Ludzie i zachowania, które nas dziwią +ot, część 54

[Limonka2738]

Napisane przez Pani_Mada

w ogóle to jest jedna z tych sytuacji, gdzie oczekuje się od znajomych czy rodziny spełniania pewnych usług za darmo. i potem mamy 'koleżanka kosmetyczna kazała sobie zapłacić za zrobienie paznokci', 'kolega architekt nie chciał zrobić poprawek w planie domu za darmo', 'kuzynka, która świetnie zna język obcy nie chce mi za darmo przetłumaczyć 10 stron tekstu'. to dokładnie ten sam kaliber

Dla mnie to wszystko zależy od rangi i częstotliwości przysługi.

Kiedyś spałam raz w tygodniu u znajomego. Bo mieszkał w bardzo dogodnym miejscu. Więc płaciła mu dogadaną kwotę, bo bywalam tam częściej.

Jak komuś mam wytłumaczyć jedną rzecz z fizyki czy matmy, to nie biorę za to pieniędzy. Koleżanka ostatnio chce zmienić specjalizację i wytlumaczylam jej calki - nie wyobrażam sobie wziąć za to pieniędzy. Zerknąć na maila szefa z pracy, żeby sprawdzić, czy brzmi dobrze po angielsku - spoko. Jednokrotne podwózka kogoś - ok, jesli jest to w sensownych granicach czasowych.

Ale gdybym miała robić to regularnie (udzielać korepetycji, przetłumaczyć cały dokument, wozic kogoś, czy cokolwiek) to inna sytuacja.

Więc dla mnie branie pieniędzy za jednorazową małą przysługę to grażynizm. Za większą albo wykonywaną z większa czestotliwoscią - jasne, ustalam stawkę przed wykonaniem przysługi i już.

Ale w takie układy już raczej nie wchodzę, bo już miałam sytuację, że ktoś mi nie zapłacił, a to rodzina, zaczęli się wymigiwac. Więc powiedziałam, ok, ale więcej wam już nie pomogę. I od tego czasu już nie wchodzę w takie układy, bo nie warto.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Nightmare666]

Napisane przez Pani_Mada

to źle zrozumiałam Twoją pierwszą wypowiedź. z kontekstu mi to wyglądało, jakby chciała te pieniądzie po noclegu - ale widocznie sobie dopowiedziałam.
w takim wypadku to zapewne nie skorzystałabym jednak z noclegu i tyle chociaż nadal mi się wydaje, że to miało na celu wystraszenie koleżanki, która chciała noclegu

Być może Ja też nie rozwinęłam wątku do końca- poprosiła ją o nocleg jednorazowo, bo miała ogólnie noce spędzać u cioci. Wtedy ciocia nie mogła, bo jej nie było czy coś. Ta zapytała koleżanki z mieszkaniem o nocleg to dostała odpowiedź: okej, 50 zł. Gdybym dostała taką cenę to podziękowałabym i poszła do hostelu. Czemu tak nie zrobiła? Nie wiem

[Pani_Mada]

Napisane przez Limonka2738

(...)
Więc dla mnie branie pieniędzy za jednorazową małą przysługę to grażynizm. Za większą albo wykonywaną z większa czestotliwoscią - jasne, ustalam stawkę przed wykonaniem przysługi i już.
(...)

tak jak wspomniałam. ja nie wzięłabym pieniedzy, ale bez problemu mogę sobie wyobrazić jakie motywy kierowały dziewczyną - może to nie pierwsza przysługa tego typu (ogólnie) i dziewczyna stwierdziła, że jak od razu będzie wołać pieniądze, to się potem nie będzie musieć tłumaczyć, że to było jednorazowe, że już nie więcej nie będzie nocować, że współlokatorom to nie odpowiada itd.

ja miałam trochę inną sytuację, ale też z darmowymi przysługami. a mianowicie owymi całkami na studiach. zgadzałam się temu wytłumaczyć raz, tamtemu raz, innemu też skoro zgodziłam się pierwszemu i drugiemu. i zanim się obejrzałam już się ustawiła kolejka po darmowe korepetycje. a potem weź tłumacz, że to jednorazowo, że nie mam tyle czasu, żeby go marnować itd. żałowałam, że w ogóle w to weszłam i w przyszłości ustaliłam sobie stawkę. bardzo bardzo niską - bo kubek dużej korzennej kawy z kawiarni obok uczelni. i nagle ilość 'potrzebujących' zmalała do 2 osób.

---------- Dopisano o 18:06 ---------- Poprzedni post napisano o 18:04 ----------

Napisane przez Nightmare666

Być może Ja też nie rozwinęłam wątku do końca- poprosiła ją o nocleg jednorazowo, bo miała ogólnie noce spędzać u cioci. Wtedy ciocia nie mogła, bo jej nie było czy coś. Ta zapytała koleżanki z mieszkaniem o nocleg to dostała odpowiedź: okej, 50 zł. Gdybym dostała taką cenę to podziękowałabym i poszła do hostelu. Czemu tak nie zrobiła? Nie wiem

zrobiłabym tak samo jak Ty. stawka dość mocno grażynowata, to prawda - ale ma ode mnie punkty za szczerość. nie było przynajmniej zaskoczenia w drzwiach czy po fakcie

[ruda_beksa]

jak już tak stawiamy sprawę, to postawienie komuś kolacji czy kupienie prezentu to też wzbogacenie się.

Skarbówka widzi to inaczej. "Podatek od darowizn nie obejmuje drobnych prezentów". Za to usługi noclegowe są opodatkowane.

co obiektywnie złego w tym, że ktoś oczekuje udzielenia mu noclegu za darmo? dla mnie wiele - bo nie oczekuję, że moi przyjaciele czy znajomi mają obowiązek wyświadczać tego typu przysługi za darmo.

Pytanie to nie to samo co oczekiwanie. Serio nigdy nie prosiłaś znajomego o przysługę? Mnie to dziwi, bo przynajmniej w moim kręgu ludzie pomagają sobie często i nieodpłatnie. Przyjaciółka wyprowadziła mi psa bo mój "wyprowadzacz" zachorował. Kolega z pracy zamontował koleżance półki "za piwo". Mąż odebrał kolegę z lotniska "za drinka", bo taksówka kosztuje $80. Jak zepsuł mi się piekarnik, to upiekłam ciasto do pracy u zaprzyjaźnionej sąsiadki. Itd itd itd. Nie chciałabym grona znajomych którzy za każdą drobną przysługę oczekują kasy.

Napisane przez Limonka2738

Dla mnie to wszystko zależy od rangi i częstotliwości przysługi.

Kiedyś spałam raz w tygodniu u znajomego. Bo mieszkał w bardzo dogodnym miejscu. Więc płaciła mu dogadaną kwotę, bo bywalam tam częściej.

Jak komuś mam wytłumaczyć jedną rzecz z fizyki czy matmy, to nie biorę za to pieniędzy. Koleżanka ostatnio chce zmienić specjalizację i wytlumaczylam jej calki - nie wyobrażam sobie wziąć za to pieniędzy. Zerknąć na maila szefa z pracy, żeby sprawdzić, czy brzmi dobrze po angielsku - spoko. Jednokrotne podwózka kogoś - ok, jesli jest to w sensownych granicach czasowych.

Ale gdybym miała robić to regularnie (udzielać korepetycji, przetłumaczyć cały dokument, wozic kogoś, czy cokolwiek) to inna sytuacja.

Więc dla mnie branie pieniędzy za jednorazową małą przysługę to grażynizm. Za większą albo wykonywaną z większa czestotliwoscią - jasne, ustalam stawkę przed wykonaniem przysługi i już.

Pełna zgoda. Jednorazowa pomoc to coś innego niż częste przysługi.

[Pani_Mada]

Napisane przez ruda_beksa

(...)
Pytanie to nie to samo co oczekiwanie. Serio nigdy nie prosiłaś znajomego o przysługę? Mnie to dziwi, bo przynajmniej w moim kręgu ludzie pomagają sobie często i nieodpłatnie. Przyjaciółka wyprowadziła mi psa bo mój "wyprowadzacz" zachorował. Kolega z pracy zamontował koleżance półki "za piwo". Mąż odebrał kolegę z lotniska "za drinka", bo taksówka kosztuje $80. Jak zepsuł mi się piekarnik, to upiekłam ciasto do pracy u zaprzyjaźnionej sąsiadki. Itd itd itd. Nie chciałabym grona znajomych którzy za każdą drobną przysługę oczekują kasy.
(...)

staram się nie korzystać z przysług, ale jeśli już potrzebuję, to zawsze, ale to zawsze, pytam jak mogę się odwdzięczyć i nie oburzam się (ani tym bardziej nie zrywam kontaktów) gdy się okaże, że ktoś coś by jednak chciał. a jeśli odmawia to i tak w jakiś sposób się odwdzięczam.
nie traktuję przyjaciół jako darmowych usługodawców. niezależnie od tego jaką częstotliwość mają mieć te przysługi

[788bb1639a979260fb005346e9120b060466cef5]

Ja się zgodziłam tak jednorazowo pomóc znajomemu znajomej i skończyło się na tym, że gościu notorycznie nadużywał tej darmowej pomocy. Wolontariat zakończyłam w momencie jak już byłam tą sytuacją zwyczajnie zmęczona, a gościu zaczął być coraz bardziej bezczelny. Jego ostatnia prośba była nie na zasadzie "czy mogłabyć pomóc?" tylko "potrzebuję, żebyś mi wytłumaczyła to, to i to, ale teraz nie mam czasu, wpadnij po 22". Co za typ

[Czarna2000]

Ja z chęcią wyświadczam znajomym drobne przysługi. Jeśli dla mnie to nie jest wielkie poświęcenie, a komuś zrobi dużą różnicę, to co mi szkodzi. Raz ja pomogę komuś, potem ktoś pomoże mi. Trzeba jednak zachować pewne granice. Jeśli spotykam się z kimś i jestem samochodem, to nie ma problemu, żebym tą osobę za darmo podrzuciła kilka kilometrów do domu. Ale kiedy ktoś prosi mnie o transport np. z jakiejś imprezy, w której ja w ogóle nie biorę udziału, muszę się specjalnie wybierać, to za to oczekuję już jakiejś zapłaty za paliwo. Z resztą w gronie moich znajomych to jest oczywista oczywistość. To proszący o przysługę od razu oferuje zapłatę.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Nightmare666]

[1=788bb1639a979260fb00534 6e9120b060466cef5;8611088 3]Ja się zgodziłam tak jednorazowo pomóc znajomemu znajomej i skończyło się na tym, że gościu notorycznie nadużywał tej darmowej pomocy. Wolontariat zakończyłam w momencie jak już byłam tą sytuacją zwyczajnie zmęczona, a gościu zaczął być coraz bardziej bezczelny. Jego ostatnia prośba była nie na zasadzie "czy mogłabyć pomóc?" tylko "potrzebuję, żebyś mi wytłumaczyła to, to i to, ale teraz nie mam czasu, wpadnij po 22". Co za typ [/QUOTE]

Ty miałaś wpadać z pomocą do kogoś? A on co, hrabia bez nóg?

[788bb1639a979260fb005346e9120b060466cef5]

Napisane przez Nightmare666

Ty miałaś wpadać z pomocą do kogoś? A on co, hrabia bez nóg?

Już mniejsza o to. Ale wypadałoby w ogóle zapytać, czy mi się chce, albo czy mam czas. A tu żadnych pytań, tylko stawia mnie przed faktem dokonanym. Zupełnie jakby to było takie oczywiste, że całymi dniami i nocami nie mam nic lepszego do roboty

[SteveS]

[1=788bb1639a979260fb00534 6e9120b060466cef5;8611088 3]Ja się zgodziłam tak jednorazowo pomóc znajomemu znajomej i skończyło się na tym, że gościu notorycznie nadużywał tej darmowej pomocy. Wolontariat zakończyłam w momencie jak już byłam tą sytuacją zwyczajnie zmęczona, a gościu zaczął być coraz bardziej bezczelny. Jego ostatnia prośba była nie na zasadzie "czy mogłabyć pomóc?" tylko "potrzebuję, żebyś mi wytłumaczyła to, to i to, ale teraz nie mam czasu, wpadnij po 22". Co za typ [/QUOTE]

Ja to bym przy kolejnej prośbie o pomoc powiedziała, że spoko - X zł. I wtedy możemy się umówić na korepetycje

[Czarna2000]

[1=788bb1639a979260fb00534 6e9120b060466cef5;8611088 3]Ja się zgodziłam tak jednorazowo pomóc znajomemu znajomej i skończyło się na tym, że gościu notorycznie nadużywał tej darmowej pomocy. Wolontariat zakończyłam w momencie jak już byłam tą sytuacją zwyczajnie zmęczona, a gościu zaczął być coraz bardziej bezczelny. Jego ostatnia prośba była nie na zasadzie "czy mogłabyć pomóc?" tylko "potrzebuję, żebyś mi wytłumaczyła to, to i to, ale teraz nie mam czasu, wpadnij po 22". Co za typ [/QUOTE]Właśnie też się tego obawiam. Fajnie, jeśli ktoś jest mega asertywny i umie powiedzieć "raz mogłeś u mnie nocować, ale po raz kolejny się na to nie zgadzam" czy "pomogłam za darmo Kasi i Tomkowi, ale Zosi już nie mam ochoty", ale jednak wiele osób będzie miało z tym problemu. Samej byłoby mi jakoś tak nie łatwo odmówić pomocy jednej osobie, jeśli wcześniej pomogłam kilku innym. No i niby za brak asertywności się płaci, ale z drugiej strony takie żerowanie na kimś, komu głupio jest odmówić też nie jest fajne.

Napisane przez Nightmare666

Ty miałaś wpadać z pomocą do kogoś? A on co, hrabia bez nóg?

Ja chyba wolałabym żeby pomaganie odbywało się w domu proszącego. Moim zdaniem to osoba której zależy, powinna zorganizować miejsce, jakieś rzeczy potrzebne do nauki, ewentualnie zaproponować herbatę. Z resztą zawsze tak było u mnie. Szliśmy do tej osoby.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[788bb1639a979260fb005346e9120b060466cef5]

Napisane przez SteveS

Ja to bym przy kolejnej prośbie o pomoc powiedziała, że spoko - X zł. I wtedy możemy się umówić na korepetycje

Gościu nawet dał mi parę butelek jakichś alkoholi, ale ani mnie to wtedy rajcowało (do dziś zalega jeszcze jakaś butelka, a sprawa sprzed ponad roku ), ani nigdzie by nie znalazł tak tanio ceniącego się korepetytora jakby podliczyć tak wartość tych wszystkich alkoholi a ilość czasu razy przeciętna stawka

[Limonka2738]

Napisane przez Pani_Mada

tak jak wspomniałam. ja nie wzięłabym pieniedzy, ale bez problemu mogę sobie wyobrazić jakie motywy kierowały dziewczyną - może to nie pierwsza przysługa tego typu (ogólnie) i dziewczyna stwierdziła, że jak od razu będzie wołać pieniądze, to się potem nie będzie musieć tłumaczyć, że to było jednorazowe, że już nie więcej nie będzie nocować, że współlokatorom to nie odpowiada itd.

ja miałam trochę inną sytuację, ale też z darmowymi przysługami. a mianowicie owymi całkami na studiach. zgadzałam się temu wytłumaczyć raz, tamtemu raz, innemu też skoro zgodziłam się pierwszemu i drugiemu. i zanim się obejrzałam już się ustawiła kolejka po darmowe korepetycje. a potem weź tłumacz, że to jednorazowo, że nie mam tyle czasu, żeby go marnować itd. żałowałam, że w ogóle w to weszłam i w przyszłości ustaliłam sobie stawkę. bardzo bardzo niską - bo kubek dużej korzennej kawy z kawiarni obok uczelni. i nagle ilość 'potrzebujących' zmalała do 2 osób.

---------- Dopisano o 18:06 ---------- Poprzedni post napisano o 18:04 ----------



zrobiłabym tak samo jak Ty. stawka dość mocno grażynowata, to prawda - ale ma ode mnie punkty za szczerość. nie było przynajmniej zaskoczenia w drzwiach czy po fakcie

No to ja mam więcej asertywności. Jesli mi nie pasuje, to nie pomagam i już.

Jeżeli ktoś mnie prosi o coś i przesadza, to mu o tym mówię.

Dlatego o cenę wołam jak ktoś przesadzi dopiero.

Skoro koleżanka nie ma problemu z napisaniem "Ok, 50zł", to z napisaniem tego, jeśli sytuacja się powtórzy za chwilę też nie powinna mieć problemu.

Więc to taka wymówka z dupy. Grażynizm i tyle. Jeśli już brać, to opodatkować, ale to swoją drogą. Wolałabym hostel zamiast takiej koleżanki.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pani_Mada]

Napisane przez Limonka2738

(...)
Skoro koleżanka nie ma problemu z napisaniem "Ok, 50zł", to z napisaniem tego, jeśli sytuacja się powtórzy za chwilę też nie powinna mieć problemu.
(...)

po wypłynięciu tej nowej informacji stwierdzam, ze dziewczyna najprawdopodobnej chciała koleżankę spławić. ale nie wyszło

[ridja devojka]

Ja też jestem z tych, którzy nie mają problemu z przysługami.
Na studiach nocował u mnie kolega, który studiował zaocznie i przyjeżdżał na zjazdy w weekendy (nie co tydzień, ale spał u mnie wielokrotnie). Musiał za to zapłacić bo taki był regulamin akademika ale ja od niego nic nie chciałam (ani moja współlokatorka).
Wiem, że studia to może inny świat ale ogólnie mam takie podejście, że jak kogoś lubię a pomoc nie zajmuje mi wiele czasu i energii to czemu nie? Mój mąż to już w ogóle jest mistrzem przysług, w zeszłym roku wziął wolne bo okazało się, że jego siostrze odwołali lot i mogła lecieć w inne miejsce ale nie miałaby stamtąd jak dojechać więc on wstał o 4 i zrobił łącznie tego dnia jakieś 600 km żeby jej pomóc. Nie pamiętam czy kiedykolwiek odmówił komuś ze znajomych czy rodziny pomocy.
Pewnie bym się czuła głupio, gdyby ktoś notorycznie mnie o coś kłopotliwego prosił, ale chyba bym się spaliła ze wstydu wołając od kogoś kasę za nocleg.

[Pani_Mada]

jestem wściekła i zszokowana, że próbne egzaminy dla 8-klasistów nie są obowiązkowe. właśnie się dowiedziałam, że w szkole mojej siostry nie planują ŻADNEGO egzaminu próbnego. żałuję, że nie mogę iść tam i zrobić rozróby. dziwię się,ze rodzice nic nie robią - to jest pierwszy większy egzamin dla tych dzieci i mają iść na niego z biegu, bez przygotowania

[788bb1639a979260fb005346e9120b060466cef5]

Napisane przez Pani_Mada

dziwię się,ze rodzice nic nie robią

Mnie to, niestety, nie dziwi. Wieeeeelu rodziców niespecjalnie się interesuje swoimi dziećmi, a jeśli już to w bardzo bierny sposób, "jakoś to będzie".

U wielu mam widzę też, że dziecko może mówić do woli, dookoła może się świat palić i walić, nieważne - wszystko zignorują i będą tylko w kółko pytać "co jadłeś?", "kanapki zjedzone?", "głodny jesteś?", "zrobić ci jeść?", itd. Takie trochę zawieszenie się na procesie karmienia?

[3bd0b7dc44484b2289b23277ed0b1e72d33d74ce]

Napisane przez Pani_Mada

jestem wściekła i zszokowana, że próbne egzaminy dla 8-klasistów nie są obowiązkowe. właśnie się dowiedziałam, że w szkole mojej siostry nie planują ŻADNEGO egzaminu próbnego. żałuję, że nie mogę iść tam i zrobić rozróby. dziwię się,ze rodzice nic nie robią - to jest pierwszy większy egzamin dla tych dzieci i mają iść na niego z biegu, bez przygotowania

szkoła to jakoś uargumentowała? dziwne, bo probne egzaminy leżały w interesie OKE

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pani_Mada]

[1=3bd0b7dc44484b2289b2327 7ed0b1e72d33d74ce;8611186 1]szkoła to jakoś uargumentowała? dziwne, bo probne egzaminy leżały w interesie OKE

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

nie wiem... pytałam własnie siostrę kiedy będą mieć próbne egzaminy. stwierdziła, że nie będą mieć - tak in wychowawczyni powiedziała. (mała wiejska szkoła, ok 100 uczniów łącznie we wszytskich klasach 1-8).
mama idzie jutro zrobić rozróbę.

[Limonka2738]

Napisane przez Pani_Mada

jestem wściekła i zszokowana, że próbne egzaminy dla 8-klasistów nie są obowiązkowe. właśnie się dowiedziałam, że w szkole mojej siostry nie planują ŻADNEGO egzaminu próbnego. żałuję, że nie mogę iść tam i zrobić rozróby. dziwię się,ze rodzice nic nie robią - to jest pierwszy większy egzamin dla tych dzieci i mają iść na niego z biegu, bez przygotowania

U mnie nie było próby na koniec podstawówki.

Próbne miałam tylko matury, a to był ból dupy tylko, a nic z nich nie wynikło.

Nie dziwię się, że rodzicom szkoda na to czasu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pani_Mada]

Napisane przez Limonka2738

U mnie nie było próby na koniec podstawówki.

Próbne miałam tylko matury, a to był ból dupy tylko, a nic z nich nie wynikło.

Nie dziwię się, że rodzicom szkoda na to czasu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

zdajesz sobie sprawę, że gimnazja są wygaszane i dzieci z podstawówki idą od razu do szkoły średniej? i wynik egzaminu decyduje czy się dziecko dostanie do szkoły do której chce, czy nie (biorąc pod uwagę jeszcze, że do pierwszej klasy szkoły średniej pójdą dwa roczniki - z podstawówek i zamykanych powoli gimnazjów)?
i nie porównywałabym tego do próbnej matury. człowiek w wieku 18 lat już miał za sobą kilka egzaminów, wie czego się spodziewać i sama forma go raczej szczególnie nie stresuje. a dla 8-klasisty to będzie pierwszy w życiu poważny egzamin. chyba lepiej żeby się zapoznał z formą na próbnym niż został rzucony od razu na ten właściwy.

[3bd0b7dc44484b2289b23277ed0b1e72d33d74ce]

Napisane przez Limonka2738

U mnie nie było próby na koniec podstawówki.

Próbne miałam tylko matury, a to był ból dupy tylko, a nic z nich nie wynikło.

Nie dziwię się, że rodzicom szkoda na to czasu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

a co ma do tego czas rodziców?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Finlora]

Z tego co pamiętam to też nie miałam próbnego egzaminu w 8 klasie. I była to era przed gimnazjami. I egzamin też decydował czy dostanę się do tej klasy co chcę (niestety matematyka poszła mi gorzej i się nie dostałam).

---------- Dopisano o 22:31 ---------- Poprzedni post napisano o 22:30 ----------

[1=3bd0b7dc44484b2289b2327 7ed0b1e72d33d74ce;8611197 9]a co ma do tego czas rodziców?
[/QUOTE]Limonce chodziło pewnie o to, że rodzicom szkoda czasu, żeby robić coś w tej sprawie.

[Limonka2738]

Napisane przez Pani_Mada

zdajesz sobie sprawę, że gimnazja są wygaszane i dzieci z podstawówki idą od razu do szkoły średniej? i wynik egzaminu decyduje czy się dziecko dostanie do szkoły do której chce, czy nie (biorąc pod uwagę jeszcze, że do pierwszej klasy szkoły średniej pójdą dwa roczniki - z podstawówek i zamykanych powoli gimnazjów)?
i nie porównywałabym tego do próbnej matury. człowiek w wieku 18 lat już miał za sobą kilka egzaminów, wie czego się spodziewać i sama forma go raczej szczególnie nie stresuje. a dla 8-klasisty to będzie pierwszy w życiu poważny egzamin. chyba lepiej żeby się zapoznał z formą na próbnym niż został rzucony od razu na ten właściwy.

Wyobraź sobie, że zdawałam egzaminy wstępne do gimnazjum, egzamin na koniec podstawówki i egzamin gimnazjalny (decydowały one do jakiego pójdę gimnazjum i liceum) i egzamin wstępny do liceum i nie miałam próbnych.


Uważam to za stratę czasu i zdania nie zmienię. Nic mnie tak nie irytowało jak próbna matura.

[gryx82]

Napisane przez Finlora

Z tego co pamiętam to też nie miałam próbnego egzaminu w 8 klasie. I była to era przed gimnazjami. I egzamin też decydował czy dostanę się do tej klasy co chcę (niestety matematyka poszła mi gorzej i się nie dostałam)

U nas chyba też próbnych egzaminów nie było, nie przypominam sobie Jakoś w połowie czerwca było zakończenie roku dla ósmych klas, a tydzień później egzaminy wstępne do LO (polski i matma).

[Finlora]

Napisane przez gryx82

U nas chyba też próbnych egzaminów nie było, nie przypominam sobie Jakoś w połowie czerwca było zakończenie roku dla ósmych klas, a tydzień później egzaminy wstępne do LO (polski i matma).

No to u mnie tak samo. I w sumie źle napisałam, bo najpierw mieliśmy egzamin na zakończenie 8 klasy a potem egzamin wstępny do szkoły średniej. Nie wiem czy dobrze pamiętam ale byłam chyba pierwszym rocznikiem, który miał te egzaminy. I nie było żadnych próbnych, nikt nas nie wiadomo jak do tego nie przygotowywał.

[Frezja_1]

Na zakończenie 8 klasy nie było egzaminów, były tylko egzaminy wstępne do wybranej szkoły średniej, zdawane w tej wybranej szkole.

[Finlora]

Napisane przez Frezja_1

Na zakończenie 8 klasy nie było egzaminów, były tylko egzaminy wstępne do wybranej szkoły średniej, zdawane w tej wybranej szkole.

Możliwe, to było tak dawno temu, że mogę się mylić.

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez Pani_Mada

zdajesz sobie sprawę, że gimnazja są wygaszane i dzieci z podstawówki idą od razu do szkoły średniej? i wynik egzaminu decyduje czy się dziecko dostanie do szkoły do której chce, czy nie (biorąc pod uwagę jeszcze, że do pierwszej klasy szkoły średniej pójdą dwa roczniki - z podstawówek i zamykanych powoli gimnazjów)?
i nie porównywałabym tego do próbnej matury. człowiek w wieku 18 lat już miał za sobą kilka egzaminów, wie czego się spodziewać i sama forma go raczej szczególnie nie stresuje. a dla 8-klasisty to będzie pierwszy w życiu poważny egzamin. chyba lepiej żeby się zapoznał z formą na próbnym niż został rzucony od razu na ten właściwy.

Kazdy nauczyciel może wałkować ze swojego przedmiotu te egzaminy oraz wydrukować z neta z zeszłego roku arkusze i przedstawić je dzieciom.
Też uważam że takie próbne na całą szkołę, to strata czasu- za dużo organizacji.

No i jak dla mnie ten egzamin w gimnazjum był pierwszym poważnym.
Ten z podstawówki i tak nie miał żadnego znaczenia.


Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[groszek75]

Napisane przez Frezja_1

Na zakończenie 8 klasy nie było egzaminów, były tylko egzaminy wstępne do wybranej szkoły średniej, zdawane w tej wybranej szkole.

i przerabialam to