2009-05-03, 22:27 | #31 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 41
|
Dot.: Kobiety marynarzy... Czy są tu takie?;)
Witajcie.ja też jestem żoną marynarza...10lat..a 14 się znamy
za tydzień wracastrasznie się cieszę...i synowie także. jutro może tu wpadne...fajnie że znalazłam takie forum,pozdrawiam |
2009-05-04, 06:59 | #32 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: pokoik na poddaszu :)
Wiadomości: 2 776
|
Dot.: Kobiety marynarzy... Czy są tu takie?;)
a od kiedy go nie ma?
__________________
Narysujesz mi coś? |
2009-05-04, 10:07 | #33 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 41
|
Dot.: Kobiety marynarzy... Czy są tu takie?;)
|
2009-05-04, 12:23 | #34 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Trójmiasto
Wiadomości: 819
|
Dot.: Kobiety marynarzy... Czy są tu takie?;)
Bardzo cieszy mnie, ze moj post nie pozostal bez odpowiedzi Kocham mojego mezczyzne, calkowicie i absolutnie w niego wierze. Nie ukrywam, ze pewne stereotypy na temat marynarzy, pomimo, ze staram sie byc na nie kompletnie obojetne, to gdzies tam w srodku kluja. Ja zakladam, ze jest to sprawa indywidualna, ojciec mojego marynarza rowniez plywa juz od jakichs 20 lat, a jednak zbudowal szczesliwy, pelny zaufania dom. Moj mezczyzna zawsze z duma mowi o swoich rodzicach, o tym, jak bardzo w siebie wierza. Wydaje mi sie, ze dla mezczyzn na morzu bardzo wazne jest, by miec na ladzie dom, kobiete, dzieci - swoja "oaze". Byc moze jestem idealistka i niezachwiana optymistka, ale naprawde z calego serca wierze w to, co mowi mi moj Tż, w to, ze jego rodzice pokazali mu na czym polega milosc, zaufanie i co najwazniejsze wiernosc, nawet jak jest sie tak daleko od siebie. Oczywiscie zdarza mi sie miec czarne mysli, zdarza mi sie tracic wiare. Boje sie tego, bo nie umiem sobie wyobrazic, jak bedzie wygladac ta rozlaka, nie wiem, jak sobie radzic w ciezkich chwilach, co powinnam robic, kiedy bede go potrzebowac przy sobie, kiedy bedzie tysiace kilometrow stad. Dziekuje wam serdecznie za slowa wsparcia i za swiadomosc, ze nie tylko ja pokochalam kogos, kto postanowil poswiecic swoje zycie morzu. Poki co nie pozostaje mi nic wiecej, jak upajac sie tym krotkim czasem, ktory pozostal nam razem.
|
2009-05-04, 17:35 | #35 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 41
|
Dot.: Kobiety marynarzy... Czy są tu takie?;)
A ja raczej MY..jesteśmy bardzo szczęśliwą rodziną,mamy trzech synów
wierzcie że ...może być pieknie...niezamieniłabym mojego męża na nikogo innego,myśle że odwrotnie także,bo nieraz tak mówił jestem z Częstochowy,jest może marynarzowa z tego miasta? |
2009-05-04, 17:49 | #36 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 15
|
Dot.: Kobiety marynarzy... Czy są tu takie?;)
W ciężkich chwilach, gdy się Go bardzo potrzebuje jest z pewnością złość (jak on mógł mnie zostawić!), żal, smutek, czarna rozpacz. Mi w takich momentach pomagało pisanie do Niego. Cokolwiek: sms, mail. Cokolwiek bym mogła to z siebie wyrzucić, podzielić się problemem. Nawet jeśli nie mógł od razu odpowiedzieć (brak zasięgu itd.), to wiedziałam, że w końcu napisze, pocieszy, zrozumie i wszelkie problemy znikną, a przynajmniej staną się o wiele mniejsze niż wydawały się być wcześniej Na pewno jest trudno, ale to po prostu trzeba PRZETRWAĆ. I mocno wierzyć
|
2009-05-05, 15:43 | #37 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 41
|
Dot.: Kobiety marynarzy... Czy są tu takie?;)
Cytat:
|
|
2009-05-05, 16:11 | #38 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 15
|
Dot.: Kobiety marynarzy... Czy są tu takie?;)
Cytat:
Myślę, że to nawet lepiej, gdy są dzieci. Będąc samemu człowiek ciągle o tym myśli, ciągle się zamartwia itd. Jak są dzieci, to i czas szybciej płynie i chyba nie ma okazji, żeby się zamartwiać Dzieci rozweselają z pewnością rzeczywistość bez mężczyzny u boku. Są też na pewno jakimś wsparciem Chyba łatwiej przetrwać trudne chwile mając je u boku |
|
2009-05-05, 21:26 | #39 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 41
|
Dot.: Kobiety marynarzy... Czy są tu takie?;)
Pewnie ze lepiej jak są dzieci,czas plynie bardzo szybko.sa one najważniejsze w życiu.
i jakie by było moje smutne życie bez nich,nie raz tak myślę.Tylko patrzeć jak wyfruną z gniazdka,mam nadzieję że do tedo czasu mąż nie będzie pływał,On też tak twierdzi,ale ja widzę że ciągnie go jak wilka do lasu.Chochlik aTy masz dzieci? |
2009-05-06, 05:28 | #40 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 15
|
Dot.: Kobiety marynarzy... Czy są tu takie?;)
Cytat:
|
|
2009-05-08, 00:10 | #41 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 2
|
Dot.: Kobiety marynarzy... Czy są tu takie?;)
witam wszystkichja też jestem dziewczyną marynarza, trudno mówić czy wybrało się takie zycie, to raczej życie wybrało za nas. Się zakochało i tak już zostało. Cztery lata, 3 długie rejsy (tzn. obecnie połowa 3.) Kocham tak jak kochałam, a może jeszcze bardziej. Wiedziałam od poczatku na co się piszę i nie wyobrażam sobie, że mogłabym powiedzieć 'morze albo ja'. Moja recepta na przetrwanie to przede wszystkim myślenie o sobie, nauka języka, tańca albo czegoś, co zawsze chciało się zrobić, spotkania z przyjaciółmi i znajomymi, dla których normalnie nie ma czasu. Prawdę mówiąc dobrze mieć też znajomych mężczyzn, z którymi można poflirtować bezpiecznie, czyli bez obawy, że flirt przerodzi się w coś wiecej, przy czym najlepiej, żeby taki "pomagacz" wiedział o naszej sytuacji, nie interesował nas seskualnie i podziwiał nas w tym trwaniu i tęsknocie. To chyba przez to, że to wspaniałe uczucie wiedzieć, że choć cały świat jest przekonany, że to się nie uda, ja czuję, że tym bardziej muszę dać radę. I daję. Ja i mój chłopak ufamy sobie, wiemy że tak już będzie, i tak będziemy razem. On ufa mi, wie, że nie zdradzę i ja czuję to samo w stosunku do niego. Chociaż są chwile zwątpienia, wsciekłość gdy widzi sie zakochane pary lub ma się ochotę po prostu wypłakać czy przytulić. Na takie momenty proponuję czekoladę, względnie lody czy trochę wina albo piwko. Tak samo jak w przypadku każdego innego związku i problemu w życiu. Chyba trzeba to zaakceptować i przestać walczyć i zwyczajnie przyzwyczaić się i polubić. On nie pływa dla siebie, ale dla nas. I jest mnóstwo młodych dziewczyn, które przezywają to samo, niektóre zwiazki rozpadają się, jednak najczęsciej wcale nie z powodu morza, tylko tak po prostu. I ja też nie znoszę tego jak osoby, które nigdy nie miały nic wspólnego z marynarzami wypowiadają się na temat dziewczyny w każdym porcie i takie tam. Znam siebie i wiem najlepiej jak mi jest w moim związku. Pozdrawiam serdecznie
|
2009-05-08, 10:28 | #42 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 41
|
Dot.: Kobiety marynarzy... Czy są tu takie?;)
Moja Droga!po tej wypowiedzi sądzę że masz lat dwadzieścia pare...
bo w niczym nie przypominasz typowo kobiety marynarza.... i ja też nieznoszę jak kobiety(dziewczyny) które przeżyły zaledwie 2-5rejsów tyle rad dawają o' d' trzasnąć. Dziewczyny a żony marynarza bardzo się życie różni-Musicie zdać sobie sprawę!!!póki co do niektórych nie jest za póżno Pozdrawiam Was |
2009-05-08, 16:06 | #43 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 15
|
Dot.: Kobiety marynarzy... Czy są tu takie?;)
Cytat:
Ponadto z tym, że życie dziewczyny i żony marynarza bardzo się różni też nie mogę się do końca zgodzić. Być może niedokładnie Cię zrozumiałam, ale uważam, że jest to zależne od tego jakie życie się prowadzi. Jeśli dwoje ludzi żyją ze sobą, mieszkają, mają wspólne sprawy, ale nie są jeszcze z nazwy mężem i żoną, to cóż z tego? Czym różni się taka kobieta od "żony"? Czym różni się jej życie od "żony"? Uważam, że niczym, jeśli wiodą je podobnie Pozdrawiam serdecznie! |
|
2009-05-08, 16:37 | #44 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 41
|
Dot.: Kobiety marynarzy... Czy są tu takie?;)
Witaj Chochlik to niebyło do Ciebie mów co chcesz ale naprawdę różni się życie dziewczyny od żony,po wypowiedzi Penelopy.ja byłam dziewczyna 4 lata a żona jestem 10,także wiem bardzo dużo na ten temat.
i nie w głowie mi żadne flirty, pomagacze,żadnego podziwiania... bo mam meża, który mi to wszystko daje nie chciałam nikogo urazić to jest moje zdanie ja mam lat 30 i dla mnie są ważniejsze żeczy niż taniec i znajomi którzy jak widzą że masz lepiej od nich to odchodzą... Pozdrawiam cieplo |
2009-05-08, 20:29 | #45 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 41
|
Dot.: Kobiety marynarzy... Czy są tu takie?;)
Chciałam raczej napisać,że mając rodzinę (dzieci)tęsknota jest inna bo podwójna!
Niewiecie jak dzieci płaczą...jak tata wyjeżdża, jak dzieci tęsknią... trzeba to wszystko brać na swoje plecy!!!ciężar jest podwójny. By dzieci niewidziały jak mama płacze,bo mama ma być wsparciem dla nich! I nie ma się w głowie jak czas zabić.Tylko najważniejsze są DZIECI. By im choć odrobine zastąpić TATĘ! Ot taka to różnica "dziewczyna" a kobietami mające dzieci z marynarzami. i tylko tyle... Pozdrawiam Ciepło życzę wszystkiego dobrego. |
2009-05-09, 09:42 | #46 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 15
|
Dot.: Kobiety marynarzy... Czy są tu takie?;)
Ninko, rozumiem. Doobjaśniłaś i zgadzam się z Tobą, że jak się jest żoną i ma się dzieci, to jest zupełnie inaczej. Trzeba być dla tych dzieci oparciem, tatą i mamą w jednym Ich zmartwienia są Twoimi, a u boku nie ma mężczyzny, zatem jest podwójnie ciężko. I w sumie po przeczytaniu postu Penelopy również trochę się zdziwłam z tym "pomagaczem", jakimś bezpiecznym flirtowaniem itd. Nigdy do głowy by mi nie przyszło, że aby lepiej sobie poradzić, gdy nie ma mojego faceta, mogłabym flirtować sobie bezpiecznie z innymi mężczyznami. Rozumiem, że to autorce tamtego wątku pomaga przetrwać? Dla mnie to niecodzienne podejście, trochę śmieszne ale jak widać i w ten sposób kobiety sobie radzą podczas nieobecności partnera. Ja bardzo kocham swojego TŻ i niepotrzebne mi żadne flirty, gdy go nie ma
Pozdrawiam serdecznie! |
2009-05-09, 15:03 | #47 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 2
|
Dot.: Kobiety marynarzy... Czy są tu takie?;)
Witam ponownie.
Przykro mi, jeśli kogoś urazilam swoim podejściem do tej sprawy. To prawda, nie jesteśmy jeszcze po ślubie, bo to oczywiste, że gdy załozy się już rodzinę wszystko się zmienia, są dzieci, myśli się o innych rzeczach. Narazie nie jesteśmy jeszcze na to gotowi i dlatego się nie decydujemy na taki krok. Kończę studia i narazie to jest priorytetem w moim życiu. Rozumiem, że niektórzy uznali mój sposób przetrwania za zły i nieodpowiedni, po prostu ja tak sobie z tym radzę i nie płaczę po nocach, a po prostu kocham i czekam i żyję dalej. Wiem, że narazie jestem młoda, może nie chodzi o wiek biologiczny, ale doświadczenia, z czasem przyjda dni, że i ja będę dziwić sie na wypowiedzi mlodszych stażem, ale narazie, gdy jestem tylko 'dziewczyną' myślę i postępuję inaczej. Jestem na swoim utrzymaniu, nie mamy wspolnych kont. Studia wiele opózniają. Jednocześnie muszę powiedzieć, że już dużo w życiu przeszłam i wiem, że samotne życie jest ciężkie. Ja sama też wychowywałam się bez ojca, i wiem, że da się radę. Teraz jestem w momencie wyboru dalszej drogi zycia, jest to czas, gdy wiele się zmieni. Jestem zadowolona, z tego ze moge zrobić wszystko co chce zrobic ze swoim zyciem, a On i tak bedzie przy mnie. Najważniejsze, że kochamy się i chcemy być razem, niezależnie od tego jak ma to życie wyglądać. Co do przyjaciół- moi przyjaciele nie odwaracają sie, po prostu wiedzą, ze jak On jest, to chce z Nim spędzać czas, a jak go nie ma, oni muszą mi pomóc. Studiowałam w szkole morskiej, mam mnóstwo znajomych, którzy są w takich związkach jak my. Wiemy co przeżywa każda z nas, są zony są i dziewczyny, są mężczyżni, ktorzy pomimo wyboru morza nie wyobrazają sobie tego, że będą musieli opuscic swoja kobiete na pare miesięcy. Dajemy radę, wspieramy sie, nie pozwalamy, by dziewczyna załamywała sie po wyjezdzie swojego mężczyzny. Chyba to własnie z tego powodu, ze znam troche to srodowisko- co prawda młodych par, a nie rodzin pozwoliłam sobie na dawanie rad Jednak wiadomo, każdy żyje własnym zyciem. Pozdrawiam. |
2009-05-09, 16:35 | #48 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: pastwisko
Wiadomości: 470
|
Dot.: Kobiety marynarzy... Czy są tu takie?;)
Cytat:
To zwieksza prawdopodobieństwo poznawania marynarzy Ja sie przyzwyczailam do czekania. Rozstania sa koszmarne ale wiem, ze nadejdzie moment gdy sie zobaczymy. A wolny czas staram sie poświecic sobie. Czytam, ucze sie, spotykam ze znajomymi... A zdrady??? Ech, nie trzeba byc marynarzem zeby zdradzac!!! |
|
2009-06-10, 22:43 | #49 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: szczecin
Wiadomości: 99
|
Dot.: Kobiety marynarzy... Czy są tu takie?;)
Cytat:
|
|
2009-06-10, 23:11 | #50 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 553
|
Dot.: Kobiety marynarzy... Czy są tu takie?;)
jestem siostra dwoch marynarzy.
opowiesci o dziewczynach w kazdym porcie i alkoholizmie jako chorobie zawodowej to bzdury ;]
__________________
|
2009-08-02, 15:12 | #51 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-04
Wiadomości: 2 885
|
Dot.: Kobiety marynarzy... Czy są tu takie?;)
Tez jestem dziewczyna marynarza mamy za soba juz 2 krotkie 1,5 miesieczne rejsy i nie jest zle aczkolwiek po rozłące trzeba jakby z powrotem przyzwyczaic sie do siebie poza tym, kiedy moj TZ wraca zawsze nadrabia stracony na morzu czas ale głownie imprezujac z kolegami a ja wiadomo chcialabym podczas jego pobytu w polsce miec dla siebie jak najwiecej ale on niestety ez ma swoje spraw i czasem mam zreszta wrazenie ze on zyje bardziej swoim zyciem niz naszym, ale mysle ze to nie jest wina zawodu który wybrał a raczej po prostu taki ma chłopak charakter.
O skłonności do alkoholu zgodzę się bo bardzo lubi piwka i inne trunki i jeśli jest okazja to nigdy nie odmówi... Mało tego uważam, że przez duże zarobki stał się trochę zarozumiały... Ale może a raczej na pewno to zależy od człowieka a nie od tego czy akurat jest marynarzem czy nie. |
2009-08-02, 18:49 | #52 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 1 136
|
Dot.: Kobiety marynarzy... Czy są tu takie?;)
Cytat:
|
|
2009-08-02, 20:38 | #53 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: wlkp
Wiadomości: 12 927
|
Dot.: Kobiety marynarzy... Czy są tu takie?;)
Dziewczyny ja was podziwiam Że dajecie sobie radę z taką sytuacją, to musi być ciężkie.
Nie macie wrażenia, że coś wam ucieka, że tracicie coś? Ja ewidentnie nie mogłabym być żoną marynarza, nie chciałabym tak żyć
__________________
|
2009-08-31, 12:41 | #54 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-04
Wiadomości: 2 885
|
Dot.: Kobiety marynarzy... Czy są tu takie?;)
|
2009-09-09, 19:00 | #55 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 2
|
Dot.: Kobiety marynarzy... Czy są tu takie?;)
Witam serdecznie wszystkie dziewczyny powiązane z tym tematem
Z moim chłopakiem jestem prawie 3 lata, za kilka tygodni zaczyna studia na AM w Szczecinie. Muszę przyznać, że sama namawiałam go do tej decyzji, bo to bardzo ciekawy zawód. Jedyną negatywną stroną rozłąki była dla mnie odległość, która nas dzieli (jest to ponad 900km) do momentu, aż weszłam na to forum Jest to dopiero początek, wszelkie trudy dopiero przed nami i tak naprawdę dopiero teraz powoli zdaję sobie sprawę, ile to wszystko będzie prawdopodobnie kosztować nasz związek.. Podziwiam kobiety, które radzą sobie bez mężczyzn wiele miesięcy, kiedy oni pływają. Myślę, że jak są dzieci, to one skutecznie wypełniają wolny czas, dlatego mniej myślimy, smucimy się i tęsknimy.. Ja natomiast nie mam zajęcia, które mogłoby mnie zająć na długi czas i pozwalało nie-myśleć. ehh ciężko jest, mimo że dopiero rozłąka się zaczyna.. a co będzie potem.. |
2009-09-10, 17:19 | #56 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: łódź
Wiadomości: 11
|
Dot.: Kobiety marynarzy... Czy są tu takie?;)
hej Dziewczynki ja juz jestem 3 lata z moim marynarzem.Nienawidze jeg szkoly juz jest na 3 roku ale toleruje ja to byly zawsze jego marzenia.Zaczelismy byc razem jak sie dostał na AM w szczecinie.jestesmy od tego czasu rozdzieleni bo mieszkamy w lodzi...ale co weekend jest u mnie jak sie udaje ja jezdze do niego
do czego zmierzam...tak jest cholernie trudno!!!!!za nami jeden rejs miesieczny na nawigatorze a teraz juz mija 4 miesiac praktyk za 2 tyg wraca jakos to przezylam bylo naprawde ciezko...ale sa maile jest skayp smsy i dajemy rade jesli sie kocha wytrzyma sie wszystko ja mam zajecia jestem tech.kosmetyki pracuje mam hobby czas dla przyjaciol.jak wroci lecimy do turcji na 2 tyg wszystko sie da wytrzymac jesli sie kocha i wierzy w ta druga osobe.pozdrawiam ;*** MaRyNaRzOwA ^^P |
2009-09-10, 17:51 | #57 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-04
Wiadomości: 2 885
|
Dot.: Kobiety marynarzy... Czy są tu takie?;)
Związek z marynarzem to jak studia zaoczne lub co gorsza 'korespondencyjne '
Oczywiście z przymrużeniem oka to mówie (piszę) |
2009-09-10, 18:41 | #58 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 2
|
Dot.: Kobiety marynarzy... Czy są tu takie?;)
Asiczek102 skoro widujecie się co tydzień, to jest bardzo dobrze. Ja będę musiała zadowolić się spotkaniami co 2, albo nawet 3 miesiące..
ta perspektywa jeszcze mnie lekko przeraża.. ale chyba można sie przyzwyczaić. A czy są tu partnerki 100dentów AM, albo takich, którzy dopiero w tym roku zaczynają? Większość osób jest podobno ze Szczecina i okolic, zdziwiło mnie nawet że dość dużo dziewczyn się pisze na ten zawód.. |
2009-09-11, 14:11 | #59 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: łódź
Wiadomości: 11
|
Dot.: Kobiety marynarzy... Czy są tu takie?;)
Cytat:
|
|
2009-09-19, 12:59 | #60 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 4
|
Dot.: Kobiety marynarzy... Czy są tu takie?;)
witam
jestem zoną marynarza, mam 32 lata . Mieszkamy w Łodzi, mamy dwóch synów. mój mąż własnie w czwartek wybył i zobaczymy się dopiero za 6 tygodni pozdrawiam was ciepło |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:41.