Facet nie wie czego chce?

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Napisane przez basiaczek92

Mam jeszcze pytanie odnośnie sytuacji z pracą bo wydaje mi się, że ta też była dziwna.

Ogólnie facet kiedyś pracował w policji niby zwolnił się sam po dwóch latach, później poszedł do firmy w której przez większość czasu pracował na czarno i to w towarzystwie ćpunów i ogólnie no bardzo kiepskim. W końcu wpadł na pomysł żeby otworzyć z jakimś znajomym firmę ale jak się dowiedziałam nie wszystko tam było uczciwie robione łapówki itd. Mam wrażenie, że on nie umie znaleźć sobie normalnej pracy bez kombinowania, stresu itd.

Przez całe trzy lata mówił mi że nie jest i nie chce być pracoholikiem jak jego ojciec że chce w miarę możliwości pracować po 8 godzin i czasem nadgodziny jak będzie trzeba no i to mi odpowiadało bo nie wyobrażałam sobie związku z pracoholikiem.
I nagle w trakcie tego spotkania o którym pisałam w pierwszym poście w którym znowu nagadał mi krzywdzących rzeczy mówił też że będzie więcej pracował chociaż już pracował praktycznie codziennie po 14 godzin albo i więcej i że może sobie wyjedzie za granicę. Co on w takim razie miał na myśli mówiąc że relacja stoi w miejscu? jak ja miałam podjąć jakieś konkretne decyzje, zamieszkać z nim, poświęcić dom rodzinny zmienić też pewnie pracę bo musiałabym dojeżdżać a chciałam mieć więcej czasu na związek jak dla niego coś takiego jak wyjazd za granicę czy praca nie wiem już chyba całą dobę są czymś błahym i nieistotnym? Jak można tak traktować drugą osobę że się z nią o tym nie rozmawia tylko ja sobie chce i tyle szczególnie że mieliśmy w przyszłym roku razem zamieszkać u niego.... I jeszcze ten tekst że on sobie chce zabezpieczyć przyszłość... SOBIE nie NAM... nawet to że mielibyśmy dwa domy w przyszłości po rodzicach było problemem bo co z ich utrzymaniem.. raz że to by było za ileś tam lat a dwa chyba lepiej mieć niż nie mieć ja tego nie rozumiem ...bardzo smutne Mam wrażenie, że to straszny egoista...

A ja to widzę tak że Ty sobie ułożyłaś z nim cudowne życie w głowie i Ci się nie podoba że rzeczywistość wygląda inaczej. Miał być super związek a jest jakaś patologia no ale nie odpuszczę bo zainwestowałam już czas więc jak dam mu go jeszcze więcej to on się w końcu oceknie i zrozumie jaka ja jestem dobra dla niego i się zmieni. Nie nie zmieni się. To jest zaburzony typ a Ty choćbyś była matka Teresą to go nie odmienisz. Możesz jedynie trwać w jakiejś relacji z typem który raz Cię chce a raz nie. I okej tak też możesz wybrać ale wtedy pretensje tylko do siebie bo to Twój wybór. Chcesz cierpieć to sobie cierp.
Tak na marginesie nie kochasz go tylko jesteś uzależniona od silnych emocji. Ma to bezpośredni związek z Twoim rodzinnym domem ale to już psycholog powinien wytłumaczyć Ci w trakcie terapi. Żaden dorosły człowiek nie kocha nikogo bezwarunkowo poza własnymi dziećmi. W dobrych związkach chcemy być z tą drugą osobą bo MY się dobrze przy tej osobie czujemy. MY jsteśmy doceniani, szanowani (dodaj co chcesz). Jeżeli ktoś Cię krzywdzi a Ty dalej jak mantrę powtarzasz że kochasz to więcej to mówi o Tobie niż o tym człowieku.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Nimve]

Napisane przez basiaczek92

Mam jeszcze pytanie odnośnie sytuacji z pracą bo wydaje mi się, że ta też była dziwna.

Ogólnie facet kiedyś pracował w policji niby zwolnił się sam po dwóch latach, później poszedł do firmy w której przez większość czasu pracował na czarno i to w towarzystwie ćpunów i ogólnie no bardzo kiepskim. W końcu wpadł na pomysł żeby otworzyć z jakimś znajomym firmę ale jak się dowiedziałam nie wszystko tam było uczciwie robione łapówki itd. Mam wrażenie, że on nie umie znaleźć sobie normalnej pracy bez kombinowania, stresu itd.

Przez całe trzy lata mówił mi że nie jest i nie chce być pracoholikiem jak jego ojciec że chce w miarę możliwości pracować po 8 godzin i czasem nadgodziny jak będzie trzeba no i to mi odpowiadało bo nie wyobrażałam sobie związku z pracoholikiem.
I nagle w trakcie tego spotkania o którym pisałam w pierwszym poście w którym znowu nagadał mi krzywdzących rzeczy mówił też że będzie więcej pracował chociaż już pracował praktycznie codziennie po 14 godzin albo i więcej i że może sobie wyjedzie za granicę. Co on w takim razie miał na myśli mówiąc że relacja stoi w miejscu? jak ja miałam podjąć jakieś konkretne decyzje, zamieszkać z nim, poświęcić dom rodzinny zmienić też pewnie pracę bo musiałabym dojeżdżać a chciałam mieć więcej czasu na związek jak dla niego coś takiego jak wyjazd za granicę czy praca nie wiem już chyba całą dobę są czymś błahym i nieistotnym? Jak można tak traktować drugą osobę że się z nią o tym nie rozmawia tylko ja sobie chce i tyle szczególnie że mieliśmy w przyszłym roku razem zamieszkać u niego.... I jeszcze ten tekst że on sobie chce zabezpieczyć przyszłość... SOBIE nie NAM... nawet to że mielibyśmy dwa domy w przyszłości po rodzicach było problemem bo co z ich utrzymaniem.. raz że to by było za ileś tam lat a dwa chyba lepiej mieć niż nie mieć ja tego nie rozumiem ...bardzo smutne Mam wrażenie, że to straszny egoista...

Jeszcze raz napisz, że wcale nie przebierasz nogami na jego powrót.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[goslawka]

Napisane przez basiaczek92

Mam jeszcze pytanie odnośnie sytuacji z pracą bo wydaje mi się, że ta też była dziwna.

Ogólnie facet kiedyś pracował w policji niby zwolnił się sam po dwóch latach, później poszedł do firmy w której przez większość czasu pracował na czarno i to w towarzystwie ćpunów i ogólnie no bardzo kiepskim. W końcu wpadł na pomysł żeby otworzyć z jakimś znajomym firmę ale jak się dowiedziałam nie wszystko tam było uczciwie robione łapówki itd. Mam wrażenie, że on nie umie znaleźć sobie normalnej pracy bez kombinowania, stresu itd.

Przez całe trzy lata mówił mi że nie jest i nie chce być pracoholikiem jak jego ojciec że chce w miarę możliwości pracować po 8 godzin i czasem nadgodziny jak będzie trzeba no i to mi odpowiadało bo nie wyobrażałam sobie związku z pracoholikiem.
I nagle w trakcie tego spotkania o którym pisałam w pierwszym poście w którym znowu nagadał mi krzywdzących rzeczy mówił też że będzie więcej pracował chociaż już pracował praktycznie codziennie po 14 godzin albo i więcej i że może sobie wyjedzie za granicę. Co on w takim razie miał na myśli mówiąc że relacja stoi w miejscu? jak ja miałam podjąć jakieś konkretne decyzje, zamieszkać z nim, poświęcić dom rodzinny zmienić też pewnie pracę bo musiałabym dojeżdżać a chciałam mieć więcej czasu na związek jak dla niego coś takiego jak wyjazd za granicę czy praca nie wiem już chyba całą dobę są czymś błahym i nieistotnym? Jak można tak traktować drugą osobę że się z nią o tym nie rozmawia tylko ja sobie chce i tyle szczególnie że mieliśmy w przyszłym roku razem zamieszkać u niego.... I jeszcze ten tekst że on sobie chce zabezpieczyć przyszłość... SOBIE nie NAM... nawet to że mielibyśmy dwa domy w przyszłości po rodzicach było problemem bo co z ich utrzymaniem.. raz że to by było za ileś tam lat a dwa chyba lepiej mieć niż nie mieć ja tego nie rozumiem ...bardzo smutne Mam wrażenie, że to straszny egoista...

Ale co za różnica? To nie ma żadnego znaczenia teraz co on chciał, a czego nie chciał 🤷☠♀️

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[basiaczek92]

Napisane przez Nimve

Jeszcze raz napisz, że wcale nie przebierasz nogami na jego powrót.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie przebieram. Właśnie po to tu napisałam na forum żeby się z tego w końcu wyrwać. Chciałam zobaczyć co myślą na ten temat inni ludzie.
Niestety ja popełniłam ogromny błąd, że wszystko trzymałam w sobie przez całe trzy lata nikomu nic nie mówiłam jak jestem traktowana. Dopiero jak zaczęłam o tym mówić bliskim, przyjaciołom, znajomym, psychologowi to widziałam ich przerażone miny. Teraz już rozumiem w czym tkwiłam i uwierz mi nie czekam na jego powrót.

[tinkerver2]

Oczywiście że tylko czekasz aż napisze i powie ze się zmienił, wszystko zrozumiał itd. Bo tak naprawdę, to wszystko się sprzysięgło przeciwko niemu, patologiczna rodzina, ale twoja miłość go zmieni.
Been there, done that.
Nie pakuj się w to dalej.
Skończysz jak ja - 28 letnia rozwódka z depresja, bliznami na całym ciele i zdewastowana psychika.

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

[basiaczek92]

Napisane przez tinkerver2

Oczywiście że tylko czekasz aż napisze i powie ze się zmienił, wszystko zrozumiał itd. Bo tak naprawdę, to wszystko się sprzysięgło przeciwko niemu, patologiczna rodzina, ale twoja miłość go zmieni.
Been there, done that.
Nie pakuj się w to dalej.
Skończysz jak ja - 28 letnia rozwódka z depresja, bliznami na całym ciele i zdewastowana psychika.

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

Skąd pomysł że czekam na niego? Przecież widzę jak jest, ile razy walczyłam, próbowałam coś zmienić, proponowałam nawet terapię i nie podjął żadnego tematu. Mówi że nie może się pogodzić z tym że tyle braku szacunku mi okazał a jednak nie rozstał się ze mną normalnie jak człowiek tylko doprowadzając do płaczu i znowu mówiąc krzywdzące rzeczy. Ja to widzę, po to tu napisałam i po to podjęłam terapię żeby do niego nie wracać za każdym razem jak sobie o mnie przypomni tylko żeby z tego związku wyjść. Psycholog uświadomiła mi że ja go nie kocham. Ja po prostu brnę w to czego mnie nauczył dom rodzinny. Nie da się kochać kogoś kto tak Cię traktuje. Myślę też że z jego strony, jego zachowanie również pokazało wiele razy że tam też nie ma miłości.

Ja mam wrażenie że to Wy Dziewczyny macie takie 100% przekonania tak facet będzie dalej manipulował, będzie pisał będzie chciał wrócić. Jak widać nie, może się nie zmieni to znaczy na pewno sam się nie zmieni ale może też zrozumiał w końcu że na takich fundamentach nie da się zbudować związku i odpuścił. Jest między nami cisza od miesiąca i myślę że tak już zostanie.

[tinkerver2]

Mój ex gdy mnie zdradził odezwał się po pół roku. Teraz jestem 4 mies po rozwodzie, dużo dłużej po rozstaniu.
I jestem PEWNA że on jeszcze się odezwie.
Znam te mechanizmy, mam dokładnie to samo, przechodziłam to. Przecież nie pisze ci tego żeby Ci zrobić na złość, tylko żebyś wiedziała, że nie jesteś z tym sama.
Miesiąc to bardzo krótko. On teraz się świetnie bawi, bo się pozbył "gupiej baby", jest wolny, może robić co chce. Zanim do niego dotrze, że nie ma już "ofiary" to trochę minie.


Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

[basiaczek92]

Napisane przez tinkerver2

Mój ex gdy mnie zdradził odezwał się po pół roku. Teraz jestem 4 mies po rozwodzie, dużo dłużej po rozstaniu.
I jestem PEWNA że on jeszcze się odezwie.
Znam te mechanizmy, mam dokładnie to samo, przechodziłam to. Przecież nie pisze ci tego żeby Ci zrobić na złość, tylko żebyś wiedziała, że nie jesteś z tym sama.
Miesiąc to bardzo krótko. On teraz się świetnie bawi, bo się pozbył "gupiej baby", jest wolny, może robić co chce. Zanim do niego dotrze, że nie ma już "ofiary" to trochę minie.


Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

Po ostatnim rozstaniu minęły dwa miesiące zanim się odezwał, niby cały czas chciał przyjechać do mnie w sensie wcześniej ale bał się mojej reakcji. Wiem, że nie chcesz mi tego na złość mówić przepraszam jeśli tak odebrałaś moją wiadomość.
Po prostu ja jestem chyba na tyle naiwna albo wierząca w ludzi, że wydaje mi się że po takich słowach jakie ostatnio usłyszałam po prostu wypada dać już komuś spokój. Póki co facet tak ja pisałam w pierwszej wiadomości usunął facebooka i messengera tak samo było po pierwszym rozstaniu tylko wtedy zmienił nick żeby nie można było go znaleźć.
Możliwe że ja tak sobie wmawiam że się nie odezwie bo bardzo boje się że ulegnę, że na razie jestem na tak wczesnym etapie psychoterapii że jeszcze nie zdążyłam odbudować swojej pewności siebie i poczucia własnej wartości że znowu zrobię cos głupiego dlatego wole tłuc sobie do głowy to już na pewno koniec.

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Napisane przez basiaczek92

Skąd pomysł że czekam na niego? Przecież widzę jak jest, ile razy walczyłam, próbowałam coś zmienić, proponowałam nawet terapię i nie podjął żadnego tematu. Mówi że nie może się pogodzić z tym że tyle braku szacunku mi okazał a jednak nie rozstał się ze mną normalnie jak człowiek tylko doprowadzając do płaczu i znowu mówiąc krzywdzące rzeczy. Ja to widzę, po to tu napisałam i po to podjęłam terapię żeby do niego nie wracać za każdym razem jak sobie o mnie przypomni tylko żeby z tego związku wyjść. Psycholog uświadomiła mi że ja go nie kocham. Ja po prostu brnę w to czego mnie nauczył dom rodzinny. Nie da się kochać kogoś kto tak Cię traktuje. Myślę też że z jego strony, jego zachowanie również pokazało wiele razy że tam też nie ma miłości.

Ja mam wrażenie że to Wy Dziewczyny macie takie 100% przekonania tak facet będzie dalej manipulował, będzie pisał będzie chciał wrócić. Jak widać nie, może się nie zmieni to znaczy na pewno sam się nie zmieni ale może też zrozumiał w końcu że na takich fundamentach nie da się zbudować związku i odpuścił. Jest między nami cisza od miesiąca i myślę że tak już zostanie.

Ale skoro uważasz że on więcej się nie odezwie i sprawa jest zakończona to po co dalej o nim myślisz? Po co ten wątek?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[basiaczek92]

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;89434005]Ale skoro uważasz że on więcej się nie odezwie i sprawa jest zakończona to po co dalej o nim myślisz? Po co ten wątek?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Nie da się nagle nie myśleć, mało czasu minęło od rozstania i były to bardzo silne negatywne emocje które we mnie wywołał. Może chcę żeby to był koniec ale intuicja mówi mi że może być inaczej, zresztą psycholog mi mówi że muszę być przygotowana na każdą ewentualność. Tak było po ostatnim rozstaniu on mówił że temat jest zamknięty, ze to definitywny koniec tak samo mówili jego przyjaciele a jednak chciał wrócić...
Założyłam wątek żeby zobaczyć co normalni ludzie myślą o moim związku, bo ja z racji mojego rodzinnego domu mam złe wzorce relacji.

[PumpkinEyes]

Napisane przez basiaczek92

Nie da się nagle nie myśleć, mało czasu minęło od rozstania i były to bardzo silne negatywne emocje które we mnie wywołał. Może chcę żeby to był koniec ale intuicja mówi mi że może być inaczej, zresztą psycholog mi mówi że muszę być przygotowana na każdą ewentualność. Tak było po ostatnim rozstaniu on mówił że temat jest zamknięty, ze to definitywny koniec tak samo mówili jego przyjaciele a jednak chciał wrócić...
Założyłam wątek żeby zobaczyć co normalni ludzie myślą o moim związku, bo ja z racji mojego rodzinnego domu mam złe wzorce relacji.

Ale żeby to był koniec to wystarczy, że ty tak postanowisz, że nawet jakby facet się znowu odezwał to każesz mu spadać, a na wszelki wypadek poblokujesz go wszędzie, żeby mu to utrudnić. Nie jesteś bezwolna. Sama możesz zakończyć tę znajomość definitywnie i postanowić, że to co ten pan robił czy zrobi już cię kompletnie nie obchodzi.

---------- Dopisano o 09:47 ---------- Poprzedni post napisano o 09:46 ----------

Też nie rozumiem co ma dać roztrząsanie w kółko jego osoby. Zajmij się czymś innym, bo może masz za dużo czasu na takie rozmyślania.

[basiaczek92]

Napisane przez PumpkinEyes

Ale żeby to był koniec to wystarczy, że ty tak postanowisz, że nawet jakby facet się znowu odezwał to każesz mu spadać, a na wszelki wypadek poblokujesz go wszędzie, żeby mu to utrudnić. Nie jesteś bezwolna. Sama możesz zakończyć tę znajomość definitywnie i postanowić, że to co ten pan robił czy zrobi już cię kompletnie nie obchodzi.

---------- Dopisano o 09:47 ---------- Poprzedni post napisano o 09:46 ----------

Też nie rozumiem co ma dać roztrząsanie w kółko jego osoby. Zajmij się czymś innym, bo może masz za dużo czasu na takie rozmyślania.

Chyba próbuje zrozumieć jego zachowania, wyjaśnić poszukać w nich sensu i logiki albo co gorsze obwinić siebie

Najlepsze jest że odkąd go nie ma czyli niby krótko bo tylko miesiąc znacząco poprawiły się wyniki moich badań. Fizycznie lepiej się czuje, serca nie nawala, nie pęka mi skóra, nie jestem przemęczona itd. chyba organizm dawał mi znać że coś jest nie tak.

[tinkerver2]

Napisane przez basiaczek92

Chyba próbuje zrozumieć jego zachowania, wyjaśnić poszukać w nich sensu i logiki albo co gorsze obwinić siebie

Najlepsze jest że odkąd go nie ma czyli niby krótko bo tylko miesiąc znacząco poprawiły się wyniki moich badań. Fizycznie lepiej się czuje, serca nie nawala, nie pęka mi skóra, nie jestem przemęczona itd. chyba organizm dawał mi znać że coś jest nie tak.

Mi po 4 latach zniknęła depresja (tzn. Jest w remisji), nie jestem ciągle spięta, zestresowana, nie boję się, nie mam natrętnych myśli, nie okaleczam się.

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

[basiaczek92]

Napisane przez tinkerver2

Mi po 4 latach zniknęła depresja (tzn. Jest w remisji), nie jestem ciągle spięta, zestresowana, nie boję się, nie mam natrętnych myśli, nie okaleczam się.

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

Kurcze zanim poszłam do psychologa to nawet nie miałam pojęcia że toksyczna relacja tak wpływa na zdrowie... u mnie depresja jest i leki przeciwdepresyjne ale pewnie potrzeba czasu żeby dojść do siebie i z tego wyjść.

[Grabi97]

Ja nie wiem czy to teraz czy prędzej też bylo tyle toksycznych osób. Ja przykładowo boję się zawierać głębszych relacji, bo za chwile ludzie "pożerają" moją osobę swoją osobą. Ja sama się szybko gubię w relacjach.

[basiaczek92]

Ja raczej trafiam na typów którzy chcą mnie kontrolować i mieć nade mną władzę. Ten mój były partner rozstając się ze mną ostatnio powiedział mi jak to bardzo go zraniło to że chciałabym pójść się przejść sama na urlopie nad morzem teraz jak na to patrzę to głupie ale kurcze czy bym poszła sam na krótki spacer czy nie on uznał że mówiąc to go testuje i to go mega rani bo jak jadąc z nim na urlop mogę chcieć gdzieś pójść sama
Dostałam też opieprz za to że chciałam pojechać do innego miasta po prezent bez okazji dla niego bo traktuje go z tego powodu jak gówno bo kombinuje z niespodzianka zamiast spędzać czas z nim... wiele było mega dziwnych sytuacji.
Przyjechałam powiedziałam że nie chce go stracić i żebyśmy zrobili wszystko żeby naprawić naszą relację to po tygodniu usłyszałam że nie traktuje go poważnie.

[tinkerver2]

Napisane przez basiaczek92

Ja raczej trafiam na typów którzy chcą mnie kontrolować i mieć nade mną władzę. Ten mój były partner rozstając się ze mną ostatnio powiedział mi jak to bardzo go zraniło to że chciałabym pójść się przejść sama na urlopie nad morzem teraz jak na to patrzę to głupie ale kurcze czy bym poszła sam na krótki spacer czy nie on uznał że mówiąc to go testuje i to go mega rani bo jak jadąc z nim na urlop mogę chcieć gdzieś pójść sama
Dostałam też opieprz za to że chciałam pojechać do innego miasta po prezent bez okazji dla niego bo traktuje go z tego powodu jak gówno bo kombinuje z niespodzianka zamiast spędzać czas z nim... wiele było mega dziwnych sytuacji.
Przyjechałam powiedziałam że nie chce go stracić i żebyśmy zrobili wszystko żeby naprawić naszą relację to po tygodniu usłyszałam że nie traktuje go poważnie.

Przede wszystkim nie "trafiasz", tylko sama ich wybierasz.
Nie analizuj, nie rozmyślaj, po prostu wyciągnij wnioski i idź dalej.

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Napisane przez basiaczek92

Chyba próbuje zrozumieć jego zachowania, wyjaśnić poszukać w nich sensu i logiki albo co gorsze obwinić siebie

Najlepsze jest że odkąd go nie ma czyli niby krótko bo tylko miesiąc znacząco poprawiły się wyniki moich badań. Fizycznie lepiej się czuje, serca nie nawala, nie pęka mi skóra, nie jestem przemęczona itd. chyba organizm dawał mi znać że coś jest nie tak.

No ale przecież masz tu przez dziewczyny czarno na białym napisane jaki był sens i jaka logika. Facet ma problemy z agresją i jest ogólnie toksyczny. Traktował Cię źle bo mu na to pozwalałaś. Gdybyś po pierwszej krzywej akcji ucieła znajomość to nie miałabyś teraz czego rozkminiać bo facet nie miałby już możliwości bawienia się Twoim kosztem. Wydaje mi się że nie chcesz przyjąć tego do wiadomości.
Nawet gdybyś dotarła do źródła problemu to co by Ci to dało? Stwierdziłabyś że może Cię źle traktować bo przecież miał ciężkie dzieciństwo? On sam musiałby chcieć się zmienić a nawet to nie gwarantuje że związek by wam wypalił. Multum zdrowych na umyśle ludzi rozstaje się ze sobą po latach bo coś się wypaliło a Ty rozmyślasz o kimś kto ani Ciebie nie kochał ani Ty jego. Skup się na sobie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[basiaczek92]

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;89434144]No ale przecież masz tu przez dziewczyny czarno na białym napisane jaki był sens i jaka logika. Facet ma problemy z agresją i jest ogólnie toksyczny. Traktował Cię źle bo mu na to pozwalałaś. Gdybyś po pierwszej krzywej akcji ucieła znajomość to nie miałabyś teraz czego rozkminiać bo facet nie miałby już możliwości bawienia się Twoim kosztem. Wydaje mi się że nie chcesz przyjąć tego do wiadomości.
Nawet gdybyś dotarła do źródła problemu to co by Ci to dało? Stwierdziłabyś że może Cię źle traktować bo przecież miał ciężkie dzieciństwo? On sam musiałby chcieć się zmienić a nawet to nie gwarantuje że związek by wam wypalił. Multum zdrowych na umyśle ludzi rozstaje się ze sobą po latach bo coś się wypaliło a Ty rozmyślasz o kimś kto ani Ciebie nie kochał ani Ty jego. Skup się na sobie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

No właśnie ja kochałam moje wyobrażenie o nim i to jakiego człowieka grał na początku. Mam świadomość że nie mogłam przez tyle lat kochać kogoś kto mnie krzywdził i w sumie znęcał się nade mną emocjonalnie. Niestety to moja wina, że na to pozwoliłam. Psycholog mówiła mi o tym, że nawet jak pójdzie na terapię nie ma pewności że nie będzie na niej kłamał, że nagle nie zrezygnuje z niej tak jak ze mnie i czy w ogóle da ona jakiś skutek. Mimo wszystko jest to osoba która nad sobą nie pracuje, uważa że nie trzeba więc z takim podejściem nie wierzę w żadną terapię. Ja nikogo na siłę nie będę do niej zmuszać.

[chwast]

Autorko mnóstwo ludzi ma za sobą niezbyt dobre dzieciństwo, ale nie można tym całe życie tłumaczyć swoich złych wyborów. Koniec końców dojrzewasz - zauważasz, ze miałaś nieprawidłowe wzorce i jako osoba dorosła masz wszelkie narzędzia by ich nie powielać.
Patrząc po tym jak się tu wielce zastanawiasz, chcesz rozumieć coś czego zwyczajnie się nie da, dajesz się źle traktować, można stwierdzić, że nie jesteś gotowa na samodzielne zrozumienie tych spraw, a jesli nie sięgniesz po pomoc dobrego terapeuty to wiecznie będziesz mieć do dupy związki, będziesz nieszczęśliwa i poniewierana.
Wybór należy TYLKO do Ciebie - wiem, ze ciezko jest w którymś momencie wziąć odpowiedzialność za własne życie, ale nie ma innej recepty.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Napisane przez basiaczek92

No właśnie ja kochałam moje wyobrażenie o nim i to jakiego człowieka grał na początku. Mam świadomość że nie mogłam przez tyle lat kochać kogoś kto mnie krzywdził i w sumie znęcał się nade mną emocjonalnie. Niestety to moja wina, że na to pozwoliłam. Psycholog mówiła mi o tym, że nawet jak pójdzie na terapię nie ma pewności że nie będzie na niej kłamał, że nagle nie zrezygnuje z niej tak jak ze mnie i czy w ogóle da ona jakiś skutek. Mimo wszystko jest to osoba która nad sobą nie pracuje, uważa że nie trzeba więc z takim podejściem nie wierzę w żadną terapię. Ja nikogo na siłę nie będę do niej zmuszać.

Dokładnie. Kochałaś jego wyobrażenie i w sumie dalej chcesz się łudzić że on jest inny. Ty nie akceptujesz tego że się rozstaliście. Niby o tym wiesz ale dalej mielisz to w głowie i pewnie tworzysz scenariusze co zrobisz jak on się odezwie. Dziewczyno Ty płacisz ogromne pieniądze terapeutce żeby analizowała razem z Tobą cudze zachowanie. Chłop ma już dzięki Tobie terapię tylko bez swojego udziału. Fakt pozwalałaś się źle traktować ale to nie chodzi o to żebyś teraz czuła się ze sobą źle. Ty masz się wkurzyć na to i stwierdzić że już nigdy nie pozwolisz żeby ktoś tak z Tobą postępował. Rozumiesz? Ty teraz jesteś ważna. Nie on i jego pożal się bosze smutna historia. Ty masz na terapii dowiedzieć się dlaczego ciągnie Cię do takich typów. Ty ogólnie masz teraz myśleć tylko o sobie. Ja rozumiem Twój szok. Normalnemu człowiekowi zdolnemu do empatii nie mieści się w głowie żeby drugą osobę traktować w ten sposób więc szukasz jakiś logicznych wyjaśnień. Niestety dostałaś przykrą lekcję od życia że na tym świecie są ludzie źli i podli i krzywdzenie innych to dla nich nie problem. Wiedząc to Twoim zadaniem jest uposażyć się w takie umiejętności aby nie dać się krzywdzić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[basiaczek92]

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;89434213]Dokładnie. Kochałaś jego wyobrażenie i w sumie dalej chcesz się łudzić że on jest inny. Ty nie akceptujesz tego że się rozstaliście. Niby o tym wiesz ale dalej mielisz to w głowie i pewnie tworzysz scenariusze co zrobisz jak on się odezwie. Dziewczyno Ty płacisz ogromne pieniądze terapeutce żeby analizowała razem z Tobą cudze zachowanie. Chłop ma już dzięki Tobie terapię tylko bez swojego udziału. Fakt pozwalałaś się źle traktować ale to nie chodzi o to żebyś teraz czuła się ze sobą źle. Ty masz się wkurzyć na to i stwierdzić że już nigdy nie pozwolisz żeby ktoś tak z Tobą postępował. Rozumiesz? Ty teraz jesteś ważna. Nie on i jego pożal się bosze smutna historia. Ty masz na terapii dowiedzieć się dlaczego ciągnie Cię do takich typów. Ty ogólnie masz teraz myśleć tylko o sobie. Ja rozumiem Twój szok. Normalnemu człowiekowi zdolnemu do empatii nie mieści się w głowie żeby drugą osobę traktować w ten sposób więc szukasz jakiś logicznych wyjaśnień. Niestety dostałaś przykrą lekcję od życia że na tym świecie są ludzie źli i podli i krzywdzenie innych to dla nich nie problem. Wiedząc to Twoim zadaniem jest uposażyć się w takie umiejętności aby nie dać się krzywdzić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

No właśnie.. ja miele w głowie bo uczepiłam się tych miesięcy miodowych. Tych chwil w których było tak fajnie i czułam się taka "kochana". Później kiedy było źle to ja robiłam wszystko żeby to naprawić żeby znowu "zasłużyć" na te lepsze dni. W każdej relacji są gorsze i lepsze chwile ale ja ewidentnie nie byłam szanowana i w sumie byłam poniewierana...
Dziękuję Ci bardzo za tą wiadomość, jeszcze bardziej otworzyła mi oczy.

[tinkerver2]

Napisane przez basiaczek92

No właśnie.. ja miele w głowie bo uczepiłam się tych miesięcy miodowych. Tych chwil w których było tak fajnie i czułam się taka "kochana". Później kiedy było źle to ja robiłam wszystko żeby to naprawić żeby znowu "zasłużyć" na te lepsze dni. W każdej relacji są gorsze i lepsze chwile ale ja ewidentnie nie byłam szanowana i w sumie byłam poniewierana...
Dziękuję Ci bardzo za tą wiadomość, jeszcze bardziej otworzyła mi oczy.

Mój ex przynosił mi kwiaty bez okazji, kupował biżuterię, zabierał do drogich hoteli.
Oprócz tego traktował mnie paskudnie. I ja też nie mogłam uwierzyć, że taki men mnie rzucił.

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

[basiaczek92]

Napisane przez tinkerver2

Mój ex przynosił mi kwiaty bez okazji, kupował biżuterię, zabierał do drogich hoteli.
Oprócz tego traktował mnie paskudnie. I ja też nie mogłam uwierzyć, że taki men mnie rzucił.

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

Oj to ja nie miałam się tak dobrze. Dostawałam od czasu do czasu kwiatek, ale ogólnie życia jakiegoś normalnego nie było. Na urlop nie mogliśmy pojechać, rzadko też wychodziliśmy coś porobić. Facet ciągle miał problemy finansowe, długi.. u rodziców jeszcze za rozwód, kupował na kredyty jakieś pierdoły jak felgi do auta nie mając jeszcze kasy... ja zarabiałam mniej od niego a to ja do niego jeździłam 120 km bo on rzadko miał kasę na paliwo żeby przyjechać do mnie. Choć nie dokładał się rodzicom do życia a auto praktycznie utrzymywał mu szef robił przeglądy itd choć to było jego prywatne auto. Ja nie dość że miałam mniej kasy to dokładałam rodzicom i miałam zobowiązania. Ogólnie gospodarowanie kasą to nie była jego mocna strona. Szef chciał mu dać wyższą pensję to on sam zaproponował mu niższą a później mi wygarnął że on nie będzie [złe słowo] za marne grosze i sobie pojedzie za granicę.. no cyrk.

[basiaczek92]

Dodam jeszcze, że facet w wieku 35 lat szedł ze mną chodnikiem i mówił "siema" do psów, jak go kierowca wkurzył na drodze jadąc lewym pasem to zajeżdżał mu drogę hamował i włączał spryskiwacze a na koniec naszej randki kiedy ja żegnałam się miłymi słowami on np mówił cytuję "idę się odgazować".
Zanim go poznałam nie miałam pojęcia że istnieją tacy faceci...

[chwast]

Napisane przez basiaczek92

Dodam jeszcze, że facet w wieku 35 lat szedł ze mną chodnikiem i mówił "siema" do psów, jak go kierowca wkurzył na drodze jadąc lewym pasem to zajeżdżał mu drogę hamował i włączał spryskiwacze a na koniec naszej randki kiedy ja żegnałam się miłymi słowami on np mówił cytuję "idę się odgazować".
Zanim go poznałam nie miałam pojęcia że istnieją tacy faceci...

No skoro nie miałaś pojęcia, to nie wydało Ci się to po prostu jakieś za przeproszeniem, posrane?


Sent from my iPhone using Tapatalk

[I am Rock]

Napisane przez basiaczek92

Dodam jeszcze, że facet w wieku 35 lat szedł ze mną chodnikiem i mówił "siema" do psów, jak go kierowca wkurzył na drodze jadąc lewym pasem to zajeżdżał mu drogę hamował i włączał spryskiwacze a na koniec naszej randki kiedy ja żegnałam się miłymi słowami on np mówił cytuję "idę się odgazować".
Zanim go poznałam nie miałam pojęcia że istnieją tacy faceci...

Czułabym zażenowanie na samą myśl, że komuś takiemu poświeciłam czas i starałabym się wykasować to z głowy, a ty sprawiasz wrażenie, jakbyś pławiła się w swoim nieogarnięciu i desperacji.

[basiaczek92]

Napisane przez chwast

No skoro nie miałaś pojęcia, to nie wydało Ci się to po prostu jakieś za przeproszeniem, posrane?


Sent from my iPhone using Tapatalk

No właśnie powinno. Teraz widzę tą niedojrzałość wcześniej chyba byłam zbyt głupia albo nieogarnięta.

---------- Dopisano o 17:18 ---------- Poprzedni post napisano o 17:17 ----------

Napisane przez I am Rock

Czułabym zażenowanie na samą myśl, że komuś takiemu poświeciłam czas i starałabym się wykasować to z głowy, a ty sprawiasz wrażenie, jakbyś pławiła się w swoim nieogarnięciu i desperacji.

Uwierz czuję ale ni tylko z tego powodu ale również tego że naiwnie wierzyłam w słowa nie patrząc na czyny, że chodziłam z nim do łóżka i udawałam super związek przez ponad trzy lata ehh głupia baba... choć to łóżko to chyba też była jego zagrywka żeby mnie uzależnić o seksu. Ciekawi mnie po prostu jak normalni ludzie patrzą na takie zachowania które z perspektywy czasu widzę że były chore.

[Indecence]

ciągle patrzysz w tył i pławisz się w tym związku, w tym złym traktowaniu. rozpamiętujesz i analizujesz typa, zamiast spuścić go po brzytwie raz, a dobrze i zająć się sobą. wyrzuć go ze swojego umysłu i nie drąż tematu jego zachowań na SWOJEJ terapii. zastanów się raczej co popycha Cię w ramiona takich mężczyzn, bo aż żal czytać jak się dawałaś poniewierać. tym się zajmij, a nie rozkminiaj poszczególne odpały księciunia.

[basiaczek92]

Napisane przez Indecence

ciągle patrzysz w tył i pławisz się w tym związku, w tym złym traktowaniu. rozpamiętujesz i analizujesz typa, zamiast spuścić go po brzytwie raz, a dobrze i zająć się sobą. wyrzuć go ze swojego umysłu i nie drąż tematu jego zachowań na SWOJEJ terapii. zastanów się raczej co popycha Cię w ramiona takich mężczyzn, bo aż żal czytać jak się dawałaś poniewierać. tym się zajmij, a nie rozkminiaj poszczególne odpały księciunia.

Wstyd się przyznać ale ja tego poniewierania po prostu nie widziałam...
Wmawiałam sobie że jego zachowania to moja wina, ja zrobiłam coś źle np. z tą sytuacją jak mi groził policją itd. widziałam że miał kiepski humor więc tak zagadnęłam że mało entuzjastycznie mnie przywitał i w sumie nie powiedziałam nic złego a sobie wmawiałam że tym tekstem spowodowałam jego reakcję i to moja wina