Ludzkie zachowania i poglądy które dziwią cz.4

[Lady in Blue]

Napisane przez Rosa33

Dziwi mnie zachowanie niektórych mam, co to nie widzą skandalicznego zachowania swoich dzieci. Sytuacja sprzed kilku dni, w autobusie pięcioletni brzdąc kopał stojącą obok niego starszą panią, wylał jej sok na buty, na zwrócenie uwagi, żeby tego nie robił mama oburzona stwierdziła, że to tylko dziecko, a w ogóle to ona wychowuje je bezstresowo
Nóż się w kieszeni otwiera na takie cuda.

takie mamusie wzbudzają we mnie agresję

[el_vestido_rojo]

Napisane przez megamag

Swoją drogą nie rozumiem narodowości w stylu Hiszpanie, którzy w obcych językach ani be ani me. Przecież też chyba je w szkole mają. Ni i chyba czasami wyjeżdżają poza Hiszpanię nie? Nie mówię, żeby każdy był filologiem od razu, ale tak żeby chociaż pokój sobie potrafić wynająć czy obiad zamówić.

Hiszpanie niemal "w genach" mają niechęć do obcych języków,a zwłaszcza do angielskiego. Jako nieliczni opierają się napływowi jęz.angielskiego (mówię tu o hiszpańskim z Półwyspu, bo hiszpański z Am.Łac. to co innego ) nie odczuwają w ogóle potrzeby nauki innych języków bo ich zdaniem to obcokrajowcy powinni umieć hiszpanski

[dzustam]

W dniu zakończenia roku szkolnego mijałam się po drodze z młodzieżą licealną. Byłam w szoku. Białe bluzki były. Owszem. Z dekoltami, z wycięciami, szyfonowe przezroczyste, normalne też się zdarzały. Ale... prawie każda dziewczyna miała mini (obcisłe i w kontrafałdy, obojętne, każda wielkości opaski biodrowej). Co jakiś czas zdarzała się osoba w ołówkowej spódnicy, ale i tak w stylu pań lekkich obyczajów. Nieliczne wyjątki były.

Kto te dziewczyny wypuścił z domu? Gdzie rodzice mieli oczy? I czy te dziewczyny wracając z zakończenia roku miały w planach stanąć gdzieś przy trasie szybkiego ruchu? Nie będę ukrywała, że sama lubię długość mini, ale ja jestem dorosła, już wykształcona, w wolnym czasie sobie mogę śmigać jakkolwiek, tak jak one podczas wakacji .

[Lady in Blue]

Napisane przez dzustam

W dniu zakończenia roku szkolnego mijałam się po drodze z młodzieżą licealną. Byłam w szoku. Białe bluzki były. Owszem. Z dekoltami, z wycięciami, szyfonowe przezroczyste, normalne też się zdarzały. Ale... prawie każda dziewczyna miała mini (obcisłe i w kontrafałdy, obojętne, każda wielkości opaski biodrowej). Co jakiś czas zdarzała się osoba w ołówkowej spódnicy, ale i tak w stylu pań lekkich obyczajów. Nieliczne wyjątki były.

Kto te dziewczyny wypuścił z domu? Gdzie rodzice mieli oczy? I czy te dziewczyny wracając z zakończenia roku miały w planach stanąć gdzieś przy trasie szybkiego ruchu? Nie będę ukrywała, że sama lubię długość mini, ale ja jestem dorosła, już wykształcona, w wolnym czasie sobie mogę śmigać jakkolwiek, tak jak one podczas wakacji .

Dokładnie, przecież teraz jest ogromny wybór w kwestii eleganckich ubrań. Można ubrać się elegancko i stosownie do wieku.

[Chatul]

Napisane przez dzustam

Kto te dziewczyny wypuścił z domu? Gdzie rodzice mieli oczy?

Na osiemnasto czy dziewiętnastoletnie dziecko, rodzic już nie ma większego wpływu Czas na wychowywanie był trochę wcześniej.

Pomijam już fakt, że możliwe, że zdaniem rodziców tych dziewczyn, ich strój nie był niestosowny.

[MonikaFaustyna]

Większość rodziców ma albo w nosie, albo nie mają czasu zobaczyć co robi ich kilkuletnie dziecko a co dopiero nastolatek czy praktycznie dorosła osoba. Dzieciom włączą baję w tv, żeby mieć spokój a starszym dadzą kasę, żeby się odczepili. Na tym kończy się kontrola rodzicielska. Smutne.

[invisible_01]

Moja koleżanka urodziła niedawno dziecko i się zaczęło. "Co Ty wiesz o życiu, jak będziesz matką to zobaczysz", "Co Ty masz za problemy, ja całą noc umierałam prawie, bo mały ciągle płakał", "Zobaczysz, jak urodzisz dziecko to Twoje życie nareszcie nabierze kolorów" - no kurde. Moje życie ma sens, kolory i co tam jeszcze, mam problemy i wkurza mnie, że próbuje mi się wmawiać, że jak nie jestem matką, to nie mam o niczym pojęcia. Dziecka w swoim życiu obecnie nie potrzebuję, a dobitniej go nie chcę, bo mam plany, które dziecko wykluczają, a słyszę komentarz: "Nie wiem, co może być ważniejsze od bycia mamą".

[Julie_]

Napisane przez dzustam

W dniu zakończenia roku szkolnego mijałam się po drodze z młodzieżą licealną. Byłam w szoku. Białe bluzki były. Owszem. Z dekoltami, z wycięciami, szyfonowe przezroczyste, normalne też się zdarzały. Ale... prawie każda dziewczyna miała mini (obcisłe i w kontrafałdy, obojętne, każda wielkości opaski biodrowej). Co jakiś czas zdarzała się osoba w ołówkowej spódnicy, ale i tak w stylu pań lekkich obyczajów. Nieliczne wyjątki były.

Kto te dziewczyny wypuścił z domu? Gdzie rodzice mieli oczy? I czy te dziewczyny wracając z zakończenia roku miały w planach stanąć gdzieś przy trasie szybkiego ruchu? Nie będę ukrywała, że sama lubię długość mini, ale ja jestem dorosła, już wykształcona, w wolnym czasie sobie mogę śmigać jakkolwiek, tak jak one podczas wakacji .

Popieram. Jeszcze dorzucę kilkunastocentymetrowe szpilki, na których dana panienka nie potrafi chodzić. Co najwyżej kręcić tyłkiem.

[MonikaFaustyna]

Napisane przez invisible_01

Moja koleżanka urodziła niedawno dziecko i się zaczęło. "Co Ty wiesz o życiu, jak będziesz matką to zobaczysz", "Co Ty masz za problemy, ja całą noc umierałam prawie, bo mały ciągle płakał", "Zobaczysz, jak urodzisz dziecko to Twoje życie nareszcie nabierze kolorów" - no kurde. Moje życie ma sens, kolory i co tam jeszcze, mam problemy i wkurza mnie, że próbuje mi się wmawiać, że jak nie jestem matką, to nie mam o niczym pojęcia. Dziecka w swoim życiu obecnie nie potrzebuję, a dobitniej go nie chcę, bo mam plany, które dziecko wykluczają, a słyszę komentarz: "Nie wiem, co może być ważniejsze od bycia mamą".

To masz niezłą koleżankę. Niefajnie, że narzuca swój punkt widzenia. Ja obecnie realizuję się, jako matka i póki co nie w głowie mi kariera zawodowa. Nie zamierzam z tego względu zbawiać świata i kazać ludziom mieć dzieci, bo to głupie.

[Impersona]

Napisane przez MonikaFaustyna

edit.
Wnerwia mnie bezstresowe wychowywanie dzieci. Dziecko musi znać granice i hierarchię społeczną. Musi wiedzieć, że należy szanować starszych itd.

Bardzo nie lubię tego określenia. Należy szanować wszystkich, wiek nie am tu nic do rzeczy, w innym razie to czysty ageizm Tak samo zawsze uczyłam starszego syna, że w tramwaju nie przepuszczamy starszych, tylko słabszych- słabsza jest pani w ciąży, ktoś o kulach- nie zależnie od wieku, małe dziecko (nie ze względu na wiek, tylko wzrost i siłę, nie utrzyma się i w razie czego może przelecieć przez tramwaj). Bardzo mnie wkurza to utarte "szanuj starszych".

Napisane przez Lady in Blue

takie mamusie wzbudzają we mnie agresję

Ja jechałam w piątek pociągiem z taką babcią. Sześciolatka bawiła się zamkiem od torby pana obok- babcia zero reakcji. Mała zaczęła zaglądać do torby pani obok- babcia nic. W końcu pani walnęła małej kazanie, takie ewidentnie w stronie babci, babcia bez słów dała małej klapsa i się obraziła

Napisane przez el_vestido_rojo

Hiszpanie niemal "w genach" mają niechęć do obcych języków,a zwłaszcza do angielskiego. Jako nieliczni opierają się napływowi jęz.angielskiego (mówię tu o hiszpańskim z Półwyspu, bo hiszpański z Am.Łac. to co innego ) nie odczuwają w ogóle potrzeby nauki innych języków bo ich zdaniem to obcokrajowcy powinni umieć hiszpanski

Ale poniekąd mają rację- po hiszpańsku mówi 1/3 świata, więc jest spore prawdopodobienstwo, że się wszędzie dogadają Dlaczego osoby z krajów anglosaskich mogą mówić po swojemu, a oni nie?

[MonikaFaustyna]

Może sprecyzuję.... starszych od siebie . Chociaż fakt, szanować trzeba wszystkich. Bardziej mi chodziło o to, że dziecko nie powinno traktować dorosłych, jak swoich kolegów i koleżanki.

To babcia niezła... uderzyła małą bez podania przyczyny. To czy klaps, to przemoc, czy nie, jest kontrowersyjne i w to nie wnikam. Bardziej jestem za powiedzeniem dziecku, że robi źle. Tak, to się dziecko nauczy, że można każdego bić, bo tak.

[Chatul]

Napisane przez Impersona

Bardzo nie lubię tego określenia. Należy szanować wszystkich, wiek nie am tu nic do rzeczy, w innym razie to czysty ageizm Tak samo zawsze uczyłam starszego syna, że w tramwaju nie przepuszczamy starszych, tylko słabszych- słabsza jest pani w ciąży, ktoś o kulach- nie zależnie od wieku, małe dziecko (nie ze względu na wiek, tylko wzrost i siłę, nie utrzyma się i w razie czego może przelecieć przez tramwaj). Bardzo mnie wkurza to utarte "szanuj starszych".

Zgadzam się

Ale poniekąd mają rację- po hiszpańsku mówi 1/3 świata, więc jest spore prawdopodobienstwo, że się wszędzie dogadają Dlaczego osoby z krajów anglosaskich mogą mówić po swojemu, a oni nie?

Dla mnie sprawa jest oczywista: jeśli jadę do obcego kraju, to muszę umieć chociaż dogadać się na podstawowym poziomie w języku, którego się tam używa. Nawet jeśli to ma być przykre dla ucha kali jeść. Trzeba umieć w razie czego chociaż wezwać pomoc

[el_vestido_rojo]

Napisane przez Impersona

Ale poniekąd mają rację- po hiszpańsku mówi 1/3 świata, więc jest spore prawdopodobienstwo, że się wszędzie dogadają Dlaczego osoby z krajów anglosaskich mogą mówić po swojemu, a oni nie?

Dokładnie
Btw. bawi mnie to,jak hiszpanie po swojemu wymawiaja różne angielskie słowa np. U2 nie wymowia po angielsku tylko powiedzą [ uwe dos ]

[MonikaFaustyna]

Szkoda, że te wymogi co do używania języka w krajach, do których się jedzie, nie działają w dwie strony. Jakoś wątpię, żeby Hiszpan czy Włoch uczył się polskiego... .

[pannaleksandra]

Napisane przez megamag

Bo takie zwykle nie golą, 40+. Ogólnie takie golenia się to całkiem nowy wynalazek, w czasach naszych babć to raczej królowała natura i busz pod pachami. Niektórym po prostu to zostało, nie przystosowały się do nowej estetyki.

W życiu nie widziałam kobiety 40+ z nieogolonymi nogami (z pachami tak, kilkudniowy "zarost" ), zazwyczaj widzę to u naprawdę starszych pań, najwidoczniej mam szczęście co do takich widoków.
Chociaż moja babcia ma prawie 80 lat i zwłaszcza teraz- latem, nie wyszłaby z domu z niewydepilowanym ciałem, więc to też nie jest reguła.

[el_vestido_rojo]

Napisane przez invisible_01

Moja koleżanka urodziła niedawno dziecko i się zaczęło. "Co Ty wiesz o życiu, jak będziesz matką to zobaczysz", "Co Ty masz za problemy, ja całą noc umierałam prawie, bo mały ciągle płakał", "Zobaczysz, jak urodzisz dziecko to Twoje życie nareszcie nabierze kolorów" - no kurde. Moje życie ma sens, kolory i co tam jeszcze, mam problemy i wkurza mnie, że próbuje mi się wmawiać, że jak nie jestem matką, to nie mam o niczym pojęcia. Dziecka w swoim życiu obecnie nie potrzebuję, a dobitniej go nie chcę, bo mam plany, które dziecko wykluczają, a słyszę komentarz: "Nie wiem, co może być ważniejsze od bycia mamą".

Dziwi mnie taka postawa. Każdy ma jakieś problemy, i to ze nie ma dziecka,nie znaczy że są one mniej ważne, i ze w ogóle to nic o życiu nie wie.
Dla jednej kobiety spełnieniem życiowym jest założenie rodziny, a dla drugiej kariera zawodowa. Ani jedna ani druga nie jest lepszą ani gorszą,po prostu każdy ma inne cele w życiu.

[megamag]

Napisane przez el_vestido_rojo

Hiszpanie niemal "w genach" mają niechęć do obcych języków,a zwłaszcza do angielskiego. Jako nieliczni opierają się napływowi jęz.angielskiego (mówię tu o hiszpańskim z Półwyspu, bo hiszpański z Am.Łac. to co innego ) nie odczuwają w ogóle potrzeby nauki innych języków bo ich zdaniem to obcokrajowcy powinni umieć hiszpanski

No ja to wiem, ale jednak nie podoba mi się taka postawa. Jak mnie jakiś obcokrajowiec zaczepi to jednak staram się mu pomóc, a nie stwierdzam że powinien znać polski. Poza tym są takie zawody, gdzie po prostu wypadałoby znać języki, żeby nie stracić klientów. Nie chcę im odbierać kultury i języka, chcę tylko zamówić obiad.

Napisane przez Impersona

Ale poniekąd mają rację- po hiszpańsku mówi 1/3 świata, więc jest spore prawdopodobienstwo, że się wszędzie dogadają Dlaczego osoby z krajów anglosaskich mogą mówić po swojemu, a oni nie?

Wiki twierdzi, że 386 milionów ludzi, jest na piątym miejscu.

Każde czasy mają jakiś lingua franca, kiedyś to była łacina, teraz padło na angielski (faktycznie Anglosasom się udało). To po prostu bardzo wygodne. Angielski zna wg. wiki 1 755 mln, więc prawdopodobieństwo jest trochę większe. Ile znasz osób, które poza krajami hiszpańskojęzycznymi mówią po hiszpańsku? Jak nie trafisz na instytut iberystyki to może być kiepsko, a chociaż takie podstawowe rzeczy, typu jak trafić na dworzec to jednak wielu ludzi z siebie po angielsku wykrzesa. Na tym polega jego praktyczność.

Swoją drogą jakby patrzeć tylko na liczby, to powinniśmy wszyscy śmigać po mandaryńsku, w hindi albo po arabsku.

W życiu nie widziałam kobiety 40+ z nieogolonymi nogami (z pachami tak, kilkudniowy "zarost" ), zazwyczaj widzę to u naprawdę starszych pań, najwidoczniej mam szczęście co do takich widoków.
Chociaż moja babcia ma prawie 80 lat i zwłaszcza teraz- latem, nie wyszłaby z domu z niewydepilowanym ciałem, więc to też nie jest reguła.

A jesteś z Warszawy? W dużych miastach jednak moda na ogolone ciało chyba panowała wcześniej, tak jak każda moda. Na wsie to dochodzi z opóźnieniem. Ja jestem z małej miejscowości, w zasadzie to ze wsi i tak widok pań ok. 40 z buszem pod pachami to dla mnie normalka. Moja babcia pewnie nawet nie wie, że nogi w ogóle można golić.

[el_vestido_rojo]

Napisane przez pannaleksandra

W życiu nie widziałam kobiety 40+ z nieogolonymi nogami (z pachami tak, kilkudniowy "zarost" )

Ja widziałam. Niejednokrotnie.

Co do kwestii "zarostu" dziwią, i nie ukrywam,że bawią mnie kobiety,które mając wąsik, golą go zwykła maszynką

[BioIvO]

Napisane przez MonikaFaustyna

Szkoda, że te wymogi co do używania języka w krajach, do których się jedzie, nie działają w dwie strony. Jakoś wątpię, żeby Hiszpan czy Włoch uczył się polskiego... .

Są bliższe przykłady, np. Niemcy. W moich rejonach jest mnóstwo niemieckich turystów i emerytów. Przyjeżdżają na wczasy i do sanatorium. Nie wysilą sie nawet na "dziękuje"i "dzień dobry". Wszyscy w mieście za to musza znać niemiecki, bo są święcie oburzeni, że z kimś sie dogadać nie mogą. W życiu nie wiadziałam Niemca z rozmówkami, próbującego powiedzieć cokolwiek po polsku.

[invisible_01]

Napisane przez MonikaFaustyna

To masz niezłą koleżankę. Niefajnie, że narzuca swój punkt widzenia. Ja obecnie realizuję się, jako matka i póki co nie w głowie mi kariera zawodowa. Nie zamierzam z tego względu zbawiać świata i kazać ludziom mieć dzieci, bo to głupie.

Fajnie, jeśli kobieta spełnia się w roli matki i fajnie, jeśli spełnia się w pracy. Nikt nikomu nie powinien narzucać swojego punktu widzenia. Ta sama koleżanka parę lat temu mówiła mi, że nie rozumie już, jak można być samemu odkąd poznała swojego Misia i że ci biedni samotni ludzie nie wiedzą co to szczęście

[natalkaa7522]

Ja własnie często widuję w autobusie panie po +40 które są zadbane. Strasznie mi się to podoba, bo często spotykam w ogóle nie zadbane. A one mają makijaż, ogolone nogi, widać że ubierają się pod swoją sylwetkę ale nie jak babcie.

A co do golenie nóg to tak jak napisałam: ja widuję kobiety +40 z ogolonymi nogami, a kiedyś poszłam ze znajomą na zakupy która ma 18 i miała nieogolone nogi i krótkie spodenki zasłaniające ledwo uda, więc różnie bywa.

[JeanHarlow]

Napisane przez pannaleksandra

W życiu nie widziałam kobiety 40+ z nieogolonymi nogami (z pachami tak, kilkudniowy "zarost" ), zazwyczaj widzę to u naprawdę starszych pań, najwidoczniej mam szczęście co do takich widoków.
Chociaż moja babcia ma prawie 80 lat i zwłaszcza teraz- latem, nie wyszłaby z domu z niewydepilowanym ciałem, więc to też nie jest reguła.

To malo widzialas serio serio Takich kobiet jest nadal troche, moze nie az tak duzo jak 20 lat temu, ale istnieja. Pamietam czasy podstawowki, wczesne lata 90 i tez troche przed, gdy golenie nog to bylo cos nowego. Nigdy nie zapomne mojej owczesnej nauczycielki, ktora zawsze byla elegancko ubrana i umalowana, zawsze spodnice i sukienki, a do tego czarne wlosy na nogach i cienkie rajstopy w kolorze raczej jasnym co podkreslalo te wlosy jeszcze bardziej. wzbudzalo to miedzy nami uczniami usmiech, ale nie bylo to az takie 'wow' jakby moglo byc dzis
Za to w latach 80 na tyle na ile pamietam to nog sie nie golilo raczej wcale, moja mama czy ciotki latem bez krepacji chodzily z "krzakami" do spodnic i nikogo to nie dziwilo [zdjecia nie klamia, slubne i inne]. Kiedys golenie nie bylo utozsamiane z brakiem dbania o siebie, po prostu sie tego nie robilo i juz, a to czy ktos byl umyty i ladnie ubrany itd, to byla odrebna sprawa.
pamietam jak mialam z 12 lat to juz dziewczyny golily nogi i robilo sie to powszechne, ale jeszcze nie tak oczywste jak dzis.

edit - dodam ze spotkalam ow nauczycielke ostatnio w centrum handlowym, nie widziala mnie, wiec pierwsze spojrzenie bylo na jej nogi i teraz juz goli, kto nie idzie z postepem zostaje w tyle a cala podstawowke pamietam ze dzielnie trzymala sie swojemu nie goleniu.

[Mileva_]

Ostatnio widziałam w tramwaju kilka takich kobiet po 40., czyli dosyć młodych - zarost na łydkach centymetrowy, pod pachami lepiej nie wspominać. Mam wrażenie, że chyba nigdy tych włosków nie usuwały.

[mary_poppins]

Napisane przez Julie_

U mnie na obronę jedna przyszła w prześwitującej bluzce, a miała pod nią różowy stanik

Ze mną maturę pisała dziewczyna ubrana "na górze" w ten sposób:

Bluzka i stanik były białe, do tego miała klasyczną czarną ołówkową spódnicę. Szczena mi opadła jak ją zobaczyłam, to było niesmaczne po prostu... Nie rozumiem mody na te 100% prześwitujące koszule, ale na wyjście nieformalne jeszcze jestem w stanie to przyjąć - jak ktoś lubi pokazywać bieliznę w imię mody, to nic mi do tego. Ale na maturę...

[misior920127]

byłam ostatnio u ciotki, ja blada, bo się nie opalam, na szczęście już zmądrzałam a ona spalona, ramiona całe czerwone i pyta: a co, nie opalasz się? to już niemodne?
zatkało mnie i nie wiedziałam co jej odpowiedzieć, nie wiedziałam, że opalanie może być modą..

[dzustam]

Napisane przez Chatul

Na osiemnasto czy dziewiętnastoletnie dziecko, rodzic już nie ma większego wpływu Czas na wychowywanie był trochę wcześniej.

Pomijam już fakt, że możliwe, że zdaniem rodziców tych dziewczyn, ich strój nie był niestosowny.

Nie szły tamtędy same maturzystki, dodatkowo część musiała być w wieku gimnazjalnym, gdyż obie szkoły mieszczą się w tym samym budynku. Prawdę mówiąc nie wiem, które były przypisane do jakiej szkoły, wszystkie wyglądały prawie identycznie. Tak na 25 +

Napisane przez Julie_

Popieram. Jeszcze dorzucę kilkunastocentymetrowe szpilki, na których dana panienka nie potrafi chodzić. Co najwyżej kręcić tyłkiem.

A, właśnie, właśnie. Wiekszość w szpilach, nieliczna część w baletkach.

Napisane przez Impersona

Tak samo zawsze uczyłam starszego syna, że w tramwaju nie przepuszczamy starszych, tylko słabszych- słabsza jest pani w ciąży, ktoś o kulach- nie zależnie od wieku, małe dziecko (nie ze względu na wiek, tylko wzrost i siłę, nie utrzyma się i w razie czego może przelecieć przez tramwaj). Bardzo mnie wkurza to utarte "szanuj starszych".

Myślę, że to najmądrzejsze rozwiązanie . Praktykowane przeze mnie od wielu lat.

[el_vestido_rojo]

Jeszcze mi się przypomniało, mniej więcej rok temu ,jechalam autobusem. Zaraz obok mnie stała dziewczyna ,tak na oko 16-17 letnia. Wymalowane oczy,brwi wyskubane do niteczek. Za to jak spojrzałam w dół, to przyznam ze mnie trochę zmroziło... Miala na sobie biodrowki , ktore "kończyły się" na tyle nisko,ze widać było.. jej odrastające włosy łonowe

[oh Mandy]

Brak kultury mnie dziwi, a wczoraj miałam szczęście do takich osób:
- w autobusie: siedziało dwóch facetów, którzy wysiadali na następnym przystanku. Jeden z nich stanął przy drzwiach i zaczął dłubać w nosie, po czym się rozejrzał i wytarł swoje znalezisko o kasownik
- w tramwaju: przede mną siedział facet, któremu śmierdziały niesamowicie stopy. W pewnym momencie zaczął dłubać w nosie i wyrzucać to na siedzenie przed nim.

Ja tego nie rozumiem...

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez el_vestido_rojo

Co do kwestii "zarostu" dziwią, i nie ukrywam,że bawią mnie kobiety,które mając wąsik, golą go zwykła maszynką

A dlaczego miałyby tego nie robić?

[natalkaa7522]

Napisane przez oh Mandy

Brak kultury mnie dziwi, a wczoraj miałam szczęście do takich osób:
- w autobusie: siedziało dwóch facetów, którzy wysiadali na następnym przystanku. Jeden z nich stanął przy drzwiach i zaczął dłubać w nosie, po czym się rozejrzał i wytarł swoje znalezisko o kasownik
- w tramwaju: przede mną siedział facet, któremu śmierdziały niesamowicie stopy. W pewnym momencie zaczął dłubać w nosie i wyrzucać to na siedzenie przed nim.

Ja tego nie rozumiem...