Piękne, młode i szalone ;) 30+, 40+ IV część

[kasztanka3]

Ja sie wlasnie poplakalam czytajac watek na plotkowym o filmikach na youtube przedstawiajacych przemoc wobec zwierzat. Pora isc spac zanim wsiakne w temat i bede miala cala noc koszmary.

[Michell72]

:d

[Michell72]

Kasztanka zmieniam nastrój

---------- Dopisano o 12:49 ---------- Poprzedni post napisano o 12:45 ----------

" Według znanego dowcipu, ludzie dzielą się na nauczycieli ( ja pana nauczę), na ekshibicjonistów (ja panu pokażę), oraz na nieznanych ( pan nie wie, kto ja jestem)"


Polska jest do bani.
Wstyd mi za nasz kraj..

[eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64]

Napisane przez Ava_

Chyba powinnam wybrac sie na jakas randke. Powoli zaczynam widziec swoich kurierow w kategori "moze".

Ja też zmieniam nastrój tym o to obrazkiem

[Michell72]

Człowiek nie powinien spędzać życia w pracy
bo to grzech
Bóg dał nam Paryż, Wenecję
architekturę secesyjną, zegarki
i zegary Art deco..
dał nam poziomki i wakacje
zamglone świty za oknem kawiarni
sklepy..
dał nam Prousta
a także wrzosowiska Irlandii
oraz wymyślił bilard i monopoly
i tysiąc innych rzeczy
jak wodospady, Boską Komedię,
fajki, wiersze Rilkego,
ulice wysadzane plantami
na południu, amerykańskie
samochody z lat czterdziestych,
pióra Mont Blanc, przewodnik
po Grenadzie oraz
Koniaki Giny Whisky I Bordeaux,
na pewno nie w tym celu
żebym siedział
przez osiem godzin dziennie
w pracy
jak jakiś ////

---------- Dopisano o 12:55 ---------- Poprzedni post napisano o 12:51 ----------

A mamy ten cholerny covid i siedzę w pracy jak jakiś ...
Pięknie dzisiaj na dworze.
Gna mnie gdzieś

[SovaEvree]

Dobry
Kawa mile widziana... W nocy spac nie moglam, byko mi za goraco, jakies koszmary mi sie snily... nie powiem zebym wstała wypoczeta

Makijazowo to u mnie bez szalenstwa.... Podklad revlon color stay, na wieksze wyjscia ukochany estee lauder DW, tusz bourjois lub loreal so couture, pudru uzywam wibo sypkiego bo najlepiej sie sprawdza i tyle.... Aaaa nie, jeszcze blyszczyk z sephory ten powiekszajacy bo fajniej chlodzi od diora.... Jedynie perfumy zmieniam dosc czesto w zaleznosci od humoru i mam ich kilka(nascie?)

Mariolka koteczek cudo... Moje tez grzeczne, choc starszemu zdarza sie obgryzac kwiatki.... z reguly te dla kotow niewskazane :/
Gosia ale cudnie u ciebie

Boshe jaka u mnie cudna wiosna, 20° za oknem... tak to ja lubie


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[MsDarinka]

Mnie dzisiaj w nocy pies burczeniem w brzuchu obudził około 4 nad ranem, bo chciało mu się jeść. Oczywiście napełniona miska jego jedzeniem była, ale miał focha bo po swoim zatruciu nie dostał mokrej karmy tylko suchą. Zlitowałam się i poszłam mu dać ugotowane na dziś jedzenie dla niego i wcinał jak szalony

[Michell72]

Pognałam do Netto
Jupi,rozrywka życia


Kasztanka zdrówka.
Kup sobie olej z czarnuszki i pij na wzmocnienie

[LaMary]

Posadziłam w końcu bratki w donicach, przycięłam krzewy w ogrodzie (sama!) i wykonałam inne czynności ogródkowe 😉 Grunt że wiosną mi zapachniało. A teraz wygodnie wymościłam swoje cztery litery i sączę aperol spritz. Cóż za orzeźwiający, ba nawet wyborny smak po wysiłku fizycznym. Jak zregeneruje mi się mózg napiszę więcej... 😜

[Michell72]

Kasztanka

[Michell72]

La Mary zasłużyłaś

[Pani_Robot]

Dzień dobry z kawą i niewyjasnionym kacem. Czuję się jakbym a) przyjęła jakąś rozrywkową substancję zakazaną b) wypiła butelkę wina c) była przeziębiona. Wstałam z taaaką głową Mam spuchniete powieki i usta.

Kurczę coś niedobrego dzieje się z InPostem. Potłukli moją przesyłkę - reklamacja nieuznana. Drugą, w tym samym tygodniu... ktoś podmienił adresy w foliowych koszulkach, dostałam cudzą. Sprawa niewyjasniona, kontaktowałam się kilkakrotnie. Pieniędzy nie odzyskałam w obu przypadkach. Teraz zaczęłam szukać mojej Granady AA i okazuje się, że ostatni moment na odbiór z paczkomatu, chociaż nie mam jej w aplikacji i nie dostałam żadnego powiadomienia. To wszystko w niecałe 2 tygodnie.

W koncu mamy tę wyczekaną, upragnioną wiosnę

Kasztanka dziękuję

Również mogłabym mieszkać gdziekolwiek i nie mam żadnego sentymentu do tego kraju ani polskich mężczyzn. Ot raczej niechęć, ale jestem nogą w nauce języków. Ledwo ledwo ogarniam angielski, raczej taki na poziomie pracy w fabryce, czy magazynie, a na to, to mi kręgosłup i stawy nie pozwolą. W kraju trzyma mnie wyłącznie tchórzostwo.

Ava uzyczyłabym Ci mojego kuriera amanta, od razy byś przestała mysleć o randkach.... na długo

[LaMary]

Eh... życie, ledwo złapałam oddech a już musiałam wziąć się za przygotowanie obiadu, ja kura domowa czy też inny drób
Fanką kotletów mielonych nie byłam i nie jestem ale przynajmniej nie natyram się W sklepie mięso zmielili (szkoda, że od razu nie przygotują obiadu hehe...) ja tylko dosmaczyłam i voila! na patelnie Mam jeszcze od wczoraj kaszę, dokupiłam buraczki tarte.

śliczne te Wasze kociaki Moje kocię również jest grzeczne, swoje potrzeby załatwia zawsze w kuwecie. Fakt, że muszę zadbać o czystość kuwety ale przede wszystkim z uwagi na psa. Kocie kupki to smaczki dla mojego psiaka

Tak, Pani Robot chyba to ja pisałam o sympatii do Chanel No19 To jedyny zapach Chanel, po którym nie boli mnie głowa. Z No 19 przerzuciłam się na podobną nutę Prady Infusion Iris. Później na moment wróciłam do Chanel No 19 ale Poudre tylko z trwałością było już kiepsko. W międzyczasie popełniłam jeszcze kilka zdrad zapachowych ale w podobnym klimacie czyli Bvlgari Omnia green i Bottega Veneta Knot eau Florale. Wszystkie przypominają zwłaszcza w nucie głowy Chanel no19.
A z mamą to chyba trzeba krótko w końcu chodzi o Twój dobrostan psychiczny. Szarpiecie się tylko niepotrzebnie, dyskutować nie powinnaś wcale i nie pozwalać na naruszanie swoich granic. Niewykonalne? Nie sądzę, na pewno trzeba wyznaczyć granicę jak dziecku czasami systematycznie, na każdym kroku i przy każdej rozmowie. Sądzę że w końcu kolokwialnie ujmując załapie

[Pani_Robot]

La Mary kocie kupki to zawsze delicje
Tak coś mi się wydaje, że tu na wątku chyba mamy najbardziej zbliżone gusta perfumowe.

U nas granice zostały pierwszy raz postawione trzy lata temu i muszę je stawiać co spotkanie, bo za każdym razem jest próba forsowania. Dosłownie za każdym razem. Dlatego z mojej strony kontakt ograniczony jest do absolutnego minimum (tak naprawdę wcale się nie kontaktuję), ale sama bywam niestety nękana. Każde stawianie granic to śmiertelny foch i powód do awantury. Czyli zgłasza się z czymś mega toksycznym, albo chce uzyskać szczegółowe informacje o moich finansach - pieniądze to jej życiowa obsesja, ja mowie, ze sobie nie życzę takiego zachowania/że to nie jest jej sprawa i tutaj już jedzie po bandzie, a ja np odkładam słuchawkę i wtedy dostaję litanię emaili, czy wiadomosci przez facebooka. FB zablokowałam, ale maila nijak nie umiem zablokować. I zaczynają się szantaże itp, a jak jej mijają emocje, pisze do mnie kompletnie odwracajac sytuację i czekając, aż ją będę przepraszała i prosiła o wybaczenie. Jest to męczące. Czasme po prostu nie czytam, ale jednak zachowuję te maile, bo mogą się przydać jako ewentualne dowody. Mam tez trochę nagrań. Tak mnie uczył prawnik. Na razie postraszyłam komornikiem i zobaczymy.

Sprzedałam jedną z moich wpadek zakupowych z likwidacji salonu CCC... Poszła momentalnie, bo jednak te ceny były naprawdę fajne, a na stronie te same rzeczy wiszą z marnym minus 20%. Postanowiłam je wystawić na Vinted jako, że sklepy i tak pozamykane, więc stoi mi ta wieża kartonów w salonie, to może szybciej sprzedam niż oddam. Fajny grosz zszedł mi z tego Vinted w marcu. Jak policzyłam, to mam jak nic za 10k rzeczy do posprzedawania, czyli zabawy na pół roku pewnie. Lecę nadać paczki i odebrać swoje skarby.

Odebrałam trzecią fiolkę. Tak wyglada zestaw moich skarbów obecnie. Reszty nie używam.
I załaczam zdjęcie z tego jednego czystego, unijnego miejsca w okolicy

[dircikowa]

Mieszkam w Polsce i (póki co) nie zamierzam tego zmieniać. Jasne, że na emeryturę może by było i fajnie gdzieś w cieplejsze i bardziej słoneczne rejony migrować, ale nie wiem, czy czułabym się tam u siebie.

Jest u nas wiele elementów, które oceniam krytycznie, ale właśnie - u sąsiada często trawa się wydaje bardziej zielona, a nigdzie nie jest idealnie.


Co do zapachu Chance (kilka dni temu się pryskałam jakąś resztką) - to właśnie zgadzam się z Soso, że opis Pani Robot, że to taki słodki zapach mnie zdziwił.

[gosia261282]

Który kot to wasz Screenshot_20210331_172728.jpg

[mar_jolka]

Kama-ten covid coeaz bluzej nas....Twoj znajomy...moj znajomy i do kompletu kolega z LO...chyba zaczne sie bac....

La Mary u mnie tez psy odwiedzaja kocia kuwete w wiadomym celu
I jeszcze na spacerze musze uwazac na konie...ich ,,pączki" sa nie dosc ze smaczne to jeszcze sluzą do perfumowania futra

Dzis u mnie tez byl od rana cudowny letni dzien. Az mi dziwne bylo ze zieleni brak.

Dziekuje w imieniu Szymusia -kota-za mile slowa.
Ale zeby nie bylo zbyt milo-pralka mi sie zepsula

Wysłane z mojego SM-A505FN przy użyciu Tapatalka

[Pani_Robot]

Gosiu mój senior piesek to ten ostatni kot z mema Za to Rysio pierwszy, pięknie śpiewa.
Zwinnych u nas brak, sami paralitycy.

Byłam dzis na długim spacerze - musiałam załatwić kilka rzeczy, ale w miejsach na tyle mało oddalonych, że wszedzie z uwagi na pogodę pięta-palec. I było naprawdę cudownie. Bluzeczka, adidaski, gołe kostki, retro siatka z zakupami. Sześć spraw odhaczonych. Mam wrażenie, że w taką pogodę mniej widać te wszystkie "uroki" mojej okolicy.

Marjolka nie znałam określenia pączki Mój się ostatnio też wyperfumował koniem, tyle, że uchem. Aczkolwiek zapach był raczej taki... paczkowo-obórkowy. Musiałam go szorować gąbką z mydłem.

EDIT:
Taka polecajka mi wpadła u jakwychowywacdziewczynki https://www.nieobrazsieale.pl/
Oj będę czytać!
A z tego wszystkiego, co mi ostatnio spadało ciosami na głowę, dziś zresztą też jeszcze mi sie obrywało , zamówiłam tę książkę: https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4957...znych-wampirow

[LaMary]

Dziewczyny, które jeszcze się nie zaszczepiły! jest otwarta rejestracja na pozostałe roczniki. Można się zapisywać

---------- Dopisano o 08:10 ---------- Poprzedni post napisano o 07:58 ----------

Pani Robot takie skarby zapachowe przygarnęłabym z miłą chęcią. Guerlain AA Orange Soleia bardzo lubiłam, ten zapach kojarzy mi się ze świeżo wyciśniętym sokiem pomarańczowym podkręconym oranżadą rzecz jasna o smaku pomarańczowym
Co do Pana Li to kocham tego Pana i chociaż to nie są szczególnie ambitne perfumy to na ciepłe dni są idealne. Okazało się, że przy Panu Li polubiłam owoc kumkwatu a gdyby trwałość była lepsza wtedy rzekłabym że perfumy są wybitne

Nadałaś rozmowie nową dynamikę perfumy to zawsze dobry temat

Marjolka również nie znałam takich "pączków" no dobre... dla mnie te leżące "cośki" na ziemi to placki... Co by nie mówić o nazewnictwie to też bukiet zapachowy haha... skoro juz o perfumach mowa... jeszcze mi takie słowo do głowy wpadło jak " miny" Nie te grymaśne tylko konkretne czy broń masowego rażenia Macie jeszcze jakieś sugestie? Haha... pytanie retoryczne rzecz jasna. A to mi się na gówniany temat zebrało...no... wczoraj sprzątając ogród też wlazłam... zdarza się, jak od razu nie sprzątnie się kupek

Miłego dnia dziewczyny i zapisujcie się na szczepienia, ja już jestem zapisana

---------- Dopisano o 09:45 ---------- Poprzedni post napisano o 08:10 ----------

Wstrzymali system rejestracji, totalny chaos Mam nadzieję, że zdążyłyście się zapisać

---------- Dopisano o 10:14 ---------- Poprzedni post napisano o 09:45 ----------

Nie wiem, czy śmiać się czy płakać...

https://www.medonet.pl/porozmawiajmy...,96875393.html

Już od wczesnych godzin porannych przechodziłam istny tygiel emocji ZAPISY na szczepienia, dzwonili, smsowali do mnie znajomi, przyjaciele informując, że MInisterstwo Zdrowia dopuściło do szczepień młodsze roczniki (40+). W pierwszej chwili pomyślałam, że to Prima Aprilis , dodzwoniłam się jednak (bez problemu) i zapisałam i siebie i męża... informację potwierdzającą szczepienie ( dzień, godzina) otrzymaliśmy więc...

Pan minister M. Dworczyk powinien podać się do dymisji... teraz przekładanie terminów, totalny bałagan. Zgłosiłam gotowość do szczepienia już w styczniu, zatem mam cichutką nadzieję, że nam nie przełożą terminu.

[aussiewoman]

Państwo z kartonu i dykty. I tyle w temacie. Poza tym znowu zrobiło się kwietniowo. Pada od czasu do czasu, 10C.... Ale od jutra wolne

Wysłane z mojego ELE-L29 przy użyciu Tapatalka

[LaMary]

Napisane przez aussiewoman

Państwo z kartonu i dykty. I tyle w temacie. Poza tym znowu zrobiło się kwietniowo. Pada od czasu do czasu, 10C.... Ale od jutra wolne

Wysłane z mojego ELE-L29 przy użyciu Tapatalka

Aussie zapisałaś się?

[aussiewoman]

Napisane przez LaMary

Aussie zapisałaś się?

Hmm..sama nie wiem.. Ponury żart ja 1 kwietnia. Tż mi nie wierzy, że to możliwe. Ja też nie wierzę. Robią co chcą. Są zupełnie bezkarni

Wysłane z mojego ELE-L29 przy użyciu Tapatalka

[kasztanka3]

Napisane przez Michell72

Kasztanka

Cudo

Napisane przez Pani_Robot

Również mogłabym mieszkać gdziekolwiek i nie mam żadnego sentymentu do tego kraju ani polskich mężczyzn. Ot raczej niechęć, ale jestem nogą w nauce języków. Ledwo ledwo ogarniam angielski, raczej taki na poziomie pracy w fabryce, czy magazynie, a na to, to mi kręgosłup i stawy nie pozwolą. W kraju trzyma mnie wyłącznie tchórzostwo.

Oj, zdziwilabys sie, znam osoby na managerskich stanowiskach z tak kiepskim angielskim (robienie bledow gramatycznych i stylistycznych, bardzo mocny akcent, mylenie slow), ze czasami naprawde ciezko mi zrozumiec o co im chodzi. I nigdy nie slyszalam, zeby ktokolwiek tutejszy narzekal

[LaMary]

Napisane przez aussiewoman

Hmm..sama nie wiem.. Ponury żart ja 1 kwietnia. Tż mi nie wierzy, że to możliwe. Ja też nie wierzę. Robią co chcą. Są zupełnie bezkarni

Wysłane z mojego ELE-L29 przy użyciu Tapatalka

Taki żart nikogo by nie rozśmieszył, zresztą publiczny żart jest moralnie niedopuszczalny
O taki prima-aprilisowy wygłup posądzałam początkowo moich znajomych i przyjaciół nie mniej upewniłam się wcześniej co do prawdziwości słów i smsów.

[aussiewoman]

Napisane przez LaMary

Taki żart nikogo by nie rozśmieszył, zresztą publiczny żart jest moralnie niedopuszczalny

O taki prima-aprilisowy wygłup posądzałam początkowo moich znajomych i przyjaciół nie mniej upewniłam się wcześniej co do prawdziwości słów i smsów.

I co to zmienia

Wysłane z mojego ELE-L29 przy użyciu Tapatalka

[LaMary]

Napisane przez aussiewoman

I co to zmienia

Wysłane z mojego ELE-L29 przy użyciu Tapatalka

No zmienia bo może będę ( z naciskiem na > może <) zaszczepiona na początku kwietnia
Zobaczymy co nam o 13:30 powie na konferencji prasowej p. Dworczyk. czy to również będzie wypowiedź w stylu: niewybrednego żarciku

[aussiewoman]

Napisane przez LaMary

No zmienia bo może będę ( z naciskiem na > może <) zaszczepiona na początku kwietnia

Zobaczymy co nam o 13:30 powie na konferencji prasowej p. Dworczyk. czy to również będzie wypowiedź w stylu: niewybrednego żarciku

Oj tam oj tam... początek kwietnia czy koniec maja. Co to za różnica oni już przecież zaszczepieni. Poza tym dzisiaj prima aprilis. Za żarty nawet nie trzeba przepraszać, a oni przepraszają. Boki zrywać

Wysłane z mojego ELE-L29 przy użyciu Tapatalka

[kasztanka3]

Ale mialam wlasnie stres, wrocilam z pracy do domu ok. 20, posiedzialam chwile na kanapie, wypilam herbate, powizazowalam. Ok. 21:15 dalam Bowiemu przysmak, oczywiscie na widok smakolykow zaczal drzec jape jak zwykle (czyli bardzo glosno). Doslownie kilka minut pozniej stracil nagle glos, obydwoje z mezem spanikowalismy i szybko wrzucamy na siebie jakiekolwiek ciuchy i jedziemy na weterynaryjne pogotowie 24h, oczywiscie blisko nas nie ma czegos takiego i musimy jechac do oddalonego o 15km, nigdy wczesniej mi sie pol godziny tak nie dluzylo. Dobrze, ze okazalo sie, ze nic mu nie jest (nie wiadomo skad chwilowa utrata glosu, teraz juz drze sie normalnie znowu), bo gdyby mu cos faktycznie utknelo w przelyku i blokowalo struny glosowe, to pewnie by tej 15km wycieczki nie przetrwal. Wpadlismy do weta zaplakani obydwoje, zrobili mu przeswietlenie, zajrzeli do paszczy, zbadali pod kazdym katem, nic nie znalezli. Pewnie zezarl znowu jakies guano z podlogi, przypomniala mi sie sytuacja sprzed ok. roku kiedy zezarl piorko ze zmiotki do kurzu i mu utknelo i nie mogl go zwymiotowac (a probowal, a on normalnie nie wymiotuje nigdy), od razu wtedy przestal calkowicie reagowac na bodzce i dostal wysokiej goraczki, tez jechalam z placzem do weta wtedy - tylko to bylo w poludnie, a nie o 22, wiec wtedy to byl nasz lokalny wet oddalony o 5 min jazdy autem. Wybaczcie dlugi esej, ale strasznie sie zestresowalam, dobrze, ze ostatecznie wszystko jest ok.

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Napisane przez kasztanka3

Ale mialam wlasnie stres, wrocilam z pracy do domu ok. 20, posiedzialam chwile na kanapie, wypilam herbate, powizazowalam. Ok. 21:15 dalam Bowiemu przysmak, oczywiscie na widok smakolykow zaczal drzec jape jak zwykle (czyli bardzo glosno). Doslownie kilka minut pozniej stracil nagle glos, obydwoje z mezem spanikowalismy i szybko wrzucamy na siebie jakiekolwiek ciuchy i jedziemy na weterynaryjne pogotowie 24h, oczywiscie blisko nas nie ma czegos takiego i musimy jechac do oddalonego o 15km, nigdy wczesniej mi sie pol godziny tak nie dluzylo. Dobrze, ze okazalo sie, ze nic mu nie jest (nie wiadomo skad chwilowa utrata glosu, teraz juz drze sie normalnie znowu), bo gdyby mu cos faktycznie utknelo w przelyku i blokowalo struny glosowe, to pewnie by tej 15km wycieczki nie przetrwal. Wpadlismy do weta zaplakani obydwoje, zrobili mu przeswietlenie, zajrzeli do paszczy, zbadali pod kazdym katem, nic nie znalezli. Pewnie zezarl znowu jakies guano z podlogi, przypomniala mi sie sytuacja sprzed ok. roku kiedy zezarl piorko ze zmiotki do kurzu i mu utknelo i nie mogl go zwymiotowac (a probowal, a on normalnie nie wymiotuje nigdy), od razu wtedy przestal calkowicie reagowac na bodzce i dostal wysokiej goraczki, tez jechalam z placzem do weta wtedy - tylko to bylo w poludnie, a nie o 22, wiec wtedy to byl nasz lokalny wet oddalony o 5 min jazdy autem. Wybaczcie dlugi esej, ale strasznie sie zestresowalam, dobrze, ze ostatecznie wszystko jest ok.

Współczuję stresu.




Dziewczyny tak więc już oficjalnie mogę powiedzieć, że będziemy się przeprowadzać! Dzisiaj mąż miał rozmowa taką ostateczną i dostał odpowiedz pozytywną. A kiedy? To jak będziemy my mogli się przeprowadzić.

Cieszę się jak głupia.
Oczywiście musiałam się dopytać czy to nie joke bo dzisiaj ten dzień

[gosia261282]

Kasztanka, współczuję nerwów