Swoje Aniołki mamy, na ziemskie dzieci czekamy i o wszystkim gadamy

[mariolaw_132]

Tygryszek i nie mdlej wiecej kobieta bo sobie krzywde zrobisz.

Ale dzisiaj przyjemnie na dworzu

[muffi24]

Hej A tam jak o czym pisać, o sobie co dzisiaj porabiacie?

Dziękuję za wszystkie życzenia

Ja wczoraj w kinie poczułam takie ukucia w dole brzucha, jak na okres. I już sobie pomyślałam że coś się dzieje i że może dzisiaj temp skoczy? Ale nic nie skoczyła, także ten cykl napewno się zakończy @, bo przytulano już dawno było.

Wysłane z mojego C1505 przy użyciu Tapatalka

[Słodkaaa]

Napisane przez mala_biegaczka

A jak z ta praca?

Przeszłam do drugiego etapu na managera zmiany w Centrum Rozrywki które będzie w Galenie. Wczoraj wysłałam im projekt konkursowy. Czekam na info początkiem września.

Napisane przez dotuniek

dalej nastrój pod psem...

Nie Dot, choć smutno mi bez Męża :-(
Jakoś nie potrafię się wystrzelić w Wasze rozmowy o badaniach, wspomnień po utraconych dzieciach nie chce poruszać. Tak jakoś. Może nie pasuje tu do Was...

[mariolaw_132]

Napisane przez mala_biegaczka

Bry
Ja dopiero zajechalam do pracy, kawuncia i relaksik

Czekam na te moje globulki... mogliby juz je wyslac

Relaksik? W pracy

[mala_biegaczka]

Napisane przez Słodkaaa

Przeszłam do drugiego etapu na managera zmiany w Centrum Rozrywki które będzie w Galenie. Wczoraj wysłałam im projekt konkursowy. Czekam na info początkiem września.

Nie Dot, choć smutno mi bez Męża :-(
Jakoś nie potrafię się wystrzelić w Wasze rozmowy o badaniach, wspomnień po utraconych dzieciach nie chce poruszać. Tak jakoś. Może nie pasuje tu do Was...

Trzymam kciuki za prace zatem Mialabys blisko i w ogole fajnie
Cieszy mnie ta galeria - nareszcie nie trzeba bedzie do kina jezdzic do Katowic czy Sosnowca

Co do rozmow... pisz zawsze co potrzebujesz napisac, co czujesz, ze musisz.. Jestesmy tu zeby sie wspierac w kazdej chwili i na kazdym etapie.

Napisane przez mariolaw_132

Relaksik? W pracy

No, a co w tym zlego Taka praca :P Nie moja wina

[mariolaw_132]

Napisane przez mala_biegaczka

No, a co w tym zlego Taka praca :P Nie moja wina

Tez chce taka

[muffi24]

Napisane przez Słodkaaa

Przeszłam do drugiego etapu na managera zmiany w Centrum Rozrywki które będzie w Galenie. Wczoraj wysłałam im projekt konkursowy. Czekam na info początkiem września.







Nie Dot, choć smutno mi bez Męża :-(
Jakoś nie potrafię się wystrzelić w Wasze rozmowy o badaniach, wspomnień po utraconych dzieciach nie chce poruszać. Tak jakoś. Może nie pasuje tu do Was...

To gratulacje, może cos będzie z tej pracy?
Często poruszamy też tematy życiowe, a nie ciążowe, a czasem nawet bywa wesoło :d Każdy jest na innym etapie, ale nie opuszczaj nas!!

Dziewczyny mogę Was zapytać o relacje z koleżankami/przyjaciółkami? Czy wiedzą o #, czy umieją się zachować, czy nie zepsuly się wam kontakty?

Wysłane z mojego C1505 przy użyciu Tapatalka

[mala_biegaczka]

Napisane przez mariolaw_132

Tez chce taka

Zapraszam do mnie, te ciolki chca zatrudnic druga osobe na tym stanowisku, co ja - nie wiem tylko po co, bo ja 70% czasu serio nie mam co robic, bo zadania ktore oni mi wyceniaja np. na 8h ja robie w 2-3 i to mega dokladnie i zostaje mi potem czas na relaks :P

Napisane przez muffi24

To gratulacje, może cos będzie z tej pracy?
Często poruszamy też tematy życiowe, a nie ciążowe, a czasem nawet bywa wesoło :d Każdy jest na innym etapie, ale nie opuszczaj nas!!

Dziewczyny mogę Was zapytać o relacje z koleżankami/przyjaciółkami? Czy wiedzą o #, czy umieją się zachować, czy nie zepsuly się wam kontakty?

Wysłane z mojego C1505 przy użyciu Tapatalka

Dokladnie!

Co do kolezanek. Mam jedna taka od 'luznych' tematow, ze tak to nazwe i z nia w ogole nie porozmawiam o tym, mimo ze wie i w sumie nic sie miedzy nami nie zmienilo. Mam tez druga, ktora przezyla to samo poltorej roku temu i ona rozumie, ja teraz zrozumialam ja i z nia o wszystkim moge rozmawiac.

[Słodkaaa]

Moja przyjaciółka wie. Jakoś specjalnie się do tego nie odniosła. Tzn wspierała mnie, żeby nie było, ale nie było to bardzo intensywne. Zresztą ja potrzebowalam wtedy tylko Męża i Mamy.
Ona jeszcze jest daleka od posiadania dzieci. Także rozumiem. Poza tym sytuacja straty dziecka jest bardzo trudna dja otoczenia. Które nie wie jak się zachować. O to tez rozumiem

[LeNa 2405]

Trzymajcie kciuki dziś wizyta...

[dotuniek]

Napisane przez party_girl7

Ja niedawno się przebudzilam :p nie wiem ale chyba organizm próbuje się wzmocnić przed godziną 0, bo mogę spać i spać... Oczywiście z kilkoma przerwami na siku czy zmianę pozycji w łóżku, ale ogólnie długo śpię ostatnio...

zbieraj, zbieraj... to już tylko miesiąc do godziny zero...

Napisane przez Słodkaaa

Przeszłam do drugiego etapu na managera zmiany w Centrum Rozrywki które będzie w Galenie. Wczoraj wysłałam im projekt konkursowy. Czekam na info początkiem września.







Nie Dot, choć smutno mi bez Męża :-(
Jakoś nie potrafię się wystrzelić w Wasze rozmowy o badaniach, wspomnień po utraconych dzieciach nie chce poruszać. Tak jakoś. Może nie pasuje tu do Was...

pasujesz... jak masz potrzebę innego tematu to pisz
a tęsknoty za mężem współczuję bo wiem co to znaczy my się ciągle mijamy

[Platanoides]

Słodkaaa kciuki za drugi etap

ja sie dzisiaj w pracy też nie przemęczam

szukam wycieczki na urlop, przedwczoraj zrobiliśmy rezerwację na Korfu, ale chłop mój osiołek wpisał złego maila przy rejestracji i nie kliknął w linka aktywującego konto (nawet nie pomyślał, żeby sprawdzić) no i na tego złego maila przyszła rezerwacja ze wszystkimi danymi do wczoraj musieliśmy wpłacić kasę, a zmianę na właściwy adres meilowy musielibyśmy załatwiać pisemnie, więc rezerwacja przepadła, a cena była super ekstra ogólnie dość skomplikowane to wszystko. Musimy teraz szukać nowej okazji

[201704210903]

mufi wszystkiego najlepszego
na czym byłaś?

Wysyłane z mojego GT-I8160 za pomocą Tapatalk 2

[mala_biegaczka]

Napisane przez Słodkaaa

Moja przyjaciółka wie. Jakoś specjalnie się do tego nie odniosła. Tzn wspierała mnie, żeby nie było, ale nie było to bardzo intensywne. Zresztą ja potrzebowalam wtedy tylko Męża i Mamy.
Ona jeszcze jest daleka od posiadania dzieci. Także rozumiem. Poza tym sytuacja straty dziecka jest bardzo trudna dja otoczenia. Które nie wie jak się zachować. O to tez rozumiem

Faktycznie jest to trudny temat. A tez kazda z nas jest inna i potrzebuje czego innego. Jedne z nas zamykaja sie w sobie, nie chca rozmawiac i potrzebuja tylko najblizszych. Ja znowu jestem z tych, co moglyby krzyczec na lewo i prawo, jak mi zle i zeby kazdy wiedzial.
Pisz cokolwiek i kiedykolwiek chcesz
Mnie tez tu czasem nie jest latwo, bo czesc z Was zna sie juz dluzej tu i wiecie o sobie wiecej, a ja czuje sie jak nowy uczen, ktory dolaczyl do klasy w polowie roku szkolnego.

Napisane przez LeNa 2405

Trzymajcie kciuki dziś wizyta...

[Platanoides]

Napisane przez muffi24

To gratulacje, może cos będzie z tej pracy?
Często poruszamy też tematy życiowe, a nie ciążowe, a czasem nawet bywa wesoło :d Każdy jest na innym etapie, ale nie opuszczaj nas!!

Dziewczyny mogę Was zapytać o relacje z koleżankami/przyjaciółkami? Czy wiedzą o #, czy umieją się zachować, czy nie zepsuly się wam kontakty?

Wysłane z mojego C1505 przy użyciu Tapatalka

z naszego otoczenia wie tylko jedna para przyjaciół. Nie rozmawiamy o tym, oni o nic nie pytają, nie wspominają, zachowują się normalnie

Napisane przez LeNa 2405

Trzymajcie kciuki dziś wizyta...

[dotuniek]

Napisane przez LeNa 2405

Trzymajcie kciuki dziś wizyta...

Słodka za dalszą rekrutację!

Co do koleżanek... u mnie część wie, część nie - reguła jest taka, że specjalnie nie mówię, ale jak z rozmowy wychodzi temat ciąży, czemu wy jeszcze w ciąży nie jesteście i tak dalej to mówię wprost bez ogródek, że z tego i tego powodu nie mam ochoty rozmowy na ten temat. Co do zrozumienia bywa różnie... w większości było to na zasadzie "współczuję, nie wiem jak możesz się czuć... ale jak tylko czegoś potrzebujesz to powiedz co pomogę jak tylko będę mogła", choć zdarzały się i kwiatki "co się martwisz, będzie jeszcze dobrze"

[muffi24]

Lena o ktorej?

U mnie nieciekawie wygląda sytuacja towarzyska... Nie chciałam za bardzo nikomu mówić, jedna kolezanka ze studiów wiedziała bo dużo opuszczalam i przekazywala zwolnienia, a w sumie na studiach jesteśmy w 6 blisko. Na koniec roku czyli w czasie kiedy miałam zabieg, miałyśmy właśnie w 6 projekt na zaliczenie roku. I ja w szpitalu bylam, potem ledwo chodzilam, a one ciągle smsy z pretensjami ze czemu znowu mnie nie było jak to przygotowywały, że już mało czasu a ja się obijam.... Więc się w końcu wkurzylam i poprosiłam tą koleżankę która wiedziała, żeby im wytłumaczyła i zaznaczyła że nie chce poruszać tematu. Natychmiast zaczęły pisać smsy ze przepraszają, że gdyby wiedziały to bym miała luz, że jak coś potrzebuje itp. Potem to już podchodzily do mnie jak do jajka, a z drugiej strony zapraszały na imprezy, miały pretensje czem
u znowu nie przyjdę itp... Także jakoś mam uraz trochę do nich, wiem że też sama jestem sobie winna bo się od nich dystansowałam po #.

Innym koleżankom nie mówiłam. Ale z nimi z kolei czuję się tak sztucznie...



Moja najbliższa przyjaciółka, świadek na naszym ślubie, znalazła sobie chłopaka i od tej pory z nim przychodziła na spotkania, które trwały 15min... I już jej rok nie widziałam.

Także w sumie mam tylko męża, dobrze że chociaż on jest dla mnie przyjacielem... Rodzice nie wiedzą, starszej siostrze też nie mówiłam bo rozmowa z nią to "widzieliście nowego mema z piesełem" albo czy ogladamy jakaś tam mangę.

Także się tak samotnie czuję, może dlatego że tak wcześnie wyszłam za mąż i wyprowadzilam się od rodziców, a moje koleżanki piwko codziennie, a w weekend imprezy w klubach z urwanym filmem. A na mnie takie rzeczy może jak miałam 15 lat robiły wrażenie, teraz wolę obejrzeć film z mężem, iść na kolację, albo na siłownię...

Wysłane z mojego C1505 przy użyciu Tapatalka

[party_girl7]

Napisane przez mala_biegaczka

Zapraszam do mnie, te ciolki chca zatrudnic druga osobe na tym stanowisku, co ja - nie wiem tylko po co, bo ja 70% czasu serio nie mam co robic, bo zadania ktore oni mi wyceniaja np. na 8h ja robie w 2-3 i to mega dokladnie i zostaje mi potem czas na relaks :P



Dokladnie!

Co do kolezanek. Mam jedna taka od 'luznych' tematow, ze tak to nazwe i z nia w ogole nie porozmawiam o tym, mimo ze wie i w sumie nic sie miedzy nami nie zmienilo. Mam tez druga, ktora przezyla to samo poltorej roku temu i ona rozumie, ja teraz zrozumialam ja i z nia o wszystkim moge rozmawiac.

A czym się zajmujesz w pracy? Brzmi fajnie



U mnie wie jedna najbliższa przyjaciółka, bo w sumie innych nie mam... Tu gdzie mieszkam nie pracowałam wiec nie mam za bardzo miejscowych znajomych, a ze starymi znajomymi kontakty się pourywaly właśnie po przeprowadzce, po skończeniu studiów itd... Wiec ta jedna koleżanka z ktora się co jakiś czas widuję wie, współczuje mi bardzo ale od razu była nastawiona pozytywnie na następną ciążę bo jej siostra tez raz poronila a teraz ma dwoje zdrowych dzieci.

Napisane przez LeNa 2405

Trzymajcie kciuki dziś wizyta...

Kciuki! O ktorej godzinie?

[mala_biegaczka]

Napisane przez muffi24

Lena o ktorej?

U mnie nieciekawie wygląda sytuacja towarzyska... Nie chciałam za bardzo nikomu mówić, jedna kolezanka ze studiów wiedziała bo dużo opuszczalam i przekazywala zwolnienia, a w sumie na studiach jesteśmy w 6 blisko. Na koniec roku czyli w czasie kiedy miałam zabieg, miałyśmy właśnie w 6 projekt na zaliczenie roku. I ja w szpitalu bylam, potem ledwo chodzilam, a one ciągle smsy z pretensjami ze czemu znowu mnie nie było jak to przygotowywały, że już mało czasu a ja się obijam.... Więc się w końcu wkurzylam i poprosiłam tą koleżankę która wiedziała, żeby im wytłumaczyła i zaznaczyła że nie chce poruszać tematu. Natychmiast zaczęły pisać smsy ze przepraszają, że gdyby wiedziały to bym miała luz, że jak coś potrzebuje itp. Potem to już podchodzily do mnie jak do jajka, a z drugiej strony zapraszały na imprezy, miały pretensje czem
u znowu nie przyjdę itp... Także jakoś mam uraz trochę do nich, wiem że też sama jestem sobie winna bo się od nich dystansowałam po #.

Innym koleżankom nie mówiłam. Ale z nimi z kolei czuję się tak sztucznie...



Moja najbliższa przyjaciółka, świadek na naszym ślubie, znalazła sobie chłopaka i od tej pory z nim przychodziła na spotkania, które trwały 15min... I już jej rok nie widziałam.

Także w sumie mam tylko męża, dobrze że chociaż on jest dla mnie przyjacielem... Rodzice nie wiedzą, starszej siostrze też nie mówiłam bo rozmowa z nią to "widzieliście nowego mema z piesełem" albo czy ogladamy jakaś tam mangę.

Także się tak samotnie czuję, może dlatego że tak wcześnie wyszłam za mąż i wyprowadzilam się od rodziców, a moje koleżanki piwko codziennie, a w weekend imprezy w klubach z urwanym filmem. A na mnie takie rzeczy może jak miałam 15 lat robiły wrażenie, teraz wolę obejrzeć film z mężem, iść na kolację, albo na siłownię...

Wysłane z mojego C1505 przy użyciu Tapatalka

A w jakim wieku wyszlas za maz?
Tez mnie juz to nie rajcuje..nawet na studiach mnie nie rajcowalo. Znajomi chodzili na imprezy do akademikow, zapijali sie, a ja wolalam jechac do domu, spotkac sie z moim A. I ciesze, sie ze tyle tych 'wspanialych imprez' mnie ominelo. Zero zalu.
Ja sama sie wyszalalam jeszcze w czaach liceum na fajnych, niezakrapianych imprezach, gdzie tanczylismy ze znajomymi do bialego rana - wszystkie te polmetki, oswiemnastki + imprezy ktore organizowalismy miedzy szkolami - zgadywalismy sie, wynajmowalismy sale przy domu dzialkowca np. i taniec do bialego rana

Napisane przez party_girl7

A czym się zajmujesz w pracy? Brzmi fajnie

Jestem testerem oprogramowania. Ladnie sie to nazywa Inzynier Kontroli Jakosci Oprogramowania A potocznie w kregach - 'klikacz' :P
Siedze i wytykam programistom bledy :P Wkurzam ich i jeszcze mi za to placa

[Słodkaaa]

Ja się wyszalalam w czasie szkoły średniej. Ale nie chce tego wspominać...
Teraz w sumie mam tylko jedna przyjaciółkę i Męża. Czasami brakuje nam towarzystwa z którym można gdzieś wyskoczyć coś porobić... Ale mamy siebie i to nam wystarcza

[mala_biegaczka]

Napisane przez Słodkaaa

Ja się wyszalalam w czasie szkoły średniej. Ale nie chce tego wspominać...
Teraz w sumie mam tylko jedna przyjaciółkę i Męża. Czasami brakuje nam towarzystwa z którym można gdzieś wyskoczyć coś porobić... Ale mamy siebie i to nam wystarcza

My mamy tak samo. Brakuje kogos czasem, kogos kto by posiedzial, pogadal. Mamy tu jednego znajomego, ale on zawsze musi chlac...doslownie chlac, bo wypic jedno piwko mozna zawsze, ale on jak sie nie uchleje, to bez sensu wg niego. Nie lubie tego. Stad staram sie go unikac.

[dotuniek]

ja bardzo szalałam przez dwa ostatnie lata studiów... bardzo było mi to potrzebne bardzo wtedy bo musiałam odreagować to co się wtedy działo! A teraz jestem już za stara na takie szaleństwa!

[muffi24]

Napisane przez Mlebidakin

mufi wszystkiego najlepszego
na czym byłaś?

Wysyłane z mojego GT-I8160 za pomocą Tapatalk 2

Na kryptonim u.n.c.l.e. Bardzo się nam podobalo.

Napisane przez LeNa 2405

Trzymajcie kciuki dziś wizyta...

Napisane przez mala_biegaczka

My mamy tak samo. Brakuje kogos czasem, kogos kto by posiedzial, pogadal. Mamy tu jednego znajomego, ale on zawsze musi chlac...doslownie chlac, bo wypic jedno piwko mozna zawsze, ale on jak sie nie uchleje, to bez sensu wg niego. Nie lubie tego. Stad staram sie go unikac.

Wzięliśmy ślub jak miałam 18 lat Ja w domu miałam luz i największe imprezy to był koniec gimnazjum i początek liceum, a potem zwyczajnie mi się to znudziło. Nie wiem dalej co jest w tym takiego fajnego żeby tańczyć w klubie z obcymi, nachalnymi facetami i picie do zgonu.
To w sumie nie mamy tak najgorzej, mam dużo koleżanek, tylko nikogo takiego naprawdę bliskiego. Ale chyba to u mnie taki szkolny stereotyp jeszcze tkwi, że trzeba mieć najlepszą przyjaciółkę. A kobiety z tego co widzę, spotykają się w gronie koleżanek, a na codzień skupiają się na życiu rodzinnym. Mąż też ma sporo kolegow, ale mamy jednego bliskiego przyjaciela od lat, który wszystko by dla nas zrobił. Woził nas po szpitalach itp. Czekam tylko aż on sobie jakąś dziewczynę znajdzie żebyśmy mieli w końcu jakąś parę znajomych

Wysłane z mojego C1505 przy użyciu Tapatalka

[Platanoides]

my nadal szalejemy, robimy co jakiś czas nocne wypady, nasiadówy alkoholowe, spotkania ze znajomymi do rana, albo takie cało weekendowe wyjazdy itp. ale ja też już jestem na to za stara, po takiej jednej zarwanej nocce dochodze do siebie przez kolejne 2 tygodnie, a poza tym cieżko mi już usiedziec do późna, ok 23.00-24.00 mam taki kryzys, ze zasypiam na stojąco starość, starość no i tęsknię już za spędzaniem czasu tylko we 2, w domu, na kanapie, przed tv, pod kocem i z winkiem

[mala_biegaczka]

muffi - ja tez tak uwazam, ze jest jakis stereotyp...a wcale tak nie musi byc - ja osobiscie nie mam przyjaciolem - mam bardzo dobre kolezanki, moge z kazda z nich porozmawiac o czyms innym, ale nie nazywam takich znajomosci przyjazniami juz od dawna...

Na styczniowkach jedna z dziewczyn napisala, ze "Ja juz po pracy i po wizycie,bedzie dziewczynka. Zawiedziona jestem i zle sie z tym czuje.". Udzielalam sie tam bedac w ciazy i kojarze ja i szczerze? Mam ochote rzucic granatem
Napisalam nawet wiadomosc, ale pewnie nie nacisne ostatecznie przycisku 'Wyslij odpowiedz'. Bo po co? Co ktos, kto tego nie przezyl moze rozumiec?

---------- Dopisano o 10:14 ---------- Poprzedni post napisano o 10:11 ----------

Napisane przez Platanoides

my nadal szalejemy, robimy co jakiś czas nocne wypady, nasiadówy alkoholowe, spotkania ze znajomymi do rana, albo takie cało weekendowe wyjazdy itp. ale ja też już jestem na to za stara, po takiej jednej zarwanej nocce dochodze do siebie przez kolejne 2 tygodnie, a poza tym cieżko mi już usiedziec do późna, ok 23.00-24.00 mam taki kryzys, ze zasypiam na stojąco starość, starość no i tęsknię już za spędzaniem czasu tylko we 2, w domu, na kanapie, przed tv, pod kocem i z winkiem

My bylismy 2 tygodnie temu w klubie i tez kolo tej godziny myslalam, ze usne tam, a jeszcze wypilam piwko, ktore o tej porze jedynie usypia Dobrze, ze zwinelismy sie na parkiet, to sie obudzilam. Ale i tak potanczylismy max 2,5h i do domu spac

[dotuniek]

Biegaczka, ale to często jest u kobiet że są zawiedzione jak się okazuje, że jest inna płeć niż się spodziewały i to nie znaczy, że nie kochają swojego dziecka, to też rzecz do przepracowania dla nich... ja to takim zazdroszczę, że tylko taki problem mają

[mala_biegaczka]

Napisane przez dotuniek

Biegaczka, ale to często jest u kobiet że są zawiedzione jak się okazuje, że jest inna płeć niż się spodziewały i to nie znaczy, że nie kochają swojego dziecka, to też rzecz do przepracowania dla nich... ja to takim zazdroszczę, że tylko taki problem mają

Nic nie poradze na to, ze cisna mi sie ostre slowa na usta Pewnie, ze bedzie kochala swoje dziecko - jakiejkolwiek bedzie plci.
Mnie irytuje to jednak, co poradze
Zycie sie przewartosciowuje calkiem... ja nigdy nie stawialam na plec. Zawsze byla mowa o tym, zeby bylo zdrowe... Teraz zycie dolozylo mi zywe, a potem zdrowe...
Dlatego mam ochote rzucac granatami

[dotuniek]

Napisane przez mala_biegaczka

Nic nie poradze na to, ze cisna mi sie ostre slowa na usta Pewnie, ze bedzie kochala swoje dziecko - jakiejkolwiek bedzie plci.
Mnie irytuje to jednak, co poradze
Zycie sie przewartosciowuje calkiem... ja nigdy nie stawialam na plec. Zawsze byla mowa o tym, zeby bylo zdrowe... Teraz zycie dolozylo mi zywe, a potem zdrowe...
Dlatego mam ochote rzucac granatami

ja rozumiem, to złość, to pretensja do życia, swoista zazdrość nie zależnie jak to brzmi... wiem to wygląda jakby nie doceniały co mają... ale to chyba też nie tak, że one nie marzą o zdrowych, pięknych dzieciach

[party_girl7]

Napisane przez mala_biegaczka

muffi - ja tez tak uwazam, ze jest jakis stereotyp...a wcale tak nie musi byc - ja osobiscie nie mam przyjaciolem - mam bardzo dobre kolezanki, moge z kazda z nich porozmawiac o czyms innym, ale nie nazywam takich znajomosci przyjazniami juz od dawna...

Na styczniowkach jedna z dziewczyn napisala, ze "Ja juz po pracy i po wizycie,bedzie dziewczynka. Zawiedziona jestem i zle sie z tym czuje.". Udzielalam sie tam bedac w ciazy i kojarze ja i szczerze? Mam ochote rzucic granatem
Napisalam nawet wiadomosc, ale pewnie nie nacisne ostatecznie przycisku 'Wyslij odpowiedz'. Bo po co? Co ktos, kto tego nie przezyl moze rozumiec?

---------- Dopisano o 10:14 ---------- Poprzedni post napisano o 10:11 ----------



My bylismy 2 tygodnie temu w klubie i tez kolo tej godziny myslalam, ze usne tam, a jeszcze wypilam piwko, ktore o tej porze jedynie usypia Dobrze, ze zwinelismy sie na parkiet, to sie obudzilam. Ale i tak potanczylismy max 2,5h i do domu spac

Dokładnie tak jak napisałaś, ktoś kto tego nie doświadczył nie zrozumie... Także to jest calkiem inny punkt widzenia. Ja tez po cichu liczyłam na córeczkę ale nigdy nie powiedziałam ze jestem zawiedziona synami, płakałam ze szczęścia jak się dowiedziałam ze będzie syn. U nas w rodzinie są sami chłopcy wiec dziewczynka to mega wyróżnienie ale dla mnie szczęściem jest w ogóle dziecko.

[mala_biegaczka]

Napisane przez dotuniek

ja rozumiem, to złość, to pretensja do życia, swoista zazdrość nie zależnie jak to brzmi... wiem to wygląda jakby nie doceniały co mają... ale to chyba też nie tak, że one nie marzą o zdrowych, pięknych dzieciach

Pewnie, ze nie, ale ja uwazam, ze to nie zwalnia z myslenia. Oczywiscie ze tamten watek nie jest dla takich, jak ja Wiec teoretycznie czemu mialabym miec jakiekolwiek pretensje? Ale takich zdan w sieci jest pelno, a we mnie to uderza i mnie to boli po prostu - choc rozumiem, to boli. Mam do tego prawo.
Stad tez doceniam fora, takie jak przy stowarzyszeniu rodzicow po poronieniu, gdzie moderacja jest ostra i tam takie slowa po prostu nie mialyby prawa sie pojawic, bo trzeba naprawde wazyc kazde slowo i zastanawiac sie co sie pisze. Niezaleznie czy sie pisze w dziale 'moja strata' czy na staraczkach czy ciezarowkach.

---------- Dopisano o 10:38 ---------- Poprzedni post napisano o 10:35 ----------

Napisane przez party_girl7

Dokładnie tak jak napisałaś, ktoś kto tego nie doświadczył nie zrozumie... Także to jest calkiem inny punkt widzenia. Ja tez po cichu liczyłam na córeczkę ale nigdy nie powiedziałam ze jestem zawiedziona synami, płakałam ze szczęścia jak się dowiedziałam ze będzie syn. U nas w rodzinie są sami chłopcy wiec dziewczynka to mega wyróżnienie ale dla mnie szczęściem jest w ogóle dziecko.

Dokladnie, dla mnie tez. I ten cud narodzin o ktorym sie slucha i czyta naprawde ja rozpatruje jako cud. Biorac pod uwage to, ile rzeczy moze pojsc zle i jak ciaza i porod sa skomplikowanymi procesami - do tej pory nawet sobie o tym nie zdawalam sprawy, a tu sa setki mozliwosci - a bo hormony a bo geny, a bo czynniki zewnetrzne...a potem porod wlasnie...