Wrześniówki 2017 - 💗 część 6 💗

[agnieszka_kak]

Moja corka wpadla w zlosc w zlobku i... zniszczyla lozko. Wylamala szczebelki. To juz drugie. Po pierwszym panie wyjely jej kilka szczebelkow, zeby mogla wychodzic, ale to nie pomaga.

Sent from my SM-J610FN using Tapatalk

[Madzialenka12344321]

Agnieszka ojej, a co się stało, że wpadła w taką złość?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[agnieszka_kak]

Nic. Tzn nikt nie wie. Bawila sie pieknie, i nagle zlosc. To u niej normalne.

Sent from my SM-J610FN using Tapatalk

[agnieszka_kak]

Poszlam dzis rano ogladac szkody- rzeczywiscie szczebelki na dnie lozka w dwoch lozkach sa wylamane, i wkrety w calej konstrukcji sa poluzowane. Bo stala w tych lozkach, wrzeszczala i skakala.
I to nie jest tak, ze ona chciala wyjsc.

Poprzedni zlobek ja nauczyl, ze jak jest zla to idzie na kilka minut do lozka ze smoczkiem, placze tam kilka minut a potem sie uspokaja. Wiec my kontynuowalismy te praktyke, i jak sie zloscila to jej mowilismy "do lozka". Po kilku miesiacach sama szla do lozka do innego pokoju poplakac sobie kilka minut, bez przypominania. A nawet jak ja sie raz zdenerwowalam to corka kazala mi isc do lozka . Tyle ze ona w domu w lozku nie skacze. Kladzie sie, wrzeszczy, rozbiera do naga, wyrzuca koc, a po kilku minutach przychodzi uspokojona (i bez ubrania LOL).

Dodatkowo wczoraj mala zniszczyla (odgryzla) swoj ostatni smoczek. Wiec byla noc bez smoczka. Czuje sie jakby pociag po mnie przejechal.

[Neocleo]

Napiszę krótko: jestem w szoku, że są praktykowane takie metody wychowawcze / uspokajające

[poli230]

A co do chorób z to jestem sama z chorą dwójką, w nocy były pobudki co pół godziny. Katar i u Stasia kaszel. Panie, daj siłę

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Madzialenka12344321]

Agnieszka zgadzam się z Neo dziwne te metody uspokajania. Tak jakoś smutno to zabrzmiało. Sama siedzi w łóżeczku i płacze aż się sama uspokoi. Ja zawsze tulilam, spokojnym głosem uspokajalam, jak się udało, tłumaczyłam. Jak był mega szał (u Mai, u Jasia tego nie ma) i rzucanie na dywan z płaczem to siedziałam obok czekałam aż przyjedzie, ale byłam obok, co chwilę pytałam czy już, czy chce się przytulić, pogadać.

Poli zdrówka. U nas jak dziecko chore to przeważnie wtedy, jak mąż idzie na noc . Tak abym właśnie była sama

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[agnieszka_kak]

Moja corka nie jest zamykana jak w klatce, moze sobie wyjsc kiedy chce. Wszystkie drzwi sa otwarte, a z lozka umie wyjsc. Tak sie nauczyla i tyle, przerobilam juz wiele metod uspokajania.

Oczywiscie ze probowalam tulic i tlumaczyc, efekt jest przeciwny od zamierzonego (furia sie zwieksza). Probowalam tez ignorowania oraz odwracania uwagi. Nie dziala. Latwo jest mowic jak sie ma spokojne dzieci, a nie malego terminatora ktory od urodzenia nic tylko wrzeszczy.

Sent from my SM-J610FN using Tapatalk

[marttb]

Generalnie gdzieś kiedyś czytałam że jak dziecko wpada w furie/histerię i nic nie pomaga, a wręcz wszystko działa z odwrotnym skutkiem to dobrym pomysłem właśnie jest wyniesienie dziecka do innego pokoju i pozostawienie. Zmiana otoczenia plus brak nacisku powodują że dziecko się uspokoi. Tylko właśnie nie zamykanie drzwi czy zakaz wychodzenia, tylk zmiana pomieszczenia i pozwolenie dziecku na wyrzucenie tych emocji.
Niestety ale jak wpadną w furie to jest to już zamknięty temat bo dziecko każdy bodziec odbiera negatywnie, nie słucha co się mówi tylko reaguje jeszcze gorzej.
Ja jestem też raczej zwolenniczką tulenia, bliskosci, tłumaczenia, często właśnie siedzę i po prostu czekam aż minie, albo sama wychodzę jak już mam nerwy na granicy. Ale kilka razy próbowałam że zmianą otoczenia i faktycznie wydaje mi się że to działa, tylko też ten moment wyniesienia wydaje się dla mnie taki trochę logiczny a trochę straszny więc to już jak sobie kalkuluje gorsze zło - czyli moje nerwy już poza granicami a wyniesienie jej. Ale faktycznie Zosia ma takie momenty że potrafi być strasznie histeryczna, a potem na długo to jej mija. A do tego u nas jeszcze jest rozłąka z tatą więc staram się mieć do niej podwójna cierpliwość bo wiem że ona to też przeżywa i odreagowuje

[madzieeek]

A tak btw - w temacie złości (i wielu innych polecam profil na Instagramie @kamaaes_psyche
Wkleję Wam fragment:
"Czy to oznacza, że podczas wybuchu złości zadaniem rodzica jest stanie nad dzieckiem i obowiązek mówienia? Oczywiście, że nie!
Dlaczego do dziecka nie dociera to co do niegomówimy gdy jest wściekłe? A no dlatego, że kontrolę nad sytuacją przejmuje mózg gadzi (wg modelu
trójjednego mamy mózg w którym mieszczą się trzy inne - gadzi, ssaczy i racjonalny (kora nowa) każda ze
struktur odpowiada za coś innego i kluczem do zachowania równowagi i dobrostanu jest integracja tych trzech struktur. Dziecko podczas silnych
emocji jest całkowicie odcięte od kory nowej (odpowiedzialnej m.in za logiczne myślenie, ale nie tylko - wrzucę Wam grafikę na IS), nie jest w stanie
przetwarzać w sposób racjonalny informacji, nie jest w stanie ich przyswajać, nie ma możliwości się czegokolwiek nauczyć, wiec sam wybuch to nie odpowiedni moment na naukę strategii radzenia sobie ze zloscia, to zły moment na trawieniemorałów, czasami im więcej mówimy tym dziecko jest bardziej wściekłe - dokładamy i przyczyniamy się do tego, że zamiast obniżać pobudzenie dziecka,
podnosimy je, dodatkowo przeciążamy układ nerwowy dziecka - macie podobne doświadczenia?
No cóż, nie ma się co dziwić, czy jak Wy
doświadczacie trudnych emocji to pomagają wam komunikat: Uspokój się!Uderz w poduszkę! Oddychaj głęboko! Mnie nie pomagają, gdy szaleje we mnie
burza czasami się jej poddaje mimo znajomosci technik."
I jeszcze:
"Zastanawiałaś się czemu hasła „uspokój się" "w tej chwili przestan", już dobrze, nic się nie dzieje" nie działają?

Regulacja i kontrola emocji to dwa różne procesy. Regulacja rozwija się od narodzin i dzieci potrzebują przy sobie dorosłych aby towarzyszyli im w trudnych chwilach i pomagali uczyć się emocji. Dzieci potrzebują osób z którymi są w bliskiej i bezpiecznej relacji by na drodze doświadczenia np. złości mogły się uczyć regulacji, by ich wciąż rozwijające się
układy nerwowe coraz lepiej radziły sobie z
przeciążeniem i uczyły jak reagować w przyszłości. Dla dzieci doświadczenie trudnych emocji jest niezwykle ciężkie!
Oczekiwania, że dziecko uspokoi się samo i będzie kontrolować emocje jest niemożliwe gdyż kontrola zaczyna rozwijać się znacznie później - ma to związek z budową i rozwojem mózgu - zanim kora
przedczołowa dojdzie do głosu, przemawia układ limbiczny - odpowiedzialny za emocje. Nasze oczekiwania w stosunku do dzieci mogą jedynie dolać oliwy do ognia i sprawić, że zamiast zatrzymać ten rozpędzony autobus, będzie on się
niebezpiecznie szybko rozpędzał. Towarzyszenie w tych emocjach będzie dla Was zawsze trudnym doświadczeniem, ale jednocześnie niezbędnym by Wasze dzieci miały możliwość angażować się w
proces zdobywania samoświadomości, zamiast próbować tłumić to co myślą i czują. Efektywna samoregulacja sprzyja rozwojowi."

No i już kończąc czytanie książki "Jak mówić żeby maluchy nas słuchały" mogę ją z czystym sumieniem polecić. Czasami to problem jest w nas i wystarczy, że to MY zmienimy sposób komunikowania się z dzieckiem - a wielu wybuchów złości możemy uniknąć

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[marttb]

Madziek - otóż to! Ja zawsze jak już wybuch złości minie to staram się wtedy z Zosia porozmawiać, ale ona często kompletnie wtedy ignoruje mnie i zaczyna biegać, skakać, śpiewac, więc czasem ciężko bywa.
Dokładnie ta druga część generalnie również jest w tym kierunku, że to właśnie to jak my reagujemy na pewne sytuacje samo stwarza dalsze konflikty, histerię.
Ostatnio wypróbowałam pewien sposób na córce mojego brata i Zosi faktycznie to było niesamowite jak że złości na Zosie, gdzie normalnie już by doszło do kłótni, histerii i wielkich babskich fochow, kompletnie temat minął i zaczęły się razem bawic. A mianowicie zapytałam czy narysuję mi na kartce jak bardzo jest zła na Zosię. Zanim dałam jej kartkę i kredki to już wspólnie rysowaly mi rysunki

Ostatnie dni miałam problem z cierpliwością właśnie do młodej i wszystko mnie strasznie drażniło. Już dzisiaj się przywołuje do porządku. Czasami po prostu za dużo na głowie, a ja za dużo energii próbuje poświęcić na porządek.

Poli - jak u Was? Mam nadzieję że dziś w nocy będzie lepiej

---------- Dopisano o 18:47 ---------- Poprzedni post napisano o 18:45 ----------

W ogóle to Zosia dziś nazwała mnie super sprytna mama bo wygrałam jej zabawke. Wrzuciliśmy pieniążek i maszyna dała nam zabawkę

[poli230]

Ech tylko to z tą cierpliwością matek bywa różnie, ja wszystko wiem, że dwulatek, tyle emocji... Ale po prostu czasem mam dość jego zachowania, histerii, uporu.

Kolejna noc była to kiepska, może dziś będzie lepiej, mąż będzie w domu po 23.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[agnieszka_kak]

Szczerze to nie widze roznicy wrzasku pomiedzy wiekiem 2 miesiace a 2 lat. Moja corka zawsze histeryzowala, teraz to nawet mniej bo mozna z nia sie porozumiec. Minus taki, ze jest duzo silniejsza w tych atakach (ja jej nie utrzymam na rekach jak wpadnie w histerie, raz z rozpaczy polozylam ja na chodnik na srodku wysepki tramwajowej blokujac ruch, na szczescie ludzie byli bardzo wyrozumiali).
No i ja sie przyzwyczailam,nie narzekam. Histeryzuje to trudno, idzie do lozka, uspokoi sie i za chwile jest najweselszym dzieckiem swiata. Mnie nerwy nie puszczaja.

Bardziej mnie martwi niszczenie, w domu niczego nie niszczy. Natomiast po rozmowie z dyrektorka zlobka zrozumielismy, ze lista zniszczen jest duzo dluzsza niz szczebelki w dwoch lozkach. Pod wplywem Elizy do smieci poszedl tez konik na biegunach I pomniejsze zabawki. Tyle ze nie zrobila tego specjalnie, po prostu uzywala zbyt intensywnie. Jej na pewno pomaga wyrzucenie energii na dworze, w zlobku wychodza tylko raz dziennie bo podobno rodzice narzekaja na brudne dzieci.
Rozwazamy zapisanie do lesnego przedszkola.

Sent from my SM-J610FN using Tapatalk

[marttb]

Mnie puszczają nerwy, w sensie zdarza mi się podnieść głos, ale właśnie jak np czuję że robię się zbyt nerwowa to z dwojga złego wolę wyjść niż np być przy niej ale żeby skończyło się to niepotrzebnymi krzykami itp.
Ale ja jestem bardzo nerwowa, generalnie nie odczuwam stresu z powodu np zdawania prawka, egzaminów itp. ale szybko wyprowadzam się z równowagi.
Nie pomogę bo u nas Zosia nie niszczy zabawek. Jak byłam z nią na sali zabaw to wręcz chodziła do rodziców i skarżyła na dzieci ze brudzą itp. musiałam ją zabierać bo rodzicom się to nie podobało. Ostatnio jak mojego brata syn wrzucał samochodziki do pudełka na klocki to stwierdziła że jest niewychowany.

Leśne przedszkole to może być dobre rozwiązanie

[marttb]

Zdałam sobie sprawę że zbliża się rekrutacja do przedszkoli, więc czym się kierujecie przy wyborze? Wybieracie po prostu to co najbliżej? U nas jest 13 przedszkoli i w zasadzie dla mnie wszystkie na tyle blisko że bez znaczenia to kryterium. No i tu pojawia się problem skąd mam wiedzieć które skoro nie mam porównania, a w zasadzie jak ktoś poruszył temat na lokalnej grupie FB to każde z przedszkoli zostało chociaż raz polecone

[agnieszka_kak]

Jako ze juz dwa razy wybieralam zlobki a teraz szukam przedszkola, z mojego doswiadczenia:

- najwazniejsze sa panie opiekunki. Nawet w najlepszym przedszkolu moze sie trafic pani ktora jest przemeczona, znudzona i ma na wszystko wywalone. W gorszym moze sie trafic swietna pani. (Moze byc i pan, nie mam zadnych uprzedzen, ale pana zlobkowego jeszcze nie widzialam).

- na pewno wiekszej aktywnosci i mniejszemu przemeczeniu pan opiekunek sprzyja mniejsza liczba dzieci w grupie, wiec im mniej tym lepiej.

- ile i gdzie wychodza na dwor- jak dla mnie mogliby siedziec caly czas na dworze. Jeden raz to minimum, dwa razy jest lepiej. Fajnie jak chodza do parkow, sklepow, na poczte, do muzeu, do zoo itd. zeby nie siedziec caly czas na jednym placu zabaw.

- dogodny dojazd (moze byc dalej, byle dalo sie szybko dojechac) i godziny otwarcia

- cena

- brak slodyczy, slodkich potraw, slodkich bulek, zelkow, tortow itd. na codzien (moga byc od swieta)

W ogole nie wplywaja na moj proces decyzyjny jakies zajecia dodatkowe czy jezyki. Fajnie jesli sa, ale powyzsza kryteria juz i tak niesamowicie zawezaja poszukiwania. Wszelkie montessori czy waldorfy wybralabym jedynie dlatego, ze obie filozofie zakladaja przebywanie na swiezym powietrzu/w ogrodzie/wsrod przyrody. Nie obchodza mnie inne dzieci chodzace do zlobka, miejcsa do parkowania, bezpieczenstwo ulicy, ilosc smogu w okolicy, mycie zebow, ilosc zabawek ani opinie rodziny na temat moich wyborow.

W poprzednim zlobku doskonale spelnione byly wszystkie punkty poza pierwszym Niestety panie przewijaly sie jak na dworcu (bo wiekszosc pracowala na ulamek etatu) i nie raz trafiala sie na dyzur laska, ktora chyba bardzo nie chciala byc pania zlobkowa. W obecnym panie sa doskonale, mogliby wiecej wychodzic. Nie wiem, co to znaczy 25 dzieci w grupie i w ogole przeraza mnie jak taka grupa moze funkcjonowac, choc przeciez moja wlasna szwagierka jest przedszkolanka i ma 25 dzieci.

[blekitnams]

No i właśnie dlatego te opinie tak naprawdę niewiele znaczą. W Polsce (a na pewno w większych miastach) opiekunki zmieniają się bardzo często. Cały czas więcej miejsc pracy niż chętnych. Może trochę lepsza sytuacja niż w żłobkach, ale mimo wszystko nie wygląda to za dobrze.
U nas w 1 gr było 26 dzieci, teraz jest 40.

Wysłane z mojego PLK-L01 przy użyciu Tapatalka

[madzieeek]

U mnie sprawa jest prosta: jeśli tylko się dostanie, to pójdzie do mojego przedszkola Innego nie biorę pod uwagę, zwłaszcza że moje jest tuż obok domu. Kiedy przeprowadzimy się na stałe do Katowic, to wtedy będziemy myśleć, aczkolwiek chyba też będę wtedy brała pod uwagę przede wszystkim lokalizację - żeby było najbliżej domu, ewentualnie mojej potencjalnej pracy

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Madzialenka12344321]

Madziek u mnie to też jest brane pod uwagę składam papieru do przedszkola najbliżej mnie, do tego w budynku mojej szkoły Gdy coś się dzieje, to człowiek na przerwie może nawet wyskoczyć.

Muszę coś napisać po 2 latach, 4 miesiącach i 9 dniach przestałam karmić piersią. Nie karmię od wtorku. Czekałam aż Jaś sam się odstawi. Od miesiąca już z nim o tym rozmawiałam, ale jednak miał jeszcze potrzebę. We wtorek sam przyszedł, powiedział, że już nie chce cycy. Od tamtej pory ani razu nie chciał. Gdy go usypiam nawet nie wspomni, kładzie się obok mnie, przytula, ja mu opowiem bajkę, zaśpiewam i zasypia. Potem go przenoszę do łóżeczka. Śpi calutką noc. Ja wstaję rano, on jeszcze śpi. Tak jak teraz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[juka_juka]

Mnie temat przedszkola szczerze mówiąc meczy. Przedszkole pod domem niby ma dobre opinie, wiem że jedna pani jest świetna, druga taka sobie. Nie jestem przekonana do końca, ale złożymy dokumenty. Jeśli się dostanie to pójdzie tam. Jeśli nie, to nie mam pomysłu gdzie. Pozostałe przedszkola publiczne są dosyć daleko, raczej poszłaby do prywatnego.

[Neocleo]

Madzia, świetnie że Jaś tak gładko dał się odstawić od piersi (a właściwie - tak jak piszesz - sam się odstawił) I brawo dla Was za tak długi czas karmienia piersią

Moja Paulinka będzie chodzić do tego samego przedszkola, co Jula, czyli publicznego, na wsi. Ja jestem zadowolona z pań - tak jak kiedyś pisałam w trzylatkach, w grupie 25 maluszków są 2 panie wychowawczynie + 1 pomoc

Ważne dla mnie jest, że jest tam stała kadra, w sierpniu zawsze są dni adaptacyjne dla maluszków i cały proces adaptacji przebiega sprawnie i bez większych płaczów

Teraz Julcia chodzi chętnie i z uśmiechem do przedszkola.
Na 13 lutego przygotowuje się do uroczystych obchodów dni babci i dziadka Moi rodzice dostali piękne zaproszenia. Ja biorę wtedy urlop i będę z młodszą w domu. Szczerze, to sama bym chętnie poszła popatrzeć jak dzieci się prezentują na scenie i jaki program wraz z paniami przygotowały

[marttb]

Dziękuję
Muszę się w takim razie rozejrzeć. Nadal przyznaje że wcale nie chce jej puścić do przedszkola, ale rozum mówi że powinnam 😂
W jednym przedszkolu są dni otwarte w tym tygodniu, więc chyba się wybierzemy.

---------- Dopisano o 09:14 ---------- Poprzedni post napisano o 09:13 ----------

Madzialenka - brawo za tak długi czas karmienia i samoodstawienie

[madzieeek]

Marta - zawsze możesz zapisać ją na te cztery godziny - od śniadania do obiadu. To nie tak długo, super szybko leci ten czas, a w sumie najciekawsze rzeczy się wtedy dzieją w przedszkolu Nie musi też przecież chodzić super regularnie (zresztą w pierwszym roku, kiedy dzieci sporo chorują to mało które chodzi regularnie), ale zapisać moim zdaniem warto - może akurat jej się spodoba, a zwłaszcza kiedy nie będzie musiała, tylko będzie MOGŁA tam chodzić, to może być dla niej fajna atrakcja. A Ty zawsze będziesz mieć alternatywę, jakbyś musiała gdzieś wyjść, załatwić coś bez dzieci przy boku

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 20:04 ---------- Poprzedni post napisano o 20:02 ----------

Madzialenka - piękny wynik Ja to jeszcze czasami zatęsknię za karmieniem, Jurkowi zresztą też się zdarza Myślę, że gdyby nie moja choroba, to jeszcze bym karmiła - oboje za bardzo to lubiliśmy

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[marttb]

Madziek - zapisze na pewno, kiedyś muszę odciąć pępowinę
Chociaż Zosia na ten moment kategorycznie nie chce chodzić do przedszkola - wiadomo że ona nie rozumie zbyt wiele, chociaż była kilka razy odebrać ze mną jej kuzynkę, ale co rusz jak ktoś ją zapyta czy idzie niedługo do przedszkola to mówi że nie. Mimo wszystko staram się ja oswajać i raz w tygodniu chodzimy na salę zabaw. Jakis czas temu jak ja wzięłam to się rozpłakała że nie chce, teraz już jak tylko wejdziemy to leci w długą.

[Madzialenka12344321]

Neo, Marta dziękuję

Madziek ja też lubiłam karmienie. Te nasze wspólne chwile ale kiedyś musiał przyjść ten dzień.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[marttb]

Moja córka pierwszy raz w życiu, spakowała się do swojej walizki i pojechała do moich rodziców. Od tak, przyjechali na kawę i spytała mnie czy nie będę za nią płakać bo chce jechać.

[Madzialenka12344321]

Marta i faktycznie sama na noc zostaje?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[marttb]

Napisane przez Madzialenka12344321

Marta i faktycznie sama na noc zostaje?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie, nie. Ja też tam pojadę chyba nie jestem gotowa na taki krok, w domu za cicho bez niej.

[Madzialenka12344321]

Marta skąd ja to znam. Gdy Maja jest u babci, to też pusto bez niej. Wolę mieć ich razem

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[poli230]

Madzialenka, gratulacje. Piękny wynik i super że tak łatwo poszło odstawienie.

My myśleliśmy o przedszkolu leśnym, super sprawa, ale niestety drugi koniec miasta i duże koszty.. W okolicy mamy 3 przedszkola publiczne, 2 prywatne. Niestety obawiam się, że do publicznego się nie dostanie, bo moja umowa się kończy, poza tym jestem na macierzynskim, a dwoje pracujących rodziców daje dużo punktów przy rekrutacji. Raczej będziemy stawiac na to, by przedszkole było blisko, to zawsze dziadkowie będą mogli odebrać i przyprowadzic do domku. Ja tęsknię za pracą, ale na 90% nie przedłuża mu umowy w kwietniu, może jak będę chciala wrócić jesienią, to wtedy, ale wszystko zależy od potrzeb na dany etat... Ech, szkoda, bo bardzo polubiłam swoją pracę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 20:53 ---------- Poprzedni post napisano o 20:52 ----------

Marta, dzieci dorastają

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz