Porzucił mnie przyjaciel... - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2019-01-06, 18:41   #1
ms_strawberry
Przyczajenie
 
Avatar ms_strawberry
 
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 20

Porzucił mnie przyjaciel...


Cześć dziewczyny!
UWAGA DŁUGIE
Piszę, by po prostu dostać od Was kilka słów wsparcia i zarazem kopa w d***e, który zachęci mnie do działania.
Mam 21 lat. W czerwcu poznałam faceta, jednak po kilku spotkaniach nasza znajomość się raczej urwała. Nie pasowaliśmy do siebie, mieliśmy inne wartości i tyle, nie było mi z tego powodu przykro, nasze relacje były typowo koleżeńskie. W listopadzie potrzebowałam kogoś na wesele, a więc napisałam do niego, zgodził się i poszliśmy wspólnie. Poprzez listopad i grudzień nasza znajomość rozkwitała, poznawałam jego znajomych, wspólne imprezy, spotkania, przychodził do mnie do domu. Nie robiłam sobie nadziei, wiedziałam, że jesteśmy różni, ale po prostu wydawało mi się, że zyskałam cudownego przyjaciela. On też chciał przyjaźni, właśnie do czegoś takiego dążyliśmy. W połowie grudnia pocałował mnie, kompletnie się tego nie spodziewałam! Nadal nie robiłam sobie żadnych nadziei, ale zaczęliśmy się spotykać poważnie. Mówiłam mu żartobliwie, że ta nasza znajomość musi mieć termin ważności, bo się w sobie zakochamy, a wiadomo, że jesteśmy totalnie inni. Ostatnie dwa tygodnie były chyba najpiękniejszymi tygodniami w moim życiu! Wierzcie mi to wszystko było takie spontaniczne i magiczne. Zabierał mnie w różne miejsca, godzinami rozmawialiśmy, widzieliśmy się praktycznie każdego dnia ze względu na przerwę świąteczną. Zaczynałam mu ufać i przekonywać się do niego, a on snuł aluzje dotyczące wspólnej przyszłości. Sylwester również był wspólny,z naszymi znajomymi. O 12 pocałował mnie, czułam się jak w bajce, dbał o mnie i nie zostawiał na krok. Od tego momentu wiedziałam, że warto spróbować stworzyć coś więcej, mimo wszelkich przeciwności. Po Sylwestrze cisza... . Nie mogłam tego przeżyć, każdego dnia się zadręczałam. Aż odezwał się, prosił o spotkanie. Spotkaliśmy się wczoraj. W skrócie - to koniec naszej znajomości. Rozmawiał z wieloma osobami, czytał jakieś książki i on wie, że jedynie może mnie zranić, że i tak pewnie byśmy się spotykali kilka miesięcy, przy czym towarzyszyłyby nam ciągłe kłótnie. Nie jest gotowy na związek, nie dojrzał jeszcze do tego. Mówił, że lepiej rozstać się teraz, niż później. Ogólnie atmosfera była strasznie smutna. Zgadzałam się z tym co mówi, że nie pasujemy do siebie, że lepiej to skończyć, ale czułam jak moje serce rozrywa się na tysiące kawałków.On płakał i ja płakałam. Zarzucił mi, że go nie słuchałam, że nie chciałam, go poznać, że nie zadawałam nigdy pytań, że nie opowiadałam wystarczająco o sobie, robiłam z siebie księżniczkę itp. Ja po prostu nie potrafię się tak otworzyć od razu przed kimś, a wydaje mi się, że poruszyliśmy różne kwestie. Powiedział też, że nie może się ze mną widywać, jak wcześniej po koleżeńsku, bo mu się podobam, zależy mu na mnie, a musi się pozbyć tego uczucia. Nie może też patrzeć jak ja spotykam się z jakimś facetem. Trochę niczym pies ogrodnika. Wcześniej kierowały nim emocje, ale teraz to przemyślał i taka jego decyzja. Powiedziałam mu o tym co czuje, że niczego od niego nie wymagałam. Chyba przestraszył się tego, że robi się poważnie. Mimo swoich 25 lat nigdy nie był w związku, wszystkie znajomości traktował bardzo przelotnie (ja nie jestem taką osobą, co mi w nim przeszkadzało). Przytuliłam się, pożegnałam i życzyłam powodzenia. Później jeszcze napisał, że w razie problemów, czy chęci pogadania on jest na mnie otwarty itp. Dzisiaj dosłownie umieram. Czuję, że straciłam dobrego kolegę, który stawał mi się coraz bliższy. Dziewczyny tak rzadko mi się ktoś podoba, czuje ogromny żal i zawód, że zakończył to co nawet nie zdążyło się zacząć. Jakby mu zależało, to by po prostu w to wszedł i nie myślał o tym, czy będzie dobrze, czy źle, tylko próbował. Nie chciał mnie taką jaką jestem... Przez co zastanawiam się, co ja zrobiłam źle, jak mogłam to zrobić inaczej. Robię w życiu bardzo dużo, ale teraz jedyne o czym myślę to leżenie w łóżku daleko od ludzi. Płaczę, płaczę i płaczę. Wiem, że ta znajomość nie była bardzo długa, ale reaguje na nią gorzej niż na wcześniejsze relacje, które były " związkami " i to znacznie dłuższymi. Napiszcie proszę coś od siebie, może i Wasze historie, które później skończyły się cudownie? Liczę, że taki mój plan, teraz wydaje mi się to najgorsze na świecie, ale kiedyś stwierdzę, że dużo mnie to wszystko nauczyło, jednak teraz po prostu nie mogę...
ms_strawberry jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-01-06, 19:29   #2
Milagros12345
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-12
Wiadomości: 79
Dot.: Porzucił mnie przyjaciel...

Jestem obecnie w bardzo podobnej sytuacji, wiec Cie rozumiem i wspolczuje bardzo, tylko w moim przypadku chlopak jest gejem wuec nie ma szans, ze mu sie odmieni. A dlaczego Wy nie mozecie byc razem? Jakie konkretnie sa to przeszkody? Jesli obojgu Wam zalezy to czemu nie sprobowac byc w zwiazku?
Milagros12345 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-01-06, 19:31   #3
69d5782cb96c44b77f6e0ec22c8f79bc60c635f6_65a5448a32992
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 9 276
Dot.: Porzucił mnie przyjaciel...

Cytat:
Napisane przez ms_strawberry Pokaż wiadomość
Cześć dziewczyny!
UWAGA DŁUGIE
Piszę, by po prostu dostać od Was kilka słów wsparcia i zarazem kopa w d***e, który zachęci mnie do działania.
Mam 21 lat. W czerwcu poznałam faceta, jednak po kilku spotkaniach nasza znajomość się raczej urwała. Nie pasowaliśmy do siebie, mieliśmy inne wartości i tyle, nie było mi z tego powodu przykro, nasze relacje były typowo koleżeńskie. W listopadzie potrzebowałam kogoś na wesele, a więc napisałam do niego, zgodził się i poszliśmy wspólnie. Poprzez listopad i grudzień nasza znajomość rozkwitała, poznawałam jego znajomych, wspólne imprezy, spotkania, przychodził do mnie do domu. Nie robiłam sobie nadziei, wiedziałam, że jesteśmy różni, ale po prostu wydawało mi się, że zyskałam cudownego przyjaciela. On też chciał przyjaźni, właśnie do czegoś takiego dążyliśmy. W połowie grudnia pocałował mnie, kompletnie się tego nie spodziewałam! Nadal nie robiłam sobie żadnych nadziei, ale zaczęliśmy się spotykać poważnie. Mówiłam mu żartobliwie, że ta nasza znajomość musi mieć termin ważności, bo się w sobie zakochamy, a wiadomo, że jesteśmy totalnie inni. Ostatnie dwa tygodnie były chyba najpiękniejszymi tygodniami w moim życiu! Wierzcie mi to wszystko było takie spontaniczne i magiczne. Zabierał mnie w różne miejsca, godzinami rozmawialiśmy, widzieliśmy się praktycznie każdego dnia ze względu na przerwę świąteczną. Zaczynałam mu ufać i przekonywać się do niego, a on snuł aluzje dotyczące wspólnej przyszłości. Sylwester również był wspólny,z naszymi znajomymi. O 12 pocałował mnie, czułam się jak w bajce, dbał o mnie i nie zostawiał na krok. Od tego momentu wiedziałam, że warto spróbować stworzyć coś więcej, mimo wszelkich przeciwności. Po Sylwestrze cisza... . Nie mogłam tego przeżyć, każdego dnia się zadręczałam. Aż odezwał się, prosił o spotkanie. Spotkaliśmy się wczoraj. W skrócie - to koniec naszej znajomości. Rozmawiał z wieloma osobami, czytał jakieś książki i on wie, że jedynie może mnie zranić, że i tak pewnie byśmy się spotykali kilka miesięcy, przy czym towarzyszyłyby nam ciągłe kłótnie. Nie jest gotowy na związek, nie dojrzał jeszcze do tego. Mówił, że lepiej rozstać się teraz, niż później. Ogólnie atmosfera była strasznie smutna. Zgadzałam się z tym co mówi, że nie pasujemy do siebie, że lepiej to skończyć, ale czułam jak moje serce rozrywa się na tysiące kawałków.On płakał i ja płakałam. Zarzucił mi, że go nie słuchałam, że nie chciałam, go poznać, że nie zadawałam nigdy pytań, że nie opowiadałam wystarczająco o sobie, robiłam z siebie księżniczkę itp. Ja po prostu nie potrafię się tak otworzyć od razu przed kimś, a wydaje mi się, że poruszyliśmy różne kwestie. Powiedział też, że nie może się ze mną widywać, jak wcześniej po koleżeńsku, bo mu się podobam, zależy mu na mnie, a musi się pozbyć tego uczucia. Nie może też patrzeć jak ja spotykam się z jakimś facetem. Trochę niczym pies ogrodnika. Wcześniej kierowały nim emocje, ale teraz to przemyślał i taka jego decyzja. Powiedziałam mu o tym co czuje, że niczego od niego nie wymagałam. Chyba przestraszył się tego, że robi się poważnie. Mimo swoich 25 lat nigdy nie był w związku, wszystkie znajomości traktował bardzo przelotnie (ja nie jestem taką osobą, co mi w nim przeszkadzało). Przytuliłam się, pożegnałam i życzyłam powodzenia. Później jeszcze napisał, że w razie problemów, czy chęci pogadania on jest na mnie otwarty itp. Dzisiaj dosłownie umieram. Czuję, że straciłam dobrego kolegę, który stawał mi się coraz bliższy. Dziewczyny tak rzadko mi się ktoś podoba, czuje ogromny żal i zawód, że zakończył to co nawet nie zdążyło się zacząć. Jakby mu zależało, to by po prostu w to wszedł i nie myślał o tym, czy będzie dobrze, czy źle, tylko próbował. Nie chciał mnie taką jaką jestem... Przez co zastanawiam się, co ja zrobiłam źle, jak mogłam to zrobić inaczej. Robię w życiu bardzo dużo, ale teraz jedyne o czym myślę to leżenie w łóżku daleko od ludzi. Płaczę, płaczę i płaczę. Wiem, że ta znajomość nie była bardzo długa, ale reaguje na nią gorzej niż na wcześniejsze relacje, które były " związkami " i to znacznie dłuższymi. Napiszcie proszę coś od siebie, może i Wasze historie, które później skończyły się cudownie? Liczę, że taki mój plan, teraz wydaje mi się to najgorsze na świecie, ale kiedyś stwierdzę, że dużo mnie to wszystko nauczyło, jednak teraz po prostu nie mogę...
w ciągu pół roku te różnice pewnie nie zniknęły. facet przemyślał i rozsądnie doszedł do wniosku, że nie ma co się angażować w relację, która prędzej czy później się rozpadnie. nie ma co dorabiać do tego ideologii, że się przestraszył.
i piszę to z perspektywy osoby, która usłyszała podobne wyznanie po półtora roku związku też mi się wydawało, że to koniec świata, a jednak życie toczy się dalej.
69d5782cb96c44b77f6e0ec22c8f79bc60c635f6_65a5448a32992 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-01-06, 19:37   #4
Snowdrop_
Animal Liberation
 
Avatar Snowdrop_
 
Zarejestrowany: 2015-10
Wiadomości: 5 771
Dot.: Porzucił mnie przyjaciel...

Cytat:
Napisane przez ms_strawberry Pokaż wiadomość
Nie jest gotowy na związek, nie dojrzał jeszcze do tego. Mówił, że lepiej rozstać się teraz, niż później.
On ma rację, skoro nie chce być w związku i jak sama napisałaś nawet w długoterminowych nie bywa to lepiej, że rozstaliście się teraz niż miałby Cię wkręcać w poważną relację i nagle się rozmyślić. Ja go doskonale rozumiem, też wyjaśniłabym w miarę możliwości uprzejmie i szybko dlaczego nie, drugiej stronie nie pozostaje nic innego jak się z tym pogodzić.
Snowdrop_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-01-06, 19:49   #5
ona_jest_ok
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 76
Dot.: Porzucił mnie przyjaciel...

Im szybciej zapomnisz - tym lepiej dla Ciebie. Bo w takim stanie możesz nie zauważyć kogoś innego, wartościowego kto Cię pokocha. Przykre, ale nic z tym nie zrobisz, nie to nie. Stało się to dopiero wczoraj, więc dzisiaj przeżywasz koszmar. Spokojnie - z każdym dniem będzie lepiej.
ona_jest_ok jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-01-06, 19:53   #6
ms_strawberry
Przyczajenie
 
Avatar ms_strawberry
 
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 20
Dot.: Porzucił mnie przyjaciel...

Po prostu stwierdził, że on mnie skrzywdzi. Ja mam inne wyobrażenie tego wszystkiego, któremu on nie sprosta. Ja myślę poważnie o przyszłości, on raczej nie. Po prostu się nie dogadamy i tak nic z tego nie będzie, całkowicie inne poglądy, chociaż serce podpowiada, dlaczego nie spóbować? Nie mamy przecież po 50 lat, żeby tak nad wszystkim rozmyślać. Faktycznie wiem, że później będzie dużo gorzej to wszystko skończyć, jak nas połączy silniejsza więź, ale żałuję z drugiej strony, że tego nie spróbuję.
Bardzo Ci współczuję Przynajmniej u Ciebie sytuacja bardziej klarowna. Trzymam kciuki, żebyś jakoś przetrwała najgorsze momenty i była szczęśliwa.

---------- Dopisano o 20:51 ---------- Poprzedni post napisano o 20:49 ----------

Cytat:
Napisane przez ona_jest_ok Pokaż wiadomość
Im szybciej zapomnisz - tym lepiej dla Ciebie. Bo w takim stanie możesz nie zauważyć kogoś innego, wartościowego kto Cię pokocha. Przykre, ale nic z tym nie zrobisz, nie to nie. Stało się to dopiero wczoraj, więc dzisiaj przeżywasz koszmar. Spokojnie - z każdym dniem będzie lepiej.
Dziękuję !!!

---------- Dopisano o 20:53 ---------- Poprzedni post napisano o 20:51 ----------

[1=69d5782cb96c44b77f6e0ec 22c8f79bc60c635f6_65a5448 a32992;86333902]w ciągu pół roku te różnice pewnie nie zniknęły. facet przemyślał i rozsądnie doszedł do wniosku, że nie ma co się angażować w relację, która prędzej czy później się rozpadnie. nie ma co dorabiać do tego ideologii, że się przestraszył.
i piszę to z perspektywy osoby, która usłyszała podobne wyznanie po półtora roku związku też mi się wydawało, że to koniec świata, a jednak życie toczy się dalej.[/QUOTE]

Mnie najbardziej dobija to, że nie "zawładnęłam" nim na tyle, ze poświęca wszystko, żeby spróbować, mimo wszystko, mimo tych różnic. Nigdy o mnie nie zawalczył i nie zawalczy :/
ms_strawberry jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-01-06, 20:06   #7
69d5782cb96c44b77f6e0ec22c8f79bc60c635f6_65a5448a32992
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 9 276
Dot.: Porzucił mnie przyjaciel...

Cytat:
Napisane przez ms_strawberry Pokaż wiadomość
Po prostu stwierdził, że on mnie skrzywdzi. Ja mam inne wyobrażenie tego wszystkiego, któremu on nie sprosta. Ja myślę poważnie o przyszłości, on raczej nie. Po prostu się nie dogadamy i tak nic z tego nie będzie, całkowicie inne poglądy, chociaż serce podpowiada, dlaczego nie spóbować? Nie mamy przecież po 50 lat, żeby tak nad wszystkim rozmyślać. Faktycznie wiem, że później będzie dużo gorzej to wszystko skończyć, jak nas połączy silniejsza więź, ale żałuję z drugiej strony, że tego nie spróbuję.
Bardzo Ci współczuję Przynajmniej u Ciebie sytuacja bardziej klarowna. Trzymam kciuki, żebyś jakoś przetrwała najgorsze momenty i była szczęśliwa.

---------- Dopisano o 20:51 ---------- Poprzedni post napisano o 20:49 ----------



Dziękuję !!!

---------- Dopisano o 20:53 ---------- Poprzedni post napisano o 20:51 ----------



Mnie najbardziej dobija to, że nie "zawładnęłam" nim na tyle, ze poświęca wszystko, żeby spróbować, mimo wszystko, mimo tych różnic. Nigdy o mnie nie zawalczył i nie zawalczy :/
młoda jesteś znajdziesz kogoś, kto nie będzie musiał poświęcać wszystkiego, żeby z tobą być. pro tip: poświęcanie wszystkiego dla kogokolwiek zawsze kończy się katastrofą. nie ma sensu "walczyć" o cokolwiek po paru miesiącach.
ale każdy musi się tego nauczyć na własnej skórze
69d5782cb96c44b77f6e0ec22c8f79bc60c635f6_65a5448a32992 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2019-01-06, 20:20   #8
Pia_Gizela
Raczkowanie
 
Avatar Pia_Gizela
 
Zarejestrowany: 2018-02
Wiadomości: 402
Dot.: Porzucił mnie przyjaciel...

Cytat:
Napisane przez ms_strawberry Pokaż wiadomość
Po prostu stwierdził, że on mnie skrzywdzi. Ja mam inne wyobrażenie tego wszystkiego, któremu on nie sprosta. Ja myślę poważnie o przyszłości, on raczej nie. Po prostu się nie dogadamy i tak nic z tego nie będzie, całkowicie inne poglądy, chociaż serce podpowiada, dlaczego nie spóbować? Nie mamy przecież po 50 lat, żeby tak nad wszystkim rozmyślać. Faktycznie wiem, że później będzie dużo gorzej to wszystko skończyć, jak nas połączy silniejsza więź, ale żałuję z drugiej strony, że tego nie spróbuję.
Bardzo Ci współczuję Przynajmniej u Ciebie sytuacja bardziej klarowna. Trzymam kciuki, żebyś jakoś przetrwała najgorsze momenty i była szczęśliwa.

---------- Dopisano o 20:51 ---------- Poprzedni post napisano o 20:49 ----------



Dziękuję !!!

---------- Dopisano o 20:53 ---------- Poprzedni post napisano o 20:51 ----------



Mnie najbardziej dobija to, że nie "zawładnęłam" nim na tyle, ze poświęca wszystko, żeby spróbować, mimo wszystko, mimo tych różnic. Nigdy o mnie nie zawalczył i nie zawalczy :/
Dlatego, że wtedy poniekąd utrudniacie sobie możliwość poznania kogoś, kto wam NAPRAWDĘ odpowiada.

Jak poznałam swojego męża, to kręcił się wokół mnie bardzo fajny facet. Facet, z którym wiem ze nie stworzyłabym rodziny ani tak naprawde szczęśliwego życia. Fajny był, dobrze się z nim bawiłam ale mieliśmy inne priorytety. Na całe szczęście "wybrałam" męża z którym tworzę udany związek i fajna rodzinę. Jestem szczęśliwa, nie muszę udawać kogoś kim nie jestem, nie muszę iść na kompromisy w ważnych dla mnie kwestiach.
Pia_Gizela jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-01-06, 20:32   #9
afrodytek
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 1 077
Dot.: Porzucił mnie przyjaciel...

Cytat:
Napisane przez ms_strawberry Pokaż wiadomość
Po prostu stwierdził, że on mnie skrzywdzi. Ja mam inne wyobrażenie tego wszystkiego, któremu on nie sprosta. Ja myślę poważnie o przyszłości, on raczej nie. Po prostu się nie dogadamy i tak nic z tego nie będzie, całkowicie inne poglądy, chociaż serce podpowiada, dlaczego nie spóbować? Nie mamy przecież po 50 lat, żeby tak nad wszystkim rozmyślać. Faktycznie wiem, że później będzie dużo gorzej to wszystko skończyć, jak nas połączy silniejsza więź, ale żałuję z drugiej strony, że tego nie spróbuję.
Bardzo Ci współczuję Przynajmniej u Ciebie sytuacja bardziej klarowna. Trzymam kciuki, żebyś jakoś przetrwała najgorsze momenty i była szczęśliwa.

---------- Dopisano o 20:51 ---------- Poprzedni post napisano o 20:49 ----------



Dziękuję !!!

---------- Dopisano o 20:53 ---------- Poprzedni post napisano o 20:51 ----------



Mnie najbardziej dobija to, że nie "zawładnęłam" nim na tyle, ze poświęca wszystko, żeby spróbować, mimo wszystko, mimo tych różnic. Nigdy o mnie nie zawalczył i nie zawalczy :/

W życiu nic nie jest czarne albo białe. Trwałam w związku, w którym mieliśmy wspólne priorytety. Po 4 latach kiedy ja już chciałam zakładać rodzinę okazało się, że jednak nasze priorytety są inne, bo dla niego rodzina była ważna ale nie aż tak jak dla mnie.

Do dzisiaj nie wiem po co to wszystko było. Myślę, że pewnie pomimo swojego wieku chłopak nie dojrzał do pewnych decyzji, które zapewne miał w teorii i mi je "sprzedawał" kiedy rozmawialiśmy o życiu. A życie zweryfikowało swoje.

Zawsze warto próbować. Jednak musielibyście oboje tego chcieć. Tylko wtedy ma sens. Jeśli Ty chcesz a on nie. To faktycznie tylko by Cię skrzywdził i postąpił mądrze kończąc to wcześniej niż później.
afrodytek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-01-07, 08:38   #10
kamila_mila
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2019-01
Wiadomości: 24
Dot.: Porzucił mnie przyjaciel...

Takie sytuacje się zdarzają, nikogo nie przymusimy ani do miłości, ani do przyjaźni... Dla nas najlepiej jest się z tym pogodzić i tyle.
kamila_mila jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2019-01-07 09:38:39


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:49.