"Jesteś głupkiem - usłyszysz na rozmowie o pracę "

[Rena]

Ostatnio w poniedzialkowym dodatku praca GW znalazlam taki o to artykul:

http://praca.gazeta.pl/gazetapraca/1,74785,4646474.html

szczegolnie zaciekawil mnie fragment:

Jest pan osobą głupią! W ogóle nie rozumiem, jak pan mógł przyjść i starać się o tę pracę! To tzw. pytania stresujące. Magdalena Klonowska z PBA polecałaby je przy rekrutacji do pracy z trudnym klientem. Patrzy się na reakcję kandydata. Zacznie krzyczeć - nie hamuje emocji. Zamilknie - paraliżuje go stres. Umie się obronić - bingo. Podobny efekt można osiągnąć, dopytując się o coś, w kółko powtarzając "dlaczego?": - Jaki film się panu najbardziej podobał? Dlaczego? Ale dlaczego? Ale dlaczego... Wygrywa ten, kto potrafi odpowiedzieć, że nie zgadza się na takie pytania.

Co myslicie? Jak byscie zareagowali?

[cheer]

Proponuję jeszcze sprawdzenie umiejętności udawania Goryla Magilli

[myShaczeQ]

śmiesznie pewnie bylabym lekko zaszokowana gdybym dostala zadanie w postaci umieszczenia swieczki na wysokosci 10 cm, ale pozostale jak z odwolaniem spotkania maja jakis sens

[Juda]

Cheer miło cię widzieć Taki mały off.
A co do "głupka"- znam takiego pracodawcę u którego słowo "głupek" to komplement dla pracownika.

[benito_mruffkolini]

łeee to ja bym miała tę robotę


różne rzeczy można mi o mnie wmówić ale że głupia jestem to nigdy nie uwierzę
wrzasków się brzydzę, a cicho siedzieć bym nie umiała

[Aeterna]

Tak pomyslałam, że ta świeczka to na pudelko, po prostu.

Jednak w dużym stopniu same sztuczki uważam za krzywdzace. Jak masz male dziecko i konczy ci się kasa, to zalezy ci na otrzymaniu pracy bardziej, niż kiedy np. mieszkasz z rodzicami. Wkurzajace, wielkie zasrane korporacje, tak a tak nie wolno ci sie stresować, spada ci sufit na głowę, pokaż jakie masz twarde jaja. To są próby pogwałcenia tego jak działa układ nerwowy, powinni za to ludzi ścigać i karać grzywnami.
Ogólnie drzaźnią mnie wszelkie zagrania traktujące człowieka jak przysłowiowego psa, do tego szczytem tupetu jest wypytywanie o rzeczy dosłownie intymne.

Przy tym głupku na pewno zapytałabym, na jakiej podstawie osoba rekrutująca dokonała swojego odkrycia. I wypowiedziałabym się, co sadzę na temat sprawdzania, czy ktos się nadaje na pracownika, za pomoca, nie wiem, muszelek i czekoladowych ciastek. I zapytałabym też, czy szukają kogoś, kto ma określona wiedzę, czy kogoś, kto umie 'odpowiednio' pokolorować malowankę.

[aneczka_1984]

Nie straszcie mnie bo jutro mam rozmowę w sprawie pracy...


Kiedyś na rozmowie babka kazała mi wymienić jak najwięcej zastosowań cegły. ;/

[ilo16na]

Napisane przez aneczka_1984

Kiedyś na rozmowie babka kazała mi wymienić jak najwięcej zastosowań cegły. ;/

I jakie sa zastosowania cegly poza budowaniem domu?

Znajac mnie jakby mi ktos powiedzial ze jestem glupkiem to bym powiedziala:Pan/pani tez
I bym sie klocila

I bylabym bez pracy

[Aeterna]

A gdyby mi, hm, nie zależało, to bym bardzo uprzejmym, chłodnym tonem oznajmiła, aby część z pytań wsadzili sobie w dupę i spytała, czy możemy przejść do konkretów.

[cheer]

Napisane przez Juda

Cheer miło cię widzieć Taki mały off.

Mnie?

Napisane przez aneczka_1984

Kiedyś na rozmowie babka kazała mi wymienić jak najwięcej zastosowań cegły. ;/

Można jej użyć do wykonania odcisku na twarzy osoby, która o to pyta


Raz byłam na takiej rozmowie połączonej z testami psychologicznymi, itd. Trwało to koło półtorej godziny. Nie przyjęli mnie oczywiście, ale na pytanie co zadecydowało, że to jednak nie ja (a co? mam prawo wiedzieć, zwłaszcza po czymś takim ), kobieta, która na rozmowie wydawała się bardzo konkretna, zaczęła się wręcz jąkać próbując udzielić mi jakiejś odpowiedzi

[ilo16na]

Napisane przez cheer

Można jej użyć do wykonania odcisku na twarzy osoby, która o to pyta

Mysle ze napewno dostalabys ta prace

[aneczka_1984]

Coś tam wtedy naściemniałam i pracę dostałam. Ale rozwalają mnie takie pytania. Takie niby psychologiczne mają być czy jak.

A gdyby ktoś nazwał mnie głupkiem, to wstałabym i wyszła. Tyle.

[Vivienne]

To prawda, że jest taka zależność, że jeśli praca Ci 'wisi" i wcale C na niej nie zależy- to pewnie ją dostaniesz. Natomiast jak szukasz pracy długo, bez rezultatów, jest bardzo potrzebna- stres zżera, trudno myśleć racjonalnie czy rzucać konkretami.

Ja sama ostatnio dostałam propozycję z PUP, pomyślałam sobie: "a co tam, pójdę, zobaczę chociaż jak to jest". Podeszłam na luzie, byłam zdystansowana i... mam pracę

A jak bym usłyszała, że jestem głupkiem, to bym się roześmiała prosto w twarz , powiedziała coś w stylu: "A miał(a) Pan(i) szansę na rzetelnego pracownika" i bye bye.

[Rena]

Ja uwazam, ze tym powinno sie zajac ministerstwo pracy. Techniki amoralne, nieetyczne, promujace brak kultury i w moim odczuciu balansujace na granicy prawa. W dluzszym terminie czasu takie zachowanie ma prawna nazwe: mobbing.

Jestem doprawdy zaskoczona, Polska to sam srodek Europy, a tu legalnie takie rzeczy. Ze niby ludzie to szczurki doswiadczalne i sprawdza sie co te szczurki zrobia po kopnieciu ich pradem (tutaj dokladnie obraza slowna), ze mozna po prostu deprymowac ludzi i takie tam.

Wiem, ze gdzie indziej bywa gorzej (w Chinach kaza pracowac dzieciom), ale jestem zaniepokojona co tu sie dzieje.

Mi powiedziano cos takiego na rozmowie. Akurat nie rekrutacyjnej, a w sprawie szkolen na project managera. Wstalam wyszlam i powiedzialam dowidzenia. Potem odwrocilam sie na piecie i poprawilam: "do NIE widzenia".

Znajac ten gatunek ludzi pewnie beda za mna jeszcze wydzwaniac i namawiac, abym wrocila. Albo bezczelnie sie chwalic, ze sa moimi znajomymi.

[Marwari]

Napisane przez aneczka_1984

A gdyby ktoś nazwał mnie głupkiem, to wstałabym i wyszła. Tyle.

Ja zapewne tez Dodałabym pewnie jeszcze jakies "miłe" słowo

[Aeterna]

Napisane przez Rena

Ja uwazam, ze tym powinno sie zajac ministerstwo pracy. Techniki amoralne, nieetyczne, promujace brak kultury i w moim odczuciu balansujace na granicy prawa. W dluzszym terminie czasu takie zachowanie ma prawna nazwe: mobbing.

Jestem doprawdy zaskoczona, Polska to sam srodek Europy, a tu legalnie takie rzeczy. Ze niby ludzie to szczurki doswiadczalne i sprawdza sie co te szczurki zrobia po kopnieciu ich pradem (tutaj dokladnie obraza slowna), ze mozna po prostu deprymowac ludzi i takie tam.

Wiem, ze gdzie indziej bywa gorzej (w Chinach kaza pracowac dzieciom), ale jestem zaniepokojona co tu sie dzieje.

O, to, to, lepiej bym tego nie ujęła. :/
Kiedyś chodziło o zatrudnienie; znalezienie pracy, pracownika, dziś - cyrk, oficjalnie, pełną gębą, współczesne niewolnictwo. :| Zrozumiale, że chodzi o wydajność, ale to jest chory system, tego typu testy i teksty powinny być zakazywane.

[edit23]

Napisane przez aneczka_1984

Coś tam wtedy naściemniałam i pracę dostałam. Ale rozwalają mnie takie pytania. Takie niby psychologiczne mają być czy jak.

A gdyby ktoś nazwał mnie głupkiem, to wstałabym i wyszła. Tyle.

A ja bym nie wyszła. Stanowczo starałabym się udowodnić, że ten człowiek nie ma racji.

[Bridget]

O tych dziwnych pomysłach przy zatrudnianiu słychać już od jakiegoś czasu. Mam wrażenie, ze oni się prześcigają w wymyslaniu coraz to bardziej poniżających metod.
Już nie wiedzą co mają wymyślać, żeby tylko oryginalnie było...

Nie podoba mi się to.

[cheer]

Napisane przez edit23

A ja bym nie wyszła. Stanowczo starałabym się udowodnić, że ten człowiek nie ma racji.

Ale to by Ci nic nie dało, bo te osoby same są wyszkolone jak małpy, żeby na każde Twoje "tak" powiedzieć "nie". Zresztą to i tak nie oni decydują o tym kto zostanie przyjęty a kto nie, koniec końców
Szkoda nerwów na takie coś, wszystko ma swoje granice.

[Vivienne]

Napisane przez edit23

A ja bym nie wyszła. Stanowczo starałabym się udowodnić, że ten człowiek nie ma racji.

A jakby potem Cię przyjęli, chciałabyś tam potem pracować...?
Bo ja nie chciałabym pracować w miejscu gdzie ktoś mnie wyzwał

[Aggie125]

Mam wrażenie, że niektórzy pracodawcy coś tam słyszeli, że w niektórych krajach modne są testy psychologiczne, no i oczywiście musieli ślepo podążyć za modą. Ale no ludzie, dla mnie pracownik, który nie reaguje na wyzwiska jest idealnym kandydatem do zostania zmobbingowanym. Czy chodzi może o to, aby znaleźć pracownika, który zwiesi głowę i pozwoli jeździć po sobie jak po łysej kobyle?

A jeśli szanujący się pracownik przyjdzie na spotkanie i dowie się, że osoby, z która był umówiony nie ma... wychodzi i idzie na inną rozmowę kwalifikacyjną. W ten sposób można stracić szanse na zyskanie świetnego pracownika, bo ja wychodzę z założenia, że potem może być tylko gorzej. Jeśli na dzień dobry rekruter mnie oleje albo nawyzywa od głupków, to co będzie po paru miesiącach? Nie przyjmuję do wiadomości, że to był tylko test. Nie chcę więcej pracować u chama.

[khem]

Napisane przez Rena

Ostatnio w poniedzialkowym dodatku praca GW znalazlam taki o to artykul:

http://praca.gazeta.pl/gazetapraca/1,74785,4646474.html

szczegolnie zaciekawil mnie fragment:

Co myslicie? Jak byscie zareagowali?

Ale tego nie trzeba brać personalnie do siebie! Jest to zwykły test na to, jak dana osoba radzi sobie ze stresem..a może wogóle sobie z nim nie radzi. Jeśli w pracy ma sie kntakt z klientem (ostatnio na zajęciach usłyszałam,że to najbardziej stresująca praca... ) to wymagane jest opanowanie, umiejetność odpowiedzi i dystans do tego, co mówi nasz rozmówca! Na zajęciach miałam jeszcze przykład: "Jest pani gruba! Dlaczego wkońcu nie weźmie sie pani za siebie i nie schudnie?!" I takie pytanie też sprawdza naszą reakcę na stres i sposób radzenia sobie z nim

Takie testy nie robią tylko "wielkie korporacje" () ale wszelkie firmy, gdzie jest wymagany jest pracownik, który radzi sobie ze stresem. (tj. firmy, które potrafią przeprowadzić dobrą rozmowę kawlifikacyjną na dane stanowisko, a nie tylko przepytać wszystkich jak leci...)


A co do mojej reakcji na słowa "Jest pan osobą głupią. W ogóle nie rozumiem, jak pan mógł przyjść i starać się o tę pracę!"? Ja chyba odpowiedziałabym: "Prosze mnie nie obrażać". Piszę "chyba" bo teraz tylko teoretycznie mogę sobie taką sytuacje wyobrazić...

[Rena]

Napisane przez edit23

A ja bym nie wyszła. Stanowczo starałabym się udowodnić, że ten człowiek nie ma racji.

A im wlasnie o to chodzi. Po to wieszaja marchewke na kijku, aby krolik za nia biegal, a tymczasem mu sie przywiaze linka ciezki woz, aby go ciagnal.

[Vivienne]

Cóż za zobrazowanie sytuacji

[Kattie7]

Jest pan osobą głupią!

I vice versa. Wie Pan/Pani co to znaczy?

i co? miałabym prace po takiej odpowiedzi??

[Aggie125]

Napisane przez khem

Jeśli w pracy ma sie kntakt z klientem (ostatnio na zajęciach usłyszałam,że to najbardziej stresująca praca... ) to wymagane jest opanowanie, umiejetność odpowiedzi i dystans do tego, co mówi nasz rozmówca!

Ha! Czyli rozumiem, że klient będzie mógł mnie obrażać i wyzywać, a ja w takiej sytuacji będę musiała opanować stres i mu kulturalnie odpowiadać? O nie, wszystko ma swoje granice, gdyby mnie klient wyzywał od głupich bab, to bym mu drzwi pokazała. Za żadne pieniądze nie zgodziłabym się, aby mnie ktokolwiek bezkarnie obrażał!

[Kasik_M]

Miałam okazję przejrzeć test psychologiczny dla kandydatów do brytyjskiego TESCO. Ciekawe pytania, na zasadzie: co zrobisz, jeśli...
Miały pokazać, czy jesteś raczej liderem, czy umiesz współdziałać w grupie, szukać rozwiązań itp. W sumie prosty do rozgryzienia, nie umiałabym szczerze odpowiadać na te pytania wiedząc już, jakie miały cel.
Te zadania z artykułu faktycznie może i mają "drugie dno" i człowiek działa zgodnie z intuicją i umiejętnościami... Ale macie rację, to przegięcie:/


Tak przy okazji - jeśli pani Roma z artykułu to ta sama, którą miałam okazję poznać, to... nie dziwię się... brrr...

[dzustam]

Czytałam ten artykuł poruszył mnie, a dlaczego?

Bo firmy rekrutujące dostały przyzwolenie na tego typu zachowania.

Nie oszukujmy się to są zachowania chamskie, prostackie i upadlające zarówno osobę rekrutującą jak i rekrutowanego.

Myślę, że osoba z dużym poczuciem własnej wartości po prostu wyjdzie i nie dlatego, że się uraziła, pff, ale dlatego, że dla mnie nie do pomyślenia by było, że ktoś może być takim prostakiem i obcej osobie takie rzeczy mówić.


A co bym zrobiła, zapewne oniemiałabym i powiedziałabym widzę, że osoba rekrutująca panią do pracy sprawdziła jedynie pani kompetencje, kultury już nie

[Rena]

Napisane przez khem

Ale tego nie trzeba brać personalnie do siebie! Jest to zwykły test na to, jak dana osoba radzi sobie ze stresem..a może wogóle sobie z nim nie radzi. Jeśli w pracy ma sie kntakt z klientem (ostatnio na zajęciach usłyszałam,że to najbardziej stresująca praca... ) to wymagane jest opanowanie, umiejetność odpowiedzi i dystans do tego, co mówi nasz rozmówca! Na zajęciach miałam jeszcze przykład: "Jest pani gruba! Dlaczego wkońcu nie weźmie sie pani za siebie i nie schudnie?!" I takie pytanie też sprawdza naszą reakcę na stres i sposób radzenia sobie z nim

A ktos mowi, ze to trzeba brac personalnie do siebie?

Jesli ktos ma w pracy kontakt z klientem, to wymagana jest kultura osobista, wysokie umiejetnosci interpersonalne, dobra prezencja (nie chodzi tu o figure modelki, czy sukienka z journalu), dobra komunikacja, empatia i zyczliwosc. Klient to przede wszystkim tez czlowiek.

Z doswiadczenia i z obserwacji wiem, ze relacje w stylu "jam wielki pan, a ty moj sluga" sa nietrwale. O ich trwalosci decyduje faktycznie odpornosc na stres, przymus pracy akurat w danym miejscu i tu ciekawostka. Zarowno "pana" jak i "slugi". Bo taka atmosfera jest toksyczna dla obu stron. Widzialam juz kilka osob, ktore chwalilo sie "a ja przychodze do pracy i tam wszyscy wokol mnie tancza". Ale juz po 20 minutach rozmowy bylo jasne, ze ta osoba nie lubi swojej pracy, nie ma do "tancerzy" zaufania, ze boi sie ich zemsty.

[Abuba]

Napisane przez Aggie125

Mam wrażenie, że niektórzy pracodawcy coś tam słyszeli, że w niektórych krajach modne są testy psychologiczne, no i oczywiście musieli ślepo podążyć za modą. Ale no ludzie, dla mnie pracownik, który nie reaguje na wyzwiska jest idealnym kandydatem do zostania zmobbingowanym. Czy chodzi może o to, aby znaleźć pracownika, który zwiesi głowę i pozwoli jeździć po sobie jak po łysej kobyle?

A jeśli szanujący się pracownik przyjdzie na spotkanie i dowie się, że osoby, z która był umówiony nie ma... wychodzi i idzie na inną rozmowę kwalifikacyjną. W ten sposób można stracić szanse na zyskanie świetnego pracownika, bo ja wychodzę z założenia, że potem może być tylko gorzej. Jeśli na dzień dobry rekruter mnie oleje albo nawyzywa od głupków, to co będzie po paru miesiącach? Nie przyjmuję do wiadomości, że to był tylko test. Nie chcę więcej pracować u chama.

Napisane przez dzustam

Czytałam ten artykuł poruszył mnie, a dlaczego?

Bo firmy rekrutujące dostały przyzwolenie na tego typu zachowania.

Nie oszukujmy się to są zachowania chamskie, prostackie i upadlające zarówno osobę rekrutującą jak i rekrutującego.

Myślę, że osoba z dużym poczuciem własnej wartości po prostu wyjdzie i nie dlatego, że się uraziła, pff, ale dlatego, że dla mnie nie do pomyślenia by było, że ktoś może być takim prostakiem i obcej osobie takie rzeczy mówić.


A co bym zrobiła, zapewne oniemiałabym i powiedziałabym widzę, że osoba rekrutująca panią do pracy sprawdziła jedynie pani kompetencje, kultury już nie

Zgadzam się z powyższymi wypowiedziami (a w zasadzie z większością, tylko nie cytuję wszystkich).
Dżustam, świetna riposta.

Co do mnie - myślę, że wyszłabym. Po pierwsze, nie ukrywam, czułabym się urażona. Po drugie chyba straciłabym motywację do pracy w tej firmie - stosują sztuczki przy rekrutacji, niewykluczone więc, że socjotechnika jest tam ma porządku dziennym.

Wolałbym, gdyby taki test przeprowadzano po uprzedzeniu kandydata np. w następujący sposób:
"Wie Pani, że na stanowisku pracy, o które się Pani ubiega często dochodzi do spotkań z tzw. trudnym klientem. W czasie naszej rozmowy sprawdzimy Pani odporność na stres i umiejętność zachowania opanowania. Zobaczymy, jak reaguje Pani na nieprzyjemne uwagi."
Byłoby to bardziej humanitarne.