Ona jest kochanką

[Nette]

Napisane przez WizazystaMarek

Twierdzisz, że siostra autorki nie jest wierna swojemu kochankowi?

A gdzie tu dyskusja o siostrze OPki? Przecież cała ta rozmowa bierze się od twojego twierdzenia:

Napisane przez WizazystaMarek

Nie rozumiem jaka to krzywda się dzieje obcej osobie jesli dwoje dorosłych ludzi uprawia ze sobą seks.



Nie. A jeśli tak, to proszę, wytłumacz w jaki sposób. W szczególności w przypadku z tego wątku - jak cierpi żona tego faceta skoro najprawdopodobniej nawet nie ma pojęcia o ekscesach męża na boku? To jakieś utajone cierpienie? Cierpienie tylko dla chętnych? Nie pojmuję.

[WizazystaMarek]

Napisane przez Nette

A gdzie tu dyskusja o siostrze OPki? Przecież cała ta rozmowa bierze się od twojego twierdzenia:

Ok, jeśli mąż się puszcza na boku i do tego nie dba o zdrowie swojej żony, to jest złamanym wiadomo czym. Nie rozumiem wtedy po co siedzi w takim małżeństwie.
Zresztą w takim przypadku ekscesy i tak wyjdą na jaw przy pierwszym lepszym badaniu ginekologicznym (lub innym) żony, o ile sama nie wpadnie na pomysł o co może chodzić.

Jednak zakładam, może błędnie, że jak już jakiś mąż decyduje się na walenie żony po rogach, to robi to tylko dla lepszego seksu, a nie po to by szkodzić swojej własnej małżonce.

Ze statystyk wynika, że mężowie nie opuszczają swoich żon dla kochanki, a zatem siedzą przy tych swoich żonach. Wątpię więc by radość im sprawiała żona z rakiem szyjki macicy.

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez WizazystaMarek

Ze statystyk wynika, że mężowie nie opuszczają swoich żon dla kochanki, a zatem siedzą przy tych swoich żonach. Wątpię więc by radość im sprawiała żona z rakiem szyjki macicy.

Mało który facet zdaje sobie sprawę z tego, że wirus wywołujący raka szyjki macicy jest przenoszony drogą płciową.

[Nette]

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;88806581]Mało który facet zdaje sobie sprawę z tego, że wirus wywołujący raka szyjki macicy jest przenoszony drogą płciową.[/QUOTE]Dochodzi jeszcze rak jamy ustnej i gardła - wywoływany ponoć przez zakażenie HPV w następstwie seksu oralnego.
Trochę tych ryzyk w efekcie zdrady jednak jest.

[WizazystaMarek]

Napisane przez Nette

Dochodzi jeszcze rak jamy ustnej i gardła - wywoływany ponoć przez zakażenie HPV w następstwie seksu oralnego.
Trochę tych ryzyk w efekcie zdrady jednak jest.

Tak. Przecież nie będę tutaj wymieniać całej litanii możliwych chorób.

---------- Dopisano o 20:45 ---------- Poprzedni post napisano o 20:44 ----------

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;88806581]Mało który facet zdaje sobie sprawę z tego, że wirus wywołujący raka szyjki macicy jest przenoszony drogą płciową.[/QUOTE]

Skąd te dane?

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez Nette

Dochodzi jeszcze rak jamy ustnej i gardła - wywoływany ponoć przez zakażenie HPV w następstwie seksu oralnego.
Trochę tych ryzyk w efekcie zdrady jednak jest.

Inna kwestia już jest taka, że mało która para, przed wejściem w związek, wykonuje komplet badań.

Dużo znacie takich par? Same z partnerem się badałyście?

---------- Dopisano o 20:53 ---------- Poprzedni post napisano o 20:51 ----------

Napisane przez WizazystaMarek

Skąd te dane?

Nie podałam żadnych danych.

Stwierdziłam fakt. Na podstawie obserwacji, rozmów i rozeznania w świecie.

Nie wierzysz? Zrób wywiad wśród kolegów lub facetów z Tindera przy okazji kolejnych randek.

[WizazystaMarek]

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;88806632]Inna kwestia już jest taka, że mało która para, przed wejściem w związek, wykonuje komplet badań.

Dużo znacie takich par? Same z partnerem się badałyście?

---------- Dopisano o 20:53 ---------- Poprzedni post napisano o 20:51 ----------



Nie podałam żadnych danych.

Stwierdziłam fakt. Na podstawie obserwacji, rozmów i rozeznania w świecie.

Nie wierzysz? Zrób wywiad wśród kolegów lub facetów z Tindera przy okazji kolejnych randek.[/QUOTE]

To nie fakt, to tzw dowód anegdotyczny.

Ja znam takie pary. Tylko to nic nie wnosi wartościowego do dyskusji.

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez WizazystaMarek

Ja znam takie pary. Tylko to nic nie wnosi wartościowego do dyskusji.

Ale ja z tobą dziewczyno nie dyskutuję.

[Finlora]

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;88806683]Ale ja z tobą dziewczyno nie dyskutuję.[/QUOTE]
To edan jest kobietą? 🤣

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez Finlora

To edan jest kobietą? ��

Nie wiem, kim jest edan, ale ta użytkowniczka tak.

[WizazystaMarek]

Napisane przez Finlora

To edan jest kobietą? 🤣

Edan może tak, ja nie.

[Nette]

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;88806632]Inna kwestia już jest taka, że mało która para, przed wejściem w związek, wykonuje komplet badań.



Dużo znacie takich par? Same z partnerem się badałyście?[/QUOTE]

Oczywiście, że tak.

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez Nette

Oczywiście, że tak.

Ale przed pierwszą wspólną nocą?
To chyba jeszcze za wcześnie, bo nie wiadomo, czy wyjdzie coś z tego?

Czy badasz każdego kandydata na partnera?

[WizazystaMarek]

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;88806825]Ale przed pierwszą wspólną nocą?
To chyba jeszcze za wcześnie, bo nie wiadomo, czy wyjdzie coś z tego?

Czy badasz każdego kandydata na partnera?[/QUOTE]

Pytanie nie do mnie, ale ja np. oczekuję od każdej "kandydatki" na stałe lub nie wyników badań. PRZED pierwszym razem.
Nie chce wykonać, pokazać - lepiej że wiem o mało odpowiedzialnym podejściu do życia już na wstępie aby móc zakończyć kontakt.

[Nette]

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;88806825]Ale przed pierwszą wspólną nocą?
To chyba jeszcze za wcześnie, bo nie wiadomo, czy wyjdzie coś z tego?

Czy badasz każdego kandydata na partnera?[/QUOTE]Jestem w wieloletnim związku, ale tak, przed pierwszym pójściem do łóżka robiliśmy z TŻ testy. Z poprzednikiem mojego TŻ (nadajmy mu nazwę TŻ -1) tak samo.
Dawno temu, za czasów poprzednika poprzednika mojego TŻ (czyli TŻ -2), ja testy miałam regularnie, choć nie takie celowe (jedynie jako krwiodawca), ówczesny partner nie i wtedy tego zupełnie nie wymagałam. Po jakimś czasie wyszło na jaw, że TŻ -2 mnie zdradzał. Dodatkowo tuż po rozstaniu z TŻ -2 dowiedziałam się, że bardzo bliska mi osoba jest HIV pozytywna - osoba w wieloletnim "monogamicznym" związku, dowiedziała się z takich "losowych" testów. Przy próbach dociekania w jaki sposób doszło do infekcji, wyszła na jaw zdrada (a raczej: regularne zdrady) jej partnera.
Po takim newsie oczywiście, że pierwsze co zrobiłam, to komplet badań na STD, no i już tego samego wymagałam od kolejnych partnerów przed pierwszą wspólną nocą. TŻ -1 ani TŻ nie mieli z tym problemu - jakby mieli, to do etapu łóżka by się nie zakwalifikowali i szukałabym dalej kandydata na partnera. Mimo zabezpieczenia prezerwatywą - jeden wypadek w łóżku wystarczy do zakażenia, więc nie widzę sensu w ryzykowaniu.

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez Nette

Jestem w wieloletnim związku, ale tak, przed pierwszym pójściem do łóżka robiliśmy z TŻ testy. Z poprzednikiem mojego TŻ (nadajmy mu nazwę TŻ -1) tak samo.
Dawno temu, za czasów poprzednika poprzednika mojego TŻ (czyli TŻ -2), ja testy miałam regularnie, choć nie takie celowe (jedynie jako krwiodawca), ówczesny partner nie i wtedy tego zupełnie nie wymagałam. Po jakimś czasie wyszło na jaw, że TŻ -2 mnie zdradzał. Dodatkowo tuż po rozstaniu z TŻ -2 dowiedziałam się, że bardzo bliska mi osoba jest HIV pozytywna - osoba w wieloletnim "monogamicznym" związku, dowiedziała się z takich "losowych" testów. Przy próbach dociekania w jaki sposób doszło do infekcji, wyszła na jaw zdrada (a raczej: regularne zdrady) jej partnera.
Po takim newsie oczywiście, że pierwsze co zrobiłam, to komplet badań na STD, no i już tego samego wymagałam od kolejnych partnerów przed pierwszą wspólną nocą. TŻ -1 ani TŻ nie mieli z tym problemu - jakby mieli, to do etapu łóżka by się nie zakwalifikowali i szukałabym dalej kandydata na partnera. Mimo zabezpieczenia prezerwatywą - jeden wypadek w łóżku wystarczy do zakażenia, więc nie widzę sensu w ryzykowaniu.

Rozumiem i nie rozumiem.
Bo przed pierwszą wspólną nocą jeszcze nie byli twoimi partnerami, zatem ciężko mi jest sobie wyobrazić, że w takiej sytuacji prosi się faceta o przedstawienie wyników badań. Wiesz, logistycznie jest mi ciężko to ogarnąć.

[Nette]

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;88806873]Rozumiem i nie rozumiem.

Bo przed pierwszą wspólną nocą jeszcze nie byli twoimi partnerami, zatem ciężko mi jest sobie wyobrazić, że w takiej sytuacji prosi się faceta o przedstawienie wyników badań. Wiesz, logistycznie jest mi ciężko to ogarnąć.[/QUOTE]Jak robi się powiedzmy bardziej miło i widać, że to docelowo zmierza w stronę obopólnej chęci na seks, to po prostu mówisz "Ej, Zbyszek, bardzo mnie pociągasz i wydaje mi się, że będziemy zmierzać dalej. W związku z tym zróbmy sobie razem testy, tak dla bezpieczeństwa, OK? Mimo prezerwatyw, bo wypadki się zdarzają".
Jeśli Zbyszek jest odpowiedzialny, to mówi "Jasne, świetny pomysł, zadbajmy o swoje bezpieczeństwo". Jeśli Zbyszek ma wąty do takiego pomysłu, to po prostu mówisz mu papa, bo i tak nie podziela Twoich oczekiwań i poglądów na świat.
U mnie na dwa "wnioski o testy" z mojej inicjatywy, dwa razy była odpowiedź "dobry pomysł". Wydaje mi się, że jak mężczyzna traktuje partnerkę poważniej, niż ONS, to prośba o testy nie jest jakaś z kosmosu, tylko całkiem racjonalna. Zresztą odmowa sporo by mi powiedziała - dla mnie byłaby to taka czerwona flaga, by z takim facetem do łóżka nie iść.

[WizazystaMarek]

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;88806873]Rozumiem i nie rozumiem.
Bo przed pierwszą wspólną nocą jeszcze nie byli twoimi partnerami, zatem ciężko mi jest sobie wyobrazić, że w takiej sytuacji prosi się faceta o przedstawienie wyników badań. Wiesz, logistycznie jest mi ciężko to ogarnąć.[/QUOTE]

Czy ty swoich kandydatów na partnerów widzisz po raz pierwszy na oczy dopiero w łóżku, że tak trudno poprosić wcześniej o aktualne wyniki badań pod kątem chorób wenerycznych?

---------- Dopisano o 23:46 ---------- Poprzedni post napisano o 23:43 ----------

Napisane przez Nette

Jak robi się powiedzmy bardziej miło i widać, że to docelowo zmierza w stronę obopólnej chęci na seks, to po prostu mówisz "Ej, Zbyszek, bardzo mnie pociągasz i wydaje mi się, że będziemy zmierzać dalej. W związku z tym zróbmy sobie razem testy, tak dla bezpieczeństwa, OK? Mimo prezerwatyw, bo wypadki się zdarzają".
Jeśli Zbyszek jest odpowiedzialny, to mówi "Jasne, świetny pomysł, zadbajmy o swoje bezpieczeństwo". Jeśli Zbyszek ma wąty do takiego pomysłu, to po prostu mówisz mu papa, bo i tak nie podziela Twoich oczekiwań i poglądów na świat.
U mnie na dwa "wnioski o testy" z mojej inicjatywy, dwa razy była odpowiedź "dobry pomysł". Wydaje mi się, że jak mężczyzna traktuje partnerkę poważniej, niż ONS, to prośba o testy nie jest jakaś z kosmosu, tylko całkiem racjonalna. Zresztą odmowa sporo by mi powiedziała - dla mnie byłaby to taka czerwona flaga, by z takim facetem do łóżka nie iść.

Zawsze jest racjonalna. Wirusy nie omijają ONS, FWB.

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez Nette

Jak robi się powiedzmy bardziej miło i widać, że to docelowo zmierza w stronę obopólnej chęci na seks, to po prostu mówisz "Ej, Zbyszek, bardzo mnie pociągasz i wydaje mi się, że będziemy zmierzać dalej. W związku z tym zróbmy sobie razem testy, tak dla bezpieczeństwa, OK? Mimo prezerwatyw, bo wypadki się zdarzają".
Jeśli Zbyszek jest odpowiedzialny, to mówi "Jasne, świetny pomysł, zadbajmy o swoje bezpieczeństwo". Jeśli Zbyszek ma wąty do takiego pomysłu, to po prostu mówisz mu papa, bo i tak nie podziela Twoich oczekiwań i poglądów na świat.
U mnie na dwa "wnioski o testy" z mojej inicjatywy, dwa razy była odpowiedź "dobry pomysł". Wydaje mi się, że jak mężczyzna traktuje partnerkę poważniej, niż ONS, to prośba o testy nie jest jakaś z kosmosu, tylko całkiem racjonalna. Zresztą odmowa sporo by mi powiedziała - dla mnie byłaby to taka czerwona flaga, by z takim facetem do łóżka nie iść.

Hm... No logika w tym jest, jasne.
Ale rozumiem, że w takim układzie krótkie romanse, czy jakieś jednorazowe przygody, w grę nie wchodzą.

[Nette]

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;88806891]Hm... No logika w tym jest, jasne.

Ale rozumiem, że w takim układzie krótkie romanse, czy jakieś jednorazowe przygody, w grę nie wchodzą.[/QUOTE]Dla mnie nie, ale też kwestia charakteru po prostu. Przelotne przygody mnie raczej nie pociągały. Niełatwo się angażuję w bliskie relacje.

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez Nette

Dla mnie nie, ale też kwestia charakteru po prostu. Przelotne przygody mnie raczej nie pociągały. Niełatwo się angażuję w bliskie relacje.

Rozumiem.

[Nette]

Napisane przez WizazystaMarek

Zawsze jest racjonalna. Wirusy nie omijają ONS, FWB.

Oczywiście, ale czysto hipotetycznie zakładam, że jak ktoś jest zainteresowany ONS, to - statystycznie częściej - nie idzie robić testów przed, ale raczej szuka kogoś bardziej chętnego. Bo jest to pewnie szybsze.

[WizazystaMarek]

Napisane przez Nette

Oczywiście, ale czysto hipotetycznie zakładam, że jak ktoś jest zainteresowany ONS, to - statystycznie częściej - nie idzie robić testów przed, ale raczej szuka kogoś bardziej chętnego. Bo jest to pewnie szybsze.

Nie prowadziłem badań wśród mężczyzn, nie widziałem też takowych, nie pytałem moich partnerek o ich doświadczenia z innymi partnerami, z którymi zdarzyło mi się mieć jednonocne spotkania.

W każdym razie ja wymagam. Zawsze. I gdzieś tak połowa kobiet (kiedy już wiemy, że sobie odpowiadamy) nie spełniała lub nie chciała spełnić tego wymogu badań.

Jeśli dziewczyna mi bardzo odpowiadała, a ona marudziła na kwestie finansowe, to proponowałem, że wykupię jej badanie. I wiesz co? Kończyło się tak, że i tak nie chciała.

[Maolia_handmade]

Napisane przez Ranita

Jeżeli jest tak jak ty mówisz (ale proszę bądź bardzo krytyczna wobec swojego osądu i zachowań rodzinnych), tzn. ogólnie biorąc siostra "promuje" swojego kochanka w ten sposób w rodzinie i u przyjaciółki, a potem wykręca kota ogonem to niestety coś jest ostro nie tak. To są niestety problemy z zaburzeniem osobowości i wymagają interwencji - problem jest tylko jeden, ale duży - to ona osobiście i bez przymusu powinna porozmawiać z psychologiem/psychoterapeutą klinicznym. I ja nawet zaczynam wątpić czy w ogóle taki fakt, tzn. kochanek w ogóle istnieje a może jest tylko wytworem zaburzonej (niestety) fantazji - niestety znam podobne przypadki.

facet istnieje, widziałam go, w domu ma pełno ich wspólnych zdjęć. Także nie sądzę, że to zmyślony romans. Ale fakt, fantazji w nim dużo, skoro po 3 latach, ktoś wciąż wierzy, że zaraz rzuci żonę dla niej.....

[Ranita]

Napisane przez Maolia_handmade

facet istnieje, widziałam go, w domu ma pełno ich wspólnych zdjęć. Także nie sądzę, że to zmyślony romans. Ale fakt, fantazji w nim dużo, skoro po 3 latach, ktoś wciąż wierzy, że zaraz rzuci żonę dla niej.....

Znam taki przypadek, że dziewczyna - koleżanka chłopaka jeszcze ze szkoły ubdyrdała sobie, że jest jej ukochanym i miała kupę zdjęć ze swoim ukochanym i mówiła o nim swoim przyjaciółkom jako o narzeczonym. A prawda była zgoła inna - wspólne zdjęcia były przez nią aranżowane z okazji przeróżnych imprez i spotkań (to miało miejsce w dużej wsi), np. taniec na weselu lub składanie życzeń, impreza domowa, itp. Facet nawet w ogóle nie domyślał się, że jest obiektem westchnień i "oficjalnym narzeczonym" tej dziewczyny, traktował ją jak koleżanką i to nawet niespecjalnie bliską. Bomba wybuchła, gdy chłopak przyjechał raz do domu (studiował) z oficjalną narzeczoną (szybko poszło bo "wpadli", ale dobrze wpadli, są dobrym małżeństwem z ponad 30-o letnim stażem). Więc tak do końca nie widząc z bardzo bliska tematu nie jestem już pewna, czy twoja siostra jest świadoma bycia "tą drugą", czy raczej ma fantazje bycia "tą pierwszą". Najważniejsze: nie wydaje mi się, żeby świadomie czekała aż trzy lata na rozwód (tzn. bardziej na odejście od obecnej żony) - to chyba nie jest akceptowalne jako norma społeczna. Tym bardziej psycholog jest niezbędny - nie należy się go bać, ale nie zmuszaj siostry do wizyty bo skutek będzie odwrotny od zamierzonego - spróbuj może jakiegoś wybiegu typu idź pierwsza i potem pochwal się, albo jakiś inny fortel. jak to fajnie u psychologa.

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez Ranita

Najważniejsze: nie wydaje mi się, żeby świadomie czekała aż trzy lata na rozwód

Znam kobiety, które czekają, lub czekały, dłużej.

[WizazystaMarek]

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;88807231]Znam kobiety, które czekają, lub czekały, dłużej.[/QUOTE]

Znam kobiety, które kochankami były dłużej i nie czekały na żadne odejście od żony.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Ranita

Najważniejsze: nie wydaje mi się, żeby świadomie czekała aż trzy lata na rozwód (tzn. bardziej na odejście od obecnej żony) - to chyba nie jest akceptowalne jako norma społeczna.

Ale co z tego? Ona nie musi szukać akceptacji swojego wyboru u społeczeństwa.

[WizazystaMarek]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;88807263]Ale co z tego? Ona nie musi szukać akceptacji swojego wyboru u społeczeństwa.[/QUOTE]

Nie musi się samobiczować w ciemnym kącie? Nie do wiary.

[Ranita]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;88807263]Ale co z tego? Ona nie musi szukać akceptacji swojego wyboru u społeczeństwa.[/QUOTE]
Nie o to chodzi - są pewne ustalane w danej społeczności normy, np. norma intelektualna, norma - opanowanie programu szkolnego (a co za tym idzie ocena), to samo dotyczy również osobowości. Jeżeli zostały przekroczone ustalone normy to mówimy o zaburzeniu. Pierwsza rzecz: należy stwierdzić czy mamy do czynienia z zaburzeniem (i z której strony), a to nie jest po pierwsze jasne dla każdego i bardzo często trudne (również dla specjalisty). Zupełnie inna rzecz to akceptacja (i samoakceptacja również) zachowań i świadomość (przy pewnych zaburzeniach wiemy, że świadomości brak lub jest zaburzona i wtedy potrzebna jest jednak pomoc z zewnątrz).