Ślub odwołany... - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2014-03-12, 10:14   #1
Czarnamery
Przyczajenie
 
Avatar Czarnamery
 
Zarejestrowany: 2013-02
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 11

Ślub odwołany...


Witam! Mam taki problem a więc od dwóch lat jestem z facetem. Na samym początku było pięknie jak w bajce. Wydawał się super facetem, zabiegał o mnie, starał się, rozpieszczał mnie, wspierał, martwił się o mnie, wciąż dzwonił, wysyłał smsy, wspólne wyjazdy nikt nigdy nie był tak we mnie zakochany jak on. Na początku nie podobał mi się, nie chciałam z nim być, olewałam go ale z czasem i ja się w nim zakochałam. Byłam szczęśliwa, myślałam, że wreszcie będę miała takie życie o jakim zawsze marzyłam. Myślałam, że to na niego czekałam całe życie... Po 7 miesiącach związku oświadczył mi się. Zaręczyny oczywiście też jak z bajki. W lipcu 2013 roku postanowiliśmy, że weźmiemy ślub w maju 2014. Ale dodam, że od jakiegoś czasu wcześniej już często się kłóciliśmy, były sprzeczki, ale jednak chcieliśmy tego ślubu. No i się wszystko pozmieniało, było między nami coraz gorzej, zaczął się mniej starać o mnie, już tak o mnie nie zabiegał. Stał się trochę agresywny, z nerwów zdarzyło mu się rzucić krzesłem, krzyczeć na mnie, być nie miłym. Zaczął mnie poniżać w towarzystwie, nie słyszałam od niego żadnych komplementów tylko teksty typu: "Masz studia ale nie możesz znaleźć pracy i po co je było kończyć w ogóle.", "Magister za 5 zł" itp., było tego masę. W sylwestra miarka się przebrała. źle się zachował wobec mnie i postanowiłam, że lepiej będzie jak ten ślub przełożymy. On się na to nie chciał zgodzić. Zrobiło mi się go szkoda i jednak nie odwołałam tego ślubu. Zamówiłam sukienkę, zaproszenia itp. Wciąż sądziłam, że po ślubie może się zmieni, że będzie lepiej. Nonsens. Ale jednak na początku lutego znowu wydarzyła się pewna sytuacja. Pewnego dnia powiedział mi, że dziś się napije. Wieczorem do niego dzwoniłam chyba z 8 razy, nie odebrał bo napił się i poszedł spać, tak powiedział. Następnego dnia dochodziła godzina 11 a on nadal się nie odzywał. A ja po prostu się martwiłam, myślałam sobie co się z nim dzieje, że do tej pory się nie odezwał. Więc postanowiłam, że znowu do niego zadzwonię. Nie ukrywam podniosłam na niego trochę głos bo byłam zdenerwowana. A on do mnie: "Mogę sobie robić co mi się podoba, jesteś dz...ką, j....ą szm....ą, że w sukni ślubnej i tak będziesz chu....o wyglądać i żebym sobie ją w dupę wsadziła". I wtedy już wiedziałam, że za niego nie wyjdę, zresztą trudno się dziwić, taką decyzję każda by podjęła. Baaa , nawet by odeszła.... On jeszcze wciąż miał nadzieję, że ten ślub będzie, myślał, że żartuję. Ale jednak po wspólnej rozmowie odwołaliśmy ten ślub. W końcu ochłonęłam. Postanowiliśmy, że przez ten czas nadal będziemy w narzeczeństwie, będziemy pracować nad tym związkiem, on miał się zmienić. Chciałam aby poszedł na terapię do psychologa i w końcu wyszło tak, że ja zaczęłam z nim chodzić na terapię. Dodam, że trafiliśmy na nie zbyt dobrego psychologa gdyż po 3 spotkaniach babka dała nam jasno do zrozumienia, że ona nam nie może pomóc!? Bo on się nie może określić czego on chce. I od miesiąca kiedy odwołaliśmy ten ślub jest jeszcze gorzej. A nie sądziłam, że może być jeszcze gorzej... a jednak. On jak twierdzi nie może się otrząsnąć po tym, że ślubu nie będzie, miał trochę doła. Teraz mniej się do mnie odzywa, rzadko dzwoni, spotykamy się normalnie ale jakiś dystans między nami jest. Jeśli chodzi o mnie to cieszę się, że podjęłam taką decyzję ze ślubem, nie chciałam go tak naprawdę, miałam masę wątpliwości, bałam się to zrobić. Już jakoś od pół roku biłam się z myślami typu: "Co ja właściwie wyprawiam wychodząc za niego?". I nikt z tego nie był zadowolony, ani moi rodzice, ani moja przyjaciółka. Każdy mi mówił, żebym się wycofała. No i w końcu podjęłam tą decyzję i cieszę się. Kocham go bardzo, nie wyobrażam sobie życia bez niego, chce aby było tak jak dawniej, żeby on zrozumiał i się zmienił. Chce go zmienić i tu chyba na siłę. Bo on chyba tego nie chce, może poszedł na terapię ale jakoś nie bardzo jestem przekonana czy on wie w ogóle po co się na niej znalazł. Ja mu daję szansę na zmianę a on jej chyba nie chce?! A ja wierzę w to, że człowiek jeśli chce i pracuje nad sobą może się zmienić. Jeśli był kiedyś fajnym facetem to czemu teraz nie może być taki?! Albo po prostu on taki zawsze był, tylko udawał innego żeby mnie zdobyć a jak już to zrobił wyszło z niego jego prawdziwe oblicze. Sama nie wiem co mam robić, kocham go tak bardzo, że nie mogę się uwolnić od niego. Głupie to wiem. Ale jestem uzależniona od toksycznego związku. Ja myślałam, że jak ten ślub przełożymy to będzie lepiej, że on się ogarnie, że coś zrozumie. Sądzę, że jak teraz nie będzie pracy nad związkiem to po ślubie na pewno jej nie będzie. Nie chce tu oczywiście pisać, że ja jestem bez winy, bo z mojego powodu też było dużo kłótni. Byłam o niego zazdrosna, zaborcza, czepiałam się o byle co, miałam pretensje. Ale się zmieniłam i już taka nie jestem, szkoda tylko, że on nie potrafi... Myślicie, że coś może z tego wyjść dobrego....? Może zmienić psychologa na lepszego, który dotrze do jego psychiki. A jest teraz źle, naprawdę źle. Jeśli nie będę widziała przemiany to będę musiała się uwolnić od tego toksycznego związku...
Czarnamery jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-12, 10:20   #2
melleczka
Zakorzenienie
 
Avatar melleczka
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 18 846
Dot.: Ślub odwołany...

Gdyby facet do mnie powiedział, że jestem dziwką i szmatą to byłby dla mnie skończony z miejsca. I nie miałoby znaczenia, że chce się zmienić. "G" prawda! Zmieni się na chwilę, a potem po ślubie będzie Cię od jeszcze gorszych wyzywał, zacznie podnosić rękę itd. Aż tak ludzie się nie zmieniają.
__________________
"Z miłością lepiej nie żartować, bo tylko ona uzasadnia świat..."
melleczka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-12, 10:20   #3
ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 52 423
Dot.: Ślub odwołany...

Cytat:
Napisane przez Czarnamery Pokaż wiadomość
Witam! Mam taki problem a więc od dwóch lat jestem z facetem. Na samym początku było pięknie jak w bajce. Wydawał się super facetem, zabiegał o mnie, starał się, rozpieszczał mnie, wspierał, martwił się o mnie, wciąż dzwonił, wysyłał smsy, wspólne wyjazdy nikt nigdy nie był tak we mnie zakochany jak on. Na początku nie podobał mi się, nie chciałam z nim być, olewałam go ale z czasem i ja się w nim zakochałam. Byłam szczęśliwa, myślałam, że wreszcie będę miała takie życie o jakim zawsze marzyłam. Myślałam, że to na niego czekałam całe życie... Po 7 miesiącach związku oświadczył mi się. Zaręczyny oczywiście też jak z bajki. W lipcu 2013 roku postanowiliśmy, że weźmiemy ślub w maju 2014. Ale dodam, że od jakiegoś czasu wcześniej już często się kłóciliśmy, były sprzeczki, ale jednak chcieliśmy tego ślubu. No i się wszystko pozmieniało, było między nami coraz gorzej, zaczął się mniej starać o mnie, już tak o mnie nie zabiegał. Stał się trochę agresywny, z nerwów zdarzyło mu się rzucić krzesłem, krzyczeć na mnie, być nie miłym. Zaczął mnie poniżać w towarzystwie, nie słyszałam od niego żadnych komplementów tylko teksty typu: "Masz studia ale nie możesz znaleźć pracy i po co je było kończyć w ogóle.", "Magister za 5 zł" itp., było tego masę. W sylwestra miarka się przebrała. źle się zachował wobec mnie i postanowiłam, że lepiej będzie jak ten ślub przełożymy. On się na to nie chciał zgodzić. Zrobiło mi się go szkoda i jednak nie odwołałam tego ślubu. Zamówiłam sukienkę, zaproszenia itp. Wciąż sądziłam, że po ślubie może się zmieni, że będzie lepiej. Nonsens. Ale jednak na początku lutego znowu wydarzyła się pewna sytuacja. Pewnego dnia powiedział mi, że dziś się napije. Wieczorem do niego dzwoniłam chyba z 8 razy, nie odebrał bo napił się i poszedł spać, tak powiedział. Następnego dnia dochodziła godzina 11 a on nadal się nie odzywał. A ja po prostu się martwiłam, myślałam sobie co się z nim dzieje, że do tej pory się nie odezwał. Więc postanowiłam, że znowu do niego zadzwonię. Nie ukrywam podniosłam na niego trochę głos bo byłam zdenerwowana. A on do mnie: "Mogę sobie robić co mi się podoba, jesteś dz...ką, j....ą szm....ą, że w sukni ślubnej i tak będziesz chu....o wyglądać i żebym sobie ją w dupę wsadziła". I wtedy już wiedziałam, że za niego nie wyjdę, zresztą trudno się dziwić, taką decyzję każda by podjęła. Baaa , nawet by odeszła.... On jeszcze wciąż miał nadzieję, że ten ślub będzie, myślał, że żartuję. Ale jednak po wspólnej rozmowie odwołaliśmy ten ślub. W końcu ochłonęłam. Postanowiliśmy, że przez ten czas nadal będziemy w narzeczeństwie, będziemy pracować nad tym związkiem, on miał się zmienić. Chciałam aby poszedł na terapię do psychologa i w końcu wyszło tak, że ja zaczęłam z nim chodzić na terapię. Dodam, że trafiliśmy na nie zbyt dobrego psychologa gdyż po 3 spotkaniach babka dała nam jasno do zrozumienia, że ona nam nie może pomóc!? Bo on się nie może określić czego on chce. I od miesiąca kiedy odwołaliśmy ten ślub jest jeszcze gorzej. A nie sądziłam, że może być jeszcze gorzej... a jednak. On jak twierdzi nie może się otrząsnąć po tym, że ślubu nie będzie, miał trochę doła. Teraz mniej się do mnie odzywa, rzadko dzwoni, spotykamy się normalnie ale jakiś dystans między nami jest. Jeśli chodzi o mnie to cieszę się, że podjęłam taką decyzję ze ślubem, nie chciałam go tak naprawdę, miałam masę wątpliwości, bałam się to zrobić. Już jakoś od pół roku biłam się z myślami typu: "Co ja właściwie wyprawiam wychodząc za niego?". I nikt z tego nie był zadowolony, ani moi rodzice, ani moja przyjaciółka. Każdy mi mówił, żebym się wycofała. No i w końcu podjęłam tą decyzję i cieszę się. Kocham go bardzo, nie wyobrażam sobie życia bez niego, chce aby było tak jak dawniej, żeby on zrozumiał i się zmienił. Chce go zmienić i tu chyba na siłę. Bo on chyba tego nie chce, może poszedł na terapię ale jakoś nie bardzo jestem przekonana czy on wie w ogóle po co się na niej znalazł. Ja mu daję szansę na zmianę a on jej chyba nie chce?! A ja wierzę w to, że człowiek jeśli chce i pracuje nad sobą może się zmienić. Jeśli był kiedyś fajnym facetem to czemu teraz nie może być taki?! Albo po prostu on taki zawsze był, tylko udawał innego żeby mnie zdobyć a jak już to zrobił wyszło z niego jego prawdziwe oblicze. Sama nie wiem co mam robić, kocham go tak bardzo, że nie mogę się uwolnić od niego. Głupie to wiem. Ale jestem uzależniona od toksycznego związku. Ja myślałam, że jak ten ślub przełożymy to będzie lepiej, że on się ogarnie, że coś zrozumie. Sądzę, że jak teraz nie będzie pracy nad związkiem to po ślubie na pewno jej nie będzie. Nie chce tu oczywiście pisać, że ja jestem bez winy, bo z mojego powodu też było dużo kłótni. Byłam o niego zazdrosna, zaborcza, czepiałam się o byle co, miałam pretensje. Ale się zmieniłam i już taka nie jestem, szkoda tylko, że on nie potrafi... Myślicie, że coś może z tego wyjść dobrego....? Może zmienić psychologa na lepszego, który dotrze do jego psychiki. A jest teraz źle, naprawdę źle. Jeśli nie będę widziała przemiany to będę musiała się uwolnić od tego toksycznego związku...

Bez komentarza...
ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-12, 10:21   #4
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
Dot.: Ślub odwołany...

Cytat:
Napisane przez Czarnamery Pokaż wiadomość
Witam! Mam taki problem a więc od dwóch lat jestem z facetem. Na samym początku było pięknie jak w bajce. Wydawał się super facetem, zabiegał o mnie, starał się, rozpieszczał mnie, wspierał, martwił się o mnie, wciąż dzwonił, wysyłał smsy, wspólne wyjazdy nikt nigdy nie był tak we mnie zakochany jak on. Na początku nie podobał mi się, nie chciałam z nim być, olewałam go ale z czasem i ja się w nim zakochałam. Byłam szczęśliwa, myślałam, że wreszcie będę miała takie życie o jakim zawsze marzyłam. Myślałam, że to na niego czekałam całe życie... Po 7 miesiącach związku oświadczył mi się. Zaręczyny oczywiście też jak z bajki. W lipcu 2013 roku postanowiliśmy, że weźmiemy ślub w maju 2014. Ale dodam, że od jakiegoś czasu wcześniej już często się kłóciliśmy, były sprzeczki, ale jednak chcieliśmy tego ślubu. No i się wszystko pozmieniało, było między nami coraz gorzej, zaczął się mniej starać o mnie, już tak o mnie nie zabiegał. Stał się trochę agresywny, z nerwów zdarzyło mu się rzucić krzesłem, krzyczeć na mnie, być nie miłym. Zaczął mnie poniżać w towarzystwie, nie słyszałam od niego żadnych komplementów tylko teksty typu: "Masz studia ale nie możesz znaleźć pracy i po co je było kończyć w ogóle.", "Magister za 5 zł" itp., było tego masę. W sylwestra miarka się przebrała. źle się zachował wobec mnie i postanowiłam, że lepiej będzie jak ten ślub przełożymy. On się na to nie chciał zgodzić. Zrobiło mi się go szkoda i jednak nie odwołałam tego ślubu. Zamówiłam sukienkę, zaproszenia itp. Wciąż sądziłam, że po ślubie może się zmieni, że będzie lepiej. Nonsens. Ale jednak na początku lutego znowu wydarzyła się pewna sytuacja. Pewnego dnia powiedział mi, że dziś się napije. Wieczorem do niego dzwoniłam chyba z 8 razy, nie odebrał bo napił się i poszedł spać, tak powiedział. Następnego dnia dochodziła godzina 11 a on nadal się nie odzywał. A ja po prostu się martwiłam, myślałam sobie co się z nim dzieje, że do tej pory się nie odezwał. Więc postanowiłam, że znowu do niego zadzwonię. Nie ukrywam podniosłam na niego trochę głos bo byłam zdenerwowana.A on do mnie: "Mogę sobie robić co mi się podoba, jesteś dz...ką, j....ą szm....ą, że w sukni ślubnej i tak będziesz chu....o wyglądać i żebym sobie ją w dupę wsadziła". I wtedy już wiedziałam, że za niego nie wyjdę, zresztą trudno się dziwić, taką decyzję każda by podjęła. Baaa , nawet by odeszła.... On jeszcze wciąż miał nadzieję, że ten ślub będzie, myślał, że żartuję. Ale jednak po wspólnej rozmowie odwołaliśmy ten ślub. W końcu ochłonęłam. Postanowiliśmy, że przez ten czas nadal będziemy w narzeczeństwie, będziemy pracować nad tym związkiem, on miał się zmienić. Chciałam aby poszedł na terapię do psychologa i w końcu wyszło tak, że ja zaczęłam z nim chodzić na terapię. Dodam, że trafiliśmy na nie zbyt dobrego psychologa gdyż po 3 spotkaniach babka dała nam jasno do zrozumienia, że ona nam nie może pomóc!? Bo on się nie może określić czego on chce. I od miesiąca kiedy odwołaliśmy ten ślub jest jeszcze gorzej. A nie sądziłam, że może być jeszcze gorzej... a jednak. On jak twierdzi nie może się otrząsnąć po tym, że ślubu nie będzie, miał trochę doła. Teraz mniej się do mnie odzywa, rzadko dzwoni, spotykamy się normalnie ale jakiś dystans między nami jest. Jeśli chodzi o mnie to cieszę się, że podjęłam taką decyzję ze ślubem, nie chciałam go tak naprawdę, miałam masę wątpliwości, bałam się to zrobić. Już jakoś od pół roku biłam się z myślami typu: "Co ja właściwie wyprawiam wychodząc za niego?". I nikt z tego nie był zadowolony, ani moi rodzice, ani moja przyjaciółka. Każdy mi mówił, żebym się wycofała. No i w końcu podjęłam tą decyzję i cieszę się. Kocham go bardzo, nie wyobrażam sobie życia bez niego, chce aby było tak jak dawniej, żeby on zrozumiał i się zmienił. Chce go zmienić i tu chyba na siłę. Bo on chyba tego nie chce, może poszedł na terapię ale jakoś nie bardzo jestem przekonana czy on wie w ogóle po co się na niej znalazł. Ja mu daję szansę na zmianę a on jej chyba nie chce?! A ja wierzę w to, że człowiek jeśli chce i pracuje nad sobą może się zmienić. Jeśli był kiedyś fajnym facetem to czemu teraz nie może być taki?! Albo po prostu on taki zawsze był, tylko udawał innego żeby mnie zdobyć a jak już to zrobił wyszło z niego jego prawdziwe oblicze. Sama nie wiem co mam robić, kocham go tak bardzo, że nie mogę się uwolnić od niego. Głupie to wiem. Ale jestem uzależniona od toksycznego związku. Ja myślałam, że jak ten ślub przełożymy to będzie lepiej, że on się ogarnie, że coś zrozumie. Sądzę, że jak teraz nie będzie pracy nad związkiem to po ślubie na pewno jej nie będzie. Nie chce tu oczywiście pisać, że ja jestem bez winy, bo z mojego powodu też było dużo kłótni. Byłam o niego zazdrosna, zaborcza, czepiałam się o byle co, miałam pretensje. Ale się zmieniłam i już taka nie jestem, szkoda tylko, że on nie potrafi... Myślicie, że coś może z tego wyjść dobrego....? Może zmienić psychologa na lepszego, który dotrze do jego psychiki. A jest teraz źle, naprawdę źle. Jeśli nie będę widziała przemiany to będę musiała się uwolnić od tego toksycznego związku...
- pomijam całą patolę, którą podkreśliłam, mam tylko jedno pytanie: ZA CO kochasz kogoś, kto Cię tak gnoi? I DLACZEGO "nie wyobrażasz sobie życia" bez tego patolskiego chłopca? A żebym padła całkiem, napisz mi teraz, że on to tak Ciebie gnoi i wyzywa z miłości.

Jak chcesz sobie koncertowo schrzanić życie, wyjdź za niego za mąż, tyle ze Ty nawet nie będziesz mogła powiedzieć: "mąż mi się zmienił PO ślubie", bo Ty patolskie klimaty masz PRZED ślubem?
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-12, 10:22   #5
Czarnamery
Przyczajenie
 
Avatar Czarnamery
 
Zarejestrowany: 2013-02
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 11
Dot.: Ślub odwołany...

Ale odwołałam slub i nie mam zamiaru za niego wyjść.
Czarnamery jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-12, 10:24   #6
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Ślub odwołany...

Cytat:
Napisane przez Czarnamery Pokaż wiadomość
Witam! Mam taki problem a więc od dwóch lat jestem z facetem. Na samym początku było pięknie jak w bajce. Wydawał się super facetem, zabiegał o mnie, starał się, rozpieszczał mnie, wspierał, martwił się o mnie, wciąż dzwonił, wysyłał smsy, wspólne wyjazdy nikt nigdy nie był tak we mnie zakochany jak on. Na początku nie podobał mi się, nie chciałam z nim być, olewałam go ale z czasem i ja się w nim zakochałam. Byłam szczęśliwa, myślałam, że wreszcie będę miała takie życie o jakim zawsze marzyłam. Myślałam, że to na niego czekałam całe życie... Po 7 miesiącach związku oświadczył mi się. Zaręczyny oczywiście też jak z bajki. W lipcu 2013 roku postanowiliśmy, że weźmiemy ślub w maju 2014. Ale dodam, że od jakiegoś czasu wcześniej już często się kłóciliśmy, były sprzeczki, ale jednak chcieliśmy tego ślubu. No i się wszystko pozmieniało, było między nami coraz gorzej, zaczął się mniej starać o mnie, już tak o mnie nie zabiegał. Stał się trochę agresywny, z nerwów zdarzyło mu się rzucić krzesłem, krzyczeć na mnie, być nie miłym. Zaczął mnie poniżać w towarzystwie, nie słyszałam od niego żadnych komplementów tylko teksty typu: "Masz studia ale nie możesz znaleźć pracy i po co je było kończyć w ogóle.", "Magister za 5 zł" itp., było tego masę. W sylwestra miarka się przebrała. źle się zachował wobec mnie i postanowiłam, że lepiej będzie jak ten ślub przełożymy. On się na to nie chciał zgodzić. Zrobiło mi się go szkoda i jednak nie odwołałam tego ślubu. Zamówiłam sukienkę, zaproszenia itp. Wciąż sądziłam, że po ślubie może się zmieni, że będzie lepiej. Nonsens. Ale jednak na początku lutego znowu wydarzyła się pewna sytuacja. Pewnego dnia powiedział mi, że dziś się napije. Wieczorem do niego dzwoniłam chyba z 8 razy, nie odebrał bo napił się i poszedł spać, tak powiedział. Następnego dnia dochodziła godzina 11 a on nadal się nie odzywał. A ja po prostu się martwiłam, myślałam sobie co się z nim dzieje, że do tej pory się nie odezwał. Więc postanowiłam, że znowu do niego zadzwonię. Nie ukrywam podniosłam na niego trochę głos bo byłam zdenerwowana. A on do mnie: "Mogę sobie robić co mi się podoba, jesteś dz...ką, j....ą szm....ą, że w sukni ślubnej i tak będziesz chu....o wyglądać i żebym sobie ją w dupę wsadziła". I wtedy już wiedziałam, że za niego nie wyjdę, zresztą trudno się dziwić, taką decyzję każda by podjęła. Baaa , nawet by odeszła.... On jeszcze wciąż miał nadzieję, że ten ślub będzie, myślał, że żartuję. Ale jednak po wspólnej rozmowie odwołaliśmy ten ślub. W końcu ochłonęłam. Postanowiliśmy, że przez ten czas nadal będziemy w narzeczeństwie, będziemy pracować nad tym związkiem, on miał się zmienić. Chciałam aby poszedł na terapię do psychologa i w końcu wyszło tak, że ja zaczęłam z nim chodzić na terapię. Dodam, że trafiliśmy na nie zbyt dobrego psychologa gdyż po 3 spotkaniach babka dała nam jasno do zrozumienia, że ona nam nie może pomóc!? Bo on się nie może określić czego on chce. I od miesiąca kiedy odwołaliśmy ten ślub jest jeszcze gorzej. A nie sądziłam, że może być jeszcze gorzej... a jednak. On jak twierdzi nie może się otrząsnąć po tym, że ślubu nie będzie, miał trochę doła. Teraz mniej się do mnie odzywa, rzadko dzwoni, spotykamy się normalnie ale jakiś dystans między nami jest. Jeśli chodzi o mnie to cieszę się, że podjęłam taką decyzję ze ślubem, nie chciałam go tak naprawdę, miałam masę wątpliwości, bałam się to zrobić. Już jakoś od pół roku biłam się z myślami typu: "Co ja właściwie wyprawiam wychodząc za niego?". I nikt z tego nie był zadowolony, ani moi rodzice, ani moja przyjaciółka. Każdy mi mówił, żebym się wycofała. No i w końcu podjęłam tą decyzję i cieszę się. Kocham go bardzo, nie wyobrażam sobie życia bez niego, chce aby było tak jak dawniej, żeby on zrozumiał i się zmienił. Chce go zmienić i tu chyba na siłę. Bo on chyba tego nie chce, może poszedł na terapię ale jakoś nie bardzo jestem przekonana czy on wie w ogóle po co się na niej znalazł. Ja mu daję szansę na zmianę a on jej chyba nie chce?! A ja wierzę w to, że człowiek jeśli chce i pracuje nad sobą może się zmienić. Jeśli był kiedyś fajnym facetem to czemu teraz nie może być taki?! Albo po prostu on taki zawsze był, tylko udawał innego żeby mnie zdobyć a jak już to zrobił wyszło z niego jego prawdziwe oblicze. Sama nie wiem co mam robić, kocham go tak bardzo, że nie mogę się uwolnić od niego. Głupie to wiem. Ale jestem uzależniona od toksycznego związku. Ja myślałam, że jak ten ślub przełożymy to będzie lepiej, że on się ogarnie, że coś zrozumie. Sądzę, że jak teraz nie będzie pracy nad związkiem to po ślubie na pewno jej nie będzie. Nie chce tu oczywiście pisać, że ja jestem bez winy, bo z mojego powodu też było dużo kłótni. Byłam o niego zazdrosna, zaborcza, czepiałam się o byle co, miałam pretensje. Ale się zmieniłam i już taka nie jestem, szkoda tylko, że on nie potrafi... Myślicie, że coś może z tego wyjść dobrego....? Może zmienić psychologa na lepszego, który dotrze do jego psychiki. A jest teraz źle, naprawdę źle. Jeśli nie będę widziała przemiany to będę musiała się uwolnić od tego toksycznego związku...
Za dużo tej bajki, za mało rzeczywistości. Zresztą sama to pewnie wiesz. Tak naprawdę rok-dwa związku to jest nadal początek. Czas na porządne poznanie się. Wy (a szczególnie on, myślę że jest w jakiś sposób uzależniony od dostarczania sobie silnych bodźców uczuciowych - zaręczyny, ślub - bo myli je z miłością). Zamiast poczekać, aż uczucia nieco okrzepną (i zobaczyć co z nich zostało, gdy pierwsze zauroczenie opadło), dużo rzeczy zrobiliście bardzo szybko. Za szybko.

Ani on Ciebie nie kocha (bo kocha samą wizję bycia zakochanym, robienia z tego wielkich scen, wydarzeń), ani tak naprawdę Ty jego, bo nie masz co do tego związku złudzeń: sama określasz go jako toksyczny, niedobry. Niemożność uwolnienia się od kogoś to nie miłość.

Tak naprawdę gdyby nie te głupie zaręczyny, to byś pewnie mu szybciej podziękowała (szczególnie po tym, jak brzydko powiedział Ci co tak naprawdę o Tobie myśli... i nie oszukuj się: mówił poważnie). Ale trzyma Cię nazwa: że to nie jakiś tam chłopak, ale narzeczony. Tylko, że w tym przypadku to niewiele znaczy, bo nie idzie za tym ani uczucie, ani jakaś solidność związku, chęć dobrowolnego bycia razem.

---------- Dopisano o 11:24 ---------- Poprzedni post napisano o 11:23 ----------

Cytat:
Napisane przez Czarnamery Pokaż wiadomość
Ale odwołałam slub i nie mam zamiaru za niego wyjść.
Co z tego, skoro nadal z nim jesteś? Głupio robisz. Pamiętaj o jednym: nawet pomimo zabezpieczania się można zaliczyć wpadkę. Co Ci przyjdzie po potłuczonej gadce pt. ale przecież odwołałam ślub, jeżeli zajdziesz z nim w ciążę? Myśl o takich rzeczach, o przyszłości. Inaczej sobie całe życie skomplikujesz. Ale może tak lubisz?

Edytowane przez 201803290936
Czas edycji: 2014-03-12 o 10:25
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-12, 10:26   #7
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
Dot.: Ślub odwołany...

Cytat:
Napisane przez Czarnamery Pokaż wiadomość
Ale odwołałam slub i nie mam zamiaru za niego wyjść.
- no ale piszesz tak:
Cytat:
Postanowiliśmy, że przez ten czas nadal będziemy w narzeczeństwie, będziemy pracować nad tym związkiem, on miał się zmienić.
- to CO jeszcze musi Ci chłopczyk zrobić, abyś kopnęła go w zad, na co zasługuje po tym, jak Ciebie traktuje, a Ty dajesz się traktować? Bo takiego faceta kasuje się z życia, wyciąga lekcje na przyszłość, NA CO w życiu sobie wobec siebie nie pozwolimy, a nie bawi się w "uzdrawianie" chorych klimatów. Tym bardziej, że znający Cię w realu znajomi pewnie tę patolę widzą, stąd doradzają rozstanie, bo realnie widzą, w jakim guanie tkwisz.
Jak pisze Doris, za dużo bajki.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2014-03-12, 10:31   #8
Czarnamery
Przyczajenie
 
Avatar Czarnamery
 
Zarejestrowany: 2013-02
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 11
Dot.: Ślub odwołany...

Macie rację i ja to wszystko wiem niestety. Ale nie potrafię się uwolnić, zapomnieć o tym wszystkim, to takie trudne.
Czarnamery jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-12, 10:35   #9
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
Dot.: Ślub odwołany...

Cytat:
Napisane przez Czarnamery Pokaż wiadomość
Macie rację i ja to wszystko wiem niestety. Ale nie potrafię się uwolnić, zapomnieć o tym wszystkim, to takie trudne.
- oczywiście, że jest trudne, ale w takim razie powinnaś poczytać sobie to:
http://mojedwieglowy.blogspot.com/
http://www.kobieceserca.pl/czytelnia...yzny.html.html

Bo zawsze jest jeszcze wyjście: wyjdziesz za mąż, bo "kochasz nad życie i życia sobie bez nie wyobrażasz", suknię ślubną przewietrzysz, naiwnie będziesz wierzyła, że "on zmieni się po ślubie" (a zmieni się Ci na bank- pokaże jeszcze gorszą twarz)- i możesz sobie w ramach tej "niemocy" spaprać życie.
Jak wszystko w życiu: WYBÓR.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-12, 10:37   #10
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Ślub odwołany...

Cytat:
Napisane przez Czarnamery Pokaż wiadomość
Ale odwołałam slub i nie mam zamiaru za niego wyjść.
Tia, ale nadal jestes z nim w zwiazku jako narzeczona?
To tobie by sie przydala terapia, zebys zakonczyla chory zwiazek.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-12, 10:39   #11
Aredhel_8
Przyczajenie
 
Avatar Aredhel_8
 
Zarejestrowany: 2014-03
Lokalizacja: Bydgoszcz
Wiadomości: 8
Dot.: Ślub odwołany...

Myślę, że powinnaś wycofać się z tego jak najprędzej. Jakby mój TŻ wyzwał mnie od takich, gnoił, poniżał i zachowywał się w tak patologiczny sposób wykopałabym Go ze swojego życia raz na zawsze. Nie zasłużyłaś na takie traktowanie dziewczyno! On nie ma prawa w ten sposób do Ciebie podchodzić. To, że jesteście zaręczeni nie oznacza, że jesteś Jego własnością. Jesteś szczęśliwa i spełniona w tym związku? Szczerze wątpię... Zbierz się w sobie, weź głęboki oddech i skończ to. Chłopak nie wykorzystał czasu i szans, które Mu dałaś. To wszystko brzmi tak, jakby miał w sobie ogrom pokładów agresji i wcale nie zdziwiłabym się, gdyby kiedyś podniósł na Ciebie rękę. Skończ to, bo szkoda czasu na takiego człowieka, a Ty zasługujesz na kogoś, kto będzie Cię traktował jak jeden z cudów świata! A nie jak "magistra za 5zł"...
Trzymaj się Kochana! Dużo, dużo, dużo sił i samozaparcia! Pamiętaj, w życiu masz być szczęśliwa, a nie "trwać"
__________________
od 3.03.2014 dietkuję na South Beach

71>70>69>68>67>66>65>60>55>54>53>52>51>50

66,6kg/160cm

od 1.03.2014 olejuję włosy
Aredhel_8 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-03-12, 10:50   #12
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 122
Dot.: Ślub odwołany...

Cytat:
Napisane przez Czarnamery Pokaż wiadomość
Macie rację i ja to wszystko wiem niestety. Ale nie potrafię się uwolnić, zapomnieć o tym wszystkim, to takie trudne.

A siedzenie z człowiekiem, który Cię szmaci nie jest trudne?
Jak nie, to planuj znów ślub.
On się nie zmienił. Po fazie zalotów, pokazał swoją prawdziwa twarz.
Jest jaki jest, inny nie będzie.
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-12, 10:50   #13
Beata_Batumi
Zadomowienie
 
Avatar Beata_Batumi
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: Konstancin- Jeziorna
Wiadomości: 1 873
Dot.: Ślub odwołany...

Uciekaj, on się nie zmieni!!!!!
Moja kuzynka wyszłą za takiego co znowu nie chciał pracować i ona tez myslałam ze po slubie się zmieni, niesety po 1,5 roku małżeństwa i utrzymywania nieroba odeszła, teraz ma przeboje bo on jej strasznie zycie zatruwa, nie chce sie wyprowadzić ze wspólnego mieszkania (rodzice kupili wspólnie), dokucza jej, masakra, dobrze że dzieci nie mają.... Nikogo jeszcze ślub nie zmienił a wręcz jest zawsze gorzej. Facetów jest na pęczki, nie musisz się czepiać pierwszego lepszego.

Można żyć bez faceta- ja akurat jestem wdową od 1,5 roku i żyję i jakoś sobie radzę.
__________________


Lilianka już z nami!
http://www.suwaczki.com/tickers/ijpbjw4zsby4rlk8.png

Edytowane przez Beata_Batumi
Czas edycji: 2014-03-12 o 10:53
Beata_Batumi jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-12, 11:08   #14
melleczka
Zakorzenienie
 
Avatar melleczka
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 18 846
Dot.: Ślub odwołany...

Cytat:
Napisane przez Czarnamery Pokaż wiadomość
Ale odwołałam slub i nie mam zamiaru za niego wyjść.
Ale nadal z nim jesteś. To nic nie zmienia. No może tyle, że łatwiej Ci będzie odejść, bez tej całej procedury rozwodowej.
__________________
"Z miłością lepiej nie żartować, bo tylko ona uzasadnia świat..."
melleczka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-12, 11:12   #15
Czarnamery
Przyczajenie
 
Avatar Czarnamery
 
Zarejestrowany: 2013-02
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 11
Dot.: Ślub odwołany...

Myślę, że jak zdecydowałam się odwołać ślub to i zdecyduję się odejść... Mam nadzieję... Jedynie co dzień uświadamiam sobie, że to była najlepsza decyzja w moim życiu.
Czarnamery jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-12, 11:14   #16
paula78
Zakorzenienie
 
Avatar paula78
 
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
Dot.: Ślub odwołany...

Kobiety to jednak lubią się upodlić. Ciesz się, że jego h.. charakter wyszedł przed ślubem.
__________________
Mleko migdałowe:
http://pichceiknoce.blogspot.com/


paula78 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-12, 11:17   #17
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: Ślub odwołany...

zerwij z nim.
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”.
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-12, 11:18   #18
Czarnamery
Przyczajenie
 
Avatar Czarnamery
 
Zarejestrowany: 2013-02
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 11
Dot.: Ślub odwołany...

Szczerze powiedziawszy to tak jak czytam różne fora to dużo kobiet tkwi właśnie w takich związkach. A niby każda twierdzi, że by od takiego kogoś odeszła. Kobiety widzę tak mają.
Czarnamery jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-12, 11:23   #19
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
Dot.: Ślub odwołany...

Cytat:
Napisane przez Czarnamery Pokaż wiadomość
Szczerze powiedziawszy to tak jak czytam różne fora to dużo kobiet tkwi właśnie w takich związkach. A niby każda twierdzi, że by od takiego kogoś odeszła. Kobiety widzę tak mają.
- tak, wmawiaj sobie tak dalej, to ma Tobie niby pomóc? Że inne też w gnojówce życia siedzą z byle jakim, upodlającym Cię chłopem? SERIO pociesza Ciebie takie coś?
W życiu bym nie powiedziała, że "kobiety tak mają".
Wybiorą tak, tak mają, tyle że dla niektórych prawdą objawioną jest powiedzenie im, ze związek to też wybór, decyzja, bo karmione romansami uważają , że to tylko poryw serca, miłość dzika. A gnojenie to tak przy okazji- się zdarza

I po tym, co piszesz, średnio widzę to odejście. Widać łatwiej znosić gnojenie przy znajomych, wyśmiewanie, poniżanie, wyzwiska- które misio serwuje z miłości wielkiej- a jakże.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-03-12, 11:28   #20
Gdzie jest Wally
Raczkowanie
 
Avatar Gdzie jest Wally
 
Zarejestrowany: 2014-03
Wiadomości: 64
Dot.: Ślub odwołany...

Zastanawiam się ile kobiety są w stanie znieść? Jak długo mogą być upokarzane? Dlaczego wyzwiska i takie akcje nie skłaniają ich do ucieczki? Czego się boimy? Samotności? Lepsze to niż bycie z kimś, kto nie zna słowa szacunek!
__________________
"Niedługo kupię dużo książek i będę je czytać. Wieczorami pójdę sobie do kina, a nocami będę słuchał deszczu spadającego na miasto. I tak będzie aż do wiosny. I aż do wiosny nie będę do nikogo mówił o miłości."
Marek Hłasko
Gdzie jest Wally jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-12, 11:30   #21
marzycielka_
Rozeznanie
 
Avatar marzycielka_
 
Zarejestrowany: 2012-05
Lokalizacja: miasto królów polskich
Wiadomości: 580
Dot.: Ślub odwołany...

Weź ty go dziewczyno puść kantem, co Ci z takiego faceta? Jak teraz taki jest to nie chce myśleć co będzie po ślubie wyprawiał. Tego kwiatu jest pół swiatu nie ma co się pchać w bagno.
Moja mama wyszła za mojego ojca po 7 miesiącach znajomości, miała 28 lat i chciała już chyba mieć rodzinę bo wszystkie koleżanki były mężatkami z dziećmi. Ojciec przed ślubem obiecywał jej złote góry, mówił że będzie miała wszystko co tylko będzie chciała, nie będzie musiała pracować, był idealny nigdy nie wypił przy niej. Po ślubie wszystko się zmieniło, wszystkie obietnice odwrócił o 180 stopni. Efekt ich małżeństwa był taki, że non stop były kłótnie, wyzwiska, poniewieranie i poniżanie. Czasami było dobrze, wręcz idealnie, książkowo, ale tylko czasami. Po 23 latach takiego życia mama się rozwiodła, żałuje tylko że nie 15 lat wcześniej.

Dobrze że pokazał różki teraz a nie po ślubie.
__________________
marzycielka_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-12, 11:32   #22
Czarnamery
Przyczajenie
 
Avatar Czarnamery
 
Zarejestrowany: 2013-02
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 11
Dot.: Ślub odwołany...

O nie, nie, nie, chodziło mi o to, że wiadomo, że lepiej jest doradzać jak się nie jest w takiej sytuacji. A jak się jest w takiej sytuacji to niewiadomo co robić, a raczej wiadomo tylko ciężko to zrobić. Wiadomo, że każdy powie "zostaw go", jak się słyszy takie rzeczy to nie dziwne, sama bym komuś to doradziła. Ja czuję, że on się nie zmieni, ale wiadomo z toksycznego związku ciężko się wyrwać.
Czarnamery jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-12, 11:36   #23
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
Dot.: Ślub odwołany...

Cytat:
Napisane przez Czarnamery Pokaż wiadomość
O nie, nie, nie, chodziło mi o to, że wiadomo, że lepiej jest doradzać jak się nie jest w takiej sytuacji. A jak się jest w takiej sytuacji to niewiadomo co robić, a raczej wiadomo tylko ciężko to zrobić. Wiadomo, że każdy powie "zostaw go", jak się słyszy takie rzeczy to nie dziwne, sama bym komuś to doradziła. Ja czuję, że on się nie zmieni, ale wiadomo z toksycznego związku ciężko się wyrwać.
- oczywiście, że lepiej się radzi, bo z boku widać pewne rzeczy, których nie widzi osoba, tkwiąca w toksyku- przecież to widzą Twoi rodzice, Twoi znajomi i radzą Ci w realu, abyś rzuciała go, prawda? Na forum osoby też nie są zaangażowane, a widzą syf, w jaki weszłaś, a który Ty nazywasz: "życia sobie bez niego nie wyobrażam"- tzn. nie wyobrażasz sobie życia bez wyzwisk, poniżania, gnojenia z krótkimi przerwami na tzw. "miesiąc miodowy"- co jest znakiem rozpoznawczym toksyków.
A jak już wiesz, ze w toksyku siedzisz, to jak poczytasz, co Ci zalinkowałam, to zobaczysz, że z takiego syficznego związku ewakuacja jest możliwa, trudna, ale możliwa. I że to, co piszesz "kocham go"- z miłością nie ma nic wspólnego, z uzależnieniem do syficznego chłopa- wszystko.

Bo masz wybór: syficzne życie z nim albo odejście. A życie do przeżycia ma się jedno.

Edytowane przez madana
Czas edycji: 2014-03-12 o 11:38
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-12, 11:39   #24
Karuzel007
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 35
Dot.: Ślub odwołany...

1. Wasz "związek" to świeżynka. Zaręczyny były dosłownie parę miesięcy po tym, jak zaczęliście być ze sobą i wszystko było na fali zauroczenia. On się starał, bajerował a Ty, jak każda zakochana miałaś klapki na oczach. Związek dwojga osób to nie bajka - to przyjaźń, zrozumienie, kompromisy, wspieranie się a nie gnojenie...
2. Twój "narzeczony" to dupek. Był/jest agresywny, miesza Cię z błotem, nie ma do Ciebie szacunku, obraża Cię, rani w najgorszy możliwy sposób, upokarza, nie wspiera. Za co go kochać? Za wspomnienie tego, co było?
3. Ludzie się nie zmieniają. Życie będzie szło to przodu, po pewnym czasie nie będzie motylków w brzuchu a szarość dnia codziennego. I jesteś w stanie sobie wyobrazić, że siedzicie razem wieczorem i rozmawiacie o czymś zwyczajnym? I od tak jesteś gotowa przebaczyć temu "dupkowi",mimo że nazwał Cię " dz...ką, j....ą szm....ą", bo zwyczajnie do niego zadzwoniłaś?


Miej dziewczyno swój honor. Czujesz pewnie wewnętrznie, że skoro jesteś zaręczona, to powinnaś ratować związek, pomóc jemu, itd. Nic nie musisz! Jeśli temu dupkowi podziękujesz, zrobisz najodważniejszą i najmądrzejszą rzecz w swoim życiu! Nic tym związkiem nie zyskujesz. NIC.
Karuzel007 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-12, 11:41   #25
pomorzanka77
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 126
Dot.: Ślub odwołany...

Cytat:
Napisane przez Czarnamery Pokaż wiadomość
Dodam, że trafiliśmy na nie zbyt dobrego psychologa gdyż po 3 spotkaniach babka dała nam jasno do zrozumienia, że ona nam nie może pomóc!? Bo on się nie może określić czego on chce.
Tobie potrzebny jest cudotwórca, nie psycholog. Żaden psycholog, nawet najlepszy nie pomoże jeśli człowiek sam nie chce się zmienić.
pomorzanka77 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-12, 11:47   #26
emma8
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 1 451
Dot.: Ślub odwołany...

Dziwie się że piszesz "na samym początku było pięknie jak w bajce, cudownie, pięknie, wspaniale, troszczył się, wspierał"- a jednocześnie dodajesz "Ale dodam, że od jakiegoś czasu wcześniej już często się kłóciliśmy, były sprzeczki" a Wasz związek trwał wtedy tylko 7 miesięcy. Dla mnie "życie jak w bajce" trochę inaczej wygląda. Pewnie myślisz sobie "no tak, ale w końcu każde pary się kłócą" ale to nieprawda. Nie każde, nie po takim krótkim stażu związku i niekoniecznie z użyciem krzyku i różnych inwektyw. Ty sobie tą bajkę wymyśliłaś- jej nigdy nie było i nigdy nie będzie. Trzymasz się tych kilku momentów w związku kurczowo bo powtarzasz sobie "ale on kiedyś był inny!". Ale Ty zdajesz sobie sprawę z tego że to bzdura i samą siebie oszukujesz. Człowiek nie zmienia się bez powodu w głupich kilka miesięcy w potwora, ale maskował się (i tak widać niezbyt umiejętnie) przez ten krótki odcinek czasu, bo gdyby pokazał Ci swoją prawdziwą twarzyczkę od razu, to nigdy w życiu byś się z nim nie związała. A tak proszę, zrobił Ci pranie mózgu w kilka miesięcy i to tak skutecznie, że nawet po słowach "dz***ka, "szm*a" Ty nie zabierasz się z jego życia, tylko ciągniesz go na terapię. Przecież Ty nawet nie wiesz z kim jesteś. Poznałaś go już jako agresywnego kretyna, który ma niezaprzeczalnie ze sobą problem i ciągniesz to na siłę. Po co? To nie jest sytuacja w której Twój mąż po jakiś ciężkich przejściach zaczyna mieć ze sobą problem, a Ty mu pomagasz. Ty już ten problem dźwigasz od początku i wmawiasz sobie, że go kochasz. Za co, za tą maskę pod którą się krył przez tych kilka chwil Waszego związku żeby Cię skutecznie urobić? Bo to jej pragniesz, a nie prawdziwego faceta który pod nią się kryje. Dlaczego nie chcesz żyć z facetem który naprawdę taki będzie? Który naprawdę będzie Cię kochał i będzie dobrym człowiekiem? Równie dobrze mogłabyś chwycić za rękę byle jakiego chłopa z ulicy, powiedzieć mu że Ty go kochasz a on Ciebie, wsadzić sobie pierścionek na palec i latać po psychologach w nadziei że psycholog przerobi dla Ciebie frajera na fajnego faceta, którego można kochać i z którym możesz być szczęśliwa. Obudź się- psycholog może Wam pomóc w pewnych sprawach jeżeli obydwoje tego chcecie, ale nie sprawi że Twój chłop stanie się innym człowiekiem.
emma8 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-12, 11:49   #27
khloe
Strzelaj lub emigruj!
 
Avatar khloe
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Medellin!
Wiadomości: 27 440
Dot.: Ślub odwołany...

Cytat:
Napisane przez Czarnamery Pokaż wiadomość
Szczerze powiedziawszy to tak jak czytam różne fora to dużo kobiet tkwi właśnie w takich związkach. A niby każda twierdzi, że by od takiego kogoś odeszła. Kobiety widzę tak mają.

ojeju jaki mądry argument.

Naprawde popieram użytkoniczkę 'nade mną'- to ty powinnas się leczyć u psychologa. Twój facet też, ale Tobie przyda się to bardziej- bo nie dośc, że nadal tkwisz w tej patologii, to jeszcze sobie wmawiasz durne argumenty z du** wyjęte, by w tej patologii tkwić.

---------- Dopisano o 12:49 ---------- Poprzedni post napisano o 12:47 ----------

Cytat:
Napisane przez Czarnamery Pokaż wiadomość
Ja czuję, że on się nie zmieni, ale wiadomo z toksycznego związku ciężko się wyrwać.

ale jak nie spróbujesz, to nigdy się nie wyrwiesz.
__________________

Przejechane na rowerze w 2019: 2 762
km



mój INSTA
(napisz pw kim jesteś wizażanko
khloe jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-12, 12:00   #28
Czarnamery
Przyczajenie
 
Avatar Czarnamery
 
Zarejestrowany: 2013-02
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 11
Dot.: Ślub odwołany...

Cytat:
Napisane przez emma8 Pokaż wiadomość
Dziwie się że piszesz "na samym początku było pięknie jak w bajce, cudownie, pięknie, wspaniale, troszczył się, wspierał"- a jednocześnie dodajesz "Ale dodam, że od jakiegoś czasu wcześniej już często się kłóciliśmy, były sprzeczki" a Wasz związek trwał wtedy tylko 7 miesięcy. Dla mnie "życie jak w bajce" trochę inaczej wygląda. Pewnie myślisz sobie "no tak, ale w końcu każde pary się kłócą" ale to nieprawda. Nie każde, nie po takim krótkim stażu związku i niekoniecznie z użyciem krzyku i różnych inwektyw. Ty sobie tą bajkę wymyśliłaś- jej nigdy nie było i nigdy nie będzie. Trzymasz się tych kilku momentów w związku kurczowo bo powtarzasz sobie "ale on kiedyś był inny!". Ale Ty zdajesz sobie sprawę z tego że to bzdura i samą siebie oszukujesz. Człowiek nie zmienia się bez powodu w głupich kilka miesięcy w potwora, ale maskował się (i tak widać niezbyt umiejętnie) przez ten krótki odcinek czasu, bo gdyby pokazał Ci swoją prawdziwą twarzyczkę od razu, to nigdy w życiu byś się z nim nie związała. A tak proszę, zrobił Ci pranie mózgu w kilka miesięcy i to tak skutecznie, że nawet po słowach "dz***ka, "szm*a" Ty nie zabierasz się z jego życia, tylko ciągniesz go na terapię. Przecież Ty nawet nie wiesz z kim jesteś. Poznałaś go już jako agresywnego kretyna, który ma niezaprzeczalnie ze sobą problem i ciągniesz to na siłę. Po co? To nie jest sytuacja w której Twój mąż po jakiś ciężkich przejściach zaczyna mieć ze sobą problem, a Ty mu pomagasz. Ty już ten problem dźwigasz od początku i wmawiasz sobie, że go kochasz. Za co, za tą maskę pod którą się krył przez tych kilka chwil Waszego związku żeby Cię skutecznie urobić? Bo to jej pragniesz, a nie prawdziwego faceta który pod nią się kryje. Dlaczego nie chcesz żyć z facetem który naprawdę taki będzie? Który naprawdę będzie Cię kochał i będzie dobrym człowiekiem? Równie dobrze mogłabyś chwycić za rękę byle jakiego chłopa z ulicy, powiedzieć mu że Ty go kochasz a on Ciebie, wsadzić sobie pierścionek na palec i latać po psychologach w nadziei że psycholog przerobi dla Ciebie frajera na fajnego faceta, którego można kochać i z którym możesz być szczęśliwa. Obudź się- psycholog może Wam pomóc w pewnych sprawach jeżeli obydwoje tego chcecie, ale nie sprawi że Twój chłop stanie się innym człowiekiem.
Tak jest, masz rację. Zrobił mi takie pranie mózgu, że ja zamiast pamiętać te krzywdy, które mi wyrządził pamiętam dawne piękne chwile. Dobrze udało mu się mnie urobić. Chciałabym mieć faceta z którym będę szczęśliwa bo na to zasługuję ale tak ciężko mi się uwolnić. Gdyby nie te zaręczyny, plany o ślubie pewnie dawno temu bym odeszła... Chociaż to tak naprawdę nic nie oznacza.
Czarnamery jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-12, 12:01   #29
Gdzie jest Wally
Raczkowanie
 
Avatar Gdzie jest Wally
 
Zarejestrowany: 2014-03
Wiadomości: 64
Dot.: Ślub odwołany...

Mamy tylko jedno życie. Trochę żal spędzić je w bagnie.
__________________
"Niedługo kupię dużo książek i będę je czytać. Wieczorami pójdę sobie do kina, a nocami będę słuchał deszczu spadającego na miasto. I tak będzie aż do wiosny. I aż do wiosny nie będę do nikogo mówił o miłości."
Marek Hłasko
Gdzie jest Wally jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-12, 12:05   #30
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
Dot.: Ślub odwołany...

Cytat:
Napisane przez Czarnamery Pokaż wiadomość
Tak jest, masz rację. Zrobił mi takie pranie mózgu, że ja zamiast pamiętać te krzywdy, które mi wyrządził pamiętam dawne piękne chwile. Dobrze udało mu się mnie urobić. Chciałabym mieć faceta z którym będę szczęśliwa bo na to zasługuję ale tak ciężko mi się uwolnić. Gdyby nie te zaręczyny, plany o ślubie pewnie dawno temu bym odeszła... Chociaż to tak naprawdę nic nie oznacza.
- sama siebie oszukujesz, jak w końcu przestaniesz, to może zaczniesz mieć świadomość , w jaki kanał weszłaś. Bo czym są zaręczyny? CHWILĄ, miłą chwilą, gdy dostajemy pierścionek, czym są plany? Planami i niczym więcej, a na dodatek rzeczywistość pokazała, że plany "szczęścia po wieki" nie wyjdą, bo na wariata trafiłaś i przemocowca.

I nie, Ty nie wierzysz, ze zasługujesz na faceta, z którym będziesz szczęśliwa, bo gdybyś w to NAPRAWDĘ wierzyła, zwiałabyś po pierwszym nazwaniu Cię "dziwką i szmatą". Rzuciłam kiedyś chłopa, którego- jak mi się wtedy wydawało- kochałam- bo wyskoczył do mnie ze "spied...j"- i nigdy nie żałowałam, że nie dałam mu szansy, mimo próśb, błagań i przeprosin na kolanach- przeżyłam po czymś takim to, co nazywa się "ekspresowym odkochaniem"- bo nikomu nie pozwalam się tak traktować, nikogo też tak nie traktuję. Prosta zasada wzajemności.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-03-13 12:57:14


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:37.