Jak ją przekonać

[69d5782cb96c44b77f6e0ec22c8f79bc60c635f6_65a5448a32992]

no widzisz, a dla mnie nie ma miłości bez wolności. jak pewnie dla wielu innych ludzi.

[Shockeddd]

[1=69d5782cb96c44b77f6e0ec 22c8f79bc60c635f6_65a5448 a32992;87081697]no widzisz, a dla mnie nie ma miłości bez wolności. jak pewnie dla wielu innych ludzi.[/QUOTE]
A w piosence było, że bez zazdrości :P

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

Napisane przez Shockeddd

To nie mówię o jakiejś skrajności, ale po prostu coś w stylu, że wróci się później, a nie co do minuty o której.


I tylko podsumowując, bo muszę sobie to wszystko przemyśleć, to najzwyczajniej w śmiecie dziwi mnie, że dla tak wielu osób miłość znaczy mniej od wolności. I może stąd tak negatywnie spora część mnie odbiera.

Ale można tak samo powiedzieć, że dla Ciebie Twoje odczucia estetyczne są ważniejsze od dobrego samopoczucia Twojej partnerki, dla której widocznie ten tatuaż ma jakaś wartość

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Shockeddd]

[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;87081711]Ale można tak samo powiedzieć, że dla Ciebie Twoje odczucia estetyczne są ważniejsze od dobrego samopoczucia Twojej partnerki, dla której widocznie ten tatuaż ma jakaś wartość

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Po prostu wychowałem się w takich czasach, że jak ktoś robił tatuaże to zaraz po 18-stce, ewentualnie na studiach, a jeśli robił ktoś później to tylko z tych już od tego "uzależnionych" i ciężko mi się przestawić, że nawet u ludzi dojrzałych mogą "wyskoczyć" takie zainteresowania.

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

Napisane przez Shockeddd

Po prostu wychowałem się w takich czasach, że jak ktoś robił tatuaże to zaraz po 18-stce, ewentualnie na studiach, a jeśli robił ktoś później to tylko z tych już od tego "uzależnionych" i ciężko mi się przestawić, że nawet u ludzi dojrzałych mogą "wyskoczyć" takie zainteresowania.

No jak widać mogą i nic w tym złego ani dziwnego nie widzę. Nie zagraża to przecież jej zdrowiu czy życiu, ani Wam bezpośrednio jako związkowi

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Higurashi]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;87081565]Zgadza się. Nie może Ci zabronić wciągać narkotyków, bo to Twoje życie. Może natomiast z Tobą zerwać.[/QUOTE]^to.

Nie będę rezygnować na siłę z bycia sobą, tak jak nie chcę, by mój Tż z tego rezygnował. A jeśli coś będzie mi bardzo przeszkadzać, to widocznie to nie jest osoba, z którą chcę spędzić życie.

Sent from my Mi A2 using Tapatalk

[missVivi]

Napisane przez Shockeddd

A jeśli ja będę chciał wciągać nosem kreski to też mi nie może zabronić, bo to moje zdrowie i życie? Serio TŻ jest tylko i wyłącznie dodatkiem do życia, nie ważne jak długo trwa związek?
Dla mnie to zawsze było naturalne, że będąc w związku z jakiejś tam części ja się rezygnuje, bo po prostu, no nie jest się samemu i np. nie wraca się do domu o dowolnej porze. A po Waszych wpisach, mam po prostu dużo do myślenia.

Po pierwsze, stosujesz manipulacje. Tatuaż to nie narkotyki, nie są niczym szkodliwym dla zdrowia i dla osoby noszącej stanowią element estetyki ich wyglądu.

Po drugie, z twoich postów aż leje sie przedmiotowe traktowanie twojej tż jako swojej własnosci i bycie łaskawym panem któremu to nie przeszkadzała jej blizna. Masz toksyczną potrzebe kontroli każdego aspektu jej życia i pogódź sie z tym.

Serio, zamiast walić smuty zastanów sie czy ty wlasciwie ją kochasz czy dostales białej goraczki przez kompletną bzdurę. I przemyśl czy warto truć tym zycie sobie i, przede wszystkim, jej. Bo na razie to ty wyrastasz na najwiekszy problem tego zwiazku, nie tatuaż.

[Higurashi]

Napisane przez kasiab7744

ALe ze jak? TO do domu tez trzeba wracac przed konkretna godzina???
O matko.

Też mnie to zastanowiło.

Sent from my Mi A2 using Tapatalk

[Shockeddd]

Napisane przez missVivi

Serio, zamiast walić smuty zastanów sie czy ty wlasciwie ją kochasz czy dostales białej goraczki przez kompletną bzdurę. I przemyśl czy warto truć tym zycie sobie i, przede wszystkim, jej. Bo na razie to ty wyrastasz na najwiekszy problem tego zwiazku, nie tatuaż.

Przemyśle, bo nawet te krytyczne uwagi czytam. Ale zostałem tak wychowany, że nawet gdyby moim marzeniem było opłynąć ziemie dookoła, a ze względów zawodowych czy zdrowotnych moja TŻ nie mogłaby płynąć i czekałaby nas półroczna rozłąka to nie postawiłbym mojego marzenia wyżej od naszego związku.



Ale czytając Was rozumiem, że widocznie mało osób ma tak mało asekuranckie podejście jak ja i kalkulują, że nie wiadomo jak się życie potoczy co się wydarzy i nie warto rezygnować z marzeń nawet dla długiego związku bo nigdy nic nie wiadomo.

[trzyrazypiec]

Napisane przez Shockeddd

To nie mówię o jakiejś skrajności, ale po prostu coś w stylu, że wróci się później, a nie co do minuty o której.


I tylko podsumowując, bo muszę sobie to wszystko przemyśleć, to najzwyczajniej w śmiecie dziwi mnie, że dla tak wielu osób miłość znaczy mniej od wolności. I może stąd tak negatywnie spora część mnie odbiera.

Idąc Twoim tokiem rozumowania, miłość znaczy więcej od wolności, ale już mniej od własnych niczym niepopartych uprzedzen i poczucia wstydu?

Bo tak szczerze, facet. Twoje środowisko tak mówi o tatuazach, prawda? Boisz się, że ziomki Cię wysmieja? Bo w życiu nie uwierzę w jakieś "zakodowalem sobie w głowie, że coś tam i dlatego moja ukochana partnerka stanie się dla mnie kimś gorszym z powodu byle gówna".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[missVivi]

Napisane przez Shockeddd

Przemyśle, bo nawet te krytyczne uwagi czytam. Ale zostałem tak wychowany [...]

Nie ma czego usprawiedliwiać wychowaniem. Też pochodzę z dosc konserwatywnej rodziny i potrzebowalam troche czasu zeby zrozumiec jaką krzywdę mi robiono wpajaniem pewnych elementow wychowania. Ludzie są różni i nie zagwarantowanie im chociaż podstawowej swobody życia w związku rzadko kiedy kończy sie szczęsliwie. Miłośc to kontrakt ze zobowiazaniami, ale nawet kontrakt oferuje obydwu stronom jakieś profity i swobode działania.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

A wy dalej myślicie, że tu naprawdę chodzi o konkretny tatuaż? Autorze, poczytaj sobie o tendencjach symbiotycznych w związkach, bo wszystkie twoje posty, aż krzyczą, że je przejawiasz.

Takie toksyczne związki żyjące w zaburzonej symbiozie, zwykle rozpoczynają się bardzo silnym uczuciem, wielkim zrywem namiętności. Jedna z osób zazwyczaj ta bardziej bierna, uległa, uważa, że spotkała księcia z bajki, który zalewa ją dowodami miłości, nieustannymi telefonami, gestami czułości. Druga osoba zazwyczaj ta bardziej niezależna, silniejsza, żeby poczuć siłę zazwyczaj potrzebuje nieustannego potwierdzania swojej siły, swojej pewności i wspaniałości. Ta silniejsza osobowość dąży do totalnego zlania się osobowości, zainteresowań, potrzeb, w końcu całego życia, odebrania tej słabszej stronie wszelkich przejawów autonomii, własnych potrzeb. Zwykle ta słabsza strona zlewa się z potrzebami tego silniejszego partnera zapominając o swoich potrzebach, pasjach, zainteresowaniach, zapominając kim była i co lubiła. Z kolei ten silniejszy partner znajduje w słabszej partnerce – kogoś, kto buduje jego ego, kto spełnia potrzeby, pielęgnuje jego poczucie wartości. Tak naprawdę oboje są osobami z niskim poczuciem własnej wartości i uzupełniają się wzajemnie aż do granic wytrzymałości. Jednak po paru latach słabsza osoba zauważa swoje zupełne zatracenie swoich potrzeb, pojawia się lęk, ogromny niepokój przed zatarciem się własnej osobowości, zatraceniem z drugiej strony lęk przed odejściem, lęk, że sobie sama nie poradzi.
( https://www.psychologlodz.info/toksyczne-zwiazki/)

[Shockeddd]

Napisane przez trzyrazypiec

Idąc Twoim tokiem rozumowania, miłość znaczy więcej od wolności, ale już mniej od własnych niczym niepopartych uprzedzen i poczucia wstydu?

Bo tak szczerze, facet. Twoje środowisko tak mówi o tatuazach, prawda? Boisz się, że ziomki Cię wysmieja? Bo w życiu nie uwierzę w jakieś "zakodowalem sobie w głowie, że coś tam i dlatego moja ukochana partnerka stanie się dla mnie kimś gorszym z powodu byle gówna".

No i się mylisz, bo to prędzej ja sam w rozmowach z dobrymi znajomymi prędzej podkreślałem to jak mi się nie podobają tatuaże, a nie oni. I tak naprawdę są dla mnie czymś okropnie brzydkim.

---------- Dopisano o 15:39 ---------- Poprzedni post napisano o 15:36 ----------

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87081818]A wy dalej myślicie, że tu naprawdę chodzi o konkretny tatuaż? Autorze, poczytaj sobie o tendencjach symbiotycznych w związkach, bo wszystkie twoje posty, aż krzyczą, że je przejawiasz.[/QUOTE]
Ok, chcesz sobie szydzić Twoje prawo. Ale tak chodzi o tatuaż. Nigdy nie ingerowałem w jej hobby, zainteresowania czy znajomych. Mimo, że niektórych nie lubię. Ale akurat ten czynnik, jest po prostu czym dla mnie istotnym w moim kodeksie wartości. Tyle. Ale już trzeba dorobić ideologię, że jak jest w pracy to bym najchętniej jej zabronił iść na przerwę, bo z kimś porozmawia.

[trzyrazypiec]

Napisane przez Shockeddd

No i się mylisz, bo to prędzej ja sam w rozmowach z dobrymi znajomymi prędzej podkreślałem to jak mi się nie podobają tatuaże, a nie oni. I tak naprawdę są dla mnie czymś okropnie brzydkim.

Aha, i teraz by Ci głupio było, że tak się do baby dostosowałeś.

[Higurashi]

Napisane przez Shockeddd

Przemyśle, bo nawet te krytyczne uwagi czytam. Ale zostałem tak wychowany, że nawet gdyby moim marzeniem było opłynąć ziemie dookoła, a ze względów zawodowych czy zdrowotnych moja TŻ nie mogłaby płynąć i czekałaby nas półroczna rozłąka to nie postawiłbym mojego marzenia wyżej od naszego związku.



Ale czytając Was rozumiem, że widocznie mało osób ma tak mało asekuranckie podejście jak ja i kalkulują, że nie wiadomo jak się życie potoczy co się wydarzy i nie warto rezygnować z marzeń nawet dla długiego związku bo nigdy nic nie wiadomo.

To nie do końca tak. Dla mnie partner to osoba, która powinna mnie wspierać w moich marzeniach, dążenia do odkrywania, rozwijania się. I działa to w obie strony. Coś mi się może nie podobać, ale póki nie będzie to wbrew naszym związkowym ustaleniom (czyli np. poligamia, bo to dla mnie nieakceptowalne) ani zagrażać zdrowiu lub życiu któregoś z nas - to będę wspierać mojego partnera. I dla mnie tak wygląda zdrowy związek.

Sent from my Mi A2 using Tapatalk

[Shockeddd]

Napisane przez Higurashi

To nie do końca tak. Dla mnie partner to osoba, która powinna mnie wspierać w moich marzeniach, dążenia do odkrywania, rozwijania się. I działa to w obie strony. Coś mi się może nie podobać, ale póki nie będzie to wbrew naszym związkowym ustaleniom (czyli np. poligamia, bo to dla mnie nieakceptowalne) ani zagrażać zdrowiu lub życiu któregoś z nas - to będę wspierać mojego partnera. I dla mnie tak wygląda zdrowy związek.

To może ja ogólnie w relacjach z ludźmi nie tylko w związkach zbyt bardzo daje to czego sam bym w danej sytuacji potrzebował, a nie czego dana osoba. I np. jak ktoś ma zły dzień to starałbym się pocieszyć, nawet jeśli danej osobie bardziej pomógłby po prostu czas spędzony samemu.

I podobnie gdybym wpadł np. na pomysł skoku ze spadochronem to wolałbym usłyszeć od TŻ, ze mnie powaliło, a nie ze to super pomysł i, że mnie wspiera.
No, ale to kolejny materiał do przemyśleń i analizy.
P.S. I tak zawsze byłem osobą, która uważała, że same uczucie wystarczy.

[stewardesa]

Napisane przez Shockeddd

Przemyśle, bo nawet te krytyczne uwagi czytam. Ale zostałem tak wychowany, że nawet gdyby moim marzeniem było opłynąć ziemie dookoła, a ze względów zawodowych czy zdrowotnych moja TŻ nie mogłaby płynąć i czekałaby nas półroczna rozłąka to nie postawiłbym mojego marzenia wyżej od naszego związku.

Ale to już Twój problem. To, jak byliśmy wychowywani to tylko jedna z propozycji. I Tobie akurat ta pasuje. Rodzice to przypadkowi ludzie, równie dobrze mogłeś trafić na całych wytatuowanych i żyjących w otwartym związku. Żadne wychowanie nie czyni Twojego podejścia z założenia lepszym.

Piszesz, że swoją TŻ podpytałeś na początku znajomości o tatuaż. Podpytać to można obcą osobę, czy kogoś ma albo znajomego o to, jakie książki lubi, jeśli chce się mu zrobić prezent. Jak się tak kryłeś ze swoimi wymaganiami, to się teraz nie dziw. Było to jasno ustalić, to byś mógł mieć pretensje.

[Shockeddd]

Napisane przez stewardesa

Piszesz, że swoją TŻ podpytałeś na początku znajomości o tatuaż. Podpytać to można obcą osobę, czy kogoś ma albo znajomego o to, jakie książki lubi, jeśli chce się mu zrobić prezent. Jak się tak kryłeś ze swoimi wymaganiami, to się teraz nie dziw. Było to jasno ustalić, to byś mógł mieć pretensje.

To stwierdzenie, że nie wszedłbym w związek z osobą z tatuażem nie było wystarczająco dosadne?

[stewardesa]

Napisane przez Shockeddd

To stwierdzenie, że nie wszedłbym w związek z osobą z tatuażem nie było wystarczająco dosadne?

przecież nie miała, kiedy wchodziliście w związek

[Shockeddd]

Napisane przez stewardesa

przecież nie miała, kiedy wchodziliście w związek

No tak powinienem to ująć w każdej możliwej formie czasowej i każdej ewentualności :P

[stewardesa]

Napisane przez Shockeddd

No tak powinienem to ująć w każdej możliwej formie czasowej i każdej ewentualności :P

Nie. Wystarczyło jasno spytać czy na pewno nigdy nie będzie chciała mieć tatuażu i wyraźnie powiedzieć, że nie będziesz go akceptować. Wtedy byście uzgodnili czy chcecie być ze sobą.

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

Autorze widocznie za bardzo poswiecasz się dla innych i potem z tego samego powodu masz nieadekwatne wysokie wymagania wobec innych ludzi, którzy według Ciebie, tak samo mocno powinni się poświęcać, ale to tak nie działa. Ty poswiecasz się bo sam tego chcesz, ale nie możesz oczekiwać od innych że będą tak samo wspanialomyslni. Zresztą takie poświęcenie się we wszystkim dla innych wcale dobre nie jest

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[stewardesa]

[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;87082237]Autorze widocznie za bardzo poswiecasz się dla innych i potem z tego samego powodu masz nieadekwatne wysokie wymagania wobec innych ludzi, którzy według Ciebie, tak samo mocno powinni się poświęcać, ale to tak nie działa. Ty poswiecasz się bo sam tego chcesz, ale nie możesz oczekiwać od innych że będą tak samo wspanialomyslni. Zresztą takie poświęcenie się we wszystkim dla innych wcale dobre nie jest

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Właśnie najśmieszniejsze jest to, że on niczego nie poświęca. Nawymieniał rzeczy, które jak sam zaznacza i tak by (nie) robił, ale chce medali i oklasków za to.

[Shockeddd]

[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;87082237]Autorze widocznie za bardzo poswiecasz się dla innych i potem z tego samego powodu masz nieadekwatne wysokie wymagania wobec innych ludzi, którzy według Ciebie, tak samo mocno powinni się poświęcać, ale to tak nie działa. Ty poswiecasz się bo sam tego chcesz, ale nie możesz oczekiwać od innych że będą tak samo wspanialomyslni. Zresztą takie poświęcenie się we wszystkim dla innych wcale dobre nie jest
[/QUOTE]
Ciekawa uwaga, dziękuję za nia, na pewno warto bym to przemyślał, bo może coś w tym jest.

[Aguniella]

I tak można sekować się przez następne dwadzieścia stron; jestem tylko ciekawa; czy oszlifowanie przednich zębów i wykonanie koron z białego złota (autentyczne)- aby wyglądać jak "angielski Murzyn"(cokolwi ek to znaczy)- również wzbudziłoby taki entuzjazm i obronę wolnej woli partnera- przecież to jego ciało, może z nim robić, co mu się podoba; no i kto to słyszał?! aby kochać przez to mniej. No sorry, nie kupuje tego. Dla mnie żadna różnica. Ale również delikatnie wybadałabym o co chodzi z nowym kolegą z pracy i jego studiem tatuażu skoro ta zmiana przyszła tak nagle

[stewardesa]

Napisane przez Aguniella

I tak można sekować się przez następne dwadzieścia stron; jestem tylko ciekawa; czy oszlifowanie przednich zębów i wykonanie koron z białego złota (autentyczne)- aby wyglądać jak "angielski Murzyn"(cokolwi ek to znaczy)- również wzbudziłoby taki entuzjazm i obronę wolnej woli partnera- przecież to jego ciało, może z nim robić, co mu się podoba; no i kto to słyszał?! aby kochać przez to mniej. No sorry, nie kupuje tego. Dla mnie żadna różnica. Ale również delikatnie wybadałabym o co chodzi z nowym kolegą z pracy i jego studiem tatuażu skoro ta zmiana przyszła tak nagle

Ja też jestem ciekawa, gdzie zaczyna się granica. Pofarbować włosy można? Na inny kolor czy tylko inny odcień? Do ilu tonów różny? A przedziałek można?

I odpowiadając na pytanie - tak, broniłabym. W ogóle mało hardkorowy przykład.

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

Napisane przez stewardesa

Właśnie najśmieszniejsze jest to, że on niczego nie poświęca. Nawymieniał rzeczy, które jak sam zaznacza i tak by (nie) robił, ale chce medali i oklasków za to.

No, ale autor uważa, że poświęca i tego samego oczekuje od innych Dla mnie nawet jeśli faktycznie tak się poświęca dla innych to albo niech przestanie to robic i/albo niech przestanie oczekiwać tego od innych bo nikt nie ma obowiązku się do nikogo dostosowywać

Jakby mi facet zaczął robić afery i mi wręcz grozić rozstaniem, bo np. mówiłam, że nigdy nie przefarbuje wlosow, bo on mnie woli w naturalnym kolorze, a ja w pewnym momencie jednak stwierdziłam, że chce być blondynka, to bym się mocno zastanowił nad jego stanem psychicznym i czy chce z takim człowiekiem spędzić życie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Shockeddd]

[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;87082421]

Jakby mi facet zaczął robić afery i mi wręcz grozić rozstaniem, bo np. mówiłam, że nigdy nie przefarbuje wlosow, bo on mnie woli w naturalnym kolorze, a ja w pewnym momencie jednak stwierdziłam, że chce być blondynka, to bym się mocno zastanowił nad jego stanem psychicznym i czy chce z takim człowiekiem spędzić życie
[/QUOTE]
To po co cokolwiek mówić skoro wg większości z Was, można w dowolnej chwili się z tego wycofać i to jest ok i nie trzeba brać odpowiedzialności za swoje słowa? Zawsze starsi ludzie wpajali mi takie wartości jak słowność i dotrzymywanie słowa i branie za nie odpowiedzialności, ale jak rozumiem wg Was to śmieszne i świadczy o złym stanie psychicznym. Czyli jeśli powiedziałem TŻ, że nie będę palił, ale zacząłbym pod wpływem kolegów z pracy to w sumie ok, bo mi się zmieniło..

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Shockeddd

To po co cokolwiek mówić skoro wg większości z Was, można w dowolnej chwili się z tego wycofać i to jest ok i nie trzeba brać odpowiedzialności za swoje słowa? Zawsze starsi ludzie wpajali mi takie wartości jak słowność i dotrzymywanie słowa i branie za nie odpowiedzialności, ale jak rozumiem wg Was to śmieszne i świadczy o złym stanie psychicznym. Czyli jeśli powiedziałem TŻ, że nie będę palił, ale zacząłbym pod wpływem kolegów z pracy to w sumie ok, bo mi się zmieniło..

Nie ok, jeśli ona ma problem z paleniem. Pozostaje jej jeszcze raz ładnie cię poprosić, żebyś przestał, a jak nie będziesz chciał to tylko rozstanie. Nie może cię przecież siłą zmusić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

A Ty znowu z jakimiś przykładami z tyłka. Paleniem szkodzić sobie i osobom w Twoim otoczeniu, a tatuażem nie. I tak ja wyżej wspomnieno, poprosić można o wszystko, ale wymagać już nie, za to w razie "w" można się rozstać, skoro nie możecie się dogadac

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz