POZNAŃ- zaginęła Ewa Tylman!

[TheBlueSquare]

Mieszkał z siostrą, może są bardzo zżytym rodzeństwem.

[valerianella]

Napisane przez stewardesa

nieee

Z tym dowodem też - kto by go zostawiał na przystanku?

Zostawił go tam, gdzie było największe prawdopodobieństwo, że ona się pojawi/mogłaby się pojawić

[201606270916]

Napisane przez cavva

On wydawał się trochę spanikowany, może się chciał poradzić co ma robić. Był pewnie też trochę wstawiony, człowiek nie zawsze myśli racjonalnie, zwłaszcza w sytuacjach kryzysowych.
Może mieć dobre relacje z siostrą, jak z najlepszą przyjaciółką.

A na rondo poszedł sprawdzić czy Ewa w tramwaj wsiadła

W sumie może być tak:

1. Nie wie co się z nią stało, bo się rozstali przed mostem - on idąc skojarzył że ma jej dowód osobisty i poszedł na Rataje go oddać licząc że ją gdzieś spotka, i przez to tyle czekał. Czemu miałby go wyrzucić na przystanek później? Nie wiem.

2. Alkohol i może nie tylko alkohol sprawiły że chociaż widział że np. ktoś ją zabrał albo wpadła do wody uznał że może ma zwidy i pójdzie jej poszukać.

3. Faktycznie jest winny a bieganie po mieście to efekt szoku i może rada kogoś z kim rozmawiał żeby pokazać się na monitoringu że niby odprowadził ją gdzie indziej.

Do każdej teorii coś nie będzie pasowało.

[lotnica]

Napisane przez valerianella

A jeśli on nie widział, jak dziewczyna się topi? Przyjmijmy, że rzeczywiście chciał się do niej zbliżyć/pocałować/coś jej zrobić, ona uciekła na płyciznę, niezbyt daleko, ale tak, żeby nie być w jego zasięgu - wiedziała, że do wody za nią nie wejdzie. Ona powiedziała, że nie wyjdzie, dopóki on tam stoi, on się "wściekł", bo wcześniej może mu coś obiecała, sprowokowała, to ona chciała zejść nad rzekę etc., a teraz uciekła. Powiedział, że skoro tak sobie z nim pogrywa, to on spada. Przeszło mu przez myśl, że może coś jej się stać, ale przecież wody miała tylko po pas. Poszedł w kierunku domu wściekły, że być może teraz ona mu zacznie robić jakieś problemy w związku z tym incydentem, popsuje się jego związek, znajomi się odwrócą, popsuje się atmosfera w pracy, nie przedłużą mu umowy itd. Tym bardziej nie miał ochoty po nią wracać. (8 minut na całe zajście+droge jest akurat) Zadzwonił zdenerwowany do faceta, żeby się uspokoić, nie wspominając oczywiście o tej historii. Sięgając po telefon namacał jej dowód, stwierdził, że podrzuci go tam gdzie będzie szła/przesiadała się czyli na Rondzie Rataje. Tymczasem ona mogła zasłabnąć, zemdleć, dostać szoku termicznego, zacząć wymiotować - woda po pas, to już nie taka całkiem płycizna, nurt mógł ją zepchnąć.

Następnego dnia dziewczyny nie ma. Chłopak przerażony stwierdza, że być może jednak z tej rzeki nie wyszła. Nie wie tego na pewno, więc w pierwszym odruchu mówi, że nie pamięta. Chwyta się myśli, że może poszła do jakiejś koleżanki ochłonąć po tym wydarzeniu. Nie jest podejrzanym, a świadkiem, to co, ma się przyznawać, że chciał ... (tu sobie każdy wstawi swoją wersję)? Natychmiast zostałby uznany przez wszystkich za winnego, a jest jeszcze nadzieja, że żyje (również w jego głowie).

Po zatrzymaniu dowiaduje się od Policji, że utonęła i wiedzą, że miał w tym udział, widział to. Liczy na to, że dostanie tylko zarzut nieudzielenia pomocy. Wymyśla swoją wersję, że się pokłócili - nie chce powiedzieć o co, nie chce dostać dodatkowo zarzutu usiłowania gwałtu, wymyśla inne wersje. Na podstawie obiegowej opinii o tym, jak wygląda człowiek który się topi podaje, że widział jak machała rękami. Przesłuchujący mówią mu, że maja dowody, że tam byli oboje i dostanie zarzut zabójstwa, on myśli, ze to blef ze strony policji, żeby się przyznał. Poza tym przecież jej nie zabił, ostatni raz widział ją żywą (wobec czego badanie wariografem wychodzi niejednoznaczne).

Prokuratura na podstawie tych zeznań i jakichś swoich dowodów stwierdza, że dziewczyna weszła do wody przez niego i musiał uniemożliwić jej wyjście z wody - dostaje zarzut zabójstwa. Motyw nie jest ustalony.

nooo, coś w tym może być... nawet mogę uwierzyć w tą wersję

[niepokorna33]

TO ,ŻE EWA TO JAKAŚ BLOGERKA to bylo napisane na innych forach i na FB ,więc skąd mialam wiedzieć ,że to nie ta cala Ewa skoro nie sledzilam sprawy na bieżącoDajcie zyc ludzie..Wy wiecie więcej bo ciągle tu siedzicie i rozmawiacie o tym ,a ja przeczytalam na FB zaginięcia Ewy to co tu wklejałam i myslalam, ze to jest wiarygodne ,skoro bylo na głownym Fejsie zamieszczone.

Koniec przemawiania się..doczytam wasz wątek i może wtedy nie będe juz pisać bredni..nie atakujcie mnie ,bo naprawdę nie wiem o tej Ewie nawet polowy tego co wiecie Wy

[201606270916]

Napisane przez valerianella

Zostawił go tam, gdzie było największe prawdopodobieństwo, że ona się pojawi/mogłaby się pojawić

Nie bardzo, małe szanse że szłaby przez ten przystanek skoro już była przy moście Rocha. Musiałaby się cofnąć.

[marianna144]

Napisane przez tobiaszowa

To prawda. Ale rozumiem nerwy trzeźwych na pijanych znajomych. Tobie zależy na jak najszybszym powrocie do domu, przede wszystkim bezpiecznym, a obok pijana koleżanka, którą wszystko bawi i idzie jakby chciała a nie mogła.
Dlatego będę starała się otaczać idąc na impreze ludźmi, którym można zaufać i nie będzie takich krzywych akcji. Bo niestety, może mnie zlinczujecie ale jakby przez pijaństwo koleżanki i jej wolne tempo,mimo że błagam, aby szła szybciej ona nic sobie z tego nie robi a nas ktoś atakuje, wielce prawdopodobne ,że bym uciekła. Na pewno nie udawałabym ,że nic nie wiem i poleciałabym na policje, ale tak- ratowałabym swoją dupę. I niestety- w mediach, w mieście by mnie zlinczowali.
Tak samo widząc topiącą osobę-zadzwoniłabym gdzie trzeba ale bym jej nie pomogla, bo po pierwsze primo-nie umiem dobrze plywac, po drugie- osoba topiąca zazwyczaj podtapia osobe ratującą.

I tak sie zastanawiam teraz,czy jestem dobrym czlowiekiem. Wczesniej myślałam,że tak ale moja wypowiedz skłania mnie do refleksji


Przemyslalam swoja wypowiedz i jednak jest pewne odstepstwo, na pewno nie zosawilabym rodziny, wolalabym,zeby mi sie cos stalo

nie mozesz teraz przewidziec na 100% jak sie zachowasz dopoki taka sytuacja sie nie wydarzy.
wiesz ja całe zycie myslałam ze jestem panikara i mdleje na widok krwi a zycie to zweryfikowało i nagle okazało sie ze nie dosc ze nie mdleje to nawet jestem sprawnie organizacyjnie w sytuacji kryzysowej.

[Elfir]

Gdyby to był nieszczęśliwy wypadek, nie musiałby się zasłaniać niepamięcią. Mógłby powiedzieć wprost co i jak. I że spanikował, dlatego nigdzie nie dzwonił. Dostałby tylko za nieudzielenie pomocy max 3 lata (prawdopodobnie w zawiasach) a nie 8-25 lat za zamiar ewentualny. Adwokata miał zanim stał się podejrzanym, więc mógł uzyskać informację prawną, jak się najlepiej bronić

---------- Dopisano o 00:02 ---------- Poprzedni post napisano o 00:01 ----------

Napisane przez valerianella

Zostawił go tam, gdzie było największe prawdopodobieństwo, że ona się pojawi/mogłaby się pojawić

Chyba zostawił przy AWF a nie na Ratajach? - czyli to nie było prawdopodobne miejsce.

[valerianella]

Napisane przez LadyChatterbox

Jedyne co wydaje mi sie w tej historii przekonywujace to fakt, ze on szukal jej na rondzie rataje. Spedzil tam pol godziny po nic. Nie wierze, ze widzac tonaca dziewczyne, idzie sobie sentymentalnie popatrzec na rondo z ktorego powinna jechac. Duzo sensowniejsze jest dla mnie stwierdzenie ze sie poklocili, moze ktos ich napadl i on sobie poszedl, a ona zostala sama. Dlatego jej szukal, bo on naprawde nie wie co sie z nia stalo.

Albo szukał, bo wracając mu się jednak głupio zrobiło. Poszedł na rondo z nadzieją, że będzie szła/jechała? Chciał wyjaśnić sytuację i czekał tam na nią w tym celu? Myślał, że z wody jednak wyszła, więc wracając na most już jej nie złapie, za to idąc na rondo miał taką szansę.

[agnieszkaqazplm]

Napisane przez cavva

A skąd ta pewność, że ona go nie chciała?

W pracy się lubili. Na tą inwentaryzację może nie szła po to żeby "dorobić" tylko się z nim spotkać. Cały wieczór bawili się razem. Razem wracali o godzinie co najmniej nieprzyzwoitej dla kogoś, kto rano ma pracować. Szli jak para, a nie jak "znajomi" - on ją obejmuje, wcześniej za rączkę itp.

Dlaczego więc od razu chłopakowi przypisujecie jakiś gwałt (btw w 8 minut )?

Nie było jej dobrze w związku, więc może szukała jakiegoś pocieszyciela? Czy mamy pewność, że całe to wracanie na piechotę i przejście na most jest jego inicjatywą?
Może to ona nie potrafiła się z nim rozstać

Taa... ona go chciała, flirtowała z nim a potem się rozmyśliła i uciekła do rzeki Obejmował ją, bo dziewczyna się ledwo na nogach trzymała, co jest chyba naturalne, jakby ją niósł na rękach to wtedy by dopiero gadali.

[valerianella]

Napisane przez Elfir

w autobus raczej.


Gdyby to był nieszczęśliwy wypadek, nie musiałby się zasłaniać niepamięcią. Mógłby powiedzieć wprost co i jak. I że spanikował, dlatego nigdzie nie dzwonił. Dostałby tylko za nieudzielenie pomocy max 3 lata (prawdopodobnie w zawiasach) a nie 8-25 lat

---------- Dopisano o 00:02 ---------- Poprzedni post napisano o 00:01 ----------



Chyba zostawił przy AWF a nie na Ratajach? - czyli to nie było prawdopodobne miejsce.

Jeśli tak, to mój błąd, sądziłam, że na rondzie

[201606270916]

"Sięgając po telefon namacał jej dowód, stwierdził, że podrzuci go tam gdzie będzie szła/przesiadała się czyli na Rondzie Rataje."
Dowód nie był podrzucony na rondo tylko na Królowej Jadwigi, obok stacji Lotos - po przeciwnej stronie rzeki niż rondo.

[marianna144]

Napisane przez tobiaszowa

W ogóle muszę odpocząć od tej sprawy,bo zaczyna mi się psuć głowa pewnie Was rozwalę i załame, ale mając ostatnio zajęcia od 16 do 19, około 18 zachciało mi się siku. Poszłam, widzę ,że jest już właściwie pusto i ciemno...wróciłam się do sali i tak czekałam do 19:30

Dodam,że nie bardzo wierzę w teorie spiskowe i najbardziej prawdopodobna jest dla mnie wersja właśnie z nieszczęśliwym wypadkiem a jednak odczuwam taki dziwny niepokój

no prosze cie.bedziesz teraz unikac ciemnych miejsc? jak co komu pisane to go nie minie jak mawiała moja babcia.w biały dzien przysłowiowa cegła spadnie na głowe i po zawodach

[valerianella]

Napisane przez Krolowa Julianna

"Sięgając po telefon namacał jej dowód, stwierdził, że podrzuci go tam gdzie będzie szła/przesiadała się czyli na Rondzie Rataje."
Dowód nie był podrzucony na rondo tylko na Królowej Jadwigi, obok stacji Lotos - po przeciwnej stronie rzeki niż rondo.

No więc ta wersja odpada. Bez względu na to co jej zrobił albo nie zrobił, podrzucanie go w takim miejscu, nie na jej trasie, tylko na jego, chyba nie ma sensu?

[Elfir]

dlatego do toalety kobiety chodzą stadnie

[TheBlueSquare]

Napisane przez valerianella

Zostawił go tam, gdzie było największe prawdopodobieństwo, że ona się pojawi/mogłaby się pojawić

W zasadzie to mogło być nawet tak, że (o ile to prawda) jeśli wysypały jej się rzeczy z torebki, to dowód został pod klubem. Ktoś przypadkowy go znalazł, może nawet w pierwszej reakcji chciał go osobiście zwrócić, ale później rozmyślił się i jednak zostawił. Może był pijany, sięgnął na przystanku do kieszeni i zaliczył stan WTF?! - co to, skąd się wzięło?

Kiedyś na imprezie mojemu kumplowi strasznie spodobał się brelok, który miałam przy kluczach. Za wszelką cenę chciał go mieć. Łaził za mną pół imprezy i wręcz błagał, żebym mu go dała. Był przy tym na tyle zabawny, że przeciągałam sprawę, ale w końcu zaczęło być to męczące, więc mu go wręczyłam. Kumpel oszalał z radości, a na drugi dzień, kiedy zapytałam o brelok, nawet nie wiedział, że ma go przy kluczach

[marianna144]

Napisane przez valerianella

Albo szukał, bo wracając mu się jednak głupio zrobiło. Poszedł na rondo z nadzieją, że będzie szła/jechała? Chciał wyjaśnić sytuację i czekał tam na nią w tym celu? Myślał, że z wody jednak wyszła, więc wracając na most już jej nie złapie, za to idąc na rondo miał taką szansę.

tez tak uwazam.

[tobiaszowa]

Napisane przez Elfir

Gdyby to był nieszczęśliwy wypadek, nie musiałby się zasłaniać niepamięcią. Mógłby powiedzieć wprost co i jak. I że spanikował, dlatego nigdzie nie dzwonił. Dostałby tylko za nieudzielenie pomocy max 3 lata (prawdopodobnie w zawiasach) a nie 8-25 lat za zamiar ewentualny. Adwokata miał zanim stał się podejrzanym, więc mógł uzyskać informację prawną, jak się najlepiej bronić

---------- Dopisano o 00:02 ---------- Poprzedni post napisano o 00:01 ----------



Chyba zostawił przy AWF a nie na Ratajach? - czyli to nie było prawdopodobne miejsce.

Równie dobrze może nie kierował się myśleniem o siedzeniu w pierdlu, a właśnie opinią jaką uzyska. Stąd wolał udawać,że nic nie pamięta, coby chociaż połowa go nie wyzywała, niż przyznać się, że wszystko pamięta, mieć łatkę tego, który nie pomógł- mimo,że jest facetem.

[cavva]

Napisane przez Elfir

Gdyby to był nieszczęśliwy wypadek, nie musiałby się zasłaniać niepamięcią. Mógłby powiedzieć wprost co i jak. I że spanikował, dlatego nigdzie nie dzwonił. Dostałby tylko za nieudzielenie pomocy max 3 lata (prawdopodobnie w zawiasach) a nie 8-25 lat za zamiar ewentualny[COLOR="Silver"]

a no właśnie.
Przy tym całym eksperymencie procesowym twierdzi, że się pośliznęła i wpadła = nieszczęśliwy wypadek.
Skoro jest oskarżony o zabójstwo, to coś tam na niego wyszperali jeszcze.

on mi jakoś na mordercę nie pasuje. W sumie nawet nie wiem dlaczego.

[marianna144]

Napisane przez Elfir

dlatego do toalety kobiety chodzą stadnie

a ja myslałam zeby poplotkowac

tak czy siak wiecznie w damskich korek.....

[coffee]

Napisane przez asia_aisa

Co?!

A takie tam fajowe... https://wizaz.pl/forum/showpost.php?...postcount=4507
"Zdjęcie Ewy" podpisane nazwą kanału Szavki, liczbą subów, wyświetleń...

[tobiaszowa]

Napisane przez marianna144

no prosze cie.bedziesz teraz unikac ciemnych miejsc? jak co komu pisane to go nie minie jak mawiała moja babcia.w biały dzien przysłowiowa cegła spadnie na głowe i po zawodach

Ja doskonale o tym wiem i zdaje sobie sprawę, że moje zachowanie jest irracjonalne, a mimo to odczuwam niepokój

[niepokorna33]

Ja w pełną winę tego chłopaka już nie wierzę...Doczytałam więcej na jego temat i wychodzi na to ,że to bardzo wrazliwy i dobry chłopak,który bardzo kocha zwierzęta i często udzielal się w akcjach na ich rzecz.
Jestem pewna ,że on nie chcial jej zabić,ale coś wyszło nagle i to się stało po alkoholu lub innym syfie...O sobie wiemy przeciez tyle ,na ile nas sprawdzono...a może ona faktycznie sama wpadła do wody a on stchórzył i nie pomógl..potem się bal,że go oskarżą i wolal udawać,że nic nie pamięta...
Nie będe już czytać tego głownego FB bo tam są takie teorie ,że nic tylko reżyserować kryminały...scenariusze gotowe....
Sądziłam ,że ten fejs jest wiarygodny bo prowadzi go jej brat i chłopak.Zrobił się tam taki smietnik ,że chyba najlepiej czytać ten wasz wątek teraz.

[marianna144]

Napisane przez cavva

a no właśnie.
Przy tym całym eksperymencie procesowym twierdzi, że się pośliznęła i wpadła = nieszczęśliwy wypadek.
Skoro jest oskarżony o zabójstwo, to coś tam na niego wyszperali jeszcze.

on mi jakoś na mordercę nie pasuje. W sumie nawet nie wiem dlaczego.

a z tym to róznie. nie bede mu teraz przyklejała łaty ze to na pewno on, ale ogolnie piszac to chyba mało który morderca "wygladał" na morderce.- w sensie zle mu z oczu patrzyło, wyrywał owadom nozki itd...

[stewardesa]

Napisane przez coffee

A takie tam fajowe... https://wizaz.pl/forum/showpost.php?...postcount=4507
"Zdjęcie Ewy" podpisane nazwą kanału Szavki, liczbą subów, wyświetleń...

Ale Szavka to nie niepokorna, znaczy niestrawiona z Instagrama? Bo już się pogubiłam.

[Kucias]

Dziewczyny, wiecie czy podejrzany miał robione badania toksykologiczne?

[LadyChatterbox]

Napisane przez tobiaszowa

Równie dobrze może nie kierował się myśleniem o siedzeniu w pierdlu, a właśnie opinią jaką uzyska. Stąd wolał udawać,że nic nie pamięta, coby chociaż połowa go nie wyzywała, niż przyznać się, że wszystko pamięta, mieć łatkę tego, który nie pomógł- mimo,że jest facetem.

Rownie dobrze mogl po prostu sadzic, ze ona zyje i wkrotce sie odnajdzie i przez mysl mu nie przeszlo ze to urosnie do takiego rozmiaru, a ona sie nie znajdzie.

[valerianella]

Napisane przez cavva

a no właśnie.
Przy tym całym eksperymencie procesowym twierdzi, że się pośliznęła i wpadła = nieszczęśliwy wypadek.
Skoro jest oskarżony o zabójstwo, to coś tam na niego wyszperali jeszcze.

on mi jakoś na mordercę nie pasuje. W sumie nawet nie wiem dlaczego.

Mordercą nie jest, zabójstwo z zamiarem ewentualnym, to nie morderstwo.

Mnie nie pasuje to chodzenie po rondzie. Skoro widział jak tonęła, nie liczył na to, że ją spotka, to po co tam poszedł? Niby się zgubił, nawet jeśli (chociaż Elfir przekonywała, że to mało prawdopodobne i dałam się przekonać), to dworzec na Ratajach jest charakterystyczny, widać go z daleka - czemu zbliżając się nie zaliczył "WTF, co ja robię na Ratajach, dzwonię do siostry", tylko krążył tam pół godziny? Żeby mieć alibi? A jakie alibi mu to daje? Wręcz kieruje na niego podejrzenia. Dla mnie to takie ewidentne liczenie na to, że ją spotka.

[mango bzik]

Napisane przez Kucias

Dziewczyny, wiecie czy podejrzany miał robione badania toksykologiczne?

wydaje mi się, że nie

[agnieszkaqazplm]

Napisane przez valerianella

A jeśli on nie widział, jak dziewczyna się topi? Przyjmijmy, że rzeczywiście chciał się do niej zbliżyć/pocałować/coś jej zrobić, ona uciekła na płyciznę, niezbyt daleko, ale tak, żeby nie być w jego zasięgu - wiedziała, że do wody za nią nie wejdzie. Ona powiedziała, że nie wyjdzie, dopóki on tam stoi, on się "wściekł", bo wcześniej może mu coś obiecała, sprowokowała, to ona chciała zejść nad rzekę etc., a teraz uciekła. Powiedział, że skoro tak sobie z nim pogrywa, to on spada. Przeszło mu przez myśl, że może coś jej się stać, ale przecież wody miała tylko po pas. Poszedł w kierunku domu wściekły, że być może teraz ona mu zacznie robić jakieś problemy w związku z tym incydentem, popsuje się jego związek, znajomi się odwrócą, popsuje się atmosfera w pracy, nie przedłużą mu umowy itd. Tym bardziej nie miał ochoty po nią wracać. (8 minut na całe zajście+droge jest akurat) Zadzwonił zdenerwowany do faceta, żeby się uspokoić, nie wspominając oczywiście o tej historii. Sięgając po telefon namacał jej dowód, stwierdził, że podrzuci go tam gdzie będzie szła/przesiadała się czyli na Rondzie Rataje. Tymczasem ona mogła zasłabnąć, zemdleć, dostać szoku termicznego, zacząć wymiotować - woda po pas, to już nie taka całkiem płycizna, nurt mógł ją zepchnąć.

Następnego dnia dziewczyny nie ma. Chłopak przerażony stwierdza, że być może jednak z tej rzeki nie wyszła. Nie wie tego na pewno, więc w pierwszym odruchu mówi, że nie pamięta. Chwyta się myśli, że może poszła do jakiejś koleżanki ochłonąć po tym wydarzeniu. Nie jest podejrzanym, a świadkiem, to co, ma się przyznawać, że chciał ... (tu sobie każdy wstawi swoją wersję)? Natychmiast zostałby uznany przez wszystkich za winnego, a jest jeszcze nadzieja, że żyje (również w jego głowie).

Po zatrzymaniu dowiaduje się od Policji, że utonęła i wiedzą, że miał w tym udział, widział to. Liczy na to, że dostanie tylko zarzut nieudzielenia pomocy. Wymyśla swoją wersję, że się pokłócili - nie chce powiedzieć o co, nie chce dostać dodatkowo zarzutu usiłowania gwałtu, wymyśla inne wersje. Na podstawie obiegowej opinii o tym, jak wygląda człowiek który się topi podaje, że widział jak machała rękami. Przesłuchujący mówią mu, że maja dowody, że tam byli oboje i dostanie zarzut zabójstwa, on myśli, ze to blef ze strony policji, żeby się przyznał. Poza tym przecież jej nie zabił, ostatni raz widział ją żywą (wobec czego badanie wariografem wychodzi niejednoznaczne).

Prokuratura na podstawie tych zeznań i jakichś swoich dowodów stwierdza, że dziewczyna weszła do wody przez niego i musiał uniemożliwić jej wyjście z wody - dostaje zarzut zabójstwa. Motyw nie jest ustalony.

Ale to bez sensu, bo jeśli nie widział jak się topi, a przyznał się do tego to sam by sobie strzelił takim zeznaniem w kolano, policja musiała mieć dowody na to, że byli tam razem, chłopak w dodatku miał adwokata, więc absurdalne, gdyby tak zeznał.