Chłopak + siłownia + inna dziewczyna

[meski_punkt]

Błędem było zrywanie znajomości na życzenie partnera. Nie potrafię zrozumieć po co komuś wybierać znajomych. Ty chcesz z zazdrości zrobić dokładnie to samo. Ograniczasz swojego chłopaka, czepiasz się i na dodatek obwiniasz za utratę znajomych. Ale Ty zrobiłaś to świadomie, zgodziłaś się zerwać znajomości (nie wiem po co, ale teraz nie miej pretensji). Twój chłopak trenuje, ma jakąś pasję, zapewne sprawia mu to przyjemność. Zazdrość prowadzi do kłótni i wzajemnego nakręcania.

Poszedł do znajomych to już zakładasz scenariusze co mówi i komu. Może mówi, może nie mówi. Czy to ma znaczenie? Twoja postawa jest roszczeniowa. Nie może się z nikim spotykać, nie może nikomu nic mówić. Poprzez uścisk dłoni jego koleżanki wywnioskowałaś, że Cię zdradza. Wyobrażam sobie jak musi czuć się Twój chłopak, który taką argumentację słyszy z Twoich ust co jakis czas. Nie dziwię się, że wyszedł i nie chce o Tobie i tym zamieszaniu myśleć.

Przeczytałem, że on nie poszedł na ustępstwa (czyli Twój dyktat) a Ty nie akceptujesz tej sytuacji. Może to i dobrze? Ewidentnie nie macie do siebie zaufania i jesteście względem siebie zaborczy. Głowa do góry, znajdziesz faceta, który będzie gotowy zrezygnować ze swojego zycia po to, abyś Ty była w pełni usatysfakcjonowana i odda Ci swój cały wolny czas.

[Limonka2738]

Napisane przez NymphetamineN91

Nie jest tak, że ja go spowalniam, nie radzę sobie czy coś w ten deseń. Właściwie to E. sobie nie radzi. Nie daje rady nawet na bieżni czy orbitreku wytrzymać dziesięciu minut. .

Eee... Ja też, ale ja dopiero wróciłam po długim pływaniu. Facet, który chodzi tam cztery razy w tygodniu? Dziwne...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[pseudofeministka]

Napisane przez meski_punkt

Błędem było zrywanie znajomości na życzenie partnera. Nie potrafię zrozumieć po co komuś wybierać znajomych. Ty chcesz z zazdrości zrobić dokładnie to samo. Ograniczasz swojego chłopaka, czepiasz się i na dodatek obwiniasz za utratę znajomych. Ale Ty zrobiłaś to świadomie, zgodziłaś się zerwać znajomości (nie wiem po co, ale teraz nie miej pretensji). Twój chłopak trenuje, ma jakąś pasję, zapewne sprawia mu to przyjemność. Zazdrość prowadzi do kłótni i wzajemnego nakręcania.

Poszedł do znajomych to już zakładasz scenariusze co mówi i komu. Może mówi, może nie mówi. Czy to ma znaczenie? Twoja postawa jest roszczeniowa. Nie może się z nikim spotykać, nie może nikomu nic mówić. Poprzez uścisk dłoni jego koleżanki wywnioskowałaś, że Cię zdradza. Wyobrażam sobie jak musi czuć się Twój chłopak, który taką argumentację słyszy z Twoich ust co jakis czas. Nie dziwię się, że wyszedł i nie chce o Tobie i tym zamieszaniu myśleć.

Przeczytałem, że on nie poszedł na ustępstwa (czyli Twój dyktat) a Ty nie akceptujesz tej sytuacji. Może to i dobrze? Ewidentnie nie macie do siebie zaufania i jesteście względem siebie zaborczy. Głowa do góry, znajdziesz faceta, który będzie gotowy zrezygnować ze swojego zycia po to, abyś Ty była w pełni usatysfakcjonowana i odda Ci swój cały wolny czas.

Dokladnie tak. Widac, ze Autorka ma tendencje do nakrecania sie przez nadinterpretacje roznych sytuacji, to sa jej domysly, a nie fakty. A jego reakcja na te zarzuty wcale nie musi byc efektem tego, ze cos ma do tej laski i wielka milosc zaraz, tylko reakcja obronna i zlosc ktora nim kieruje.

Ja uwazam, ze taki typ zazdrosci (chorobliwy, gdzie ogranicza sie druga osobe) wnosi bardzo wiele zlego do zwiazku i albo sie ogarnia ten temat z soba, pracuje sie nad soba albo zmienia sie faceta/dziewczyne, skoro wywoluje takie reakcje i jest nam zle. Zdrowy zwiazek w takich warunkach to abstrakcja.

[Limonka2738]

Napisane przez Limonka2738

Eee... Ja też, ale ja dopiero wróciłam po długim pływaniu. Facet, który chodzi tam cztery razy w tygodniu? Dziwne...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Sorry, E. nie K. Pomyłka.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[meski_punkt]

Napisane przez Limonka2738

Sorry, E. nie K. Pomyłka.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

??? O kogo chodzi i czemu ją poprawiasz?

[Limonka2738]

Napisane przez meski_punkt

??? O kogo chodzi i czemu ją poprawiasz?

Samą siebie poprawiam. Myślałam, że K. jest słaby na siłowni, a to E. jest słaba.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Hultaj]

zgodziłaś się zerwać znajomości (nie wiem po co, ale teraz nie miej pretensji).

nie żartuj. To tak jakbyś usprawiedliwiał kopanie staruszki że można ją kopać bo pozwala się kopać.
Dziewczyna się zakochala i nie zauwazyła toksycznych zachowań jakie cechują głównie jej faceta, ale to nie powód by go nie skrytykować.

Poprzez uścisk dłoni jego koleżanki wywnioskowałaś, że Cię zdradza. Wyobrażam sobie jak musi czuć się Twój chłopak, który taką argumentację słyszy z Twoich ust co jakis czas.

Nie wywnioskowała, że facet ją zdradza tylko wskazała uścisk jako przyklad agresywnego napastliwego potraktowania w czasie ich zapoznawania.
To akurat bzdura jak i inne rzeczy oraz to, jaka naprawdę jest autorka i jej facet, wiedzą oni sami.

Ale. Trzymając się tego co zostało napisane.
Właśnie za to tak trudno nie kochać wizażu.

Dziewczyna po kilku latach zażadała, tak, zażądała od faceta, że ma sobie znaleźć inne towarzystwo do machania 4 x w tyg nogą na siłce niż kocicy, której autorka nie lubi wietrząc pismo nosem, że tamtej na fitstajlach zależy najmniej. Mówi chłopakowi otwarcie, że przejrzała jego bez problemu dostępnego fejsa i wynika z niego ze zakupki z ojcem były zakupkami z panienką.
Facet żeby było śmieszniej zaczyna chować się z telefonem w kiblu jak gimnazjalista przed matką.

Ten sam facet od lat funduje toksyk i rycie bani dziewczynie.
Z tym się nie koleguj, do tego nie idź, a z tym nie jeździj busem bo nie mam zamiaru dowiadywać się na uczelni że mam rogi.
Nie żadne nawet: ''nie znióslbym gdybyś odeszła do innego'' tylko ''nie rób mi wsi''.
Koleżanka biedna taka, karnet kupiła. Straszne. Karnety kupuje się co miesiąc nie co rok.
W ogóle to mi nie mów z kim mam się kolegować i do kogo mam się rozanielać w uśmiechach.

Ale kto jest psycholem? Autorka.

No ja sobie nie wyobrażam co czuje czlowiek który narzuca partnerce takie ograniczenia bo nie potrzebuję tego wcale wiedzieć.

Jak dla mnie można sobie w związku zabraniać czego dusza zabraknie, ale powinno to dotyczyć obu stron i nie ma przeproś.
Jak dziewczyna śmiała słysząc tego nie rób, tamtego nie rób to samo powiedzieć do chłopaka. Wariatka, nie zajarzyła kto jest panem a kto poddaną.

[Candy_lips]

Meski_punkt caly ich zwiazek stal sie toksyczny, ale czemu tak mocno obwiniasz autorke? Relacja z ta dziewczyna po prostu ja niepokoila, skoro ostatnio facet ukrywal telefon to tym bardziej. Pamietaj ze to on zaczal chore ataki zazdrosci i nawet nie mowil jej ze z tym ma tam nie chodzic czy cos ale czepial sie o kazda jej relacje, robil awantury. Dreczyl psychicznie az dziewczyna zamiast z nim zerwac i odejsc od kogos kto akurat calkowicie jej nie ufa i chce kontrolowac zerwala kontakt ze znajomymi co bylo bledem....

[Ashaai]

Serio ktoras uwaza ze jego relacja z kolezanka jest normalna i nie niepokojącą? Coz za naiwnosc.
Dlatego oklamal autorke i poszedl z panienka na zakupy mowiac ze jedzie z ojcem?
Dlatego ucieka z telefonem do lazienki? Ja na koniec jeszcze bym mu ten telefon dobrze przetrzepala bo cos czuje ze nie o tym jednym spotkaniu nie wiedzialas.
Facet ma juz alternatywe i gwarantuje ze zaraz po waszym rozstaniu spiknie sie z ta harpia...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Candy_lips]

Teoretycznie moglby ukrywac telefon z obawy pdzed chorobliwa zazdroscia dziewczyny :-D Jednak to raczej nie ta sytuacja i tak te uwazam, ze ta relacja jest niepokojaca. Woli z kolezanka chodzic na silownie, bo ona sama sobie nie poradzi Mnie by w takiej sytuacji nie chodzilo o zerwanie z nia kontaktu ale zmiane priorytetow. Powinien sie cieszyc ze jego dziewczyna chce z nim tam chodzic a nie wymyslac wymowki. Ogolnie ukrywanie telefonu tez o czyms swiadczy a tak jak pisalam to z opisu chorobliwie zazdrosny a to wlasnie takie osoby zazwyczaj maja cos na sumieniu wiec mysla ze kazdy majac kolegow czy kolezanki sie na nich rzuci...

[meski_punkt]

W pierwszym moim wpisie zaznaczyłem, że ta relacja jest "dziwna", zarówno autorka jak i jej chłopak. Nie obwiniam ją, podejrzewam, że się nie rozstaną, w końcu znajdą konsensus. Tak naprawdę to opisana sytuacja jest bzdurna. Skupianie się na detalach. Nie jest normalnym, że chowa się w łazience z telefonem. Ale czy normalne jest to, że cały czas autorka wysnuwa podejrzenia, zabrania kontaktów, przegląda prywatne wiadomości? Chłopak to czuje i się kryje z kontaktem.

Przykład ze staruszką nijak ma się do tej sytuacji. (Jeśli się jednak zastanowię chwilę, to co do zasady jeśli staruszka chce, żeby ją ktoś bił, to dlaczego mam tego nie usprawiedliwić? Jej ciało, jej sprawa). Jeśli facet ma ją zdradzać, to niezależnie, czy będzie miał zgodę na treningi czy nie, to i tak to zrobi. Nie ma wzajemnego zaufania, dlatego ciężko jest coś razem zbudować.

[NymphetamineN91]

Widzę, że to ja jestem tym potworem w związku, w oczach niektórych piszących tutaj. No cóż. Może należy doczytać resztę wątku. Jego wiadomości przez dwa lata wpadły mi w ręce może 3 razy, kiedy okienko rozmowy na Facebooku było otwarte i zostawione na włączonym laptopie, do którego się właśnie dosiadałam w celu odrobienia pracy domowej. Nie grzebie w jego prywatnych wiadomościach, nie zabieram telefonu żeby sobie poczytać i nie loguje się na jego Facebooka. Gwoli ścisłości K. Robił tak zawsze, tyle że ja nie mam nic do ukrycia. Tak dla zasady czepiał się nawet emotikon w rozmowach, biorąc je za formę zbytniego spoufalania się z danym kolegą. No nie wiem, może ja po prostu nie dostrzegam tego jak zła i niedobra jestem.



K. wrócił do domu. Przeprosił mnie, rozmowa na temat związku została wznowiona. Właściwie to nie wiem co mam zrobić, dałam sobie i jemu na wstrzymanie aktualnie. Napisał od razu do E. że nie zamierza z nią uczęszczać na siłownię. E. zrobiła mu awanturę, bo umowa była inna, ona nie ma co teraz ze sobą zrobić, liczyła że będzie mogła z nim chodzić, a teraz została na lodzie. Ogólnie gigantyczna obraza majestatu i przestała się do niego odzywać.

Nie wiem co dalej. Kochać nie przestaje się po jednym dniu i mimo wszystkich kłótni dalej czuję się z nim mocno związana. Co do E. to jeżeli, a tego się spodziewam po dzisiejszym dniu i jej pretensjach do K., podejdzie do mnie na siłowni z problemem w moją stronę, to po prostu zwrócę jej uwagę, że biorąc się za zajętego faceta, powinna się liczyć z możliwością że jego partnerce się to nie spodoba. Tyle, dowidzenia.

Sytuację z K. sobie przemyśle, nie wiem czy warto działać coś dalej. Raczej nie, chociaż jest to mimo wszystko kuszące. Boję się że będę sobie pluła w brodę, nie próbując naprawić "nas".

Zawiózł mnie dzisiaj na siłownię, trenowaliśmy równolegle, E. się nie pojawiła mimo że to planowała.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez NymphetamineN91

K. wrócił do domu. Przeprosił mnie, rozmowa na temat związku została wznowiona. Właściwie to nie wiem co mam zrobić, dałam sobie i jemu na wstrzymanie aktualnie. Napisał od razu do E. że nie zamierza z nią uczęszczać na siłownię. E. zrobiła mu awanturę, bo umowa była inna, ona nie ma co teraz ze sobą zrobić, liczyła że będzie mogła z nim chodzić, a teraz została na lodzie. Ogólnie gigantyczna obraza majestatu i przestała się do niego odzywać.

No i słusznie E. się obraziła, skoro K. najpierw się z nią umawiał, a potem ją wystawił.

[NymphetamineN91]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;78735901]No i słusznie E. się obraziła, skoro K. najpierw się z nią umawiał, a potem ją wystawił.[/QUOTE]

To już jest jej problem, nie brała pod uwagę marginesu błędu pod postacią mojej osoby, która mogła zmienić decyzje K.
Myśl, co chcesz, ale uważam, że "dobrze jej tak" - tak, jestem wrednym, rudym chamem.

[Micraell]

Myślę, że jeżeli będziecie chcieli kontynuuować ten związek to powinniście oboje przedyskutować jeszcze raz granice w związku. Ty masz prawo do znajomych i wychodzenia z nimi, tak samo jak on. I do prywatności na facebooku, mailu czy gdziekolwiek w internecie. Zmień hasła i zobacz jaka będzie reakcja, ale przy kolejnych fochach lub na przykład szantażach "czemu mi nie ufasz i nie podasz hasła" to bym jednak się ewakuowała.

[Candy_lips]

Meski_punkt jaki konsensus znajda? On nadal bedzie mial kolezanke, a ona wlasnie nadal nawet kolezanki nie bedzie miec, bo on bedzie chorobliwie zazdrosny? Czy nagle go olsni ze skoro on moze miec kolezanke to ona tez powinna miec znajomych bo to normalna potrzeba czlowieka?

[mariamalaria]

Napisane przez NymphetamineN91

Tak. K. uważa że moja uczelnia to posiadówka ze znajomymi, on nie wie przecież co ja robię w tym czasie. Ja uważam że uczelnia = się jego praca, a nie czas wolny który spędza de facto z koleżanką. Tak?

Co ja mam zrobić żeby on z nią nie chodził na tą siłownię? Żeby chociaż spróbować to zmienić. Naprawdę nie chce go stracić, znam jego wady, ale jest dla mnie bardzo ważny.

Wiesz, w normalnym związku wystarczyłoby, że powiesz. Kochający mężczyzna by się dostosował do kochanej kobiety.

[NymphetamineN91]

K. usunął wszystkie wiadomości z E.
Chyba nie chciałam tego jednak wiedzieć.

[elvegirl]

Napisane przez NymphetamineN91

Widzę, że to ja jestem tym potworem w związku, w oczach niektórych piszących tutaj.

To było oczywiste że nie spotkasz się z tylko jednym rodzajem opinii. Ludzie są różni, ich granice w związkach też są w różnych miejscach.

Widzisz, ja na przykład widzę problem w zupełnie innym miejscu niż Ty. Dla Ciebie wciąż największym bólem jest E, a dla mnie to, że Twój luby to terrorysta i burak o podwójnych standardach. Ja bym z E. nie miała żadnego problemu, natomiast facet próbujący ograniczyć mi koleżanki "bo nie wiadomo co tam robię" byłby skreślony.

Napisane przez NymphetamineN91

Boję się że będę sobie pluła w brodę, nie próbując naprawić "nas".

Pytanie tylko jak Ty w ogóle planujesz tu cokolwiek naprawić, skoro ten związek ma delikatnie mówiąc spieprzone podstawy. Bo to, że teraz będziecie sobie w układzie "ja dla niego rezygnuję ze wszystkiego co mu nie pasuje, on rezygnuje ze wszystkiego co mi nie pasuje" to nie jest w Waszym przypadku dobra opcja. Dlaczego? Bo macie zupełnie inne charaktery i wciąż nawet w takim układzie to jemu będzie wolno więcej, to on będzie tym, który MOŻE, a Ty wciąż będziesz tą, która nie będzie miała nikogo poza nim.

[Ashaai]

Napisane przez NymphetamineN91

K. usunął wszystkie wiadomości z E.
Chyba nie chciałam tego jednak wiedzieć.

Czyli jednak cos do ukrycia bylo.
Jakby nie mial nic na sumieniu to by je zostawil. Sparwdzac nie powinnas ale gdyby byl fair nie balby sie tego co tam bylo.

Przykro mi Kochana ale ewidetnie rogami smyrasz sufit.

A obrazona panienka przeciez nie dlatego ze jej sie trener personalny wycofal tylko obiekt zainteresowania dal jej kosza i wrocil z podkulonym ogonem do swojej kobiety.
Pisac bym nie pisala do niej ale jakbym spotkala nie omieszkalabym przypomniec ze tak nachalne podbijanie do zajętego faceta i proby manipulacji sa krotka mowiac zwyklym k....wem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[elvegirl]

Napisane przez Ashaai

Pisac bym nie pisala do niej ale jakbym spotkala nie omieszkalabym przypomniec ze tak nachalne podbijanie do zajętego faceta i proby manipulacji sa krotka mowiac zwyklym k....wem.

A dla mnie takie zachowanie jest żałosne. To on jej to ewentualnie powinien przypomnieć (jeśli faktycznie czegoś od niego chciała), a nie autorka.

[Hultaj]

Męski punkt, obie strony w tym związku mają swoje za uszami, ale Twój post ewidentnie ma wydźwięk przypisujący większą winę autorce.

2. Gdy ktoś jest zbyt słaby by umieć się bronić nie daje to z automatu usprawiedliwienia oprawcy, wybacz.

No i słusznie E. się obraziła, skoro K. najpierw się z nią umawiał, a potem ją wystawił.

Jeśli planujesz 4 x tyg spotykać się z kimś prywatnie i ta osoba ma partnera to, jakkolwiek jest to sprzeczne z Twoją filozofią ''ja i tylko ja'' należy to mieć dogadane.

Nie chcąc narażać czyjegoś związku na szwank, należy w tej sytuacji zapytać (chłopaka oczywiście), czy twoja dziewczyna nie ma nic przeciwko temu. Chłopak może i się zgodził w dobrej wierze, ale widać przecenił tolerancję własnej partnerki.
Może być tak, że dziewczyna wyrazi zgodę a po czasie zacznie jej to jednak przeszkadzać i to też dobrze jest mieć na względzie. I można sobie oceniać kogoś jako zaborczą idiotkę czy pantofla, ale wybór partnerki(ra) jest wyborem przyjaciela (kolegi), i to jest jego sprawa, z kim żyje.
Mogą także dokonywać się zmiany, to, że chłopak deklaruje gotowość chodzenia w łikendy na siłkę nie równa się temu, że chodzenie na siłkę staje się jego obowiązkiem i nie będzie mógł przez to np. wyjeżdżać nigdzie z dziewczyną.
Mogą także w ogóle pojawiać się nowe założenia, ktoś może znaleźć inne hobby czy przestać mieć czas, więc nie wiem naprawdę co miałoby koleżance dawać żelazny fundament do wymagań by z nią zawsze na tej siłowni być. Nie wynajęła chłopaka, to jest kwestia uprzejmości a nie świadczenia usługi.

Zatem jeśli komuś się nie chce mieszac w relacji i niepotrzebnie być przyczyną kłótni, to się bierze pod uwagę także stanowisko jego połówki.
Jeśli chce się bruździć i doprowadzić do rozpadu to oczywiście działa się tak, by ten rezultat uzyskać.

Koleżanka, cóż, skoro nie chce chodzić bez kolegi do ćwiczeń, to traci równowartość kilkudziesięciu zł za wejściówkę miesięczną, nie zainwestowała milionów monet. Nie mówiąc o tym, że naprawdę nikt jej nie zabrania chodzić na siłownię, lub koleżanka może zawsze wynająć trenera personalnego/motywacyjnego.
A nie wymyśliła sobie, żeby wisieć jak polip na jakimś człowieku; on ma chodzić bo ona chodzi. To nie jest ani jej pracownik, ani tym bardziej żadna własność, więc sorry.

[meski_punkt]

Nie chciałem atakować ani obrażać autorki tematu, źle to zinterpretowałaś/liście. Pamiętajmy o jednym - mamy do czynienia z partnerstwem. Tego tutaj nie ma. Są dwie osoby, dlatego jeśli autorka przedstawia swoje przemyślenia i swoje spojrzenie na sprawę to nigdy nie będziemy mieli pewności, że jest tak, jak ona to przedstawia. Prawda zawsze leży gdzieś po środku. Napisałaś, że nie przeglądasz jego korespondencji. Ok, ale jednak zrobiłaś to, nie jest ważne, czy miał włączone, czy też nie. Autorko, jeśli chłopak zachowuje się nie fair, to powiedz mu to, postaw granice, porozmawiaj. Pozwalasz mu na to, aby on dyktował Ci warunki, zrywania znajomości itp. Po co to robisz? Może nie zdajecie sobie sprawy z tego, że oboje czynicie sobie szkodę. Sobie i temu związkowi.

Napisałem Ci wczesniej, że jednak znajdziecie konsensus. Ktoś tam wyżej dopytywał co on będzie oznaczał. Własnie pójscia na ustepstwa. Chłopak zrobił to o co go poprosiłaś. Nie wydaje mi się, że on cos do tej dziewczyny czuje (albo ona do niego). Jesli byłoby tak, to co go przy Tobie trzyma? Zrobisz jak uważasz, bądz "czujna" i spokojnie obserwuj rozwoj wydarzen. Nie z takich "problemow" wychodzili ludzie.

PS. jestem zwolennikiem sprawdzania tel/korespondencji jeśli nie ma się do kogoś zaufania. Ale oznacza to brak sensu kontynuowania związku. Nie chodzi nawet o treść znalezioną w smsach. Nie wyobrazam sobie obdarzyc kogos uczuciem i mu nie ufac.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez NymphetamineN91

To już jest jej problem, nie brała pod uwagę marginesu błędu pod postacią mojej osoby, która mogła zmienić decyzje K.
Myśl, co chcesz, ale uważam, że "dobrze jej tak" - tak, jestem wrednym, rudym chamem.

I słusznie, że nie brała cię pod uwagę, bo nie z tobą się umawiała. Gdyby miała się przejmować każdą osobą, która może jakoś tam wpłynąć na decyzję K., to pewnie musiałaby jeszcze rozważyć np. jego rodziców i paczkę najbliższych znajomych
Zachowujesz się jakby ona była współodpowiedzialna za twój związek, a w rzeczywistości odpowiedzialni za taki jego stan jesteście wyłącznie ty i twój facet.

[NymphetamineN91]

Aktualnie moje stanowisko można określić jako "picie piwa i obserwowanie gości".
Nie zajrzę więcej w jego telefon, uzyskałam to czego chciałam, spróbuję delikatnie K. namówić w najbliższym czasie na jakieś wspólne wyjście z moimi znajomymi z uczelni. Zobaczę czy E. będzie się czepiać mnie lub jego. Nie zakładam najgorszego.
A co do znajomych to może spróbuję go "oswoić" i pokazać mu że Ci ludzie nie są zagrożeniem dla niego, tak jak ja nie uważałam do tej pory jego znajomych za groźbę dla mojej osoby. Może w ten sposób za jakiś czas będę mogła spokojnie wyjść gdzieś sama i nie denerwować go tym.
Nie będę się już uginać, powiedziałam mu o tym, a co on z tym zrobi to już zależy od niego. Powoli ale stanowczo będę dążyła do celu. Jeżeli znowu wystąpi taka sytuacja to nie będę się już szarpać z nim. Mam dość takich napadów, kłótni i całej tej otoczki złości bo nie pozwala mi to normalnie funkcjonować i się uczyć. A mi akurat bardzo na tym zależy.

EDIT: Ja proponując komuś jakieś wyjścia, wiedząc że ma partnera, to nawet z grzeczności zapytam czy nie ma nic przeciwko i uwzględniam że istnieje i ma swoją opinię na dany temat. Ale to ja. Nikt jej nie każe uwzględniać jego rodziny do 5 pokoleń do tyłu, tylko brać pod uwagę mnie - mieszkam z nim, dodatkowo chciałam brać udział w treningach, które kolidowały z jej interesem.

[Nimve]

Wybacz Lisbeth, ale czy Ty zawsze musisz być na przekór i to już na siłę? Dla mnie jest jasne, że jak umawiam się z zajętym facetem to muszę brać pod uwagę jego partnerkę. Tym bardziej jeśli wiem, że zajmuję jej miejsce. To jakaś podstawa funkcjonowania w społeczeństwie. To każdy ma patrzeć tylko na swój tyłek i mieć w nosie jak to może wpływać na innych?

W innej sytuacji taka zmiana planów byłaby nie fair, ale uważam, że nie w tej. Gdyby autorka powiedziała, że ćwiczenia nie są dla niej i rezygnuje, chłopak znalazłby sobie koleżankę, a autorka z zazdrości by jednak zmieniła zdanie to byłoby oczywiste, że nie ma prawa niczego żądać. Ale nie coś takiego, gdzie była mowa, że robi sobie tylko przerwę póki nie ogarnie swoich spraw i wraca. Nikogo nie zaskoczyła. Wróciła tak jak było wcześniej zaplanowane. A tamta dziewczyna gdyby chciała mieć tylko partnera do towarzystwa na siłce, wykazałaby chociaż minimum zaangażowania, żeby przynajmniej poznać dziewczynę swojego kolegi, a nie odstawia takie cyrki i fochy. Serio, dla Ciebie to nie jest niepokojące? Jak dla mnie to tak robi zazdrosna laska, a nie normalna kumpela.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Nimve

Wybacz Lisbeth, ale czy Ty zawsze musisz być na przekór i to już na siłę? Dla mnie jest jasne, że jak umawiam się z zajętym facetem to muszę brać pod uwagę jego partnerkę. Tym bardziej jeśli wiem, że zajmuję jej miejsce. To jakaś podstawa funkcjonowania w społeczeństwie. To każdy ma patrzeć tylko na swój tyłek i mieć w nosie jak to może wpływać na innych?

Co to znaczy "na siłę" w kontekście wypowiedzi na forum internetowym?
Dla ciebie jest jasne, że z zajętym facetem masz jakiś tam schemat postępowania. Ja takiego schematu nie mam i nikt inny również nie musi mieć, w tym E. czy jak jej tam było. Związek jest sprawą osób stanowiących ten związek, a nie całego społeczeństwa, dlatego nie wiem po co ten tekst o "podstawach funkcjonowanie w społeczeństwie".

[Nimve]

Mam taki schemat, żeby przed tym co robię zastanowić się, czy nie wpływam tym na innych i czy ktoś się z moim postępowaniem nie będzie źle czuł, a nie idę jak przecinak, bo mam inne normy i w nosie. Jak dla mnie to nie wtrynianie się komuś w związek jest społeczną normą dobrego zachowania.

Laska z siłowni ewidentnie ma coś do faceta, a Ty ciągle próbujesz udowodnić, że autorka nie powinna słowem pisnąć, bo przecież z tamtą się umówił i koniec. No umówił, ale dziewczyna chyba ma trochę inteligencji i mogła się domyśleć, że jeśli ktoś nie jest singlem, tylko dzieli życie z partnerem, to ten partner też ma coś do powiedzenia i może plany pokrzyżować. Tym bardziej, jeśli się do niego wrogo odnosi. Wiedziała w jaki układ wchodzi więc do kogo pretensje. Skoro autorka nie powinna być zła, to tamta również, w końcu każdy sobie może robić co chce.

[softness]

Dla mnie w ogóle to z kosmosu sytuacja - ból tyłka, że on zmienił plany, a ona teraz biedna wystawiona... Dwoje dorosłych ludzi umawia się, że będzie chodzić na siłownię, jednemu z nich zmieniają się plany i musi się wycofać, życie, o co tu focha strzelać? Cyrograf podpisywali? Umowę na czas określony?
Tak na marginesie - podczas wysiłku fizycznego wydzielają się endorfiny, które podświadomie przypisuje się osobie, razem z którą ten wysiłek wykonujemy. Dlatego wspólne uprawianie sportu zbliża do siebie pary i zwiększa prawdopodobieństwo zdrady, jeśli partner uprawia ten sport z kimś innym. Oczywiście nie ma sensu wpadać w paranoję, ale w takiej sytuacji, gdy koleś się upiera, że chce chodzić na siłkę z tamtą laską, która na dodatek się zachowuje w tak dziwny sposób... Jeszcze mogłabym zrozumieć, jeśli faktycznie z jakichś powodów jemu się lepiej z nią ćwiczy, przyznał to szczerze, może niektórzy byliby w stanie to zaakceptować.. Ale dodając te wszystkie inne fakty, kłamstwa, pokasowane rozmowy, wychodzenie z telefonem z pomieszczenia... Na bank Twoje rogi rysują sufit autorko... Szanuję Twoją decyzję, że chcesz dać gościowi drugą szansę, ale pewnie będzie to tylko frustrująca próba reanimowania czegoś, co już dawno zdechło.

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Dla mnie to jest chora sytuacja.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz