Działka letniskowa

[maksiii]

Cześć
Po moich różnych, kilkuletnich przemyśleniach na temat mieszkania w mieście zdecydowaliśmy z mężem że chcemy postawić domek letniskowy za miastem. Tak aby można było w weekendy i w lato odetchnąć od miasta. Fajnie gdyby ta działka była w odległości 25-30 min. Jednak tutaj pojawia się problem, że działki są strasznie drogie w takiej odległości od Warszawy. Mamy działkę u rodziców na wsi na którą dojazd zajmowałby 50-60 min. Wg. nas to trochę daleko.
Czy ktoś ma doświadczenia z taką działką? Czy taka odległość nie jest za duża? Czy będzie się chciało tam jeździć co weekend czy jednak po pierwszym sezonie się znudzi.
Mamy dwójkę małych dzieci, zawsze wyjazd to wielkie pakowanie wszystkiego

[cava]

Napisane przez maksiii

Cześć
Po moich różnych, kilkuletnich przemyśleniach na temat mieszkania w mieście zdecydowaliśmy z mężem że chcemy postawić domek letniskowy za miastem. Tak aby można było w weekendy i w lato odetchnąć od miasta. Fajnie gdyby ta działka była w odległości 25-30 min. Jednak tutaj pojawia się problem, że działki są strasznie drogie w takiej odległości od Warszawy. Mamy działkę u rodziców na wsi na którą dojazd zajmowałby 50-60 min. Wg. nas to trochę daleko.
Czy ktoś ma doświadczenia z taką działką? Czy taka odległość nie jest za duża? Czy będzie się chciało tam jeździć co weekend czy jednak po pierwszym sezonie się znudzi.
Mamy dwójkę małych dzieci, zawsze wyjazd to wielkie pakowanie wszystkiego

Słuchaj, ale każdy jest inny.
Skąd ktoś ma wiedzieć czy wam będzie się chciało co tydzien poswięcac cały weekend na siedzenie na działce i sprzątanie tam, obrabianie jej?
Bo ona się sama nie zagodspodaruje a domek sam nie posprząta ani nie zrobi zakupów i nie nagotuje sam zarcia.



Mnie taka wizja odstrasza kompletnie, lubię odpoczywac w domu i zajmowac się swoimi sprawami, a nie w tygodniu latac do pracy i obrabiac pędem dom, na koniec sie pakować i jechać, zeby co weekend sprzatac domek na działce i obrabiac działkę, potem sie spakowac, pędem wracac do domu , rozpakowywac, oprać, posprzatac i pracowac i w czwartek z powrotem do galopu na działkę się pakować i tak w kółko.
Głowa mnie boli od samego myślenia, dla mnie to brzmi jak koszmar.


Ale może są osoby co tak robią i to bardzo lubią.

[pempek]

Napisane przez cava

Słuchaj, ale każdy jest inny.
Skąd ktoś ma wiedzieć czy wam będzie się chciało co tydzien poswięcac cały weekend na siedzenie na działce i sprzątanie tam, obrabianie jej?
Bo ona się sama nie zagodspodaruje a domek sam nie posprząta ani nie zrobi zakupów i nie nagotuje sam zarcia.



Mnie taka wizja odstrasza kompletnie, lubię odpoczywac w domu i zajmowac się swoimi sprawami, a nie w tygodniu latac do pracy i obrabiac pędem dom, na koniec sie pakować i jechać, zeby co weekend sprzatac domek na działce i obrabiac działkę, potem sie spakowac, pędem wracac do domu , rozpakowywac, oprać, posprzatac i pracowac i w czwartek z powrotem do galopu na działkę się pakować i tak w kółko.
Głowa mnie boli od samego myślenia, dla mnie to brzmi jak koszmar.


Ale może są osoby co tak robią i to bardzo lubią.

Są takie osoby i jest ich nawet sporo. Może inaczej byś mowila, jak byś musiała życie spędzać w bloku, w 2 pokojach, 40 m2
Moi byli teściowie mieli działeczkę na jeziorem, godzina drogi od swojego mieszkania i jeździli na nią od kwietnia do końca października praktycznie co weekend, zima tez się zdarzało. Były teściu uwielbiał ryby, żaglówki, a była teściowa ogarniać ogród i się opalać w stringach dla mnie spoko opcja jak mieszasz w małym mieszkanku w centrum miasta, ale jak mam ogród i mieszkam na wsi w dużym domu to już nie jest tak atrakcyjna.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Całe życie mieszkam w bloku i mnie taka wizja też odstrasza i zdecydowanie nie chciałoby mi się jeździć, tym bardziej godzinę. Nawet 20-30 minut nie za bardzo. I regularnie ogarniać ten domek i ogródek wokół, dla mnie to jak za karę. Jeżdżenie co tydzień w to samo miejsce tak relaksacyjnie też by mi się szybko znudziło. Dla mnie taka działka to żadna atrakcja, tylko kłopot.
Ale jak ktoś lubi czy czuje potrzebę, to może by jeździł z radością.

[cava]

Napisane przez pempek

Są takie osoby i jest ich nawet sporo. Może inaczej byś mowila, jak byś musiała życie spędzać w bloku, w 2 pokojach, 40 m2
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Bardzo długo mieszkałam w blokach, w tym sporo lat na 38 m2.
Teraz owszem mieszkam w domu, ale szeregowym i bez podwórka- to znaczy niby jest, ale tak mikro rozmiaru, ze jest całe zabudowane tarasem, czyli mam dom z tarasem, wcale nie jakimś dużym i tyle.

[amy93]

Mamy działkę na skraju lasu z dojazdem 1h 20 min. Jesteśmy tam w każdy wolny weekend i uwielbiamy tam jeździć. Kupiliśmy chwilę przed pandemią z założeniem "jak się nam znudzi to sprzedamy za kilka lat", ale na ten moment nie widzę takiej możliwości dużo zależy od lokalizacji, do mnie wieś nie przemawia. Uwielbiam las (piękny, sosnowy zaraz za płotem) i rzekę, którą mamy w zasięgu spaceru. Jest dużo pracy dookoła domu, ale ja się lubię fizycznie zmęczyć na świeżym powietrzu, a szumiący las i śpiew ptaków działa na mnie odstresowująco. Mamy pięciolatkę na pokładzie i dobrze znosi podróż, a na miejscu fajnie się bawi. To jest duży komfort w porównaniu do mieszkania w bloku, jak można wypuścić dziecko na ogrodzoną działkę i niech biega. Nie wiem czy za kilka lat równie chętnie będzie z nami jeździła, ale na ten moment korzystamy ile się da. Na miejscu właściwie wszystko mamy, włącznie z ubraniami i pralką, więc zabieramy tylko jedzenie (albo kupujemy po drodze) - dużo mniej pakowania niż przy wyjazdach w obce miejsce.

Pytanie czy ten dojazd 50-60 min jest niezależny od ruchu, czy potrzebujecie dodatkowej godziny żeby wyjechać w piątek po południu z miasta?
Czy planujecie budowę tradycyjną, czy jakiś kontener/inny gotowiec? W jakim wieku będą dzieci jak będziecie mogli zacząć korzystać z działki?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[PumpkinEyes]

Mieszkam w niedużym mieszkaniu w bloku i chętnie bym w posiadanie takiej działki weszła, ale jeszcze nie jesteśmy pewni czy nas gdzieś indziej nie poniesie, więc na ten moment nie chcemy inwestować pieniędzy. Jak wy jesteście pewni, że zostajecie w mieszkaniu to nie widzę problemu, żeby już sobie takie zaplecze na weekendowy wypoczynek przygotować. Co co odległości to wydaje mi się kwestia bardzo indywidualna. Brałabym pod uwagę to czy jesteście zmotoryzowani, czy są korki w tamtym kierunku, czy stać was na domek, w którym faktycznie można by się zatrzymywać na kilka dni, a też na ile atrakcyjne są okolice takiej działki czy jest co tam robić - popływać w jakimś jeziorze, czy wybrać się na spacer do lasu i czy lubicie takie 'emeryckie' klimaty typu leżaczek, książeczka, drobne prace ogrodnicze.

A dzieci nie zawsze przecież będą małe i ilość gratów w ramach wyjazdów raczej powinna spadać z roku na rok.

[Ellen_Ripley]

Serio dojazd 50-60 minut to dla Was "długo i daleko"?

[Trzepotka]

Treść usunięta

[maksiii]

Napisane przez Ellen_Ripley

Serio dojazd 50-60 minut to dla Was "długo i daleko"?

Tak nam się wydaje Na co dzień jesteśmy w mieście gdzie wszędzie mamy 5 minut na pieszo albo gdzieś dalej to 15 min autem.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[PumpkinEyes]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Ale ja czegoś takiego nie napisałam i zauważ, że dałam emeryckie w cudzysłów

---------- Dopisano o 11:42 ---------- Poprzedni post napisano o 11:40 ----------

Niekoniecznie dla każdego bliskość będzie priorytetem, bo często blisko miasta jest mało atrakcyjnie przyrodniczo. Ja na przykład nie rozumiem fenomenu ROD w samych miastach lub na obrzeżach.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Szczególnie jeżeli działka jest przy samej ruchliwej ulicy. Bywają działki położone ładnie i spokojnie (znam takie - w sensie znajomi i znajomi znajomych takie mają), ale one najczęściej nie są w samym sercu miasta, tylko na obrzeżach. I nawet w mniejszym mieście oznacza to do kilkudziesięciu minut dojazdu.

[żurawinka]

To ja jestem takim kimś kto mieszka w stolicy, zna jej wady i zalety i ma działkę ok 30 min od niej.

Bierzcie i nie zastanawiajcie się póki jesteście młodzi i piękni
A tak poważnie - cisza, łono natury, własna przestrzeń, robisz co chcesz, chcesz ogródek robisz, chcesz kosić - kosisz, chcę zrobić grilla robię, nic nie muszę... ja uwielbiam grzebać w ziemi, kosić, coś wycinać... manualnie się wyżyć.
Wyzerowuję się totalnie na "wsi". U mnie na działce nawet kurzy się mniej same plusy.


Po za tym na taką odległość to w tygodniu też jest czas wpaść kiedy miasto przydusi hałasem.

[maksiii]

Napisane przez żurawinka

To ja jestem takim kimś kto mieszka w stolicy, zna jej wady i zalety i ma działkę ok 30 min od niej.

Bierzcie i nie zastanawiajcie się póki jesteście młodzi i piękni
A tak poważnie - cisza, łono natury, własna przestrzeń, robisz co chcesz, chcesz ogródek robisz, chcesz kosić - kosisz, chcę zrobić grilla robię, nic nie muszę... ja uwielbiam grzebać w ziemi, kosić, coś wycinać... manualnie się wyżyć.
Wyzerowuję się totalnie na "wsi". U mnie na działce nawet kurzy się mniej same plusy.


Po za tym na taką odległość to w tygodniu też jest czas wpaść kiedy miasto przydusi hałasem.

Super A gdzie masz działkę? Jakie jest otoczenie?

[Limonka2738]

[1=695d786c3492781c3fd020c 39a3abf990173eddf_6577a2b 887a02;89678987]Całe życie mieszkam w bloku i mnie taka wizja też odstrasza i zdecydowanie nie chciałoby mi się jeździć, tym bardziej godzinę. Nawet 20-30 minut nie za bardzo. I regularnie ogarniać ten domek i ogródek wokół, dla mnie to jak za karę. Jeżdżenie co tydzień w to samo miejsce tak relaksacyjnie też by mi się szybko znudziło. Dla mnie taka działka to żadna atrakcja, tylko kłopot.
Ale jak ktoś lubi czy czuje potrzebę, to może by jeździł z radością.[/QUOTE]


Mieszkam w bloku.


Nie chciałoby mi się mieć takiej działki, spędzać tam czasu, a na pewno o nią dbać. Po to nie mam domu, żeby nie musieć kosić trawy i pielic ogródka.



Ale jakbym chciała, to 30 minut a godzina to moim zdaniem żadna przeszkoda i niszcząca plany różnica.

---------- Dopisano o 15:01 ---------- Poprzedni post napisano o 14:48 ----------

Napisane przez PumpkinEyes

Niekoniecznie dla każdego bliskość będzie priorytetem, bo często blisko miasta jest mało atrakcyjnie przyrodniczo. Ja na przykład nie rozumiem fenomenu ROD w samych miastach lub na obrzeżach.

Ja mieszkam koło ROD w mieście.



I rozumiem atrakcyjność, bo widuję rodziny, mama z koszyczkiem w dłoni, tata picie pod pachą, a dzieci na rowerach z klatki prosto na działkę.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez pempek

Są takie osoby i jest ich nawet sporo. Może inaczej byś mowila, jak byś musiała życie spędzać w bloku, w 2 pokojach, 40 m2
Moi byli teściowie mieli działeczkę na jeziorem, godzina drogi od swojego mieszkania i jeździli na nią od kwietnia do końca października praktycznie co weekend, zima tez się zdarzało. Były teściu uwielbiał ryby, żaglówki, a była teściowa ogarniać ogród i się opalać w stringach dla mnie spoko opcja jak mieszasz w małym mieszkanku w centrum miasta, ale jak mam ogród i mieszkam na wsi w dużym domu to już nie jest tak atrakcyjna.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mieszkam na 45 metrach ale nie kreci mnie działka.
Brak działeczki odczułam w cowidzie, kiedy mogłam wyjść tylko na balkon. I wtedy taka działka by się przydała.

[pempek]

Pewnie ilu ludzi tyle opinii
Ja w covid byłam bardzo wdzięczna za mój domek na wsi, jak siedzieliśmy z 3 tygodnie na kwarantannie


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez maksiii

Cześć
Po moich różnych, kilkuletnich przemyśleniach na temat mieszkania w mieście zdecydowaliśmy z mężem że chcemy postawić domek letniskowy za miastem. Tak aby można było w weekendy i w lato odetchnąć od miasta. Fajnie gdyby ta działka była w odległości 25-30 min. Jednak tutaj pojawia się problem, że działki są strasznie drogie w takiej odległości od Warszawy. Mamy działkę u rodziców na wsi na którą dojazd zajmowałby 50-60 min. Wg. nas to trochę daleko.
Czy ktoś ma doświadczenia z taką działką? Czy taka odległość nie jest za duża? Czy będzie się chciało tam jeździć co weekend czy jednak po pierwszym sezonie się znudzi.
Mamy dwójkę małych dzieci, zawsze wyjazd to wielkie pakowanie wszystkiego

45 minut to jadę zbiorkomem do pracy.
Znajomi mają działkę w odległości ok 1,5 h, jeździli na weekendy z dziećmi, jeżdżą z wnuczkami.

[żurawinka]

Napisane przez maksiii

Super A gdzie masz działkę? Jakie jest otoczenie?

Wioseczka i sady wokół


Ja też kiedyś nie rozumiałam o co chodzi z tą przestrzenią a jednak jej potrzebuję, mieszkam przy ulicy w mieście i zauważyłam że odpoczywam najlepiej w ciszy i na łonie natury. A hałas długotrwały mnie w...ia

[maksiii]

Napisane przez żurawinka

Wioseczka i sady wokół


Ja też kiedyś nie rozumiałam o co chodzi z tą przestrzenią a jednak jej potrzebuję, mieszkam przy ulicy w mieście i zauważyłam że odpoczywam najlepiej w ciszy i na łonie natury. A hałas długotrwały mnie w...ia

Mi właśnie strasznie brakuje takiego kawałka swojej ziemi. Kiedyś myślałam o domu ale z wielu względów do chyba byłaby zła decyzja. Dlatego wpadliśmy na pomysł działki. Mam taką nadzieję, że jak posiedzę sobie przez weekend i "naładuje baterie" to wystarczy mi na tydzień albo dwa.

[meliandra]

Po pierwsze tak jak już było napisane wcześniej, zastanów się czy będzie Wam się chciało oporządzać dwa domy, plus jeszcze ogród w tym letniskowym. Pytanie też gdzie ta działka jest. Czy jest coś ciekawego obok. Jezioro, las, fajne miejsca na spacery, trasy rowerowe, bo sam domek i ogród może Wam się znudzić. Godzina drogi, to nie jest dużo o ile nie wydłuży się przez jakieś korki.

[żurawinka]

Działka letniskowa nie musi być dużym domkiem, a jak zrobicie go w stylu minimalistycznym to i tak niewiele będzie do sprzątania Jak bedziecie myśleć "e tam, po co nam to" to można tak milion przeciwko znaleźć powodów. Ja tam koszę raz na ruski rok, to nie musi być hektar działki którą trzeba obsadzić dziką trawą, kwiatami. To miejsce relaksu połączone z "mogę a nie muszę zrobić" tak jak autorka napisała na weekendy i lato.

---------- Dopisano o 14:49 ---------- Poprzedni post napisano o 14:46 ----------

Napisane przez maksiii

Mi właśnie strasznie brakuje takiego kawałka swojej ziemi. Kiedyś myślałam o domu ale z wielu względów do chyba byłaby zła decyzja. Dlatego wpadliśmy na pomysł działki. Mam taką nadzieję, że jak posiedzę sobie przez weekend i "naładuje baterie" to wystarczy mi na tydzień albo dwa.

Mam nadzieję że spełnicie marzenia.
Dla mnie mieszczucha to było łał kiedy zobaczylam małego łoszaka albo sarnę czy zająca rozmarzam się bo nie mogę w tym tyg. jechać

[natalia_t]

Zależy co chcesz na tej działce robić i czego od niej oczekujesz.
Ogród można urządzić tak, żeby był bezobsługowy i żeby sobie w nim leżeć na leżaku itp., a można i tak, że jak w sezonie raz w tygodniu nie dopilnujesz, to ci wszystko szlag trafi. Jak zaplanujesz tam sobie jakieś warzywa czy owoce to raczej nie zrezygnujesz wtedy tak łatwo z wyjazdu na działkę, gdy ktoś zaprosi do siebie na imprezkę. A rezygnować z imprezy, bo trzeba wypielić truskawki? No średnio. Takie tematy uprawiania czegokolwiek trzeba naprawdę lubić, a raczej kochać. No ale można też posadzić kilka drzewek krzaczków i mieć ładny ogródek do posiedzenia w nim.

Napisane przez cava

Słuchaj, ale każdy jest inny.
Skąd ktoś ma wiedzieć czy wam będzie się chciało co tydzien poswięcac cały weekend na siedzenie na działce i sprzątanie tam, obrabianie jej?
Bo ona się sama nie zagodspodaruje a domek sam nie posprząta ani nie zrobi zakupów i nie nagotuje sam zarcia.



Mnie taka wizja odstrasza kompletnie, lubię odpoczywac w domu i zajmowac się swoimi sprawami, a nie w tygodniu latac do pracy i obrabiac pędem dom, na koniec sie pakować i jechać, zeby co weekend sprzatac domek na działce i obrabiac działkę, potem sie spakowac, pędem wracac do domu , rozpakowywac, oprać, posprzatac i pracowac i w czwartek z powrotem do galopu na działkę się pakować i tak w kółko.
Głowa mnie boli od samego myślenia, dla mnie to brzmi jak koszmar.


Ale może są osoby co tak robią i to bardzo lubią.

Z tym sprzątaniem domu i pakowaniem to przesadzasz według mnie. Pewnie, co kto lubi, ale wydaje mi się, że ty takie pakowanie się tam i rozpakowywanie po powrocie widzisz jak zamieszanie przed i po długim urlopie, a nie weekendowy wypad "na swoje".
Jak się siedzi w mieszkaniu w tygodniu, to w domu na działce się nie bałagani, i odwrotnie. Wyjeżdżając z działki wystarczy pozmywać, odkurzyć i tyle. Wtedy jak się przyjeżdża w piątek to ma się raczej posprzątane. Od czasu do czasu wypada zrobić jakieś większe sprzątanie.
Jak się ma taki domek na własność, to nie trzeba pakować całej walizki jak na wypad za granicę. Niektóre ubrania można mieć 'tamtejsze', żeby nie wozić wszystkiego ze sobą co tydzień. Jak jadę na działkę to jadę ze średnio wypchanym plecakiem. Na miejscu mam kilka par butów, dresy, jeansy, letnie sukienki, bluzy, itp. Jak jadę tam to biorę tylko bieliznę, kosmetyczkę (z czego większe rzeczy jak żel pod prysznic, odżywki do włosów itp. Mam już tam, więc kosmetyczka która ze mną jedzie jest malutka) i jeszcze kilka rzeczy które wydają mi się przydatne na dany weekend (bo np. Spodziewamy się gości i chcę mieć jakieś lepsze ciuchy) i to wszystko mieści mi się w średnim plecaku. Brudne rzeczy po powrocie wrzucam do kosza na pranie i piorę razem z innymi rzeczami w najbliższym praniu, nie rzucam się do sortowania od razu po powrocie. Nie jest tego prania z weekendu dużo, wszak to dwa dni, więc jakieś kilka majtek, par skarpetek, jakaś bluza czy spodnie z 'tamtejszych' ubrań i tyle, więc to rozpakowywanie i opranie to też trochę wyolbrzymione wyobrażenia. W końcu to nie jest powrót z dwutygodniowej wyprawy do dżungli, tylko ciuchy z dwóch dni.
Z jedzeniem jest większy (i chyba największy) problem, bo w razie czego nie zamówi się pizzy do centrum lasu więc trzeba sobie coś zorganizować, no ale też - przecież normalnie w domu też się przygotowuje jedzenie, robi zakupy.
Jak taki domek letniskowy jest dobrze wyposażony (łazienka, kuchnia, zmywarka, może pralka) to pobyty tam to nie jest robienie na dwa domy, tylko raczej 0,5+0,5

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

Napisane przez natalia_t

Z tym sprzątaniem domu i pakowaniem to przesadzasz według mnie. Pewnie, co kto lubi, ale wydaje mi się, że ty takie pakowanie się tam i rozpakowywanie po powrocie widzisz jak zamieszanie przed i po długim urlopie, a nie weekendowy wypad "na swoje".

Szczerze mówiąc jakby ja miała się teleportować i nie musieć brać nic ze sobą, do tego ogródek był urządzony bezobsługowo, to i tak podziękuję, bo to brzmi jak tortura.


Niektórym się po prostu nie chce.


A autorka musi sobie po prostu zadać pytanie, czy jej się będzie chciało, nikt jej na to nie odpowie.


Zależy też, w jakim wieku są dzieci. Pewnie do 12 roku życia im się będzie nawet chciało jechać, a potem się będą wykręcać, bo Krzysiek robi imprezę, Kaśka chce wpaść pograć na konsoli, a Zuzia proponuje kino, bo fajny film wyszedł. Więc to też trzeba brać pod uwagę.


Z drugiej strony, jeśli finansowo jest ok i nie wiąże się to z jakimś strasznym spinaniem budżetu, a chęci przynajmniej wstępnie są, to zawsze można kupić, pojeździć pół roku, a jak się nie spodoba, to sprzedać. Od tego też się nie umiera.

[natalia_t]

Napisane przez Limonka2738

Szczerze mówiąc jakby ja miała się teleportować i nie musieć brać nic ze sobą, do tego ogródek był urządzony bezobsługowo, to i tak podziękuję, bo to brzmi jak tortura.


Niektórym się po prostu nie chce.


A autorka musi sobie po prostu zadać pytanie, czy jej się będzie chciało, nikt jej na to nie odpowie.


Zależy też, w jakim wieku są dzieci. Pewnie do 12 roku życia im się będzie nawet chciało jechać, a potem się będą wykręcać, bo Krzysiek robi imprezę, Kaśka chce wpaść pograć na konsoli, a Zuzia proponuje kino, bo fajny film wyszedł. Więc to też trzeba brać pod uwagę.


Z drugiej strony, jeśli finansowo jest ok i nie wiąże się to z jakimś strasznym spinaniem budżetu, a chęci przynajmniej wstępnie są, to zawsze można kupić, pojeździć pół roku, a jak się nie spodoba, to sprzedać. Od tego też się nie umiera.

Jak się nie chce to się nie chce, nie trzeba do tego wymówek w postaci dwudniowego pakowania przed i gigantycznego prania po. Jak się chce to żaden problem spakować majtki i przejechać 30-60 minut. Niektórzy tyle czasu dojeżdżają do pracy. Od poniedziałku do piątku. W jedną stronę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[żurawinka]

Zgadzam się z Natalią, to trzeba czuć W porównaniu z miastem inny komfort życia

[skara]

Ja mam mieszkanie jakieś 45 minut drogi od domu, nad samym morzem. Latem się tam po prostu przenosimy, stamtąd jeździmy do pracy. Zimą bywamy rzadko, czasami na jakiś weekend, ale rzadko. Z tym, że mam większość rzeczy zdublowaną, mam tam ciuchy, podstawowe jedzenie (makaron, jakieś konserwy, żeby coś na obiad na szybko zrobić), większość kosmetyków. Mam pralkę, zmywarkę. Więc na weekendowy pobyt mogę jechać tak jak stoję, bez pakowania. Ogólnie jakość odpoczynku i życia dużo lepsza niż w mieście, nigdy nie żałowałam decyzji o zakupie, a mamy mieszkanie już prawie 10 lat.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[natalia_t]

Napisane przez skara

Ja mam mieszkanie jakieś 45 minut drogi od domu, nad samym morzem. Latem się tam po prostu przenosimy, stamtąd jeździmy do pracy. Zimą bywamy rzadko, czasami na jakiś weekend, ale rzadko. Z tym, że mam większość rzeczy zdublowaną, mam tam ciuchy, podstawowe jedzenie (makaron, jakieś konserwy, żeby coś na obiad na szybko zrobić), większość kosmetyków. Mam pralkę, zmywarkę. Więc na weekendowy pobyt mogę jechać tak jak stoję, bez pakowania. Ogólnie jakość odpoczynku i życia dużo lepsza niż w mieście, nigdy nie żałowałam decyzji o zakupie, a mamy mieszkanie już prawie 10 lat.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

U nas jak na razie nie ma pralki i to jest trochę uciążliwe, ale może niedługo będzie.
Była planowana pralka, ale ten taki zawór specjalnie pod nią się tak odłamał, że trzeba wymienić rurę, albo jakoś wstawić kawałek. Przez 20 lat nikt tego nie zrobił, ale może jak rodzice się tam niedługo będą przeprowadzać na stałe to odnajdą sens zrobienia tego i w końcu nadejdzie ta wiekopomna chwila xD i wtedy to już w ogóle będzie luksus.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[skara]

Napisane przez natalia_t

U nas jak na razie nie ma pralki i to jest trochę uciążliwe, ale może niedługo będzie.
Była planowana pralka, ale ten taki zawór specjalnie pod nią się tak odłamał, że trzeba wymienić rurę, albo jakoś wstawić kawałek. Przez 20 lat nikt tego nie zrobił, ale może jak rodzice się tam niedługo będą przeprowadzać na stałe to odnajdą sens zrobienia tego i w końcu nadejdzie ta wiekopomna chwila xD i wtedy to już w ogóle będzie luksus.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Pewnie się okaże, że dla hydraulika to 20 minut roboty i będziecie się zastanawiać po co tak długo zwlekaliście. Dla mnie to mega wygoda uprać na miejscu i nie wozić tego w tę i z powrotem. Bez zmywarki można żyć normalnie, ale pralka się jednak przydaje, zwłaszcza, że działki są raczej bliżej natury - ziemi, błota, piasku. Ciuchy ciuchami, ale piorę tam pościel, kapy, koce, ręczniki.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz