Rozłąka z ukochanym część IV :D nie ostatnia !!!

[theorema]

Napisane przez poise

Cześć dziewczyny, można dołączyć?
Widzę, że temat stworzony dla mnie, od ponad 2 lat jestem w związku na odległość z obcokrajowcem, widzimy się raz na kilka miesięcy, w związku z czym często jesteśmy zmuszeni rozstać się na długo, a nie jest to łatwe ani dla mnie, ani dla niego... Fajnie więc, że powstał temat, gdzie wiemy co czujemy i możemy się nawzajem wspierać

Hej .

U mnie cztery dni do końca rozłąki. Mam jeszcze sporo rzeczy do załatwienia, bo w sobotę przeprowadzka, dzisiaj już zaczynam pakować powoli jakieś rzeczy, a jeszcze muszę pozałatwiać sprawy z uczelnią. Bardzo szybko mi to minęło.

[pantofelek3]

Cześć dziewczyny dawno tu nie pisałam ale na wszystko mam wytłumaczenie więc w najbliższym czasie wszystko wam opowiem mam nadzieję że u was wszystko ok, bo u mnie z TŻ-em wszystko kwitnie, ślub w drodze za to z zazdrosna siostrą która za wszelką cenę do tego ślubu nie chce dopuścić.. Wstawila jego zdjęcia na fb, pozyczyla od nas samochód na jeden dzień a stoi u niej dwa tygodnie, znajomi mnie pytają dlaczego ona jeździ tym autem, dzwoniła do mojej teściowej z zapytaniem co ona ma robić byśmy nie byli razem bo TŻ zniszczy sobie życie, naopowiadala bzdur do tego stopnia że teściowa na ślub iść nie chce.. Już dostaję nerwicy.. Pozdrawiam was cieplutko u mnie jeszcze 7 dni do końca rozłąki a suknia wisi w szafie

[dziubecek16]

A my już po wypadzie na Węgry Było świetnie, ale szybko się skończyło heh, ale cudowne uczucie móc go mieć ciągle obok <3
Teraz niecałe dwa dni rozłąki bo on jedzie z kumplami do Niemiec i potem znowu resztę tygodnia razem
Najgorsze będzie jak w następny poniedziałek będę musiała iść do pracy, po 2 tygodniach urlopu nie wyobrażam sobie tego

[poise]

Napisane przez pantofelek3

za to z zazdrosna siostrą która za wszelką cenę do tego ślubu nie chce dopuścić.. Wstawila jego zdjęcia na fb, pozyczyla od nas samochód na jeden dzień a stoi u niej dwa tygodnie, znajomi mnie pytają dlaczego ona jeździ tym autem, dzwoniła do mojej teściowej z zapytaniem co ona ma robić byśmy nie byli razem bo TŻ zniszczy sobie życie, naopowiadala bzdur do tego stopnia że teściowa na ślub iść nie chce.. Już dostaję nerwicy..

niezła ta siostrzyczka! Dużo cierpliwości i wytrwałości życzę...

Nasza półroczna rozłąka zakończy się w piątek wieczorem, już nie mogę się doczekać!

[Wanilka5]

Ja właśnie zakończyła 3 dni z TŻ aż żal ze juz pojechał, ,,.

[theorema]

U mnie już po rozłące od piątku . Było ciężko momentami, ale nawet jako przeciwniczka zno wiem, że spróbowałabym drugi raz (ale gdybym naprawdę musiała i nie było innego wyjścia). Patrząc z perspektywy czasu, wcale się nie dłużyło, chociaż było sporo gorszych dni.
No i TŻ sprawił mi wielką niespodziankę - zaręczyliśmy się. Jeszcze to lekka abstrakcja dla mnie, bo zupełnie się nie spodziewałam.

[poise]

No i TŻ sprawił mi wielką niespodziankę - zaręczyliśmy się. Jeszcze to lekka abstrakcja dla mnie, bo zupełnie się nie spodziewałam.

Aa, gratulacje!

[januszewskaola123]

Cześć dziewczyny Można dołączyć? Przeczytałam prawie wszystkie wiadomości na forum i muszę przyznać, że super sobie dajecie radę. Ja niestety też przeżywam rozłąkę. 3 miesiące- niby nie długo ale zawsze coś. U nas jest tak, że studiujemy w tym samym mieście, ten sam kierunek. Poznaliśmy się na uczelni. Niestety nasze domu rodzinne są oddalone o 200km i nie mamy możliwości częstych spotkań. Spotykamy się co 2 tygodnie. Może dla niektórych to normalne, ale bardzo się do siebie przyzwyczailiśmy bo cały rok akademicki mieszkaliśmy razem no ale cóż, byle do października. Pozdrawiam.

[Wanilka5]

Napisane przez theorema

U mnie już po rozłące od piątku . Było ciężko momentami, ale nawet jako przeciwniczka zno wiem, że spróbowałabym drugi raz (ale gdybym naprawdę musiała i nie było innego wyjścia). Patrząc z perspektywy czasu, wcale się nie dłużyło, chociaż było sporo gorszych dni.
No i TŻ sprawił mi wielką niespodziankę - zaręczyliśmy się. Jeszcze to lekka abstrakcja dla mnie, bo zupełnie się nie spodziewałam.

gratulacje a dlugo jestes z TZ? pokaz pierscionek?

Napisane przez januszewskaola123

Cześć dziewczyny Można dołączyć? Przeczytałam prawie wszystkie wiadomości na forum i muszę przyznać, że super sobie dajecie radę. Ja niestety też przeżywam rozłąkę. 3 miesiące- niby nie długo ale zawsze coś. U nas jest tak, że studiujemy w tym samym mieście, ten sam kierunek. Poznaliśmy się na uczelni. Niestety nasze domu rodzinne są oddalone o 200km i nie mamy możliwości częstych spotkań. Spotykamy się co 2 tygodnie. Może dla niektórych to normalne, ale bardzo się do siebie przyzwyczailiśmy bo cały rok akademicki mieszkaliśmy razem no ale cóż, byle do października. Pozdrawiam.

witamy

ja z TZ ZOBACZE SIe dopiero 1 sierpnia

[januszewskaola123]

Wanilka5 to już niedługo
Ja ze swoim zobaczę się już za 5 dni, ale później znowu 3 tygodnie rozłąki

[theorema]

Napisane przez Wanilka5

gratulacje a dlugo jestes z TZ? pokaz pierscionek?

W sierpniu minie nam rok dopiero . Stąd ta abstrakcja . Ze ślubem na pewno się wstrzymamy, ja bym chciała poczekać z 1,5 roku minimum. No i niestety kot mnie dopadł co widać .

[Wanilka5]

Napisane przez theorema

W sierpniu minie nam rok dopiero . Stąd ta abstrakcja . Ze ślubem na pewno się wstrzymamy, ja bym chciała poczekać z 1,5 roku minimum. No i niestety kot mnie dopadł co widać .

bardzo ladny ja tam z moim się znam Rok na zywo a 3lata na necie...i tez cos przebakuje o zaręczynach....

[dziubecek16]

Dziewczyny mój wyjeżdża 3 sierpnia.. Czyli w Pl spędzi miesiąc, bo przyjechał 3 lipca.. I ja już od tygodnia nie mogę się z tym pogodzić, że wnet go znowu nie będzie.. Teraz się nie widzimy 3 dzień bo ja pracuję a on w domu ma remont i musi robić i mi już ciężko, a co dopiero jak znowu wyjedzie

Przyzwyczaiłam się, że jest tu i że się ciągle widzimy bo miałam 2 tygodnie urlopu i całe 2 tygodnie spędziliśmy razem (no oprócz 2-3 dni)
Dlaczego do tego że jest tak się szybko przyzwyczaić można, a jak go nie ma to nawet przez rok czasu się nie można przyzwyczaić ?

Ja sobie teraz już nie poradzę jak on pojedzie Nie chcę tego

[Wanilka5]

Napisane przez dziubecek16

Dziewczyny mój wyjeżdża 3 sierpnia.. Czyli w Pl spędzi miesiąc, bo przyjechał 3 lipca.. I ja już od tygodnia nie mogę się z tym pogodzić, że wnet go znowu nie będzie.. Teraz się nie widzimy 3 dzień bo ja pracuję a on w domu ma remont i musi robić i mi już ciężko, a co dopiero jak znowu wyjedzie

Przyzwyczaiłam się, że jest tu i że się ciągle widzimy bo miałam 2 tygodnie urlopu i całe 2 tygodnie spędziliśmy razem (no oprócz 2-3 dni)
Dlaczego do tego że jest tak się szybko przyzwyczaić można, a jak go nie ma to nawet przez rok czasu się nie można przyzwyczaić ?

Ja sobie teraz już nie poradzę jak on pojedzie Nie chcę tego

no niestety tak to bywa....z tymi rozlakami...

[dziubecek16]

tak bardzo nie chce żeby znowu jechał
Jak się zobaczymy to mu to powiem, ale i tak wiem, że to na nic..

[januszewskaola123]

mój TŻ był na weekend, a wczoraj rano pojechał do domu, Strasznie mi z tym cięzko myśle tylko o tym, żeby jak najszybciej wrócić na studia. Ale zobaczymy się ponownie już 15 sierpnia

[xxcarolinexx]

.

[dziubecek16]

Wszystko co dobre szybko się kończy Mój jutro leci

[Madam_Timone]

10dni

[Wanilka5]

A mój pojechał przed chwila taki cudowny wekend z nim był ahh dobrze ze w piątek się widzimy

[januszewskaola123]

dziubecek16 i kiedy znowu wraca?

ja jeszcze 12 dni i się widzę z TŻ. Jedziemy na wesele do jego rodziny

[dziubecek16]

Napisane przez januszewskaola123

dziubecek16 i kiedy znowu wraca?

ja jeszcze 12 dni i się widzę z TŻ. Jedziemy na wesele do jego rodziny

Koniec września albo październik
Po prawie miesiącu bycia razem praktycznie non stop nie wiem jak ja wytrzymam tą nieobecność..

[januszewskaola123]

Napisane przez dziubecek16

Koniec września albo październik
Po prawie miesiącu bycia razem praktycznie non stop nie wiem jak ja wytrzymam tą nieobecność..

Kurczę, to jest trochę czasu... Najgorsze jest to, że zdążyłaś się juz przyzwyczaić do jego obecności a tu znowu rozłąka :/ Ale napewno dasz radę a później już wraca na stałe?

[dziubecek16]

Napisane przez januszewskaola123

Kurczę, to jest trochę czasu... Najgorsze jest to, że zdążyłaś się juz przyzwyczaić do jego obecności a tu znowu rozłąka :/ Ale napewno dasz radę a później już wraca na stałe?

Strasznie ciężko, znowu mam to uczucie bezsilności ;( nie mam nawet co ze sobą zrobić, nie mam sił i ochoty na nic..

Na stałe narazie nie.. Ale powiedział mi, że jest mała szansa, że więcej roboty tam nie będzie jak skończą to co teraz robią i może szef ich na bezrobocie wyśle, ale ja się nie nastawiam bo wiem, że i tak nici z tego..

A jak nie to na stałe dopiero MOŻE w marcu wróci..

[januszewskaola123]

A jak nie to na stałe dopiero MOŻE w marcu wróci..[/QUOTE]

Ojej do marca jeszcze kupa czasu... Ale napewno dasz radę. Najgorszy jest zawsze pierwszy tydzien, później juz zazwyczaj jakoś się człowiek przyzwyczaja.

Po za tym nie wiem jak Wy dziewczyny, ale ja czasami się boję, że jak wszystko wróci do normy, czyli nie będziemy już żyć na odległość to będzie nam się ciężko dogadać i nie będzie już w naszym związku tak dobrze jak przed rozłąką. co o tym myślicie?

[dziubecek16]

No właśnie.. Ja go teraz normalnie błagałam żeby nie jechał.. I szczerze ? Dziś chwile pisaliśmy nim wsiadł do samolotu i powiedział, że nie mógł spać w nocy, zapytałam o czym myślał, a on, że sam nie wie co ma robić, że ma mętlik w głowie.. Ale i tak wiem, że nie wróci wcześniej.. Ja wiem, że jego też to boli, że mu przykro, ale jakoś nie potrafię tego ukrywać jak ja przez to wszystko cierpię, nawet mu powiedziałam, że mam przez to rany na sercu..

[QUOTEjanuszewskaola123]Po za tym nie wiem jak Wy dziewczyny, ale ja czasami się boję, że jak wszystko wróci do normy, czyli nie będziemy już żyć na odległość to będzie nam się ciężko dogadać i nie będzie już w naszym związku tak dobrze jak przed rozłąką. co o tym myślicie?[/QUOTE]

Też się czasem boję, jak to będzie jak wróci na stałe.. Ale po tym czasie teraz spędzonym razem wiem, że będzie dobrze, tak jak wcześniej, i będę wreszcie naprawdę szczęśliwa.

[januszewskaola123]

[QUOTE=dziubecek16;5229708 7]No właśnie.. Ja go teraz normalnie błagałam żeby nie jechał.. I szczerze ? Dziś chwile pisaliśmy nim wsiadł do samolotu i powiedział, że nie mógł spać w nocy, zapytałam o czym myślał, a on, że sam nie wie co ma robić, że ma mętlik w głowie.. Ale i tak wiem, że nie wróci wcześniej.. Ja wiem, że jego też to boli, że mu przykro, ale jakoś nie potrafię tego ukrywać jak ja przez to wszystko cierpię, nawet mu powiedziałam, że mam przez to rany na sercu..



Jak musi jechać to musi. Trzeba się z tym pogodzić i pomimo tego, że jest cholernie ciężko zacisnąć zęby i ten czas przeczekać. Pomyśl sobie, że to tylko tymczasowe i kiedyś się wszytsko ułoży. Teraz trzeba czekać, za dużo nie rozmyślać i zająć się sobą

[dziubecek16]

Napisane przez januszewskaola123

Jak musi jechać to musi. Trzeba się z tym pogodzić i pomimo tego, że jest cholernie ciężko zacisnąć zęby i ten czas przeczekać. Pomyśl sobie, że to tylko tymczasowe i kiedyś się wszytsko ułoży. Teraz trzeba czekać, za dużo nie rozmyślać i zająć się sobą

Ehh wiem, ale po ponad roku tego wyjeżdżania mam tego dość. Nigdy nie wyobrażałam sobie być i nie chciałam być w związku na odległość, i on o tym wie.

Tym bardziej, że grudzień 2014, zjechał na święta i powiedział, że więcej nie jedzie już, a jednak okazało się, że w styczniu znów pojechał.. A tak to już te ponad pół roku miałabym go tutaj non stop.

[januszewskaola123]

Oj ciężka sprawa. Szczególnie, że wtedy już miał więcej nie wyjeżdżać a znowu to samo. Z jednej strony nie dziwmy się bo napewno chce zarobić żeby żyło Wam się lepiej, ale z drugiej strony ja bym chyba nie chciała tych pieniędzy i tej ciągłej tęsknoty.
Musisz myśleć pozytywnie W marcu wróci na stałe i będzie lepiej.

[dziubecek16]

Napisane przez januszewskaola123

Oj ciężka sprawa. Szczególnie, że wtedy już miał więcej nie wyjeżdżać a znowu to samo. Z jednej strony nie dziwmy się bo napewno chce zarobić żeby żyło Wam się lepiej, ale z drugiej strony ja bym chyba nie chciała tych pieniędzy i tej ciągłej tęsknoty.
Musisz myśleć pozytywnie W marcu wróci na stałe i będzie lepiej.

Ja też wolę, żyć skromnie ale mieć go obok.. Ale on chce żebyśmy mieli własny dom i dlatego tam siedzi, żeby zarobić i go zacząć budować.

Dziękuję Ci, że mnie pocieszasz
Teraz jak wyjechał, czuje się strasznie osamotniona.. Znajomi nie mają czasu, żeby chociaż popisać ze mną smsy albo na fb pogadać. Nie mam komu się wygadać, wyżalić jak mi ciężko, wszyscy tylko w kółko, że dam rade i tyle pomocy z ich strony..

A ja tylko praca, potem do domu i siedzę i nie wiem co ze sobą zrobić, taka bezradność, na nic nie mam ochoty ani sił..