Przygotowania do matury biologia i chemia ( cel ---> medycyna lub kierunki pokrewne)

[BreatheMe13]

Cześć,
jestem tegorocznym maturzystą i co was pewnie nie dziwi, mam głowę zaprzątniętą ważnymi wyborami życiowymi(przedmioty maturalne, studia). Przedmioty, które będę w tym roku zdawać na maturze już na pewno(oddałem już ostateczną deklarację) to na rozszerzeniu j. angielski, wos oraz geografia. Są to jednocześnie przedmioty, których uczę się na rozszerzeniu w liceum(poza tym jeszcze niemiecki, ale podchodzenie do matury z niego pozwólcie, że sobie daruję ). Nie powiem, że nie mam żadnych planów na studia, na których dostanie pozwalałyby mi te przedmioty. Natomiast w trzeciej klasie zacząłem odczuwać wrażenie, że idę w złym kierunku i że powinienem spróbować czegoś innego. Nie zrezygnuję oczywiście teraz z tego co już mam i podejdę do matury z tych przedmiotów, no bo co w końcu mam do stracenia, wyników z matur nigdy za wiele. Natomiast chodzi mi po głowie, aby pójść jednak w kierunku medycyny(szeroko pojętej, nie koniecznie kierunku lekarskiego, być może pielęgniarstwa, i tak, wiem, chłopak na pielęgniarstwo, to brzmi jak oksymoron ), gdzie oczywiście te przedmioty się nie liczą. Potrzeba mi zatem rozszerzonej biologii i chemii i tutaj pojawia się moje pytanie. Mam zamiar, tak jak już wspomniałem, zdać tegoroczną maturę z tych humanistycznych przedmiotów, lecz nie aplikować na żadne uczelnie, tylko zrobić sobie "gap year", podczas którego solidnie przysiadłbym do nauki biologii i chemii, zarówno sam, jak i przy pomocy jakiegoś korepetytora. Następnie podejść do matury 2017 i wtedy co najwyżej aplikować na uniwersytet medyczny(i asekuracyjnie na zwykły uniwersytet z tegorocznymi wynikami z matur, w razie gdyby mój plan z medycyną się nie powiódł). Nie podoba mi się wizja, że może to nie wypalić i będę miał tylko rok w plecy, natomiast jeszcze bardziej nie podchodzi mi myśl o tym, że mogę pójść na studia, które dadzą mi pole do popisu w dziedzinie, w której nie chcę spędzić reszty życia. Pytanie tylko, czy to jest fizycznie i psychicznie do zrobienia, nauczyć się biologii i chemii przez osobę, która biologię miała tylko w pierwszej klasie na baardzo podstawowym poziomie, a chemię to miała już w ogóle tylko na papierku... Potrafię być bardzo zdeterminowany i coś czuję, że w sumie nawet jeśli mi napiszecie, że odradzacie, to ja i tak spróbuję, no ale w końcu, co mi szkodzi poznać waszą opinię w tym temacie. Zatem, czy znacie, albo może nawet i wy byłyście w takiej sytuacji i możecie coś doradzić? Uff... ale się rozpisałem, gratuluję, jeśli ktoś dobrnął do tego zdania

[kashucha]

Podbijam pytanie.
Jest koniec stycznia, chcę zdawać rozszerzoną z biologii (i chemii) ucząc się od zera.
Mam umysł humanistyczny, ale nie jestem głupia.
Pytanie czy dam w ogóle radę choćby fizycznie wszystko przeczytać z obu tych przedmiotów do maja, nauczyć się odpowiadać wg klucza i zdać na tyle dobrze, by dostać się chociaż na wieczorową weterynarię?
Próbował ktoś kiedyś takiego wyczynu w tak krótkim czasie?

[StrawberryGirl97]

Odpowiednie samozaparcie i dużo nauki popołudniami, dasz radę. Wszystko leży w psychice, jeśli bardzo Ci na tym zależy to czas najwyższy skombinować jakieś repetytoria i walczyć.

[Puolatar]

Napisane przez kashucha

Podbijam pytanie.
Jest koniec stycznia, chcę zdawać rozszerzoną z biologii (i chemii) ucząc się od zera.
Mam umysł humanistyczny, ale nie jestem głupia.
Pytanie czy dam w ogóle radę choćby fizycznie wszystko przeczytać z obu tych przedmiotów do maja, nauczyć się odpowiadać wg klucza i zdać na tyle dobrze, by dostać się chociaż na wieczorową weterynarię?
Próbował ktoś kiedyś takiego wyczynu w tak krótkim czasie?

Chemia od zera? Nie, nie da rady.
Biologię tak.

[Olalala27]

Można jakieś książki wypożyczyć albo ściągnąć? Chciałabym mieć dużą bazę ale podręczniki tanie nie są ;/ A może jest tu ktoś kto zdawał już biologię rozszerzoną po samodzielnym przygotowaniu? Pozdrawam

[ama]

Napisane przez kashucha

Podbijam pytanie.
Jest koniec stycznia, chcę zdawać rozszerzoną z biologii (i chemii) ucząc się od zera.
Mam umysł humanistyczny, ale nie jestem głupia.
Pytanie czy dam w ogóle radę choćby fizycznie wszystko przeczytać z obu tych przedmiotów do maja, nauczyć się odpowiadać wg klucza i zdać na tyle dobrze, by dostać się chociaż na wieczorową weterynarię?
Próbował ktoś kiedyś takiego wyczynu w tak krótkim czasie?

Moja przyjaciółka po 3 latach na kierunku humanistycznym zaczęła się uczyć w styczniu, a w maju zdawała maturę. W ciągu tych kilku miesięcy napisała też licencjat. Zabrakło jej kilku punktów na dzienną medycynę, dostała się na wieczorową. Da się, wszystko się da. Kwestia samozaparcia, szczęścia i zdolności.

[kashucha]

Napisane przez ama

Moja przyjaciółka po 3 latach na kierunku humanistycznym zaczęła się uczyć w styczniu, a w maju zdawała maturę. W ciągu tych kilku miesięcy napisała też licencjat. Zabrakło jej kilku punktów na dzienną medycynę, dostała się na wieczorową. Da się, wszystko się da. Kwestia samozaparcia, szczęścia i zdolności.

Też myślę, że wszystko się da Nawet jeśli nie uda mi się zdobyć wystarczająco dobrych wyników, by dostać się tam, gdzie chcę się dostać, to nic nie tracę, mogę tylko zyskać. To jest dobra motywacja

[Olalala27]

Można jakieś książki wypożyczyć albo ściągnąć? Chciałabym mieć dużą bazę ale podręczniki tanie nie są ;/ A może jest tu ktoś kto zdawał już biologię rozszerzoną po samodzielnym przygotowaniu? Pozdrawiam

[panthher]

Napisane przez Puolatar

Chemia od zera? Nie, nie da rady.
Biologię tak.

Biologię nie. To nie tylko wyuczenie się na pamięć, ale odpowiednią umiejętność komponowania zdań, aby trafić w klucz. 3miesiace to zdecydowanie za mało.

---------- Dopisano o 11:57 ---------- Poprzedni post napisano o 11:56 ----------

Napisane przez ama

Moja przyjaciółka po 3 latach na kierunku humanistycznym zaczęła się uczyć w styczniu, a w maju zdawała maturę. W ciągu tych kilku miesięcy napisała też licencjat. Zabrakło jej kilku punktów na dzienną medycynę, dostała się na wieczorową. Da się, wszystko się da. Kwestia samozaparcia, szczęścia i zdolności.

Nie ma wieczorowej medycyny.

Wysłane z mojego E2303 przy użyciu Tapatalka

[ama]

Napisane przez panthher

Nie ma wieczorowej medycyny.

Wysłane z mojego E2303 przy użyciu Tapatalka

Jest. Na praktycznie każdym uniwersytecie medycznym. Nie ma zaocznej. Wieczorowa jest wieczorową tylko z nazwy co prawda, ale za nią się płaci, a za dzienną nie.

[balletoevs]

Napisane przez Puolatar

Chemia od zera? Nie, nie da rady.
Biologię tak.

A ją z perspektywy czasu uważam, że obu da się nauczyć. A już zwłaszcza chemii, która jest bardzo schematyczna.

[panthher]

Napisane przez ama

Jest. Na praktycznie każdym uniwersytecie medycznym. Nie ma zaocznej. Wieczorowa jest wieczorową tylko z nazwy co prawda, ale za nią się płaci, a za dzienną nie.

To jest rozróżnienie na stacjonarną i niestacjonarną, nie na dzienną i wieczorową.

[candy111]

Rozdzielenie jest na dzienna i wieczorowa. Przynajmniej w Łodzi.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez panthher

To jest rozróżnienie na stacjonarną i niestacjonarną, nie na dzienną i wieczorową.

Przyjmuje sie, ze niestacjonarne sa studia wieczorowe i zaoczne, wiec uspislajac przy medycynie, chodzi o wieczorowe.

[Taida77]

Wieczorowa studia sa popołudniami czy tam w weekendy-tu zaoczne raczej. Medycyna,farmacja są stacjonarne i niestacjonarne, a nie wieczorowe! Studia niestacjo odbywają się tak samo jak stacjo tylko ludzie placa. Nie ma wieczorowej medycyny czy zjazdów na weekendy,ludzie

Chociaż edit, w łodzi faktycznie nazwali niestacjonarna medycyna "wieczorowa". To spory błąd, chyba ze faktycznie ta płatna odbywa się w inny sposób niż na każdej innej uczelni.. skoro ludzie na zwykłej medycynie mają zajęcia od rana do wieczora czasem to jak mogą miec samymi wieczorami.. to nieprawidłowa nazwa według mnie

[skazana_na_bluesa]

czepiasz się. kiedyś to były zajęcia wieczorowe właśnie, a później część uczelni zaczęła mieszać, dziennych i wieczorowych, bo prowadzący nie byli sprawiedliwi.

[Taida77]

Nie czepiam się a wypowiadam, tak się składa, ze wiem trochę o tym,przypuszczam, ze być może i więcej od Ciebie :P
Kiedyś to znaczy kiedy? Chyba >10 jak nie 15 lat wcześniej... Bo co do innych studiów nadal funkcjonuje ten podział.

[ama]

Napisane przez balletoevs

A ją z perspektywy czasu uważam, że obu da się nauczyć. A już zwłaszcza chemii, która jest bardzo schematyczna.

Powiesz coś więcej?

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Taida77

Nie czepiam się a wypowiadam, tak się składa, ze wiem trochę o tym,przypuszczam, ze być może i więcej od Ciebie :P
Kiedyś to znaczy kiedy? Chyba >10 jak nie 15 lat wcześniej... Bo co do innych studiów nadal funkcjonuje ten podział.

no mam wrażenie, że wiesz wcale więcej ode mnie. tym bardziej, że po maturze jestem dobre 8 lat, a tematem interesowałam się wcześniej, więc jestem na bieżąco od 10 lat.
ale na medycynie nie funkcjonuje.

---------- Dopisano o 18:00 ---------- Poprzedni post napisano o 17:58 ----------

Napisane przez ama

Powiesz coś więcej?

wszystko jest kwestią, jak to u nas mówią, ile dupo-godzin jesteś w stanie przesiedzieć nad materiałem

[Taida77]

Widzę,ze logiczne argumenty nie przemawiają to co się bede kłócić.. Chętnie poznam studiujących medycynę wieczorami

[skazana_na_bluesa]

ręce opadają. pierwsze dwa lata to nie problem, żeby robić zajęcia głównie wieczorami. na kolejnych, jak są już zajęcia kliniczne, nie da się wcisnąć wszystkiego na popołudnie. chociażby z tego względu, że szpitale pracują na pełnych obrotach tylko do 15. poprzeglądaj sobie plany na różnych uczelniach to może ci się w głowie co nieco rozjaśni. część uczelni odeszła od podziału na studentów dziennych i wieczorowych, grupy są przemieszane, bo studenci nie byli sprawiedliwie traktowani.
na każdej uczelni studenci wieczorowi to studenci studiów niestacjonarnych i oni płacą za swoją edukację. medycyna nie jest tu wyjątkiem.

[balletoevs]

Napisane przez ama

Powiesz coś więcej?

Zbiór zadań, arkusze i klepanie zadań dzień w dzień Innej rady nie ma. Ilość materiału do czasu w porównaniu z tym co jest na studiach to bajka. Ale pamiętam jak mi samej wydawało się to niemożliwe do nadrobienia gdy byłam w LO.

Medycyna niestacjonarna od stacjonarnej różni się tylko kasą. Zajęcia są razem. Nazywanie medycyny wieczorową jest sztuczne bo zajęcia mogą trwać od rana do wieczora, więc nie kumam o co te spory

[Taida77]

Nie chce tego komentować,może podasz konkretne przykłady a nie takie bzdury... Studiuje we Wrocławiu i te bzdury i maja się nijak do tego co mowisz.

---------- Dopisano o 21:18 ---------- Poprzedni post napisano o 21:11 ----------

Napisane przez balletoevs

Zbiór zadań, arkusze i klepanie zadań dzień w dzień Innej rady nie ma. Ilość materiału do czasu w porównaniu z tym co jest na studiach to bajka. Ale pamiętam jak mi samej wydawało się to niemożliwe do nadrobienia gdy byłam w LO.

Medycyna niestacjonarna od stacjonarnej różni się tylko kasą. Zajęcia są razem. Nazywanie medycyny wieczorową jest sztuczne bo zajęcia mogą trwać od rana do wieczora, więc nie kumam o co te spory

No dokładnie To jest sztuczny podział, nie jest to podzial utworzony przez uczelnie! Wszyscy studenci mają razem zajęcia i tak jest od kilku lat, nie wiem co trzeba tu tłumaczyć

[skazana_na_bluesa]

jaje.ie. tak, bo wrocław to jedyna uczelnia z medycyną i na każdej jest tak samo.

[Taida77]

Ogranicz swoją frustrację i bezposredniosc w stosunku do innych tutaj to po pierwsze. Jak już mówiłam przed wyborem uczelni przerabialam warunki wszystkich (sic!) uczelni. Gdy proszę o realne wskazanie chociażby jednej oprócz wspomnianej przeze mnie łodzi Ty reagujesz bulwersem. Zachodze w głowę czy nie umiesz czytać ze zrozumieniem czy o co chodzi, bo powtarzać się już nie zamierzam. Kończę tę rozmowę,z łaski swojej nie odpisuj więcej swoimi madrosciami

[poshh]

Intryguje mnie jakim cudem medycyna miałaby być wieczorami, skoro na zajęciach siedzisz od rana do wieczora z przerwami. Absorbuje to niemal cały dzień. Więc jakby miały wyglądać te wieczorowe, po północy się robi?
Btw, kiedyś też widziałam, jak jakaś dziewczyna pisała, że ona studiuje mede weekendowo

[ferryboat]

Napisane przez ama

Moja przyjaciółka po 3 latach na kierunku humanistycznym zaczęła się uczyć w styczniu, a w maju zdawała maturę. W ciągu tych kilku miesięcy napisała też licencjat. Zabrakło jej kilku punktów na dzienną medycynę, dostała się na wieczorową. Da się, wszystko się da. Kwestia samozaparcia, szczęścia i zdolności.

Hej! świetna koleżanka, utalentowana!
Mogę dołączyć? Zabieram się chyba za przygotowania.. Nie chcę całe życie zastanawiać się co by było gdyby. Mam już trochę materiałów, szukam teraz korków z chemii i zobaczymy. To jeszcze półtora roku! Mam pytanie ogólne: do kiedy trzeba składać papiery o podejściu jeszcze raz do matury z nowymi przedmiotami? Do listopada/grudnia?

[allesi]

w tym roku był termin do 4 lutego bodajże deklaracja wstepna jest jakoś w okolicach wrzesnia, ale ta ostateczna zawsze na przełomie stycznia/lutego, to już jest ostatni gwizdek

[skazana_na_bluesa]

Termin skladania deklaracji uplynal 7 lutego. I w zasadzie co roku ten sam termin jest.

[allesi]

Napisane przez skazana_na_bluesa

Termin skladania deklaracji uplynal 7 lutego. I w zasadzie co roku ten sam termin jest.

Faktycznie, to był 7 a nie 4