Co dalej? Dowiedziałam się, że się nie dogadujemy - Strona 6 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2019-08-14, 18:42   #151
minitasia
Raczkowanie
 
Avatar minitasia
 
Zarejestrowany: 2018-07
Wiadomości: 446
Dot.: Co dalej? Dowiedziałam się, że się nie dogadujemy

Hultaj, Ty mozesz jesc na stole (na talerzu, zebys zaraz nie napisala, ze przeciez ty nie smarujesz kromka po stole), na ktorym jest sterta rzeczy. Autorka ma prawo jesc na czystym. Moj post odnosil sie do postu dziewczyny ktora z tego ironizowala/szydzila.

Myje rece przed jedzeniem i jem na czystym stole. Co tu tlumaczyc.

Czyli generalnie gdyby ten facet zyl sam i nikt by mu nie mowil co ma zrobic to zarosl by brudem. I wtedy by autorka napisala, ze spotyka sie z facetem, ktory w ogole nie sprzata, nie pierze ubran, nie myje naczyn. Wszedzie by byla plesn, smrod i syf. I by jej dziewczyny napisaly, ze chyba by sie nie spotykaly z nim, bo skoro jest taki syfiarz to kto wie czego jeszcze nie myje. Byl taki sam watek z ta roznica, ze tamta dziewczyna nie mowila facetowi co ma robic. I takie byly odpowiedzi.

Edytowane przez minitasia
Czas edycji: 2019-08-14 o 18:44
minitasia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-14, 18:43   #152
januszpolak
Zakorzenienie
 
Avatar januszpolak
 
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 3 503
Dot.: Co dalej? Dowiedziałam się, że się nie dogadujemy

Z obu stron brakuje empatii. Ty uważasz, że masz rację, on uważa, że może mieć wywalone. Kilka miesięcy i będzie po związku.
januszpolak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-14, 18:51   #153
0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2018-12
Wiadomości: 5 508
Dot.: Co dalej? Dowiedziałam się, że się nie dogadujemy

Ten związek już praktycznie nie istnieje

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-14, 21:15   #154
Shockeddd
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 263
Dot.: Co dalej? Dowiedziałam się, że się nie dogadujemy

Cytat:
Napisane przez Magmag0194 Pokaż wiadomość
I tak, wolę odkładać i mieszkać z nimi, niż zastanawiać się czy dzisiaj kupić jedzenie, czy zatankowac auto. Albo czy zrezygnować z kursów i zajęć dodatkowych.
Nie krytykuje tego, ale po co w takim razie było pakować się w związek skoro jest on Ci tak mało potrzebny i ledwo masz na niego czas? Skoro kursy, zajęcia, praca, porządek i wszystko inne jest ważniejsze?
Shockeddd jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-14, 21:27   #155
Magmag0194
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 1 750
Dot.: Co dalej? Dowiedziałam się, że się nie dogadujemy

Cytat:
Napisane przez Shockeddd Pokaż wiadomość
Nie krytykuje tego, ale po co w takim razie było pakować się w związek skoro jest on Ci tak mało potrzebny i ledwo masz na niego czas? Skoro kursy, zajęcia, praca, porządek i wszystko inne jest ważniejsze?
Ale my cześć z tych rzeczy robimy razem. Dlatego nie uważam, że związek jest totalnie do d..

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Magmag0194 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-14, 21:33   #156
kapsw
Rozeznanie
 
Avatar kapsw
 
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 782
Dot.: Co dalej? Dowiedziałam się, że się nie dogadujemy

Bardzo uderza w Twoich wypowiedziach, autorko, brak szacunku do faceta i wywyższanie się względem niego. Osoba, której zależy tak lekko nie mówi o rozstaniu, poza może jedną ewentualnością - gdy jest to forma mechanizmu obronnego, m.in. żeby nie cierpieć tak bardzo po rozstaniu, już się zawczasu na nie przygotujesz, "bo przecież i tak Ci facet nie odpowiadał". Tym bardziej, że Ty bardzo walczysz żeby było po Twojemu i tak szczerze, nie widzę, żebyś widziała kompromisy, a skoro nie będzie po Twojemu, to nie będzie po żadnemu...

Jak już ktoś tu wcześniej wspomniał - brakuje Ci mieszkania samodzielnego, bez rodziców, i bez faceta. Może nawet nie tyle samodzielnego co właściwie współlokatorskiego. To bardzo uczy kompromisów, zauważenia jak świat jest widziany przez innych. Przyzwyczajenia, że dla niektórych tak, ciuchy mogą wisieć suche na suszarce aż nie będą akurat potrzebne albo do następnego prania, co generalnie rzadko czyni super fleję z takiej osoby (ba, mogą być pedantyczne w innych aspektach).

Myślałaś o tym, że generalnie obowiązki nie są sztywne i fakt, że coś zaczynasz nie oznacza, że kończysz? Bardzo uderza mnie ta jednotorowość - on wstawiał pranie, on musi rozwiesić. On włożył ostatni talerz do zmywarki, on musi ją włączyć (zdziwiłabyś się ile jest z tym problemu w mieszkaniach współlokatorskich - w moim ostatnim jakoś nikt się nie kwapił do decyzji, że to JUŻ moment na włączenie zmywarki, włącznie ze mną ). U Ciebie -jak kompromis to on gotuje, ja sprzątam i to tylko dlatego, że brak sprzątania bardziej Cię przeraża. To jest w życiu chyba bardziej ruchome?
Myślałaś żeby zapytać go i z nim ustalić, co on właściwie chciałby robić w domu z rzeczy bytowych, co sprzątać, co wykonywać, co mu i Tobie przychodzi łatwiej?
Ja nie chciałabym żyć w poczuciu, że jeśli już wstawiam pralkę, to MUSZĘ potem mieć czas, chęci i możliwość żeby wyciągnąć z niej pranie i jeszcze usłyszę, że nie sparowałam skarpetek. W związku mam tę opcję, że mogę ją wstawić, a potem jeśli z różnych względów nie mogę rozwiesić, to jest jeszcze mój partner... Że jeśli AKURAT dziś mi się nie chce czegoś zrobić, to może zrobi to on, a jutro może ja zrobię coś z jego działki. W ogóle po mieszkaniu współlokatorskim (gdzie nikt raczej po kimś naczyń nie zmywa) to było błogie odkrycie, że czasem naprawdę ktoś może pozmywać dwa dni z rzędu w ramach tego, że ty zrobisz to czego ta osoba z kolei robić nie lubi.

Ja u siebie robię pranie, ale bardzo często o tym, że je trzeba wyciągnąć jeszcze z pralki przypomina mi facet. Albo pomaga mi rozwiesić czy w ogóle rozwiesza, bo ja padam ze zmęczenia. On sprząta kurze i odkurza podłogę, ale ja ją myję, bo on uważa tę czynność za taką, której efektów nie widać. On gotuje, a ja zmywam albo na odwrót, każdy jest czasem zmęczony staniem przy garach. Czasem ja mu zgarnę jego rzeczy ze stolika na kawę na biurko (też typ od śrubokrętów w przestrzeni wszelakiej, co nijak nie jest dla mnie objawem bałaganiarstwa), czasem on. Czasem on za mną łazi, że lampa do hybrydy stoi na stoliku, czasem ja łażę, że kupka jego ciuchów na kanapie zaczyna przypominać szafę.
W żadnym przypadku nikt nie rzuca komunikatu MUSISZ TO JUŻ ZARAZ zrobić/posprzątać, bo każdy ma też jakieś swoje zajęcia i naprawdę są zwykle ważniejsze priorytety niż to, że klucze znalazły się na stole. Ale to już bardzo dużo zależy od tego nawet jakim tonem się do siebie ludzie zwracają i czy się wzajemnie szanują - można tak komuś codziennie przypominać o sprzątaniu, że w ogóle nie odczuje dyskomfortu (bo wiadomo, że to z troski o wspólny komfort, że wszystko w porządku i że to temat poboczny, a jak mi powiesz, żeś zmęczony/a albo zarobiony/a to ci pomogę/odłożymy to na później), a można być upierdliwą Księżniczką Od Pokrywek Ułożonych W Jedyny Słuszny Sposób.

Tak to bywa, związki wymagają patrzenia na tę drugą stronę również pod kątem tego, jak reaguje na pewne rzeczy i kompromisów, nigdy nie będzie tak, że ktoś zupełnie Ci jednak obcy, wychowany w innym domu, wejdzie z Tobą w życie i będzie funkcjonował w nim identycznie jak w Twoim domu rodzinnym.
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę. Wierz mi, malutka, żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się. / Andrzej Sapkowski
kapsw jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-14, 21:34   #157
dekko27
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2019-04
Wiadomości: 531
Dot.: Co dalej? Dowiedziałam się, że się nie dogadujemy

Cytat:
Napisane przez Magmag0194 Pokaż wiadomość
Cześć,



Forum podczytuję w zasadzie od wielu lat, kiedyś miałam konto, ale nie korzystam już z tamtego maila i nie umiem się zalogować. Mam problem – potrzebuję się poradzić, a głupio mi zapytać przyjaciółek, bo przez ten czas zachwalałam, że jest między mną a moim facetem w porządku, a tu taka niespodzianka.. Musze to przetrawić zanim do nich pójdę.



Coś o mnie – mam 25 lat, jestem po studiach (a raczej na końcówce mgr, właśnie zabieram się za pisanie pracy), pracuję w dość wymagającym zawodzie, mimo to, że w biurze. Ogólnie żyje (żyło?) mi się raczej dobrze.



Problemem stało się mieszkanie z moim chłopakiem. Już wyjaśniam co i jak – poznaliśmy się pod koniec zeszłego roku, przez aplikację na literkę T. Okazało się, że on na stałe od wielu lat mieszka w Holandii (ale wtedy był w Polsce). No nic, trudno. Nie nastawiałam się na wielką miłość, tak sobie traktowałam sprawę jak dodatkową rozrywkę. Lataliśmy do siebie co drugi weekend. W końcu zrobiło się poważnie, padły ważne decyzje – on wraca do Polski. I tak sobie mieszkamy razem od połowy kwietnia (nie było wyjścia, wynajem kawalerki był okropnie drogi. Dla faceta, który zaczyna swoje życie od zera, nie zna rynku pracy to nie był najmądrzejszy pomysł, a ja dotychczas mieszkałam z rodzicami). I teraz zaczyna się historia właściwa.



Wczoraj dowiedziałam się, że on „inaczej to sobie wyobrażałâ€, a na moje pytanie jak, usłyszałam, że się kłócimy. Ja oczywiście zrobiłam wielkie oczy, bo w zasadzie jakieś zgrzyty były kilka razy, głównie o jego wykonywanie obowiązków domowych na odpier***, ale dla mnie to naprawdę była głupota, ot uznałam, że mam wyższe standardy jeśli chodzi o porządek (na przykład lubię mieć rzeczy zawsze na swoim miejscu, a skarpetki prane do pary..) i że się dotrzemy. I tak 3 takie akcje na 4 miesiące życia razem z facetem, z którym widywałam się weekendowo to był dla mnie na prawdę dobry wynik, spodziewałam się, że będzie gorzej. A tu takie coś. Dowiedziałam się, że on z byłą przez pierwsze dwa lata w ogóle się nie kłócił (generalnie było cudownie, a u nas nie jest) - tutaj padło moje pytanie, czy w takim razie ona po nim sprzątała czy o co chodzi. Odpowiedź – trochę tak, a do tego nie marudziła i nie chodziła za mną, że mam coś zrobić. Ja jestem zwolenniczką idealnie równego podziału obowiązków. Mam wymagającą pracę, do tego studia, siłownię i dodatkowy język. Szanuję każdą minutę swojego wolnego czasu, bo zwyczajnie mam go mało. Mam idealnie zorganizowany każdy dzień, żeby tego wolnego zrobiło się jak najwięcej. Nie dam zrobić z siebie jelenia, który do tego przemilczy i grzecznie sprzątnie rzeczy faceta, albo poprawi jak ułoży coś nie tak w szafkach (on dobrze wie jak ma być w szafkach, robi tak, bo widocznie nie chciało się wykonać trzech ruchów więcej i na przykład schować pokrywkę z tyłu szafki, a nie na środek.



Tyle, że ja dotychczas myślałam, że z moim marudzeniem, ale on to robi i chce, więc za chwilę będzie w porządku (wypracuje sobie nawyk i będzie spokój), że nie odczuwa tego jako nie dogadywanie się i tak dalej. Okej, chodzimy spać późno, ale na litość boską każdy gotuje i pierze, jak się jest w domu o 18, to raczej normalne, że idzie się spać o północy (liczę z jakimś godzinnym odpoczynkiem, plus zrobienie czegoś na laptopie/telefonie przez ok. 30 min, kąpiel – no stan faktyczny jak już jesteśmy w łóżku).



I tak się zastanawiam, moje drogie, czy warto w to iść? Związek nie spełnia jego wyobrażeń, a mi szczerze mówiąc odechciało się po takich tekstach, jestem zniechęcona. Biedny miś musi obrobić za przeproszeniem własny tyłek i ma problem, że jak tego nie robi to go upominam.. Tak to odbieram. Co radzicie

EDIT: Nie dopisałam czegoś, co okazało się ważne. Mój facet sprząta, ale TYLKO wtedy, jak mu o tym powiem. Bez mojego upomnienia nie widzi, że należy puścić pełną zmywarkę, sprzątnąć swoje buty/graty ze stołu czy puścić pranie. Wszystko musi być uprzedzone moim marudzeniem. Więc w ciągu dnia nie mówię mu tylko o garnku nie na miejscu, ale o wszystkim, co ma zrobić. I przypominam po 2 razu po południu. Wieczorem potrafi siedzieć przy stole ze śrubokrętem/szklanką/papierami na nim i ogranie to dopiero wtedy, jak mu o tym powiem.
Chyba chce odejść ze zwiazku
__________________
piekło i niebo to stan umysłu...
dekko27 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2019-08-14, 22:14   #158
MsN
Femme fatale
 
Avatar MsN
 
Zarejestrowany: 2016-01
Lokalizacja: the circles of dante's hell
Wiadomości: 1 261
Dot.: Co dalej? Dowiedziałam się, że się nie dogadujemy

Cytat:
Napisane przez Magmag0194 Pokaż wiadomość
Cześć,



Forum podczytuję w zasadzie od wielu lat, kiedyś miałam konto, ale nie korzystam już z tamtego maila i nie umiem się zalogować. Mam problem – potrzebuję się poradzić, a głupio mi zapytać przyjaciółek, bo przez ten czas zachwalałam, że jest między mną a moim facetem w porządku, a tu taka niespodzianka.. Musze to przetrawić zanim do nich pójdę.



Coś o mnie – mam 25 lat, jestem po studiach (a raczej na końcówce mgr, właśnie zabieram się za pisanie pracy), pracuję w dość wymagającym zawodzie, mimo to, że w biurze. Ogólnie żyje (żyło?) mi się raczej dobrze.



Problemem stało się mieszkanie z moim chłopakiem. Już wyjaśniam co i jak – poznaliśmy się pod koniec zeszłego roku, przez aplikację na literkę T. Okazało się, że on na stałe od wielu lat mieszka w Holandii (ale wtedy był w Polsce). No nic, trudno. Nie nastawiałam się na wielką miłość, tak sobie traktowałam sprawę jak dodatkową rozrywkę. Lataliśmy do siebie co drugi weekend. W końcu zrobiło się poważnie, padły ważne decyzje – on wraca do Polski. I tak sobie mieszkamy razem od połowy kwietnia (nie było wyjścia, wynajem kawalerki był okropnie drogi. Dla faceta, który zaczyna swoje życie od zera, nie zna rynku pracy to nie był najmądrzejszy pomysł, a ja dotychczas mieszkałam z rodzicami). I teraz zaczyna się historia właściwa.



Wczoraj dowiedziałam się, że on „inaczej to sobie wyobrażałâ€, a na moje pytanie jak, usłyszałam, że się kłócimy. Ja oczywiście zrobiłam wielkie oczy, bo w zasadzie jakieś zgrzyty były kilka razy, głównie o jego wykonywanie obowiązków domowych na odpier***, ale dla mnie to naprawdę była głupota, ot uznałam, że mam wyższe standardy jeśli chodzi o porządek (na przykład lubię mieć rzeczy zawsze na swoim miejscu, a skarpetki prane do pary..) i że się dotrzemy. I tak 3 takie akcje na 4 miesiące życia razem z facetem, z którym widywałam się weekendowo to był dla mnie na prawdę dobry wynik, spodziewałam się, że będzie gorzej. A tu takie coś. Dowiedziałam się, że on z byłą przez pierwsze dwa lata w ogóle się nie kłócił (generalnie było cudownie, a u nas nie jest) - tutaj padło moje pytanie, czy w takim razie ona po nim sprzątała czy o co chodzi. Odpowiedź – trochę tak, a do tego nie marudziła i nie chodziła za mną, że mam coś zrobić. Ja jestem zwolenniczką idealnie równego podziału obowiązków. Mam wymagającą pracę, do tego studia, siłownię i dodatkowy język. Szanuję każdą minutę swojego wolnego czasu, bo zwyczajnie mam go mało. Mam idealnie zorganizowany każdy dzień, żeby tego wolnego zrobiło się jak najwięcej. Nie dam zrobić z siebie jelenia, który do tego przemilczy i grzecznie sprzątnie rzeczy faceta, albo poprawi jak ułoży coś nie tak w szafkach (on dobrze wie jak ma być w szafkach, robi tak, bo widocznie nie chciało się wykonać trzech ruchów więcej i na przykład schować pokrywkę z tyłu szafki, a nie na środek.



Tyle, że ja dotychczas myślałam, że z moim marudzeniem, ale on to robi i chce, więc za chwilę będzie w porządku (wypracuje sobie nawyk i będzie spokój), że nie odczuwa tego jako nie dogadywanie się i tak dalej. Okej, chodzimy spać późno, ale na litość boską każdy gotuje i pierze, jak się jest w domu o 18, to raczej normalne, że idzie się spać o północy (liczę z jakimś godzinnym odpoczynkiem, plus zrobienie czegoś na laptopie/telefonie przez ok. 30 min, kąpiel – no stan faktyczny jak już jesteśmy w łóżku).



I tak się zastanawiam, moje drogie, czy warto w to iść? Związek nie spełnia jego wyobrażeń, a mi szczerze mówiąc odechciało się po takich tekstach, jestem zniechęcona. Biedny miś musi obrobić za przeproszeniem własny tyłek i ma problem, że jak tego nie robi to go upominam.. Tak to odbieram. Co radzicie

EDIT: Nie dopisałam czegoś, co okazało się ważne. Mój facet sprząta, ale TYLKO wtedy, jak mu o tym powiem. Bez mojego upomnienia nie widzi, że należy puścić pełną zmywarkę, sprzątnąć swoje buty/graty ze stołu czy puścić pranie. Wszystko musi być uprzedzone moim marudzeniem. Więc w ciągu dnia nie mówię mu tylko o garnku nie na miejscu, ale o wszystkim, co ma zrobić. I przypominam po 2 razu po południu. Wieczorem potrafi siedzieć przy stole ze śrubokrętem/szklanką/papierami na nim i ogranie to dopiero wtedy, jak mu o tym powiem.
Wg mnie (po przeczytaniu tego wątku) wyglądasz i wydajesz się być osobą pedantyczną i bardzo ułożoną. Wręcz aż do bólu. Taki stan rzeczy (bycie pedantyczną czy ułożoną aż do przesady) nie jest też do końca dobry.

Rozumiem, że dbasz o porządek (ja również się staram) i nie lubisz bałaganu, ale to wszystko brzmi jakbyś kazała mu coś pod dyktando, na komendę robić. Krzywo postawił czy schował do szafki buty na przykład to już jest źle, wyjmie jedną rzecz jakąś i nie odłoży na miejsce to Ciebie również to drażni (mimo, że przez noc mogłoby tak zostać i włożył by/odłożył by na swoje miejsce rano czy nawet po kilku h), ale Tobie oczywiście przeszkadza...

Bez przesady. Jak czasem rzucisz na coś ręką to nic się nie stanie. To samo tyczy się jego, jak coś czasem zrobi inaczej to raczej bomba nie wybuchnie, nie?

Nie wszystko w życiu musi być na tip top, ułożone i takie pedantyczne. Jak raz czegoś nie zrobi, czy nie odłoży na miejsce to nic się nie stanie. Gorzej jeśli widzisz, że notorycznie nie możesz się doprosić od niego jakiejś czynności domowej, albo widzisz, że sam nie wykazuje inicjatywy, nie pyta to wtedy trzeba porozmawiać.

Niemniej jednak uważam, że do siebie nie pasujecie w związku z czym powinniście się rozstać. Widać, że masz silny twardy wymagający charakter i Ty tutaj grasz pierwsze skrzypce - on Ci wtóruje, albo ''tańczy jak mu zagrasz'' (chociaż nie zawsze się sprawdza i nie mówię, że taka postawa jest dobra, bo jest zwyczajnie, ale ZŁA).

On widać, że chce się wymiksować z tego związku, ale chyba nie wie jeszcze jak albo ''czeka na odpowiednią chwilę''.

Jesteś do przesady porządnicka wg mnie, pedantyczna i mega ułożona i powinnaś szukać kogoś kto ma podobnie jak Ty. Jemu to przeszkadza, że jesteś taka wymagająca i taka ułożona. On ma dość bo uważam, że w jakiś sposób go ''atakujesz'', to nie dla niego dlatego chciałby zerwać, ale pewnie nie wie jak i kiedy to nastąpi. Może nie wie jak zakomunikować, powiedzieć co czuje, że jest osaczony, źle się czuje etc.

Powinnaś się z nim rozstać, jemu dać oddech i sama ze sobą pomieszkać najpierw aby nauczyć się ŻYĆ i MIESZKAĆ sama, a gdyby Ci zaczęło to doskwierać to znaleźć współlokatora lub współlokatorkę i nauczyć się kompromisów. To Twój aktualny problem.
MsN jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-14, 22:45   #159
0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2018-12
Wiadomości: 5 508
Dot.: Co dalej? Dowiedziałam się, że się nie dogadujemy

Autorko, a może Ty masz jakąś nerwicę natręctw, że tak praktycznie wszystko musi być poukładane i zrobione..

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-15, 01:03   #160
cachotterie
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 47
Dot.: Co dalej? Dowiedziałam się, że się nie dogadujemy

.

Edytowane przez cachotterie
Czas edycji: 2023-11-28 o 10:25 Powód: zamkniecie forum
cachotterie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-15, 07:36   #161
Amarai
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2019-04
Wiadomości: 124
Dot.: Co dalej? Dowiedziałam się, że się nie dogadujemy

Cytat:
Napisane przez amillia Pokaż wiadomość
No faktycznie całkowicie normalne, suszyć komuś głowę codziennie kilkadziesiąt razy o pierdoły. On jest za karę w tym obozie czy jak?
autorka raz pisze, ze wcale mu nie marudzi, a innym razem, ze powtarza prosby po 20 razy dziennie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Amarai jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2019-08-15, 10:14   #162
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Co dalej? Dowiedziałam się, że się nie dogadujemy

Cytat:
Czyli generalnie gdyby ten facet zyl sam i nikt by mu nie mowil co ma zrobic to zarosl by brudem.
Nie nie zarósłby. To jest właśnie przekonanie takich osób jak ty czy autorka które wiedzą najlepiej i są najlepsze że inni sobie bez nich nie poradzą i nie trafiliby z palcem do tyłka.
Z tego co autorka robi sporo rzeczy tylko nie ma potrzeby układać wszystkiego jak w pudełku 24/7. Dla mnie to jest obłęd że kobity nie ma w domu całymi dniami, nie mają dzieci a i tak co wieczór musi być rytuał odkładania rzeczy na miejsce. Dla mnie to już podchodzi pod nerwicę natręctw a nie higienę, podobnie jak bez przerwy mycie rąk i noszenie w torbie butli płynu odkażającego.

Cytat:
Hultaj, Ty mozesz jesc na stole (na talerzu, zebys zaraz nie napisala, ze przeciez ty nie smarujesz kromka po stole), na ktorym jest sterta rzeczy. Autorka ma prawo jesc na czystym. Moj post odnosil sie do postu dziewczyny ktora z tego ironizowala/szydzila.
Oczywiście że ma prawo ale jest duża różnica w robieniu syfiarza z kogoś kto tygodniami trzyma spleśniałe ekspresówki w szklankach, zbiera baterię naczyń gdzie mu się uwidzi, nie umie wywalić brudów do bieliźniaka tylko rzuca ciuchy obok albo jak czegoś szuka to wywali i je zostawi. A kimś kto też bierze udział normalnie w domowych obowiązkach tylko nie lata ze szczotą co 3 dni albo zostawi wiertarkę i klucze na stole. Ja też wstawiam pralkę wtedy kiedy mam na to ochotę lub potrzebę a nie kiedy w koszu osiągnięta zostaje jakaś magiczna kreska. Wolę częsciej żeby mieć to z głowy, ale jakby było rzadziej to nie byłoby to od razu definicja syfiarstwa. Wystarczy mieć więcej par majtek skarpet czy sukienek by nie mieć problemu by w piątek nie brakło zmiany bielizny a ciuchy od tego że polegują w bieliźniaku nie stają się osobną życiodajną planetą.

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2019-08-15 o 10:16
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-15, 10:18   #163
PaulinciaKWC
Zakorzenienie
 
Avatar PaulinciaKWC
 
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: garnek złota na końcu tęczy
Wiadomości: 60 422
Dot.: Co dalej? Dowiedziałam się, że się nie dogadujemy

Cytat:
Napisane przez Amarai Pokaż wiadomość
autorka raz pisze, ze wcale mu nie marudzi, a innym razem, ze powtarza prosby po 20 razy dziennie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Ogolnie historia mocno sie zmienila w porwnaniu do pierwszego wątku.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Z tobą chcę oglądać rzeki, co samotnie płyną
Gwiazdy nad łąkami w środku lasu i jagód czarnych...
Tyranozaury
PaulinciaKWC jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-15, 10:43   #164
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Co dalej? Dowiedziałam się, że się nie dogadujemy

Cytat:
Odniosę się tylko do ostatniego - jak wybierałam zawód, to moi rodzice doskonale wiedzieli jak to będzie wyglądało. Wspierali mnie w wyborze. Nie czuję potrzeby za wszelką cenę się wyprowadzać czy udawać wielce samodzielnej. Wszyscy wiedzieli, że jako tako fajną wypłatę będę miała przed 30. I uwaga, wszyscy się zgodzili, nawet sami mnie zachęcali. Nie uważam za nieodciętą pępowinę tej sytuacji, skoro to były decyzje podjęte 7 lat temu. I tak, wolę odkładać i mieszkać z nimi, niż zastanawiać się czy dzisiaj kupić jedzenie, czy zatankowac auto. Albo czy zrezygnować z kursów i zajęć dodatkowych.
Ale mieszkaj. Nie jestem złośliwa, serio. Dla mnie to bez różnicy czy mieszkasz ze starszymi w wieku 25 czy 45 lat. W wieku 25 lat jesteś już dawno dorosła a to że sobie studiujesz do x-czasu to jest twoja sprawa. Pewnie sporo osób nie czeka z wyprowadzką do magicznej granicy fajnej pensji i doskonale wiadomo że wielu ludzi mieszka w rodzicami z uwagi na finanse. Bywa to konieczność (słabe zarobki np.) i bywa to wygodnictwo. Partnerka czy partner z rodzicami za plecami to nie jest szczyt marzeń dla nikogo (chyba że ktoś jest z tobą także z powodu wygody i aspektów finansowych).
Fajnie że masz wsparcie w rodzinie, naprawdę, bo różnie bywa, ale dla mnie osoba która podkresla że zawsze może wrócić do rodziców, a w ogóle to żałuje że sie wyprowadziła bo nie miała po co jak było jej tak super z rodzicami na karku - to tak w ramach jakichś tam niedogodności związkowych - dziecinada i słabizna.

Ja bym nie używała argumentu Mamusia bo argument Mamusia na niejedną osobę działa jak płachta na byka (nawet jeśli tego nie okazuje to swoje myśli) i słusznie bo nikt z niczyją mamusią się dla zasady nie związuje. A przez rodziców w tle (lub na pierwszym planie) niejeden związek się rozpada więc na to zwracam uwagę - że to właśnie nieświadomie może ale jednak robisz.
Cytat:
Dla mnie cały komentarz mocno przesadzony i dużo sobie dopowiadasz.


To się zastanów generalnie w czym właściwie jest problem.
Facet gotuje z tobą na zmianę, prasuje, w łikendy z tobą ogarnia chatę. A Ty robisz niego syfiarza bo w przedpokoju stoją jego buty a na stole (no chyba masz większy blat na 50m2 niż format a3) leży wiertarka, kartka i klucze tak samo jakbyś z pościeli wygrzebywała pudełka ze starą pizzą i brzydziła się dotknąć spleśniałej szklanki. Naprawdę Cię nie krytykuję także w aspekcie mieszkania z rodzicami bo jeśli coś doprowadza do szału to cóż, twój cyrk i twoje małpy.

Ale założyłaś wątek i mało kto uznał cię tutaj za osobę idealną i wymarzony typ partnera. I czujesz się tym urażona podobnie jak w 1 poście; twój facet tez już w końcu miał dość, przestał robić dobrą minę do złej gry i udawać że go nie wnerwiasz swoim strofowaniem, wybuchnął i powiedział ci co nieco do słuchu na temat twojej jednak chyba bardziej pedanterii niż higeiny, a Ty od razu masz już dość takiego związku, i możecie się rozstać jak wam nie po drodze a w ogóle to wyświadczyłaś mu wielgaśną przysługę że w wieku 25 lat wyprowadziłaś się od rodziców. Zdążyłaś nawet podkreślić że facet ma dobrze finansowo dzięki tobie i rodzicom. No sorry.

Może faktycznie powinnaś mieć partnera dla którego priorytetem po powrocie po całym dniu będzie żeby skarpetki były posortowane. Ja np. posortowanie skarpet mam głęboko w dupie (mimo tego że bardzo lubię jak wszystko jest na swoim miejscu i poukładane, ale uważam że są ciekawsze rzeczy w zyciu). I to byś ode mnie usłyszała jako moja dziewczyna , a gdybyś mi wmawiała bycie fleją to bym ci odpowiedziała że nadajesz się do psychiatry ze swoim maniactwem sprzątania no i wątpię by dla kogokolwiek miałby to być model sensownego związku.

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2019-08-15 o 10:49
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-15, 10:49   #165
I am Rock
lokalna gwiazda
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Mazury
Wiadomości: 19 804
Dot.: Co dalej? Dowiedziałam się, że się nie dogadujemy

Moim zdaniem, to, co robi facet, jest jakąś formą biernego oporu i gdyby autorka zwyczajnie na jakiś czas się zamknęła i przestała traktować go jak niedorozwinięte dziecko, to być może okazałoby się, że on jednak daje radę ogarniać obowiązki domowe, bez przypominania 125 razy.
I am Rock jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-15, 11:01   #166
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Co dalej? Dowiedziałam się, że się nie dogadujemy

Cytat:
Coś innego gdyby mi powiedział "słuchaj, przesadzasz, dla mnie jest okej jak buty stoją na korytarzu, nie mamy widelców i mamy pustą lodówkę". Przynajmniej sprawa by była jasna.
Owszem jest duży problem z jego strony że od początku pozwolił ci dawać się ustawiać ale to jak ocenia twój charakter i twoją osobę - podobnie jak ty jego - to już wie tylko on.
Możliwe że doskonale przeczuwa jeśli nie jest w pełni świadomy że chyba nie zależy ci na nim do czego - niespodzianka - sama się przed nim nie przyznajesz.
Bo żeby podkreślać że związek jak się nie podoba to papatki, rodzice czekają nie licząc się z uczuciami 2 strony to raczej trzeba mieć trochę jednak wyrąbane.
On nie umiał powiedzieć wprost żebyś się bujała, ty nie umiałaś wyluzować. I masz pretensje do niego a w czym jesteś lepsza, nie zauważyłam. To że wolisz mieć wszystko w organizerach nie czyni z ciebie lepszej od niego osoby więc jak dla mnie impas. Pozdrawiam.

---------- Dopisano o 12:01 ---------- Poprzedni post napisano o 11:57 ----------

Cytat:
Moim zdaniem, to, co robi facet, jest jakąś formą biernego oporu i gdyby autorka zwyczajnie na jakiś czas się zamknęła i przestała traktować go jak niedorozwinięte dziecko, to być może okazałoby się, że on jednak daje radę ogarniać obowiązki domowe, bez przypominania 125 razy.
A moim zdaniem jemu na tym nie zależy. Oczekiwać od kogoś że będzie dla niego głównym zmartwieniem że widelców zaczyna brakować to jak liczyć na to że każda kobieta będzie biegać na siłownię, nosić tylko sukienki szpilki i rozpuszczone włosy. Wiekszość stawia na wygodę a nie na wzorzec żony ze stepford.
I we własnym domu jest to samo. Jak ci brakuje sztućca to zamiast się o to spinać wyjmujesz i myjesz. Dla mnie to jest abstrakt żeby mieć załadowaną zmywarkę - czyli już jest o tyle dobrze że obie osoby odkładają naczynia do zmywarki i nie jest tak że tylko jedna osoba musi łazić po całym domu, zbierać brudy oraz je sobie załadować - a cierpięć frustrację bo już na jedną spada konieczność włożenia tabletki i wciśnięcia programu (no albo powiedzieć ''kochanie włącz zmywarkę'' skoro wybiórcza ślepota jakoś to uniemożliwiła) i uważać przez to że ''wszystko się ma na swojej głowie'' oraz ''mieszka się w syfie''.
Każdy ma inne granice, ja bym nie tolerowała jakby facet był księciem, brudasem i zachowywał się jakby miał służbę, odechciałoby mi się takiego związku, ale w kimś kto co tydzien bierze się do sprzątania itp. i gotuje co 2 czy co 3 dzien jakoś tego nie widzę.

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2019-08-15 o 11:03
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-15, 11:15   #167
AnnaNat
Przyczajenie
 
Avatar AnnaNat
 
Zarejestrowany: 2019-05
Wiadomości: 15
Dot.: Co dalej? Dowiedziałam się, że się nie dogadujemy

Powiem tak, Autorko. Moim zdaniem osoby o rożnym podejściu do sprzątania mogą mieć ogromne problemy w domu. Często nie do przejścia. Ja mimo zakochania i różnych fajnych cech nie wyrobiłam z facetem, który powiesił na lodówce listę z podziałem na dni tygodnia, co ma być robione. Ciągle słyszałam o przetarciu stołu, opróżnieniu kuwet kotów, o tym że musimy wytrzeć kurze, o tym że od wejścia zdjąć buty, by broń Boże dwóch kroków w nich nie zrobić w mieszkaniu, o tym że pranie, o tym że trzeba wyczyścić kibel. Odkładnie rzeczy w konkretnie wyznaczone miejsca . Miałam wrażenie, że jego główne "zainteresowania" to wycieranie kurzy. Zaczęło mi się słabo robić na myśl o powrocie do domu, ściskało mnie w brzuchu... Nie chciałam wracać do domu, gdzie od progu będę słuchać nie tylko co mam zrobić, ale jeszcze jak (On wiedział zawsze najlepiej). No i padłam. Nie wyrobiłam drylu jak w wojsku. Dla Niego to było spoko, a dla mnie tortura. Myślę, że u Ciebie może być podobnie. Musisz być z kimś dla kogo sposób i częstotliwość sprzątania są maksymalnie zbliżone do Twoich. Na tak malej przestrzeni, moim zdaniem, nie wyrobicie.
AnnaNat jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-15, 13:30   #168
f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 27 815
Dot.: Co dalej? Dowiedziałam się, że się nie dogadujemy

Tak się zastanawiam co robicie wspolnie oprocz tego sprzątania? Bo opisałaś wasz dzień ale ja tam widzę przyjscie o 18 do domu. Wtedy ktoś gotuje.
Potem 30 min na kompie, godzinka relaksu i sprzątanie to co zostało użyte w ciagu dnia...

A co się stanie jak nie odłożyć papuci na swoje miejsce kiedy idziesz spać?


Z tego co zauważyłam to w wiekszosci u osob których byłam w domu. To w kuchni jest taki kącik na pierdoły - klucze, gumka, gazetka ze sklepu a coś tam się na szybko odłoży Też tak mam i walczę sama ze sobą aby to ogarniać. Ale jakby mi ktoś truł tyłek codziennie to by mi się nie chciało.

I śmiem twierdzić, że jesli ktoś nie jest pedantem to zawsze coś się w szafkach zmieni po ogarnięciu i ułożeniu rzeczy. A to pokrywki się przemieszczą, a to miska stoi gdzie indziej. Pomimo, że ktoś robi co jakiś czas porządek i układa aby było łatwiej coś brać a te mniej uzywane są na samym końcu.
f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-16, 00:27   #169
Magmag0194
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 1 750
Dot.: Co dalej? Dowiedziałam się, że się nie dogadujemy

Temat można zamknąć, cieszę się, że kilka postów tutaj rzeczywiście coś wiosło, ja też zastanowiłam się nad sobą, co już pisałam powyżej. Z całej reszty tłumaczyć się nie mam zamiaru, bo w życiu takich bzdur nie czytałam. W moim domu nie jest pednatycznie, jest przyzwoicie i tyle. Do tego stopnia przyzwoicie, że jak koleżanka zadzwoni, że jest na dole i wpada na kawę to nie biegam i nie upycham rzeczy na szybko - nie wiem czy to jest jakiś skrajny pedantyzm. A no i lubię jeść przy czystym stole Ku zaskoczeniu zdarza się, jak dzisiaj, że w zlewie została brudna miska czy buty są na korytarzu i nic się nie dzieje, ale to inny kaliber niż atakujące mnie pokrywki czy śmierdząca pełna zmywarka. Z facetem się dogadałam, zobaczymy jak wyjdzie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Edytowane przez Magmag0194
Czas edycji: 2019-08-16 o 00:29
Magmag0194 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2019-08-16, 01:00   #170
siarka40
Szef ds. Wymianek
 
Avatar siarka40
 
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 17 865
Dot.: Co dalej? Dowiedziałam się, że się nie dogadujemy

Autorko, to ja jeszcze tak na koniec, rzutem na taśmę (bo wątek czytałam w ciągu dnia, ale dopiero teraz znalazłam chwilę, aby się tu wypowiedzieć) - skrajny to może nie, ale pedantyzm na pewno. Ja nie mam problemów z używaniem pralki, zmywarki czy odkurzacza - ale wycieranie szmatką garnków to dla mnie totalny bezsens (u mnie schną same, na ręczniku kuchennym), nie rozumiem w ogóle tego o czystym stole (dla mnie czysty stół to stół, który nie jest brudny, a nie taki, na którym nie stoją żadne inne przedmioty poza talerzem), a o rytuale wieczornego chodzenia po mieszkaniu i zbieraniu przedmiotów pierwszy raz słyszę. Plucie się o samo włączenie zmywarki też uważam, jak część wypowiadających się tu osób, za abstrakcję. Ale jeśli uda Wam się z chłopakiem wypracować złoty środek (bo piszesz, że się dogadaliśmy), to fajno. Acz uważam, że łatwe to nie będzie. Niemniej powodzenia życzę!
__________________
Rebecca Minkoff Bree Body Black (nowa, z metkami)
szuka nowego domu.
siarka40 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-16, 06:30   #171
januszpolak
Zakorzenienie
 
Avatar januszpolak
 
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 3 503
Dot.: Co dalej? Dowiedziałam się, że się nie dogadujemy

Ogólnie wyrażasz się o nim lekceważąco i podejrzewasz o próbę wykorzystywania. Już sam ten fakt nie wróży dobrze. Jeśli tak odczytujesz intencje partnera... to równie dobrze możesz od razu go rzucić, nic z tego nie będzie.

Z reguły uważam, że nic nie uzasadnia syfu w domu itd., ale ten wątek dla mnie wygląda inaczej niż większość tego typu. Bo ty jesteś pedantką, w dodatku bardzo narzucasz swoją wizję. Zabierasz wam obojgu przestrzeń do tego, aby być po prostu dla siebie dobrym, wyręczać się i pomagać sobie. Podzieliłaś obowiązki od linijki i zgadzam się, każda para powinna wspólnie umówić się na dany podział (w zależności od chęci i/lub obciążenia inną pracą), ALE tutaj nie ma przestrzeni na oddech i dodatkowo mam wrażenie, że uważasz się za panią tego jak coś należy zrobić dobrze w mieszkaniu. To nie fair bo on też tam mieszka.
januszpolak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-16, 07:07   #172
Karena 73
Kobieta z klasą
 
Avatar Karena 73
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 3 058
Dot.: Co dalej? Dowiedziałam się, że się nie dogadujemy

Cytat:
Napisane przez Magmag0194 Pokaż wiadomość
Temat można zamknąć, cieszę się, że kilka postów tutaj rzeczywiście coś wiosło, ja też zastanowiłam się nad sobą, co już pisałam powyżej. Z całej reszty tłumaczyć się nie mam zamiaru, bo w życiu takich bzdur nie czytałam. W moim domu nie jest pednatycznie, jest przyzwoicie i tyle. Do tego stopnia przyzwoicie, że jak koleżanka zadzwoni, że jest na dole i wpada na kawę to nie biegam i nie upycham rzeczy na szybko - nie wiem czy to jest jakiś skrajny pedantyzm. A no i lubię jeść przy czystym stole Ku zaskoczeniu zdarza się, jak dzisiaj, że w zlewie została brudna miska czy buty są na korytarzu i nic się nie dzieje, ale to inny kaliber niż atakujące mnie pokrywki czy śmierdząca pełna zmywarka. Z facetem się dogadałam, zobaczymy jak wyjdzie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Między upychaniem na szybko rzeczy do szafek, a pedantyzmem jest spektrum możliwości. Serio.

Autorko ja też mam pier..lca na punkcie porządku, ale mam też świadomość z czego to wynika. Nieporządek w domu sprawia, że czuję się nie spokojna, nie umiem odpoczywać w bałaganie. Muszę mieć wszystko zrobione na przód, nawet gdy nie trzeba. Różnica między nami jest taka, że ja wiem, że jestem DDA i DDD i to ja mam obsesję na punkcie pewnych spraw, nie moja rodzina.
Ty nie chcesz się nawet przed sobą przyznać, że masz problem.

Zastanów się skąd się bierze Twoje obsesyjne dzielenie obowiązków 50/50 skoro u Ciebie w domu rodzinnym to Twoja matka poświęca 80% na prowadzenie domu. Ojciec liczy się ze zdaniem matki, czy ma decydujący głos? - nie musisz odpowiadać, zastanów się jak to naprawdę wygląda. Od czego uciekasz.
__________________
Miłość to gra we dwoje, w której oboje muszą wygrywać.
Karena 73 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-16, 08:24   #173
Magmag0194
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 1 750
Dot.: Co dalej? Dowiedziałam się, że się nie dogadujemy

Cytat:
Napisane przez siarka40 Pokaż wiadomość
Autorko, to ja jeszcze tak na koniec, rzutem na taśmę (bo wątek czytałam w ciągu dnia, ale dopiero teraz znalazłam chwilę, aby się tu wypowiedzieć) - skrajny to może nie, ale pedantyzm na pewno. Ja nie mam problemów z używaniem pralki, zmywarki czy odkurzacza - ale wycieranie szmatką garnków to dla mnie totalny bezsens (u mnie schną same, na ręczniku kuchennym), nie rozumiem w ogóle tego o czystym stole (dla mnie czysty stół to stół, który nie jest brudny, a nie taki, na którym nie stoją żadne inne przedmioty poza talerzem), a o rytuale wieczornego chodzenia po mieszkaniu i zbieraniu przedmiotów pierwszy raz słyszę. Plucie się o samo włączenie zmywarki też uważam, jak część wypowiadających się tu osób, za abstrakcję. Ale jeśli uda Wam się z chłopakiem wypracować złoty środek (bo piszesz, że się dogadaliśmy), to fajno. Acz uważam, że łatwe to nie będzie. Niemniej powodzenia życzę!
No ja nie lubię walających się po domu przedmiotów, zwyczajnie mnie denerwują. Nie wiem no, tak mam, ale każdy ma prawo mieć jakieś tam swoje standardy. Rytualne odkładanie rzeczy trwa 3-5 min, mój facet sam powiedział, że jeśli mi na tym zależy to może dalej to robić. A tak, zależy mi. Garniki wycieram z tego samego powodu - ich miejsce nie jest obok zlewu, a w szafce. Ja rozumiem, że nie każdy lubi/musi/powinien mieć takie zasady, ale wy zrozumcie, że ktoś inny ma prawo je mieć. I ani wasz porządek nie jest lepszy/gorszy ani mój. Ludzie są różni i tyle, pod tym względem też. Teraz sama sobie będę dbała o ten mój porządek i będzie spokój (oby ).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 08:24 ---------- Poprzedni post napisano o 08:20 ----------

Cytat:
Napisane przez Karena 73 Pokaż wiadomość
Między upychaniem na szybko rzeczy do szafek, a pedantyzmem jest spektrum możliwości. Serio.

Autorko ja też mam pier..lca na punkcie porządku, ale mam też świadomość z czego to wynika. Nieporządek w domu sprawia, że czuję się nie spokojna, nie umiem odpoczywać w bałaganie. Muszę mieć wszystko zrobione na przód, nawet gdy nie trzeba. Różnica między nami jest taka, że ja wiem, że jestem DDA i DDD i to ja mam obsesję na punkcie pewnych spraw, nie moja rodzina.
Ty nie chcesz się nawet przed sobą przyznać, że masz problem.

Zastanów się skąd się bierze Twoje obsesyjne dzielenie obowiązków 50/50 skoro u Ciebie w domu rodzinnym to Twoja matka poświęca 80% na prowadzenie domu. Ojciec liczy się ze zdaniem matki, czy ma decydujący głos? - nie musisz odpowiadać, zastanów się jak to naprawdę wygląda. Od czego uciekasz.
Od niczego nie uciekam, zwyczajnie nie mam czasu na robienie większości, nie widzę też powodu, żeby brać na siebie więcej, skoro mieszkamy i pracujemy obydwoje.
Również nie umiem odpoczywać w bałaganie, podobnie pracować. Z czego to wynika? Moim zdaniem to wyniosłam z domu, gdzie zwyczajnie zawsze było czysto. Czy to źle? No kurde dziwi mnie to, że w dzisiejszych czasach przekonuje się mnie, że lekki nieporzadek jest lepszy niż porządek (?).
Czekam aż ktoś mnie wyśle na terapię z powodu tego, że lubię mieć czysto

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Magmag0194 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-16, 09:03   #174
amillia
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 2 364
Dot.: Co dalej? Dowiedziałam się, że się nie dogadujemy

Cytat:
Napisane przez Magmag0194 Pokaż wiadomość
No ja nie lubię walających się po domu przedmiotów, zwyczajnie mnie denerwują. Nie wiem no, tak mam, ale każdy ma prawo mieć jakieś tam swoje standardy. Rytualne odkładanie rzeczy trwa 3-5 min, mój facet sam powiedział, że jeśli mi na tym zależy to może dalej to robić. A tak, zależy mi. Garniki wycieram z tego samego powodu - ich miejsce nie jest obok zlewu, a w szafce. Ja rozumiem, że nie każdy lubi/musi/powinien mieć takie zasady, ale wy zrozumcie, że ktoś inny ma prawo je mieć. I ani wasz porządek nie jest lepszy/gorszy ani mój. Ludzie są różni i tyle, pod tym względem też. Teraz sama sobie będę dbała o ten mój porządek i będzie spokój (oby ).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 08:24 ---------- Poprzedni post napisano o 08:20 ----------

Od niczego nie uciekam, zwyczajnie nie mam czasu na robienie większości, nie widzę też powodu, żeby brać na siebie więcej, skoro mieszkamy i pracujemy obydwoje.
Również nie umiem odpoczywać w bałaganie, podobnie pracować. Z czego to wynika? Moim zdaniem to wyniosłam z domu, gdzie zwyczajnie zawsze było czysto. Czy to źle? No kurde dziwi mnie to, że w dzisiejszych czasach przekonuje się mnie, że lekki nieporzadek jest lepszy niż porządek (?).
Czekam aż ktoś mnie wyśle na terapię z powodu tego, że lubię mieć czysto

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Dzielisz to mieszkanie z kimś, kogo wizja wspólnego mieszkania powinna być tak samo ważna. Nie masz problemu dlatego, że lubisz porządek, ale dlatego, że uważasz, że to Twój facet powinien się dostosować do Twojej wizji porządku, a nie na przykład Ty do jego. Tak jak piszesz, Twój porządek nie jest ani lepszy ani gorszy niż innych, tak Twój porządek nie jest ani lepszy ani gorszy niż jego. Jeśli pokrywka od garnka to jest taki punkt zapalny, że wolisz rzucić facetowi, że nikt go na siłę nie trzyma i może spadać, to owszem, masz problem do przepracowania. Nie przez pedantyzm, ale przez chore priorytety i narzucanie swoich poglądów i wizji porządku równoprawnemu mieszkańcowi i partnerowi.
amillia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-16, 09:15   #175
Magmag0194
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 1 750
Dot.: Co dalej? Dowiedziałam się, że się nie dogadujemy

Cytat:
Napisane przez amillia Pokaż wiadomość
Dzielisz to mieszkanie z kimś, kogo wizja wspólnego mieszkania powinna być tak samo ważna. Nie masz problemu dlatego, że lubisz porządek, ale dlatego, że uważasz, że to Twój facet powinien się dostosować do Twojej wizji porządku, a nie na przykład Ty do jego. Tak jak piszesz, Twój porządek nie jest ani lepszy ani gorszy niż innych, tak Twój porządek nie jest ani lepszy ani gorszy niż jego. Jeśli pokrywka od garnka to jest taki punkt zapalny, że wolisz rzucić facetowi, że nikt go na siłę nie trzyma i może spadać, to owszem, masz problem do przepracowania. Nie przez pedantyzm, ale przez chore priorytety i narzucanie swoich poglądów i wizji porządku równoprawnemu mieszkańcowi i partnerowi.
Nie wiem czy czytałaś, ale nie raz pytałam faceta jak on to widzi i czy coś jest nie tak. Odpowiedzi nie usłyszałam. Wczoraj powiedział, że jemu odpowiada to, w jakim stanie normalnie jest mieszkanie. Stan czysty jemu pasuje, ale jak ma się za to zabrać to już ciężej - bywa, dlatego też on już nie będzie sprzątać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Magmag0194 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-16, 09:25   #176
f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 9 946
Dot.: Co dalej? Dowiedziałam się, że się nie dogadujemy

Cytat:
Napisane przez Magmag0194 Pokaż wiadomość
Nie wiem czy czytałaś, ale nie raz pytałam faceta jak on to widzi i czy coś jest nie tak. Odpowiedzi nie usłyszałam. Wczoraj powiedział, że jemu odpowiada to, w jakim stanie normalnie jest mieszkanie. Stan czysty jemu pasuje, ale jak ma się za to zabrać to już ciężej - bywa, dlatego też on już nie będzie sprzątać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Może on się ciebie boi?
f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-16, 09:40   #177
Amarai
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2019-04
Wiadomości: 124
Dot.: Co dalej? Dowiedziałam się, że się nie dogadujemy

Cytat:
Napisane przez Magmag0194 Pokaż wiadomość
Nie wiem czy czytałaś, ale nie raz pytałam faceta jak on to widzi i czy coś jest nie tak. Odpowiedzi nie usłyszałam. Wczoraj powiedział, że jemu odpowiada to, w jakim stanie normalnie jest mieszkanie. Stan czysty jemu pasuje, ale jak ma się za to zabrać to już ciężej - bywa, dlatego też on już nie będzie sprzątać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
no i co w tym dziwnego, dla mnie hiper czyste mieszkanie - spoko, ale jak nie jest wypolerowane na blysk w kazdym kacie, to tez spoko. wiec skoro jedno i drugie spoko, to po co sie zbednie meczyc
Amarai jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-16, 09:48   #178
f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2018-12
Wiadomości: 5 634
Dot.: Co dalej? Dowiedziałam się, że się nie dogadujemy

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87085901]Może on się ciebie boi? [/QUOTE]

Raczej ma dość ciągłych kłótni i uwag, to woli przytaknąć i iść robić swoje. Zresztą to wiemy od samego początku, bo rzucił jej tekstem niemal zrywając (to był wstęp pod tytułem "kochanie, ostatnio sie nie dogadujemy", zaraz będzie "daj mi czas").
f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-16, 09:56   #179
Magmag0194
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 1 750
Dot.: Co dalej? Dowiedziałam się, że się nie dogadujemy

Dobra dziewczyny starczy tej dyskusji. Nie rzucił tekstem, tylko ja go pociągnęłam za język, nie zauważyłam też żeby był jakoś specjalnie zastraszony, nie ten typ osoby.
Na teraz to już i tak mało ważne, bo dyskusja robi się mało merytoryczna, a skupia się na udowodnieniu mi, jaka jestem okropna. Ja swoje za uszami mam, do czego się przyznałam, ale zaczynacie zwyczajnie przeginać. Rozstawać się nie rozstajemy, cenne rady z wątku wyciągnęłam i nie ma sensu dalej drążyć, bo i po co. Oprócz osób, które faktycznie chcą pomóc, są tu niestety też takie, które w imię nie wiadomo czego i w zasadzie bezpodstawnie dają sobie prawo do jechania po kimś, góry na dół. Nie wiem no, jak komuś to poprawia humor to okej, ale ja wiem co jest prawdą a co nie jest. Konstruktywną krytykę przyjmę zawsze, ale to od was to przypuszczenia, łamane przez czarne myśli, na robieniu ze mnie zołzy kończąc. Marnujemy sobie wzajemnie czas w tym momencie. Cześć i miłego dnia życzę

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Magmag0194 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-16, 09:59   #180
f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2018-12
Wiadomości: 5 634
Dot.: Co dalej? Dowiedziałam się, że się nie dogadujemy

Cytat:
Napisane przez Magmag0194 Pokaż wiadomość
Dobra dziewczyny starczy tej dyskusji. Nie rzucił tekstem, tylko ja go pociągnęłam za język, nie zauważyłam też żeby był jakoś specjalnie zastraszony, nie ten typ osoby.
Czyli rzucił, bo już miał dość tych kłótni i ciągnięcia za język, to nadal wygląda tak samo. Chłop zwyczajnie nie wyrobił psychicznie.
f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2019-08-23 14:23:47


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 15:44.