Czy spotykałabyś sie z biednym facetem?

[new woman in town]

Spotykałam się i nie umarłam od tego.

Mało zarabiający facet nie zawsze znaczy leń, pasożyt.

[sine.ira]

Napisane przez babcia_miecia

Wiem, że jeszcze kilka lat temu rynek pracy wyglądał inaczej. Ja mówię o swoich rówieśnikach i o naszych realiach po studiach, a nie o osobach starszych ode mnie.

Przepraszam bardzo, ale ci, którzy skończyli studia, dajmy na to te 10 -15 lat temu, to Twoim zdaniem nie podlegają już bezwzględnym prawom obecnego rynku pracy ? Cały czas trzeba się dokształcać, podnosić kwalifikacje, kombinować. Nikt nie może sobie pozwolić na to, żeby osiąść na laurach, choćby nawet skończył Eidgenössische Technische Hochschule Zürich.
A dla Twojej wiadomości: 10-15 lat temu bezrobocie było gigantyczne, większe niż teraz. Fakt, że papierek potwierdzający wyższe wyksztalcenie znaczył dla pracodawcy dużo więcej niż teraz. Ale cóż, mamy niż demograficzny, praktycznie szczątkową segregację jak chodzi o przyjmowanie na studia, może je obecnie skończyć każdy stąd nie dziwota, że papierek się kompletnie zdewaluował.

[tacyta]

Napisane przez babcia_miecia

Ja tak nie uważam, ale możesz mieć swoje własne zdanie na ten temat.

Jestem tradycjonalistką i cenię sobie inne cechy u kobiet, a inne u mężczyzn.

A ja cenię sobie osoby, które wymagają wiele przede wszystkim od siebie a potem dopiero od innych i moje politowanie wzbudzają kobiety , które same sobie dają przyzwolenie na nieudacznictwo finansowe a od partnera wymagają świetnie płatnej i rozwijającej pracy. Żeby stawiać innym wysokie wymagania, trzeba najpierw samemu je spełniać.

[babcia_miecia]

Przecież ja nie twierdzę, że nie. Sama mam w swojej rodzinie przypadki osób, które skończyły szkoły zawodowe, ale miały pomysł na żucie, chęci do pracy i teraz radzą sobie świetnie. Dlatego, że jeśli człowiek nawet nie skończy studiów, ale jest pracowity, to może osiągnąć sukces, o jakimi magistry nawet nie śniły. Tyle, że są to raczej wyjątki.

Na pewno nie zgadzam się z lansowanym w mediach internetowych mitem zaradnych osób, które nie poszły na studia, rozkręciły biznes i teraz zatrudniają dziesiątki osób i żyją sobie dostatnio.

Zdecydowanie łatwiej jest osiągnąć sukces będąc na przykład specjalistą od prawa podatkowego czy absolwentem elektrotechniki.

[cholernarejestracja]

Bez jaj, obecnie jest tak trudno znaleźć faceta spełniającego te wszystkie wymagania które wymieniłaś, tj. wygląd, charakter, etc., że bym się czuła, jakbym pana boga za nogi złapała, znajdując takiego

Karierę robię sama, mam duże plany które stopniowo realizuję, mam zamiar zarabiać tyle, żeby nie musieć się przejmować tym, ile zarabia mój partner.

[la'Mbria]

ale wąteczek...mój TŻ był biedny, gdy zaczęłam się z nim spotykać, to dostawał 300pln na życie od rodziców a resztę musiał sam jakoś zorganizować...potem nawet go utrzymywałam przez krótki czas...a teraz- zarabia tyle, że bez problemu kupiliśmy spore mieszkanie w dobrej dzielnicy Wawy, ja mogę zajmować się dzieckiem i powoli (nie ma pędu) wracać do pracy, on nas utrzymuje, spłaca nasz kredyt i jeszcze na wakacje daje rade odłożyć i na polisę dla dziecka....mój EX- to dopiero była bida z nędzą, do tej pory chłopak ma traumę po zbieraniu jagód i grzybów w lesie i sprzedawaniu tego towaru przy drodze, no i co? Obecnie-własna firma, doskonałe obroty, dom, samochód, dwa motocykle...a takie bidaki z tych ich chłopaków były
cenić trzeba intelekt i tak zwane życiowe ogarnięcie (vel-dążenie do celu, jak zwał tak zwał), a reszta to dodatki

[cholernarejestracja]

Napisane przez babcia_miecia

Na pewno nie zgadzam się z lansowanym w mediach internetowych mitem zaradnych osób, które nie poszły na studia, rozkręciły biznes i teraz zatrudniają dziesiątki osób i żyją sobie dostatnio.
.

Mój ojciec jest taką osobą. I akurat zajmuje się sprawami podatkowymi, chociaż nie ukończył żadnych studiów w tym kierunku.

[MaRtUhA]

znam wiele osób po humanistycznych studiach, które dały sobie radę w życiu i o kasę martwić się nie muszą. znam jednak takich, którzy zaiwaniają 2 lata roznosząc ulotki i stwierdzają, że na ich potrzeby starcza. odnoszę wrazenie, że na chwilę obecną praktycznie żadne studia nie dają gwarancji świetnej pracy.Wystarczy udać się na organizowane co jakiś czas targi pracy na uczelniach.

[syklamen]

dziewczyno, uważasz, że jak facet zarabia 1500 zł to już jest biedny? Niestety, ale takie są realia, że na początku kokosów się nie zbije. Ale jeżeli facet jest ambitny i zaradny to na takiej wypłacie nie poprzestanie i będzie się rozwijał dalej, kiedyś może zmienić pracę, czy dostać awans. Swoją drogą nie wiem dlaczego miałabym wymagać od faceta 10 tysięcznej pensji skoro sama jestem tylko biedną studentką.

[babcia_miecia]

Napisane przez tacyta

A ja cenię sobie osoby, które wymagają wiele przede wszystkim od siebie a potem dopiero od innych i moje politowanie wzbudzają kobiety , które same sobie dają przyzwolenie na nieudacznictwo finansowe a od partnera wymagają świetnie płatnej i rozwijającej pracy. Żeby stawiać innym wysokie wymagania, trzeba najpierw samemu je spełniać.

Przecież mnie nie znasz, skąd wiesz, że nie spełniam tego typu wymagań? Chyba się trochę zagalopowałaś.

[verda]

Zależy od kilku czynników.
1) Wieku tego pana (jeżeli ma więcej niż 30 lat to to daje do myślenia)
2) Czy ten pan coś robi w kierunku tego aby zarabiać więcej (uczy się czegoś, szuka innej pracy, realnie myśli nad otwarciem swojego biznesu)
3) Jak ten pan zarządza swoim budżetem
4) Ogólnej zaradności życiowej, są mężczyźni którzy w domu wszystko zrobią od pomalowania ściany po postawienie garażu a są tacy którzy na widok cieknącej rury poleca po hydraulika...

Generalnie mam duże parcie na rozwój osobisty i swój i partnera

Dziewczyny litości, przecież tu dużo od wieku zależy! Inaczej patrzy dziewczyna 20-letnia a inaczej 30-letnia chcąca/mająca już dziecko.

Czemu tu znowu jest polowanie na czarownice

[paputek00]

Napisane przez babcia_miecia

Wiem, że jeszcze kilka lat temu rynek pracy wyglądał inaczej. Ja mówię o swoich rówieśnikach i o naszych realiach po studiach, a nie o osobach starszych ode mnie.
Takie porównania są bez sensu.

Ubawiłaś mnie, naprawdę Zakładam, że nie wkroczyłaś jeszcze na rynek pracy. Skończyłam jeden z wymienionych przez Ciebie kierunków. Na studiach zaczęłam staż, dzięki któremu dostałam propozycję pracy (mimo, że nieco odległą od kierunku, w którym się kształciłam) i w ten sposób zdobyłam doświadczenie. Wyprowadziłam się z miasta rodzinnego, mam świetną pracę, utrzymuję się sama, na pieniądze nie narzekam, spełniam się zawodowo
Takie bzdury wypisują osoby, wierzące że wykształcenie otworzy Ci drzwi do dobrego stanowiska. Pewnie jesteś jedną z tych, które przychodzą do mojego pracodawcy swieżo po studiach, bez pojęcia o realiach i chcą trzy koła na rękę... bo przecież skończyły dobry kierunek/uczelnię
Nie ma znaczenia jakie studia ktoś wybiera, liczy się tylko praca własna, parcie na rozwój i doświadczenie.

Do autorki wątku - jeśli chłopak dopiero zaczyna karierę to nie przejmowałabym się niskimi zarobkami, jeśli jest po studiach kilka lat to zastanawiałabym się nie tyle nad jego zarobkami co brakiem ambicji lub planów na przyszłość

[tacyta]

Napisane przez babcia_miecia

Przecież mnie nie znasz, skąd wiesz, że nie spełniam tego typu wymagań? Chyba się trochę zagalopowałaś.

Na jakiej podstawie przypuściłaś, że pisałam na Tobie?

[sine.ira]

Napisane przez cholernarejestracja

Mój ojciec jest taką osobą. I akurat zajmuje się sprawami podatkowymi, chociaż nie ukończył żadnych studiów w tym kierunku.

Moja mama ma tylko liceum, pracowała przez lata w księgowości w różnych firmach, a obecnie prowadzi własne biuro rachunkowe. W wieku 40+ (sic ! - będąc już w tym starczym wieku ) poszła do studium rachunkowości, potem zdała egzamin, który dał jej certyfikat ministra finansów i od paru ładych lat jest samodzielną księgową i prowadzi własną firmę. I mówi, że absolwenci rachunkowości i ekonomii, z którymi ma obecnie do czynienia, to w jakichś 70 % totalna miernota i żal. Dziwi ją to tym bardziej, że tej branży jest gigantyczna konkurencja (zresztą - w której nie ma ) i nie może pojąć, jak można sobie przehulać parę lat studiów wiedząc, że się do tej branży trafi.

[tyene]

Pewnie. Ale ja w ogóle jestem otwarta na różne opcje i spokojnie wyobrażam sobie, że to ja jestem osobą, która utrzymuje rodzinę a mój mąż jest househusband. Nie wiem, dlaczego to mężczyzna ma zarabiać i utrzymywać rodzinę i dlatego musi koniecznie wkładać w to więcej niż kobieta - taki jest najczęstszy model, ale to nie oznacza, że inne są gorsze.

I nie wiem, co rozumiecie pod słowami takimi jak konserwatyzm czy tradycjonalizm, ja rozumiem określone wartości przede wszystkim w sferze publicznej. Sama uważam się za konserwatystkę, gdybym miała uszczegółowić, to republikankę i NIJAK nie przekłada się to na tak ograniczające stwierdzenia jak to, że facet aby być męski musi dużo zarabiać, a kobieta nie musi. Naprawdę, jest wiele modeli podziału obowiązków w domu, które są tak samo dobre, jeżeli pasują obu stronom.

[Patrilla]

a co z pasjonatami w deficytowych zawodach np nauczyciel? taki nie ma szans bo zarabia 1500? a docelowo max 2 tys z hakiem ideał ale sory za mało zarabiasz

babcia_miecia napiszę tylko tyle ... oby w życiu Ci sie dobrze ułożyło z Twoimi dochodowymi studiami i żebyś nie miała dylematów autorki

[verda]

Napisane przez Patrilla

a co z pasjonatami w deficytowych zawodach np nauczyciel? taki nie ma szans bo zarabia 1500? a docelowo max 2 tys z hakiem ideał ale sory za mało zarabiasz

babcia_miecia napiszę tylko tyle ... oby w życiu Ci sie dobrze ułożyło z Twoimi dochodowymi studiami i żebyś nie miała dylematów autorki

Wiesz jakie stawki lecą za dawanie korepetycji? Nawet taki zawód pozwala żyć na poziomi, wystarczy tylko uczyć j.obcych (najlepiej chiński), matmy, fizyki lub chemii. Trzeba chcieć

[Patrilla]

Verda nie w każdym mieście, a poza tym jak robisz np 2 kierunek studiujesz i chcesz mieć jakiekolwiek życie to korepetycji za dużo nie udzielisz ale to tak nawiasem każdy medal ma 2 strony ...

[Vandaris]

Zarobki same w sobie nie byłyby dla mnie problemem. Przykładam jednak dużą wagę do rozwoju osobistego zarówno swojego jak i partnera, więc nie wyobrażam sobie związku z kimś, kto nie podnosi swoich kwalifikacji, nie szuka nowych możliwości. A za tym najczęściej idą lepsze zarobki, prędzej czy później.

[Luba]

Napisane przez hard_to_Imagine

Powiedzmy, że facet nie ma własnego m, auta, a tylko marną prace za 1500 zł. Z drugiej strony odpowiada ci fizycznie, pociąga cię, pasuje ci z charakteru, jest zadbany, inteligentny, ma pasje i zainteresowania.

Gdyby był w moim wieku, to dziękuje ale nie.
Gdybym miała ok 20 lat i on także, bardzo chętnie.

[mary_poppins]

Napisane przez babcia_miecia

Ja myślałam poważnie o życiu w wieku 19 lat, wybrałam kierunek zgody ze swoimi predyspozycjami i marzeniami.. Większość osób z mojego otoczenia również zastanawiało się czy z ich wymarzonego kierunku studiów będzie chleb.

No popatrz, a ja studiuję pedagogikę i mam świadomość, że to nie jest przyszłościowy kierunek, ale to właśnie sprawia mi przyjemność i do tego mam predyspozycje. I bynajmniej nie studiuję dlatego, że zamierzam później poświęcać się domowi i własnym dzieciom.
Nie każdy ma predyspozycje do tego, by studiować przyszłościowy kierunek, za jaki uważa się np. mechatronikę, czy architekturę. A jak ktoś chce i ma łeb, to i po socjologii znajdzie pracę i będzie miał z czego żyć.

[Cathas]

Napisane przez hard_to_Imagine

Powiedzmy, że facet nie ma własnego m, auta, a tylko marną prace za 1500 zł. Z drugiej strony odpowiada ci fizycznie, pociąga cię, pasuje ci z charakteru, jest zadbany, inteligentny, ma pasje i zainteresowania.

Rozumiem, że Ty masz mieszkanie, auto i zarabiasz dużo więcej?

[verda]

Napisane przez Patrilla

Verda nie w każdym mieście, a poza tym jak robisz np 2 kierunek studiujesz i chcesz mieć jakiekolwiek życie to korepetycji za dużo nie udzielisz ale to tak nawiasem każdy medal ma 2 strony ...

No dobrze, ale czy ja gdzieś mówiłam o studentach? Pytałaś o zawód nauczyciela, zakładam że jest to osoba która studia już skończyła wiec nie może być na dwóch kierunkach

Jeżeli mowa o studentach to jak dla mnie student dwóch kierunków zarabiający oprócz tego 1500zl i mający życie towarzyskie to ktoś grupo powyżej przecietnych

[paula78]

A panienka szlachcianka z własnym dworkiem, pewnie

Rozejrzyj się dookoła, wszędzie są tacy bez auta, bez M i z ponurą pensją...niestety.

[chwast]

omg! od 3 lat spotykam się z biedakiem! ale siara...

[mazena111]

O rany, ale masz światopogląd. Za 1500zł to zdecydowana większość społeczeństwa zasuwa i to ciesząc się, że mają tę robotę. To ma być kryterium biedy? Że radzą sobie w obecnych realiach?

Odpowiadając na pytanie- tak, spotykałam się z takimi biedakami, a nawet większymi. Auta nie mieli, nawet pracy, o mieszkaniu nie wspomnę. I byliśmy szczęśliwi, nawet do głowy mi nie przyszło, by nie spotykać się z takim, skoro autem nie przyjechał. Współczuję ci filozofii życia.

[Wampierz]

Napisane przez hard_to_Imagine

Powiedzmy, że facet nie ma własnego m, auta, a tylko marną prace za 1500 zł. Z drugiej strony odpowiada ci fizycznie, pociąga cię, pasuje ci z charakteru, jest zadbany, inteligentny, ma pasje i zainteresowania.

Głupie pytanie, nie wiem czemu tylu facetów wierzy, że to ma znaczenie... szukasz partnerki czy utrzymanki?
A może wolisz wierzyć, że brak pieniędzy jest przyczyną sercowych niepowodzeń?

Prosta odpowiedź: jak dziewczyna szuka sponsora to pieniądze mają dla nie znaczenie. Jeśli szuka partnera to jego zarobki nie będą miały znaczenia.

Inna sprawa to różnice społeczne, np. jeśli ktoś pochodzi z zamożnego środowiska to może mieć problemy ze zrozumieniem dlaczego ktoś pracuje za 1500 zł (co jest normalną pensją w Polsce, ale sądząc po wypowiedziach różnych polityków i przedstawicieli bohemy nie do wszystkich to dociera). Ale zarobki nie są jedyną kwestią, która dzieli ludzi z różnych środowisk.

---------- Dopisano o 13:00 ---------- Poprzedni post napisano o 12:54 ----------

Napisane przez babcia_miecia

Ja myślałam poważnie o życiu w wieku 19 lat, wybrałam kierunek zgody ze swoimi predyspozycjami i marzeniami.. Większość osób z mojego otoczenia również zastanawiało się czy z ich wymarzonego kierunku studiów będzie chleb.

Znam bardzo dużo sympatycznych studentów i studentek wymienionych przez siebie kierunków, bardzo ich cenię i uważam za dobrych ludzi. Co nie zmienia faktu, że student politologii jest u mnie skreślony. To moje osobiste preferencje i mam do nich prawo.

Poza tym, widzę różnicę pomiędzy studentką pedagogiki, a studentem tego kierunku. Jeśli kobieta chce pracować jako przedszkolanka na pół etatu, założyć rodzinę i poświęcić się dzieciom, to ma do tego prawo. Jeśli obu stronom to pasuje, to nie widzę w tym nic złego. Ja się na to nie zgadzam, według mnie facet powinien mieć dobrą, rozwijającą pracę.

Po co w ogóle studiujesz, trzeba było doskonalić robienie konfitur.

Uwielbiam jak kobiety korzystają pełnymi garściami z praw wywalczonych przez feminizm a jednocześnie bredzą o podziale ról. Twoje preferencje to jedno a podwójne standardy to drugie. Bo niby dlaczego facet nie może mieć takiego podejścia o jakim mówisz - praca na pół etatu i opieka nad dziećmi a żona niech zarabia więcej? A w ogóle są też inne prace na pół etatu.

A praca rozwijająca znaczy taka, która rozwija, akurat nauczyciele jak najbardziej mogą mieć rozwijającą pracę. Dlaczego facet ma mieć taką, a kobieta nie musi - znaczy on się będzie rozwijać a ona zostanie intelektualni na poziomie dwudziestokilkulatki?

[Krystal_26]

Widzę, że ktoś tu poruszył ciekawy problem Jeśli kobieta zarabia dużo lepiej, to może być jej niezręcznie spotykać się z biedniejszym mężczyzną - chcesz przecież wyjść do kina, teatru na koncert, na wyjazd weekendowy i co wtedy - kobieta ma się cały czas bawić w sponsorkę i jemu wszystko finansować? Czy może ze wszystkiego rezygnować i spędzać czas tylko przed tv, bo jego na nic nie stać?

Poza tym jak ktoś już wspomniał to też zależy od wieku - Jeśli chłopak jest młody i dopiero wchodzi na rynek pracy, to może nie przeszkadzać, bo jego dziewczyna jest pewnie w takiej samej sytuacji. Ale jeśli facet po 30tce marnie zarabia bo "miga się" od stałej pracy albo po prostu kompletnie brak mu ambicji to nie wydaje mi się, żeby był odpowiednim partnerem dla kobiety, która chce już założyć rodzinę.

Poza tym to też zależy, gdzie poznałaś takiego faceta. Jeśli przez znajomych i oni dobrze o nim mówią, to spotkałabym się z nim, nawet jeśli nie ma akurat wcale pracy. Ale jeśli to kompletnie obcy facet poznany w klubie lub na portalu randkowym, to byłabym baaardzo ostrożna - on może wcale nie szukać dziewczyny na stałe, tylko jakiejś kobiety, którą uda mu się zbajerować i potem wyciągać od niej pieniądze.

[Ercola]

A ile ma zarabiac młody człowiek ledwo po studiach np? Od razu 3-4 tysiące? Jak przeczytałam tytuł wątku to myślałam, że chodzi o jakiegoś pogrążonego w dlugach i nałogach człowieka żyjącego w patologii. Straszny materializm przez Ciebie przemawia autorko....

[sine.ira]

Ja tam Was nie chcę martwić, tak a propos 30latków z marniutką pensyjką, ale podobno najlepszą sytuację finansową przeciętny europejczyk osiąga w okolicach 50tki Ale na krótko, po po przejściu na emeryturę znowu mu stopa opada.
Mój borze, cóż począć