Odczuwacie kryzys gospodarczy?

[Rena]

[1=4d032753774d1a68efa6ccf c57dfedd4115cfe72_6584d22 253d76;89633522]W Polsce rzeczy drogeryjne sa duzo drozsze niz w Niemczech. Zwlaszcza jak wychodzi cos nowego/firmowego, nie wiem no np. kapsulki do zmywania takie zelowe, to jest w Polsce bardzo drogie. Przyklad - zwykly plyn pod prysznic isana kosztuje w Polsce 4,79. W Niemczech 0,55 € (tutaj musze przyznac ze ta cena mnie zdziwila bo jednak ostatnio tego typu zele kosztowaly np. w dm 0,79 €, ale nawet ta drozsza cena to byloby mniej niz w PL).
Rexona przykladowy antyperspirant w sprayu (porownalam jakis jeden konkretny) 22,99 zl, w Niemczech 3,49 €, po dzisiejszym kursie to 15,53 zl.
Chwalony tutaj proszek Domol tez jest tanszy w DE.
Porownalam tutaj tylko 3 produkty i wiadomo, ze np. rossmann to niemiecka drogeria i oczywiscie bedzie swoje niemieckie produkty drozej sprzedawac w Polsce albo przynajmniej nie taniej, ale no omaaatko.[/QUOTE]


No ale we Francji francuskie kosmetyki tez sa tansze niz w Polsce.

W Polsce najbardziej oplacaja sie te polskie jak ziaja, AA etc.

[bleuclair]

[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;89634462]No fajna, czarna klasyczna, że spora ilością kieszonek wewnątrz. Aż sprawdzilam w necie i to firma, która od 25 lat istnieje i nadal szyje torebki skorzane, manufaktura (nazywa się Baron).
W tym miesiącu podwyżka ( wiem, że smieszna) płacy minimalnej. Ja dostałam 0.
Niedługo dobijemy do komunistycznego "czy die stoi czy się lezy -kazdemu się po równo nalezy"[/QUOTE]

Też mnie pewnie za jakiś czas czeka ratowanie torebek, bo firma w ktorej kupowałam się zamyka
Na dodatek tak bez zapowiedzi, gdybym wiedziała zamówiłabym coś chociaż jeszcze na zapas, albo oddała tam na miejscu, już jedną do renowacji (była taka usługa za niewielkie pieniądze).

[rejczeI]

Napisane przez bleuclair

Też mnie pewnie za jakiś czas czeka ratowanie torebek, bo firma w ktorej kupowałam się zamyka
Na dodatek tak bez zapowiedzi, gdybym wiedziała zamówiłabym coś chociaż jeszcze na zapas, albo oddała tam na miejscu, już jedną do renowacji (była taka usługa za niewielkie pieniądze).

Która firma ?

[bleuclair]

Napisane przez rejczeI

Która firma ?

Mało rozreklamowana w mediach, ja ją znam z uwagi na to,że to moje rodzinne okolice. Farbotka.

[aante_e]

Napisane przez bleuclair

Mało rozreklamowana w mediach, ja ją znam z uwagi na to,że to moje rodzinne okolice. Farbotka.

Kojarzę ich z czasów studenckich z Lublina. Wielka szkoda, że się zamykają.

Wysłane z mojego SM-G990B2 przy użyciu Tapatalka

[bleuclair]

Napisane przez aante_e

Kojarzę ich z czasów studenckich z Lublina. Wielka szkoda, że się zamykają.

Wysłane z mojego SM-G990B2 przy użyciu Tapatalka

Jest grupa zrzeszająca(pewnie niejedna) na FB i ciężko się na to patrzy, naprawdę. Produkty z pomysłem, dobre jakościowo jak na zaproponowane ceny, w zasadzie oferujące możliwość pełnej personalizacji no i fajne osoby tak po ludzku. Wielka szkoda. Ale też wiem, że są takie klientki, które nie szły w kupowanie wielu podstaw tylko w same klapki, klapek niektórzy mają kilkaset( niektóry podejrzewam nawet tysiąc/e), a podstaw ledwie 1-2, no w takiej sytuacji to też za długo się nie pocieszą produktem, na który wydały bardzo dużo kasy.

[Indecence]

Macie jakieś fajne, sprawdzone przepisy na pasty do chleba? Chcę ograniczyć w domu spożycie wędlin, bo ich ceny mnie dobijają, a moje chłopaki w zasadzie lubią pasty. Sprawdzone mam z makrelą i jajkami oraz twarożek ze szczypiorkiem i rzodkiewką. Próbowałam zrobić hummus, ale wyszedł taki sobie. Wiem, że pewnie są w necie przepisy, ale wolałabym takie sprawdzone.

[kaledonia]

Napisane przez Indecence

Macie jakieś fajne, sprawdzone przepisy na pasty do chleba? Chcę ograniczyć w domu spożycie wędlin, bo ich ceny mnie dobijają, a moje chłopaki w zasadzie lubią pasty. Sprawdzone mam z makrelą i jajkami oraz twarożek ze szczypiorkiem i rzodkiewką. Próbowałam zrobić hummus, ale wyszedł taki sobie. Wiem, że pewnie są w necie przepisy, ale wolałabym takie sprawdzone.

https://aniagotuje.pl/przepis/labneh...urtow-greckich

[magbeth]

Napisane przez Indecence

Macie jakieś fajne, sprawdzone przepisy na pasty do chleba? Chcę ograniczyć w domu spożycie wędlin, bo ich ceny mnie dobijają, a moje chłopaki w zasadzie lubią pasty. Sprawdzone mam z makrelą i jajkami oraz twarożek ze szczypiorkiem i rzodkiewką. Próbowałam zrobić hummus, ale wyszedł taki sobie. Wiem, że pewnie są w necie przepisy, ale wolałabym takie sprawdzone.

Ja lubie taka, faktycznie robi się minutę:
http://https://ervegan.com/2014/07/n...sta-do-chleba/

Na tej stronie znajdziesz tez trochę innych przepisów na pasty - ta z avocado jest dobra (ale nie wiem czy taka tania obecnie) i klasyk czyli "smalec" z białej fasoli. Co do hummusu to imho kwestia dodatków i przypraw - można dać ciut papryki wędzonej albo więcej czosnku żeby podbić smak.

[Pigeons]

Napisane przez Indecence

Macie jakieś fajne, sprawdzone przepisy na pasty do chleba? Chcę ograniczyć w domu spożycie wędlin, bo ich ceny mnie dobijają, a moje chłopaki w zasadzie lubią pasty. Sprawdzone mam z makrelą i jajkami oraz twarożek ze szczypiorkiem i rzodkiewką. Próbowałam zrobić hummus, ale wyszedł taki sobie. Wiem, że pewnie są w necie przepisy, ale wolałabym takie sprawdzone.

Jadłonomia ma dobre pasy. Polecam też domową nutellę.

https://www.jadlonomia.com/przepisy/...nia/do-chleba/

[SanaPL]

Napisane przez Pigeons

Jadłonomia ma dobre pasy. Polecam też domową nutellę.

https://www.jadlonomia.com/przepisy/...nia/do-chleba/

Uuuu, widzę że mają całkiem fajne przepisy Pasztet z batatów mnie zainteresował.

[TheSunTheMoonTheStars]

Napisane przez SanaPL

Uuuu, widzę że mają całkiem fajne przepisy Pasztet z batatów mnie zainteresował.

Też polecam Robiłam już z Jadłonomii wiele przepisów i naprawdę wychodzą boskie

[Cudawianki_]

Z jadłonomi polecam serdecznie "tofu zmieniające życie" i "najlepsze wegeburgery na świecie". Nie jestem wege, ani nie mam planów być, ale od czasu do czasu lubie sobie coś nowego na Jadłonomi wyszukać.

[PaulinciaKWC]

Z burgerow polecam meksykanskie od ervegana musze przetestowac tez te z jadlonomii

[Milennka03]

Pytanie był o pasty ale skoro mowa o burgerach to podrzucę przepis z które ja robię.
https://foodpornveganstyle.blogspot....kasza.html?m=1
Wychodzą przepyszne i nawet ja która średnio lubi buraki zajaram je z uwielbieniem.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez Milennka03

Pytanie był o pasty ale skoro mowa o burgerach to podrzucę przepis z które ja robię.
https://foodpornveganstyle.blogspot....kasza.html?m=1
Wychodzą przepyszne i nawet ja która średnio lubi buraki zajaram je z uwielbieniem.

Przetestuje przepis w jakis weekend, dzieki buraczane do tej pory kupowalam gotowe na leniwca, jak nas naszlo na burgera, ale juz ze 2 razy mi splesnialy w lodowce mimo dobrej daty
Buraki są super, wczoraj dodalam do lasagne, wyszla level wyzej niz zwykle

[Milennka03]

Napisane przez PaulinciaKWC

Przetestuje przepis w jakis weekend, dzieki buraczane do tej pory kupowalam gotowe na leniwca, jak nas naszlo na burgera, ale juz ze 2 razy mi splesnialy w lodowce mimo dobrej daty
Buraki są super, wczoraj dodalam do lasagne, wyszla level wyzej niz zwykle

Daj znać czy Ci podeszły

[PaulinciaKWC]

Napisane przez Milennka03

Daj znać czy Ci podeszły

A masz moze zapisane ile tej kaszy przed gotowaniem? Bo w przepisie jest tylko waga juz ugotowanej

[Milennka03]

Napisane przez PaulinciaKWC

A masz moze zapisane ile tej kaszy przed gotowaniem? Bo w przepisie jest tylko waga juz ugotowanej

Z tego co kojarzę z 1 suchej szklanki wychodzi ok 3 gotowanej,jakoś tak


[I]Jeśli na sypko to stosunek wody wynosi 2 szklanki wody na szklankę kaszy. pamiętaj, że kasza jaglana po ugotowaniu znacząco zwiększa objętość -z jednej szklanki suchej kaszy po ugotowaniu otrzymasz 3
[/I]

O takie coś w necie znalazłam. Ja zwykle i tak gotowałam więcej bo mój mąż tak je lubi że je kilka dni nawet na zimno same woec zwiększałam proporcje

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

Ludzie odczuwają kryzys gospodarczy, bo chyba nawet ci zamożniejsi zamiast wyrzucać dobre rzeczy to się 'przemęczają' i wystawiają do sprzedaży na olx
Bo taki fajny plecak turystyczny niedawno upolowałam za 30 zł (cena sklepowa to 180). I kurtkę dziecięcą narciarską za 50 zl.
To może chociaż taki plusik kryzysu, że mniej śmieci i rzeczy mają dłuższe życie w drugim obiegu.

[olabambola]

[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;89638882]Ludzie odczuwają kryzys gospodarczy, bo chyba nawet ci zamożniejsi zamiast wyrzucać dobre rzeczy to się 'przemęczają' i wystawiają do sprzedaży na olx
Bo taki fajny plecak turystyczny niedawno upolowałam za 30 zł (cena sklepowa to 180). I kurtkę dziecięcą narciarską za 50 zl.
To może chociaż taki plusik kryzysu, że mniej śmieci i rzeczy mają dłuższe życie w drugim obiegu.[/QUOTE]
no niestety żeby nie było śmieci, to obecnie cała produkcja tekstyliów musiałaby stanąć. Odzieży jest wyprodukowanej "na 5 lat do przodu" pod względem jej ilości dla całego globu (są analizy na ten temat, nie pamiętam dokładnych liczb )

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez olabambola

no niestety żeby nie było śmieci, to obecnie cała produkcja tekstyliów musiałaby stanąć. Odzieży jest wyprodukowanej "na 5 lat do przodu" pod względem jej ilości dla całego globu (są analizy na ten temat, nie pamiętam dokładnych liczb )

5 lat? Słyszałam, że odzieży jest do przodu na pokolenie albo więcej. Źródło - coś kiedyś słyszałam i w to wierzę.

[Miami]

Też gdzieś czytałam, że ubrań jest tyle, że na 1 czy 2 pokolenia wystarczy w zupełności przy zerowej produkcji nowych. Jeśli nie zmieniłby mi się rozmiar to myślę, że sama przeżyłabym na własnych ciuchach z 10 lat, a mam w większości zwykłe z sieciówek.

A jak u was z wyjściami do knajp? Ograniczyłyście wyjścia przez ceny czy chodzicie jak zawsze? Ja wychodzę trochę rzadziej. Stać mnie np. na włoską pizzę za 40zł (mam na myśli 30cm), ale kurcze jakoś nie uważam żeby była tyle warta. Albo piwo butelkowe w knajpie za 18zł, a w sklepie identyczne za 4zł. Za to na sklepowe droższe produkty jak halloumi, orzechy czy łosoś w ogóle nie żałuję

[Misia452]

Napisane przez Miami

Też gdzieś czytałam, że ubrań jest tyle, że na 1 czy 2 pokolenia wystarczy w zupełności przy zerowej produkcji nowych. Jeśli nie zmieniłby mi się rozmiar to myślę, że sama przeżyłabym na własnych ciuchach z 10 lat, a mam w większości zwykłe z sieciówek.

A jak u was z wyjściami do knajp? Ograniczyłyście wyjścia przez ceny czy chodzicie jak zawsze? Ja wychodzę trochę rzadziej. Stać mnie np. na włoską pizzę za 40zł (mam na myśli 30cm), ale kurcze jakoś nie uważam żeby była tyle warta. Albo piwo butelkowe w knajpie za 18zł, a w sklepie identyczne za 4zł. Za to na sklepowe droższe produkty jak halloumi, orzechy czy łosoś w ogóle nie żałuję

Ciężko powiedzieć. Raczej ograniczyłam,ale przez mniej czasu.
Jak już wychodzimy to do jakiejś fajnej restauracji (czyt.drozszej).
Ale generalnie stać nas żeby wyjść sobie od czasu do czasu gdzieś.

Wysłane z mojego RMX3151 przy użyciu Tapatalka

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez Miami

Też gdzieś czytałam, że ubrań jest tyle, że na 1 czy 2 pokolenia wystarczy w zupełności przy zerowej produkcji nowych. Jeśli nie zmieniłby mi się rozmiar to myślę, że sama przeżyłabym na własnych ciuchach z 10 lat, a mam w większości zwykłe z sieciówek.

A jak u was z wyjściami do knajp? Ograniczyłyście wyjścia przez ceny czy chodzicie jak zawsze? Ja wychodzę trochę rzadziej. Stać mnie np. na włoską pizzę za 40zł (mam na myśli 30cm), ale kurcze jakoś nie uważam żeby była tyle warta. Albo piwo butelkowe w knajpie za 18zł, a w sklepie identyczne za 4zł. Za to na sklepowe droższe produkty jak halloumi, orzechy czy łosoś w ogóle nie żałuję

Sama mam ubrania "zwykłych marek" nie licząc jakiś perełek z ciucha i nie ma opcji, aby przetrwały 10 lat. Niestety, ale jakość jest coraz gorsza i szybko ubrania niszczeją. Nawet kurtki po 3 sezonach wyglądają już średnio, piorę je jakieś 2 razy w sezonie. Zwykle w połowie i pod koniec.

Odnośnie knajp - chodziłabym częściej, gdyby nie spadek jakości. Jestem zmęczona knajpkami, gdzie ceny małe nie są, a jedzenie jest po prostu poprawne. Kiedyś czułam statysfakcję z wyjścia na jedzenie na mieście, dziś po prostu zjadam posiłek. Więc chodzę okazjonalnie.

[olabambola]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89638923]5 lat? Słyszałam, że odzieży jest do przodu na pokolenie albo więcej. Źródło - coś kiedyś słyszałam i w to wierzę.[/QUOTE]
możliwe że i na tyle, w kazdym razie na pewno na kilka lat do przodu

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Jeśli chodzi o ciuchy, to często jak patrzę na zdjęcia, dziwię się, ile lat już mam niektóre. Zwykłe z sieciówek, wcale nie jakieś drogie marki reklamowane jako "na lata". Kurtka zimowa faktycznie była droższa - już chyba ponad 10 będzie miała. Chociaż fakt, ze niektóre rzeczy szmacą się szybko. Z kolei dżinsy kupuję głównie typu Levi's i zdzieram szybciej, jakieś 3 lata ostatnio przetrwały. Buty sportowe też, bo sporo w nich chodzę i zawsze niszczę pięty.



Na mieście nigdy dużo nie jadłam, więc nic się nie zmieniło - zdarzy się od czasu do czasu plus na wyjazdach. Dawniej częściej chodziłam gdzieś na piwo czy drinki, teraz mniej, ale to też niezależnie od cen, chociaż te obecnie nie zachęcają.

[bleuclair]

U mnie też wiele ciuchów jest jeszcze z czasów studiów, niektóre chyba jeszcze z liceum, a jestem po 30stce. Zawsze stawiałam na klasyczne kroje, stonowane kolory, mój rozmiar się nie zmienia i szkoda mi po prostu wyrzucić, jednocześnie lubię sobie kupić nowy ciuch, więc szafa pęka w szwach, a ubrania nie są znoszone, bo jest ich dużo.
Dziś mam np. na sobie spodnie minimum 10-letnie
Staram się rozsądniej podchodzić do zakupów odzieżowych, bardzo patrzę na skład, nie ma opcji że kupię coś 100 proc.poliester nawet jak bardzo mi się podoba. Mimo wszystko prawie w każdym miesiącu wpada kilka rzeczy.

[TheSunTheMoonTheStars]

Ja kupuję ubrania i buty rzadko, dosłownie pojedyncze sztuki raz, maksymalnie parę razy w roku, kiedy popsują mi się poprzednie albo coś mi się wyjątkowo spodoba. Ze 2 miesiące temu zrobiłam przegląd swoich szaf i naprawdę byłam zaskoczona, ile mam fajnych ubrań, których nie noszę, bo o nich zapomniałam

[skara]

Ja mam problem z ubraniami lekko znoszonymi. Może nie nadają się już na oficjalne okazje, bo są już lekko zblaknięte albo trochę pokulkowane, ale zarazem nie mają dziur ani nic co by je kwalifikowało do śmietnika. Po domu nie, bo niewygodne, oddać też nie ma komu, a wyrzucić szkoda, bo na zwykłe okazje mogą być. Z tym, że ja nie mam zwykłych okazji, bo pracuję z domu, a jak się umawiam z klientem to na bardziej oficjalne spotkania.

A co do chodzenia po restauracjach to zauważyłam to samo co koleżanka przede mną - jest mnóstwo miejsc z jedzeniem przeciętnym, bez tego efektu Wow. A takie mnie nie zachęca do chodzenia po knajpach.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz