Skomplikowane zauroczenie/zakochanie?

[kropkakreskakropka]

Jestem DDD (dorosle dziecko z rodziny dysfunkcyjnej), w mojej rodzinie byla przemoc psychiczna. Za soba dwa toksyczne zwiazki (manipulacja i gaslighting) ktore poglebily moja traume i brak poczucia bezpieczenstwa i jeden zwiazek z braku laku choc w sumie jezeli chodzi o traktowanie mnie przez partnera najlepszy zdecydowanie. Od roku chodze na terapie i jeszcze troche bede chodzic, minimum jeszcze pol roku mowi terapeutka. Uwazam ze terapia sporo w moim zyciu zmienila na lepsze, ja tez sama intensywnie nad soba pracuje w roznych obszarach. Czytam ksiazki, artykuly, zastanawiam nad soba i swoimi reakcjami. Pewien czas temu spotkalam kogos kogo moglabym okreslic wreszcie mianem fajnego, dobrego. Jednak boje sie zepsuc te relacje swoimi przezyciami. Zaznacze znow ze watpliwosci konsultuje tez z terapeutka na biezaco ale chcialabym tez spytac Was o rade. Mianowicie chodzi o to ze nie wiem czy jestem w tym mezczyznie zauroczona/zakochana. Powiedzialybyscie ze to sie wie. Ja mam wrazenie, ze moj schemat poprzednich relacji jest na tyle toksyczny ze nie wiem na czym polega dojrzale i zdrowe zakochanie, moge sie tylko domyslac. Moze opisze:



1. Mialam spora przerwe od zwiazkow, 2 lata. Ostatnia powazna relacje gdzie czulam to zakochanie mialam wtedy i byla ona toksyczna. Okres fascynacji tym czlowiekiem przypadl na 4 lata wczesniej, czyli mialam 21 lat gdy sie poznalismy. Inaczej zakochuje sie 21 latka z trauma po poprzedniej relacji a inaczej 27 latka w terapii, bardziej ostrozna i wyciagajaca wnioski.

2. Gdy bylam zakochana w tym chlopaku co opisalam w pkt 1 (uznaje go za najwieksza milosc dotychczas) bylo to ekscytujace ale tez niezdrowe. Bardziej przypominalo napiecie i czekanie na jego znak. Przykladowo on pisal do mnie rzadziej niz ja, wiec ja siedzialam w napieciu przed telefonem nie mogac sie na niczym skupic. Duzo u nas bylo reakcji typu oczekiwanie w napieciu - jego ruch - moja ulga i tak w kolko. To kreowalo duza fascynacje ale malo wiedzialam o nim mimo ze bylismy razem ponad 3 lata. Nie lubil mowic o np emocjach. Ja bylam zalezna, on unikowy.

3. Uwazalam go za ideal prawie choc po fakcie widze ze idealem nie byl. Kiedy bylam z nim nic sie nie liczylo, zadne smutki i problemy, uwazalam go za lekarstwo na dusze.

3. Obecny facet z ktorym sie spotykam jest opiekunczy, o wiele bardziej dostepny, stara sie byc wyrozumialy. Czuje przy nim bezpieczenstwo i cieplo.

4. Mam inaczej niz z tamtym bo nie czekam w napieciu na odzew. Z chwila poznania go moj swiat tez nie wywrocil sie do gory nogami a dusza nie uleczyla i jestem nadal swiadoma swoich problemow ktore nie zniknely bo pojawil sie on.

5. Widze jego wady, drobne potkniecia juz od poczatku. Czasem mnie zirytuje czy cos nawet.

6. Z drugiej strony od poczatku lubilam spedzac z nim czas, cieszylam sie na spotkania, uwielbiam go calowac, przytulac, patrzec mu w oczy. Mam ochote na seks i bliskosc. Rozmawiamy szczerze o waznych rzeczach.



Czy Wy dziewczyny uwazacie ze to co czuje to zauroczenie/zakochanie? Patrzac na te podpunkty. Chce bliskosci, rozmow, spotkan, seksu, chce dawac mu czulosc i opiekunczosc i brac to od niego a z drugiej strony przezywam to inaczej. Motyle w brzuchu sa podczas pocalunkow, ale nie ma tej szalonej tesknoty i mysli ze on pomalowal moj szary swiat. Czy to uczucie ale w innej formie?

[emiliais]

To brzmi jak dobry początek fajnej relacji. Kontynuuj to, bez presji, z czasem zobaczysz, czy zamieni się to w jakieś głębsze uczucie.
A to co opisałaś z ex to typowa dla toksycznych relacji huśtawka. Jak sama słusznie zauważyłaś, nie jest to zdrowe ani dobre.
Fajnie, że pracujesz nad sobą i zwłaszcza będąc pod opieką terapeutki na pewno dasz radę stworzyć zdrową relację pomimo doświadczeń z przeszłości.