kryzys w związku cd...

[szanella]

... awięc jak pisałam we wcześniejszym wątku rozstałam się z facetem, sporo się kłóciliśmy, a ta ostatnia kłotnia przeważyła wszystko. Mój Tż stwierdził, że nie ma sensu ciągnąc tego dalej , bo tak się nie da w ciągłych nerwach żyć.. wyprowadziłam się od niego.. nastep dnia pisaliśmy i dał mi do zrozumienia , że potrzebuje czasu na przeanalizowanie wszystkiego.. uspokoić nerwy, zastanowic się głębiej nad sobą. wczoraj po 5 dniach nie wytrzymałam i napisałam mu, że brakuje mi go i tesknie odpisał mi tym samym,powiedział też,że ostatnio wiele się wydarzyło i boi się szybkiego powrotu, bo prawdopodobnie znów będzie to samo, musimy wszystko na spokojnie przemyśleć i mam nie warjować wszystko będzie dobrze..
Co mam przez to rozumieć "wszystko będzie dobrze" , może chce mnie od siebie odzwyczaić... Ile ma trwac woóle taka przerwa, jak myślicie ile potrzeba na to czasu..

[mpt]

Napisane przez szanella

... awięc jak pisałam we wcześniejszym wątku rozstałam się z facetem, sporo się kłóciliśmy, a ta ostatnia kłotnia przeważyła wszystko. Mój Tż stwierdził, że nie ma sensu ciągnąc tego dalej , bo tak się nie da w ciągłych nerwach żyć.. wyprowadziłam się od niego.. nastep dnia pisaliśmy i dał mi do zrozumienia , że potrzebuje czasu na przeanalizowanie wszystkiego.. uspokoić nerwy, zastanowic się głębiej nad sobą. wczoraj po 5 dniach nie wytrzymałam i napisałam mu, że brakuje mi go i tesknie odpisał mi tym samym,powiedział też,że ostatnio wiele się wydarzyło i boi się szybkiego powrotu, bo prawdopodobnie znów będzie to samo, musimy wszystko na spokojnie przemyśleć i mam nie warjować wszystko będzie dobrze..
Co mam przez to rozumieć "wszystko będzie dobrze" , może chce mnie od siebie odzwyczaić... Ile ma trwac woóle taka przerwa, jak myślicie ile potrzeba na to czasu..

Bingo.
Nie baw się w przerwy i skończ ten związek, bo nic już z tego nie będzie.

[xKlaudja]

Napisane przez szanella

... awięc jak pisałam we wcześniejszym wątku rozstałam się z facetem, sporo się kłóciliśmy, a ta ostatnia kłotnia przeważyła wszystko. Mój Tż stwierdził, że nie ma sensu ciągnąc tego dalej , bo tak się nie da w ciągłych nerwach żyć.. wyprowadziłam się od niego.. nastep dnia pisaliśmy i dał mi do zrozumienia , że potrzebuje czasu na przeanalizowanie wszystkiego.. uspokoić nerwy, zastanowic się głębiej nad sobą. wczoraj po 5 dniach nie wytrzymałam i napisałam mu, że brakuje mi go i tesknie odpisał mi tym samym,powiedział też,że ostatnio wiele się wydarzyło i boi się szybkiego powrotu, bo prawdopodobnie znów będzie to samo, musimy wszystko na spokojnie przemyśleć i mam nie warjować wszystko będzie dobrze..
Co mam przez to rozumieć "wszystko będzie dobrze" , może chce mnie od siebie odzwyczaić... Ile ma trwac woóle taka przerwa, jak myślicie ile potrzeba na to czasu..

Tylko przez to cierpisz. A jakby tęsknił to inicjatywa z jego strony jakaś by wystąpiła a nie "analizowanie" nie wiadomo ile czasu

[szanella]

Ja wiem , że sporo osób ma sceptyczny stosunek do przerw.. Niestety u nas już tak wiele złego się działo, on i ja popełniliśmy wiele błędów . dlatego rozwiązania były dwa , albo się rozstac, albo zrobić przerwe i zrozumiec ile przykrych rzeczy sobie robilismy i spróbopwac to naprawić,popracowac nad sobą.... a, że bardzo się kochamy i zalezy nam to wybraliśmy tą drugą opcję.

[mpt]

Napisane przez szanella

Ja wiem , że sporo osób ma sceptyczny stosunek do przerw.. Niestety u nas już tak wiele złego się działo, on i ja popełniliśmy wiele błędów . dlatego rozwiązania były dwa , albo się rozstac, albo zrobić przerwe i zrozumiec ile przykrych rzeczy sobie robilismy i spróbopwac to naprawić,popracowac nad sobą.... a, że bardzo się kochamy i zalezy nam to wybraliśmy tą drugą opcję.

Bardzo się kochacie czy Ty go kochasz, a on jednak woli mieć święty spokój? Niestety z pustego i Salomon nie naleje.

[xKlaudja]

Napisane przez szanella

Ja wiem , że sporo osób ma sceptyczny stosunek do przerw.. Niestety u nas już tak wiele złego się działo, on i ja popełniliśmy wiele błędów . dlatego rozwiązania były dwa , albo się rozstac, albo zrobić przerwe i zrozumiec ile przykrych rzeczy sobie robilismy i spróbopwac to naprawić,popracowac nad sobą.... a, że bardzo się kochamy i zalezy nam to wybraliśmy tą drugą opcję.

To poczekaj, nie odzywaj się pierwsza jak bardzo Ty to nie tęsknisz itp. Rozerwij się, idź ze znajomymi na imprezę

[PaulinciaKWC]

Napisane przez szanella

Ja wiem , że sporo osób ma sceptyczny stosunek do przerw.. Niestety u nas już tak wiele złego się działo, on i ja popełniliśmy wiele błędów . dlatego rozwiązania były dwa , albo się rozstac, albo zrobić przerwe i zrozumiec ile przykrych rzeczy sobie robilismy i spróbopwac to naprawić,popracowac nad sobą.... a, że bardzo się kochamy i zalezy nam to wybraliśmy tą drugą opcję.

No niestety, osobiscie nie uznaję przerw. Jeśli ludzie nie są w stanie sie dogadac na bieżąco, to po prostu należy dac sobie spokój.

[szanella]

Napisał , że mnie bardzo kocha, ale boi się szybkiego powrotu, że znów będzie to samo.. Wiele razy już się kłóciliśmy, godziliśmy, wyprowadzałam sie z 3 razy przez ostatnie 5 mcy, po 2 dniach się godziliśmy i wracałam znów mieszkać razem..fajnie było tydzień, dwa i znów było to samo....

[mpt]

Napisane przez szanella

Napisał , że mnie bardzo kocha, ale boi się szybkiego powrotu, że znów będzie to samo.. Wiele razy już się kłóciliśmy, godziliśmy, wyprowadzałam sie z 3 razy przez ostatnie 5 mcy, po 2 dniach się godziliśmy i wracałam znów mieszkać razem..fajnie było tydzień, dwa i znów było to samo....

I co, przez całe życie chce się tak wyprowadzać? To może załóż firmę przeprowadzkową, od razu biznes rozkręcisz z takim doświadczeniem.
Dziewczyno, odpuść, w takim związku nie ma miłości, jest chorobliwe uzależnienie z Twojej strony. Bycie z kimś nie polega na bujaniu się na emocjonalnej huśtawce.

[elvegirl]

Napisane przez szanella

Napisał , że mnie bardzo kocha, ale boi się szybkiego powrotu, że znów będzie to samo.. Wiele razy już się kłóciliśmy, godziliśmy, wyprowadzałam sie z 3 razy przez ostatnie 5 mcy, po 2 dniach się godziliśmy i wracałam znów mieszkać razem..fajnie było tydzień, dwa i znów było to samo....

O masakra. Ten związek już od dawna chyba trzyma tylko wspomnienie dobrych chwil, które kiedyś tam były.

Zamiast się skupiać na tym kiedy znowu będzie powrót, ogarnijcie w końcu co było między Wami nie tak i zacznijcie nad tym pracować. Sprawdźcie czy w ogóle da się nad tym pracować, bo możliwe że po prostu po czasie wyszły z Was różnice charakterów nie do pogodzenia i tyle.

[szanella]

było dobrze, do parę mcy temy gdy zaczęliśmy mieszkać z rodzicami, problemy z kasą itd itp.. Tworzyliśmy swietna parę... Dobrze nam było razem... dlatego nie chcę tego zmarnowąc, tu nie chodzi o przyzwyczajenie...

[PaulinciaKWC]

Napisane przez szanella

Napisał , że mnie bardzo kocha, ale boi się szybkiego powrotu, że znów będzie to samo.. Wiele razy już się kłóciliśmy, godziliśmy, wyprowadzałam sie z 3 razy przez ostatnie 5 mcy, po 2 dniach się godziliśmy i wracałam znów mieszkać razem..fajnie było tydzień, dwa i znów było to samo....

Moim zdaniem tu nie ma co ratować. Ile w ogóle byliście razem? Dla mnie związek to stabilizacja i poczucie bezpieczenstwa a nie jakaś szarpanina rodem z telenoweli brazylijskiej.

---------- Dopisano o 09:55 ---------- Poprzedni post napisano o 09:53 ----------

Napisane przez szanella

było dobrze, do parę mcy temy gdy zaczęliśmy mieszkać z rodzicami, problemy z kasą itd itp.. Tworzyliśmy swietna parę... Dobrze nam było razem... dlatego nie chcę tego zmarnowąc, tu nie chodzi o przyzwyczajenie...

O teściowie! nie wpadliście na to, że moze jednak lepiej życ samemu?

[szanella]

1,5 roku.. chcielibyśmy życ samemu, niestety obecna sytuacja na to nie pozwala..

[PaulinciaKWC]

Napisane przez szanella

1,5 roku.. chcielibyśmy życ samemu, niestety obecna sytuacja na to nie pozwala..

Czyli przez rok było ok a później klapa. Kiepsko to wygląda. A co takiego jest tragicznego w waszej sytuacji? Brak pieniedzy? Czyli jak sie wyprowadzałas to wracalas do rodziców?

[szanella]

tak wracałam do swoich rodziców.. kasa miedzy innymi, interes kóry nie idzie tak miał dużo problemów na głowie a ja mu w tym wcale nie pomagałam...zamiast wspierac to jescze dorzucałam oliwy do ognia...

[Owieecka]

Na Twoim miejscu zajęłabym się sobą, swoim życiem. Łatwiej będzie nie myśleć o nim. Może z jego strony nastąpi jakiś ruch, który warto będzie wziąć pod uwagę i przemyśleć, ale nie możesz na ten ruch czekać, ciągle się zamartwiać, a tym bardziej naciskać na faceta. Poza tym jeżeli od początku nie potraficie ze sobą rozmawiać, wspierać się, tolerować pewne rzeczy, wprowadzać jakieś kompromisy to chyba już nie przyjdzie to tak łatwo. A robienie sobie przerw jest dla mnie dziwne. Jak coś jest nie tak to od tego jest rozmowa a nie przerwa. Tzn. rozumiem, że przerwę zapewne poprzedziła rozmowa. Jednak zastanowiłabym się czy, skoro rozmowa nie przyniosła rozwiązań, to ta przerwa nie jest takim odwlekaniem rozstania. Może się mylę, ale mam takie podejście, bo jakoś nie uznaję przerw. Oczekuję wsparcia i oferuję swoje wsparcie. Nie wyobrażam sobie, abym co jakiś czas miała być obiektem, od którego trzeba odpocząć, żeby coś przemyśleć czy coś sobie poukładać. Niezbyt fajne uczucie.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez szanella

tak wracałam do swoich rodziców.. kasa miedzy innymi, interes kóry nie idzie tak miał dużo problemów na głowie a ja mu w tym wcale nie pomagałam...zamiast wspierac to jescze dorzucałam oliwy do ognia...

Jednym słowem jak było dobrze to była sielanka. Zaczęly sie problemy a u was kryzys. To nie wrozy dobrze

[szanella]

ja jednak głęboko w nas wierze... czas pokaże...

[PaulinciaKWC]

Napisane przez szanella

ja jednak głęboko w nas wierze... czas pokaże...

Nie badz naiwna. Co czas pokaze? SAMO NIC SIE NIE ZMIENI

[szanella]

ja wuem ze samo nic nie zmieni.. ale ten czas rozlaki pozwoli nam choc przemyslec swoje bledy.. bo choc minelo kilka dni to juz wiele zrozumialam jak wiele zlego robilam.. tylko ciekawe cz on tez do tego dojdzie...

[justynkag10]

Napisane przez szanella

ja wuem ze samo nic nie zmieni.. ale ten czas rozlaki pozwoli nam choc przemyslec swoje bledy.. bo choc minelo kilka dni to juz wiele zrozumialam jak wiele zlego robilam.. tylko ciekawe cz on tez do tego dojdzie...

On chyba nawet nie chce do tego dochodzić. No daj spokój ileś dni się nie odzywa i wierzysz, że tęskni???

[szanella]

na razie kilka dni. wczoraj tylko pisalismy z mojej inicjatywy. ale napisal ze mqm nie warjowac ze bedzie wszystko dobrze.. i wsumie nie wiem jak to rozumiec...

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Jak rozumieć to, że mówi, że wszystko będzie dobrze? Bardzo prosto, to taka głupia sucha ściema... Jak facet chce przerwy to już dla mnie znaczy po prostu kaput. Jak przez ostatnie 5 miesięcy wyprowadzałaś się 3 razy, to już jest patologia jakaś dla mnie. To nie jest związek, w ogóle nie ma tu porozumienia, jaki jest sens to ciągnąć? Tak jakbyście się szarpali, bo nie chcecie być razem, ale każde z was boi się podjąć ostateczną decyzję o zerwaniu. "Wszystko będzie dobrze", "kocham Cię, ale potrzebuję czasu", "być może jeszcze do siebie wrócimy" to wszystko teksty które można o kant du*py obić, bo nie znaczą NIC. Liczą się czyny, nie słowa.

Nie pakuj się w niewiadomo jaką przerwę. Bo będziesz jeszcze tygodniami liczyć na to, że związek może się odrodzi jak feniks z popiołów, bo w końcu facet mówił, że będzie dobrze... Ciekawe jak nagle ma samo stać się dobrze, jak jest tak źle. A ludzie zamiast coś naprawiać to się rozstają i chcą sami poprzebywać i zrobić przerwę. Pff... Nie ma przerw, taka przerwa znaczy koniec.

[szanella]

Ja juz sama nie wiem czy to sciema czy co.. Po co mi pisal w takim razie ze mam nie warjowac ze wszystko bedzie dobrze...

[justynkag10]

On Cię po prostu przygotowuje do rozstania, bo inaczej tego nie widzę.

[szanella]

Wydaje mi sie ze powiedzialby to od razu.. Na tyle ile go znam. Nie dawalby juz nadzieji..

[Wisnia34]

Rozstaliście się z konkretnych powodów. On miał pretensje do Ciebie, Ty mialaś pretensje do niego.

Narzekałaś, że nie poświęca Ci dość uwagi, że zbyt mocno angażuje się w życie rodziny (rodziców), ze szkodą dla Waszego życia.

Uważałaś (i słusznie), że tak dalej nie ujedziecie, że musicie "popracować" nad związkiem.

A teraz, po tym, jak chłopak potrzymał Cię jakiś czas na dystans, zarządziwszy tzw. "przerwę" w związku, jedyne o czym myślisz, to żeby zechciał do Ciebie wrócić.

Myślisz, że bez korekty Waszych zachowań związek byłby nagle udany?
Uznałaś, że jedynie Ty jesteś odpowiedzialna za to gdzie wylądowaliście? Już nie uważasz, że o Ciebie wystarczająco nie dbał? Tylko w takiej sytuacji oczekiwanie, że chłopak łaskawie wyrazi zgodę na Wasz powrót do siebie ma sens.

Jeśli jednak nadal podtrzymujesz, że jego zachowanie nie było całkiem w porządku w stosunku do Ciebie, to powinnaś oczekiwać, że będzie chciał je zmienić i dopiero wówczas myśleć o powrocie do siebie.

Czy on chce pracować nad związkiem? Raczej nie, skoro uciekł w "przerwę". Więc o czym tak marzysz? O powrocie do stanu z przed "przerwy", kiedy to tak źle Ci z nim było?

Chyba się pogubiłaś i zapomniałaś o istocie problemu...

[szanella]

Chcislabym wiedziec co ma w glowie. Tyle wiem ze boi sie szybkiego porotu przed obawa ze znow bd to samo. Nawet nie wiem ile ta przerwa ms trwac.. Minal juz tydzien

[Wisnia34]

Napisane przez szanella

Chcislabym wiedziec co ma w glowie. Tyle wiem ze boi sie szybkiego porotu przed obawa ze znow bd to samo. Nawet nie wiem ile ta przerwa ms trwac.. Minal juz tydzien

Ty znowu swoje. On, on, on.

Zastanów się nad tym, czy Ty masz ochotę na powrót, skoro właściwie nie ustaliliście, co chcecie zmienić.

[skazana_na_bluesa]

sądząc po głupim skrócie 'bd', którego używasz, a którego nie ma w języku polskim, można wywnioskować, że jesteś bardzo młoda. posłuchaj więc starszych koleżanek - nic z tego nie będzie. nie rób sobie złudnej nadzieI.