Pracy szukamy - ciągle się wspieramy i nigdy nie poddamy! cz.8

[20160901857]

Ja na I i II roku roku studiów miałam 300 zł renty plus siostra opłacała mi akademik. Od matki nie dostałam nawet złotówki (zresztą, przez całe studia dostałam od niej łącznie może ze 2000 zł, czyli 400 zł rocznie). Gdyby nie ówczesny tż to też nie wiem jak bym żyła, bo pracować nie mogłam, zaczęłam dopiero na III roku. A miałam na roku synka państwa mecenasów, którzy wykazywali dochód 0 zł, więc jemu się 800 zeta stypendiów należało, mnie ofc nie

[Jawa_82]

No więc.... i dwója bęc! Nawet na dwóch rozmowach byłam. Obie poszły mi bardzo kiepsko. Przyznam, że źle to na mnie wpłynęło i miałam straszne myśli. Byli lepsi.
Teraz uczę się języków. Poświęcam temu sporo czasu.
Na szczęście nie mam jeszcze takiej sytuacji, że muszę już teraz ale chcę, bo głupio mi tak siedzieć i nic nie robić. W domu i w ogródku robię więc wszystko co się da.
Poza tym ćwiczę pozytywne myślenie, co jest trudne.
Nie mogę się pogodzić z tym, że kiedyś z czegoś zrezygnowałam, bo nie byłam pewna czy to dobra droga i chyba to mnie do dzisiaj strasznie ciśnie i blokuje. Teraz trochę trudniej na tę ścieżkę wrócić ale mimo wszystko jeszcze nie straciłam nadziei.
Fizycznie też ćwiczę. W ubiegłym roku ładnie schudłam dzięki A6W + hula hop + rower + odpowiednia dieta, z 64 do 55. Powoli systematycznie, w ciągu 11 miesięcy spłaszczyłam brzuch. Szybko "wrócił" i wróciły systematyczne ćwiczenia.
Nadal większość czasu spędzam w domu ale staram się to zmieniać, bo przecież nie mogę tak żyć. Na szczęście i mój brat, i jego dziewczyna i moi rodzice, wszyscy starają mi się jakoś pomóc.
To tyle, co u mnie. A co u Was?

[nicRu]

Napisane przez nouvelle90

Ja na I i II roku roku studiów miałam 300 zł renty plus siostra opłacała mi akademik. Od matki nie dostałam nawet złotówki (zresztą, przez całe studia dostałam od niej łącznie może ze 2000 zł, czyli 400 zł rocznie). Gdyby nie ówczesny tż to też nie wiem jak bym żyła, bo pracować nie mogłam, zaczęłam dopiero na III roku. A miałam na roku synka państwa mecenasów, którzy wykazywali dochód 0 zł, więc jemu się 800 zeta stypendiów należało, mnie ofc nie

U mnie to zwykle kwestia rodziców, którzy nie mogą wykazać legalnego dochodu, ale dochód z pracy na czarno wystarczał, by dziecko dziecko dobrze żyło, ostro imprezowało i ubierało się w tych droższych sieciówkach, o których ja w sumie do tej pory mogę pomarzyć A stypendium socjalne pełniło rolę kieszonkowego. Zresztą np. jedna osoba mi kiedyś zupełnie wprost powiedziała, że specjalnie pokombinowała z adresem zameldowania (np. poprzez bycie zameldowanym u dziadków mieszkających w innym województwie) żeby wychodziło więcej kilometrów w przeliczniku do akademika i mieć szansę na dofinansownie. Studenci bardzo, bardzo kombinują.

[girlonthebridge]

Skoro już rozmowa o sytuacji za granicą i w Polsce. Mój tata w Polsce po bardzo dobrych studiach (3 kierunki) ale bez szerokich pleców miał pracę za lekko ponad 2 tysiaki, jak jeszcze pracowała mama (w urzędzie miasta) i mieszkaliśmy w małym mieście starczało na wszystko. Potem jednak władze się zmieniły, sekretarka się zmieniła więc tata wyjechał do Warszawy, założył własną firmę budowlaną (1 z 3 kierunków, który skończył) i firma prosperowała super, żyliśmy na naprawdę spoko poziomie do czasu aż tacie nie zapłaciło kilka osób kasy (rzędu 300 000zł i więcej), firma splajtowała, znowu praca za lekko ponad 2 tysie, mama pracowała w straży granicznej na okęciu ale zdrowie nie pozwalało jej na aż tak długie dojazdy i zrezygnowała z pracy, znalezienie czegoś nowego graniczyło z cudem. Tata wyjechał do Norwegii do pracy, zarabia do 10krotnie więcej niż w PL. Mama nadal nie pracuje.

Ja mam 28 lat, rocznikowo 29. Jak jeszcze studiowałam trafiały się jakieś biurowe fuchy na zlecenie. Po studiach 1 staż na policji. Ale nie byłam od kserowania, normalny pracownik biurowy, najpierw robiłam za sekretarkę pionu kryminalnego (czyli obsługa poczty, rejestrowanie, rozdawanie policjantom, obsługa telefonu i sprzętu biurowego no typowa praca sekretarki) potem zaproponowali mi poduczenie się w dziale statystyki (obsługa dwóch policyjnych programów e-rsd, Temida 35), rejestrowanie śledztw, dochodzeń i czynności sprawdzających, prowadzenie statystki komendy, praca w excelu wykresiki, wydruki te sprawy. Po stażu zostałam na rok, ale kijowa atmosfera i naprawdę głodowe zarobki na pracę w takiej atmosferze sprawiły, ze odeszłam i to był mój błąd bo człowiek nie mający znajomości ma zerowe szanse na zatrudnienie (w mojej miejscowości), 2 lata byłam bezrobotna (na początku miałam zasiłek chorobowy - po wycięciu nowotworu), potem zasiłek dla bezrobotnych. Obecnie jestem na stażu - w redakcji. Wcześniej robiłam za białego murzyna (2 dni) - sprzątałam, robiłam za gońca. Obecnie jestem normalnym pracownikiem - prowadzę stronę internetową, konto filmowe redakcji na Youtubie, przygotowuje materiały pod artykuły - sporo się uczę ale siedzę czasami do 18-18.30 i mam nieco ponad 800. W moim wieku jest to lekko de motywujące. Nie dziwię się, że szpitale psychiatryczne są przepełnione młodymi ludźmi bo jak tu nie targnąć się na swoje życie. Stuknie mi za niecałe 2 lata 30 i co... i nic, bo nie stać mnie ani na usamodzielnienie się ani na nic. Szkołę skończyłam z wyróżnieniem, 2 kierunki studiów może nie jest to fizyka czy chemia organiczna ale naprawdę dużo mi dały w kierunku inteligencji i samorozwoju. Mega szybko się uczę co zaskakuje każdą osobę, która ma mnie na stażu bądź na etacie dlatego też referencje mam super ale co z tego. W dzisiejszych czasach możesz mieć papierek z wyższej szkoły lansologii, mówić po angielsku gut morning ale mieć masę znajomych, które gdzieś Cię upchną i szalej dusza piekła nie ma. Jesteś dobra masz na to papierki ale gdzies tam nie masz szczęścia i robisz za 8-9 stówek jak masz szczęście to dorwiesz te 1200 (moja kumpela od 9 lat pracuje za 1190 zł - jest sama, mąż umarł i ma małe dziecko). Więc o czym tu w ogóle gadać.

[Farisss]

Napisane przez nouvelle90

Ja na I i II roku roku studiów miałam 300 zł renty plus siostra opłacała mi akademik. Od matki nie dostałam nawet złotówki (zresztą, przez całe studia dostałam od niej łącznie może ze 2000 zł, czyli 400 zł rocznie). Gdyby nie ówczesny tż to też nie wiem jak bym żyła, bo pracować nie mogłam, zaczęłam dopiero na III roku. A miałam na roku synka państwa mecenasów, którzy wykazywali dochód 0 zł, więc jemu się 800 zeta stypendiów należało, mnie ofc nie

Ja na roku mialam kolezanke, ktorej rodzice mieli gospodarstwo, dochody groszowe, a sama sie chwalila ze tatus i brat na czarno każdy po 3000 na reke, a jeszcze ona jej brat i siostra prawie po tysiu dostawali z uczelni.

Pisząc z mojego smartfonu robię błędy - z góry przepraszam

[de_wu]

Jestem taka załamana. Robię wszystko co mogę: dzwonię, wysyłam CV, pytam.. Nie wiem jak znaleźć pracę w tym kraju, czy w ogóle to jest realne Idę płakać.

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

Moja koleżanka wywaliła z CV studia i telefony się rozdzwoniły. Od dzisiaj pracuje w barze. Pracy szukała 2,5 roku. Szkoda, że wcześniej wspominała o studiach......

[Hipnagogia]

Idę zaraz na rozmowę o staż w centrum szkoleniowym. Nie nastawiam się wcale że mnie przyjmą, raczej idę poćwiczyć rozmowę rekrutacyjną i zobaczyc czego w ogóle wymagają
[1=019cbfde5cc6e455fa19b01 1903180c9b735c7f6;4592828 5]Moja koleżanka wywaliła z CV studia i telefony się rozdzwoniły. Od dzisiaj pracuje w barze. Pracy szukała 2,5 roku. Szkoda, że wcześniej wspominała o studiach......[/QUOTE]
Ciekawe, w ogłoszeniach często wspominają że szukają studentów (najlepiej zaocznych) no chyba że ona już jest absolwentką. No demotywuje, nie powiem.

[Erite]

Tylko trzeba mieć jako taką ciągłość pracy, żeby wywalić studia.

Ponadto np. wszystkie moje prace, które były w niedawnym czasie są związane z moim zawodem, więc i te musiałabym wyrzucić, bo nie ma opcji, żeby pracować na tych stanowiskach ze średnim wykształceniem.

Tak więc oznaczałoby to 2 lata nieróbstwa, bo wcześniej pracowałam na stanowiskach pracowników fizycznych bądź też niewymagających wiedzy specjalistycznej.

Podejrzewam, że taka luka w CV też nie wygląda dobrze ale z ciekawości powysyłam takie puste CV.

[cyanide sun]

no dobra. a jezeli ktos wywali studia a potem zostaje przyjety do pracy, to co? przeciez jezeli nie ma sie odpowiednio lat przepracowanych, to studia sa podstawa do wyliczenia urlopu???

[nicRu]

Wydaje mi się, że to zlezy od tego co powiesz na rozmowie. Możesz wywalić z cv część "edukacja" i po podpisaniu umowy zapytac co z dyplomami, ale jeśli skłamiesz, że nie studiowałaś to coś takiego nie przejdzie.

[Kolorowa89]

dzisiaj byłam pierwszy dzień na stażu , przeżyłam, trochę się wkurzyłam, ale co zrobić .

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

Koleżanka miała wpisaną pracę wakacyjną. Nikt się nie dopytywał i nie czepiał.

[cyanide sun]

apropo wyrzucania z cv.
jezeli wyrzuce staż, taki typowy polroczny z UP, pozniej dostane prace, a dokumentow ze stazu nie pokaze pracodawcy. no po prostu zataję staz. to dla mnie to nie ma zadnych negatywnych konsekwencji, prawda? bo wkoncu staz nie liczy sie... tak wlasciwie do niczego sie nie liczy...

[nicRu]

Wiesz co, w moich oczach to po prostu wyrzucenie jakiejs informacji, bo widocznie uznalas ze opis stazu nie potwierdzał posiadania zadnych umiejetnosci kluczowych dla stanowiska o jakie sie starasz, więc skasowałaś ten fragment tekstu. Równie dobrze ja mogłabym wywalić praktyki studenckie albo jakieś kursy.

[cyanide sun]

ja praktyk studenckich w cv juz dawno nie podaje bo mi sie nie mieszcza. a lacznie mam 5 miejsc pracy i to wyglada fatalnie... wiecie skoczek. a pracy nie zmienialam "bo tak", tylko taki rynek pracy. jeden staz minus i wyglada to lepiej.

[kasia1608]

Nie zgadniecie gdzie idę na rozmowę o staż:do natury

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

Napisane przez kasia1608

Nie zgadniecie gdzie idę na rozmowę o staż:do natury

U mnie przyjmowali na staż do Laboo. Dziewczyny normalnie pracują na zmiany. Czyli pracownicy za darmo.

[slonecznikow_a]

Dziewczyny, nie martwcie się co się stanie jeżeli pracodawca nie dostanie jednego lub kilku z Waszych świadectw pracy albo świadectw ukończenia szkoły. 95% pracodawców ma to gdzieś Obserwuję to na codzień w mniejszych i większych firmach.
Jeżeli pracownikowi zależy na 26 dniach urlopu to dostarcza wszystkie świadectwa pracy i dokumenty dot. wykształcenia. Jeżeli komuś nie zależy - najczęściej nie przynosi nic. Pracodawca w ogóle się tym nie zajmuje, bo ma ciekawsze rzeczy do roboty A sprawami zw. z urlopem zajmują się kadry albo biuro rachunkowe.

[kasia1608]

[1=019cbfde5cc6e455fa19b01 1903180c9b735c7f6;4593226 8]U mnie przyjmowali na staż do Laboo. Dziewczyny normalnie pracują na zmiany. Czyli pracownicy za darmo.[/QUOTE]
Za darmowego pracownika też mają wymagania plus dla mnie bo blisko domu dosłownie mam 4 minuty do galerii, może w końcu się uda bo już męczą mnie rozmowy o staż i wysyłanie cv

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

Napisane przez kasia1608

Za darmowego pracownika też mają wymagania plus dla mnie bo blisko domu dosłownie mam 4 minuty do galerii, może w końcu się uda bo już męczą mnie rozmowy o staż i wysyłanie cv

jakbym miała pod domem czy nawet autobus w nocy żeby dojeżdżać to bym poszła bez wahania

[kasia1608]

[1=019cbfde5cc6e455fa19b01 1903180c9b735c7f6;4593251 8]jakbym miała pod domem czy nawet autobus w nocy żeby dojeżdżać to bym poszła bez wahania[/QUOTE]

No to ja idę właśnie bez wachania, zobaczymy czy mnie zechcą

[zakrecona_kropka]

Napisane przez kasia1608

No to ja idę właśnie bez wachania, zobaczymy czy mnie zechcą

Wspomnij że mieszkasz blisko niedawno się przekonałam że to także atut dla pracodawcy

Byłam dziś na dniu próbnym na staż do klubu dziecka, maluszki 1-3 latka i był to jeden z najgorszych dni w moim życiu ale nie przez dzieci tylko opiekunów zero miłości przytulania czegokolwiek jedynie "nie płacz" i tylko na tym im zależało a co się dzieje to już nie miało znaczenia. jutro idę tam powiedzieć że rezygnuję bo miałam na 2 dzień przyjść.

[lazada]

Dwa dni próbne na staż

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

Napisane przez lazada

Dwa dni próbne na staż

za darmo w pełnym wymiarze godzin?

[zakrecona_kropka]

oczywiście że za darmo ale tylko 4h ostatnio byłam tak 3 dni na recepcji.. i potem oczywiście nic.. po skierowaniu z up jest przynajmniej odpowiedz a nie;/

[Myszka_83]

Hej. Nie wiem czy pamiętacie jak pisałam, ale dostałam się do drugiego etapu do tego sądu na protokolanta Drugi etap za tydzień, tylko że oprócz mnie będzie jeszcze 80 osób Jestem ciekawa jak będzie wyglądał ten test, ale pewnie coś na kompie, sprawdzający szybkość pisania. A może ktoś wie? Od dzisiaj będę intensywnie ćwiczyć

[zakrecona_kropka]

Napisane przez Myszka_83

Hej. Nie wiem czy pamiętacie jak pisałam, ale dostałam się do drugiego etapu do tego sądu na protokolanta Drugi etap za tydzień, tylko że oprócz mnie będzie jeszcze 80 osób Jestem ciekawa jak będzie wyglądał ten test, ale pewnie coś na kompie, sprawdzający szybkość pisania. A może ktoś wie? Od dzisiaj będę intensywnie ćwiczyć

ogólnie test na szybkość pisania wygląda tak ze pokazuje Ci się jakaś literka i musisz ją jak najszybciej wcisnąć ale myślę że tam powinno być ze słuchu:P

Właśnie do mnie dzwonili że drugi etap- rozmowa z prezesem jest 15 kwietnia masakra już się boje:P ten wcześniejszy chłopak z którym rozmawiałam jako mój atut wziął to że mieszkam blisko (mogę pieszo chodzić) zastanawiam się co oprócz tego jako mój atut potraktować ? bo doświadczenia brak i edukacji w tym kierunku też a praca polega na przepisywaniu różnych akt na komputer po prostu (firma transportowa).

[Apelly]

zakrecona_kropka, rozmowa do tego przedszkola, czy gdzie?

Muszę się zmotywować, aby zacząć wysyłać cv. W zeszłym tygodniu wysłałam kilkanaście i tylko jeden odzew.

[zakrecona_kropka]

Napisane przez Apelly

zakrecona_kropka, rozmowa do tego przedszkola, czy gdzie?

Muszę się zmotywować, aby zacząć wysyłać cv. W zeszłym tygodniu wysłałam kilkanaście i tylko jeden odzew.

Nie nie, firma transportowa staż z up skierowanie dostałam. te przedszkole (dokładnie klub dla dzieci) to była porażka a raczej panie tam pracujące w takiej atmosferze nie mogłabym być bo kocham dzieci i serce mi się krajało jak one zostawiały płaczące maluchy