Uciążliwi, zbyt dumni sąsiedzi

[sasiadka_ko]

Witajcie moi Drodzy,
od niecałych 3 lat mieszkam w nowym mieszkaniu. Wymarzone gniazdko, niestety w szeregówce, gdzie trafili nam się okropni sąsiedzi. Jest u nas 8 mieszkań, z czego w dwóch mieszkają chamskie osoby, które trzymają się razem i którym inni sąsiedzi boją się cokolwiek powiedzieć, bo od razu dochodzi do pyskówek. W jednym mieszkaniu mieszka panienka do towarzystwa, która samotnie wychowuje dwójke dzieci - 6 i 11 letnią dziewczynkę. Starsza dziewczyna okropnie pyskuje. Podczas wymiany zdań gówniara potrafiła powiedzieć, że gdybym ja jej powiedziała Dzień dobry to by mi odpowiedziała, a że tego nie słyszała to nie będzie mi pierwszej życzyć miłego dnia. Matka twierdzi, że "nie jesteśmy godni by z nimi rozmawiać". W kolejnym mieszkaniu mieszka strażnik więzienny - psychike ma chyba już uszkodzoną. Wszystko mu przeszkadza, że nasze dzieci płaczą. Ich dziecko oczywiście płakać może, bo "jest małe". Zrobiła się okropna sytuacja. Sąsiedzi zajmują nam miejsca parkingowe, prowokują wzrokiem, szepczą do siebie, naśmiewają. Czy macie jakieś rady jak "utemperować" tych wrednych sąsiadów? Jestesmy przez te dwie rodziny zastraszani. Najgorsze jest to, że małe dzieciaki nie mają do nas szacunku. Gówniara 11 letnia idzie i potrafi śmiać się mi prosto w twarz. jak byście zareagowali, co byście powiedzieli?

[Lumimi]

Napisane przez sasiadka_ko

Witajcie moi Drodzy,

od niecałych 3 lat mieszkam w nowym mieszkaniu. Wymarzone gniazdko, niestety w szeregówce, gdzie trafili nam się okropni sąsiedzi. Jest u nas 8 mieszkań, z czego w dwóch mieszkają chamskie osoby, które trzymają się razem i którym inni sąsiedzi boją się cokolwiek powiedzieć, bo od razu dochodzi do pyskówek. W jednym mieszkaniu mieszka panienka do towarzystwa, która samotnie wychowuje dwójke dzieci - 6 i 11 letnią dziewczynkę. Starsza dziewczyna okropnie pyskuje. Podczas wymiany zdań gówniara potrafiła powiedzieć, że gdybym ja jej powiedziała Dzień dobry to by mi odpowiedziała, a że tego nie słyszała to nie będzie mi pierwszej życzyć miłego dnia. Matka twierdzi, że "nie jesteśmy godni by z nimi rozmawiać". W kolejnym mieszkaniu mieszka strażnik więzienny - psychike ma chyba już uszkodzoną. Wszystko mu przeszkadza, że nasze dzieci płaczą. Ich dziecko oczywiście płakać może, bo "jest małe". Zrobiła się okropna sytuacja. Sąsiedzi zajmują nam miejsca parkingowe, prowokują wzrokiem, szepczą do siebie, naśmiewają. Czy macie jakieś rady jak "utemperować" tych wrednych sąsiadów? Jestesmy przez te dwie rodziny zastraszani. Najgorsze jest to, że małe dzieciaki nie mają do nas szacunku. Gówniara 11 letnia idzie i potrafi śmiać się mi prosto w twarz. jak byście zareagowali, co byście powiedzieli?

A wy macie do nich szacunek? Bo mówiąc o kimś gowniara śmiem wątpic

Wysłane z mojego SM-G781B przy użyciu Tapatalka

[sasiadka_ko]

Napisane przez Lumimi

A wy macie do nich szacunek? Bo mówiąc o kimś gowniara śmiem wątpic

Wysłane z mojego SM-G781B przy użyciu Tapatalka

A jak mam nazwać dziewczynkę 11 letnią, która pyskuje do sąsiadów i śmieje mi się w twarz? Mając takich sąsiadów, zgadzam się - szacunku do nich nie mam, nie zasługują na szacunek.

[squirrelqa]

Zastanawiam sie, jak musiała wyglądać ta "wymiana zdań", która prowadziła do tego, że "gówniara potrafiła powiedzieć, że gdybym ja jej powiedziała Dzień dobry to by mi odpowiedziała, a że tego nie słyszała to nie będzie mi pierwszej życzyć miłego dnia.".
Sama chciałaś wymusić od niej grzecznościowe "dzień dobry "? W takiej sytuacji nic dziwnego, że się zbuntowała i odwarknęła.

Jedyna rada to ignorować. Musicie tak sobie wchodzić w drogę?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez squirrelqa

Zastanawiam sie, jak musiała wyglądać ta "wymiana zdań", która prowadziła do tego, że "gówniara potrafiła powiedzieć, że gdybym ja jej powiedziała Dzień dobry to by mi odpowiedziała, a że tego nie słyszała to nie będzie mi pierwszej życzyć miłego dnia.".
Sama chciałaś wymusić od niej grzecznościowe "dzień dobry "? W takiej sytuacji nic dziwnego, że się zbuntowała i odwarknęła.

Jedyna rada to ignorować. Musicie tak sobie wchodzić w drogę?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dokładnie.

Chce zauważyć, że od wychowania są rodzice, nie sąsiedzi. I o ile dziecko nie robi niczego niedozwolonego to autorka może się irytować, ale to wszystko.

Odnośnie miejsc parkingowych - są podpisane? Zgłosić do spółdzielni? Straży miejskiej?

---------- Dopisano o 10:12 ---------- Poprzedni post napisano o 10:11 ----------

Napisane przez sasiadka_ko

A jak mam nazwać dziewczynkę 11 letnią, która pyskuje do sąsiadów i śmieje mi się w twarz? Mając takich sąsiadów, zgadzam się - szacunku do nich nie mam, nie zasługują na szacunek.

Dlaczego właściwie podejmujesz z nią rozmowę?

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Żeby wdawać się w pyskówki z nastolatką, bo nie powiedziała 'dzień dobry' to już trzeba mieć przerost ego nad treścią
No nie wiem... jak dla mnie to od Ciebie bije jakaś taka buta i wywyższanie się. Tam u was na dzielni po prostu chyba trafiła kosa na kamień.
"Panienka do towarzystwa", "gówniara", "strażnik ma uszkodzoną psychikę" - kurde, tyle nieszczęść na raz.
Może po prostu wyluzuj, ignoruj 'wrogie spojrzenia' i szepty, odpuść sobie, odpuść im i tyle.
Jak ci ktoś blokuje miejsce na parkingu to prosisz żeby przeparkował, a jak to nic nie daje, to wzywasz straż miejską czy tam cokolwiek robisz żeby rozwiązać problem jak dorosły człowiek.
Wiele błahostek staje się życiowymi dramatami, bo sami nadajemy im takie znaczenie. Często zupełnie niepotrzebnie.

[road_rage]

Problemu z 11 latką nie pojmuję zupełnie. Chodzi za tobą i zaczyna pyskówki że ci to przeszkadza?
Tak samo ten ten strażnik. Co on takiego robi? Przychodzi ci do domu i dzwoni na policję?

Miejsca parkingowe macie wykupione własne i tam sąsiedzi wam stawiają nadprogramowe pojazdy czy o co chodzi?

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

prowokują wzrokiem, szepczą do siebie, naśmiewają

po przeczytaniu, że "prowokuja wzrokiem" juz wiedziałam, że wy tam naprawdę najbardziej uciemiężeni jesteście...
jesli macie święty obrazek na ścianie to powinniście sie zgłosic po sprawiedliwośc do "sprawy dla reportera"

[wlosomaniaczkaaa]

Mnie również to Ty się wydajesz uciążliwą sąsiadką.
Jedyny istotny problem, to miejsce parkingowe. Rozmawiałaś z nimi o tym na spokojnie? Zawsze warto od tego zacząć zanim sięgnie się po straż miejską.

Wysłane z mojego M2006C3LG przy użyciu Tapatalka

[Sodalite]

Napisane przez sasiadka_ko

Witajcie moi Drodzy,
od niecałych 3 lat mieszkam w nowym mieszkaniu. Wymarzone gniazdko, niestety w szeregówce, gdzie trafili nam się okropni sąsiedzi. Jest u nas 8 mieszkań, z czego w dwóch mieszkają chamskie osoby, które trzymają się razem i którym inni sąsiedzi boją się cokolwiek powiedzieć, bo od razu dochodzi do pyskówek. W jednym mieszkaniu mieszka panienka do towarzystwa, która samotnie wychowuje dwójke dzieci - 6 i 11 letnią dziewczynkę. Starsza dziewczyna okropnie pyskuje. Podczas wymiany zdań gówniara potrafiła powiedzieć, że gdybym ja jej powiedziała Dzień dobry to by mi odpowiedziała, a że tego nie słyszała to nie będzie mi pierwszej życzyć miłego dnia. Matka twierdzi, że "nie jesteśmy godni by z nimi rozmawiać". W kolejnym mieszkaniu mieszka strażnik więzienny - psychike ma chyba już uszkodzoną. Wszystko mu przeszkadza, że nasze dzieci płaczą. Ich dziecko oczywiście płakać może, bo "jest małe". Zrobiła się okropna sytuacja. Sąsiedzi zajmują nam miejsca parkingowe, prowokują wzrokiem, szepczą do siebie, naśmiewają. Czy macie jakieś rady jak "utemperować" tych wrednych sąsiadów? Jestesmy przez te dwie rodziny zastraszani. Najgorsze jest to, że małe dzieciaki nie mają do nas szacunku. Gówniara 11 letnia idzie i potrafi śmiać się mi prosto w twarz. jak byście zareagowali, co byście powiedzieli?

"panienka do towarzystwa", "gówniara", "uszkodzona psychika"... no Twój szacunek do nich to wybija w kosmos wręcz


ta 11-latka zasadniczo to ma rację. korona by Ci z głowy spadła gdybyś pierwsza przywitała się z nią? z resztą o czym ta cała wymiana zdań była, że zeszło na to, że ona by Ci dzień dobry odpowiedziała jakbyś sama jej powiedziała?

co to znaczy prowokować wzrokiem?
co to znaczy dziecko śmieje Ci się prosto w twarz jak idzie?
co to znaczy, że sąsiedzi zajmują wam miejsca parkingowe? masz wykupione miejsce parkingowe i sąsiad Ci tam staje?

wiesz, na razie to Ty brzmisz jak problematyczny sąsiad z wydumanymi problemami, bo dziecko dzień dobry nie powiedziało, albo ktoś popatrzył się na Ciebie.

Napisane przez sasiadka_ko

A jak mam nazwać dziewczynkę 11 letnią, która pyskuje do sąsiadów i śmieje mi się w twarz? Mając takich sąsiadów, zgadzam się - szacunku do nich nie mam, nie zasługują na szacunek.

yhm, a skąd przekonanie, że Ty na szacunek zasługujesz?

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[Lumimi]

Napisane przez sasiadka_ko

A jak mam nazwać dziewczynkę 11 letnią, która pyskuje do sąsiadów i śmieje mi się w twarz? Mając takich sąsiadów, zgadzam się - szacunku do nich nie mam, nie zasługują na szacunek.

Wystarczyło by 11 letnia dziewczynka

Wysłane z mojego SM-G781B przy użyciu Tapatalka

[staska_stasia]

A to mówienie dzień dobry sąsiadom to jakiś obowiązek?

[Mijanou]

Napisane przez sasiadka_ko

Witajcie moi Drodzy,
od niecałych 3 lat mieszkam w nowym mieszkaniu. Wymarzone gniazdko, niestety w szeregówce, gdzie trafili nam się okropni sąsiedzi. Jest u nas 8 mieszkań, z czego w dwóch mieszkają chamskie osoby, które trzymają się razem i którym inni sąsiedzi boją się cokolwiek powiedzieć, bo od razu dochodzi do pyskówek. W jednym mieszkaniu mieszka panienka do towarzystwa, która samotnie wychowuje dwójke dzieci - 6 i 11 letnią dziewczynkę. Starsza dziewczyna okropnie pyskuje. Podczas wymiany zdań gówniara potrafiła powiedzieć, że gdybym ja jej powiedziała Dzień dobry to by mi odpowiedziała, a że tego nie słyszała to nie będzie mi pierwszej życzyć miłego dnia. Matka twierdzi, że "nie jesteśmy godni by z nimi rozmawiać". W kolejnym mieszkaniu mieszka strażnik więzienny - psychike ma chyba już uszkodzoną. Wszystko mu przeszkadza, że nasze dzieci płaczą. Ich dziecko oczywiście płakać może, bo "jest małe". Zrobiła się okropna sytuacja. Sąsiedzi zajmują nam miejsca parkingowe, prowokują wzrokiem, szepczą do siebie, naśmiewają. Czy macie jakieś rady jak "utemperować" tych wrednych sąsiadów? Jestesmy przez te dwie rodziny zastraszani. Najgorsze jest to, że małe dzieciaki nie mają do nas szacunku. Gówniara 11 letnia idzie i potrafi śmiać się mi prosto w twarz. jak byście zareagowali, co byście powiedzieli?

Po 3 latach wiesz o swoich sąsadach więcej, niż ja o swoich po 10 latach gdy mieszkałam w Polsce. Nie rozumiem co komu do tego, czym się sąsiad/sąsiadka zajmuje.
A gdybyś się uśmiechnęła do tej 11 latki zamiast prawić jej kazania to odpowiedziałaby uśmiechem i sama nasępnym razem powiedziałaby "dzien dobry".

Czy miejsca parkingowe macie wykupione i oznaczone? Z tego, co pamiętam u nas zawsze był problem, bo nie było możliwości wykupienia miejsc, więc obowiązywała zasada: kto pierwszy, ten lepszy. Wiadomo, każdy woli parkować przed domem. No ale nie zawsze to było możliwe i trudno było mieć o to pretensje do innych mieszkanców.

[natalia_t]

Niektóre dzieci sąsiadów nie mówią mi dzień dobry i nie przyszło mi do głowy, żeby je jakoś z tego powodu upominać. Zresztą sama nie wszystkim mówiłam, bo nie wszystkich poznawałam i też nigdy nie miałam nieprzyjemności z tego powodu. To taki problem ludzi, którzy nie mają innych problemów.


Chcę wiedzieć, jak się prowokuje wzrokiem.

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Ja nawet nie wiem, czy wszystkie dzieci sąsiadów mi mówią dzień dobry, bo jest mi trudno zapamiętać ich twarze (dużo ich nie ma, ale nie ma się kiedy im przyjrzeć - dla mnie i tak sukces, że dorosłych rozpoznaję). Ale chyba tak, bo często jakiś nieznajomy nastolatek mnie pozdrowi - odpowiadam wszystkim.
A, no i jako dziecko wielu sąsiadów rodziców nigdy na ulicy nie rozpoznawałam i nie rozpoznaję do dziś. Raz jakiś facet mnie zaczepił i z rozmowy wynikało, że dokładnie wie, kim jestem, a ja nie miałam pojęcia, kim jest on.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez staska_stasia

A to mówienie dzień dobry sąsiadom to jakiś obowiązek?

Ja tam jak widze kogos w windzie czy na klatce schodowej to mowie dzien dobry. Moim zdaniem tak wypada.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[staska_stasia]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89570776]Ja tam jak widze kogos w windzie czy na klatce schodowej to mowie dzien dobry. Moim zdaniem tak wypada.[/QUOTE]
Mój post był sarkazmem

Generalnie mówię dzień dobry sąsiadom, poza pewnymi wyjątkami. Mam w bloku studentów, którzy jako młodsi powinni powiedzieć pierwsi. Kilka razy ja im powiedziałam, nie odpowiedzieli, więc w sumie zlałam temat. Pomieszkają, skończą studia i się wyprowadzą.
Tylko jednym stałym sąsiadom nie mówię, ale za długo by pisać o powodach

[Overcooked]

To ty masz jakieś problemy z przerostem ego i pseudo-dumą.



To dziewczyna ma mówić sąsiadce co uważa jej matkę za prostytutkę z radością dzień dobry? Może jeszcze bić pokłony skoro normalna odpowiedź jest dla ciebie "pyskówką gówniary"? Jak bardzo jest uciążliwa swoim brakiem pozdrowień?



No i prowokowaniem wzrokiem do czego - zwalasz swoje burackie zachowanie na to że zostałaś "sprowokowana" przez czyjś wzrok?

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

A ok.

[avocado77]

Trudni sąsiedzi to tacy, którzy ci okna wybijają albo są tak głośni, że nie możesz normalnie żyć.

Nieodpowiadanie na dzień dobry to nie jest oznaka bycia trudnym sąsiadem. To, że ktoś mieszka obok nie oznacza, że musi cię lubić.

A z dziećmi to jest tak, że niestety jak mocno biegają i/lub krzyczą to to jest bardzo męczące. Miałam takich nad sobą. Dudnienie, bo dziecko biega po domu i granie chyba na flecie. Twoją odpowiedzialnością jako rodzica jest ograniczenie uciążliwości dzieci dla otoczenia. Może spróbuj kupić jakąś grubą wykładzinę, zrobić porządną izolację akustyczną (tak, to kosztuje) albo po prostu wychowywać, żeby dziecko było cicho.

I jak najbardziej, hałasy noworodka ciężko ograniczyć. Kilkuletnie dziecko to co innego.

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89571168]Treść usunięta[/QUOTE]

W widzie mówi dzień dobry ten który wchodzi, tak samo w pokoju. Wchodzisz dziendobrujesz.

[andra]

A to w windzie to nie jakiś polski zwyczaj? Kiedyś tak słyszałam...
Moje sąsiedzkie dzieciaczki (w sumie powoli nastolatki już, kilkoro) są zawstydzone jak witam je pierwsza Z drugiej strony same na to wpadną raz na mc.
Jakoś mi to nie przeszkadza i mijamy się, tak po prostu. Nie dorabiam sobie filozofii że niegrzeczne czy jakieś tam

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Napisane przez andra

A to w windzie to nie jakiś polski zwyczaj? Kiedyś tak słyszałam...
Moje sąsiedzkie dzieciaczki (w sumie powoli nastolatki już, kilkoro) są zawstydzone jak witam je pierwsza Z drugiej strony same na to wpadną raz na mc.
Jakoś mi to nie przeszkadza i mijamy się, tak po prostu. Nie dorabiam sobie filozofii że niegrzeczne czy jakieś tam

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Za granicą też się z tym spotkałam i nie byli to Polacy, więc chyba nie. Chociaż ja i tak mam wątpliwości, czy nie wyjdzie głupio.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez andra

A to w windzie to nie jakiś polski zwyczaj? Kiedyś tak słyszałam...
Moje sąsiedzkie dzieciaczki (w sumie powoli nastolatki już, kilkoro) są zawstydzone jak witam je pierwsza Z drugiej strony same na to wpadną raz na mc.
Jakoś mi to nie przeszkadza i mijamy się, tak po prostu. Nie dorabiam sobie filozofii że niegrzeczne czy jakieś tam

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Powinno sie mówić dzień dobry wchodząc do pomieszczenia.
Winda jest pomieszczeniem. Tak mnie kiedyś nauczono, może trzeba by sprawdzić jakie są aktualne zalecenia.

[chwast]

Twój pierwszy post jest w bardzo wyniosłym tonie, o wszyskich wyrażasz się z taką pogardą, starasz się przedstawić w gorszym świetle (panienka z córkami), że jestem tylko ciekawa jaka Ty musisz być dla nich upierdliwa i nieprzyjemna.

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[chwast]

Nie wiem, ja nie lubię tego zwyczaju mówienia dzień dobry w windzie, w Polsce to jest jakieś takie sztywne i z przymusu, mówienie ze wzorkiem w dół, wymruczane, reszcie się nie chce nawet odpowiadać, albo jakieś takie obrażone. To oczywiście bardzo uproszczone, ale mieszkając w Polsce większość życia w blokach z windami, a mając porównanie z za granica gdzie ludzie przeważnie mówią luźne „hi” i wypada to zupełnie inaczej, to tak uważam. Przyznam, że kiedyś było to dla mnie właśnie takie WAŻNE, taki punkt honoru wymyślony - oesu nie powiedział co za brak kultury - teraz nie zwracam na to uwagi i sama też raczej nie mówię, nie mam na to ochoty. Xd
Jasne jak jestem u siebie i wchodzę a tu sąsiadka starsza to powiem dzień dobry i zagadam, jak trafie na kogos w moim wieku czy młodszego to powiem cześć i tyle, ale w takich wielkich windach np w galeriach handlowych, gdzie tłoczy się 10 osób to nie.