Wyprowadzka do chłopaka przed ślubem

[ola15264859]

Witam. Tak jak powyżej mój wpis dotyczy wyprowadzki do chłopaka i waszych opinii co do tego. Jestem z chłopakiem 4 lata. Ja mam 20 on 21 lat. Dopiero skończyłam technikum jednak zaczęłam myśleć o przeprowadzce i zamieszkaniu z moim P. Jak na dzień dzisiejszy nie ma o tym mowy, nie mam pracy i nie w głowie mi mieszkanie na czyjś koszt. Jednak kiedy znajdę pracę chciałabym się wyprowadzić. Dodam, że chłopak ma swoje mieszkanko (bardzo blisko moich rodziców, a więc nie wyprowadzę się daleko). Moi rodzice są bardziej staroświeccy. Ich zdaniem przed ślubem nie wypada mieszkać razem. Jednak my nie chcemy tak szybko brać ślubu. Uważamy, że powinniśmy zamieszkać razem, poznać się zupełnie i dopiero myśleć o"przyjęciu". Nie lubię przeciwstawiać się rodzicom. Kiedy mówili, że nie wypada chodzić tak spać do chłopaka słuchałam się. Ale mam 20 lat i chyba nie muszę się o takie rzeczy pytać. Zaczęłam teraz tylko informować rodziców że idę spać do mojego P. Jednak nie wiem co powiedzą na wyprowadzkę. Jak mam z nimi rozmawiać? Co wy uważacie na ten temat?

[aguusia88]

Bedzie trudna rozmowa. Oni moga byc uparci. Mozesz powiedziec ze ich szanujesz i kochasz i sa wazni ale chcialabys podjac dorosle decyzje i chcesz zyc na swoim i uczyc sie na wlasnych bledach

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[kisielova]

Rodzice nie będa meili nic do powiedzenia, jeśli będziesz się sama utrzymywała. Nie mogą przecież niezależnej od nich, dorosłej córce zabronić wyprowadzki z domu.
Czeka Cię pewnie trudna rozmowa z nimi. Moim zdaniem lepiej zmaieszkać razemprzed ślubem i zobaczyć, jak się żyje razem na codzień, niż rozwodizć po pół roku, bo on nie zmywa, a ona rozrzuca swoje ciuchy.

[mala153]

Macie już po tyle lat ze musisz podejmować takie decyzje kierują się waszym szczęściem. Rodzice pomarzyć i przestana. 😁

[_peachy]

Ja zamieszkałam z narzeczonym na 2 lata przed ślubem i jeszcze bardziej utwierdziło mnie to w przekonaniu, że do siebie pasujemy, wiadomo, każdy musi się na początku dotrzeć, dogadujemy się, mamy określone obowiązki domowe, które sumiennie wykonujemy, razem się uczymy, odpoczywamy, akurat jesteśmy takimi osobami, które cały czas są razem i nas to nie męczy Do ślubu jeszcze kawałek, ale wiem, że po będzie jeszcze lepiej

[pati0090]

ja mieszkam z tż od półtora roku mimo, że do ślubu mamy jeszcze rok. W dodatku u niego w domu z jego rodzicami i dla mnie nie ma problemu

[cleopadra]

My dopiero po slubie zamieszkamy razem.Na razie nie widze sensu wynajmowania mieszkania po to by spedzac razem czas a bedac na garnuszku rodzicow mozna wiecej zaoszczedzic na wspolne zycie.

[Terha]

Moim zdaniem wspólne mieszkanie przed ślubem to świetny pomysł. Mam bardzo konserwatywną mamę i jak wspominałam jej o tym wczesniej że tak właśnie chciałabym zrobić, to jej się włos jeżył na głowie. Ale po ponad 5 latach sama stwierdziła, że woli żebyśmy razem zamieszkali i żebym wiedziała na czym stoję, niż przez kolejne lata chodziła z Tż bez zaręczyn i ślubu.

[Deborah100]

Napisane przez ola15264859

Witam. Tak jak powyżej mój wpis dotyczy wyprowadzki do chłopaka i waszych opinii co do tego. Jestem z chłopakiem 4 lata. Ja mam 20 on 21 lat. Dopiero skończyłam technikum jednak zaczęłam myśleć o przeprowadzce i zamieszkaniu z moim P. Jak na dzień dzisiejszy nie ma o tym mowy, nie mam pracy i nie w głowie mi mieszkanie na czyjś koszt. Jednak kiedy znajdę pracę chciałabym się wyprowadzić. Dodam, że chłopak ma swoje mieszkanko (bardzo blisko moich rodziców, a więc nie wyprowadzę się daleko). Moi rodzice są bardziej staroświeccy. Ich zdaniem przed ślubem nie wypada mieszkać razem. Jednak my nie chcemy tak szybko brać ślubu. Uważamy, że powinniśmy zamieszkać razem, poznać się zupełnie i dopiero myśleć o"przyjęciu". Nie lubię przeciwstawiać się rodzicom. Kiedy mówili, że nie wypada chodzić tak spać do chłopaka słuchałam się. Ale mam 20 lat i chyba nie muszę się o takie rzeczy pytać. Zaczęłam teraz tylko informować rodziców że idę spać do mojego P. Jednak nie wiem co powiedzą na wyprowadzkę. Jak mam z nimi rozmawiać? Co wy uważacie na ten temat?

Musisz rozmawiać z rodzicami aż do skutku.

Z perspektywy czasu nie zamieszkałabym z facetem bez ustalonej daty ślubu.
Byłam w związku gdzie oboje chcieliśmy ślubu, zamieszkaliśmy razem - było ok (przynajmniej tak mówił) a jak zaczęłam temat ślubu, że trzeba o tym pomyśleć to nagle zaczął wymyślać jaka to zła jestem.
Dlatego teraz zamieszkam z facetem jak będę już miała pierścionek na palcu i wyznaczoną datę. Wesele zazwyczaj planuje się z rocznym wyprzedzeniem, więc mielibyśmy rok na dogłębne poznanie się i ewentualne wycofanie się.

[eager9]

Ja mam zupełnie inaczej, bo moi rodzice powiedzieli mi, że nie pozwolą mi wziąć ślubu dopóki nie będę mieszkała z chłopakiem przynajmniej 2 lata. Bo są zdania, że bez zamieszkania nie da się człowieka poznać. Myślę, że powinnaś spokojnie porozmawiać z rodzicami, zwłaszcza, że nie chcesz się wyprowadzić i żyć na ich utrzymaniu tylko się usamodzielnić.
No i nie stawiaj ich przed faktem dokonanym, bo to może pogorszyć sytuacje

[kisielova]

Przepraszam, ale w jaki sposób rodzice mogą zabronić wziąć ślub dorosłej osobie? Do kaloryfera kajdanami i całodobowo pilnować będą, żeby się do USC nie wymknęła?

[B l a i r]

Jesteś już dorosła i uważam, że czas przestać słuchać rodziców i zacząć myśleć samodzielnie Nie czekaj na akceptację rodziców tylko rób to co sama uważasz za rozsądne. Jeśli rodzice są staroświeccy to nie ma na co liczyć. Ja uważam, że właśnie rozsądniej jest zamieszkać ze sobą przed ślubem i lepiej poznać smak wspólnego życia niż wstrzymać się "bo nie wypada" a później rozstać, bo jednak nie pasujecie do siebie. Tak na prawdę wspólne mieszkanie i wspólne problemy sprecyzują czy wasz związek ma sens i czy rzeczywiście chcecie ze sobą być.

[Gubasia93]

My jeszcze przed zaręczynami ze sobą zamieszkaliśmy. Rodzice co prawda nie mieli za dużo do gadania, bo już wtedy z nimi nie mieszkałam, ale jako osoba pełnoletnia i tak bym podjęła decyzję sama, nawet gdyby mieli jakieś obiekcje

Osobiście nie wyobrażam sobie tego, by miałoby to u nas wyglądać inaczej.

Randkowanie a mieszkanie ze sobą, to dwie różne rzeczy.

Dopiero po zamieszkaniu razem można się bardzo dobrze poznać, moim zdaniem.

Wtedy wychodzą różne przyzwyczajenia i zachowania, które nie zawsze się widzi gdy się jest "tylko" parą, która się co jakiś czas widuje.

[seiko1992]

Dopiero jak się razem zamieszka można się "dotrzeć"
Poznajemy swoje wady, zalety, dzielimy obowiazki, uczymy sie żyć razem
Poznajemy się na nowo

[cleopadra]

To ja jestem dziwna,chce dotrzec sie po slubie.

[B l a i r]

Napisane przez cleopadra

To ja jestem dziwna,chce dotrzec sie po slubie.

A tam od razu dziwna... "Co kraj, to obyczaj"

[wildDaisy]

Napisane przez cleopadra

To ja jestem dziwna,chce dotrzec sie po slubie.

Nie jesteś dziwna


Ja np. nie rozumiem logiki osób, które sypiają ze sobą, ale nie chcą zamieszkać z facetem przed ślubem

[cleopadra]

Napisane przez wildDaisy

Nie jesteś dziwna


Ja np. nie rozumiem logiki osób, które sypiają ze sobą, ale nie chcą zamieszkać z facetem przed ślubem

Ja chcialabym zamieszkac razem tylko jest jedno ale,to ale to niestety finase.musielibysmy wynajac mieszkanie,kupic sprzet do naszego mieszkania.Mieszkanie po slubie musielibysmy opuscic bo po slubie wyjezdzamy .Babcia Tzta oddaje nam polowe swojego domu ale dopiero po slubie,a ja przed slubem nie chce inwestowac w cos co nie nalezy do mnie.

[Mediona]

Z moim mężem jesteśmy 15 lat razem, ale tylko 4 lata po ślubie. Przed ślubem 2 lata mieszkalismy u tesciów i 3 lata w Anglii na własny koszt, nie sądzę ze to był błąd twierdzę żę sie poznalismy do końca i jak to się mówi dotarliśmy się. A po ślubie jak ktoś sie pytał nie było ani lepiej ani gorzej było tak samo, było dobrze. Także uważam że mieszkanie z chłopakiem przed ślubem to najlepsza rzecz przed ślubem.

[201803080934]

moje dwa związki rozpadły się przez niedopasowanie we wspólnym mieszkaniu, więc jak najbardziej jestem za mieszkaniem razem przed ślubem

[Majka182]

Ja uważam, że koniecznie trzeba zamieszkać razem przed ślubem. Ja z moim Tż zamieszkaliśmy bardzo szybko razem, ale tylko dlatego, że poznaliśmy się za granicą i mieszkaliśmy w jednym Hotelu. Ja jako nowa,a On już z jakimś stażem za granicą, bardzo mi pomógł w zagospodarowaniu się na obczyźnie. Dziś patrząc z perspektywy czasu, wiem, że po olbrzymich kryzysach które wdarły się do naszego związku, które przetrwaliśmy razem możemy liczyć na siebie w każdej sytuacji. Warto, na prawdę warto razem zamieszkać i poznać się w każdym calu.

[Hanako]

Napisane przez Grin

moje dwa związki rozpadły się przez niedopasowanie we wspólnym mieszkaniu, więc jak najbardziej jestem za mieszkaniem razem przed ślubem

Grin, chciałabyś rzucić kilkoma konkretami, które tak bardzo mogą podzielić związek podczas wspólnego mieszkania razem? Domyślam się, że to raczej drobnostki życia codziennego, więc mam nadzieję że to pytanie nie jest zanadto osobiste.

[Lilly Greace]

Napisane przez wildDaisy

Nie jesteś dziwna


Ja np. nie rozumiem logiki osób, które sypiają ze sobą, ale nie chcą zamieszkać z facetem przed ślubem

Czemu? Może po prostu nie chcą z jakiś powodów, przecież nie muszą to być powody religijne Nie widzę co tu się kłóci, seks nie jest taką wielką sprawą aby uprawianie go od razu oznaczało, że trzeba ze sobą mieszkać. Wiem, że urasta on do rangi jakiegoś nie wiadomo czegoś, ale moim zdaniem zwyczajnie tak nie jest.

[wildDaisy]

Napisane przez Lilly Greace

Czemu? Może po prostu nie chcą z jakiś powodów, przecież nie muszą to być powody religijne Nie widzę co tu się kłóci, seks nie jest taką wielką sprawą aby uprawianie go od razu oznaczało, że trzeba ze sobą mieszkać. Wiem, że urasta on do rangi jakiegoś nie wiadomo czegoś, ale moim zdaniem zwyczajnie tak nie jest.

Chodziło mi raczej o to, że nie zamieszkają ze sobą, bo "co ludzie powiedzą, żyją ze sobą przed ślubem" A wszystkie inne kwestie finanse, studia jak najbardziej rozumiem i popieram, ale fałszywej pobożności

[Lilly Greace]

Napisane przez wildDaisy

Chodziło mi raczej o to, że nie zamieszkają ze sobą, bo "co ludzie powiedzą, żyją ze sobą przed ślubem" A wszystkie inne kwestie finanse, studia jak najbardziej rozumiem i popieram, ale fałszywej pobożności

Nie no rozumiem Daisy, zresztą sama wiesz, że zwykle cię popieram i nie miałabym na celu negowania twojego zdania Jesteśmy wiżażowymi kumpelkami!
Po prostu ja rozumiem argument co ludzie powiedzą, skoro można się obyć bez mieszkania razem to po co dawać ciotkom powody do gadania i robienia przykrości rodzicom.. O ile dla kogoś to jest ważne, co ludzie powiedzą a szczerze mówiąc ja uważam to za dość istotny element życia, jednak ważne są dla mnie super kontakty z rodziną moją i tż. Co nie oznacza, że to jest głównym powodem, dla którego nie zamieszkam z tż przed ślubem, bo tak nie jest Natomiast ja jeszcze bym rozróżniała grzech jakim jest współżycie przed ślubem, a grzech jakim jest ''sianie zgorszenia'' mieszkaniem i życiem ze sobą przed ślubem, bo to jest takie jawne przyznanie się do pewnych rzeczy i na to księża patrzą jeszcze gorzej niż na sam fakt seksu.

[wildDaisy]

Napisane przez Lilly Greace

Nie no rozumiem Daisy, zresztą sama wiesz, że zwykle cię popieram i nie miałabym na celu negowania twojego zdania Jesteśmy wiżażowymi kumpelkami!
Po prostu ja rozumiem argument co ludzie powiedzą, skoro można się obyć bez mieszkania razem to po co dawać ciotkom powody do gadania i robienia przykrości rodzicom.. O ile dla kogoś to jest ważne, co ludzie powiedzą a szczerze mówiąc ja uważam to za dość istotny element życia, jednak ważne są dla mnie super kontakty z rodziną moją i tż. Co nie oznacza, że to jest głównym powodem, dla którego nie zamieszkam z tż przed ślubem, bo tak nie jest Natomiast ja jeszcze bym rozróżniała grzech jakim jest współżycie przed ślubem, a grzech jakim jest ''sianie zgorszenia'' mieszkaniem i życiem ze sobą przed ślubem, bo to jest takie jawne przyznanie się do pewnych rzeczy i na to księża patrzą jeszcze gorzej niż na sam fakt seksu.

Wiem, wiem słyszałam o tym zgorszeniu - znam go właśnie z wizażu Sama sieję takie zgorszenie przecież samym mieszkaniem ze sobą Przypuszczam, że jeśli moim rodzicom przeszkadzałoby to, że mieszkam ze swoim chłopakiem/narzeczonym to możliwe, że też nie chciałabym sobie psuć z nimi relacji. Na szczęście moi nie mają nic przeciwko, ja się z tego cieszę - bo oboje studiujemy w tym samym mieście, mieszkamy razem, dzięki temu spędzamy ze sobą dużo czasu + dla nas jest to oszczędność.

Najważniejsze to, żeby żyć zgodnie z tym co się czuję, nie wyprowadzać się na siłę z domu rodzinnego, jeśli nas na to nie stać, ale też nie uważam, że trzeba się dusić u rodziców, jeśli tego nie chcemy.

---------- Dopisano o 19:46 ---------- Poprzedni post napisano o 19:42 ----------

A co do Autorki wątku to sama przyznała, że nie zamierza brać szybko ślubu, a rodzice nie chcą się zgodzić na wspólne mieszkanie. Ja bym w tym wypadku wytłumaczyła rodzicom, że nie zamierzam czekać do ślubu, na który w najbliższych latach się nie zanosi - a Autorka sama przyznaje, że woli mieszkać z chłopakiem niż z rodzicami, a dodatkowo mieszkają bardzo blisko siebie

[Lilly Greace]

Osz ty diabełku, nie wiedziałam że mieszkacie razem! Nic tylko lać i słuchać, czy żyjesz!

Tak serio to wiem, że ja i ty i tak się rozumiemy. Każdy wie co robi bądź czego nie robi ze swoim tż, każdy z nas ma jakieś swoje własne zasady moralne, grunt to być mądrym człowiekiem i żyć zgodnie ze swoimi zasadami I wszystko będzie dobrze.

Co do autorki to jasne, rozumiem.

[cleopadra]

Napisane przez Lilly Greace

Czemu? Może po prostu nie chcą z jakiś powodów, przecież nie muszą to być powody religijne Nie widzę co tu się kłóci, seks nie jest taką wielką sprawą aby uprawianie go od razu oznaczało, że trzeba ze sobą mieszkać. Wiem, że urasta on do rangi jakiegoś nie wiadomo czegoś, ale moim zdaniem zwyczajnie tak nie jest.

Ja nie mieszkam z moim Tzetem i do slubu mieszkac nie bede.A seks uprawiamy i to czesto.Nie mieszkamy razem bo nam szkoda kasy by wywalac na czynsz i urzadzenie wynajetego mieszkania,ktore i tak po slubie musimy opuscic.

[B l a i r]

Jeśli chodzi o względy finansowe to ja zupełnie to rozumiem. Sama w tej chwili nie mieszkam z narzeczonym bo nie chcemy wynajmować tylko te pieniądze przeznaczyć na wykończenie budującego się domu. Ale jeśli ktoś twierdzi, że nie zamieszka z chłopakiem przed ślubem ze względów etycznych/religijnych a uprawia przed ślubem seks to mnie to już śmieszy i uważam, że to straszna hipokryzja.

[Lady M]

Napisane przez ola15264859

Witam. Tak jak powyżej mój wpis dotyczy wyprowadzki do chłopaka i waszych opinii co do tego. Jestem z chłopakiem 4 lata. Ja mam 20 on 21 lat. Dopiero skończyłam technikum jednak zaczęłam myśleć o przeprowadzce i zamieszkaniu z moim P. Jak na dzień dzisiejszy nie ma o tym mowy, nie mam pracy i nie w głowie mi mieszkanie na czyjś koszt. Jednak kiedy znajdę pracę chciałabym się wyprowadzić. Dodam, że chłopak ma swoje mieszkanko (bardzo blisko moich rodziców, a więc nie wyprowadzę się daleko). Moi rodzice są bardziej staroświeccy. Ich zdaniem przed ślubem nie wypada mieszkać razem. Jednak my nie chcemy tak szybko brać ślubu. Uważamy, że powinniśmy zamieszkać razem, poznać się zupełnie i dopiero myśleć o"przyjęciu". Nie lubię przeciwstawiać się rodzicom. Kiedy mówili, że nie wypada chodzić tak spać do chłopaka słuchałam się. Ale mam 20 lat i chyba nie muszę się o takie rzeczy pytać. Zaczęłam teraz tylko informować rodziców że idę spać do mojego P. Jednak nie wiem co powiedzą na wyprowadzkę. Jak mam z nimi rozmawiać? Co wy uważacie na ten temat?

Myślę, że powinnaś, postępować tak jak Ci serce i rozum podpowiadają. To jest Twoje życie i nikt nie może decydować za Ciebie. Ja uważam, że wspólne mieszkanie przed ślubem to świetny pomysł, pozwala na prawdę poznać tę drugą osobę. Jesteście młodzi i nie ma co się jeszcze śpieszyć do ślubu - tu też macie racje.
Myślę, że rodzice zaakceptują to, że razem zamieszkaliście, bo sama piszesz, że teraz ich tylko informujesz, że idziesz do niego na noc., więc to już akceptują.
Trzymam za Ciebie kciuki