Partner walczący z depresją - gdzie jest granica wspierania TŻ? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2019-03-12, 00:43   #1
Sojuju
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2019-03
Wiadomości: 13

Partner walczący z depresją - gdzie jest granica wspierania TŻ?


Na początek pytanie skieruje bardziej w eter, w dzisiejszych czasach sporo osób zmaga się z problemami dot. zdrowia psychicznego, ergo - wiele z nas być moze jest w zwiazku z kimś takim wlasnie.
Jak okreslic zdrowa granice (prywatnosci? wsparcia?), ktora pozwoli zwiazkowi na przetrwanie tej proby?
Gdzie konczy się wsparcie dla kochanej przez nas osoby w ciezkiej sytuacji a zaczyna toksyczna relacja na zasadzie lekarz-psycholog / pacjent?
Jak dbać o milosc i "motylki w brzuchu", gdy ta druga osoba - no właśnie - odczuwa ogromną pustkę, przygnebienie, ktore obejmuje takze zwiazek (bez realnej przyczyny)
Jestem ciekawa waszych doswiadczen w t temacie, tak jak wspominalam powyzej, depresja, stany lekowe itp to prawdziwe plagi wspolczesnosci, dlatego mysle, ze sporo osob bedzie chcialo sie wypowiedziec. Mile widziana kazda perspektywa - strony wspierajacej, jak i cierpiacej.

Byc moze wasze wypowiedzi pomoga uporac mi sie z moja sytuacja. Moj chlopak walczy z depresja juz kilka lat (pod okiem psychiatry) Kiedy sie poznalismy nastapila u niego bardzo duza poprawa, od ostatnich kilku miesiecy znowu jest slabo. Osobiscie przeszlam juz chyba przez wszystkie mozliwe etapy:
1. dociekliwa terapeutka, meczaca rozmowami, szukajaca rozwiazania problemow
2. obwinianie samej siebie, ze to wszystko przez moje wady, zachowania
3. wyparcie - udawanie ze jest jak dawniej, sztuczne zbywanie tematu
4. mamusia, co chwile podkreslajaca jak on wiele znaczy dla mnie, skupianie sie na pozytywnych aspketach relacji, zeby go jakos "przytrzymac" przy zyciu

Oczywiscie, ze mnie to meczy. Tym bardziej, ze wiekszosc naszych znajomych nie wie, w jakim jest stanie (najblizsza rodzina, ja, starzy przyjaciele sa poinformowani, ale wiadomo - nie o kazd szczegole i nie w takim stopniu jak ja). Zle mi z tym, ze jestem powiernikiem takiej tajemnicy - wychodzac wspolnie ze znajomymi on siluje sie na pozytywna energie, a ja jako jedyna wiem jakim "flakiem" za przeproszeniem jest, kiedy jestesmy sam na sam. Przez te jego wymuszona dobra zabawe nie bawię sie za dobrze, ale przeciez nie do konca chodzi tu o mnie - nie mam wplywu na to, z kim TZ zdecyduje sie podzielic szczegolami o chorobie i terapii. To jego wlasna decyzja i do niczego nie zmusze.
Juz dawno stracilabym nadzieje na jakakolwiek zmiane, ale stety niestety sama przechodzilam przez depresje, udalo mi sie ja zwalczyc z pomoca lekarzy i psychologow, wiec wiem, ze przy odpowiednim wsparciu DA SIĘ. Rzecz jasna depresa depresji nierowna.
Na koniec dodam tylko, ze zyjemy w zwiazku ma odleglosc
Co myliscie o tym wszystkim?

PS Zdaje sobie sprawe, ze jest podobny temat (zbiorczy o nerwicy, stanach lekowych etc) - on jednak skupia sie na naszych wlasnych przezyciach. Ten watel kieruje bardziei do osob, ktorych druga polowa cierpi, a nie my sami (bezposrednio)

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Sojuju jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-03-12, 05:40   #2
bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 4 592
Dot.: Partner walczący z depresją - gdzie jest granica wspierania TŻ

Cytat:
Napisane przez Sojuju Pokaż wiadomość
Na początek pytanie skieruje bardziej w eter, w dzisiejszych czasach sporo osób zmaga się z problemami dot. zdrowia psychicznego, ergo - wiele z nas być moze jest w zwiazku z kimś takim wlasnie.
Jak okreslic zdrowa granice (prywatnosci? wsparcia?), ktora pozwoli zwiazkowi na przetrwanie tej proby?
Gdzie konczy się wsparcie dla kochanej przez nas osoby w ciezkiej sytuacji a zaczyna toksyczna relacja na zasadzie lekarz-psycholog / pacjent?
Jak dbać o milosc i "motylki w brzuchu", gdy ta druga osoba - no właśnie - odczuwa ogromną pustkę, przygnebienie, ktore obejmuje takze zwiazek (bez realnej przyczyny)
Jestem ciekawa waszych doswiadczen w t temacie, tak jak wspominalam powyzej, depresja, stany lekowe itp to prawdziwe plagi wspolczesnosci, dlatego mysle, ze sporo osob bedzie chcialo sie wypowiedziec. Mile widziana kazda perspektywa - strony wspierajacej, jak i cierpiacej.

Byc moze wasze wypowiedzi pomoga uporac mi sie z moja sytuacja. Moj chlopak walczy z depresja juz kilka lat (pod okiem psychiatry) Kiedy sie poznalismy nastapila u niego bardzo duza poprawa, od ostatnich kilku miesiecy znowu jest slabo. Osobiscie przeszlam juz chyba przez wszystkie mozliwe etapy:
1. dociekliwa terapeutka, meczaca rozmowami, szukajaca rozwiazania problemow
2. obwinianie samej siebie, ze to wszystko przez moje wady, zachowania
3. wyparcie - udawanie ze jest jak dawniej, sztuczne zbywanie tematu
4. mamusia, co chwile podkreslajaca jak on wiele znaczy dla mnie, skupianie sie na pozytywnych aspketach relacji, zeby go jakos "przytrzymac" przy zyciu

Oczywiscie, ze mnie to meczy. Tym bardziej, ze wiekszosc naszych znajomych nie wie, w jakim jest stanie (najblizsza rodzina, ja, starzy przyjaciele sa poinformowani, ale wiadomo - nie o kazd szczegole i nie w takim stopniu jak ja). Zle mi z tym, ze jestem powiernikiem takiej tajemnicy - wychodzac wspolnie ze znajomymi on siluje sie na pozytywna energie, a ja jako jedyna wiem jakim "flakiem" za przeproszeniem jest, kiedy jestesmy sam na sam. Przez te jego wymuszona dobra zabawe nie bawię sie za dobrze, ale przeciez nie do konca chodzi tu o mnie - nie mam wplywu na to, z kim TZ zdecyduje sie podzielic szczegolami o chorobie i terapii. To jego wlasna decyzja i do niczego nie zmusze.
Juz dawno stracilabym nadzieje na jakakolwiek zmiane, ale stety niestety sama przechodzilam przez depresje, udalo mi sie ja zwalczyc z pomoca lekarzy i psychologow, wiec wiem, ze przy odpowiednim wsparciu DA SIĘ. Rzecz jasna depresa depresji nierowna.
Na koniec dodam tylko, ze zyjemy w zwiazku ma odleglosc
Co myliscie o tym wszystkim?

PS Zdaje sobie sprawe, ze jest podobny temat (zbiorczy o nerwicy, stanach lekowych etc) - on jednak skupia sie na naszych wlasnych przezyciach. Ten watel kieruje bardziei do osob, ktorych druga polowa cierpi, a nie my sami (bezposrednio)

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Szkoda mi Ciebie, dziewczyno, mimo że Twój partner nie jest niczemu winien Natomiast Ty też nie jesteś niczemu winna! Myślę, że szukanie zrozumienia na forum, jakkolwiek może wydaje Ci się to w jakimś stopniu sensowne, nie jest dobrym wyborem.
Nie wiem, co Ci napisać. Nie ma obiektywnych granic. Granica jest w Twoim sercu i w Twojej głowie - Ty sama musisz ustalić, kiedy zostaje przekroczona. Musisz pamiętać o swoim życiu, bo dla Ciebie ono jest najważniejsze - ważne jest też Twoje samopoczucie, a w wielu przypadkach należy już mówić o zdrowiu. Obstawiam, że lekcję pt. jak żyć z partnerem z depresją odrobiłaś już wzorowo.

Ciężko mi się odnieść do leczonej przez kilka lat depresji, bo nie wiem, jak dokładnie przebiega leczenie, jak wygląda terapia, jakie w sumie są powody. Może tutaj też dochodzą jakieś większe problemy zdrowia psychicznego, o których nie wspominasz albo nie jesteś świadoma. Depresja jest chorobą, ale obiektywnie ciężko ją porównać do leczenia cukrzycy - w przypadku tej drugiej są konkretne, namacalne zalecenia, przy ich spełnieniu powinniśmy oczekiwać konkretnej poprawy. W wielu przypadkach depresja jest chorobą nawracającą, musisz mieć to na uwadze, planując wspólną przyszłość.
Wiesz, sama choruję, nie uważam się teraz za specjalną partnerkę do związku, mimo że coś się dzieje na tym gruncie i nie uważam, że osoba z depresją nie może mieć satysfakcjonującego związku dla obu stron. Na pewno może. Ja jednak wiem, jak duży jest mój problem, być może jest mi łatwiej będąc z kimś, ale też nie zniosłabym odpowiedzialności za to, że ktoś z mojego powodu cierpi jak Ty, jakkolwiek nie należy uznać, że ten ktoś jest dorosły, odpowiedzialny i od początku ma świadomość mojej sytuacji w tym aspekcie. Cały czas wypieram tę myśl, że ktoś jest ze mną z litości, ale ciężko mi uwierzyć w siebie, mając pełną świadomość swojej sytuacji On też ma swoje problemy. Ogólnie oboje jesteśmy 2 bardzo słabych ludzi.

Cokolwiek zdecydujesz, podejmuj decyzję patrząc na swoje życie i swój komfort. Trzymaj się.

Edytowane przez bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718
Czas edycji: 2019-03-12 o 05:41
bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-03-12, 06:10   #3
Mija62
uparta chmura
 
Avatar Mija62
 
Zarejestrowany: 2012-03
Lokalizacja: Miasto Portowe
Wiadomości: 8 645
Dot.: Partner walczący z depresją - gdzie jest granica wspierania TŻ

gypsy_heart Chyba nawet nie zdajesz sobie sprawy, że wcale nie jesteś taka słaba jak sądzisz.


Autorko, tak jak napisała moja poprzedniczka, granica jest w Twoim sercu i głowie. Chyba nie można patrzeć na człowieka przez pryzmat choroby?
Mija62 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-03-12, 06:56   #4
Sojuju
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2019-03
Wiadomości: 13
Dot.: Partner walczący z depresją - gdzie jest granica wspierania TŻ

[1=bbab4b1e68366f09bc3914c 9672f02df694c852f_622be74 47f718;86589917]Szkoda mi Ciebie, dziewczyno, mimo że Twój partner nie jest niczemu winien Natomiast Ty też nie jesteś niczemu winna! Myślę, że szukanie zrozumienia na forum, jakkolwiek może wydaje Ci się to w jakimś stopniu sensowne, nie jest dobrym wyborem.
Nie wiem, co Ci napisać. Nie ma obiektywnych granic. Granica jest w Twoim sercu i w Twojej głowie - Ty sama musisz ustalić, kiedy zostaje przekroczona. Musisz pamiętać o swoim życiu, bo dla Ciebie ono jest najważniejsze - ważne jest też Twoje samopoczucie, a w wielu przypadkach należy już mówić o zdrowiu. Obstawiam, że lekcję pt. jak żyć z partnerem z depresją odrobiłaś już wzorowo.

Ciężko mi się odnieść do leczonej przez kilka lat depresji, bo nie wiem, jak dokładnie przebiega leczenie, jak wygląda terapia, jakie w sumie są powody. Może tutaj też dochodzą jakieś większe problemy zdrowia psychicznego, o których nie wspominasz albo nie jesteś świadoma. Depresja jest chorobą, ale obiektywnie ciężko ją porównać do leczenia cukrzycy - w przypadku tej drugiej są konkretne, namacalne zalecenia, przy ich spełnieniu powinniśmy oczekiwać konkretnej poprawy. W wielu przypadkach depresja jest chorobą nawracającą, musisz mieć to na uwadze, planując wspólną przyszłość.
Wiesz, sama choruję, nie uważam się teraz za specjalną partnerkę do związku, mimo że coś się dzieje na tym gruncie i nie uważam, że osoba z depresją nie może mieć satysfakcjonującego związku dla obu stron. Na pewno może. Ja jednak wiem, jak duży jest mój problem, być może jest mi łatwiej będąc z kimś, ale też nie zniosłabym odpowiedzialności za to, że ktoś z mojego powodu cierpi jak Ty, jakkolwiek nie należy uznać, że ten ktoś jest dorosły, odpowiedzialny i od początku ma świadomość mojej sytuacji w tym aspekcie. Cały czas wypieram tę myśl, że ktoś jest ze mną z litości, ale ciężko mi uwierzyć w siebie, mając pełną świadomość swojej sytuacji On też ma swoje problemy. Ogólnie oboje jesteśmy 2 bardzo słabych ludzi.

Cokolwiek zdecydujesz, podejmuj decyzję patrząc na swoje życie i swój komfort. Trzymaj się. [/QUOTE]Dziekuje za mile slowa!
Odnoszac sie do twoich slow nt depresji jako choroby - nie wiemy, dlaczego w jego przypadku probpem jest tak zlożony. Były zmiany leków, dawek, kazda taka zmiana wydłuża okres rekonwalescencji, no ale tonący brzytwy się chwyta.
Rozumiem niestety, że granicę wyznaczamy sami, i że forum jej za nas nie nakresli. Byc moze napisalam tu podswiadomie oczekujac podobnych historii, tyle ze z happy endem.
To, co napisalas o litosci jest mi bardzo bliskie. Boje sie, ze jako efekt uboczny: niewychodzenia z domu za czesto, niecieszenia sie z mojego towarzystwa (bo ciezko mu cieszyc sie jakimkolwiek), braku wspolnych planow i wizji (bo nie potrafi zdrowo patrzec w przyszlosc) nasz zwiazek samoistnie moze sie zamienic w taki z litosci wlasnie. A z drugiej strony nie wiem jak pielegnowac (na sile? a byc moze wlasnie na przekor chorobie?) milosc typowo romantyczna wsrod nas, majac poczucie, ze on niewiele czuje.
I prosze, nie nazywaj siebie ani jego słabymi ludzmi. Nie znam was oczywiscie, ale depresja czy jakiekolwiek problemy trgo typu nie sa oznaka slabosci charakteru.
Trzymaj sie tez

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 06:56 ---------- Poprzedni post napisano o 06:52 ----------

Cytat:
Napisane przez Mija62 Pokaż wiadomość
gypsy_heart Chyba nawet nie zdajesz sobie sprawy, że wcale nie jesteś taka słaba jak sądzisz.


Autorko, tak jak napisała moja poprzedniczka, granica jest w Twoim sercu i głowie. Chyba nie można patrzeć na człowieka przez pryzmat choroby?
Hej, staram sie. Byc moze gdybysmy w standardowym typie zwiazku (mieszkali razemz albo niedaleko) byloby inaczej. Ja mieszkam w Warszawie, a on we Wroclawiu.
Nie wiem jak NIE patrzec na niego przez pryzmat choroby. To ciagnie sie tak dlugo, ze wiele z jego cech "chorobowych" moj mozg zaczyna juz utozsamiac z jego cechami charakteru.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Sojuju jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-03-12, 07:19   #5
Rena
Zakorzenienie
 
Avatar Rena
 
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
Dot.: Partner walczący z depresją - gdzie jest granica wspierania TŻ

Cytat:
Napisane przez Sojuju Pokaż wiadomość
Zle mi z tym, ze jestem powiernikiem takiej tajemnicy - wychodzac wspolnie ze znajomymi on siluje sie na pozytywna energie, a ja jako jedyna wiem jakim "flakiem" za przeproszeniem jest, kiedy jestesmy sam na sam.
Cytat:
Napisane przez Sojuju Pokaż wiadomość
[/COLOR]Hej, staram sie. Byc moze gdybysmy w standardowym typie zwiazku (mieszkali razemz albo niedaleko) byloby inaczej. Ja mieszkam w Warszawie, a on we Wroclawiu.
Skoro jestescie zwiazkiem na odleglosc i na spotkaniach on ma dobry humor to kiedy on "powierza" Ci swoje smutki? Przez internet? Na skype'ie?

Kolejna osoba, ktorej trzeba doradzic by odistalowala komunikatory by zaczac normalnie zyc.
Rena jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-03-12, 07:28   #6
Sojuju
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2019-03
Wiadomości: 13
Dot.: Partner walczący z depresją - gdzie jest granica wspierania TŻ

Nie, nie przez internet. Ma 'dobry humor' kiedy uda nam sie wspolnie wyjsc np na impreze, co nie zdarza sie czesto. Zazwyczaj spedzamy weekendy razem (tj we dwoje) i wtedy o tym rozmawiamy, wtedy tez moge to co mowi jako skonfrontowac z zachowaniem, wygladem (pisze tak lekarsko, ale nie moge znalezc odpowiedniejszych slow).
Rzecz ma sie tez w tym, ze to nie do konca jest gimnazjalna depresja "typu emo", zeby wyrzucal z siebie jak bardzo chce sie zabic, czy jak bardzo mu zle. Wrecz przeciwnie, czesto, coraz czesciej milczy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Sojuju jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-03-12, 07:29   #7
Vanir410
Wtajemniczenie
 
Avatar Vanir410
 
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 2 159
Dot.: Partner walczący z depresją - gdzie jest granica wspierania TŻ

Uważam, że w życiu trzeba być trochę egoistą. U mnie pomoc skończyła się nerwicą, wieloma nieprzespanymi nocami przez koszmary, stałam się agresywna. Bardzo źle zaniosłam to.

Granica leży w momencie, gdy mamy siłę pomagać i ta pomoc nie wpływa na nas źle. Nie musimy ratować kogoś własnym kosztem.
Vanir410 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2019-03-12, 07:29   #8
Ellen_Ripley
Zakorzenienie
 
Avatar Ellen_Ripley
 
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 20 853
Dot.: Partner walczący z depresją - gdzie jest granica wspierania TŻ

Co daje Ci ten związek? Jaką przyszłość dla Was widzisz?
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami.
Ellen_Ripley jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-03-12, 07:34   #9
elvegirl
po drugiej stronie szafy
 
Avatar elvegirl
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
Dot.: Partner walczący z depresją - gdzie jest granica wspierania TŻ

Autorko, ja bym na Twoim miejscu poszukała pomocy u specjalisty. Bycie partnerem osoby w jakikolwiek sposób zaburzonej to bardzo duże obciążenie, trzeba mieć nad sobą kontrolę, wiedzieć co się dzieje i dlaczego, uczyć się odpowiednio do tego emocjonalnie podchodzić. Zarżniesz się czując się wiecznie odpowiedzialna za niego.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany
elvegirl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-03-12, 07:42   #10
Ellen_Ripley
Zakorzenienie
 
Avatar Ellen_Ripley
 
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 20 853
Dot.: Partner walczący z depresją - gdzie jest granica wspierania TŻ

Cytat:
Napisane przez elvegirl Pokaż wiadomość
Autorko, ja bym na Twoim miejscu poszukała pomocy u specjalisty. Bycie partnerem osoby w jakikolwiek sposób zaburzonej to bardzo duże obciążenie, trzeba mieć nad sobą kontrolę, wiedzieć co się dzieje i dlaczego, uczyć się odpowiednio do tego emocjonalnie podchodzić. Zarżniesz się czując się wiecznie odpowiedzialna za niego.
Bardzo dobra rada.
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami.
Ellen_Ripley jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-03-12, 08:17   #11
Sojuju
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2019-03
Wiadomości: 13
Dot.: Partner walczący z depresją - gdzie jest granica wspierania TŻ

Macie na mysli psychologa? Mysle nad tym bardzo powaznie. Zastanawiam sie tez, czy jest sens TZowi o tym mowic, czy moze lepiej zachowac to dla siebie i zrobic to "po cichu" dla wlasnego dobra.
Ellen_Ripley, to oczywiscie trudne pytanie na ten moment. Nie ma sensu tu z mojej strony wymieniac swietnego seksu, pociagu fizycznego, ogolnego dogadywania sie - gdyby fundamentem naszej relacji byl seks czy fajne imprezy, pewnie odeszlabym przy pierwszym kryzysie. Oboje jestesmy zupelnie innymi ludzmi, przez caly okres trwania zwiazku uczymy sie od siebie - wiele elementow przewartosciowalismy pod swoim wplywem. Takie wzajemne uczenie sie od siebie to dla mnie osobiscie duza wartosc, bo drugi czlowiek pomaga stawac ci sie lepszym. Jest (była?) gigantyczna ilosc empatii i zrozumienia miedzy nami, na poziomie z ktorym nie spotkalam sie wczesniej. Absolutna lojalnosc. Artystyczna, taka gornolotna nic porozumienia w kwestii swiatopogladu. To bardzo dobry, madry czlowiek - nie tylko ja to widze i tak uwazam. Tym bardziej ciezko mi widziec jego "staczanie sie". Do okresu jego pogorszenia sie nie bylo pomiedzy nami zadnych barier, oporow - takiej swobody nie spotkalam w zadnej innej relacji, a obydwoje (zwlaszcza ja) nalezymy do osob, ktore ciezko do siebie kogos dopuszczaja na te skale. Ale dosyc slodzenia. Wspolna przyszlosc? Ja ja widze, on na razie nie, bo nie widzi zadnej przyszlosci, ani zawodowej, ani podrozniczej itp - z ta swiadomoscia tez jest mi ciezko, bo to tak, jakbym nie istniala w jego przyszlosci, jak z zawieszeniu. Ja w nim widze potencjalnego ojca swoich dzieci (to fantazje, nie wprowadzamy tego w zycie w zaden sposob oczywiscie teraz), kompana starosci.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Sojuju jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2019-03-12, 08:30   #12
Ellen_Ripley
Zakorzenienie
 
Avatar Ellen_Ripley
 
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 20 853
Dot.: Partner walczący z depresją - gdzie jest granica wspierania TŻ

Cytat:
Napisane przez Sojuju Pokaż wiadomość
Macie na mysli psychologa? Mysle nad tym bardzo powaznie. Zastanawiam sie tez, czy jest sens TZowi o tym mowic, czy moze lepiej zachowac to dla siebie i zrobic to "po cichu" dla wlasnego dobra.
(...)
Powinnaś iść do psychologa we własnym zakresie, bo obciąża Cię to wszystko, chociaż może jeszcze tego w pełni nie czujesz, ale też mogłabyś (coś takiego jest praktykowane przez niektórych specjalistów, o ile oczywiście Twój facet nie miałby nic przeciwko, wiadomo) z nim iść kiedyś na wizytę do terapeuty lub psychologa, do którego on chodzi, bo jesteś jego osobą wspierającą.
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami.

Edytowane przez Ellen_Ripley
Czas edycji: 2019-03-12 o 08:33
Ellen_Ripley jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-03-12, 08:46   #13
elvegirl
po drugiej stronie szafy
 
Avatar elvegirl
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
Dot.: Partner walczący z depresją - gdzie jest granica wspierania TŻ

Ja bym poszła we własnym zakresie i po konsultacji z psychologiem podjęłabym decyzję czy mówić chłopakowi o tym czy nie.
Tak na chłopski rozum uważam, że on powinien wiedzieć o tym jak jego choroba na Ciebie Autorko wpływa, natomiast podejrzewam, że nie będzie łatwo powiedzieć mu o tym tak, żeby go to dodatkowo nie przybiło. Dlatego ta konsultacja się przyda.

---------- Dopisano o 09:46 ---------- Poprzedni post napisano o 09:35 ----------

No i Autorko, nikt lepiej niż fachowiec nie pomoże Ci ustalić gdzie leży ta granica, o której piszesz w tytule.
Moim zdaniem już dawno ją przekroczyłaś, ale randomowa osoba z forum to nie jest w tym przypadku żaden autorytet.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany

Edytowane przez elvegirl
Czas edycji: 2019-03-12 o 08:37
elvegirl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-03-12, 08:55   #14
Ellen_Ripley
Zakorzenienie
 
Avatar Ellen_Ripley
 
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 20 853
Dot.: Partner walczący z depresją - gdzie jest granica wspierania TŻ

Cytat:
Napisane przez elvegirl Pokaż wiadomość
(...)
No i Autorko, nikt lepiej niż fachowiec nie pomoże Ci ustalić gdzie leży ta granica, o której piszesz w tytule.
Moim zdaniem już dawno ją przekroczyłaś, ale randomowa osoba z forum to nie jest w tym przypadku żaden autorytet.
Jak wyżej.
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami.
Ellen_Ripley jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-03-12, 09:22   #15
amillia
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 2 364
Dot.: Partner walczący z depresją - gdzie jest granica wspierania TŻ

Jak piszesz depresja depresji nierówna, ale trochę zdziwiły mnie Twoje rozterki.

Zarówno ja jak i partner zmagaliśmy się z depresją, ja jestem w trakcie leczenia, partner już po. Wiadomo, że nie było łatwo, były momenty, kiedy trzeba tego wsparcia i zrozumienia więcej okazać, chociaż nie zawsze człowiek ma na to siłę/ochotę, ale pomijając krótkie sytuacje kryzysowe nie przypominam sobie, żeby ta choroba tak rządziła naszym związkiem jak Ty to opisujesz.

Był taki moment, kiedy partner faktycznie przelewał na mnie dużo swoich negatywnych uczuć, opowiadał o tym, jak źle się czuje, o swoich myślach samobójczych, właściwie to duża część naszego związku się wtedy wokół jego choroby kręciła, ale jak tylko zauważyłam, jak negatywnie to na mnie wpływa to poważnie o tym porozmawialiśmy, uświadomiłam mu, że o ile ważne jest mieć obok wspierającą osobę to nie można z partnera robić terapeuty, sam poruszył ten temat ze swoim lekarzem, który zgodził się ze mną i od tamtej pory było dużo lepiej. Ja wspierałam go troską, wspólnym spędzaniem czasu, pozytywną energią, a on starał się nie wałkować w kółko tego jak mu źle, tylko chodzić na terapię, brać leki i starać się zmusić do jakiejkolwiek aktywności. No i się wyleczył.

Jakiś czas później ja zaczęłam mieć stany depresyjne, których apogeum mam w tym momencie, jestem w trakcie dobierania leków, więc niestety na razie nie ma poprawy, wręcz dochodzą męczące skutki uboczne odstawiania leków i próbowania kolejnych. I nie wiem, no nie ma to wpływu na nasz związek, nie bardziej niż gdybym walczyła z ciężkim przeziębieniem. Czasem partner musi wziąć na siebie więcej obowiązków domowych, bo ja nie mam siły, czasem musi przymknąć oko, że znowu śpię cały dzień, bo tabletki mnie zmuliły, czasem faktycznie wyrzygam, że mam już dość tej terapii i nic ona nie daje, no ale ile tego jest, 5% związku?

Ty opisujesz jakąś gehennę, która zaprząta cały Twój umysł i 100% waszego związku i po prostu tego nie rozumiem, zarówno jako były partner osoby z depresją, jak i chora żona.
amillia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-03-12, 09:53   #16
Sojuju
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2019-03
Wiadomości: 13
Dot.: Partner walczący z depresją - gdzie jest granica wspierania TŻ

Cytat:
Napisane przez amillia Pokaż wiadomość
Jak piszesz depresja depresji nierówna, ale trochę zdziwiły mnie Twoje rozterki.

Zarówno ja jak i partner zmagaliśmy się z depresją, ja jestem w trakcie leczenia, partner już po. Wiadomo, że nie było łatwo, były momenty, kiedy trzeba tego wsparcia i zrozumienia więcej okazać, chociaż nie zawsze człowiek ma na to siłę/ochotę, ale pomijając krótkie sytuacje kryzysowe nie przypominam sobie, żeby ta choroba tak rządziła naszym związkiem jak Ty to opisujesz.

Był taki moment, kiedy partner faktycznie przelewał na mnie dużo swoich negatywnych uczuć, opowiadał o tym, jak źle się czuje, o swoich myślach samobójczych, właściwie to duża część naszego związku się wtedy wokół jego choroby kręciła, ale jak tylko zauważyłam, jak negatywnie to na mnie wpływa to poważnie o tym porozmawialiśmy, uświadomiłam mu, że o ile ważne jest mieć obok wspierającą osobę to nie można z partnera robić terapeuty, sam poruszył ten temat ze swoim lekarzem, który zgodził się ze mną i od tamtej pory było dużo lepiej. Ja wspierałam go troską, wspólnym spędzaniem czasu, pozytywną energią, a on starał się nie wałkować w kółko tego jak mu źle, tylko chodzić na terapię, brać leki i starać się zmusić do jakiejkolwiek aktywności. No i się wyleczył.

Jakiś czas później ja zaczęłam mieć stany depresyjne, których apogeum mam w tym momencie, jestem w trakcie dobierania leków, więc niestety na razie nie ma poprawy, wręcz dochodzą męczące skutki uboczne odstawiania leków i próbowania kolejnych. I nie wiem, no nie ma to wpływu na nasz związek, nie bardziej niż gdybym walczyła z ciężkim przeziębieniem. Czasem partner musi wziąć na siebie więcej obowiązków domowych, bo ja nie mam siły, czasem musi przymknąć oko, że znowu śpię cały dzień, bo tabletki mnie zmuliły, czasem faktycznie wyrzygam, że mam już dość tej terapii i nic ona nie daje, no ale ile tego jest, 5% związku?

Ty opisujesz jakąś gehennę, która zaprząta cały Twój umysł i 100% waszego związku i po prostu tego nie rozumiem, zarówno jako były partner osoby z depresją, jak i chora żona.
Pisze to z przymruzeniem oka, ale nic tylko pozazdroscic takiej depresji! Nie mam zamiaru sie sprzeczac - byc moze to tez kwestia tego, jak dlugo ta deprecha sie ciagnie.
Niemniej, macie super racjonalne podejscie i bardzo bym tak te chorobe traktowac - jako doslownie 5% naszego zycia. Wiem, ze swiruje - widze to. Wiem, ze moje przesadne zamartwianie sie nie ma sensu i nie jest to normalna reakcja.
Czy to, ze tak zdrowo traktowaliscie wlasne choroby bylo jakims procesem? Czy od poczatku bylo u was takie zdroworozsadkowe podejscie?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Sojuju jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-03-12, 09:58   #17
Pani_Robot
Śnięta Mucha
 
Avatar Pani_Robot
 
Zarejestrowany: 2018-07
Lokalizacja: Z dziury
Wiadomości: 10 797
Dot.: Partner walczący z depresją - gdzie jest granica wspierania TŻ?

Cytat:
Napisane przez elvegirl Pokaż wiadomość
Autorko, ja bym na Twoim miejscu poszukała pomocy u specjalisty. Bycie partnerem osoby w jakikolwiek sposób zaburzonej to bardzo duże obciążenie, trzeba mieć nad sobą kontrolę, wiedzieć co się dzieje i dlaczego, uczyć się odpowiednio do tego emocjonalnie podchodzić. Zarżniesz się czując się wiecznie odpowiedzialna za niego.
Cytat:
Napisane przez elvegirl Pokaż wiadomość
Ja bym poszła we własnym zakresie i po konsultacji z psychologiem podjęłabym decyzję czy mówić chłopakowi o tym czy nie.
Tak na chłopski rozum uważam, że on powinien wiedzieć o tym jak jego choroba na Ciebie Autorko wpływa, natomiast podejrzewam, że nie będzie łatwo powiedzieć mu o tym tak, żeby go to dodatkowo nie przybiło. Dlatego ta konsultacja się przyda.

---------- Dopisano o 09:46 ---------- Poprzedni post napisano o 09:35 ----------

No i Autorko, nikt lepiej niż fachowiec nie pomoże Ci ustalić gdzie leży ta granica, o której piszesz w tytule.
Moim zdaniem już dawno ją przekroczyłaś, ale randomowa osoba z forum to nie jest w tym przypadku żaden autorytet.
Podpisuję się pod powyższym jako osoba z zaleczoną depresją i doświadczeniem w związkach z osobami chorymi.
__________________
Everyone you meet is fighting a battle inside you know nothing about
Be kind. Always

Wyzwanie Czytelnicze 25 / 34 (26)
Wyzwanie Filmowe
5 / 100
100 książek w 2023 92 / 55

Pani_Robot jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-03-12, 10:28   #18
amillia
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 2 364
Dot.: Partner walczący z depresją - gdzie jest granica wspierania TŻ

Cytat:
Napisane przez Sojuju Pokaż wiadomość
Pisze to z przymruzeniem oka, ale nic tylko pozazdroscic takiej depresji! Nie mam zamiaru sie sprzeczac - byc moze to tez kwestia tego, jak dlugo ta deprecha sie ciagnie.
Niemniej, macie super racjonalne podejscie i bardzo bym tak te chorobe traktowac - jako doslownie 5% naszego zycia. Wiem, ze swiruje - widze to. Wiem, ze moje przesadne zamartwianie sie nie ma sensu i nie jest to normalna reakcja.
Czy to, ze tak zdrowo traktowaliscie wlasne choroby bylo jakims procesem? Czy od poczatku bylo u was takie zdroworozsadkowe podejscie?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Na początku od razu zaznaczę, że opisuję tylko swoje doświadczenia, nie wiem, czy tak powinien wyglądać zdrowy związek z osobą chorą na depresję i zgadzam się z dziewczynami wyżej, najwyższy czas zasięgnąć rady profesjonalisty w tym zakresie, bo ewidentnie Cię ta sytuacja przytłacza.

Mój mąż z początku miał problem z moim podejściem i traktował to nawet przez moment jako brak empatii i wsparcia. Bardzo szybko postawiłam granice w naszym związku w tej kwestii i głośno mówiłam co mi nie odpowiada, jak ja się przez to czuję i jaki to ma na mnie wpływ. Ewidentnie więc miałam tej empatii mniej niż Ty ale według mnie to akurat pozytywnie wpłynęło na nasz związek. Chciałam być dla niego wsparciem, ale wsparciem w walce z chorobą, a nie kolejnym powodem, dla którego on czuje, że nic nie musi, bo ja zawsze będę obok, wszystko ogarnę i pozwolę mu tkwić w jego marazmie.

Natomiast nigdy u nas nie było takiej sytuacji o jakiej Ty piszesz, że mąż nie widział dalej naszej przyszłości. Nawet będąc na etapie myśli samobójczych zawsze jednak bardzo wyraźnie zaznaczał, jak jestem mu potrzebna, jak mnie kocha i jak nie wyobraża sobie rozstania, więc o tyle było to łatwiejsze. Łatwiejsze dla mnie, bo miałam motywacje dalej przy nim być i go wspierać, łatwiejsze dla niego, bo wiedział, że nie chce mnie stracić i miał motywację do walki z chorobą, która psuła nasz związek.

Zarówno u niego, jak i u mnie brak aktywności i motywacji wzajemnie się napędzał. Na swoim przykładzie: nie mam na nic siły, ochoty, chcę leżeć w łóżku i gapić się w sufit, na myśl o tym, że miałabym zrobić cokolwiek ponad to, choćby nawet odgrzać obiad, robi mi się nie dobrze. Jak się poddam i przeleżę cały dzień to nic się nie zmieni, obudzę się następnego dnia z takim samym podejściem. Jak się zmuszę do wyjścia z łóżka, wzięcia prysznica i pójścia na zakupy to powoli, powoli zacznę nabierać sił i motywacji, i może nawet po powrocie do domu przeczytam rozdział książki Oboje znamy swoje podejście w tej kwestii, więc dużą częścią radzenia sobie z depresją było zawsze "zmuszanie" partnera do aktywności. Wyłaź z tego łóżka, idziemy na spacer. Zarezerwowałam nam wycieczkę w przyszłym tygodniu, wylatujemy w piątek. Nową knajpę otworzyli niedaleko, chodź sprawdzimy. U nas to zadziałało, no i zdecydowanie dało poczucie, że ten związek to coś więcej niż choroba partnera.

No ale tak jak pisałam, różnie się depresja objawia, różnie ją ludzie znoszą, zdecydowanie obgadaj swoje uczucia z psychologiem
amillia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-03-12, 10:55   #19
Sojuju
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2019-03
Wiadomości: 13
Dot.: Partner walczący z depresją - gdzie jest granica wspierania TŻ

Cytat:
Napisane przez amillia Pokaż wiadomość
Na początku od razu zaznaczę, że opisuję tylko swoje doświadczenia, nie wiem, czy tak powinien wyglądać zdrowy związek z osobą chorą na depresję i zgadzam się z dziewczynami wyżej, najwyższy czas zasięgnąć rady profesjonalisty w tym zakresie, bo ewidentnie Cię ta sytuacja przytłacza.

Mój mąż z początku miał problem z moim podejściem i traktował to nawet przez moment jako brak empatii i wsparcia. Bardzo szybko postawiłam granice w naszym związku w tej kwestii i głośno mówiłam co mi nie odpowiada, jak ja się przez to czuję i jaki to ma na mnie wpływ. Ewidentnie więc miałam tej empatii mniej niż Ty ale według mnie to akurat pozytywnie wpłynęło na nasz związek. Chciałam być dla niego wsparciem, ale wsparciem w walce z chorobą, a nie kolejnym powodem, dla którego on czuje, że nic nie musi, bo ja zawsze będę obok, wszystko ogarnę i pozwolę mu tkwić w jego marazmie.

Natomiast nigdy u nas nie było takiej sytuacji o jakiej Ty piszesz, że mąż nie widział dalej naszej przyszłości. Nawet będąc na etapie myśli samobójczych zawsze jednak bardzo wyraźnie zaznaczał, jak jestem mu potrzebna, jak mnie kocha i jak nie wyobraża sobie rozstania, więc o tyle było to łatwiejsze. Łatwiejsze dla mnie, bo miałam motywacje dalej przy nim być i go wspierać, łatwiejsze dla niego, bo wiedział, że nie chce mnie stracić i miał motywację do walki z chorobą, która psuła nasz związek.

Zarówno u niego, jak i u mnie brak aktywności i motywacji wzajemnie się napędzał. Na swoim przykładzie: nie mam na nic siły, ochoty, chcę leżeć w łóżku i gapić się w sufit, na myśl o tym, że miałabym zrobić cokolwiek ponad to, choćby nawet odgrzać obiad, robi mi się nie dobrze. Jak się poddam i przeleżę cały dzień to nic się nie zmieni, obudzę się następnego dnia z takim samym podejściem. Jak się zmuszę do wyjścia z łóżka, wzięcia prysznica i pójścia na zakupy to powoli, powoli zacznę nabierać sił i motywacji, i może nawet po powrocie do domu przeczytam rozdział książki Oboje znamy swoje podejście w tej kwestii, więc dużą częścią radzenia sobie z depresją było zawsze "zmuszanie" partnera do aktywności. Wyłaź z tego łóżka, idziemy na spacer. Zarezerwowałam nam wycieczkę w przyszłym tygodniu, wylatujemy w piątek. Nową knajpę otworzyli niedaleko, chodź sprawdzimy. U nas to zadziałało, no i zdecydowanie dało poczucie, że ten związek to coś więcej niż choroba partnera.

No ale tak jak pisałam, różnie się depresja objawia, różnie ją ludzie znoszą, zdecydowanie obgadaj swoje uczucia z psychologiem
Rozumiem w pelni te technike, tak ja radzilam sobie ze swoja depresja - jak pisalam wczesniej, nie mieszkamy razem, wiec sama musialam sobie codziennie zapodawac motywacyjnego kopa w tylek, chocby malego, o ktorym piszesz. Na mnie podzialalo.
Co do wspolnej przyszlosci, pamietam ze podczas jednej z rozmow powiedzial, ze nie jest sie w stanie w pelni kochac drugiej osoby, jesli nie kocha sie siebie.
Gratuluje dobrze obranej "taktyki" walki z chorobą, i trzymam kciuki za ciebie. Dzialanie, dzialanie i jeszcze raz dzialanie, bez zbednego roztkliwiania sie.
Dziewczyny, przekonalyscie mnie do psychologa. Jesli ktos zna jakis dobrych "zwiazkowych" w stolicy, to na privie chetnie przygarne jakies rekomendacje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Sojuju jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2019-03-12, 11:06   #20
tinkerver2
Zakorzenienie
 
Avatar tinkerver2
 
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 11 110
Dot.: Partner walczący z depresją - gdzie jest granica wspierania TŻ?

Chętnie Ci odpowiem z pozycji przyjaciela osoby z depresją, jeśli jesteś zainteresowana.
tinkerver2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-03-12, 11:10   #21
Pani_Robot
Śnięta Mucha
 
Avatar Pani_Robot
 
Zarejestrowany: 2018-07
Lokalizacja: Z dziury
Wiadomości: 10 797
Dot.: Partner walczący z depresją - gdzie jest granica wspierania TŻ

Cytat:
Napisane przez amillia Pokaż wiadomość
Na początku od razu zaznaczę, że opisuję tylko swoje doświadczenia, nie wiem, czy tak powinien wyglądać zdrowy związek z osobą chorą na depresję i zgadzam się z dziewczynami wyżej, najwyższy czas zasięgnąć rady profesjonalisty w tym zakresie, bo ewidentnie Cię ta sytuacja przytłacza.

Mój mąż z początku miał problem z moim podejściem i traktował to nawet przez moment jako brak empatii i wsparcia. Bardzo szybko postawiłam granice w naszym związku w tej kwestii i głośno mówiłam co mi nie odpowiada, jak ja się przez to czuję i jaki to ma na mnie wpływ. Ewidentnie więc miałam tej empatii mniej niż Ty ale według mnie to akurat pozytywnie wpłynęło na nasz związek. Chciałam być dla niego wsparciem, ale wsparciem w walce z chorobą, a nie kolejnym powodem, dla którego on czuje, że nic nie musi, bo ja zawsze będę obok, wszystko ogarnę i pozwolę mu tkwić w jego marazmie.

Natomiast nigdy u nas nie było takiej sytuacji o jakiej Ty piszesz, że mąż nie widział dalej naszej przyszłości. Nawet będąc na etapie myśli samobójczych zawsze jednak bardzo wyraźnie zaznaczał, jak jestem mu potrzebna, jak mnie kocha i jak nie wyobraża sobie rozstania, więc o tyle było to łatwiejsze. Łatwiejsze dla mnie, bo miałam motywacje dalej przy nim być i go wspierać, łatwiejsze dla niego, bo wiedział, że nie chce mnie stracić i miał motywację do walki z chorobą, która psuła nasz związek.

Zarówno u niego, jak i u mnie brak aktywności i motywacji wzajemnie się napędzał. Na swoim przykładzie: nie mam na nic siły, ochoty, chcę leżeć w łóżku i gapić się w sufit, na myśl o tym, że miałabym zrobić cokolwiek ponad to, choćby nawet odgrzać obiad, robi mi się nie dobrze. Jak się poddam i przeleżę cały dzień to nic się nie zmieni, obudzę się następnego dnia z takim samym podejściem. Jak się zmuszę do wyjścia z łóżka, wzięcia prysznica i pójścia na zakupy to powoli, powoli zacznę nabierać sił i motywacji, i może nawet po powrocie do domu przeczytam rozdział książki Oboje znamy swoje podejście w tej kwestii, więc dużą częścią radzenia sobie z depresją było zawsze "zmuszanie" partnera do aktywności. Wyłaź z tego łóżka, idziemy na spacer. Zarezerwowałam nam wycieczkę w przyszłym tygodniu, wylatujemy w piątek. Nową knajpę otworzyli niedaleko, chodź sprawdzimy. U nas to zadziałało, no i zdecydowanie dało poczucie, że ten związek to coś więcej niż choroba partnera.

No ale tak jak pisałam, różnie się depresja objawia, różnie ją ludzie znoszą, zdecydowanie obgadaj swoje uczucia z psychologiem
Bardzo mi się to podejście podoba i przypomniało mi pewną książkę, którą może warto by było przeczytać Autorko. Niesamowicie dobrze uczy komunikacji i używania empatii w ochronie samego siebie.

Marshall B. Rosenberg - Porozumienie bez przemocy
__________________
Everyone you meet is fighting a battle inside you know nothing about
Be kind. Always

Wyzwanie Czytelnicze 25 / 34 (26)
Wyzwanie Filmowe
5 / 100
100 książek w 2023 92 / 55

Pani_Robot jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-03-12, 12:21   #22
Rena
Zakorzenienie
 
Avatar Rena
 
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
Dot.: Partner walczący z depresją - gdzie jest granica wspierania TŻ?

Cytat:
Napisane przez Sojuju Pokaż wiadomość
Nie, nie przez internet. Ma 'dobry humor' kiedy uda nam sie wspolnie wyjsc np na impreze, co nie zdarza sie czesto. Zazwyczaj spedzamy weekendy razem (tj we dwoje) i wtedy o tym rozmawiamy, wtedy tez moge to co mowi jako skonfrontowac z zachowaniem, wygladem (pisze tak lekarsko, ale nie moge znalezc odpowiedniejszych slow).
Rzecz ma sie tez w tym, ze to nie do konca jest gimnazjalna depresja "typu emo", zeby wyrzucal z siebie jak bardzo chce sie zabic, czy jak bardzo mu zle. Wrecz przeciwnie, czesto, coraz czesciej milczy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
To w koncu rozmawiacie ze soba, czy on milczy?
On do Ciebie jezdzi na weekendy czy Ty do niego?

Raz jechalam z Warszawy do Wroclawia pociagiem i byla to dluga podroz kilka godzin. Wiem, ze sa tez samochody i byc moze pociagi jezdza teraz szybciej niz 10 lat temu. Mimo to ciezko mi wyobrazic sobie ta trase pokonywana w kazdy weekend w obie strony, nawet dla osoby mlodej, zdrowej i pelnej energii.
Rena jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-03-12, 13:26   #23
Sojuju
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2019-03
Wiadomości: 13
Dot.: Partner walczący z depresją - gdzie jest granica wspierania TŻ?

Cytat:
Napisane przez Rena Pokaż wiadomość
To w koncu rozmawiacie ze soba, czy on milczy?
On do Ciebie jezdzi na weekendy czy Ty do niego?

Raz jechalam z Warszawy do Wroclawia pociagiem i byla to dluga podroz kilka godzin. Wiem, ze sa tez samochody i byc moze pociagi jezdza teraz szybciej niz 10 lat temu. Mimo to ciezko mi wyobrazic sobie ta trase pokonywana w kazdy weekend w obie strony, nawet dla osoby mlodej, zdrowej i pelnej energii.
Rozmawiamy twarza w twarz, czesto z mojej inicjatywy - nie ma reguły. Milczenie to odpowiedz na twoja sugestie dot. zwierzen i wynurzen na skypie.
Wymieniamy sie, czesciej ja do niego, bo mam tez tam rodzine.
Pociag to 4-5h w jedna strone, i nikt nie mowi ze trzeba ten czas spedzic bezczynnie Ja pracuje, ucze sie w pociagu, film nadrobie albo odespie nieprzspana nocke - nie ma tragedii.
Gdyby moj luby mieszkal w Australii, no, to bylby problem ;-)


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Sojuju jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-03-12, 13:52   #24
Rena
Zakorzenienie
 
Avatar Rena
 
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
Dot.: Partner walczący z depresją - gdzie jest granica wspierania TŻ?

Czyli to Ty do niego jezdzisz?
Rena jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-03-12, 15:24   #25
amillia
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 2 364
Dot.: Partner walczący z depresją - gdzie jest granica wspierania TŻ

Cytat:
Napisane przez Sojuju Pokaż wiadomość
Rozumiem w pelni te technike, tak ja radzilam sobie ze swoja depresja - jak pisalam wczesniej, nie mieszkamy razem, wiec sama musialam sobie codziennie zapodawac motywacyjnego kopa w tylek, chocby malego, o ktorym piszesz. Na mnie podzialalo.
Co do wspolnej przyszlosci, pamietam ze podczas jednej z rozmow powiedzial, ze nie jest sie w stanie w pelni kochac drugiej osoby, jesli nie kocha sie siebie.
Gratuluje dobrze obranej "taktyki" walki z chorobą, i trzymam kciuki za ciebie. Dzialanie, dzialanie i jeszcze raz dzialanie, bez zbednego roztkliwiania sie.
Dziewczyny, przekonalyscie mnie do psychologa. Jesli ktos zna jakis dobrych "zwiazkowych" w stolicy, to na privie chetnie przygarne jakies rekomendacje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Szczerze mówiąc podziwiam Cię, że dalej o ten związek walczysz, masz siłę, a do tego jeszcze szukasz informacji jak możesz lepiej wspierać swojego partnera. Nie chcę wysuwać daleko idących wniosków po takich skrawkach informacji, ale z Twojego opisu na razie wyłania się strasznie nierówny związek, w którym ja osobiście bym się zadusiła. Ty do niego jeździsz, Ty inicjujesz rozmowy, Ty go próbujesz wyciągnąć z domu, a on "w zamian" ma dla Ciebie teksty o tym, że nie widzi Waszej wspólnej przyszłości i nie wie czy Cię kocha Depresja depresją, ale są jakieś granice. Przy znajomych potrafi się dobrze bawić, żeby ich nie dołować swoimi humorami, a przy partnerce raz na tydzień nie może spróbować wykrzesać z siebie energii? Ja wiem, Ty wiesz i każdy z depresją wie jak ciężko jest czasem się zmusić do czegokolwiek, znaleźć w sobie minimum motywacji, no ale tak totalnie szczerze to nie wyobrażam sobie tak uwisnąć na partnerze i "patrz jak mi źle". No jest źle, trzeba przeć do przodu, zacisnąć zęby i walczyć z tym cholerstwem. Depresja się sama nie wyleczy, tutaj trzeba dużo własnej silnej woli.
Czasem taki wymuszony uśmiech i spacer potrafi człowieka wyrwać z tego marazmu, podczas gdy narzekanie i zaleganie w łóżku tylko pogłębia ten stan. Ale to chory sam musi dużą część pracy w tę stronę wykonać.

Może mam jakiś skrzywiony obraz Waszego związku, bo jednak nie podałaś wielu informacji. Jak normalnie wyglądają Wasze spotkania, co robicie, jak on się zachowuje? Koniecznie idź do psychologa, ja bym na pewno pogadała też z chłopakiem otwarcie jak na mnie jego choroba wpływa, ale to możesz chcieć najpierw obgadać ze specjalistą.
amillia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-03-12, 16:17   #26
Limonka2738
Zakorzenienie
 
Avatar Limonka2738
 
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 095
Dot.: Partner walczący z depresją - gdzie jest granica wspierania TŻ?

Ja z własnych doświadczeń wiem, że najlepsza pomoc dla osoby z depresją (poważną) to odejście.

Zdrowiej i lepiej dla obu stron.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
To boldly go where no man has gone before.

Top secret Uczestnik ściśle tajnego rządowego programu badań nad eksperymentalną szczepionką na malarię.
Limonka2738 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-03-12, 16:35   #27
Laurencja11
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 107
Dot.: Partner walczący z depresją - gdzie jest granica wspierania TŻ?

Byłam w takiej sytuacji. Pomaganie facetowi w moim przypadku spowodowało, że zaczęłam sama postrzegać siebie jako nieatrakcyjną, nic niewartą osobę.
Wiele jego gorszych momentów w chorobie znosiłam i zaczęło po mnie wiele rzeczy spływać. Miałam wrażenie, że gdy on to zobaczył, zaczął tą granicę świadomie/nieświadomie przesuwać. W którymś momencie poczułam, że mnie w tym wszystkim już po prostu nie ma.
To była dla mnie ta granica. Kiedy przestajesz się zachowywać normalnie, kiedy myślisz ciągle o nim, czy znowu ma zjazd emocjonalny czy nie, to jest ten moment, żeby się wycofać.
Gdybym wtedy się nie wycofała myślę, że bardzo szybko sama potrzebowałabym pomocy psychicznej, mimo, iż nie jestem osobą nadmiernie wrażliwą, czy jakaś niezadowoloną z życia na codzień.
Niemniej jednak jeśli miałabym się wypowiedzieć, czy warto pomagać komuś z depresją :pewnie tak, o ile takie doświadczenia scementują ten związek i umocnią na dobre. Należy jednak pamiętać o tym, że można zmarnować dobrych kilka lat na całkowite poświęcenie się relacji ,która w przyszłości nie zaprocentuje, a wręcz przeciwnie.
Laurencja11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-03-12, 17:23   #28
kaszkakaszka
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2019-03
Wiadomości: 26
Dot.: Partner walczący z depresją - gdzie jest granica wspierania TŻ?

Nie przeczytałam wszystkich odpowedzi, nadrobię. Natomiast chcę tylko pokrótce opowiedzieć o swojej historii. Mój ex miał nerwicę , trzęsawki, nerwicę lękową, a później jeszcze depresję. Funkcjonował powiedzmy, że normalnie. Ale nie rozstawal się z Clonazepamem, który brał od liceum (matka pielęgniarka załatwiała, żeby się syn na sprawdzianie nie stresował). Był uzależniony. Próbował odstawić ten lek, jednak to było jedyne remedium na ból istnienia. Po kilku latach razem jedyne o czym mógł porozmawiać, to swój stan i swoje tabletki. Ja w tym związku robiłam pod koniec tylko za sprzątaczkę i kucharkę. Oczywiście cały czas go wspierałam. Jednak nie dostawałam nic w zamian. A wiedziałam, że będzie tylko gorzej. Po prawie 8 latach odeszłam. I tu rada dla Ciebie: nie bądź Matką Teresą. Nie wszystkim da się pomóc. Jeżelo donajdujesz się w tym związku, zostań, wspieraj i kochaj. Jeżeli jednak jego depresja i lęki zasłaniają mu rzeczywistość i kochaną kobietę, nie ma sensu się męczyć. Jak chcesz bardziej otwarcie pogadać, napisz wiadomość.
kaszkakaszka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-03-12, 22:07   #29
thirky
on tired little feet
 
Avatar thirky
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 6 200
Dot.: Partner walczący z depresją - gdzie jest granica wspierania TŻ?

ja mam depresję i tyle innych zdiagnozowanych zaburzeń że szkoda wymieniać, z tym że żyję z tym od wielu lat i nauczyłam się w miarę trzymać to dla siebie. nie chcę żeby wpływało to na mojego chłopaka i staram się jak najmniej go obarczać swoimi problemami, ale i tak się na nim to w jakiś sposób odbija. jeśli czujesz się zmęczona i masz dość, brakuje Ci poczucia bezpieczeństwa itd to daj sobie spokój
__________________

I saw it first!’ squeaked Sniff, ‘I must choose a name for it.
Wouldn’t it be fun to call it Sniff? That’s so short and sweet.
thirky jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-03-13, 03:57   #30
SchokoBons85
Raczkowanie
 
Avatar SchokoBons85
 
Zarejestrowany: 2019-01
Wiadomości: 376
Dot.: Partner walczący z depresją - gdzie jest granica wspierania TŻ?

obejrzyj

https://youtu.be/1e9KjI0ZvmI

i uświadom sobie, że możesz być ostatnią osobą, która mogła pomoc

chcesz mieć czyjeś życie na sumieniu?

chciałabyś aby tobie ktoś pomógł czy aby wszyscy odwrócili się od ciebie?

może warto czasami pomyśleć o innych a nie tylko o własnej d.pie i widzieć tylko czubek swojego nosa
SchokoBons85 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2019-03-16 16:31:32


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 09:42.