Różnice w potrzebach snu u różnych osób.

[chimay]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;87608282]A ja wręcz przeciwnie - bardzo mi zależało na pracy, którą mogę zostawić w pracy i nie myśleć o niej w domu i taką też mam. To dla mnie dwa różne światy i ich przenikanie sprawiłoby, że ani nie umiałabym dobrze wypocząć, ani pracować.[/QUOTE]

Mam takie samo podejście. Nie mogłabym mieć pracy, nad którą muszę jeszcze siedzieć w domu.

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;87608387]Też uważam że 8 h jest bezsensowne. Ja mam pracę zadaniowa, która wymaga dużo skupienia i myślenia. I tak, jak jest spina, to siedzę 8 i więcej godzin bez jakiejkolwiek przerwy.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

Tylko że nie każda praca polega na tym, żeby zrobić zadanie X. Jest cała masa prac, gdzie pracujesz w taki sposób jak tego akurat wymaga sytuacja i nie jesteś w stanie rozłożyć sobie tego czasowo ani przesunąć na za 4 godziny.

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Napisane przez chimay

Mam takie samo podejście. Nie mogłabym mieć pracy, nad którą muszę jeszcze siedzieć w domu.







Tylko że nie każda praca polega na tym, żeby zrobić zadanie X. Jest cała masa prac, gdzie pracujesz w taki sposób jak tego akurat wymaga sytuacja i nie jesteś w stanie rozłożyć sobie tego czasowo ani przesunąć na za 4 godziny.

Fakt. Także może po prostu godziny pracy w różnych branżach powinny być zróżnicowane, a nie min 8 h. Często nie na to sensu.



Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez chimay

Tylko że nie każda praca polega na tym, żeby zrobić zadanie X. Jest cała masa prac, gdzie pracujesz w taki sposób jak tego akurat wymaga sytuacja i nie jesteś w stanie rozłożyć sobie tego czasowo ani przesunąć na za 4 godziny.

Ja tak mam.

[chimay]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;87608440]Fakt. Także może po prostu godziny pracy w różnych branżach powinny być zróżnicowane, a nie min 8 h. Często nie na to sensu.



Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

Tak, ale dochodzi jeszcze problem tego, że jak się pracuje w pełnym wymiarze godzin, to ma się określoną ilość tych godzin tygodniowo do wyrobienia. I skrócenie dziennego czasu pracy oznacza, że zwiększa się tym samym ilość dni do przepracowania.

Ja na przykład w poprzedniej pracy musiałam pracować 12 dni pod rząd i miałam tylko co drugi weekend wolny, dlatego że pracowaliśmy 6,5 godziny dziennie, 39 godzin tygodniowo. Naprawdę można było czasem oci*ieć, jak się trzeciego dnia pracy pomyślało, że "normalni ludzie" mają za 2 dni weekend, a człowiek musi zapierdzielać jeszcze 9 dni pod rząd i dopiero wtedy dostanie nędzne 2 dni wolnego, a potem znowu 12 ciągiem.
Teraz pracuję ledwo 1,5 godziny dziennie więcej, czyli te standardowe 8 godzin, 5 dni w tygodniu czyli jedną godzinę tygodniowo więcej niż w starej pracy. I to nawet nie ma porównania, jaka to jest psychiczna ulga. Bo nawet nie zauważam tej 1,5 godziny więcej.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez chimay

Ja na przykład w poprzedniej pracy musiałam pracować 12 dni pod rząd i miałam tylko co drugi weekend wolny, dlatego że pracowaliśmy 6,5 godziny dziennie, 39 godzin tygodniowo. Naprawdę można było czasem oci*ieć, jak się trzeciego dnia pracy pomyślało, że "normalni ludzie" mają za 2 dni weekend, a człowiek musi zapierdzielać jeszcze 9 dni pod rząd i dopiero wtedy dostanie nędzne 2 dni wolnego, a potem znowu 12 ciągiem.

O matko, oszalalabym.
To juz sto razy wole moje 10 godzin dziennie i potem 3-4 dni wolnego w tygodniu.

[invisible_01]

Napisane przez Mimiko

Faktycznie wątek pokazuje, że różnimy się w kwestii spania mocno i w sumie cieszę się, że ja i mój mąż nie jesteśmy skrajnie różni, bo wspólne mieszkanie byłoby piekłem. On dłużej siedzi w nocy i później wstaje niż ja, ale nie ma dramatu. Jak już pisałam ja jestem typowym skowronkiem całe życie. Jako dziecko podobno "nic nie spałam", jako nastolatka wstawałam o 6 i tak mi zostało. Nie wyobrażam sobie umawiać się do kina czy na siłownie o 21.

To ja odwrotnie. Umówiłam się z koleżanką, że w sobotę z rana pójdziemy razem na śniadanie. Dla mnie "z rana" oznaczało godz. 10, a ona do mnie pisała o 6.40, czy już jestem gotowa

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mimiko]

Napisane przez invisible_01

To ja odwrotnie. Umówiłam się z koleżanką, że w sobotę z rana pójdziemy razem na śniadanie. Dla mnie "z rana" oznaczało godz. 10, a ona do mnie pisała o 6.40, czy już jestem gotowa

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Doskonale rozumiem twoją koleżankę. Robię się głodna jakieś pół godziny po przebudzeniu, więc 7 to w sam raz na śniadanie.

[invisible_01]

Napisane przez Mimiko

Doskonale rozumiem twoją koleżankę. Robię się głodna jakieś pół godziny po przebudzeniu, więc 7 to w sam raz na śniadanie.

To ja chodzę na śniadania w miejsca, które serwują je do 13 Dla mnie godz. 11.30/12 to idealna pora na weekendowe śniadanko.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[brandie]

W niektórych miejscach nawet do wieczora serwują

[Mimiko]

Napisane przez invisible_01

To ja chodzę na śniadania w miejsca, które serwują je do 13 Dla mnie godz. 11.30/12 to idealna pora na weekendowe śniadanko.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Umarłabym z głodu, gdybym czekała tak długo na śniadanie. Około 12 to ja już lunch jem Ale też lubię miejsca, które serwują śniadania do późnych godzin, bo lubię śniadaniowe menu. Często jem jajecznice, omlet czy naleśniki jako obiad.

[invisible_01]

Napisane przez Mimiko

Umarłabym z głodu, gdybym czekała tak długo na śniadanie. Około 12 to ja już lunch jem Ale też lubię miejsca, które serwują śniadania do późnych godzin, bo lubię śniadaniowe menu. Często jem jajecznice, omlet czy naleśniki jako obiad.

No ja w weekend wstaję tak mniej więcej o 11, bo spać idę mniej ok. godz 3, więc dla mnie śniadanko przed 12 to tak akurat. Jak się z kimś umawiam to jestem w stanie wstać o 10, ale pobudka o 7 w weekend nie wchodzi w grę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mimiko]

Napisane przez invisible_01

No ja w weekend wstaję tak mniej więcej o 11, bo spać idę mniej ok. godz 3, więc dla mnie śniadanko przed 12 to tak akurat. Jak się z kimś umawiam to jestem w stanie wstać o 10, ale pobudka o 7 w weekend nie wchodzi w grę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nigdy nie dałam rady spać do 11, ba nie sądzę, że zdarzyło mi się spać do 9. Nawet jak położę się koło 3 to obudzę między 6-7. Wczesne wstawanie dobijało mnie w dzieciństwie, np. na jakichś wakacjach z kuzynami czy coś. Oni spali do 10 a ja byłam gotowa do zabawy już z samego rana.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Ja o 12 jem III śniadanie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Jemy co niedzielę śniadanie na mieście. I ani razu nie udało nam się wyjść z domu wcześniej niż 11.
Wkurza mnie jak śniadania wcześnie się kończą. :/

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[nie_powiem]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;87609199]Jemy co niedzielę śniadanie na mieście. I ani razu nie udało nam się wyjść z domu wcześniej niż 11.
Wkurza mnie jak śniadania wcześnie się kończą. :/

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]


Zwykle są do 12-12:30, czyli optymalnie, bo do której mają być, skoro obiady się je między 15-17 a jeszcze funkcjonuje coś takiego jak drugie śniadanie, (podwieczorek) i kolacja?

[9848198ceafc75373689018f1c5708ad8ca8cef1_608746413ed8e]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;87583851]Nie myślałaś o zmianie pracy?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Nie wiem, chyba myślę. Z jednej strony praca nie jest zbyt ciężka lubię ją, ale z drugiej strony wstawanie każdego dnia o 4.40 mnie dobija. Przez pół roku nie było dnia, żebym wstała z dobrym samopoczuciem. Mdli mnie każdego poranka, kilka razy byłam o krok od zasłabnięcia.

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Napisane przez nie_powiem

Zwykle są do 12-12:30, czyli optymalnie, bo do której mają być, skoro obiady się je między 15-17 a jeszcze funkcjonuje coś takiego jak drugie śniadanie, (podwieczorek) i kolacja?

Bywa że są do 11. 30. Właściwie sporo jest takich.
Ja chodzę często do takiej co ma śniadania cały dzień i nawet jak idziemy o 13 to są tłumy i trzeba czekać na stolik. Także nie tylko ja jestem takim dziwakiem.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[brandie]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;87609263]Bywa że są do 11. 30. Właściwie sporo jest takich.
Ja chodzę często do takiej co ma śniadania cały dzień i nawet jak idziemy o 13 to są tłumy i trzeba czekać na stolik. Także nie tylko ja jestem takim dziwakiem.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Czyżby Charlotte Menora?

[Limonka2738]

Napisane przez chimay

Tak, ale dochodzi jeszcze problem tego, że jak się pracuje w pełnym wymiarze godzin, to ma się określoną ilość tych godzin tygodniowo do wyrobienia. I skrócenie dziennego czasu pracy oznacza, że zwiększa się tym samym ilość dni do przepracowania.

Ja na przykład w poprzedniej pracy musiałam pracować 12 dni pod rząd i miałam tylko co drugi weekend wolny, dlatego że pracowaliśmy 6,5 godziny dziennie, 39 godzin tygodniowo. Naprawdę można było czasem oci*ieć, jak się trzeciego dnia pracy pomyślało, że "normalni ludzie" mają za 2 dni weekend, a człowiek musi zapierdzielać jeszcze 9 dni pod rząd i dopiero wtedy dostanie nędzne 2 dni wolnego, a potem znowu 12 ciągiem.
Teraz pracuję ledwo 1,5 godziny dziennie więcej, czyli te standardowe 8 godzin, 5 dni w tygodniu czyli jedną godzinę tygodniowo więcej niż w starej pracy. I to nawet nie ma porównania, jaka to jest psychiczna ulga. Bo nawet nie zauważam tej 1,5 godziny więcej.

Pracowałam kiedyś na kasie na 3/4 etatu. Miałam normalnie 5 dni w tygodniu 6 godzin dziennie. I to zwykle zmiana 14 - 20, 12 - 18, no takie, gdzie jest najwięcej ludzi w sklepach.



I prawie oszalałam. Zamieniłam na prace w KFC 3x12h i to było o niebo lepsze. Mniej czasu straconego na dojazdy i de facto 4 dni wolnego zamiast dwóch. A i wypłata lepsza, bo więcej godzin przepracowane.

[kasztanka3]

Napisane przez invisible_01

To ja chodzę na śniadania w miejsca, które serwują je do 13 Dla mnie godz. 11.30/12 to idealna pora na weekendowe śniadanko.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dla mnie tak samo, bo wtedy moge sobie wstac miedzy 9 i 10, na spokojnie wziac prysznic, umyc i ulozyc wlosy, wypic kawe przed wyjsciem. Bez spiny i pospiechu - to lubie.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Niedziela, 6.30.
Mózg Perse O HAI.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasztanka3]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;87609740]Niedziela, 6.30.
Mózg Perse O HAI.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

A ja myslalam, ze wywale kota za okno dzis rano, jak mnie ugryzl w noge o 7 Ale potem mnie oswiecilo, ze sie umowilam z kolezanka na kawe przed jej praca o 9:30 i przespalam budzik I niestety caly dzien jestem (delikatnie mowiac) niezbyt szczesliwa i marze o dluuugiej drzemce, ktora jutro uskutecznie.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Chwilę później zawołało mnie moje dziecko, które się przebudziło, przypomniał mu się jakiś zabawny fragment Harry'ego Pottera i zasnęło z powrotem.
Nieźle nam się niedziela zaczyna.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[invisible_01]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;87609740]Niedziela, 6.30.
Mózg Perse O HAI.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Ja dzisiaj wracam z urlopu i musiałam wstać o 7. O jak źle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mimiko]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;87609740]Niedziela, 6.30.
Mózg Perse O HAI.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Spoko, ja też się obudziłam przed 7. Zamierzam poczytać dopóki mąż nie wstanie i nie zrobi śniadania

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Ja mam sporo planów, więc w sumie mi to pasuje.
Zaraz składam pranie, gotuję obiad i jadę do kina na 14.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasztanka3]

Tez mialam duzo planow, ale najpierw maz sie wylamal z bilarda i lunchu, wiec poszlam w odwiedziny do poprzedniej pracy, mysle, ze w okolicy przy okazji zwroce sukienke, a potem pojde, powiem wszystkim czesc i wroce do domu. Taaa... Jak zaczelam wszystkim mowic czesc i rozmawiac o tym, co tam u nas slychac, to zeszlo mi prawie 4 godziny, zanim w koncu moglam wrocic do domu Wrocilam o 16 zamiast o 11

[brandie]

Ja się obudziłam dokładnie 5:24 poszłam spać chyba 23:30. Myślałam, że odeśpię ten klub z piątku - upa. Wieczorem nie ma szans, że położę się wcześniej, bo idę na BANG2. Już mam zły humor, bo wiem, że będę śpiąca wcześnie i nie wyśpię się na jutro do roboty

[rukolka]

Ja potrafię przespać czasami i 15 godzin w weekendy. I to nie dlatego, że jestem niewyspana, bo codziennie śpię po około 8 godzin. Zaczynam się zastanawiać czy nie powinnam porobić jakichś badań.

[skara]

Ja w weekendy potrafię spać do 13 lub 14. Problemy ze wstawaniem były dla mnie wystarczającą motywacją do założenia własnej działalności. W tygodniu wstaję między 9 a 10 z reguły, do pracy siadam między 11 a 12 i pracuję z przerwą obiadową do 18 lub 19. Oczywiście czasami zdarzają się zlecenia wyjazdowe i muszę wstać nawet i o 6, ale nie jako zasada. 7 rano to godzina, której nienawidzę i zawsze nienawidziłam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz