2012-07-10, 11:40 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-05
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 61
|
ja i nerwica
Na wstępie chciałabym napisać, że będzie to dość długa wypowiedź (by ukazać całą sytuację), jest to forma mojego samooczyszczenia wewnętrznego i prosiłabym o wyrozumiałość.
Moim wielkim problemem jest nerwica. Mam 17 lat, uczę się w liceum, mieszkam z rodzicami siostrą i babcią. Problemy z tą chorobą miałam już jako dziecko choć wtedy nie było to tak nasilone jak teraz. Momenty załamania miałam wtedy kiedy chorowałam, nie chodzi tu o jakieś poważne choroby tylko np. grypa albo jelitówka. Niby nic a chorując miałam wrażenie, że narobię sobie zaległości, dręczyły mnie myśli, że jestem chorowita itp<choć te choroby nie zdarzały się tak często>. Na wycieczkach mimo, iż nigdy nie miałam choroby lokomocyjnej to zawsze się bałam, że mi się ona uaktywni. Ale to były sporadyczne momenty. Wszystko zaczęło się rozwijać w 3 kl gimnazjum, miałam straszną presję związaną z egzaminem, chciałam jak najlepiej go napisać żeby dostać się do wymarzonego liceum. Presja sprawiła, że uaktywniły się nerwy, bałam się chorować, bo przecież muszę chodzić do szkoły itp.. brałam wtedy leki na uspokojenie typu nerwomix (niewiele mi pomagały), takie które można kupić bez recepty. Zbliżał się egzamin, ja denerwowałam się coraz bardziej. Na tydzień przed testem nerwy zupełnie odpuściły !!! Napisałam, miałam z głowy. Zupełnie przestałam się denerwować, normalnie funkcjonowałam, miałam apetyt, nie trzesły mi się ręce i tak przez całe wakacje. Miałam bardzo dobry wynik, dostałam się do wymarzonej szkoły. Poszłam i... żle, dziwni ludzie nikogo znajomego, nerwica wróciła, nie odnalazłam się w tej szkole, bałam się, że nie podołam wymaganiom. Wracałam do domu i płakałam. Po 3 tygodniach przepiałam się do lo do mojej najlepszej przyjaciółki. Wszystko było ok. Ale znów jakieś nerw powróciły, tym razem bez powodu. Znów bałam się, że będę chorować, miałam wrażenie, że w miejscu publicznym zemdleje, zwymiotuje. Nie miałam apetytu, męczyłam się, nie mogłam pójść na żadną imprezę, bo zawsze się przed nią denerwowałam, że coś się stanie, że zachoruje. Męczyły mnie nerwobóle, je bałam się, że to wyrostek, nerki itd. Poszłam wreszcie po pomoc do przychodni zdrowia psychicznego. Przyjął mnie psycholog, pani psychiatra zapisała mi Asentrę. Pomogło, normalnie funkcjonuję, zdarzają się gorsze chwile, kiedy myślę sobie, że jestem do niczego, że jestem taka słaba psychicznie i fizycznie, że nigdy z tego nie wyjdę, że jako prawie dorosły człowiek powinnam być zaradna i samodzielna, a nie wiecznie przelękniona i wystraszona. Problemem są też moje kompleksy. Jestem baaardzo chuda, ale nie mam anoreksji ani bulimii, po prostu taka jestem od dziecka, sporo jem ( pomimo nerwicy nie stałam się jeszcze chudsza). Mam dobre wyniki, robiłam już chyba wszystkie jaki się da, ale nic z nich nie wyszło. Bardzo mnie boli kiedy ktoś mija mnie na ulicy i mierzy od góry do dołu. Kiedy się zatruję to boje się, że schudnę i będę jeszcze chudsza. Boje się, że przez nerwicę nie będę w stanie normalnie żyć, że obciążę sobą moich rodziców, że nie zdam matury, nie założę rodziny, że to wszystko się pogłębi i mnie zniszczy. Wiem, że to zależy ode mnie, że muszę się wziąć w garść, ale czuję się taka słaba i bezbronna, mam niską samoocenę. Kocham moją rodzinę, ale wiem, że męczę ich tym. Jak sobie z tym radzić, jak uwierzyć w siebie i nie demonizować tej choroby ?? |
2012-07-10, 12:02 | #2 | |
ma zielone pojęcie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
|
Dot.: ja i nerwica
Cytat:
Po drugie, spróbuj się pozbyć myślenia, że przez swoją chorobę jesteś ciężarem dla rodziny. Jasne, choroba to nic fajnego i zawsze jest jakimś obciążeniem, ale gdyby np. Twoja mama zachorowała, to uważałabyś, że ona Cię męczy swoją chorobą? Myślałabyś, że powinna się wziąć w garść i przestać zawracać innym głowę? Czy może uznałabyś, że to choroba i trzeba w miarę własnych możliwości pomóc ukochanej osobie dojść do zdrowia? Mam odczucie, że jednak nie wybrałabyś opcji pierwszej Więc i dlaczego Twoja rodzina miałaby ją wybrać? No i po trzecie, dbaj o swoją samoocenę. Myślałaś o pójściu na jakieś kursy podnoszące samoocenę? Zaczęło się lato, więc takich kursów i warsztatów na pewno trochę jest Dużo zdrowia życzę
__________________
„Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”. Spock („Star Trek”) |
|
2012-07-10, 12:12 | #3 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 4 010
|
Dot.: ja i nerwica
Moim zdaniem te objawy które opisujesz nawet bardziej wskazują na depresję , niż nerwicę. Po pierwsze, świetnie, że poszłaś do specjalisty, bo to chyba najważniejszy krok Sama męczę się z nerwicą już parę ładnych lat, z tym, że doskonale znam źródła i powody mojej choroby... Często zdarzają się gorsze okresy, kiedy pojawiają się już nie tylko psychiczne, emocjonalne, ale i fizyczne objawy. Przyjmowałam wiele leków, jedne pomagają, inne nie... Nie wiem czy Ci pomogę, ale moja metoda na takie stany jest taka, że staram się wtedy maksymalnie sama siebie rozpieszczać. Robię wszystko, co sprawia mi przyjemność, a przede wszystkim staram sie znaleźć chwilę tylko dla siebie, wyciszyć się, zrobić cokolwiek, co na chwilę pozwoli się odprężyć i zapomnieć o całym świecie.
Absolutnie nie możesz myśleć, że męczysz rodzinę swoją chorobą, bo to nieprawda. Pamiętaj o tym, że to właśnie obecność i wsparcie najbliższych pomaga najbardziej. Dlatego spotykaj się z ludźmi, buduj relacje, rozmawiaj i nie wstydź się, bo takich osób , jak Ty, jest naprawdę sporo... Powodzenia |
2012-07-10, 13:05 | #4 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 11 924
|
Dot.: ja i nerwica
Walka z jakimkolwiek zaburzeniem psychicznym, to jak walka z wyimaginowanym wrogiem. Ciezko go pokonac, czy nawet nad nim zapanowac. Sama cierpie na nerwice - mialam rozne okresy wraz z atakami paniki. Aktualnie jest dobrze. Powiem Ci, ze ja sie za bardzo nakrecalam, bo zawsze mam tak, ze jak cos sie dzieje, to lubie o tym poczytac, a im wiecej czytalam o tej nerwicy, tym wiecej jej objawow sobie wkrecalam. Tak czy inaczej, bede to proponowac kazdemu, bo mi mysle, ze czesciowo pomoglo ---> MAGNEZ!
Odsylam do lektury: http://www.nerwica.vegie.pl/niedobor_magnezu.html Pamietaj rowniez o zdrowej diecie, sporcie, przebywaniu na swiezym powietrzu, a przede wszystkim o tym by otaczac sie kochajacymi Cie i wspierajacymi ludzmi - to duzo pomaga. Wazne rowniez by sprawdzic hormony (rowniez tarczycy) - ja np. zauwazylam, ze w drugiej polowie cyklu, gorzej sie czuje - psychicznie. |
2012-07-10, 13:13 | #5 |
ma zielone pojęcie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
|
Dot.: ja i nerwica
To w ramach ciekawostki, ja dorzucę:
„Kwas foliowy i kobalamina (witamina B12) Próby potencjalizacji działania leków przeciwdepresyjnych wymienionymi w podtytule witaminami wynikają z obserwacji klinicznych. Wskazują one, że stany niedoboru kwasu foliowego i kobalaminy często wiążą się z gorszymi wynikami farmakoterapii depresji, zaś wyrównanie niedoboru może wyraźnie poprawiać wyniki leczenia (dotyczyć to ma również chorych lekoopornych z prawidłowym poziomem obu substancji we krwi). Markerem stanów niedoborowych jest podwyższony poziom homocysteiny w osoczu. Przedstawiona metoda wzmagania efektu terapeutycznego wymaga dalszych badań, dotyczy to również sugerowanego przeciwdepresyjnego działania kwasu foliowego (24,68,69,86).” źródło: http://www.pfm.pl/u235/navi/200377/back/200280
__________________
„Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”. Spock („Star Trek”) |
2012-07-10, 15:44 | #6 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-05
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 61
|
Dot.: ja i nerwica
Dzięki wszystkim za odpowiedzi !!!
Cinderella Girl- mam tak samo, mianowicie kiedy, zachorowałam zaczęłam czytać, doczytałam się, że nerwicy nie da się wyleczyć, kiedy psychiatra przepisała mi Asentrę to zaraz zaczęłam czytać o lekach psychotropowych, że zmniejszają IQ o 15%, że mają zły wpływ na mózg itp, trochę boję się takiej ingerencji w organizm tym bardziej, że jestem młoda, nie chciałabym obniżać swoich możliwości intelektualnych. Aczkolwiek ten lek mi pomaga. Jeśli chodzi o moje "ataki" to jest tak, że zaczyna kołatać mi serce, potem czuje to kołatanie w żołądku, mam gule w gardle, trzęsą mi się kończyny, ogólnie spadek apetytu, brak energii. Chce mi się wtedy płakać, bo myślę sobie, że kurde, moi rówieśnicy bawią się, żyją, mają wszystko gdzieś, a ja czuję się wtedy jak kosmita, jak zagubione dziecko siedzące w kącie. Myślę sobie "Boże, dziewczyno, coś Ty z siebie zrobiła, nic się nie dzieje, nie masz żądnych poważnych problemów, masz kochającą rodzinę, dostatek, a TY tak się zachowujesz!!!". Co do rodziny to chodzi o to, że mam prawie 18 lat, powinnam być samodzielna, a czasami zdarzało się tak, że bałam się pojechać sama do miasta, bo "zdawało mi się" że zasłabnę, zemdleję ( a najśmieszniejsze jest to, że nigdy nie zemdlałam, nie zdarza mi się to oprócz pobierania krwi). Widzę, jak rodzice się o mnie martwią, kiedy moja choroba w styczniu przybrała już duże rozmiary, widziałam jak bardzo boją się o mnie rodzice, jak bardzo boją się o moje zdrowie. Zdaje sobie sprawę, że to wszystko brzmi jak użalanie się nad sobą, ale może mi to pomoże, kiedy to wyrzucę?? Chciałabym zawalczyć o siebie, o swoje zdrowie, o swoją przyszłość, czasami mam wrażenie, że podołam, że mi się uda, ale przychodzą chwile zwątpienia kiedy myślę, że będzie już tylko gorzej. Ale jak kiedyś powiedziała mi pewna bardzo mądra osoba " że żeby pokonać tą chorobę muszę mieć nadludzką siłę, ale tylko ode mnie zależy, czy ją w sobie znajdę" |
2012-07-10, 16:13 | #7 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Gród Króla Kraka
Wiadomości: 774
|
Dot.: ja i nerwica
Ja też należę do grona nerwicowców, więc doskonale Cię rozumiem. Moja choroba na swój cel obrała sobie mojego narzeczonego, próbując mi wmówić, że go nie kocham i boję się ślubu z nim. I co? I za 10 dni wychodzę za mąż. Z nerwicą da sie żyć, da sie też wygrać. Wbrew temu, co o sobie myślisz, nerwica bardzo wzmacnia, bo gdy z nią wygrywasz, to masz poczucie, że już byle co Cię nie złamie, skoro przeszłaś taką drogę krzyżową jak ta choroba.
Też chodziłam na terapię, też do tej pory łykam leki, ale pomogło mi coś jeszcze. Zaczęłam stosować autoterapię w postaci ksiażek dotyczących pokonywania zaburzeń. Osobiście mogę Ci polecić książkę Judith Bemis i Amra Barrady "Pokonać lęki i fobie". Mnie ona postawiła na nogi jakieś 5 miesięcy temu, gdy znowu miałam kilkutygodniowy napad lęku dotyczącego ślubu. Poza tym - nie bój się rozmawiać o swoich zaburzeniach, nie rób z nich tematu tabu. One są całkowicie naturalną częścią Ciebie, nie masz powodu by się ich wstydzić. Oczywistym jest, że musisz nad sobą pracować, by się ich pozbyć, ale dopóki to nie nastąpi nie ma co demonizować nerwicy. To taka hmmm... grypa naszych emocji. Poza tym - na końcu każdego, nawet najciemniejszego tunelu jest światełko. Staraj sie nie wymagać od siebie zbyt wiele, bo perfekcjonizm to jedna z dróg, które mogą nas do tej choroby doprowadzić(między innymi sama szłam tą drogą). Bądź dla siebie dobra i wyrozumiała.
__________________
Pani mecenas z niebieskim żabotem - mission completed 21 lipca 2012 godz. 16 16 marca 2015 "nie widzę akcji serca" 10 tc 1 sierpnia 2016 godz. 18. Nasza Asieńka |
2012-07-10, 16:33 | #8 | ||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 11 924
|
Dot.: ja i nerwica
Cytat:
Cytat:
A i widzisz, przeszlo mi to, przynajmniej tymczasowo - teraz jest okay. Musisz odnalezc przyczyne - gdzie sie to dzieje, od kiedy (moze jakas konkretna sytuacja?) w jakich miejscach, moze przy konkretnych osobach? Ja mysle, ze znalazlam i wyluzowalam sie. Wiec to nie tak, ze nie da sie wyleczyc - to bardzo zlozona sprawa i indywidualna. Mysle, ze wszystko w duzej mierze zalezy od nas, bo to nic innego jak nasza psychika. Masz 18 lat - idz, wyszalej sie z dobrymi znajomymi. Mozesz im powiedziec prawde - ze tak masz. To nie ujma. Ja kazdemu mowilam, bo odczuwalam taka potrzebe i otrzymywalam duzo zrozumienia i sympatii. Bedzie dobrze ---------- Dopisano o 16:33 ---------- Poprzedni post napisano o 16:21 ---------- Edytowane przez eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64 Czas edycji: 2012-07-10 o 16:30 |
||
2012-07-10, 17:33 | #9 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-05
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 61
|
Dot.: ja i nerwica
Tak, to prawda, że perfekcjonizm prowadzi do tej choroby. Sama jestem żywym tego przykładem, chciałam być najlepszym uczniem, teraz kiedy nim nie jestem bo w ostatnich klasach gimnazjum i w liceum nie można być dobrym ze wszystkiego, chciałabym mieć ładną proporcjonalną figurę (tak by każdy kto mnie napotka nie myślał "oo kolejna anorektyczka") i tak dalej ...
Poza tym też mam tak, że w miejscach publicznych wydaję mi się, że coś mi się stanie, zemdleje, zwymiotuje (jeśli chodzi o to, to od dziecka tak mam, ogólnie mam jakieś wypaczenie z tym wymiotowaniem). Moi znajomi wiedzą o mojej przypadłości, nie zrobiłam sobie z tego tajemnicy, jedni mówią, że dobrze zrobiłam, że to leczę i trzymają za mnie kciuki, inni otwierają oczy ze zdumnienia " no coś ty masz nerwice, Ciebie ostatnią bym podejrzewała o to", ogólnie dzięki za wsparcie, podniosły mnie na duchu wasze wypowiedzi. |
2012-07-14, 23:47 | #10 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 485
|
Dot.: ja i nerwica
Nie wiem czy jeszcze zaglądasz na ten wątek, ale jeżeli tak,to pozwól że podniosę Cię na duchu Też mam nerwicę. Również od dziecka. Na początku była to nerwica natręctw (wszystkie tiki nerwowe, które pojawiały się, trzymały mnie i potem nagle mijały, ale później przychodziły inne). Wydaje mi się również że przeszłam częściową depresję. Od kiedy poszłam do gimnazjum (idę po wakacjach do liceum) moje problemy zaczęły się nasilać. Nie mogłam sobie znaleźć miejsca, nowi ludzie, coraz więcej nauki, presja w szkole ogromna w związku z nowymi egzaminami, ciągle chodziłam niewyspana bo był nawał pracy i zajęć i jeszcze zajęcia miałam w soboty w szkole bo moja wychowawczyni (błogosławie dzień,w którym skończyło się gimnazjum, chyba NIKT nie był tak szczęsliwy jak ja ) wymysliła sobie na ósmą zajęcia co sobota, długo siedziałam w szkole i jeszcze miałam problemy z nauczycielami (nie dogadywałam się z nimi) z klasą również, ciągle zmieniałam koleżanki w klasie, miałam wrażenie że wszysacy mnie obgadują, pod koniec roku szkolnego byłam w okropnym stanie . Strasznie załamana, płakałam ciągle, od dłuższego czasu ciągle miałam zmienne nastroje i dużo krzyczałam. Do tego ciągłe uczucie niewyspania i uczucie że jestem w pewnym sensie brudna. Myłam codziennie włosy i ubierałam tylko ubrania nie przylegające do ciała,bo w innych się niekomfortowo czułam. Mimo codziennego mycia głowy wieczorem miałam wrażenie że jest tłusta, do tego "nietyklastwo", byłam w okropnym stanie psychicznym. Pewnego pięknego dnia, kiedy wróciłam ze szkoły ,załamana że wszyscy mnie obgadują i nikt mnie nie lubi i nie mam koleżanek, zdecydowałam: IDĘ DO PSYCHOLOGA, NIE RADZĘ SOBIE ZE SOBĄ. TO BYŁA NAJLEPSZA DECYZJA W MOIM ŻYCIU Od kiedy chodzę do pani psycholog zmieniło się wiele. Strasznie się bałam na początku, że mnie wyśmieje, że powie że sobie to uroiłam i tyle, na szczęście trafiłam na bardzo dobrego psychologa (niestety drogiego 130 zł za wizytę a wizyta raz w tygodniu , na szczęście idę teraz do przychodni na NFZ ) całą pierwszą wizytę przepłakałam u niej . Czułam się koszmarnie, opowiedziałam o moich problemach i o tym że czuję obrzydzenie do praktyznie wszystkiego (jak ktoś kaszle, dotyka nosa, twarzy, czyichś stóp, że nie mogę nawet normalnie wysiedzieć w pociągu, i ciągle się dre ) a to właśnie moja choroba to wszystko powodowała i to całe napięcie jakie we mnie było.
Wstępna djagnoza : NERWICA Z POCZĄTKAMI DEPRESJI. Jeszcze tylko czekała mnie wizyta u pani psychiatry ( tak jak pani psycholog, bardzo miła kobieta ) wysłuchała mnie i przepisała mi leki. Biorę je od jakiegoś miesiąca i już widzę ogromną poprawę. Nie denerwuję się tak często, znacznie mniej boli mnie głowa jak się denerwuję, nie wkurza mnie wszystko co tylko ktoś robi, w domu po rozmowie z psychologiem i kiedy ona wytłumaczyła rodzince moją chorobę i mnie jak oni mogą się zachowywać, że nie do końca rozumieć wszystko się zmieniło. Minęły moje nagłe napady szału, nie czuję się już ciągle zmęczona i "oklapnięta", nie odczuwam tego dyskomfortu, który towarzyszył mi na codzień (że niby brudna jestem czy coś) CZUJĘ OGROMNĄ POPRAWĘ. Nawet u mnie w domu powiedzieli że już się moje zachowanie dużo zmieniło. Mi wracają siły i chęć do walki,czuję że te spotkania naprawdę dużo mi dają. Nie rzucam się na każdego z pazurami jak coś będzie nie tak, nie boli mnie ciągle głowa, i po kilku ćwiczeniach znacznie mniej myślę o tych moich "obrzydzeniach". Uspokoiłam się i zrozumiałam swoje postępowanie oraz naturę mojej choroby. Psycholog wytłumaczyła mi że wiele rzeczy robię "na opak" i sama wprowadzam się w "błędne koło" czyli sama dobrowadzam do moich ataków i paniki i tej nerwicy. Jednym słowem różnica jest OGROMNA. Czuję się znacznie lepiej psychicznie i czuję że wracają mi siły. Moje myślenie się zmieniło i zrozumiałam wiele rzeczy. Kiedy mam jakieś wątpliwości mówię o nich na spotkaniu a ona mi wszystko wyjaśnia. Jednym słowem: GORĄCO POLECAM WIZYTĘ U PSYCHOLOGA. Nie ma się absolutnie czegho bać a z tego są same plusy. Wszystko można z siebie zrzucić i porozmawiać z kimś kto rozumie Twoją chorobę i zachowanie i nie powie Ci na pewno że "sobie to wszystko wymyśliłaś". Pomoże i wyleczy. Naprawdę warto. Jeżeli zdecydujesz się, napisz jak poszła wizyta na PW a jeżeli będzie miała jakieś pytania może do mnie co do wizyty u psychologa i tego jak ona wygląda pisz proszę Trzymam za Ciebie kciuki Kochana Nie martw się, na pewno wszystko będzie dobrze a wizyta u psychologa z pewnością pomoże.
__________________
Bonnie i Clyde muszę zrobić coś głupiego albo szalonego bo zaraz zwariuję
Edytowane przez moniaher1996 Czas edycji: 2012-07-14 o 23:50 |
2012-07-25, 13:08 | #11 |
Raczkowanie
|
Dot.: ja i nerwica
Hej dziewczyny
Nie wiem czy tu powinnam o tym pisać czy może jest jakiś wątek bardziej pasujący do mojego problemu... Chodzi o to, że mam tę okropną nerwicę, jak to wszystko u mnie z tą nerwicą było to za długo by pisać, więc od razu przejdę do rzeczy... Chodzi mi o to jak Wy sobie radzicie w gorsze dni? U mnie jest tak, że parę dni jest ok, a zaraz znów wszystko wraca i nie wiem już co mam robić. Najgorsze jest to, ze okropnie kręci mi się w głowie i mam wrażenie, że zaraz upadnę (oczywiście jeszcze nigdy nic takiego się nie stało) Byłam u psychiatry, ale nie chciałam od niego proszków, więc wysłał mnie na terapię do psychologa, która trochę mi pomaga, ale nie do końca. Już był czas, że było o wiele lepiej, ale miesiąc temu rozstałam się z chłopakiem i wszystko wróciło... Czy np na Was nerwicowców wpływa zmiana pogody? U mnie jak jest wiatr, albo upał, albo jak ciśnienie się zmienia to jestem do niczego też tak macie? Jeśli tak to jak sobie radzicie? Ja czasem biorę sobie valerin albo jakiś inny proszek ziołowy na uspokojenie... czasem nawet to pomaga, ale czasami nie bardzo... A jak jest u Was?
__________________
Bir yanar bir sönerim bir ağlar bir gülerim Pare pare buruktur hep sevinçlerim...
|
2012-07-25, 14:27 | #12 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 903
|
Dot.: ja i nerwica
Nerwice mozna zaleczyc (lekami wlasnie) ale ona powraca.Trzeba zmieniac leki albo dawki. Jest meczaca. Walcze z nia juz prawie 5 lat. Raz jest swietnie ale nigdy nie wiadomo kidy nastapi atak.
Wg mnie psychoterapia niewiele daje bo to choroba,ktora trzeba leczyc a nie o niej rozmawiac. Ale to tylko moje zdanie. Mnie najbardziej pomogly leki - effectin 75 a teraz 150. |
2012-07-25, 14:43 | #13 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 11 924
|
Dot.: ja i nerwica
Cytat:
---------- Dopisano o 14:43 ---------- Poprzedni post napisano o 14:32 ---------- Moze wlasnie tutaj lezy pies pogrzebany? Ze wlasnie jestes negatywnie nastawiona do terapii i rozmow? Nie dajesz im szans myslac, ze niewiele daja (a sa potrzebne!) i stad utrzymajaca sie nerwica. Edytowane przez eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64 Czas edycji: 2012-07-25 o 14:46 |
|
2012-07-25, 14:50 | #14 | |
Raczkowanie
|
Dot.: ja i nerwica
Cytat:
Psycholog mi pomaga i na pewno z tego nie zrezygnuje tylko mysle jeszcze nad ponowna wizyta u psychiatry po jakies proszki, ale to juz bedzie totalna ostatecznosc. Ale mi tak naprawde chodzi o to jak sobie radzicie w te gorsze chwile nie wspomagajac sie lekami? Ja znam kilka sposobow jak mozna np sie uspokoic jak masz atak paniki i takie tam... Ale nie mam pojecia jak sobie poradzic z zawrotami glowy lub szalejacym sercem. ---------- Dopisano o 15:50 ---------- Poprzedni post napisano o 15:43 ---------- [1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;35506176]Rozmowa w przypadku roznych zaburzen psychicznych, to rowniez leczenie. ---------- Dopisano o 14:43 ---------- Poprzedni post napisano o 14:32 ---------- Moze wlasnie tutaj lezy pies pogrzebany? Ze wlasnie jestes negatywnie nastawiona do terapii i rozmow? Nie dajesz im szans myslac, ze niewiele daja (a sa potrzebne!) i stad utrzymajaca sie nerwica.[/QUOTE] Na poczatku to przyznaje sie, ze nie do konca wierzylam, ze terapia cos da, ale teraz wiem ze daje bo czuje to tylko przeciez 3 wizyty to nie duzo, prawda? Wiec chyba nie ma co oczekiwac cudow ;-)
__________________
Bir yanar bir sönerim bir ağlar bir gülerim Pare pare buruktur hep sevinçlerim...
|
|
2012-07-25, 15:04 | #15 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 903
|
Dot.: ja i nerwica
[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;35506176]Rozmowa w przypadku roznych zaburzen psychicznych, to rowniez leczenie.
---------- Dopisano o 14:43 ---------- Poprzedni post napisano o 14:32 ---------- Moze wlasnie tutaj lezy pies pogrzebany? Ze wlasnie jestes negatywnie nastawiona do terapii i rozmow? Nie dajesz im szans myslac, ze niewiele daja (a sa potrzebne!) i stad utrzymajaca sie nerwica.[/QUOTE] Mysle,ze nie mam czasu na chodzenie na terapie. Probowalam i wiem jak to wyglada.Jedni w to wierza -inni nie.Ja nie wierze. Szkoda czasu i pieniedzy- bo powiedzmy szczerze- tanie to nie jest.Tak jak napisalam- na mnie swietnie dzialaja dobrze dobrane leki. A,ze nerwica jest nieuleczalna do konca to kazdy fachowiec Ci to powie.Moze byc wyciszenie na rok, na 10 lat ale zawsze powroci. |
2012-07-25, 15:09 | #16 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 485
|
Dot.: ja i nerwica
taka choroba ja muszę przyznać że mnie ona strasznie męczy, przez to wszystko śpię po min 12 godzin a jeżeli ni to musze "dosypiać" później. jestem nią wykończona i serio na nic nie mam siły, nawet z domu nie chce mi się wychodzić. ale cóż poradzić, taka jej uroda
__________________
Bonnie i Clyde muszę zrobić coś głupiego albo szalonego bo zaraz zwariuję
|
2012-07-25, 15:13 | #17 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 903
|
Dot.: ja i nerwica
Ale mi tak naprawde chodzi o to jak sobie radzicie w te gorsze chwile nie wspomagajac sie lekami? Ja znam kilka sposobow jak mozna np sie uspokoic jak masz atak paniki i takie tam... Ale nie mam pojecia jak sobie poradzic z zawrotami glowy lub szalejacym sercem.[COLOR="Silver"]
Po pierwsze, powiedz sobiem,ze na to sie nie umiera. Trzeba poznac swoj organizm. Ja nie ruszam sie bez butelki z woda i gum do zucia. Czasami pomaga. Pomaga mi tez...powiedzenie komus,ze mam atak.Nie ukrywanie tego. Bo im bardziej staralam sie zwalczyc atak tym dluzej on trwal. Niedawno mialam taka sytuacje w samolocie. Lecialam sama z 3latkiem. Nagle juz w powietrzu poczulam,ze zaraz bedzie straszny atak. No i go dostalam.Zawroty glowy, pisk w uszach i paniczny lek.Obok dziecko, ktore trzeba zabawiac. Zawolalam czlowieka z obslugi.Powiedzialam mu jaki mam klopot. Kucnal przy mnie i porozmawialasmy chwile.Powiedzial,ze to bardzo czeste ,ze sa przygotowani na takie przypadki Minelo mi natychmiast. Nerwica meczy jak cholera. Nigdy nie mozna byc siebie w 100% pewnym. |
2012-07-25, 15:22 | #18 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 471
|
Dot.: ja i nerwica
Cytat:
weź się w garść. im szybciej, tym lepiej.
__________________
Sumienie miała czyste. Nieużywane. 56 55 54 53 52 51 50 49 48 47 Edytowane przez hello_penny Czas edycji: 2012-07-25 o 15:28 |
|
2012-07-25, 15:30 | #19 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 903
|
Dot.: ja i nerwica
Wlasnie nie rozumiem tego wzbraniania sie przed lekami. To choroba.Czy jak ma sie inna chorobe to czlowiek leczy sie przez rozmowe.Nie-tylko bierze sie leki. Wspolczesne leki nie robia z nas zombie, nie zmieniaja postrzegania. Po prostu lecza.
|
2012-07-25, 15:42 | #20 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 471
|
Dot.: ja i nerwica
też tak myślę. żyjemy w XXI wieku. medycyna rozwinęła znacznie się i wciąż się rozwija. praktycznie nie ma mowy o innym, niż pozytywnym, wpływie lekarstw na zdrowie. a jeśli jednak zauważymy, że coś jest 'nie halo', to śmigamy do lekarza i zmieniamy tabsy. odnoszę wrażenie, że ta niechęć do zażywania czegokolwiek to tak jakby nieprzyznawanie się przed samym sobą do choroby. wolimy uwierzyć, że pomoże nam meliska. 'bo to przecież nic poważnego. bo każdy się czasem denerwuje'... cóż, można się zatem dalej trząść, jak każdy , z siłą 9 w skali Richtera i nie próbować niczego zmienić.
__________________
Sumienie miała czyste. Nieużywane. 56 55 54 53 52 51 50 49 48 47 |
2012-07-25, 16:12 | #21 |
Raczkowanie
|
Dot.: ja i nerwica
Dziewczyny, na stępie dziękuje Wam bardzo za wszystkie odpowiedzi
Nie będę Was wszystkich cytować tylko ogólnie coś odpisze Jeśli chodzi o leki, to nie wzbraniam się przed nimi nogami i rękami tylko chciałam spróbować powalczyć z tym bez tego, ale jak widać nie za bardzo mi idzie.. Nie chciałam zaczynać od brania leków bo: 1. wiele na ten temat czytałam i w ogóle i z moich obserwacji widzę, że leki w większości działają na skutki a nie na przyczynę, a ja chce pozbyć się przyczyny 2. źle dobrane mogą uzależniać, a jeśli nawet nie uzależniają to po ich odstawieniu często wszystko wraca i jest się w punkcie wyjścia 3. moja nerwica jest zdiagnozowana jako na tle wegetatywnym, czyli to moja psycha i sposób myślenia jest tego przyczyną i uważam, że to bardziej pomoże terapia z psychologiem niż leki Oczywiście mogę się mylić opisuje tylko moje spostrzeżenia Co do powiedzenia komuś tego, że się źle czuje, albo mam tak zwany "atak" to mam przed tym często obawy. Dlatego, że ludzie którzy nigdy nie mieli styczności z tą chorobą nie rozumieją tego co się ze mną dzieje i albo panikują i np. chcą wzywać karetkę, ale myślą, że udaje lub przesadzam... Więc jak coś się ze mną dzieje nie tak staram się z tym jakoś sama poradzić. Uciążliwa jest ta choroba jak cholera.. i też zawsze staram się zaopatrzona w jakieś cukierki jak wychodzę, noszę ze sobą meliski albo coś w tym stylu Też mam takie dni jak moniaher1996, że jestem wykończona i mój cały plan dnia się rozwala bo nie mam siły na nic i wtedy myślę o jakiejś zbawiennej pigułce która mi pomoże... Np. dzisiaj jest bardzo dziwna pogoda, jakoś źle spałam i czuje się po prostu jak wrak człowieka i cały dzień okrutnie kręci mi się w głowie... Na początku sierpnia mam kolejną wizytę u psychologa i porozmawiam z nią o tabletkach i wizycie u psychiatry, a jak do tego czasu będzie tak kiepsko jak dziś to wybiorę się tam sama Już byłam u psychiatry i on sam mi powiedział żebym zaczęła od terapii, a jak będzie coś nie tak to żebym wtedy się zgłosiła do niego i będziemy coś kombinować z lekami ufff... ale się rozpisałam
__________________
Bir yanar bir sönerim bir ağlar bir gülerim Pare pare buruktur hep sevinçlerim...
|
2012-07-25, 22:01 | #22 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 485
|
Dot.: ja i nerwica
tak, nie ma co sie wzbraniać przed terapią ani lekami. Przez to ze noe zaczerpnęłam pomocy jak byłam mała teraz jest tak jak jest. Czesto myśle że gdybym zaczęła sie leczyc jak pojawiły się pierwsze tili nerwowe to teraz byłoby lepiej,a tak to jest jak jest,czyli właściwie nie umiem funkcjonować w świecie "zewnętrznym" bo się go boje i wszystko mnie dwnerwuje a najgorsze jest chyba to że pomimo iż wyjaśniam każdemu czemu np myje sobie szklanke przed wypiciem mimo ze byla czysta albo przelewam herbate z kubka do kubka to sprawa.jest tak: jeżwli tego nie masz lub nie miałeś nie wiesz vo przeżywam i jak jestem spięta.
w jednym z ćwiczen z psychologiem musiałam napisać co mnie denerwuje i w jakim stopniu. kazda godzina była zapisana a poziom zdenerwowania i stresu,tego napięcia nie spadał nigdzie poniżej 70% aż się zdziwiła że taka zestresowana chodzę cały dzień,ale nie panuje nad tym po prostu. To się dzieje i już. Po lekach jest znacznie.lepiej. ---------- Dopisano o 23:01 ---------- Poprzedni post napisano o 22:53 ---------- ja to mam takie ataki że nie moge ręki wyciàgnąć aby złapać za klamke, woem że zachowuje się jak świr. Jak byłam na wstepnej rozmowie do kliniki innej to ta kobieta po pytaniach powiedziałs mi że to jest dobrze, maszsłabe leki .Poczułam się urażona wiem że przesadzam ale czulam sie jakbyi powiedziala to czego najbardziej sie bałam,czyli "nie przesadzaj dziecko coś ie wymyślasz".
__________________
Bonnie i Clyde muszę zrobić coś głupiego albo szalonego bo zaraz zwariuję
|
2012-07-26, 07:18 | #23 | |
Raczkowanie
|
Dot.: ja i nerwica
Cytat:
I dziś zapisałam się znów do psychiatry (wizytę mam 31.07) niech mi da jakieś leki, mam nadzieje, że to pomoże
__________________
Bir yanar bir sönerim bir ağlar bir gülerim Pare pare buruktur hep sevinçlerim...
|
|
2012-07-26, 09:49 | #24 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 471
|
Dot.: ja i nerwica
a ja nie wiem, czy mam myśleć o jakichś lekach. w wakacje wszystko jest ok, bo żyję swoim rytmem, ale wraz z nadejściem roku szkolnego zmieniam się nie do poznania. nie chodzi tylko o naukę, bo mniej więcej po semestrze w liceum troszkę inaczej spojrzałam na wszystko i przestałam pracować ponad swoje siły. wiem, na czym mi zależy i głównie nastawiam się na postępy w kilku dziedzinach. to nie szkoła podstawowa, gdzie zdobywa się wiedzę elementarną i najzwyczajniej w świecie nie wypada olać liczenia na rzecz czytania. sprawę utrudnia mieszkanie poza domem - nie mam w ogóle poczucia bezpieczeństwa. mówią mi, kiedy wstać, kiedy zejść na śniadanie, kiedy wskoczyć pod prysznic, kiedy iść na spacer, do której się uczyć i kiedy zasnąć. nie jestem nie wiadomo jakim buntownikiem, który na każdym kroku teatralnie chce pokazać swoją niezależność, ale jednocześnie nienawidzę, jak ktokolwiek narusza moją prywatność i ingeruje w przyzwyczajenia, uzależnienia czy grafik dnia. potrzebuję swobody, od czasu do czasu ciszy, a rano mocnej kawy i fajki. a moja tarcza ochronna w postaci wyostrzonego języka odbierana jest jako bezczelność.
przepraszam, dziewczyny. wiem, że to nie mój wątek, ale tak mnie jakoś naszło. witam w ten słoneczny poranek.
__________________
Sumienie miała czyste. Nieużywane. 56 55 54 53 52 51 50 49 48 47 |
2012-07-26, 10:06 | #25 | |
Raczkowanie
|
Dot.: ja i nerwica
Cytat:
masz coś do dodania lub chcesz się czymś podzielić to to robisz, chyba właśnie po to istnieją takie fora jak to Przynajmniej ja tak to rozumiem... A co do leków to chyba Ty coś pisałaś o pozytywnym ich wpływie, więc nie wiem czemu się zastanawiasz Ja mam tak, że jak czuję się dobrze to nie chce żadnych leków i wierze w to, że terapia i praca nad sobą wystarczą. A jak przychodzi gorszy dzień i zwykłe tabletki ziołowe bez recepty nie pomagają (choć może ja ich za mało biorę, zawsze trzymam się tego żeby nie przekraczać zalecanej dawki a tam jest napisane, że one działają na lekkie stany nerwowe.. hmmm... ) to marzy mi się jakaś pigułeczka która by mnie postawiła na nogi Pogadam we wtorek z lekarzem i zobaczymy co on na to
__________________
Bir yanar bir sönerim bir ağlar bir gülerim Pare pare buruktur hep sevinçlerim...
|
|
2012-07-26, 10:52 | #26 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 471
|
Dot.: ja i nerwica
bo wierzę, że leki są konieczne dla osób cierpiących na nerwicę, ale nie jestem przekonana, czy ja takową mam. wszystkie moje problemy zaczynają się w momencie powrotu do miejscowości, w której się uczę. myślę, że mieszkanie byłoby ich rozwiązaniem, bo za bardzo cenię sobie spokój i swobodę. nienawidzę kontroli i 'dyktatury'. może typowa jedynaczka ze mnie i po prostu histeryzuję.
__________________
Sumienie miała czyste. Nieużywane. 56 55 54 53 52 51 50 49 48 47 |
2012-07-26, 11:14 | #27 | |
Raczkowanie
|
Dot.: ja i nerwica
Cytat:
Do psychiatry nie potrzeba skierowania tylko jak czujesz taką potrzebę to się zapisujesz, więc możesz spróbować i on oceni, czy to nerwica czy nie
__________________
Bir yanar bir sönerim bir ağlar bir gülerim Pare pare buruktur hep sevinçlerim...
|
|
2012-07-26, 11:27 | #28 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 903
|
Dot.: ja i nerwica
Cytat:
|
|
2012-07-26, 11:39 | #29 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 4 010
|
Dot.: ja i nerwica
Cytat:
|
|
2012-07-26, 11:45 | #30 | |
Raczkowanie
|
Dot.: ja i nerwica
Cytat:
Poszłam na to badanie, bo też serce mi nawalało ostatnimy czasy i bałam się, że przez tę nerwicę ono zacznie mi szwankować, jak na razie daje rade, ale zobaczymy co będzie dalej...
__________________
Bir yanar bir sönerim bir ağlar bir gülerim Pare pare buruktur hep sevinçlerim...
|
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:09.