On nie chce się oświadczyć

[Kaja8686]

No własnie ślub to jedno, ale dlaczego dom i kredyt jest tylko na niego skoro oboje dobrze zarabiają i mają w nim mieszkać razem?

[2f6abb6d3878858271ffdb3efd65c95d1f4fde9b_623d0cb3af0b6]

Napisane przez Ballantines_1

A to już inna sprawa. Nie każda kobieta ma parcie na ślub i dzieci, tutaj ja jestem dobrym przykładem. Planujemy dom, szukamy aktywnie działki. Razem i wszystko ma być na papierze.. Ale o ślubie jakoś żadne ani słowa. Nie wiem z czego to wynika, ja jakoś nie mam parcia, on tym bardziej.
Jedyny mój warunek jest taki, że jeśli kiedyś zdecydujemy się na dziecko (bo ja dalej nie wiem czy w ogóle chcę) to wtedy faktycznie ślub przed ciążą. Dla mnie to forma zabezpieczenia swoich interesów, o czym on dobrze wie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

co za naiwne podejście, jak dziecko to ślub, a tak to nie potrzebny - jeśli kupicie razem nieruchomość, w układzie 50/50 lub każdej innej konfiguracji to w razie gdy jedno z was umrze, co przecież może się zdarzyć w każdej chwili, nie dziedziczysz po swoim partnerze. nawet jeśli spiszecie testamenty na siebie, to jesteście ludźmi dla siebie obcymi, co oznacza 3 grupę podatku od spadku, podczas gdy jako małżonkowie nie płacicie nic. Ponadto, każde z was może mieć pazerną rodzinkę, która nawet w przypadku zapisu testamentowego wyciągnie rękę o zachowek, którego wysokość też będzie znacząco wyższa, bo nie będziesz brana pod uwagę jako spadkobierca ustawowy.

[evonla]

[1=2f6abb6d3878858271ffdb3 efd65c95d1f4fde9b_623d0cb 3af0b6;88414474]co za naiwne podejście, jak dziecko to ślub, a tak to nie potrzebny - jeśli kupicie razem nieruchomość, w układzie 50/50 lub każdej innej konfiguracji to w razie gdy jedno z was umrze, co przecież może się zdarzyć w każdej chwili, nie dziedziczysz po swoim partnerze. nawet jeśli spiszecie testamenty na siebie, to jesteście ludźmi dla siebie obcymi, co oznacza 3 grupę podatku od spadku, podczas gdy jako małżonkowie nie płacicie nic. Ponadto, każde z was może mieć pazerną rodzinkę, która nawet w przypadku zapisu testamentowego wyciągnie rękę o zachowek, którego wysokość też będzie znacząco wyższa, bo nie będziesz brana pod uwagę jako spadkobierca ustawowy.[/QUOTE]

Właśnie.. gdy pojawi się dziecko w planach to jest sens zatroszczenia się o własne interesy, w innym wypadku już nie

Ballantines_1 A może Twój związek należy do tych ''przechodzonych'' skoro żadne z Was nie wyszło z inicjatywą małżeństwa?

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

A jakie to szczególne osobiste interesy się zabezpiecza ślubem w kontekście dziecka?
Bo sprawy spadkowe, ok jasna sprawa - mawis pięknie wyjaśniła. Ale w kontekście dziecka? Co takiego zabezpiecza ślub?

A do Autorki - z tej maki chleba nie będzie, a jak wymusisz jakimś cudem te zaręczyny to się szykuj, ze albo pan zrezygnuje przed samym ślubem albo będziesz szybko po rozwodzie.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Limonka2738]

Napisane przez Kaja8686

No własnie ślub to jedno, ale dlaczego dom i kredyt jest tylko na niego skoro oboje dobrze zarabiają i mają w nim mieszkać razem?

Ale jaki to problem?


Jeżeli kogoś stać, to bardzo rozsądnie jest mieć osobne nieruchomości w związku.

---------- Dopisano o 21:20 ---------- Poprzedni post napisano o 21:17 ----------

[1=2f6abb6d3878858271ffdb3 efd65c95d1f4fde9b_623d0cb 3af0b6;88414474]co za naiwne podejście, jak dziecko to ślub, a tak to nie potrzebny - jeśli kupicie razem nieruchomość, w układzie 50/50 lub każdej innej konfiguracji to w razie gdy jedno z was umrze, co przecież może się zdarzyć w każdej chwili, nie dziedziczysz po swoim partnerze. nawet jeśli spiszecie testamenty na siebie, to jesteście ludźmi dla siebie obcymi, co oznacza 3 grupę podatku od spadku, podczas gdy jako małżonkowie nie płacicie nic. Ponadto, każde z was może mieć pazerną rodzinkę, która nawet w przypadku zapisu testamentowego wyciągnie rękę o zachowek, którego wysokość też będzie znacząco wyższa, bo nie będziesz brana pod uwagę jako spadkobierca ustawowy.[/QUOTE]


Ale to nie jest takie proste. Bo jeżeli się nie planuje dzieci, to z kolei nagle obcy ludzie z rodziny partnera mają prawo do spadku po tobie według ustawy.


Więc moim zdaniem każdy normalny człowiek powinien dokładnie przeczytać, jak wygląda dziedziczenie i jakie skutki niesie za sobą małżeństwo (zwłaszcza jeśli coś pójdzie nie tak, bo jak wszyscy się kochają i obie rodziny są super i zachowują się fair, to inaczej), przed podjęciem decyzji o ślubie czy jego braku.


A mało kto to robi.

[black_elderflower]

Napisane przez evonla

Właśnie.. gdy pojawi się dziecko w planach to jest sens zatroszczenia się o własne interesy, w innym wypadku już nie

Ballantines_1 A może Twój związek należy do tych ''przechodzonych'' skoro żadne z Was nie wyszło z inicjatywą małżeństwa?

+1

Właśnie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[j_fly]

Autorko, ten związek nie ma przyszłości. Twój partner nie chce Ci się oświadczyć i mam wrażenie, że tylko czeka, aż trafi mu się inna. Co do domu, ta nieruchomość nie jest Twoja i nie ma tutaj znaczenia, że planujesz umeblowanie, garderobę itp. Ja zgodziłam się na budowę domu dopiero wtedy, gdy byliśmy po ślubie, a działka została przez teściów przepisana na męża i na mnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[trzyplusy]

On nie chce ci sie oswiadczyc. Pilka jest po twojej stronie. W waszym wieku powinno sie potrafic jasno okreslic w zyciowych sprawach, a twoj partner nie potrafi albo nie chce wyartykulowac.

[Ballantines_1]

Napisane przez evonla

Właśnie.. gdy pojawi się dziecko w planach to jest sens zatroszczenia się o własne interesy, w innym wypadku już nie

Ballantines_1 A może Twój związek należy do tych ''przechodzonych'' skoro żadne z Was nie wyszło z inicjatywą małżeństwa?

Jeśli partnerowi się coś stanie to nie mam zamiaru rościć sobie praw do majątku i szczerze nawet wolę, żeby dostała to w całości jego rodzina, bo średnio im się wiedzie.. a ja i tak nie wyobrażam sobie radośnie mieszkać w domu, w którym żyliśmy razem w przypadku jego śmierci. Moje interesy będą miały świetnie, bo w zupełności wystarczy mi, że otrzymam to co włożyłam. Mieszkać tak czy siak będę miała gdzie, czy to w przypadku rozstania, czy jakiejś tragedii.
Mój związek ma 2 lata i ma się doskonale, po prostu mnie wizja ślubu nie interesuje kompletnie i nigdy nie interesowała. Nie uważam, że jest przechodzony, skoro inwestujemy wspólnie i myślimy o przyszłości razem To trochę inna sytuacja niż u autorki.
Nie dla każdego ślub jest celem czy wyższym poziomem związku - grunt to się zgadzać na tej płaszczyźnie z partnerem i tyle.
Ślub zabezpieczy moje interesy pod jednym względem - macierzyństwo to nie jest takie hop siup, ciąża, połóg, urlop a później wieczne L4 to w sumie 2-3 lata wykluczenia na rynku pracy. TŻ ma działalność, więc już wiem że i tak ja zawodowo bardziej oberwę. Tylko i wyłącznie o to mi chodzi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Napisane przez Ballantines_1

A to już inna sprawa. Nie każda kobieta ma parcie na ślub i dzieci, tutaj ja jestem dobrym przykładem. Planujemy dom, szukamy aktywnie działki. Razem i wszystko ma być na papierze.. Ale o ślubie jakoś żadne ani słowa. Nie wiem z czego to wynika, ja jakoś nie mam parcia, on tym bardziej.
Jedyny mój warunek jest taki, że jeśli kiedyś zdecydujemy się na dziecko (bo ja dalej nie wiem czy w ogóle chcę) to wtedy faktycznie ślub przed ciążą. Dla mnie to forma zabezpieczenia swoich interesów, o czym on dobrze wie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No i super. Ja nie wierzę że ślub daje gwarancję czegokolwiek. Mogę go mieć a nie muszę. Jeżeli jesteś pewna na 100% swojego faceta to najważniejsze.
Z drugiej strony mam jak Ty. Związek bezdzietny okej ale nieślubnego dziecka nie chcę. Tego logicznie umotywować niestety nie potrafię. Ot taka fanaberia do której mam prawo

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 00:35 ---------- Poprzedni post napisano o 00:25 ----------

Napisane przez tinkerver2

A skąd wiesz?

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

No chyba gdyby jej na tym zależało to by o tym powiedziała? Skoro tego nie robiła to do kogo pretensje?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[elkiza81]

Autorko, TŻ nie chce ślubu z Tobą, a przeszłość to tylko pretekst. Dom i działka praktycznie są jego. Na każdym kroku daje Ci odczuć, że nie chce już tego związku, więc dotrzyj łzy i odejdź od niego. Jesteś jego idealną dziewczyną i może w tym tkwi problem. Przestań żebrać o pierścionek.

Wysłane z mojego SM-J600FN przy użyciu Tapatalka

[tinkerver2]

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;88415290]No chyba gdyby jej na tym zależało to by o tym powiedziała? Skoro tego nie robiła to do kogo pretensje?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

No ale autorka coś wspominała o tym czy jego ex chciała czy nie chciała ślubu? Bo nie przypominam sobie może jego ex rzeczywiście chciała, może i tez czekała na pierścionek, a on jej mówił, że jeszcze nie teraz, za rok, na święta itd. A moze jak większość lasek czekala na ruch faceta, bo on powinien się domyślić, bo "zaręczyny to powinnosc mężczyzny". No kurde nie wiemy tego

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

[Ninanina88]

Ale jak ślub niby ma zabpezpieczyć te interesy w czasie macierzyństwa. Bo dalej nie ogarniam. Facet na dziecko musi łożyć czy jest mężem czy nie, a utrzymanie Ciebie jeśli ktoś tego nie chce to w małżeństwie na drodze prawnej nie jest łatwo wyegzekwować.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Napisane przez tinkerver2

No ale autorka coś wspominała o tym czy jego ex chciała czy nie chciała ślubu? Bo nie przypominam sobie może jego ex rzeczywiście chciała, może i tez czekała na pierścionek, a on jej mówił, że jeszcze nie teraz, za rok, na święta itd. A moze jak większość lasek czekala na ruch faceta, bo on powinien się domyślić, bo "zaręczyny to powinnosc mężczyzny". No kurde nie wiemy tego

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

Nie za bardzo rozumiem o czym w ogóle piszesz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[tinkerver2]

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;88415412]Nie za bardzo rozumiem o czym w ogóle piszesz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Xd napisałaś, że ex faceta nie chciała ślubu, a ja dopytywałam skąd o tym wiesz.
Ty na to, że gdyby chciała, to by mu powiedziała. Więc ja ponownie - skąd wiesz?

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Napisane przez tinkerver2

Xd napisałaś, że ex faceta nie chciała ślubu, a ja dopytywałam skąd o tym wiesz.
Ty na to, że gdyby chciała, to by mu powiedziała. Więc ja ponownie - skąd wiesz?

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

Nie wiem czy zauważyłaś ale ja ciągle mówię o swoim partnerze no więc wiem to od niego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[tinkerver2]

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;88415431]Nie wiem czy zauważyłaś ale ja ciągle mówię o swoim partnerze no więc wiem to od niego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Aaaa, ok, w takim razie przepraszam, mój błąd
Myślałam, że mówisz o ex autorki i miałam takie WTF

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

[Ballantines_1]

Napisane przez Ninanina88

Ale jak ślub niby ma zabpezpieczyć te interesy w czasie macierzyństwa. Bo dalej nie ogarniam. Facet na dziecko musi łożyć czy jest mężem czy nie, a utrzymanie Ciebie jeśli ktoś tego nie chce to w małżeństwie na drodze prawnej nie jest łatwo wyegzekwować.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Już wytłumaczyłam - chodzi mi głównie o wykluczenie z zawodu na okres ciąży i wczesnego macierzyństwa. W mojej rodzinie był taki rozwód - ślub, dziecko i rozwód jak mały miał 3 lata. Okazał się być dzieckiem problemowym (choroby wymagające ciągłych wizyt u specjalisty), więc ona musiała przejść na pół etatu, a ostatecznie zrezygnowała z pracy. Otrzymała i tak pół majątku, mimo rzeczywistego dużo mniejszego wkładu finansowego.

Będąc nie-żoną mam prawo tylko do tego, za co zapłaciłam. Średnio fair, jeśli życie zmusi mnie do takich decyzji jak kobietę, którą opisałam. Ona pewnie mogłaby nawet się starać o alimenty na siebie, ale w to już nie wnikam, bo się nigdy nie interesowałam tematem.

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;88415290]No i super. Ja nie wierzę że ślub daje gwarancję czegokolwiek. Mogę go mieć a nie muszę. Jeżeli jesteś pewna na 100% swojego faceta to najważniejsze.
Z drugiej strony mam jak Ty. Związek bezdzietny okej ale nieślubnego dziecka nie chcę. Tego logicznie umotywować niestety nie potrafię. Ot taka fanaberia do której mam prawo


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

A to już inna sprawa - jakoś nieślubne dziecko mi się kłóci właśnie z typowym widzi mi się w głowie

A teraz już koniec off topu, dziękuję wam za dobre rady, ale to nie ja mam problem. Jeśli kiedykolwiek zechce mi się wyjść za mąż, a TŻ nie będzie skory do przybycia z pierścionkiem to na pewno się zgłoszę . Autorka chyba i tak gdzieś zniknęła... Autorko jesteś z nami?

[evonla]

Napisane przez Ballantines_1

Już wytłumaczyłam - chodzi mi głównie o wykluczenie z zawodu na okres ciąży i wczesnego macierzyństwa. W mojej rodzinie był taki rozwód - ślub, dziecko i rozwód jak mały miał 3 lata. Okazał się być dzieckiem problemowym (choroby wymagające ciągłych wizyt u specjalisty), więc ona musiała przejść na pół etatu, a ostatecznie zrezygnowała z pracy. Otrzymała i tak pół majątku, mimo rzeczywistego dużo mniejszego wkładu finansowego.

Będąc nie-żoną mam prawo tylko do tego, za co zapłaciłam. Średnio fair, jeśli życie zmusi mnie do takich decyzji jak kobietę, którą opisałam. Ona pewnie mogłaby nawet się starać o alimenty na siebie, ale w to już nie wnikam, bo się nigdy nie interesowałam tematem.

Przecież pisałaś wyżej, że Twoje interesy mają się na tyle świetnie, że nawet w przypadku śmierci tż, gdy jego rodzina odziedziczy wszystko, to Ty i tak dobrze na tym wyjdziesz, bo nie dość, że będziesz miała swoją połowę, czyli to, co włożyłaś w wasz wspólny dom, to i będziesz miała gdzie mieszkać (mniemam, że Twoje prywatne mieszkanie). Więc w dalszym ciągu nie rozumiem jak ślub i ewentualny rozwód czy śmierć miałaby zabezpieczyć Ciebie i Twoje dziecko Jak dla mnie to szukasz tylko jakiegoś sensownego wytłumaczenia ku temu, lecz po omacku. Wygląda mi to na zwyczajne widzimisię, do którego też masz prawo.

[Ballantines_1]

Napisane przez evonla

Przecież pisałaś wyżej, że Twoje interesy mają się na tyle świetnie, że nawet w przypadku śmierci tż, gdy jego rodzina odziedziczy wszystko, to Ty i tak dobrze na tym wyjdziesz, bo nie dość, że będziesz miała swoją połowę, czyli to, co włożyłaś w wasz wspólny dom, to i będziesz miała gdzie mieszkać (mniemam, że Twoje prywatne mieszkanie). Więc w dalszym ciągu nie rozumiem jak ślub i ewentualny rozwód czy śmierć miałaby zabezpieczyć Ciebie i Twoje dziecko Jak dla mnie to szukasz tylko jakiegoś sensownego wytłumaczenia ku temu, lecz po omacku. Wygląda mi to na zwyczajne widzimisię, do którego też masz prawo.

Jeśli będę miała z nim nieślubne dziecko i na przykład jak w sytuacji z mojej rodziny, opisanej powyżej nie będę mogła pracować bądź będę zmuszona do pracy na pół etatu przez chorowitość dziecka to raczej logiczne, że moja sytuacja diametralnie zmieni się w stosunku do dzisiejszej (i już tak świetnie nie będzie), gdzie pracuję i raczej nie zamierzam się cofać jeśli chodzi o zarobki, tylko iść do przodu.

Dzisiaj jest mi to obojętne, bo mam dwie ręce, żadnego obciążenia. Przy dziecku to tak już nie wygląda.

Pisałam wyżej, że nie kupujemy działki na pół, tylko 30/70, bo tak chciałam (po prostu uważam, że to jest fair, skoro TŻ aktualnie zarabia więcej).

Pamiętaj, że od momentu zawarcia małżeństwa wszystko staje się wspólne. Jeśli więc TŻ rozwija firmę i cały czas tam inwestuje, to po ślubie będę mogła rościć sobie prawo do tego, czego się dorobił w czasie trwania małżeństwa. Podobnie jak do wszystkiego, co kupiliśmy po podpisaniu aktu małżeństwa, nawet jeśli de facto on to kupił sam. Dom już ustaliliśmy, że po ślubie będzie 50/50.

Jeśli więc ja będę uziemiona bo z dzieckiem coś by było nie tak bądź po prostu mój rozwój zawodowy się zamrozi na okres odchowania to raczej jest dość jasne, że korzystniejsze dla mnie będzie zawarcie małżeństwa i posiadanie połowy tego, czego się dorobimy, nieprawdaż? Skoro moje zdolności zarobkowe przy dziecku przynajmniej na pierwsze lata i tak się zmniejszą, a przy chorym/problemowym to już nawet wolę nie myśleć



Nie wiem jak to jaśniej wytłumaczyć

[evonla]

Napisane przez Ballantines_1

Jeśli będę miała z nim nieślubne dziecko i na przykład jak w sytuacji z mojej rodziny, opisanej powyżej nie będę mogła pracować bądź będę zmuszona do pracy na pół etatu przez chorowitość dziecka to raczej logiczne, że moja sytuacja diametralnie zmieni się w stosunku do dzisiejszej (i już tak świetnie nie będzie), gdzie pracuję i raczej nie zamierzam się cofać jeśli chodzi o zarobki, tylko iść do przodu.

Dzisiaj jest mi to obojętne, bo mam dwie ręce, żadnego obciążenia. Przy dziecku to tak już nie wygląda.

Pisałam wyżej, że nie kupujemy działki na pół, tylko 30/70, bo tak chciałam (po prostu uważam, że to jest fair, skoro TŻ aktualnie zarabia więcej).

Pamiętaj, że od momentu zawarcia małżeństwa wszystko staje się wspólne. Jeśli więc TŻ rozwija firmę i cały czas tam inwestuje, to po ślubie będę mogła rościć sobie prawo do tego, czego się dorobił w czasie trwania małżeństwa. Podobnie jak do wszystkiego, co kupiliśmy po podpisaniu aktu małżeństwa, nawet jeśli de facto on to kupił sam. Dom już ustaliliśmy, że po ślubie będzie 50/50.

Jeśli więc ja będę uziemiona bo z dzieckiem coś by było nie tak bądź po prostu mój rozwój zawodowy się zamrozi na okres odchowania to raczej jest dość jasne, że korzystniejsze dla mnie będzie zawarcie małżeństwa i posiadanie połowy tego, czego się dorobimy, nieprawdaż? Skoro moje zdolności zarobkowe przy dziecku przynajmniej na pierwsze lata i tak się zmniejszą, a przy chorym/problemowym to już nawet wolę nie myśleć Nie wiem jak to jaśniej wytłumaczyć, żeby dotarło

W przypadku chorego dziecka zawsze można ustalić odpowiednio wysokie alimenty, natomiast w przypadku śmierci tż to i tak dziecko w pierwszej kolejności wszystko dziedziczy (no chyba, że w testamencie będzie inaczej, ale pomińmy to).

Swoją drogą nie planujecie ślubu, wykluczasz na chwilę obecną macierzyństwo, a już tak wszystko masz obgadane z tż co do podziału majątku itp..

[Ballantines_1]

Napisane przez evonla

W przypadku chorego dziecka zawsze można ustalić odpowiednio wysokie alimenty, natomiast w przypadku śmierci tż to i tak dziecko w pierwszej kolejności wszystko dziedziczy (no chyba, że w testamencie będzie inaczej, ale pomińmy to).

Swoją drogą nie planujecie ślubu, wykluczasz na chwilę obecną macierzyństwo, a już tak wszystko masz obgadane z tż co do podziału majątku itp..

Nie wykluczam, na dzień dzisiejszy nie wiem czy będę chciała. TŻ o tym wie. Temat mamy obgadany, bo on dziecko chce.
A podział majątku.. to jakoś wyszło przy rozmowie o zakupie działki Jednak to duża inwestycja i chcemy podejść do sprawy rozsądnie.

Z tym dziedziczeniem to nie do końca tak jak mówisz:
"W pierwszej kolejności powołane są z ustawy do spadku dzieci spadkodawcy oraz jego małżonek; [B]dziedziczą oni w częściach równych. "

Jeśli bym miała dziecko to z racji diametralnie innej sytuacji życiowej niż dzisiaj jednak już bym ten spadek chciała. Wszyscy wiemy jak wygląda życie samotnych matek - usłane różami przy małych dzieciach to ono nie jest. Ciężko pogodzić pracę i samodzielne wychowywanie.

Wiem, że przy nieślubnym dziecku i tak ja bym rozporządzała spadkiem.. ale jakoś formalnie mieć pół spadku wydaje mi się lepszą opcją.
Teraz czytam jakiś artykuł i wynika z niego że:
"rodzice nie mogą bez zgody sądu opiekuńczego dokonywać czynności przekraczających zakres zwykłego zarządu".
Czyli generalnie niby możesz rozporządzać, ale nie do końca.

Co do alimentów - w przypadku małżeństwa masz pół majątku wspólnego plus odpowiednio wysokie alimenty. Dalej jest korzystniej, nie uważasz?

[Ninanina88]

Napisane przez Ballantines_1

Już wytłumaczyłam - chodzi mi głównie o wykluczenie z zawodu na okres ciąży i wczesnego macierzyństwa. W mojej rodzinie był taki rozwód - ślub, dziecko i rozwód jak mały miał 3 lata. Okazał się być dzieckiem problemowym (choroby wymagające ciągłych wizyt u specjalisty), więc ona musiała przejść na pół etatu, a ostatecznie zrezygnowała z pracy. Otrzymała i tak pół majątku, mimo rzeczywistego dużo mniejszego wkładu finansowego.

Będąc nie-żoną mam prawo tylko do tego, za co zapłaciłam. Średnio fair, jeśli życie zmusi mnie do takich decyzji jak kobietę, którą opisałam. Ona pewnie mogłaby nawet się starać o alimenty na siebie, ale w to już nie wnikam, bo się nigdy nie interesowałam tematem.



A to już inna sprawa - jakoś nieślubne dziecko mi się kłóci właśnie z typowym widzi mi się w głowie

A teraz już koniec off topu, dziękuję wam za dobre rady, ale to nie ja mam problem. Jeśli kiedykolwiek zechce mi się wyjść za mąż, a TŻ nie będzie skory do przybycia z pierścionkiem to na pewno się zgłoszę . Autorka chyba i tak gdzieś zniknęła... Autorko jesteś z nami?

Chyba troxhę nie ogarniasz prawa w Polsce w tej kwesti to nie USA, że z samego faktu ślubu mssz pół majątku. Majątek jest wspólny, ale tylko ten wypracowany po ślubie, wszystko czego Twój mąż dorobił się przed ślubem jest jego, chyba, że to uwspólni np dom. Mało tego darowizny i spadki też są majątkiem osobistym i to nawet po ślubie. Nawet po ślubie każde z, małżonków jeśli będzie tego chciało może zanaczyć np w akcie notarialnym mieszkania, że np 80 %jest opłacone z majątku osobistego i wtedy to 80% jest tylko jednego współmałżonka.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[2f6abb6d3878858271ffdb3efd65c95d1f4fde9b_623d0cb3af0b6]

Odpowiednio wysokie alimenty można mieć i bez ślubu. No, ale skoro rozważasz już ewentualny podział majątku i wysokość alimentów, to faktycznie lepiej tego ślubu z tym akurat facetem nie bierz

[Ballantines_1]

Napisane przez Ninanina88

Chyba troxhę nie ogarniasz prawa w Polsce w tej kwesti to nie USA, że z samego faktu ślubu mssz pół majątku. Majątek jest wspólny, ale tylko ten wypracowany po ślubie, wszystko czego Twój mąż dorobił się przed ślubem jest jego, chyba, że to uwspólni np dom. Mało tego darowizny i spadki też są majątkiem osobistym i to nawet po ślubie. Nawet po ślubie każde z, małżonków jeśli będzie tego chciało może zanaczyć np w akcie notarialnym mieszkania, że np 80 %jest opłacone z majątku osobistego i wtedy to 80% jest tylko jednego współmałżonka.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zacytuj mi jedno moje zdanie, które nie zgadza się z tym, co teraz napisałaś. Chyba pomyliłaś moje posty z kimś innym.

Aż zacytuję sama siebie:

Napisane przez Ballantines_1

Pisałam wyżej, że nie kupujemy działki na pół, tylko 30/70, bo tak chciałam (po prostu uważam, że to jest fair, skoro TŻ aktualnie zarabia więcej).

Pamiętaj, że od momentu zawarcia małżeństwa wszystko staje się wspólne. Jeśli więc TŻ rozwija firmę i cały czas tam inwestuje, to po ślubie będę mogła rościć sobie prawo do tego, czego się dorobił w czasie trwania małżeństwa. Podobnie jak do wszystkiego, co kupiliśmy po podpisaniu aktu małżeństwa, nawet jeśli de facto on to kupił sam. Dom już ustaliliśmy, że po ślubie będzie 50/50.

Co się tutaj nie zgadza?

[2f6abb6d3878858271ffdb3efd65c95d1f4fde9b_623d0cb3af0b6]

Napisane przez Ballantines_1

Co się tutaj nie zgadza?

np. to

Napisane przez Ballantines_1

Pamiętaj, że od momentu zawarcia małżeństwa wszystko staje się wspólne.

nieprawda, nie staje się wspólne.

[Ballantines_1]

[1=2f6abb6d3878858271ffdb3 efd65c95d1f4fde9b_623d0cb 3af0b6;88415864]np. to





nieprawda, nie staje się wspólne.[/QUOTE]

Złe sformułowanie - od momentu zawarcia małżeństwa majątek którego się dorabiamy jest wspólny. Da się to wywnioskować z następnego zdania, więc nie wiem po co takie głupie łapanie za słówka.

[1=2f6abb6d3878858271ffdb3 efd65c95d1f4fde9b_623d0cb 3af0b6;88415839]Odpowiednio wysokie alimenty można mieć i bez ślubu. No, ale skoro rozważasz już ewentualny podział majątku i wysokość alimentów, to faktycznie lepiej tego ślubu z tym akurat facetem nie bierz[/QUOTE]

Nie no lepiej wierzyć w "żyli długo i szczęśliwie" a później płakać. Myślałam, że rozsądni ludzie ustalają takie rzeczy i rozmawiają, a nie robią temat tabu i później zdziwko.
Albo najlepiej mieć tak różowe okulary jak autorka postu, która mówi "nasz dom", chociaż nie ma do niego kompletnie żadnych praw

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

Hm ja powiem szczerze, ze jakby mi tak ktoś zaczął wyliczać przed ślubem (którego podobno nie planuje) te wszystkie zabezpieczenia, alimenty, ewentualne spadki, podziały mojego majątku to przyznam, że pierwsze co to chciałabym rozdzielności majątkowej w tym potencjalnym związku.
I jeszcze jedno - czy dom może być pół na pół na działce, która nie jest pół na pół?
Jestem zaskoczona jak masz wszystko przemyślane, rozwód, zgon, potencjalnie chore dziecko jak na osobę, która nie planuje małżeństwa ja będąc w małżeństwie z dzieckiem nie mam tak tego rozpisane jak Ty


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Ballantines_1]

[1=07f49d5297ed442eaa63bdc 5e3365630f1fe1bde_620d900 1ec3ce;88415875]Hm ja powiem szczerze, ze jakby mi tak ktoś zaczął wyliczać przed ślubem (którego podobno nie planuje) te wszystkie zabezpieczenia, alimenty, ewentualne spadki, podziały mojego majątku to przyznam, że pierwsze co to chciałabym rozdzielności majątkowej w tym potencjalnym związku.
I jeszcze jedno - czy dom może być pół na pół na działce, która nie jest pół na pół?
Jestem zaskoczona jak masz wszystko przemyślane, rozwód, zgon, potencjalnie chore dziecko jak na osobę, która nie planuje małżeństwa ja będąc w małżeństwie z dzieckiem nie mam tak tego rozpisane jak Ty


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk[/QUOTE]

Dom i działka będą uwspólnione, przecież to napisałam

Ślubu nie planujemy chyba, że zdecydujemy się (a w sumie to ja się zdecyduję) na dziecko.

Generalnie o wszystko wy pytacie, więc odpowiadam.

Zaczęło się jak zwykle od przytyku, że skoro nie planujemy ślubu tak o dla siebie to pewnie mój związek jest do dupy i przechodzony, bo jak to tak bez ślubu Wychodzi na to że na wizażu nie można podać swojego przykładu bo coś się komuś nie spodoba i od razu zdiagnozują Twój nieistniejący problem

Tak więc na szczęście z Tobą ślubu na pewno brała nie będę i nie musisz sobie zaprzątać głowy tym co i jak mam przemyślane. Trochę już widziałam w życiu dramatów małżeńskich i dziękuję, ale wolę pomyśleć, niż udawać, że mnie to nie dotyczy i później się zdziwić.

Czy możemy w końcu wrócić do tematu autorki? Ja na prawdę mimo waszej dogłębnej diagnozy mam się dobrze i nie potrzebuję waszej pomocy Jeśli coś się zmieni to obiecuję, że założę swój wątek

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

Napisane przez Ballantines_1

Dom i działka będą uwspólnione, przecież to napisałam

Ślubu nie planujemy chyba, że zdecydujemy się (a w sumie to ja się zdecyduję) na dziecko.

Generalnie o wszystko wy pytacie, więc odpowiadam. Nie rozmawiałam z TŻ o tym co będzie jak on umrze

Zaczęło się jak zwykle od przytyku, że skoro nie planujemy ślubu tak o dla siebie to pewnie mój związek jest do dupy i przechodzony, bo jak to tak bez ślubu

Tak więc na szczęście z Tobą ślubu na pewno brała nie będę i nie musisz sobie zaprzątać głowy tym co i jak mam przemyślane. Trochę już widziałam w życiu dramatów małżeńskich i dziękuję, ale wolę pomyśleć, niż udawać, że mnie to nie dotyczy i później się zdziwić.

Czy możemy w końcu wrócić do tematu autorki? Ja na prawdę mimo waszej dogłębnej diagnozy mam się dobrze i nie potrzebuję waszej pomocy Jeśli coś się zmieni to obiecuję, że założę swój wątek

No wiem, już jeden zakładałaś, pamietam opis tej sielanki

W każdym razie, nie kumam po co teraz robić cyrki jakieś 30:70 żeby to potem uwspólniać i płacić najwyższa stawkę podatku, ale ludzie maja różne pomysły, których nie muszę rozumieć chyba, ze uwspolnienie dopiero w przypadku ślubu, który nigdy może się nie odbędzie? Dziwna sprawa, ale cóż. Nie moja.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk