Co zrobić?

[ZofiaJoanna]

Dziewczyny co byście zrobiły gdyby rodzice waszego faceta z długoletniego związku woleli zaprosić na imprezę rodzinną taką "przyjaciółeczkę" domu niż was? Ja jestem z nią skłócona więc nie ma opcji że będziemy razem na urodzinach teściowej. W piątek jest impreza i co się dowiaduję? Że cała rodzina ma przyjechać w piątek plus ona a ja i mój facet możemy wpaść innego dnia jak chcemy. Dla mnie jest to bardzo przykre bo zawsze wszystkie okazje spędzaliśmy rodzinnie a teraz oni mnie odsuwają od życia rodzinnego bo nie chcą konfliktu z tą sąsiadką. A ona ich tak omotała że robi z nimi co chce.

[Vanir410]

Co rodzice faceta mają do twojej kłótni z jakąś panną? Oni mogą ją lubić, ty nie musisz. Dojrzałość polega na tym, że nie fochasz się, bo ktoś zaprosił osobę, której ty nie lubisz. Ty masz problem, więc masz opcję przyjechania innego dnia.

[evonla]

Nie widzę problemu. To nie Twoi rodzice, więc czego sobie głowę zaprzątasz?

[SteveS]

Napisane przez ZofiaJoanna

Dziewczyny co byście zrobiły gdyby rodzice waszego faceta z długoletniego związku woleli zaprosić na imprezę rodzinną taką "przyjaciółeczkę" domu niż was? Ja jestem z nią skłócona więc nie ma opcji że będziemy razem na urodzinach teściowej. W piątek jest impreza i co się dowiaduję? Że cała rodzina ma przyjechać w piątek plus ona a ja i mój facet możemy wpaść innego dnia jak chcemy. Dla mnie jest to bardzo przykre bo zawsze wszystkie okazje spędzaliśmy rodzinnie a teraz oni mnie odsuwają od życia rodzinnego bo nie chcą konfliktu z tą sąsiadką. A ona ich tak omotała że robi z nimi co chce.

A co an to Twój facet?

[ZofiaJoanna]

Nic. Nie widzi problemu. Ten problem jest o wiele bardziej złożony. Nie mieszkamy tam chociaż to jego dom i wszystko tam jest jego tylko w wynajętym mieszkaniu. To nie jest kwestia focha bo zaprosili. To jest kwestia tego jak oni traktują ją a jak traktują mnie. Ją jak rodzinę a mnie jak kogoś obcego. Ona tam chodzi jak po swoim domu i się wtrąca we wszystko a ja tam włożyłam dużo pracy w to co tam jest i wychodzi na to że nie mam tam nic do powiedzenia.
A ona jest fałszywa. Już nie jedna osoba się z nią tak przejechała że chciała się wtrącać we wszystko w domu. Każdy jak ją bliżej poznaje to ją przegoni. Nawet próbowała mieszać między jednym małżeństwem "przyjaźniąc" się z mężem tej kobiety. Ona po prostu nie zna granicy. A rodzice mojego faceta to prości ludzie więc dali się jej omotać. Tylko że ja też na tym tracę, niestety. Bo to nie chodzi tylko o jedną imprezę. Przecież w końcu przyjdzie czas że znowu tam będziemy mieszkać. Ja nie wiem czy ja wytrzymam jej ciągłą obecność w tym domu. Ale też nie rozumiem jak na rodzinną imprezę można zaprosić dwie córki z rodzinami i tą pannę a nas nie (syna i synową właściwie). Przecież to chyba nie jest normalne. Od razu się rzuca w oczy jak kogo traktują. Ja nie nazwałabym tego fochem. To jest po prostu przykre.

[evonla]

Napisane przez ZofiaJoanna

Nic. Nie widzi problemu. Ten problem jest o wiele bardziej złożony. Nie mieszkamy tam chociaż to jego dom i wszystko tam jest jego tylko w wynajętym mieszkaniu. To nie jest kwestia focha bo zaprosili. To jest kwestia tego jak oni traktują ją a jak traktują mnie. Ją jak rodzinę a mnie jak kogoś obcego. Ona tam chodzi jak po swoim domu i się wtrąca we wszystko a ja tam włożyłam dużo pracy w to co tam jest i wychodzi na to że nie mam tam nic do powiedzenia.

Włożyłaś dużo pracy w dom, w którym mieszka ktoś inny, a nie wy? Po co i dlaczego?

[ZofiaJoanna]

Napisane przez evonla

Włożyłaś dużo pracy w dom, w którym mieszka ktoś inny, a nie wy? Po co i dlaczego?

Bo tam mieszkaliśmy. Ale z pewnych powodów wyszło tak że mieszkamy w wynajętym mieszkaniu. Nie z mojej winy. To mieszkanie jest tylko tymczasowym wyjściem i powrót tam jest tylko kwestią czasu.

[patusiaa23]

Chyba bym padła, jakby mi dziewczyna czy chłopak mojego dziecka, wybierali mi znajomych i kogo mam zapraszać na własne imprezy.

[karola11]

Napisane przez patusiaa23

Chyba bym padła, jakby mi dziewczyna czy chłopak mojego dziecka, wybierali mi znajomych i kogo mam zapraszać na własne imprezy.

Zgadza się. Z drugiej strony byłoby mi przykro, gdyby rodzice zamiast mnie i mojego partnera woleli zaprosić kogoś, kto nie jest z rodziny.Nie wiem czy dobrze zrozumiałam przekaz Autorki, ale jesli tak, to wygląda na to, że rodzice wiedząc o konflikcie Autorki i partnera z tą przyjaciółką nie chcieli aby byli jednocześnie na imprezie i wybrali przyjaciółkę zamiast syna z partneką. I jeśli tak jest, to tak, to jest przykre bo według mnie rodzina jest najważniejsza.

[patusiaa23]

Autorka napisala, ze to ona jest sklocona z ta kobieta, a nie, ze jej partner tez.

---------- Dopisano o 13:07 ---------- Poprzedni post napisano o 13:06 ----------

Ba, autorka napisała, że facet kompletnie nie widzi problemu

[karola11]

Napisane przez patusiaa23

Autorka napisala, ze to ona jest sklocona z ta kobieta, a nie, ze jej partner tez.

---------- Dopisano o 13:07 ---------- Poprzedni post napisano o 13:06 ----------

Ba, autorka napisała, że facet kompletnie nie widzi problemu

Ok. Mimo wszystko partera z nią zaproszono na inny dzień - po imprezie.

---------- Dopisano o 14:08 ---------- Poprzedni post napisano o 14:08 ----------

Tym bardziej się dziwię, że go nie widzi.

[Vanir410]

Napisane przez ZofiaJoanna

Przecież to chyba nie jest normalne. .

Nienormalne jest, że oczekujesz że obcy ci ludzie ( tak, rodzice partnera to obcy ludzie) będą olewać osobę, którą lubisz, bo ty myślisz o niej źle. To może być potwór, ale oni JĄ LUBIĄ,a to ICH DOM.

---------- Dopisano o 14:32 ---------- Poprzedni post napisano o 14:30 ----------

Napisane przez karola11

Ok. Mimo wszystko partera z nią zaproszono na inny dzień - po imprezie.

---------- Dopisano o 14:08 ---------- Poprzedni post napisano o 14:08 ----------

Tym bardziej się dziwię, że go nie widzi.

Skoro ma autorka problem, to poszli jej na rękę.

---------- Dopisano o 14:33 ---------- Poprzedni post napisano o 14:32 ----------

Napisane przez karola11

Zgadza się. Z drugiej strony byłoby mi przykro, gdyby rodzice zamiast mnie i mojego partnera woleli zaprosić kogoś, kto nie jest z rodziny.

Nie mają z autorką żadnych więzów krwi, więc nie są rodziną.

Przyjaciele to rodzina z wyboru.

[karola11]

Napisane przez Vanir410

Nienormalne jest, że oczekujesz że obcy ci ludzie ( tak, rodzice partnera to obcy ludzie) będą olewać osobę, którą lubisz, bo ty myślisz o niej źle. To może być potwór, ale oni JĄ LUBIĄ,a to ICH DOM.

---------- Dopisano o 14:32 ---------- Poprzedni post napisano o 14:30 ----------




Skoro ma autorka problem, to poszli jej na rękę.

---------- Dopisano o 14:33 ---------- Poprzedni post napisano o 14:32 ----------




Nie mają z autorką żadnych więzów krwi, więc nie są rodziną.

Przyjaciele to rodzina z wyboru.

Zgadza się. Tylko szkoda chłopaka bo w tym momencie wiedzą, że nie będzie go na imprezie i to poniekąd wybór między obecnością syna a przyjaciółki. Ale czasami faktycznie tak bywa, że nie można mieć ciastka i zjeść to ciacho.

[Vanir410]

Napisane przez karola11

Zgadza się. Tylko szkoda chłopaka bo w tym momencie wiedzą, że nie będzie go na imprezie i to poniekąd wybór między obecnością syna a przyjaciółki. Ale czasami faktycznie tak bywa, że nie można mieć ciastka i zjeść to ciacho.

Dla mnie to też pewien rodzaj szantażu.

Mają się dostosować do dziewczyny syna i koniec. Inne synowe jakoś będą w tym strasznym towarzystwie.

[karola11]

Napisane przez Vanir410

Dla mnie to też pewien rodzaj szantażu.

Mają się dostosować do dziewczyny syna i koniec. Inne synowe jakoś będą w tym strasznym towarzystwie.

Nie wiemy jak inne synowe żyją z tą przyjaciółką. Jeśli nie mają z nią konfliktu to nie ma co się dziwić, że będą. A jeśli mają to w takim razie potrafią przymknąć na to oko i za priorytet postawić sobie mamę partnera a nie straszne towarzystwo.
W sumie to mamy i tak za mało danych o tym konflikcie, żeby coś bardziej sensownego powiedzieć. Na postawie tylko tego co wiemy mogą byc skrajne opinie.

[Hultaj]

Napisane przez ZofiaJoanna

Nic. Nie widzi problemu. Ten problem jest o wiele bardziej złożony. Nie mieszkamy tam chociaż to jego dom i wszystko tam jest jego tylko w wynajętym mieszkaniu. To nie jest kwestia focha bo zaprosili. To jest kwestia tego jak oni traktują ją a jak traktują mnie. Ją jak rodzinę a mnie jak kogoś obcego. Ona tam chodzi jak po swoim domu i się wtrąca we wszystko a ja tam włożyłam dużo pracy w to co tam jest i wychodzi na to że nie mam tam nic do powiedzenia.
A ona jest fałszywa. Już nie jedna osoba się z nią tak przejechała że chciała się wtrącać we wszystko w domu. Każdy jak ją bliżej poznaje to ją przegoni. Nawet próbowała mieszać między jednym małżeństwem "przyjaźniąc" się z mężem tej kobiety. Ona po prostu nie zna granicy. A rodzice mojego faceta to prości ludzie więc dali się jej omotać. Tylko że ja też na tym tracę, niestety. Bo to nie chodzi tylko o jedną imprezę. Przecież w końcu przyjdzie czas że znowu tam będziemy mieszkać. Ja nie wiem czy ja wytrzymam jej ciągłą obecność w tym domu. Ale też nie rozumiem jak na rodzinną imprezę można zaprosić dwie córki z rodzinami i tą pannę a nas nie (syna i synową właściwie). Przecież to chyba nie jest normalne. Od razu się rzuca w oczy jak kogo traktują. Ja nie nazwałabym tego fochem. To jest po prostu przykre.

To jak tam będziesz mieszkać będziesz gospodynią i ona się będzie panoszyć to jej powiesz że ma spadać i wyznaczysz granice jakie Ty uznajesz za właściwe. Nie powinnaś żadać od teściowej by realizowała do kogoś Twoje antypatie. W temacie imprezy powinnaś pojechać i zachowywać się neutralnie.

[karola11]

Napisane przez Hultaj

To jak tam będziesz mieszkać będziesz gospodynią i ona się będzie panoszyć to jej powiesz że ma spadać i wyznaczysz granice jakie Ty uznajesz za właściwe. Nie powinnaś żadać od teściowej by realizowała do kogoś Twoje antypatie. W temacie imprezy powinnaś pojechać i zachowywać się neutralnie.

Mądre słowa. Pokazałabyś klasę.

[Alassska]

A o co się pokłóciłyście z ową przyjaciółką? Zrobiła Ci naprawdę coś? Albo Ty jej? Czy fochacie się obie? Czy tylko Ty jesteś pokłócona, a ja obojętne?

Bez znajomości sytuacji trudno się wypowiedzieć, ale jakbym miała przyjaciółkę (np od lat) i moja potencjalna synowa by się z nią o byle bzdurę pokłóciła, to sorry - nie zmieniałabym moich relacji z przyjaciółką z tego powodu. Jeśli stała się jakaś pierdoła,, albo po prostu jej nie lubisz i zależało Ci na bywaniu na rdzinnych imprezach, to należało się grzecznie wzjamnie ignorować, wymieniając grzecznościowe "dzień dobry" w drzwiach. Trochę nie wiem o co się z właściwie obcą babą mogłaś pokłócić.

Myślę, że rodzice sensownie próbują rozwiązać problem, który nie oni styowrzyli, czyli ją zaprosić jak zawsze, a Was np następnego dnia.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

ale dla nich nie jestes zadna rodzina
nie jestes synowa a dom nie jest twoj tylko ich syna
osoba ktora ma urodziny ma prawo zaprosic kogo ona ma ochote
ty nie powinnas miec w zwiazku z tym nic do powiedzenia
jestes nie zadowolona ze zaprosila cie na inny dzien?nie przyjezdzaj ,nie masz prawa wybierac tej kobiecie znajomych -jestes dla niej nikim ,nawet jak wyjdziesz za jej syna to nadal bedziesz obca osoba i nie ma przymusu cie lubic bardziej niz sasiadke

[ZofiaJoanna]

Napisane przez karola11

Zgadza się. Z drugiej strony byłoby mi przykro, gdyby rodzice zamiast mnie i mojego partnera woleli zaprosić kogoś, kto nie jest z rodziny.Nie wiem czy dobrze zrozumiałam przekaz Autorki, ale jesli tak, to wygląda na to, że rodzice wiedząc o konflikcie Autorki i partnera z tą przyjaciółką nie chcieli aby byli jednocześnie na imprezie i wybrali przyjaciółkę zamiast syna z partneką. I jeśli tak jest, to tak, to jest przykre bo według mnie rodzina jest najważniejsza.

Bo tak właśnie jest. To jest przykre tym bardziej że ja nie jestem jego dziewczyną od roku tylko jesteśmy ze sobą już ponad 10 lat a to że nie mamy papierka (ślubu) to moim zdaniem nie sprawia że powinnam mniej znaczyć niż jakbym była formalnie żoną. Poza tym tak jak pisałam wcześniej ja naprawdę dużo włożyłam w nasze relacje rodzinne, starałam się zawsze pomagać i to w takich nieraz sytuacjach w których wiele osób by tego nie zrobiło a ona pojawiła się może z rok temu. Słowo "przyjaciółka" nie bez powodu piszę w cudzysłowie. I to nie jest, że ja tu kogoś szantażuję czy coś i nikomu nie wybieram znajomych. Zrobili jak chcieli. Ja nic nie poradzę że jest mi zwyczajnie przykro że tak łatwo jest zapomnieć o tym co ktoś robił dla nich przez tyle czasu tylko dlatego że nagle się pojawił ktoś z pozoru lepszy. I nadal uważam że to jest nie fair. Sensowne byłoby bardziej zaproszenie jej w innym dniu a nas w dniu kiedy jest impreza.

---------- Dopisano o 16:25 ---------- Poprzedni post napisano o 16:24 ----------

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;88435616]ale dla nich nie jestes zadna rodzina
nie jestes synowa a dom nie jest twoj tylko ich syna
osoba ktora ma urodziny ma prawo zaprosic kogo ona ma ochote
ty nie powinnas miec w zwiazku z tym nic do powiedzenia
jestes nie zadowolona ze zaprosila cie na inny dzien?nie przyjezdzaj ,nie masz prawa wybierac tej kobiecie znajomych -jestes dla niej nikim ,nawet jak wyjdziesz za jej syna to nadal bedziesz obca osoba i nie ma przymusu cie lubic bardziej niz sasiadke[/QUOTE]


Nie wiem autorko tego posta czy Ty chciałabyś żeby Twoja teściowa myślała o Tobie w ten sposób.

---------- Dopisano o 16:27 ---------- Poprzedni post napisano o 16:25 ----------

Napisane przez Alassska

A o co się pokłóciłyście z ową przyjaciółką? Zrobiła Ci naprawdę coś? Albo Ty jej? Czy fochacie się obie? Czy tylko Ty jesteś pokłócona, a ja obojętne?

Bez znajomości sytuacji trudno się wypowiedzieć, ale jakbym miała przyjaciółkę (np od lat) i moja potencjalna synowa by się z nią o byle bzdurę pokłóciła, to sorry - nie zmieniałabym moich relacji z przyjaciółką z tego powodu. Jeśli stała się jakaś pierdoła,, albo po prostu jej nie lubisz i zależało Ci na bywaniu na rdzinnych imprezach, to należało się grzecznie wzjamnie ignorować, wymieniając grzecznościowe "dzień dobry" w drzwiach. Trochę nie wiem o co się z właściwie obcą babą mogłaś pokłócić.

Myślę, że rodzice sensownie próbują rozwiązać problem, który nie oni styowrzyli, czyli ją zaprosić jak zawsze, a Was np następnego dnia.

Zawsze byliśmy zapraszani razem z rodziną. Ona jest od jakiegoś czasu. I właśnie odtąd ja nie jestem zapraszana.

[skara]

Ale Ty nie zostałaś zaproszona czy zostałaś zaproszona i przy okazji poinformowana, że będzie Kasia i jeśli nie chcesz się z nią spotykać, to możesz przyjechać dzień później? Bo to nie to samo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ZofiaJoanna]

Napisane przez skara

Ale Ty nie zostałaś zaproszona czy zostałaś zaproszona i przy okazji poinformowana, że będzie Kasia i jeśli nie chcesz się z nią spotykać, to możesz przyjechać dzień później? Bo to nie to samo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie zostałam zaproszona. Właściwie to nie zostaliśmy. I gdyby nie to że chciałam się dowiedzieć czy coś organizują bo chciałam kupić prezent i pojechać, i kazałam facetowi zadzwonić i zapytać to prawdopodobnie nie wiedzielibyśmy że coś organizują.

---------- Dopisano o 17:09 ---------- Poprzedni post napisano o 17:08 ----------

Napisane przez Hultaj

To jak tam będziesz mieszkać będziesz gospodynią i ona się będzie panoszyć to jej powiesz że ma spadać i wyznaczysz granice jakie Ty uznajesz za właściwe. Nie powinnaś żadać od teściowej by realizowała do kogoś Twoje antypatie. W temacie imprezy powinnaś pojechać i zachowywać się neutralnie.

Nie mogę bo nie zostałam zaproszona.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez ZofiaJoanna

Nie wiem autorko tego posta czy Ty chciałabyś żeby Twoja teściowa myślała o Tobie w ten sposób.

---------- Dopisano o 16:27 ---------- Poprzedni post napisano o 16:25 ----------




Zawsze byliśmy zapraszani razem z rodziną. Ona jest od jakiegoś czasu. I właśnie odtąd ja nie jestem zapraszana.

zwisaloby mi to bo sama nie uwazam tesciow za rodzine,to sa dla mnie obcy ludzie ,moge ich lubic albo moge ich nie lubic(zalezy jak sie ulozy)
tak samo moja synowa nie bedzie moja rodzina,bedzie rodzina mojego syna,dzis moge miec ta synowajutro moge miec inna
synowa tesciowa to nie rodzina dla mnie
moja rodzina sa moi rodzice i moje dzieci reszte moge sobie zmienic w kazdym momencie


skoro nie jestes zapraszana widocznie nie przepadaja za toba ,zamiast sie zaplakiwac z tego powodu zaakceptuj ta sytuacje i znajdz sobie innych znajomych

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez ZofiaJoanna

Dziewczyny co byście zrobiły gdyby rodzice waszego faceta z długoletniego związku woleli zaprosić na imprezę rodzinną taką "przyjaciółeczkę" domu niż was? Ja jestem z nią skłócona więc nie ma opcji że będziemy razem na urodzinach teściowej. W piątek jest impreza i co się dowiaduję? Że cała rodzina ma przyjechać w piątek plus ona a ja i mój facet możemy wpaść innego dnia jak chcemy. Dla mnie jest to bardzo przykre bo zawsze wszystkie okazje spędzaliśmy rodzinnie a teraz oni mnie odsuwają od życia rodzinnego bo nie chcą konfliktu z tą sąsiadką. A ona ich tak omotała że robi z nimi co chce.

Nic bym nie zrobiła. Rodzie mojego faceta nie mają wobec mnie żadnych zobowiązań i vice versa. Nie z nimi jestem w związku i nie interesuje mnie kogo zapraszają na swoje własne imprezy. I już nie rób z rodziców faceta takich bezmózgich kukiełek. To wszystko są ich własne decyzje, a nie jakiejś wielce złej osoby trzeciej. To ty z nią jesteś z jakiegoś powodu skłócona, a nie oni. Poza tym twój facet też nie został zaproszony, więc o co chodzi?

Napisane przez ZofiaJoanna

Nic. Nie widzi problemu. Ten problem jest o wiele bardziej złożony. Nie mieszkamy tam chociaż to jego dom i wszystko tam jest jego tylko w wynajętym mieszkaniu. To nie jest kwestia focha bo zaprosili. To jest kwestia tego jak oni traktują ją a jak traktują mnie. Ją jak rodzinę a mnie jak kogoś obcego.

To nie twoja sprawa jak twój facet dysponuje własną nieruchomością. Przyszło ci do głowy, że może tam naprawdę nie ma żadnego problemu?

Ona tam chodzi jak po swoim domu i się wtrąca we wszystko a ja tam włożyłam dużo pracy w to co tam jest i wychodzi na to że nie mam tam nic do powiedzenia. A ona jest fałszywa. Już nie jedna osoba się z nią tak przejechała że chciała się wtrącać we wszystko w domu. Każdy jak ją bliżej poznaje to ją przegoni.

No bo nie masz nic do powiedzenia. To nie twój dom, a prawa do głosu w nim nie nabywa się poprzez włożony wysiłek.
Ona się wtrąca na tyle, na ile jej sie pozwala. Widoczenie im to nie przeszkadza.

Nawet próbowała mieszać między jednym małżeństwem "przyjaźniąc" się z mężem tej kobiety. Ona po prostu nie zna granicy.

Może się przyjaźnić ze wszystkimi, którzy mają na to ochotę. Nie ma żadnych obiektywnych granic w tym aspekcie i to również nie twój interes.

Dla mnie to wygląda jakbyś po pierwsze stworzyła sobie sztuczny problem do przeżywania, a po drugie miała jakąś chorą obsesję na punkcie tej kobiety.

Napisane przez ZofiaJoanna

Bo tak właśnie jest. To jest przykre tym bardziej że ja nie jestem jego dziewczyną od roku tylko jesteśmy ze sobą już ponad 10 lat a to że nie mamy papierka (ślubu) to moim zdaniem nie sprawia że powinnam mniej znaczyć niż jakbym była formalnie żoną.

Nie chcę cię martwić, ale jak będziesz żoną, to oni również będą mogli nie zapraszać cię na swoje imprezy.

[ZofiaJoanna]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;88435812]zwisaloby mi to bo sama nie uwazam tesciow za rodzine,to sa dla mnie obcy ludzie ,moge ich lubic albo moge ich nie lubic(zalezy jak sie ulozy)
tak samo moja synowa nie bedzie moja rodzina,bedzie rodzina mojego syna,dzis moge miec ta synowajutro moge miec inna
synowa tesciowa to nie rodzina dla mnie
moja rodzina sa moi rodzice i moje dzieci reszte moge sobie zmienic w kazdym momencie


skoro nie jestes zapraszana widocznie nie przepadaja za toba ,zamiast sie zaplakiwac z tego powodu zaakceptuj ta sytuacje i znajdz sobie innych znajomych[/QUOTE]


Nawet gdybyś musiała z nimi mieszkać? Bo przecież my tam mamy wrócić bo on tam musi ciągle być więc nie ma mowy żeby mieszkać na dłuższą metę na dwa domy plus jeszcze płacić za wynajem gdy on ma swój dom na który on pracuje a było tak że pracowaliśmy oboje?


Naprawdę to jest takie oczywiste traktowanie w ten sposób ludzi? Że jak pomagać przez tyle lat to ok, jak wyciągać z kłopotów to ok a teraz jak się pojawiła jakaś laska, trochę bogatsza może nawet i fajniejsza (nie wiem) parę razy coś tam pomogła to można sobie tak kogoś dać w odstawkę? Serio dziewczyny tak łatwo wam przychodzi przejść do porządku dziennego nad takim czymś że ktoś mógł kogoś tak potraktować? Przecież to nie jest tak że ja sobie coś wymyśliłam, chodzimy ze sobą dwa miesiące i wymagam żeby rzucić dla mnie wieloletnią przyjaźń. Tylko jest wręcz odwrotnie. Czuję po prostu takie cholerne poczucie niesprawiedliwości. Naprawdę by Wam to było aż tak obojętne?

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

a o co sie tak sklocilyscie?

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez ZofiaJoanna

Nawet gdybyś musiała z nimi mieszkać? Bo przecież my tam mamy wrócić bo on tam musi ciągle być więc nie ma mowy żeby mieszkać na dłuższą metę na dwa domy plus jeszcze płacić za wynajem gdy on ma swój dom na który on pracuje a było tak że pracowaliśmy oboje?

Nie musisz z nimi mieszkać. Na przyszłość przemyśl swoje decyzje inwestycyjne, bo ładowanie kasy i pracy w cudzą nieruchomość to głupota.

Naprawdę to jest takie oczywiste traktowanie w ten sposób ludzi? Że jak pomagać przez tyle lat to ok, jak wyciągać z kłopotów to ok a teraz jak się pojawiła jakaś laska, trochę bogatsza może nawet i fajniejsza (nie wiem) parę razy coś tam pomogła to można sobie tak kogoś dać w odstawkę? Serio dziewczyny tak łatwo wam przychodzi przejść do porządku dziennego nad takim czymś że ktoś mógł kogoś tak potraktować?

Ale jaką znowu odstawkę? Chodzi o jakąś imprezę, a nie o sytuację kryzysową.

Przecież to nie jest tak że ja sobie coś wymyśliłam, chodzimy ze sobą dwa miesiące i wymagam żeby rzucić dla mnie wieloletnią przyjaźń. Tylko jest wręcz odwrotnie. Czuję po prostu takie cholerne poczucie niesprawiedliwości. Naprawdę by Wam to było aż tak obojętne?

Nadal nie rozumiem twojego problemu. O jaką sprawiedliwość chodzi? Ty ich zapraszasz na swoje rodzinne imprezy za każdym razem? Czy o co chodzi?
Co to ma zna znaczenie jak długo jesteś ze swoim facetem, skoro to z nim jesteś w związku, a nie z nimi?

[ZofiaJoanna]

[1=0fb2986dc06479a38c396fe 4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a 18ec99;88435868]a o co sie tak sklocilyscie?[/QUOTE]


To długa historia. Ale moim zdaniem też nie jest to ważne w tej sytuacji. Ważniejszy jest fakt że jak się kogoś uważa za rodzinę (a nie raz twierdzili że tak jest) to się tak nie robi. Przynajmniej ja tak uważam.

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

Napisane przez ZofiaJoanna

To długa historia. Ale moim zdaniem też nie jest to ważne w tej sytuacji. Ważniejszy jest fakt że jak się kogoś uważa za rodzinę (a nie raz twierdzili że tak jest) to się tak nie robi. Przynajmniej ja tak uważam.

jesli sklocenie sie jest powodem, to jest to raczej wazne. moze rodzina twojego partnera uwaza, ze nie mialas racji w tym sporze, a moze uwazaja, ze rozdmuchalas konflikt i pozostal niesmak, czy z innego powodu moga stac po stronie tej kobiety.

[nightingale__]

Ale dlaczego musisz mieszkać z teściami?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz