tego co wiem, też nie, odkąd przestała kupować kaszę jaglaną, ale zapamiętam na przyszłość z tymi woreczkami strunowymi. Z tego co wiem to przy zgrzewach pudełek kartonowych czy opakowań papierowych mogą być też mole. To nie wiem, jaki ryż, kaszę czy płatki ze sklepu można kupić, bo ja widzę tylko takie w opakowaniach papierowych

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[lightangel]

Napisane przez bleuclair

Na szczęście ja póki co problemu z molami nie mam, mama z tego co wiem, też nie, odkąd przestała kupować kaszę jaglaną, ale zapamiętam na przyszłość z tymi woreczkami strunowymi. Z tego co wiem to przy zgrzewach pudełek kartonowych czy opakowań papierowych mogą być też mole. To nie wiem, jaki ryż, kaszę czy płatki ze sklepu można kupić, bo ja widzę tylko takie w opakowaniach papierowych

Ja z kolei nigdzie nie jestem w stanie kupić w papierze, wszędzie tylko w folii.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[siarka40]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89235926]Treść usunięta[/QUOTE]
Nie zapomnę, gdy w sklepie odkryłam mole w ryżu.

A kiedyś sobie ostro zamoliłam kuchnię i pokój na skutek zakupu kolb dla koszatniczki.

[Ellen_Ripley]

NIE CZYTAJ JEŻELI WŁAŚNIE JESZ

Mój TŻ kiedyś ugotował nam kaszę do obiadu. Przy drugim kęsie zorientowałam się, że coś się rusza pośród ziaren... Gotował cały woreczek (wiecie, pakowane 4 x 100 g), więc nic nie zauważył. Nie wiem jak niektóre larwy przetrwały gotowanie, ale jednak.

Wyrzuciłam wtedy z kuchni prawie wszystkie zapasy - te które nie były w puszkach, czy szczelnych słoikach. Zaczęłam odtąd trzymać niektóre rzeczy w szczelnie zamykanych pojemnikach, a mąkę odtąd przechowuję w lodówce. Najprawdopodobniejszym źródłem larw moli była mąka przyniesiona ze sklepu. Przeniosło się to na kaszę obok.

Oczywiście było też dezynfekowanie płynem z octem. Problem nie powrócił.

[rukolka]

Napisane przez Ellen_Ripley

NIE CZYTAJ JEŻELI WŁAŚNIE JESZ

Mój TŻ kiedyś ugotował nam kaszę do obiadu. Przy drugim kęsie zorientowałam się, że coś się rusza pośród ziaren... Gotował cały woreczek (wiecie, pakowane 4 x 100 g), więc nic nie zauważył. Nie wiem jak niektóre larwy przetrwały gotowanie, ale jednak.

Wyrzuciłam wtedy z kuchni prawie wszystkie zapasy - te które nie były w puszkach, czy szczelnych słoikach. Zaczęłam odtąd trzymać niektóre rzeczy w szczelnie zamykanych pojemnikach, a mąkę odtąd przechowuję w lodówce. Najprawdopodobniejszym źródłem larw moli była mąka przyniesiona ze sklepu. Przeniosło się to na kaszę obok.

Oczywiście było też dezynfekowanie płynem z octem. Problem nie powrócił.

Ciarki mnie przeszły. Czy przechowywanie w lodówce gwarantuje, że mole się nie pojawią? Chyba wykorzystam ten patent.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez rukolka

Ciarki mnie przeszły. Czy przechowywanie w lodówce gwarantuje, że mole się nie pojawią? Chyba wykorzystam ten patent.

Jakoś mnie to uspokaja psychicznie. Mąkę od tej pory oczywiście kupując oglądam z każdej strony, daję w szczelny worek i do lodówki.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Od tej pory - kilka lat - zero przygód. Mące nic nie jest, a czasami zużyję trochę i potem leży kilka tygodni do następnego razu. Uważam, że tak, przedłuża to jednak jej żywotność.

[1e480a74c83b298335abeb19bb62a32399143eb5_629d357241768]

Napisane przez Ellen_Ripley

NIE CZYTAJ JEŻELI WŁAŚNIE JESZ

Mój TŻ kiedyś ugotował nam kaszę do obiadu. Przy drugim kęsie zorientowałam się, że coś się rusza pośród ziaren... Gotował cały woreczek (wiecie, pakowane 4 x 100 g), więc nic nie zauważył. Nie wiem jak niektóre larwy przetrwały gotowanie, ale jednak.

Wyrzuciłam wtedy z kuchni prawie wszystkie zapasy - te które nie były w puszkach, czy szczelnych słoikach. Zaczęłam odtąd trzymać niektóre rzeczy w szczelnie zamykanych pojemnikach, a mąkę odtąd przechowuję w lodówce. Najprawdopodobniejszym źródłem larw moli była mąka przyniesiona ze sklepu. Przeniosło się to na kaszę obok.

Oczywiście było też dezynfekowanie płynem z octem. Problem nie powrócił.

Jakim cudem larwy przeżyły?

[edyta508]

[1=1e480a74c83b298335abeb1 9bb62a32399143eb5_629d357 241768;89236331]Jakim cudem larwy przeżyły?[/QUOTE]Też się zastanawiam, ugotowane we wrzącej wodzie, żeby się ruszały. Szok.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[magbeth]

Robię właśnie miejsce w lodowce…


Sent from my iPhone using Tapatalk

[1e480a74c83b298335abeb19bb62a32399143eb5_629d357241768]

Napisane przez edyta508

Też się zastanawiam, ugotowane we wrzącej wodzie, żeby się ruszały. Szok.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Może jakies mutanty? Albo kasza była mocno aldente.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Ellen_Ripley]

[1=1e480a74c83b298335abeb1 9bb62a32399143eb5_629d357 241768;89236331]Jakim cudem larwy przeżyły?[/QUOTE]

Nie wiem. Większość nie, ale jedna się na pewno ruszała. Chociaż to było kilka ładnych lat temu, więc może to już mi wyobraźnia dopisała. Miałam potem uraz do wszelkich kasz kilka lat jeszcze.

[siarka40]

[1=1e480a74c83b298335abeb1 9bb62a32399143eb5_629d357 241768;89236331]Jakim cudem larwy przeżyły?[/QUOTE]
Nie wiem, ale u mnie była analogiczna sytuacja. Ewidentnie było to żywe, ruszało się.

[Marigold19]

Sprawdzilam wafle, cale zapakowane ani nawet dziurki (jak otworze to będę musiała zjesc, bo potem już nie są takie chrupiące), więc poddaje się. Może wylazły z innego miejsca a przypadkowo wlazły akurat do tej szafki.

Jeszcze sprawdzę kocie chrupki pozniej, bo o tym nie pomyślałam...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

Napisane przez siarka40

Nie wiem, ale u mnie była analogiczna sytuacja. Ewidentnie było to żywe, ruszało się.

Czyli jednak mi się to nie przyśniło pod wpływem traumy. Mało wtedy TŻ nie zamordowałam, że jak mógł tego nie zauważyć rozkładając kaszę do misek.

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[Ellen_Ripley]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89236669]Treść usunięta[/QUOTE]

Wierz mi, że myłam wszystko roztworem octu - drapiąc się po całym ciele, bo cały czas miałam wrażenie, że coś po mnie łazi - jak szalona. Do wyrzucenia poszło wtedy w ch... żarcia na wszelki wypadek, ale dzięki temu mieliśmy nauczkę. I przez to przestałam kupować w pewnej sieci sklepów, bo jakiś czas później kupiliśmy tam coś innego sypkiego (już nie pamiętam co) i znowu była w środku charakterystyczna pajęczynka i zaczątek larw, tylko na szczęście od razu to wyłapaliśmy.

Wywalić za okno to miałam ochotę TŻ. Najbardziej to mi szkoda tego, że kilka lat miałam obrzydzenie do kaszy, a przecież to samo zdrowie.

Przez ten wątek mam schizy i widząc dzisiaj przelatującą biedronkę myślałam, że to mol.

[Pusheen_]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89236669]Treść usunięta[/QUOTE]Mieszkając w domu z rodzicami x lat temu mieliśmy kiedys problem z larwami moli :/

One pelzaly sobie nawet po suficie i pamiętam jak któregoś razu jedna taka...wpadła mi wprost do zupy z makaronem. Dobrze, że to widziałam, zupa od razu skończyła w kiblu

Mnie to obrzydzalo na maxa, te glisty wijace się na suficie...Zwlaszcza w okolicach lata było ich pełno, zimą raczej były to pojedyncze przypadki.
Pamiętam moją dziką frustrację, bo lubiłam kupować mieszanki bakaliowe i potem przesypywalam je gdzieś, żeby nie dotarły do nich larwy...Myślałam, że się któregoś razu zapłacze, jak po zakupieniu nowych sloikow, które wydawały się takie szczelne odkrylam sporo larw. I tak się dostały do środka.

Któregoś razu się zawzielam i próbowałam zlokalizować problem. Wzięłam się za porządki w kuchni, a zwłaszcza zawartosci kuchennych szafek i źródło raczej zostało zlokalizowane.

Nikt tak specjalnie nie sprzątal, więc mnóstwo paczek herbat, w innych szafkach kasze albo taki len mielony...

U mnie najwiekszym problemem byly herbaty właśnie. Gdzieś tam herbaty, które miały po kilka lat, więc nieswieze...
Porażką były zwykle herbaty liściaste, a w zasadzie to te mieszanki z owocami.
Generalnie to larwy ciągnęły do tych słodkich herbat, tragedią była np. jakaś herbata typu rooibos, ile ich tam było.
Oczywiście w kaszach też, te pajęczynki... :fuj:

2 godziny sprzątałam, zagladalam do kazdego opakowania kaszy i herbat.
Niektóre herbaty już dawno straciły swoją datę spożycia, gdzieś tam znajdowalam rozprute torebki, ale najgorzej było z tymi mieszankami owocowymi - tragedia...
Wywalilam tego od cholery, zostawiłam nieliczne nienaruszone (chyba Lipton i te świeżo zakupione) i umylam szafki, używając wody z octem. X razy chciało mi się wymiotować, wiadomo.
Ale od tego czasu problem larw się rozwiązał i już nie wrócił.

Serio. Mimo tego, że moja matka nadal ma tendencje do trzymania w szafkach nadmiaru produktów, to problemu nie ma.
Ale kasze, makarony, ryż trzyma teraz tylko w spiżarce.

Za to moli w ciuchach nie udało się pozbyć...Ale tu też widzę pewne zaniedbania

Gdzieś słyszałam, że ludzie nie mogli się pozbyć tego problemu w kuchni i ze spożywka i byli tak zdesperowani, że postanowili zdemontować kuchnię.
Okazało się, że mnóstwo larw zrobiło sobie siedlisko za jedną z szafek ;(


Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[Limonka2738]

Wiecie co, ja nigdy nie miałam moli spożywczych.

Ani w domu z rodzicami, ani już na swoim.

I jak czasem wątek zejdzie na takie tematy, to mi się robi słabo, że kiedyś mnie to czeka.

Strach kupić mąkę albo kaszę...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasztanka3]

Napisane przez Limonka2738

Wiecie co, ja nigdy nie miałam moli spożywczych.

Ani w domu z rodzicami, ani już na swoim.

I jak czasem wątek zejdzie na takie tematy, to mi się robi słabo, że kiedyś mnie to czeka.

Strach kupić mąkę albo kaszę...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tez nie mialam ale boje sie ze wszystko jeszcze przede mna

[Mijanou]

Ja znalazła raz larwy motyli w cukierkach czekoladowych na wagę (odtąd kazego cukierka przełamuję na pół i wgapiam się ku konsternacji postronnych) i raz pajęczynki w orzechach.

Ale ja w domu zwyczajowo nie mam żadnych zapasów, to może dlatego te mole jakoś mnie ominęły.

[siarka40]

Napisane przez Mijanou

Ja znalazła raz larwy motyli w cukierkach czekoladowych na wagę (odtąd kazego cukierka przełamuję na pół i wgapiam się ku konsternacji postronnych) i raz pajęczynki w orzechach.

Aa, miałam także raz to ustrojstwo w Michałkach czy tam Michaszkach, też na wagę.

[Marigold19]

Ja niestety mam dwa przyklejone mole i nadal zero pomysłów. Nigdy nie widziałam ich w jedzeniu, żywych ani martwych. Będę się przyglądać, ale nie fanatycznie.