Wasz obecny chlopak chce sie spotkac z EKS?!

[Claire91]

To nie w porządku,tż koleżanki chyba coś kombinuje.

[Panna S]

Żle zrobił i to bardzo że ukrył to przed Tobą. Nie zniosłabym takiego kłamstwa.
Ja z TŻ nawet nie wspominamy nie myślimy o swoich ex. Do żadnego spotkania by nigdy nie doszło. Bo po co takie coś komu? Lepiej zapomnieć o tym co było i żyć tym co jest .

[seduction]

W moim związku na szczęście TŻ nie chciał się spotkać z byłą, bo sam mówi, że nie ma po co. Zwykłe 'cześć' i 'co tam słychać' w zupełności wystarczy. Chyba, że byłaby sytuacja jak z mojej strony, tzn. ex jak dowiedział się, że jestem z kimś, zaczął do mnie pisać, wydzwaniać i prosić o spotkanie, widać było, że liczy na wielki 'come back'. Powiedziałam o tym obecnemu TŻwi, że tamten się chcę spotkać, więc powiedział mi 'idź się z nim spotkaj, wyjaśnij mu wszystko jeszcze raz, bo jak nie zrozumie to tym razem dam mu w końcu w zęby'.
Ale to inna sprawa, bo TŻ wiedział, że idę się z nim spotkać.
Sama nie wiem jakbym zareagowała na jakieś potajemne spotkania, w ogóle co to ma niby być?

[Amira_]

Napisane przez charliee

A ja miałabym przeciwko, ale każdy związek jest inny. Ja czegoś takiego jak spotkanka z ex nie toleruję i tyle. Mi taki układ odpowiada, mojemu TŻ też, naprawdę nikt nie ma o to pretensji. Nigdy taki problem między nami nie zaistniał i wydaje mi się, że to zdrowy układ. Po prostu żadne z nas nie ma takiej potrzeby.
Jesteśmy fair wobec siebie, spotykamy się każdy ze swoimi znajomymi czy przyjaciółmi i mojemu TŻ nic do tego (no czasem coś pomarudzi), ja nie denerwuję się kiedy on wychodzi z kumplami. Ale nie zdzierżę spotkań z byłą sympatią albo na przykład z koleżanką z pracy, no chyba że to spotkanie firmowe albo takie w większej grupie, sam na sam - nie.

Poza tym wychodzenie na obiad czy kawę z eksem to dla mnie dziwactwo, po jakiego grzyba? Mam od tego moich przyjaciół, rodzinę, TŻ. Ale każdy ma inne definicje i postrzeganie związku...

Zgadzam się że kazdy związek jest inny i puki obydwie strony są szczęsliwe wszystko jest OK.
Uwazam że jak mój TZ ma mnie zdradzić i odejść to i tak odejdzie choćbym go w pas cnoty okuła. A większe prawdopodobieństwo jest że zauroczy Go coś nowego (nowo poznana kobieta np na imprezie z kumplami) niż Eks z którą już "popróbował" i mu średnio smakowała

Co do podkreślonego: są związki i związki. Owszem spotykanie się z byłymi sympatiami nie ma sensu kiedy po rozstaniu nie łączy ich nic innego niz wspomnienia mniej lub bardziej udanego romansu. Ale bywa różnie, czasmi zostaje przyjaźń czasami wspólne zobowiązania. Mój TZ był przez 3 lata z swoją Eks. Przez prawie dwa lata mieszkali razem i mieli wspólne zobowiązania finansowe. Po rozstaniu chcąc czy niechcąc musieli się jeszcze przez rok spotykać i załatwiać sprawy ogólnie zwane "finansowymi"