Lord of the (St)Rings ... - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Zabawa > Uśmiechnij się

Notka

Uśmiechnij się Uśmiechnij się to miejsce dla wszystkich, którzy chcą poprawić sobie nastrój. Tutaj obejrzysz śmieszne zdjęcia i komiksy. Możesz podzielić się swoim zdjęciem.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2004-01-20, 20:31   #1
Tygrys
Maskotka Wizaz.pl
 
Avatar Tygrys
 
Zarejestrowany: 2003-03
Lokalizacja: Wielka Brytfanna
Wiadomości: 1 874

Lord of the (St)Rings ...


... czyli lekko zawiana (nad)interpretacja :
------------------------------------------------------------------------
PAMIĘTNIK ARAGORNA, SYNA ARATHORNA.

Dzień pierwszy:

Zabite Upiory Pierścienia: 4. Nieźle.
Spotkanie z hobbitami. Przeszliśmy czterdzieści mil. Wypatroszyłem wiewiórkę, okazała się całkiem niezła i chrupiąca.

Na razie nie jestem Królem.

Dzień czwarty:

Wyruszyliśmy z Rivendell, na przełęczy pełno śniegu, dalej chyba nie przejdziemy. Boromir wkurzający.

Ciągle nie jestem Królem.
Dzień szósty:

Zabite orki: zero. Rozczarowany. Dodałem zarostu: wyglądam szorstko i męsko. Odlot!
Wciąż mam ochotę przykopać temu cholernemu krasnoludowi.
Powstrzymuję się.

Ciągle nie Król.

Dzień dziesiąty:

Sorry za brak wpisów ostatnio. Bardzo ciemno w Morii. Balrog bardzo duży. Gdzieś wpadli razem z Gandalfem.

Dzisiaj również nie Król.

Dzień jedenasty:

Zabite orki: 11. Super. Dodałem zarostu: wyglądam jeszcze bardziej szorstko i męsko.

Legolas jest chyba przystojniejszy ode mnie.
Ciekawe czy będzie mnie chciał poznać bliżej gdy już zostanę Królem?

Dzień dwudziesty ósmy:

Niepokojące: zaczynam uważać że Frodo jest atrakcyjny. Czuję, że gdybym czegoś próbował, Sam mógłby mnie zabić. Poza tym te owłosione hobbickie stopy trochę nieprzyjemnie na mnie oddziaływują.

Ciągle nie Król.

Dzień trzydziesty;

Lothlorien. Myślę, że Galadriela na mnie leci. Niezła szprycha! Fajna rozmowa z Boromirem. W gruncie rzeczy nie jest taki zły... Wziąłem prysznic! Odlot!

Ale ciągle nie Król.

Dzień trzydziesty drugi:

Zabite orki: zero. Dodałem zarostu: jestem nieźle owłosiony.
Legolas powiedział mi, że Cień rośnie w jego umyśle.
Myślę, że Legolas może być gejem.

Nie, nie Król.

Dzień trzydziesty trzeci:

Zabite orki: Niezliczone tysiące! Yes!!! Mega odlot!!!

Boromir zabity przez orki. Szlag. Chociaż umarł jak bohater w moich ramionach, to teraz jestem definitywnie pewien, że był gejem. Nie jestem też pewien krasnoluda...
Spoczywaj w pokoju Boromirze.

Ciągle nie Król, ale przynajmniej Boromir uznał tuż przed śmiercią, że nim jestem. Chociaż przyczyną mógł być upływ krwi...

Dzień trzydziesty czwarty:

Frodo poszedł do Mordoru. Powiedział, że idzie sam, ale jednak wziął ze sobą Sama. Ciekawe dlaczego?
Mój boże, czy wszyscy w tym cholernym filmie to geje?

Nie jestem też pewny samego siebie...

Ciągle nie Król, szlag by to trafił!
------------------------------------------------------------------------
CZĘŚĆ DRUGA - DZIENNIK ELFA LEGOLASA

Dzień pierwszy:

Przybyłem na spotkanie Rady Elronda. Byłem na niej najładniejsza osobą.
Zgodziłem się na towarzyszenie jakiemuś kurduplowi do Mordoru by wrzucić pierścionek do wulkanu. Ważna misja, pierścionek podobno klei się do każdego.

Dzień czwarty:

Boromir irytujący. Po cholerę nosi cały czas tę tarczę, wygląda jak kelner z tacą... Wspięliśmy się na Karadhras, ale te pozostałe bubki nie umieją chodzić po śniegu i tak narzekały, że musieliśmy zawrócić.

Jestem definitywnie najpiękniejszym członkiem Drużyny. Jupi!

Dzień szósty:

Kopalnia w Morii. O wiele za ciemno, by się odpowiednio uczesać. Bardzo się boję, że robi mi się kołtun!

Orki są takie niedobre i niemiłe...

Ciągle najpiękniejszy.

Dzień dziesiąty:

Gandalf wpadł w jakąś przepaść. Z innych ważnych wiadomości: myślę, że robi mi się pryszcz na nosie!!! To bardzo poważna sytuacja, jako że elfie pryszcze mogą się utrzymać nawet przez 500 lat, albo więcej!!!

Ciągle najpiękniejszy, pomijając ten cholerny pryszcz.

Dzień jedenasty:

Lothlorien. Podejrzewam, że Galadriela może być piękniejsza ode mnie!

Poza tym jestem pewien, że kopiuje moją fryzurę, jako że jestem tak uczesany od przynajmniej 1000 lat. Niemądra dziewczynka. Trochę była zdenerwowana gdy w jej Lustrzanej Fontannie wziąłem miłą kąpiel z bąbelkami.

Zignorowałem jej zarzut, że moje włosy zatkały rurę kanalizacyjną. Od 800 lat z mojej pięknej głowy nie spadł ani jeden włosek!

Ciągle zdecydowanie najpiękniejszy.

Dzień trzydziesty:

Całe to wiosłowanie nie wpływa dobrze na moje kompleksy.

Aragorn zaczyna uważać, że Frodo jest niezwykle atrakcyjny. Gdyby czegoś próbował, Sam mógłby go zabić.

Nie ma co mówić - najpiękniejszy.

Dzień trzydziesty trzeci:

Boromira przyciąga Pierścień. Nudne. Mnie nie przyciąga, ja już mam wszystko czego mi trzeba – perfekcyjne włosy i wspaniale ukształtowany tyłeczek.

Dzień trzydziesty piąty:

Boromir nie żyje. Bardzo krwawa śmierć, zupełnie niepotrzebna. Kiedy umierał, Aragorn dał mu całusa. A ja wystrzelałem cały kołczan strzał i nic Boromir DEFINITYWNIE nie był piękniejszy ode mnie! Nie mogę tego zrozumieć.

Frodo poszedł z Samem do Mordoru. Dwóch maleńkich hobbitów samych, razem...to naprawdę bardzo miłe i kochane!

Jestem pewien, że Gimli leci na mnie. To niesprawiedliwe! Jest ode mnie niższy, więc w tym mam przewagę, ale ten hełm i broda...bardzo mało atrakcyjne. Przed nam mroczna i niewdzięczna droga, bardzo mroczna i bardzo niewdzięczna...
------------------------------------------------------------------------
DZIENNIK BOROMIRA Z GONDORU

Dzień pierwszy:

Przybyłem na spotkanie rady Elronda. Aragorn zachowuje się jakby był lepszy od innych. Myśli, że jest taki wspaniały bo wyrwał sobie tę elfkę. A przecież nawet jeśli ma cudownie wyrzeźbiony tors, wspaniale ukształtowane mięśnie, męski, kilkudniowy zarost i ten ciepły, rozbrajający wzrok, to nie znaczy że...że...uch...zaraz...z apomniałem o co mi chodziło.

Wygląda na to, że niechcący zgodziłem się na jakąś misję. Byłem zbyt zajęty patrzeniem na Aragorna i jego...sposób siedzenia...no i skinąłem głową chociaż nie dosłyszałem o co mnie pytają

Ups...

Dzień trzeci:

Cholerna misja, cholerna Drużyna, cholerny Pierścień!!!

Dzień czwarty:

Frodo upuścił Pierścień. Podniosłem go, ale Aragorn kazał mi go oddać. Arogancki łobuz. Ciekawe co powiedziałby, gdybym wsadził mu Róg Gondoru w...

Cholerny Pierścień.

Dzień piąty:

Wygląda na to, że Aragornowi zaczyna podobać się Frodo. Sam go zabije, jeśli czegoś spróbuje.

Dzień szósty:

Aragorn ciągle leci na Froda. „Boromir, oddaaaaj Pierścień Frodooowi”, „Boromir, to JA przeniosę Frooooda przez Karaaaadhras”, „ Boromir, czy możesz wreszcie zaprzestać prób obcięcia Frodowi głowy gdy śpi, aby zawładnąć Pierścieniem?”

Czepia się tak, że staje się to nie do wytrzymania!

Dzień dziesiąty:

A dlaczego Aragorn nie leci tak na MNIE?

Dzień jedenasty:

Wyniosłem Froda z kopalni Morii.

Nawet mi się to podobało. Mam nadzieję że nie staję się zboczonym miłośnikiem hobbitów, tak jak wujek Windermir. Zwłaszcza, że nie skończył najlepiej.

Ale Merry i Pippin też są niczego sobie małymi stworzonkami...

Acha, Gandalf umarł.

Dzień trzydziesty:

Lothlorien. Galadriela to całkiem niezła laska! Jestem pewien, że przyciąga ją mój męski czar, zwłaszcza teraz, gdy jeszcze się nie umyłem!

Legolas wziął kąpiel w jej fontannie. Teraz ma przerąbane, cha cha cha! Elfi piękniś! Jestem pewien, że te jego włosy są farbowane. Poza tym pół nosa zajmuje mu pryszcz

Aragorn zasugerował abyśmy wzięli prysznic. Dopiero po chwili zrozumiałem, że NIE chodziło mu o wspólny!

Cholerny Aragorn!

Dzień trzydziesty trzeci:

Frodo głupieje z tym swoim Pierścieniem. Nawet nie pozwala mi zerknąć. Trochę razem pouprawialiśmy zapasy na ziemi, gdy chciałem mu go gwizdnąć. Tak długo się siłowalismy aż zniknął. Przez całą walkę miałem chęć aby go przytulić, ale udało mi się powstrzymać (O wiele było łatwiej po tym, gdy dał mi w twarz).

Aragorn byłby zazdrosny. Ha!

Dzień trzydziesty czwarty:

Zabiły mnie orki.

Cholerne orki!
------------------------------------------------------------------------
BARDZO SEKRETNY DZIENNIK FRODO BAGGINSA

Dzień pierwszy:

Jestem w Domu Elronda, po długiej drzemce czuję się już o wiele lepiej. Poza tym Sam świetnie wymasował mi plecy i przygotował doskonałą kąpiel z dużą ilością bąbelków (wykąpał się ze mną). Jakże wspaniała jest platoniczna, braterska miłość! Co prawda do samego końca nie jestem pewien po co ssał moje palce, ale przypuszczam, że jest to część elfiej terapii.

Dzień trzeci:


Wziąłem na siebie obowiązek zaniesienia Pierścienia do Mordoru. Chyba był to fatalny pomysł.

Dzień czwarty:

Aragorn i Boromir mieli ze sobę wielką utarczkę o to który z nich będzie mnie niósł podczas przeprawy przez Karadhras. Aragorn wepchnął Boromira w zaspę, Boromir ugryzł Aragorna w ucho. Pierścień musi wywierać na nich silniejszy wpływ niż przypuszczałem.

Dzień szósty:

Obudziłem się w momencie gdy Aragorn starał się rozpiąć guziki mojej bluzki. Pewnie starał się zawładnąć Pierścieniem.

No cóż, Sam go zabije jeśli czegoś popróbuje.

Dzień dziesiąty:

Dzisiaj Legolas głaskał wewnętrzną stronę moich ud swoim łukiem.

Byłem bardzo zdziwiony. Nie wiedziałem, że i on pożąda Pierścienia. Jaka potężna siła drzemie w tym małym kawałku metalu!

Dzień jedenasty:

Gandalf pokazał mi bardzo dziwną sztuczkę. Nie wiedziałem, że ten jego spiczasty kapelusz ma jeszcze inne zastosowanie.

Ciekawe, czy to przez Pierścień, czy też czarodziej jest po prostu lekko skrzywiony...

Dzień dwudziesty czwarty:

Wreszcie odpoczynek. Kopalnie Morii są zbyt mroczne aby Aragornowi udało się mnie dostrzec i uszczypnąć, tak jak to robił ostatnio.

Gandalf wpadł do przepaści. Jego spiczasta czapka też

Dzień dwudziesty siódmy:

Lothlorien jest bardzo piękne. Galadriela również. Chciałem jej dać Jedyny Pierścień, ale go nie przyjęła, tylko wciąż powtarzała: „Nie, jest coś innego co mógłbyś mi zaoferować, Frodo Baggins” i pocierała kolanem o moje spodnie. Cóż, nie mogłem odmówić. Z przyjemnością podarowałem jej swoją zapasową parę spodni. Widocznie mają w Lothlorien jakieś przejściowy deficyt odzieży.

Dzień trzydziesty:

Cały dzień wiosłowaliśmy. Bardzo zmęczony. Merry i Pippin zaoferowali mi grupowy masaż. To wspaniale mieć takich oddanych przyjaciół! Cieszę się, że Pierścień nie ma nad nimi władzy. Chociaż przyznam, że nie musieli mi tak długo masować pleców . Ani innych części mojego ciała.

Mam nadzieję, że Pippin pamięta iż jesteśmy kuzynami. Pamięta, prawda?

Prawda?

Dzień trzydziesty trzeci:

Boromir próbował odebrać mi Pierścień. Nie jestem do końca pewien, ale chyba chciał również do mnie się przytulić. Zwiałem.

Dzień trzydziesty szósty:

Wszyscy się do mnie przystawiają. Nie wiem czy będę w stanie się temu oprzeć. Spadam do Mordoru.

Sam idzie ze mną. To dobrze, czekam na więcej tych platonicznych, braterskich masaży stóp w których jest mistrzem.

Trochę żałuję, że opuszczam Drużynę, coraz bardziej przekonywałem się do Gimlego, brała mnie coraz większa ochota by wziąć go w objęcia. Ten wielki hełm i sękate ramiona nieźle działały na moja wyobraźnię. No cóż, przypuszczalnie i tak mu się nie podobałem
------------------------------------------------------------------------
Prywatny dziennik Sama Gamgee

Dzień pierwszy:

Frodo dziabnięty przez Nazgula. „Och, nie!” – krzyczał Pippin. A przecież pan Frodo jest zbyt gorący by umrzeć.

Czy ja to powiedziałem na głos?

Dzień trzeci:


Przybyłem za panem Frodo do Rivendell, gdzie elfy go wyleczą. Gandalf powiedział, abym pomógł biednemu, nieprzytomnemu panu Frodo zdjąć jego brudne ubranie. No to zdjąłem je i bardzo dokładnie go wykąpałem. A potem jeszcze raz. I jeszcze. Przyszedł Gandalf i stwierdził, że sześć kąpieli wystarczy.

Stary pryk przypuszczalnie sam nie kąpał się od Drugiej Ery.

Dzień czwarty:

Ciekawe czy już nadszedł czas na kąpiel dla pana Frodo.

Dzień piąty:

Elfia kąpiel z bąbelkami jest śliczna, bardzo kolorowa i pachnąca.

Gandalf jest wredny. Zabronił.



Dzień szósty:

Pan Frodo się obudził! Czuje się świetnie, chociaż bardzo się dziwi dlaczego jego palce są takie pomarszczone.

Postanowiłem nie mówić mu o tych wszystkich kąpielach.

Dzień siódmy:

Zakradłem się na zebranie Rady Elronda. Frodo postanowił zanieść Pierścień do Mordoru. Pan Frodo jest taki dzielny, przystojny, wysoki i cudowny!

No dobrze, może nie aż taki wysoki.

Dzień ósmy:

Idziemy do Mordoru. Inni członkowie Drużyny bardzo cwani, jeśli ktoś by mnie pytał. Zwłaszcza Boromir. Niby „uczy Pippina i Merry’ego jak posługiwać się mieczem”. Pewnie. Przecież wyraźnie widać, że to zboczony miłośnik hobbitów, który lubi się przytulać do niskich osób w spodniach.

Dzień dziewiąty:

Aragorn jest tak samo zboczony jak Boromir. Wyraźnie widać jak przystawia się do pana Frodo. Myślę, że go zabiję jeśli czegoś popróbuje.

Dzień dziesiąty:

Bardzo ciemno w kopalniach Morii. Za każdym razem gdy Aragorn próbował uszczypnąć pana Frodo w ciemności, płazowałem go mieczem po tyłku.

Gandalf wpadł do wielkiej dziury. Pan Frodo mówił później coś o jego spiczastej czapce, ale nie zrozumiałem, bo jestem tylko młodziutkim, niewinnym hobbitem ze Shire, który nie zna się na sprawach Wielkiego Świata.

Pippin mówił, że Legolas głaskał krasnoluda.

Błe.

Dzień piętnasty:

Lothlorien bardzo piękne. Ta elfia blondynka wyraźnie ma ochotę na pana Frodo. Pippin również się zgadza z moim spostrzeżeniem. Powiedziałem mu, że różnica we wzroście czyni jakikolwiek ich związek praktycznie niemożliwym. Odpowiedział, że przecież Frodo może nosić wysokie obcasy.

Nienawidzę Pippina.

Dzień dwudziesty drugi:

Opuszczamy Lothlorien. Papa, napalona elfico!

Nie za bardzo wiem gdzie teraz ruszamy, ale chyba nasza podróż będzie miała coś wspólnego z wodą, bo dali nam łódki. W sumie mało mnie to obchodzi, tak długo jak wiosłować będę z panem Frodo.

Dzień dwudziesty trzeci:

Boromir wreszcie potwierdził moje podejrzenia i zacząl brutalnie przystawiać się do pana Frodo. Oczywiście dostał kosza (hurra!), ale dopiero jak zrobił z siebie kretyna. Niby się tłumaczył potem, że chodziło mu o Pierścień, ale ja dobrze wiem o co mu chodziło.

Dzień dwudziesty czwarty:

Boromor zabity przez orki. Wiedziałem, że orki się na coś przydadzą.

Pan Frodo ruszył do Mordoru. Wziął mnie ze sobą, hurra! Bardzo potrzebuje pocieszenia, bo zrobił się niespodziewanie smutny, gdy żegnał się z krasnoludem. Wpadł w depresję i stwierdził, że pewnie umrze jako prawiczek na tym niegościnnym, odludnym pustkowiu.

Hehe, to się jeszcze zobaczy
------------------------------------------------------------------------
NIEZWYKLE TAJNY DZIENNIK GANDALFA SZAREGO:

Dzień pierwszy:

Dotarłem do Shire. Cała ta kraina to jakby wielki koncert niewinności i delikatnej urody. Może to przywidzenie, ale czy przypadkiem Frodo się nie onanizował na polance tuż zanim przybyłem?

Dzień drugi:

Urodziny Bilba niezwykle udane, chyba pół Shire to jego kuzyni. Szyscy tacy mili. Bilbo tesz. Szwiatła takie śliszne. Frodo tesz nie taki zzzzły. Hobbici szom takie chochane. Uuuups...pszyglebiłem...

Dzień trzeci:

Olbrzymi galopujący kac. Ruszam do Minas Tirith po aspirynę.

Dzień dwunasty:

Przybyłem do Sarumana po radę w sprawie Pierścienia, ale ze zdumieniem odkryłem, że opanowało go zło. Nikt mi nigdy niczego nie mówi! Pewnie była jakaś notatka w tej sprawie, tylko ten łotr Radagast znowu gwizdnął listy z mojej skrytki pocztowej.

Dzień trzynasty:

Uwięziony na szczycie wieży. Wspaniały widok, lecz ciągle mży, co nie wpływa korzystnie na moją spiczastą czapkę. Aby trochę się rozerwać zacząłem pluć w dół gumą do żucia. Trafiłem kilka orków

Dzień czternasty:

Wpadł z wizytą Saruman i chciał się podotykać. A takiego!

Dzień szesnasty:

Jestem sam jak palec. Może Saruman nie jest taki nieatrakcyjny? Gdyby tylko nie miał tych wielkich nozdrzy i szponiastych paznokci...no tak, oczywiście. On jest zły. Nie mogę.

Mie mogę!!!

Dzień dziewietnasty:

Uciekłem i jestem w Rivendell. Sam zaczął przesadzać z ilością kąpieli. Wykąpał Froda już dziesięć razy, elfom skończyło się truskawkowe mydełko. Elrond zaczyna się denerwować.

Dzień dwudziesty:

Elrond zdecydował wysłać Froda gdzieś daleko, bo nie mógł się w żaden sposób dostać do łazienki na pierwszym piętrze. Zgodziłem się wyruszyć z Drużyną w razie gdyby Sam chciał wykąpać również MNIE. Przydałoby mi się...

Dzień dwudziesty pierwszy:

Aragornowi zaczyna się podobać Frodo. No cóż, Sam go zabije, jeśli czegoś popróbuje.

Dzień dwudziesty drugi:

Zapytałem Sama, czy ma ochotę mnie wykąpać. Odparł „Ha ha, ale z pana żartowniś, panie Gandalf”. Bezużyteczny smarkacz.

Dzień dwudziesty czwarty:

Na szczycie Karadhrasu bardzo zimno. Aragorn wygrał walkę o to kto ma nieść Froda. Boromir obrażony. Jeśli Legolas tak dalej będzie pomykał po tym śniegu, chyba mu przyłożę kosturem.

Dzień dwudziesty piąty:

Nie chcę ruszać do Morii, Balrog przypuszczalnie wciąż wściekły z powodu naszej nieudanej randki podczas Drugiej Ery.

Dzień dwudziesty szósty:

Jesteśmy w Kopalni Morii. Tak, Balrog wciąż wściekły.

Dzień dwudziesty siódmy:

Wpadłem do przepaści. Balrog to drań! Zrobił ze mną kilka rzeczy, których tu nie opiszę, zanim pozwolił mi opuścić te tunele! Postanowiłem nic nie mówić Drużynie. Wymyślę jakąś historyjkę o bohaterskiej bitwie. Ruszam do Elronda po pomoc medyczną, jestem cały poparzony w miejscach niezwykle wstydliwych. Mam nadzieję, że nie będzie się śmiał. A jeśli będzie to opowiem wszystkim o jego zboczonym weekendzie z Sauronem! Ha!
------------------------------------------------------------------------
Poufny dziennik Peregrina Tooka

Dzień pierwszy:

Zbierałem warzywa i wpadłem na Sama i Frodo. Trochę się poturlałem z Frodem w kukurydzy zanim Sam nie zdjął mnie siłą. Muszę zamienić z Frodem słówko na temat zbytniej poufałości służących oraz ich niczym nieuzasadnionej przemocy.

Potem stoczyliśmy się z góry. Merry jest trochę zawiedziony, bo złamał sobie marchewkę. A tyle czasu zajęło mu znalezienie takiej o odpowiednim kształcie i rozmiarach...

Dzień drugi:


Prawie miły dzień w Rivendell. Mam już serdecznie dosyć dzielenia pokoju z Samem. Cały czas się moczy i puszcza wiatry. Mam też dosyć elfów, które cały czas mylą mnie z dziećmi i chcą dawać cukierki...

Dzień trzeci:

Dołączyłem do Drużyny Pierścienia! Wszyscy są tacy mili... oprócz Legolasa. Ten jest jakiś uszczypliwy. Wczoraj trzymał mnie do góry nogami nad przepaścią dopóki nie przyznałem, że jest najpiękniejszym elfem w drużynie. Przepaść była dość głęboka, więc nie powiedziałem mu, że jest także JEDYNYM elfem w drużynie.

Dzień siódmy:

Minęło już 25 dni odkąd poznałem Aragorna, a on jeszcze nie umył włosów. Zaczyna mi to powoli przeszkadzać...

Dzień dziewiąty:

Sam naprawdę myli się co do Boromira. Naprawdę miły gość. Zaprosił mnie na spacer dziś wieczorem i powiedział, że da mi zagrać na swoim Rogu Gondoru. Po prostu nie mogę się doczekać!

Później tego wieczoru...

Zawsze wydawało mi się, że granie na Rogu Gondoru przyzywa armie zachodu...

Najwyraźniej myliłem się...

Dzień jedenasty:

W kopalniach Morii jest bardzo ciemno. Czuję trochę ulgi, bo Boromir zajęty stąpaniem w ciemnościach przestał o mnie myśleć. Chociaż wciąż narzeka jak to Aragorn jest natarczywy i że ma bzika na punkcie hobbitów. Przyganiał kocioł garnkowi...
A Aragorn faktycznie leci na Froda, ale Sam zabije go, jeśli ten czegoś spróbuje!

Dzień trzynasty:

Przyłapałem Legolasa na woskowaniu podeszw Aragorna. To tłumaczy czemu ten się ciągle potyka i wpada w jego ramiona. Podstępny elf.

Aragorn wciąż nie umył włosów!

Dzień czternasty:

Gandalf nie żyje! Wszyscy są załamani. Aby trochę nas rozweselić, Legolas zdjął ubranie i odegrał kilka scen z Silmarillionu. Wszyscy nadal są załamani. Legolas okazał się być 3000-letnim nadąsanym księciem elfów.

Dzień piętnasty:

W Lothlorien jest pięknie. Niechcący wszedłem, gdy Gimli się kąpał. Teraz rozumiem, co miał Gandalf na myśli, gdy mówił o rzeczach straszniejszych niż orkowie! Czy to Aragorn chował się pod pianą?
Będę miał koszmary co najmniej przez tydzień...

Dzień szesnasty:

Hurrraaa! Aragorn wreszcie umył włosy!

To chyba jednak on był pod pianą... Fuj!

Dzień siedemnasty:

Boromir napisał mi wiersz. Merry mówi, że go kokietuję. Oczywiście Merry także twierdzi, że płaczę jak dziewczynka. Marry przez większość czasu to kawał drania.

Wiersz był taki sobie. Nie rymował się. Czuję się zagubiony.

Dzień trzydziesty:

Powiedziałem Boromirowi, że nie czuję się jeszcze na siłach by wiązać się na stałe. Więc on poszedł i dał się zastrzelić Orkom. Do prawdy, ludzie są czasem tacy wrażliwi...

Porwali nas Uruk-haie. Niezbyt mili. Merry mówi, że mogą nas zgwałcić. Podejrzewam, że on tylko na to czeka - mięczak! Orkowie bardzo śmierdzą. Nagle brakuje mi Boromira...
------------------------------------------------------------------------
"Niedostępne zapiski Sarumana Białego"
Dzień pierwszy:

Jestem znudzony. W całym Isengardzie wyłączyli kablówkę. Nie mam nic do roboty, tylko pisanie chamskich listów do Radagasta Brązowego i Manfreda Lekko Beżowego.

Może później wejrzę w kulę...

Dzień drugi:

Poznałem miłego gościa prze kulę. Wydaje się, że mnie lubi i to nie tylko dlatego, że jestem najpotężniejszym czarodziejem w Śródziemiu! Ciekawe jak wygląda...


Dzień trzeci:
Ten gość z kuli zaczyna mnie intrygować. Odmówił mi przysłania swojego zdjęcia (oprócz dużego powiększenia swojego oka). Mówi, że jest nieśmiały, ale ja raczej podejrzewam, że on jest po prostu gruby lub włochaty. Słyszałem dziwne opowieści o związkach ludzi poznających się przez kule. Chyba powinienem na razie dać sobie z tym spokój...

Dzień siódmy:

A niech mnie! Ten koleś z kuli okazał się być mrocznym władcą Mordoru! Ja to mam farta. Chociaż zawsze mogło być gorzej, nie? Sauron nie jest ani gruby, ani włochaty. To tylko bezcielesna forma zła. Dobra, muszę lecieć stworzyć armię demonów która podbije ziemię. No i jeszcze wizyta u kosmetyczki. To nie takie łatwe utrzymać zdrowe i zadbane paznokcie...

Dzień dziewiąty:

Normalka. Gandalf zwalił mi się na chatę bez zapowiedzi, a przecież dobrze wie, że tego nie lubię. Cały czas gadał i gadał o pierścionku, który dał swojemu nowemu chłopakowi, cholerny stary zboczuch! Po prostu chciał mi powiedzieć, że ma hobbita, a ja się umawiam z gałką oczną... Ale Saruman nie zniesie takiego upokorzenia! Pokazłem mu kilka moich chwytów z WWF*. No i go powaliłem. Brawo dla mnie!

Dzień trzynasty:

Jak ja mam dosyć tego ciągłego włażenia i złażenia po tych ośmiu tysiącach schodów. I tylko po to, żeby powk*rwiać Gandalfa. Trzeba było uwięzić go w celi z łatwym dostępem, gdzie dręczyłbym go bez wysiłku. I nie musiałbym czekać do śniadania.

Dzień czternasty:

No dobra, kto pluje gumą do żucia w Orków? No który cwaniaczek się przyzna?

Dzień piętnasty:

Właśnie byłem w samym środku znęcania się nad Gandalfem, kiedy ten zwiał. Co tam - przynajmniej nie będę musiał już się wspinać po schodach...

Dzień szesnasty:

Znowu zaglądałem w kulę. Gandalf ruszył na camping z czterema hobbitami, z elfem i jakimś człowieczkiem. Ja cie pier... - to jest Aragorn syn Arathorna. Beksę wyrzucili z Isengradu za narzekanie, że jeszcze nie jest królem... I jeszcze jakaś ciota oraz włochaty kurdupel. A może krasnolud?

Co za ofermy...

Dzień dwudziesty:

Skrzyżowałem Orków z Goblinami w jaskiniach pod Isengrdem! Całkiem ciekawy eksperyment zważywszy, że Orkowie i Gobliny są niechętne do rozmnażania się. Nawet przy kolacji z winem i świecami! Następnym razem spróbuję czegoś łatwiejszego: skrzyżuję cheerleaderki z Goblinami. Wtedy będę miał całkiem wypaśną armię, która będzie podróżować za dnia i nie będzie narzekać na różowe mundury...

Dzień dwudziesty drugi:

Nawet nie wiem kiedy zrobiłem taką brudną armię dla Saurona. Cholera, że też ze wszystkich kolorów musiałem wybrać bycie Sarumanem Białym. Nie mogłem się nazwać Saruman Błotno Brązowy? Albo Zgniło Zielony? Na białym widać każdą plamkę...

Dzień dwudziesty czwarty:

Wciąż patrzę w kulę - może zobaczę Gandalfa robiącego sztuczkę z kapeluszem?

Dzień dwudziesty piąty:

Gandalf zrobił tę sztuczkę! Powiernik pierścienia jest pod wrażeniem. Aragorn wciąż wpatruje się w spodnie Powiernika, ale Sam zabije go, jeśli ten czegoś spróbuje...

Dzień dwudziesty szósty:

Taaa... ten włochaty kurdupel to krasnolud. Widziałem jak się bawił w schowaj-hełm razem z jednym z Hobbitów. Drugim człowiekiem jest Boromir z Gondoru. Czy tylko ja mam ochotę przejechać się do Minas Tirith i powiedzieć im, że "Gondor" brzmi raczej jak odgłos oddawania wymiocin? Czy tylko mi się zdaje...

Dzień dwudziesty ósmy:

Uruk-hai gotowe na wojnę. Dzisiaj oglądałem drużynę pierścienia w kuli. Boromir przekonał małego Hobbita, żeby ten zagrał na rogu Gondoru. Ha ha ha! Nie śmiałem się tak od czasu, gdy umówiłem Gandalfa z Balrogiem i Gandalf został w oberży z rachunkiem za kolację... Kula jest super - lepsza niż kablówka!
------------------------------------------------------------------------
Zatajony pamiętnik Gimliego syna Gloina

Dzień pierwszy:

Grr. Argh.

Dzień drugi:

Utknąłem w Rivendell z napuszonymi elfami i resztą hołoty. Już mam niestrawność... Prosiłem Elronda aby przeniósł mnie na drugie piętro, bo mam dosyć wchodzenia do łazienki Hobbitów i oglądania ich w kąpieli przy świecach. To idiotyczne!
Wczoraj przez przypadek wykąpałem się w balii z truskawkowym mydłem. Przynajmniej jest plus - broda zrobiła się jedwabista...

Dzień trzeci:

Elrond nie chce zamienić mi pokoju! Rano znowu natknąłem się na Hobbitów w kąpieli. Co one wyprawiają z tymi marchewkami?! Banda niewyżytych szczeniaków - nic dziwnego, że nie rosną im brody!

Dzień siódmy:

Podejrzewam Aragorna, syna Arathorna, że napalił się na Hobbity. Całkowicie odpuścił sobie tę gorącą Elfkę i woli kurduple z włochatymi nogami... Na szczęście ja, Gimli syn Gloina, jestem na miejscu i sprawię, by już nie czuła się samotna...

Później.

Zanotować: Elfki są odpowiedniego wzrostu, by nie było mi zimno w uszy... O TAK!

Dzień dziewiąty:

Zgodziłem się iść na wyprawę. Arwena zrobiła się strasznie zazdrosna... Gimli syn Gloina nie będzie się wiązał! Już woli iść na wyprawę z Hobbitami-mięczakami i szpiczastouchymi, niż szwędać się po Rivendell i rozmawiać o "naszym związku".

Dzień trzynasty:

Bardzo zimno w górach. Mieliśmy małą walkę o to, kto będzie niósł Hobbitów. Nie brałem udziału, bo właśnie pokazywałem Legolasowi jak należy właściwie rozczesywać włosy. Walka zakończyła się, gdy Aragorn podniósł powiernika pierścienia i wsadził go sobie w spodnie. Tak jest - uduś powiernika kretynie!!

Dzień czternasty:

Kopalnie Morii. Chyba trochę się przeliczyłem, bo kuzyn Balin nie żyje od sześćdziesięciu lat. Mogłem się tego domyślać, bo już dawno nie dostałem od nich kartki na Boże Narodzenie... Ale przecież nie mogę się zajmować tyloma sprawami!

Dzień piętnasty:

Gandalf spadł w przepaść. Hobbity zaraz użyły tego jako wymówkę, żeby zrobić sobie piknik na trawie. Trochę byłem zakłopotany, bo Boromir ciągle wbijał mi Róg Gondoru w splot słoneczny... Przynajmniej mam nadzieję, że to był Róg...

Dzień szesnasty:

Legolas powiedział mi, że Aragorn leci na Froda. Sam zabije go, jeśli ten czegoś spróbuje. Powiedziałem Legolasowi, że jest nam potrzebny trochę mniej rozpustny przywódca. Zaś Legolas spytał czy chcę się z nim wykąpać... Podejrzewam, że cała ta Elficka poezja o więziach łączących wojowników to tylko przykrywka dla ich sado-masochistycznych igraszek...

Dzień dwudziesty:

W Lothlorien. Galadriel to całkiem niezła laska. Kiedy Hobbici się przytulali, a Boromir gonił Aragorna, miałem trochę czasu, żeby pokazać jej kilka krasnoludzkich sztuczek. Nic specjalnego, ot proste schowaj-hełm i kopanie-w-kopalnii. Wszyscy są zadowoleni oprócz jej męża Celeborna. A może to był jednak Celeborn? Jakoś trudno u Elfów rozróżnić płcie...

Dzień dwudziesty drugi:

Opuściliśmy Lothlorien. Trochę powiosłowaliśmy w tych głupich łódeczkach. Czuję się taki samotny. A Hobbity wcale nie wyglądają tak źle... Całkiem przystojne, gdyby się umiały uczesać. Jednak i tak nie mogę zbliżyć się do Frodo bez ugryzienia przez Sama. Pippin zaś kręci z Boromirem. No cóż, sprawdzę czy Merry ma ochotę na mały spacerek do lasu. Niech żyją więzi między wojownikami!
------------------------------------------------------------------------
ZEBRANE DO KOOPY I BEZCZELNIE ZREPRINTOWANE BY :Ti:
__________________
Wredny, nieuprzejmy, złośliwy, dwulicowy, brzydki... po prostu Ja .
/p.s. franca ze mnie, zgryzoty i frustracje wylewam na tym forum/
Tygrys jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-01-20, 20:36   #2
Tygrys
Maskotka Wizaz.pl
 
Avatar Tygrys
 
Zarejestrowany: 2003-03
Lokalizacja: Wielka Brytfanna
Wiadomości: 1 874
Re: Lord of the (St)Rings ...

i mała ilustracja - dla niekojarzących

Ti.
Załączone zdjęcia
Rodzaj pliku: jpg leszekLOTR.jpg (17,8 KB, 27 załadowań)
__________________
Wredny, nieuprzejmy, złośliwy, dwulicowy, brzydki... po prostu Ja .
/p.s. franca ze mnie, zgryzoty i frustracje wylewam na tym forum/
Tygrys jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-01-20, 23:08   #3
elve
Rozeznanie
 
Avatar elve
 
Zarejestrowany: 2002-03
Wiadomości: 990
Re: Lord of the (St)Rings ...

okropne. i mało śmieszne.
__________________
Born Again

W nosie kręci
elve jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-01-21, 07:11   #4
Tygrys
Maskotka Wizaz.pl
 
Avatar Tygrys
 
Zarejestrowany: 2003-03
Lokalizacja: Wielka Brytfanna
Wiadomości: 1 874
Re: Lord of the (St)Rings ...

elve napisał(a):
> okropne. i mało śmieszne.

po dogłębnej analizie i długotrwałej kontemplacji, muszę przyznać Ci całkowitą rację, tekst jest tak poważny i mało śmieszny, a ponadto okropny, że aż brak mi słów, ale ponieważ de gustibus es not disputandum, żywię rozpaczliwą nadzieję, że soko nie cieszy Ciebie i po wnikliwej analizie mnie również, znajdzie się choć jedna wypaczona duszyczka wizażowa, której wyda się to inaczej poważne i uśmiechnie się cichutko pod wypudrowanym noskiem, bo inaczej przyjdzie mi zemrzeć w poczuciu wklejenia nieśmiesznego posta na forum uśmiechnij się....

z poważnym uśmiechem na zadumanej twarzy

Ti.
__________________
Wredny, nieuprzejmy, złośliwy, dwulicowy, brzydki... po prostu Ja .
/p.s. franca ze mnie, zgryzoty i frustracje wylewam na tym forum/
Tygrys jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-01-21, 09:30   #5
izzi
Zadomowienie
 
Avatar izzi
 
Zarejestrowany: 2002-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 370
GG do izzi
Re: Lord of the (St)Rings ...

O MATKO! prawie umarłam ze śmiechu!!!! Boli mnie brzuch od śmiechu potwornie! a moi wszyscy koledzy z biura są maxymalnie ubawieni!!! boskie!
izzi jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-01-21, 15:12   #6
Lee
Wtajemniczenie
 
Avatar Lee
 
Zarejestrowany: 2003-05
Lokalizacja: Londyn
Wiadomości: 2 121
Re: Lord of the (St)Rings ...


wprawdzie ja bez pudru na twarzy, ale z wieeelkim uśmiechem!


Powiedziałem mu, że różnica we wzroście czyni jakikolwiek ich związek praktycznie niemożliwym. Odpowiedział, że przecież Frodo może nosić wysokie obcasy.

Nienawidzę Pippina.
-moj uluniony moment
__________________
if i'm not wasted, then the day is.
Lee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-01-21, 19:38   #7
lejka
Zakorzenienie
 
Avatar lejka
 
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 4 419
Re: Lord of the (St)Rings ...



A myśmy ze znajomymi w kinie na "Powrocie króla" doszli do wniosku, że trzy części trzeba było obejrzeć, żeby okazało się, że Frodo jest gejem... Nie mówiąc o tym, że mój kolega, którego klasa humanistyczna zakochana uważa za podobnego do Froda i tak też na niego mówi, wśród żeńskiej części naszej klasy uchodzi za chłopca o innych preferencjach. Koledzy z humana, których uważam za prawdziwych i bardzo fajnych facetów, też się z niego i tych zakochanych lasek nabijają. "Froooodo"...

Ale fotomontaż mi się nie podoba.
lejka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2004-01-21, 20:21   #8
Estella
Zakorzenienie
 
Avatar Estella
 
Zarejestrowany: 2003-04
Wiadomości: 8 313
Re: Lord of the (St)Rings ...

JA z resztkami pudru na pyszczku smieje sie i to jak
Moja sis(zakochana w Legolasie)chyba mnie zabije jak jej to pokaze hrhr
__________________
[SIGPIC][/SIGPIC]

Każde przeżyte życie po części składa się z tego, czego nie zrobiło się albo nie powiedziało w jedynym właściwym momencie.
Siegfried Obermeier
Estella jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-02-14, 03:48   #9
Liluu
Raczkowanie
 
Avatar Liluu
 
Zarejestrowany: 2002-03
Lokalizacja: Chicago
Wiadomości: 374
GG do Liluu
Re: Lord of the (St)Rings ...

Boooosshhhhheee ubaw po pachy!!!! Faktycznie koniec ostatniej czesci to komedia!!!

Pokusilam sie stworzenie tego oto obrazu...
Załączone zdjęcia
Rodzaj pliku: jpg lotr.JPG (22,5 KB, 43 załadowań)
Liluu jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-01-20, 20:35   #10
barocco
Użytkownik ma kliknąć w link aktywujący (mail)
 
Zarejestrowany: 2004-03
Wiadomości: 22
Re: Lord of the (St)Rings ...

dla mnie ten CALY tekst i nawiazywanie do homoseksualizmu sa wrecz zalosne... Sadze ze zamieszczenie go tutaj na wizaz.pl swiadczy jedynie o inteligencji i poziomie umyslowytm, tutdziez o `lotnosci umyslu` osoby ktora to tutaj wklepala... _Z_A_L_O_S_N_E_
barocco jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-01-20, 20:43   #11
Tygrys
Maskotka Wizaz.pl
 
Avatar Tygrys
 
Zarejestrowany: 2003-03
Lokalizacja: Wielka Brytfanna
Wiadomości: 1 874
Re: Lord of the (St)Rings ...

barocco napisał(a):
> dla mnie ten CALY tekst i nawiazywanie do homoseksualizmu sa wrecz zalosne... Sadze ze zamieszczenie go tutaj na wizaz.pl swiadczy jedynie o inteligencji i poziomie umyslowytm, tutdziez o `lotnosci umyslu` osoby ktora to tutaj wklepala... _Z_A_L_O_S_N_E_

Tia... miałaś na myśli raczej brak inteligencji..
a żałosne... owszem, ale nie mamy tego samego na myśli - zapewniam Cię na ile tylko moja lotność umysłu mi pozwala...
ti.
__________________
Wredny, nieuprzejmy, złośliwy, dwulicowy, brzydki... po prostu Ja .
/p.s. franca ze mnie, zgryzoty i frustracje wylewam na tym forum/
Tygrys jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2005-01-20, 21:13   #12
admin
Gość
 
Wiadomości: n/a
Re: Lord of the (St)Rings ...

barocco napisał(a):
> (...) o `lotnosci umyslu` osoby ktora to tutaj wklepala... _Z_A_L_O_S_N_E_

Pfuj! Sugerowanie, że adwersarz w dyskusji jest 'mało lotny umysłowo'. Błe! Ale poziom. Doprawdy...

Proszę wstąpić do Samoobrony. Tam poszukują taaaakich właśnie intelektualistów; dogadacie się - Twoje metody są tam znane i lubiane.
Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-01-20, 21:54   #13
perelka-20
Wtajemniczenie
 
Avatar perelka-20
 
Zarejestrowany: 2004-11
Wiadomości: 2 525
GG do perelka-20
Re: Lord of the (St)Rings ...

To jest swietne
widocznie mam niska "lotnosc" umyslu..
Zwykle takie mimowszystko antygejowskie teksty mnie nie smiesza ale to jest momentami poprostu genialne..
Swoja droga to na prawde dziwne,ze Legolasowi nie robily sie koltuny..i fakt byl "definitywnie najpiekniejszym czlonkiem druzyny"
__________________
https://www.facebook.com/ICONYcompl
http://blog.icony.com.pl/

Whatever works for you!
perelka-20 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Uśmiechnij się


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:10.