Uzależniam swoje szczęście od innych. - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2020-11-04, 14:20   #1
ineedyourtime
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2020-09
Wiadomości: 32

Uzależniam swoje szczęście od innych.


Hej wizażanki. Lockdown nie robi mi dobrze na psychę, więc przychodzę z taką kwestią.

Swoje dobre/złe samopoczucie i szczęście uzależniam od innych.

Dzisiaj to sobie uświadomiłam. Jestem po kłótni z chłopakiem, nie odzywamy się do siebie, on ma teraz gorszy czas, u mnie niestety też nie jest najlepiej. Od kilku dni płaczę bez powodu, trudno jest mi wstać z łóżka, nie mogę się na niczym skupić. Jestem nieszczęśliwa. Bywało tak już wcześniej. Miałam takie napady, i teraz uzmysłowiłam sobie, że miały one miejsce zazwyczaj w sytuacjach, gdy czuję się w pewien sposób nieakceptowana czy zaniedbana przez osobę, na której mi zależy. Wiem, że muszę mieć ciągłe potwierdzenie tego, że jestem ważna i "potrzebna" - właśnie dla mojego chłopaka, dla przyjaciół - mimo, że pewne nieporozumienia zdarzają się w każdych relacjach, i to jest naturalne, to moje samopoczucie i samoocena drastycznie spadają po tym, jak nie mam tej ciągłej pewności, że nadal jestem przez nich kochana (mimo, że podświadomie wiem, że nie da się od tak przestać kogoś kochać, po jakiejś beznadziejnej, zupełnie niepotrzebnej wymianie zdań czy kłótni). Ciągle jestem niepewna i ciągle uzależniam to, czy jestem szczęśliwa, od akceptacji innych. Jestem bardzo podatna na wpływy osób, które mnie otaczają, i np. gorszy humor u mojego chłopaka spowodowany np. problemami w pracy, od razu udziela się i mnie - bo nie poświęca mi w 100% uwagi, nie jest czuły i wylewny jak zawsze. Mimo, że wiem, że sama robię to samo, gdy mam gorszy dzień, bo to jest naturalna reakcja każdego człowieka. Nie można być zawsze zadowolonym. Jednak widzę, że w moim przypadku, takie sytuacje totalnie ryją mi psychikę.

Jak sobie poradzić z takim problemem? Może któraś z Was miała podobnie? Czy może czas zacząć psychoterapię?
Wiem, że to wynika stricte z moich problemów związanych z brakiem samoakceptacji i przeraźliwym lękiem przed odrzuceniem.
ineedyourtime jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-04, 15:30   #2
januszpolak
Zakorzenienie
 
Avatar januszpolak
 
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 3 503
Dot.: Uzależniam swoje szczęście od innych.

Cytat:
Napisane przez ineedyourtime Pokaż wiadomość
Hej wizażanki. Lockdown nie robi mi dobrze na psychę, więc przychodzę z taką kwestią.

Swoje dobre/złe samopoczucie i szczęście uzależniam od innych.

Dzisiaj to sobie uświadomiłam. Jestem po kłótni z chłopakiem, nie odzywamy się do siebie, on ma teraz gorszy czas, u mnie niestety też nie jest najlepiej. Od kilku dni płaczę bez powodu, trudno jest mi wstać z łóżka, nie mogę się na niczym skupić. Jestem nieszczęśliwa. Bywało tak już wcześniej. Miałam takie napady, i teraz uzmysłowiłam sobie, że miały one miejsce zazwyczaj w sytuacjach, gdy czuję się w pewien sposób nieakceptowana czy zaniedbana przez osobę, na której mi zależy. Wiem, że muszę mieć ciągłe potwierdzenie tego, że jestem ważna i "potrzebna" - właśnie dla mojego chłopaka, dla przyjaciół - mimo, że pewne nieporozumienia zdarzają się w każdych relacjach, i to jest naturalne, to moje samopoczucie i samoocena drastycznie spadają po tym, jak nie mam tej ciągłej pewności, że nadal jestem przez nich kochana (mimo, że podświadomie wiem, że nie da się od tak przestać kogoś kochać, po jakiejś beznadziejnej, zupełnie niepotrzebnej wymianie zdań czy kłótni). Ciągle jestem niepewna i ciągle uzależniam to, czy jestem szczęśliwa, od akceptacji innych. Jestem bardzo podatna na wpływy osób, które mnie otaczają, i np. gorszy humor u mojego chłopaka spowodowany np. problemami w pracy, od razu udziela się i mnie - bo nie poświęca mi w 100% uwagi, nie jest czuły i wylewny jak zawsze. Mimo, że wiem, że sama robię to samo, gdy mam gorszy dzień, bo to jest naturalna reakcja każdego człowieka. Nie można być zawsze zadowolonym. Jednak widzę, że w moim przypadku, takie sytuacje totalnie ryją mi psychikę.

Jak sobie poradzić z takim problemem? Może któraś z Was miała podobnie? Czy może czas zacząć psychoterapię?
Wiem, że to wynika stricte z moich problemów związanych z brakiem samoakceptacji i przeraźliwym lękiem przed odrzuceniem.
Może chłopak cię olewa po prostu? Kilka dni się już tak nie odzywacie?
januszpolak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-04, 16:16   #3
ineedyourtime
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2020-09
Wiadomości: 32
Dot.: Uzależniam swoje szczęście od innych.

Cytat:
Napisane przez januszpolak Pokaż wiadomość
Może chłopak cię olewa po prostu? Kilka dni się już tak nie odzywacie?

Nie no, raczej nic z tych rzeczy. Jest kwas między nami od niedzieli, rozmawialiśmy od tego czasu, ale po prostu... nie z takim zaangażowaniem i taką intensywnością, jak zazwyczaj.
ineedyourtime jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-04, 16:20   #4
oh Mandy
Zakorzenienie
 
Avatar oh Mandy
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Syreni gród
Wiadomości: 10 256
Dot.: Uzależniam swoje szczęście od innych.

Cytat:
Napisane przez ineedyourtime Pokaż wiadomość
Nie no, raczej nic z tych rzeczy. Jest kwas między nami od niedzieli, rozmawialiśmy od tego czasu, ale po prostu... nie z takim zaangażowaniem i taką intensywnością, jak zazwyczaj.
A co się stał, że jest kwas? To jest problem do rozwiązania?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 18:20 ---------- Poprzedni post napisano o 18:18 ----------

Mialam podobnie w poprzednich związkach, dopóki na terapii nie uświadomiłam sobie, że na pewne rzeczy nie mam wpływu. Oczywiście nie jest maszyna i mam swoje uczucia, ale nauczyłam się oddzielać pewne sprawy i swoje stawiać na pierwszym miejscu. Dawniej nawet zawalalam swoje rzeczy, bo nie bylam w stanie skupić się na sobie właśnie w sytuacjach np konfliktowych.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
czasem mniej znaczy więcej, taka szczypta ironii.
oh Mandy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-04, 16:52   #5
ineedyourtime
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2020-09
Wiadomości: 32
Dot.: Uzależniam swoje szczęście od innych.

Cytat:
Napisane przez oh Mandy Pokaż wiadomość
A co się stał, że jest kwas? To jest problem do rozwiązania?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 18:20 ---------- Poprzedni post napisano o 18:18 ----------

Mialam podobnie w poprzednich związkach, dopóki na terapii nie uświadomiłam sobie, że na pewne rzeczy nie mam wpływu. Oczywiście nie jest maszyna i mam swoje uczucia, ale nauczyłam się oddzielać pewne sprawy i swoje stawiać na pierwszym miejscu. Dawniej nawet zawalalam swoje rzeczy, bo nie bylam w stanie skupić się na sobie właśnie w sytuacjach np konfliktowych.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Problem jak najbardziej do rozwiązania, błahostka. Kwestie mieszkaniowe plus problemy z kasą się nałożyły, ale nic, czego się nie da normalnie ogarnąć. No i przez ten jego brak humoru też brak ochoty na seks z jego strony, gdzie ja bym mogła to z nim robić kilka razy dziennie Ale akurat w tej kwestii pierwszy raz mamy taki dysonans. On chodzi zestresowany ostatnimi czasy

No właśnie, ja dzisiaj cały dzień zawalałam pracę przez to rozmyślanie. Plus ja jestem typem osoby, która nie napisze jako pierwsza Nie lubię sytuacji konfilktowych, nie lubię się kłócić. Chciałabym, że zawsze było dobrze.
ineedyourtime jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-04, 17:01   #6
oh Mandy
Zakorzenienie
 
Avatar oh Mandy
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Syreni gród
Wiadomości: 10 256
Dot.: Uzależniam swoje szczęście od innych.

Cytat:
Napisane przez ineedyourtime Pokaż wiadomość
Problem jak najbardziej do rozwiązania, błahostka. Kwestie mieszkaniowe plus problemy z kasą się nałożyły, ale nic, czego się nie da normalnie ogarnąć. No i przez ten jego brak humoru też brak ochoty na seks z jego strony, gdzie ja bym mogła to z nim robić kilka razy dziennie Ale akurat w tej kwestii pierwszy raz mamy taki dysonans. On chodzi zestresowany ostatnimi czasy

No właśnie, ja dzisiaj cały dzień zawalałam pracę przez to rozmyślanie. Plus ja jestem typem osoby, która nie napisze jako pierwsza Nie lubię sytuacji konfilktowych, nie lubię się kłócić. Chciałabym, że zawsze było dobrze.
Ja też tak mialam, więc rozumiem doskonale o czym mówisz. Polecam terapię, mi to bardzo pomogło. Nie ma już mowy o zawalaniu czegokolwiek, zaniedbywania swojego snu etc.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
czasem mniej znaczy więcej, taka szczypta ironii.
oh Mandy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-11-04, 17:43   #7
ineedyourtime
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2020-09
Wiadomości: 32
Dot.: Uzależniam swoje szczęście od innych.

Cytat:
Napisane przez oh Mandy Pokaż wiadomość
Ja też tak mialam, więc rozumiem doskonale o czym mówisz. Polecam terapię, mi to bardzo pomogło. Nie ma już mowy o zawalaniu czegokolwiek, zaniedbywania swojego snu etc.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Dziękuję Ci! Tak niestety myślałam, że bez tego się nie obędzie. Bo to mnie predzej czy później wykończy.
ineedyourtime jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2020-11-05, 17:19   #8
MmeMechante
Raczkowanie
 
Avatar MmeMechante
 
Zarejestrowany: 2020-10
Lokalizacja: Wwa
Wiadomości: 65
Dot.: Uzależniam swoje szczęście od innych.

Cytat:
Napisane przez ineedyourtime Pokaż wiadomość
Hej wizażanki. Lockdown nie robi mi dobrze na psychę, więc przychodzę z taką kwestią.

Swoje dobre/złe samopoczucie i szczęście uzależniam od innych.

Dzisiaj to sobie uświadomiłam. Jestem po kłótni z chłopakiem, nie odzywamy się do siebie, on ma teraz gorszy czas, u mnie niestety też nie jest najlepiej. Od kilku dni płaczę bez powodu, trudno jest mi wstać z łóżka, nie mogę się na niczym skupić. Jestem nieszczęśliwa. Bywało tak już wcześniej. Miałam takie napady, i teraz uzmysłowiłam sobie, że miały one miejsce zazwyczaj w sytuacjach, gdy czuję się w pewien sposób nieakceptowana czy zaniedbana przez osobę, na której mi zależy. Wiem, że muszę mieć ciągłe potwierdzenie tego, że jestem ważna i "potrzebna" - właśnie dla mojego chłopaka, dla przyjaciół - mimo, że pewne nieporozumienia zdarzają się w każdych relacjach, i to jest naturalne, to moje samopoczucie i samoocena drastycznie spadają po tym, jak nie mam tej ciągłej pewności, że nadal jestem przez nich kochana (mimo, że podświadomie wiem, że nie da się od tak przestać kogoś kochać, po jakiejś beznadziejnej, zupełnie niepotrzebnej wymianie zdań czy kłótni). Ciągle jestem niepewna i ciągle uzależniam to, czy jestem szczęśliwa, od akceptacji innych. Jestem bardzo podatna na wpływy osób, które mnie otaczają, i np. gorszy humor u mojego chłopaka spowodowany np. problemami w pracy, od razu udziela się i mnie - bo nie poświęca mi w 100% uwagi, nie jest czuły i wylewny jak zawsze. Mimo, że wiem, że sama robię to samo, gdy mam gorszy dzień, bo to jest naturalna reakcja każdego człowieka. Nie można być zawsze zadowolonym. Jednak widzę, że w moim przypadku, takie sytuacje totalnie ryją mi psychikę.

Jak sobie poradzić z takim problemem? Może któraś z Was miała podobnie? Czy może czas zacząć psychoterapię?
Wiem, że to wynika stricte z moich problemów związanych z brakiem samoakceptacji i przeraźliwym lękiem przed odrzuceniem.
Czy to nie ty dopiero co pisałaś w innym wątku o tym czy lepiej być w związku z kimś kto jest dobry, ale nie ma motylków i skąd wiadomo czy nie znajdzie się ktoś lepszy?
MmeMechante jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2020-11-05 18:19:20


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 10:14.