Ex ma tindera - Powrót emocji

[axzu]

Hej,

Nie oczekuję pogłaskania po głowie czy rad odnośnie powrotu, bo wiem że jego już nie będzie. Byłem ze swoją dziewczyną (narzeczoną) 6,5 roku. Ona ma 31 lat, ja 34. Mieszkaliśmy razem ponad 5 lat. Przez ostatni rok związek to była obustronna stagnacja. Oddalaliśmy się od siebie, a ja przez tę sytuację zwlekałem z decyzją o ślubie i doszło do rozstania. Decyzja padłą z jej strony, a ja nie protestowałem. Wiedziałem, że wisi ono w powietrzu i byłem na nie w pewnym sensie psychicznie przygotowany. Czuliśmy, że trzeba się rozejść. Ona przeprowadziła się 30 km od mojego mieszkania, w którym wspólnie mieszkaliśmy. Jesteśmy ponad 5 miesięcy po rozstaniu. Początkowo miała pretensje, że nie kiwnąłem palcem po tym rozstaniu. Tzn. nie starałem się o nią. Ale wyszedłem z założenia, że rozstanie to rozstanie i nie ma co utrzymywać kontaktu. Potem po jakichś 2 miesiącach doszło do kolejnego kontaktu między nami. Chcieliśmy się spotkać, żeby zobaczyć jak się będziemy razem czuli. Ona podkreślała, żeby spotkać się tylko na chwilę, bo twierdziłą że nie wie czego chce od życia i że nie wiem czy chciałaby być ze mną na tym etapie i po rozstaniu. Mimo wszystko się spotkaliśmy. Potem kilka dni po tym spotkaniu doszło do kolejnego. I została wyrzucona bomba z jej strony, że ona by chciała żebym się jej zdeklarował, że albo jesteśmy razem albo nie. I że jeżeli tak, to bierzemy ślub i płodzimy dziecko. Ja na to, że to szalony pomysł i że mnie zaskoczyła, bo spotkaliśmy się raptem 2 razy po rozstaniu i mamy od razu wziąć ślub. Że jeszcze spotkanie temu nie była mnie pewna i że nie wiedziała czego chce. Nie zgodziłem się na podjęcie decyzji tu i teraz. Ona odeszła z płaczem i była na mnie zła - delikatnie mówiąc. Stwierdziłem, że jakikolwiek kontakt to błąd. Ale totalne urwanie kontaktu było spowodowane tym jak ona zacząłem mi po pijaku pisać jakieś wiadomości w stylu, że związek ze mną był bez sensu i ogólnie pisała mi masę nieprzyjemnych rzeczy. Wiem, że jej po rozstaniu dość mocno doskwierała samotność, bo przeprowadziła się w miejsce gdzie nie ma znajomych i ogólnie głównie bazowała na moich znajomych jak byliśmy jeszcze razem w związku. I przez kolejne 3 miesiące jedynie raz dostałem od niej kontrolną wiadomość ,,co słychać" - typowe sprawdzenie co u mnie. Przez ten czas nie obserwowałem jej na jakichkolwiek mediach społecznościowych. Odciąłem się totalnie, żeby nie sprawdzać ,,co u niej". Dzięki temu szedłem do przodu. ALE przedwczoraj kolega wysłał mi screena profilu mojej byłej z tindera. Myślał, że jego wiadomość będzie w pewien sposób śmieszna, a mi otworzyła ranę. Emocje zaczęły buzować a ja głupi zacząłem drążyć temat odnośnie tego czy kogoś sobie znalazła. Wiem, że to głupota, ale przypływ emocji był ogromny. Zacząłem jak ten głupek wertować jej media społecznościowe. No i oczywiście w ostatnio dodanych znajomych na fb jest jakiś 3 lata młodszy od niej koleś, z którym nie mamy żadnych wspólnych znajomych gdzie ,,polubili" również swoje zdjęcia profilowe. Wiem, wiem to dziecinada takie sprawdzanie i patrzenie na ,,lajki", ale widać że to musi być jakiś gość, którego cakiem niedawno poznanala i mają między sobą jakąś interakcję. Gość z wygladu dosyć podobny do mnie (a nie należę do brzydali). Więc to jeszcze bardziej mnie zakuło. Ogólnie zrobiło mi się strasznie smutno, że eks poznaje nowych po tylu latach razem. Że pewnie jestem zapomniany i zapewne sypia z tym nowym gościem. Czuje jakby ktoś wbił mi kij w ranę. Na poziomie racjonalnym doskonale wiem, że nie jesteśmy razem, że ona ma prawo spotykać się i sypiać z kim chce. Sam układam sobie życie na nowo i również od jakiegoś czasu z kimś się spotykam. Ale nie sądziłem, że tak to zaboli jak zobaczę moją eks, która szuka mojego zastępstwa. Czuję jakbyśmy rozstali się na nowo. Smutek jest nie do opisania i w tej chwili moje wszystkie myśli są skupione na eks i tym type, którego dodała. Czuje się beznadziejnie, że coś takiego mogło tak zachwiać moimi emocjami, bo przecież w głębi siebie wiedziałem, że ona będzie szukać kogoś nowego. Musiałem to z siebie wyrzucić.

[kwiaty_w_polu]

dziewczyna jest mocno niestabilna, na Twoim miejscu bym ją poblokowała gdzie się da, a nie rozważała jak wygląda jej nowy chłopak i czy już ze sobą spali (wtf)
zajmij się sobą, chociaż tyle dobrego, że nie przystałeś na ten jej chory pomysł z hajtnięciem się i dzieckiem w tle
rozumiem, że długi związek, ale niepotrzebnie po zerwaniu robiliście jeszcze te kilkumiesięczne podchody aż w końcu obudziłeś w sobie psa ogrodnika

[Apropoa]

Napisane przez kwiaty_w_polu

dziewczyna jest mocno niestabilna, na Twoim miejscu bym ją poblokowała gdzie się da, a nie rozważała jak wygląda jej nowy chłopak i czy już ze sobą spali (wtf)
zajmij się sobą, chociaż tyle dobrego, że nie przystałeś na ten jej chory pomysł z hajtnięciem się i dzieckiem w tle
rozumiem, że długi związek, ale niepotrzebnie po zerwaniu robiliście jeszcze te kilkumiesięczne podchody aż w końcu obudziłeś w sobie psa ogrodnika

Dlaczego ona jest niestabilna?

Jej zależy na ślubie i dzieciach, na co autor nie potrafi się w pełni zdecydować.
Ona jasno przedstawia swoje cele w tej realicji. Czy może ma nosić żałobę po nieudanym związku? Proszę Cię...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kwiaty_w_polu]

Napisane przez Apropoa

Dlaczego ona jest niestabilna?

Jej zależy na ślubie i dzieciach, na co autor nie potrafi się w pełni zdecydować.
Ona jasno przedstawia swoje cele w tej realicji. Czy może ma nosić żałobę po nieudanym związku? Proszę Cię...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

no nie wiem, bo w jednej chwili pod wpływem impulsu podejmuje decyzję o dziecku z typem, którego chwilę wcześniej nie chciała znać? już pomijam, że zawarła tam pewien szantaż emocjonalny - wrócę do Ciebie, ale robimy se dziecko już zaraz
fajnie jak ktoś chce mieć męża i dzieci, ale jeszcze fajniej by było mieć jakiś jednak wgląd w siebie i swoje możliwości, żeby temu dziecku zapewnić byt i bezpieczeństwo
a skoro uważa ten związek za nieudany to tym bardziej robienie sobie z nim dziecka to jakiś szczyt głupoty i nie rozumiem bronienia tego chorego pomysłu

[Apropoa]

Napisane przez kwiaty_w_polu

no nie wiem, bo w jednej chwili pod wpływem impulsu podejmuje decyzję o dziecku z typem, którego chwilę wcześniej nie chciała znać? już pomijam, że zawarła tam pewien szantaż emocjonalny - wrócę do Ciebie, ale robimy se dziecko już zaraz
fajnie jak ktoś chce mieć męża i dzieci, ale jeszcze fajniej by było mieć jakiś jednak wgląd w siebie i swoje możliwości, żeby temu dziecku zapewnić byt i bezpieczeństwo
a skoro uważa ten związek za nieudany to tym bardziej robienie sobie z nim dziecka to jakiś szczyt głupoty i nie rozumiem bronienia tego chorego pomysłu

Jak dla mnie chciała następnego kroku, on nie chciał więc rozstanie.
Spotkali się jakiś czas po rozstaniu i ona dążyła do swoich celów, nie udało się więc
ponowne rozstanie. Moim zdaniem jasno wyraziła, czego oczekuje od relacji.
Ale ogólnie no to dziecinada, bo o takich rzeczach się rozmawia a szczególnie w związku, który trwa ponad 5 lat. Typowe planowanie wspólnej przyszłości, ot co

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[rejczeI]

Jak dla mnie to była raczej zdesperowana a nie niestabilna. 6 lat spędziła z gościem, zaręczeni, a jak czuła że jemu nie zależy i chciała żeby coś do niego dotarło to on ją chłodno, a to ok, nara. Laska wylała morze łez, zaczyna sobie układać życie na nowo, do pana dotarło i spóźniony smuteczek. Nie powiem że szkoda, bo żałoby po tym związku widać nie było, więc chyba jednak nie tak źle że pojawiły się ludzkie uczucia. Ona o tym nie wie bo może odczulaby jakąś ulgę.

[axzu]

Do RejczeI - Przypadkiem nie użyłem cytowania. Częściowo się zgodzę, ale nie do końca z tym, że rozstanie było na chłodno, typu: ok i nara. W momencie samego rozstania ja robiłem tysiąc rzeczy, żeby ona się nie wyprowadzała. Była nawet sytuacja, że jak ona wynajęła nowe mieszkanie ,to mówiłem, że będę za nie płacił i w razie gdyby z powrotu nic nie wyszło, to miałaby w zanadrzu swoje mieszkanie. Dopiero potem kiedy widziałem, że jej decyzja jest podjęta ,,na chłodno" i jest jej pewna, to wtedy stwierdziłem, że nie będę się poniżał i dalej walczył, bo ona jest tego pewna. Tak to wyglądało z mojej strony. Dopiero jak ona zamieszkała w nowym miejscu i zaczęła czuć samotność to się odezwała. A ja już byłem w związku gdzie po rozstaniu ,,walczyłem jak lew" i to było największe upokorzenie stulecia.

[kwiaty_w_polu]

Napisane przez rejczeI

Jak dla mnie to była raczej zdesperowana a nie niestabilna. 6 lat spędziła z gościem, zaręczeni, a jak czuła że jemu nie zależy i chciała żeby coś do niego dotarło to on ją chłodno, a to ok, nara. Laska wylała morze łez, zaczyna sobie układać życie na nowo, do pana dotarło i spóźniony smuteczek. Nie powiem że szkoda, bo żałoby po tym związku widać nie było, więc chyba jednak nie tak źle że pojawiły się ludzkie uczucia. Ona o tym nie wie bo może odczulaby jakąś ulgę.

jak chcesz, żeby coś do partnera dotarło, bo coś nie gra, to z nim gadasz szczerze, zwłaszcza jak planujesz ślub, a nie zrywasz, przeprowadzasz się do innego miasta i po cichaczu liczysz, że chłopak będzie błagał o powrót, a jak nie to się wkurzasz, i do niego pretensje wypisujesz, że się idiota nie domyślił, a Ty tylko go zmanipulowałaś i chciałaś postraszyć
jak już się finalnie rozstali to też po pijaku wypisywała do niego jakieś głupoty i znowu próbowała nawiązać kontakt - nieskutecznie
sama jest sobie winna, te jej gierki się w końcu na niej zemściły
do tego jeszcze te warunki - wrócę do Ciebie jak zrobimy się dziecko, co z tego, że kompletnie nie potrafimy się ze sobą porozumieć i na zmianę się lubimy i nie, dziecko na pewno rozwiąże problem
jeszcze brakuje by taka osoba robiła se dzieciaka, a jak znowu się rozstaną, bo im się przypomni, że do siebie nie pasują to on będzie wyrodnym ojcem, który zostawił mamę i poleciał do innej
podziękowałabym za takie atrakcje

[Aelora]

Skoro od dawna nie układało się Wam i podjęliście decyzję o rozstaniu, to trudno stało się, trzeba iść dalej. Mam wrażenie, że ona była taka pewna siebie bo wydawało się jej że szybko znajdzie kogoś lepszego niż Ty, znajomi staną po jej stronie itd. A tutaj zderzenie z rzeczywistością i zdziwko, stąd odzywa się kontrolnie oraz nalegała na powrót, szybki ślub i spłodzenie dziecka. Dobrze, że nie zgodziłeś się na to, bo ślub na zgodę oraz powoływanie na świat małego człowieka w wypalonym związku nie brzmi jak rozsądny pomysł. Serio nie róbcie tego, jest wystarczająco dużo dysfunkcyjnych par, które biorą ślub i robią sobie dzieciaka na zgodę, bo myślą że jakoś się między nimi ułoży.
Przestań obserwować media społecznościowe eks i utnij kontakt, to co piszesz o rozmyślaniu z kim sypia Twoja była nie brzmi zdrowo. W życiu nie ruszysz do przodu i nie wyjdziesz na prostą, skoro pławisz się w takich myślach. Może też załóż konto na jakimś portalu, wyjdź na randkę, nie musisz przecież od razu szukać związku i matki dla swoich dzieci.

[axzu]

Napisane przez kwiaty_w_polu

jak chcesz, żeby coś do partnera dotarło, bo coś nie gra, to z nim gadasz szczerze, zwłaszcza jak planujesz ślub, a nie zrywasz, przeprowadzasz się do innego miasta i po cichaczu liczysz, że chłopak będzie błagał o powrót, a jak nie to się wkurzasz, i do niego pretensje wypisujesz, że się idiota nie domyślił, a Ty tylko go zmanipulowałaś i chciałaś postraszyć
jak już się finalnie rozstali to też po pijaku wypisywała do niego jakieś głupoty i znowu próbowała nawiązać kontakt - nieskutecznie
sama jest sobie winna, te jej gierki się w końcu na niej zemściły
do tego jeszcze te warunki - wrócę do Ciebie jak zrobimy się dziecko, co z tego, że kompletnie nie potrafimy się ze sobą porozumieć i na zmianę się lubimy i nie, dziecko na pewno rozwiąże problem
jeszcze brakuje by taka osoba robiła se dzieciaka, a jak znowu się rozstaną, bo im się przypomni, że do siebie nie pasują to on będzie wyrodnym ojcem, który zostawił mamę i poleciał do innej
podziękowałabym za takie atrakcje

Tzn. przed rozstaniem były rozmowy o ślubie. Nie mogę powiedzieć, że moja ex niczego mi nie komunikowała. Ale związek przez ostatni rok był taki sobie i decyzja odnośnie ślubu czy dziecku byłaby ryzykowna w tamtym czasie. Ale tak jak piszesz - po rozstaniu ciężko było ogarnąć o co chodzi mojej ex, bo w momencie rozstania ona była pewna, że chce odejść (ja naprawdę robiłem dużo zeby wtedy została - fakt, że były to spóźnione decyzje). Potem były pretensje, że nie zrobiłem nic od momentu, od którego się przeprowadziła. Potem spotkanie, ale jak ona twierdziła, że nie wie czego chce i nie wie czy chciałaby być ze mną. Po czym kolejne spotkanie to jej pytanie o ślub i dziecko. Więc ja uznałęm to za dziwne. W moim odczuciu był to akt desperacji, ale i manipulacji, bo decyzja o dziecku i ślubie pod wpływem chwili nie byłaby zbyt mądra. Moim zdaniem nie tak się ratuje związek.

[rejczeI]

Napisane przez kwiaty_w_polu

jak chcesz, żeby coś do partnera dotarło, bo coś nie gra, to z nim gadasz szczerze, zwłaszcza jak planujesz ślub, a nie zrywasz, przeprowadzasz się do innego miasta i po cichaczu liczysz, że chłopak będzie błagał o powrót, a jak nie to się wkurzasz, i do niego pretensje wypisujesz, że się idiota nie domyślił, a Ty tylko go zmanipulowałaś i chciałaś postraszyć
jak już się finalnie rozstali to też po pijaku wypisywała do niego jakieś głupoty i znowu próbowała nawiązać kontakt - nieskutecznie
sama jest sobie winna, te jej gierki się w końcu na niej zemściły
do tego jeszcze te warunki - wrócę do Ciebie jak zrobimy się dziecko, co z tego, że kompletnie nie potrafimy się ze sobą porozumieć i na zmianę się lubimy i nie, dziecko na pewno rozwiąże problem
jeszcze brakuje by taka osoba robiła se dzieciaka, a jak znowu się rozstaną, bo im się przypomni, że do siebie nie pasują to on będzie wyrodnym ojcem, który zostawił mamę i poleciał do innej
podziękowałabym za takie atrakcje

Jak dla mnie to raczej chodziło o chęć wywołania okazania większych emocji że ci zależy po długim procesie obojętności okazywanej na każdym kroku niż faktycznie płodzenie dziecka na drugi dzień. Facet poszedł do tego na chłodno być może mylnie interpretując sygnaly.
6 lat razem, zaręczyny. Dziewczyna czeka na ślub, nic się nie dzieje. Zaczyna myśleć że on wcale nie chce ślubu. Może oświadczył się bo ona chciała. On zawiesza plany weselne ale ani nie robi nic by związek ratować, ani nie odchodzi skoro jest źle.
Decyzja o rozstaniu nie była pewnie dla niej łatwa, więc gdy już do niej dojrzała nie chciała łatwo się poddać bo on zaczal obiecywać i zmienił się na chwile. Odeszła on nie zabiegał, nie zadziałał by ją odzyskać.
Nie wyrzygujesz komuś po pijaku bolączek na kim ci nie zalezy. Zamiast do tego się odnieść i coś z tym zrobić skanselowal ja.
Dziewczyna w szoku ze w związku bimbal i poza związkiem w sumie też, postawiła sprawę wóz albo przewóz. No to nie, bo już nie ma klimatu, się trzeba odbrazic, na nowo poznać , jakby już swoje nie odsiedziała na ławce rezerwowych.
Jej ultimatum mądre zapewne nie było ale i nie dziwię się że nie miała pojęcia jak skruszyć bryłę lodu. A smutne też raczej trochę kiedy dociera do ciebie że miał być ślub i wspólne życie, a w sumie głębsza kryzysowa sytuacja i chyba miał cię gdzieś.

[axzu]

Napisane przez rejczeI

Jak dla mnie to raczej chodziło o chęć wywołania okazania większych emocji że ci zależy po długim procesie obojętności okazywanej na każdym kroku niż faktycznie płodzenie dziecka na drugi dzień. Facet poszedł do tego na chłodno być może mylnie interpretując sygnaly.
6 lat razem, zaręczyny. Dziewczyna czeka na ślub, nic się nie dzieje. Zaczyna myśleć że on wcale nie chce ślubu. Może oświadczył się bo ona chciała. On zawiesza plany weselne ale ani nie robi nic by związek ratować, ani nie odchodzi skoro jest źle.
Decyzja o rozstaniu nie była pewnie dla niej łatwa, więc gdy już do niej dojrzała nie chciała łatwo się poddać bo on zaczal obiecywać i zmienił się na chwile. Odeszła on nie zabiegał, nie zadziałał by ją odzyskać.
Nie wyrzygujesz komuś po pijaku bolączek na kim ci nie zalezy. Zamiast do tego się odnieść i coś z tym zrobić skanselowal ja.
Dziewczyna w szoku ze w związku bimbal i poza związkiem w sumie też, postawiła sprawę wóz albo przewóz. No to nie, bo już nie ma klimatu, się trzeba odbrazic, na nowo poznać , jakby już swoje nie odsiedziała na ławce rezerwowych.
Jej ultimatum mądre zapewne nie było ale i nie dziwię się że nie miała pojęcia jak skruszyć bryłę lodu. A smutne też raczej trochę kiedy dociera do ciebie że miał być ślub i wspólne życie, a w sumie głębsza kryzysowa sytuacja i chyba miał cię gdzieś.

Również nie do końca się zgodzę. Z tym brakiem ślubu - ok, masz rację. Ale wyprowadzenie się prawie 40 km ( gdzie droga jest przez miasto z wiecznymi korkami) od mojego mieszkania raczej nie sprzyja powrotom, gdy człowiek chwilę wcześniej razem mieszkał.
,,Nie wyrzygujesz komuś po pijaku bolączek na kim ci nie zalezy. " - ja jej nie olałem. Pisałem, tłumaczyłem jak to wszystko wygląda. Nie było tak, że napisałem ok i nara. Starałem się wszystko dokładnie wyjaśnić, wytłumaczyć itp. Po tym ona na koniec dała pośrednio znać, ze nie chce kontaktu na co ja przystałem, bo ciężko było ciągle kłócić się o to samo i wyjaśniać te same rzeczy. Ja również wcześniej proponowałem terapię dla par na co ona, że mam słuchać jej, a nie jakiejś osoby trzeciej. Bo jakbym jej słuchał to byłoby wszystko ok. A z tym, że dezycja o rozstaniu nie byłą dla niej łatwa - to na pewno.

[kwiaty_w_polu]

Napisane przez rejczeI

Nie wyrzygujesz komuś po pijaku bolączek na kim ci nie zalezy. Zamiast do tego się odnieść i coś z tym zrobić skanselowal ja.
Dziewczyna w szoku ze w związku bimbal i poza związkiem w sumie też, postawiła sprawę wóz albo przewóz. No to nie, bo już nie ma klimatu, się trzeba odbrazic, na nowo poznać , jakby już swoje nie odsiedziała na ławce rezerwowych.
Jej ultimatum mądre zapewne nie było ale i nie dziwię się że nie miała pojęcia jak skruszyć bryłę lodu. A smutne też raczej trochę kiedy dociera do ciebie że miał być ślub i wspólne życie, a w sumie głębsza kryzysowa sytuacja i chyba miał cię gdzieś.

ale czemu on miałby się do tego odnosić skoro już po raz drugi się rozstali i to z jej decyzji?
miał dalej latać za eks, bo po pijaku do niego wypisuje?
każdy normalny uznałby laskę za niestabilną i niewartą dalszego spotykania się i ją najzwyczajniej zablokował
skoro już od roku im się sypało i się od siebie oddalili to raczej nie było tak, że wszystko super bajka i nagle na nią spada, że ślubu nie będzie, tylko problem leżał głębiej
jej błąd, że zamiast pogadać albo podjąć decyzję o zerwaniu próbowała z nim pogrywać

[dekko27]

Napisane przez axzu

Hej,

Nie oczekuję pogłaskania po głowie czy rad odnośnie powrotu, bo wiem że jego już nie będzie. Byłem ze swoją dziewczyną (narzeczoną) 6,5 roku. Ona ma 31 lat, ja 34. Mieszkaliśmy razem ponad 5 lat. Przez ostatni rok związek to była obustronna stagnacja. Oddalaliśmy się od siebie, a ja przez tę sytuację zwlekałem z decyzją o ślubie i doszło do rozstania. Decyzja padłą z jej strony, a ja nie protestowałem. Wiedziałem, że wisi ono w powietrzu i byłem na nie w pewnym sensie psychicznie przygotowany. Czuliśmy, że trzeba się rozejść. Ona przeprowadziła się 30 km od mojego mieszkania, w którym wspólnie mieszkaliśmy. Jesteśmy ponad 5 miesięcy po rozstaniu. Początkowo miała pretensje, że nie kiwnąłem palcem po tym rozstaniu. Tzn. nie starałem się o nią. Ale wyszedłem z założenia, że rozstanie to rozstanie i nie ma co utrzymywać kontaktu. Potem po jakichś 2 miesiącach doszło do kolejnego kontaktu między nami. Chcieliśmy się spotkać, żeby zobaczyć jak się będziemy razem czuli. Ona podkreślała, żeby spotkać się tylko na chwilę, bo twierdziłą że nie wie czego chce od życia i że nie wiem czy chciałaby być ze mną na tym etapie i po rozstaniu. Mimo wszystko się spotkaliśmy. Potem kilka dni po tym spotkaniu doszło do kolejnego. I została wyrzucona bomba z jej strony, że ona by chciała żebym się jej zdeklarował, że albo jesteśmy razem albo nie. I że jeżeli tak, to bierzemy ślub i płodzimy dziecko. Ja na to, że to szalony pomysł i że mnie zaskoczyła, bo spotkaliśmy się raptem 2 razy po rozstaniu i mamy od razu wziąć ślub. Że jeszcze spotkanie temu nie była mnie pewna i że nie wiedziała czego chce. Nie zgodziłem się na podjęcie decyzji tu i teraz. Ona odeszła z płaczem i była na mnie zła - delikatnie mówiąc. Stwierdziłem, że jakikolwiek kontakt to błąd. Ale totalne urwanie kontaktu było spowodowane tym jak ona zacząłem mi po pijaku pisać jakieś wiadomości w stylu, że związek ze mną był bez sensu i ogólnie pisała mi masę nieprzyjemnych rzeczy. Wiem, że jej po rozstaniu dość mocno doskwierała samotność, bo przeprowadziła się w miejsce gdzie nie ma znajomych i ogólnie głównie bazowała na moich znajomych jak byliśmy jeszcze razem w związku. I przez kolejne 3 miesiące jedynie raz dostałem od niej kontrolną wiadomość ,,co słychać" - typowe sprawdzenie co u mnie. Przez ten czas nie obserwowałem jej na jakichkolwiek mediach społecznościowych. Odciąłem się totalnie, żeby nie sprawdzać ,,co u niej". Dzięki temu szedłem do przodu. ALE przedwczoraj kolega wysłał mi screena profilu mojej byłej z tindera. Myślał, że jego wiadomość będzie w pewien sposób śmieszna, a mi otworzyła ranę. Emocje zaczęły buzować a ja głupi zacząłem drążyć temat odnośnie tego czy kogoś sobie znalazła. Wiem, że to głupota, ale przypływ emocji był ogromny. Zacząłem jak ten głupek wertować jej media społecznościowe. No i oczywiście w ostatnio dodanych znajomych na fb jest jakiś 3 lata młodszy od niej koleś, z którym nie mamy żadnych wspólnych znajomych gdzie ,,polubili" również swoje zdjęcia profilowe. Wiem, wiem to dziecinada takie sprawdzanie i patrzenie na ,,lajki", ale widać że to musi być jakiś gość, którego cakiem niedawno poznanala i mają między sobą jakąś interakcję. Gość z wygladu dosyć podobny do mnie (a nie należę do brzydali). Więc to jeszcze bardziej mnie zakuło. Ogólnie zrobiło mi się strasznie smutno, że eks poznaje nowych po tylu latach razem. Że pewnie jestem zapomniany i zapewne sypia z tym nowym gościem. Czuje jakby ktoś wbił mi kij w ranę. Na poziomie racjonalnym doskonale wiem, że nie jesteśmy razem, że ona ma prawo spotykać się i sypiać z kim chce. Sam układam sobie życie na nowo i również od jakiegoś czasu z kimś się spotykam. Ale nie sądziłem, że tak to zaboli jak zobaczę moją eks, która szuka mojego zastępstwa. Czuję jakbyśmy rozstali się na nowo. Smutek jest nie do opisania i w tej chwili moje wszystkie myśli są skupione na eks i tym type, którego dodała. Czuje się beznadziejnie, że coś takiego mogło tak zachwiać moimi emocjami, bo przecież w głębi siebie wiedziałem, że ona będzie szukać kogoś nowego. Musiałem to z siebie wyrzucić.

Rozstanie bylo Ci na ręke, no coz zwyczajna zazdrosc i pies ogrodnika. Emocje zrozumiale , ale to tylko emocje. TY juz jej nie chcesz i nie kochasz. Moze ona nie wie do konca co chce, miota sie, ale Ty badz chociaz stabilny w swojej decyzji. Nie chcesz jej to nie przegladaj jej profili i daj jej ulozyc sobie zycie i sypiac z kim chce.

[TheSunTheMoonTheStars]

Napisane przez dekko27

Rozstanie bylo Ci na ręke, no coz zwyczajna zazdrosc i pies ogrodnika. Emocje zrozumiale , ale to tylko emocje. TY juz jej nie chcesz i nie kochasz. Moze ona nie wie do konca co chce, miota sie, ale Ty badz chociaz stabilny w swojej decyzji. Nie chcesz jej to nie przegladaj jej profili i daj jej ulozyc sobie zycie i sypiac z kim chce.

Nic dodać, nic ująć. Facet spotykał się z dziewczyną 6 lat, mimo jej rozmów wyraźnie się określił, że nie chce założyć z nią rodziny i mieć dzieci. Kiedy odeszła (good for her), zaczął spotykać się z inną, z którą teraz jest. To może pora przestać być dzieciakiem i nie nakręcać się na byłą, kiedy jest się już z nową dziewczyną.

[axzu]

No i potwierdziło się, że jest w związku z tym typem z FB. Ciężko

[havarti]

Napisane przez axzu

Decyzja padłą z jej strony

miała pretensje, że nie kiwnąłem palcem po tym rozstaniu. Tzn. nie starałem się o nią.

twierdziłą że nie wie czego chce od życia i że nie wiem czy chciałaby być ze mną na tym etapie i po rozstaniu.

ona by chciała żebym się jej zdeklarował, że albo jesteśmy razem albo nie. I że jeżeli tak, to bierzemy ślub i płodzimy dziecko.

odeszła z płaczem i była na mnie zła - delikatnie mówiąc.

zacząłem mi po pijaku pisać jakieś wiadomości w stylu, że związek ze mną był bez sensu i ogólnie pisała mi masę nieprzyjemnych rzeczy.

Ja to chyba jestem za stara na takie dramy, bo aż mi się nieprzyjemnie zrobiło od samego czytania.

[kwiaty_w_polu]

Napisane przez axzu

No i potwierdziło się, że jest w związku z tym typem z FB. Ciężko

przestań ją obserwować

[Apropoa]

Napisane przez axzu

No i potwierdziło się, że jest w związku z tym typem z FB. Ciężko

Nie chce Cię martwić, ale pewnie będzie szybki ślub i niedługo po bejbik w drodze.

Daj jej i sobie spokój.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[xfrida]

Napisane przez axzu

No i potwierdziło się, że jest w związku z tym typem z FB. Ciężko

zalosne

sam tez sie z kims spotykasz ,przestan ,osmieszasz sie

[MIRANDA007]

O co tak naprawdę toczy się gra? Masz swoja partnerkę a rozklejasz się nad swoja była bo układa sobie życie? Facet ludzie odchodzą od siebie a życie toczy się dalej, chyba nie oczekiwałeś ze założy czarny woal i będzie smutno patrzyła w okno ściskając w dłoni twoje zdjęcie? ( acz kolwiek wiem ze dla ciebie była by to wybitnie satysfakcjonująca opcja ). Widać ze syndrom ,,psa ogrodnika,, wszedł za mocno. Słabo to wróży twojej obecnej partnerce , nie wyleczyłeś się z poprzedniego związku i to jest tutaj problemem.

[linaya]

Autorze, odpuść.
Nie wyszło wam, trudno. Mieliście inne podejście, inne priorytety. Ona chciała wziąć ślub, założyć rodzinę, ty - nie (a w każdym razie nie z nią i nie teraz). Rozstaliście się, każde z was zaczęło żyć swoim życiem. Ona ma kogoś, ty masz kogoś. Normalna rzecz. Trzeba iść do przodu.
Odetnij się od niej, przestań obserwować jej social media.
Nie bądź psem ogrodnika.

[pseudofeministka]

Napisane przez axzu

Tzn. przed rozstaniem były rozmowy o ślubie. Nie mogę powiedzieć, że moja ex niczego mi nie komunikowała. Ale związek przez ostatni rok był taki sobie i decyzja odnośnie ślubu czy dziecku byłaby ryzykowna w tamtym czasie. Ale tak jak piszesz - po rozstaniu ciężko było ogarnąć o co chodzi mojej ex, bo w momencie rozstania ona była pewna, że chce odejść (ja naprawdę robiłem dużo zeby wtedy została - fakt, że były to spóźnione decyzje). Potem były pretensje, że nie zrobiłem nic od momentu, od którego się przeprowadziła. Potem spotkanie, ale jak ona twierdziła, że nie wie czego chce i nie wie czy chciałaby być ze mną. Po czym kolejne spotkanie to jej pytanie o ślub i dziecko. Więc ja uznałęm to za dziwne. W moim odczuciu był to akt desperacji, ale i manipulacji, bo decyzja o dziecku i ślubie pod wpływem chwili nie byłaby zbyt mądra. Moim zdaniem nie tak się ratuje związek.

Dlatego ja uwazanm, ze "pewnosc" krazy przed upadkiem. Nuda , brak staran to cisi zabojcy wiekszosci relacji, a w relacji jak to w zyciu - nic nie ejst dane na zawsze. Albo przegapiliscie moment na ratowanie albo sie wypalilo i tyle.

Ja mysle, ze ex jasno zakomunikowała o co jej chodzi i trudno to zunac za desperacje (oczywiscie mowie o tym piwerszym rozstaniu). Zmieniły się jej potrzeby. Po 5 latach to już też warto wiedzieć do czego związek zmierza. Zresztą ja uważam i z moich obserwacji tak wynika, że jeżeli w ciągu tych kilku lat nie nastąpią żadne kroki typu zamieszkanie razem, jakieś tam deklaracje albo trzeba coś wymuszać na partnerze , to raczej wiekszosc takich relacji predzej czy pozniej sie rozpada.

Zajmij sie soba i swoim zyciem. Kazde z was ma inne potrzeby i nie ma sensu tracic czasu i macic i sobie i bylej partnerce, skoro miedzy wami juz wczesniej sie nie ukladalo, a slub czy dziecko to nie jest srodek na problemy w zwiazku.

[kwiaty_w_polu]

Napisane przez pseudofeministka

Ja mysle, ze ex jasno zakomunikowała o co jej chodzi i trudno to zunac za desperacje (oczywiscie mowie o tym piwerszym rozstaniu).

oczywiście, że to była desperacja, bo sama mu potem przyznała, że "rozstała się z nim" nie dlatego, że chciała to zakończyć, a była to próba wymuszenia na nim przystania na jej pomysł ze ślubem i dzieckiem i zrobiła to, bo liczyła, że się w końcu zdecyduje
on nie chciał, więc się zaczęły telefony z wyrzutami po pijaku jaki to był niedobry
jak to nie jest desperacja to nie wiem co nią jest
normalny człowiek na jej miejscu by się po prostu rozstał i tyle

[Aelora]

Napisane przez axzu

Mieszkaliśmy razem ponad 5 lat. Przez ostatni rok związek to była obustronna stagnacja. Oddalaliśmy się od siebie, a ja przez tę sytuację zwlekałem z decyzją o ślubie i doszło do rozstania. Decyzja padłą z jej strony, a ja nie protestowałem.

Trochę nie rozumiem pisania, że dziewczyna chciała stabilizacji, facet jej unikał więc dobrze zrobiła że odeszła i to Autor jest winny. Zrozumiałam, że ten związek od jakiegoś czasu przechodził okres zastoju, oboje nie widzieli szans na rozwój tej relacji, więc próba ratowania umierającego śmiercią naturalną związku ślubem i dzieckiem brzmi okropnie.
Doczytałam Autorze, że też się z kimś spotykasz i w tym kontekście obserwowanie Twojej byłej oraz rozpaczanie że weszła w nowy związek wydaje mi się jeszcze gorsze. Twoja nowa partnerka raczej nie jest w dobrej sytuacji, skoro dalej tak przeżywasz przeszły związek.

[Miss_Suze]

Czego ty autorze właściwie chcesz? Nie dziwię się, że ona z Tobą zerwała. Nie potrafiłeś się określić co do dalszej przyszłości, ona chciała ślubu i dziecka, czego nie mogłeś jej dać także się rozstaliście. Życie. Co Cię to obchodzi z kim ona teraz się spotyka? Masz sam kogoś, a ty w tym czasie śledzisz profile ex żałując, że jak to ona już za Tobą nie płacze. Jesteś okropny.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk